Mieniące się srebrem, długie pasma włosów opadają Cynthii prosto na ramiona i ciągną się za połowę pleców, spod wachlarza czarnych rzęs spoglądają stalowoniebieskie, chłodne tęczówki. Jest średniego wzrostu o dość drobnej, smukłej budowie ciała. Wydaje się krucha i delikatna, głównie przez bladość skóry, pozbawiona siły fizycznej. Doskonale dostosowuje sposób mówienia oraz gesty pod towarzystwo, w którym aktualnie przebywa, sprawnie manipuluje za pomocą wyglądu. Jest niewinnie śliczna, a jednocześnie przeraźliwie kojarzy się z zimą.
Profil postaci
Oto profil twojej postaci
Słońce i Księżyc.
Na pierwszy rzut oka łagodnie uśmiechnięta, mająca błyszczące i zainteresowane wszystkim oczy, blondynka. Trochę głupiutka, na pewno swoją pozycję ma z uwagi na galeony i łóżko, a nie inteligencję. Raczej cicha, oszczędna w gestach i słowach, nienagannie ubrana i mająca zadbane dłonie. Im dłużej się jednak przyglądasz, tym wyraźniej ją dostrzegasz. Oczy wcale nie błyszczą tak, jak sugeruje pierwsze wrażenie, raczej są chłodne i znudzone, pasujące do bladej skóry i jasnych ust. Śledzą każdy Twój ruch, analizują i próbują przewidzieć kolejne. Wargi wcale nie tworzą tego delikatnego uśmiechu naturalnie, jest on raczej wyuczony, dopasowujący się do sytuacji oraz tego, co aktualnie próbuje uzyskać. Nie ma niezdarności w sposobie, w jaki upuści pióro lub poprawi biały fartuch, który zwykle nosi przy badaniu trupów. Wszystko jest grą pozorów. Przypomina słońce, które im swobodniej się czuje, tym bardziej zachodzi i ustępuje miejsca księżycowi.
Poznajmy się bliżej
♦ W lustrze Ain Eingarp widzę... nigdy go nie spotkała
♦ Bogin przyjmuje przy mnie formę... martwego brata bliźniaka
♦ Amortencja pachnie mi... malinami, świeżo wypranym praniem, cynamonem
♦ Moje ulubione zaklęcie to... Lumos
♦ Mój patronus przyjmuje formę... Łabędzia
♦ Wróżbiarstwo to dla mnie... intrygująca, ale mało prawdopodobna i kojarzona z bajkami dziedzina
♦ Czarna magia? Cóż... była, jest i będzie bo bez niej nie ma białej
♦ Za swoje największe osiągnięcie uważam...swoją pracę
♦ Stoję po stronie... jeszcze nie zdecydowałam
♦ Moje serce należy do...nikogo
zebrane odznaki
Relacje
Fergus Ollivander (Przyjaciele)
Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że w ogóle do siebie nie pasują. Ona chłodna i wyrachowana, on aż nadto entuzjastyczny we wszystkich pomysłach i zupełnie przy tym bezmyślny. Jakimś cudem się jednak dogadali, gdy w latach szkolnych uratowała go przed szlabanem i tak zostało po dziś dzień. Jedno z nich wpada w kłopoty, drugie szuka rozwiązania. Gorzej, gdy katastrofa przytrafia się obojgu.Victoria Lestrange (Przyjaciele)
Cynthia i Victoria poznały się jeszcze w szkole, będąc na jednym roku, w jednym domu i dzieląc ze sobą dormitorium. Tam nawiązały nić porozumienia, która bardzo szybko przerodziła się w dwustronną przyjaźń, mającą przetrwać również czas rozłąki, kiedy Cynthia wyruszyła podbijać USA. Kobiety utrzymują ze sobą bliskie stosunku nawet do teraz, prawdopodobnie gotowe wskoczyć za sobą w ogień. Jednego, czego Cyna nie może przeżyć, to to, że nie udało jej się wyswatać swojego bliźniaka, Castiela, z Victorią, i wspomina o tym nawet do teraz.Perseus Black (Znajomi)
W trakcie nauki w Hogwarcie zamienili ze sobą zaledwie kilka zdań; zbyt mało, aby wyrobić o siebie opinię. Po latach mostem łączącym Cynthię i Perseusa stał się William, z którym młoda czarownica pracuje. Obecnie zachowują wobec siebie uprzejmy dystans, lecz kto wie, co przyniesie przyszłość...Brenna Longbottom (Znajomi)
Były na jednym roku, a Brenna przyjaźniła się z bratem Cynthii. Sprawiło to, że panna Flint bywała zmuszona do wysłuchiwania długich opowieści Brenny albo odkrywała, że ta właśnie ciągnie ją do Hogsmeade. Po latach, w dużej mierze ze względu na wojennością niepewność, co do tego, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, relacja rozluźniła się, ale wciąż widują się od czasu do czasu.Castiel Flint (Rodzeństwo)
Siostra bliźniaczka, ta bardziej społeczna połówkaKarta postaci
Cynthia Flint
Urodzenie: 2 kwietnia 1945 rok, Londyn, baran, 27 lat, 15 minut młodsza od bliźniaczego brata. Jest numerologiczną siódemką.
Stan cywilny: panna — narzeczony zginął w nieszczęśliwym wypadku półtora roku temu, problemy z zaangażowaniem.
Nazwisko panieńskie: Flint
Krew: Czysta — jest z tego dumna, czasem nawet czuję się przez to trochę lepsza. Nie przeszkadzają jej powierzchowne znajomości z ludźmi pół krwi lub pochodzenia mugolskiego, tak długo, jak długo coś sobą reprezentują. Zależy jej, aby brat kontynuował tradycję i znalazł czysto krwistą żonę, która otrzyma jej aprobatę.
Pochodzenie: Brytyjka, córka rodu Black i Flint. Z Castielem byli świadkami śmierci matki, która miała miejsce podczas jednej ze wspólnych wypraw w celu rozwiezienia oliwy i poszerzenia wpływów morskiego imperium ojca. Zostawiło to trwały uraz na jej psychice, całkowicie zmieniło podejście do życia i sprawiło, że już niezbyt chętnie towarzyszyła Williamowi podczas podróży, chociaż wciąż najbardziej uspokaja się na bujanym krześle, hamaku lub huśtawce. Zwykle byli więc w trójkę, pomijając miesiące spędzone w szkole.
Stan cywilny: panna — narzeczony zginął w nieszczęśliwym wypadku półtora roku temu, problemy z zaangażowaniem.
Nazwisko panieńskie: Flint
Krew: Czysta — jest z tego dumna, czasem nawet czuję się przez to trochę lepsza. Nie przeszkadzają jej powierzchowne znajomości z ludźmi pół krwi lub pochodzenia mugolskiego, tak długo, jak długo coś sobą reprezentują. Zależy jej, aby brat kontynuował tradycję i znalazł czysto krwistą żonę, która otrzyma jej aprobatę.
Pochodzenie: Brytyjka, córka rodu Black i Flint. Z Castielem byli świadkami śmierci matki, która miała miejsce podczas jednej ze wspólnych wypraw w celu rozwiezienia oliwy i poszerzenia wpływów morskiego imperium ojca. Zostawiło to trwały uraz na jej psychice, całkowicie zmieniło podejście do życia i sprawiło, że już niezbyt chętnie towarzyszyła Williamowi podczas podróży, chociaż wciąż najbardziej uspokaja się na bujanym krześle, hamaku lub huśtawce. Zwykle byli więc w trójkę, pomijając miesiące spędzone w szkole.
Kształtowanie: ◉○○○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ○○○○○
Zauroczenie: ◉◉◉○○
Nekromancja: ◉◉◉◉○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉○○○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉◉◉○○
Wiedza o świecie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ○○○○○
Zauroczenie: ◉◉◉○○
Nekromancja: ◉◉◉◉○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉○○○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉◉◉○○
Wiedza o świecie: ◉◉○○○
Poziom spaczenia: Poziom II — nie jest z natury agresywna i skora do przemocy, ale nie ma wyrzutów sumienia, gdy zmusi ją do tego sytuacja. Cynthia jest kobietą bezwzględnie lojalną i nazbyt protekcyjną względem swojej rodziny, przekładając jej dobro nad swoje własne (całego świata też). Jeśli cokolwiek zagrozi bezpieczeństwu komukolwiek z nich, to pozbywa się problemu bez skrupułów. Nie jest jednak bezmyślna i zwykle działania z zimną krwią, chociaż bywają niestety i impulsywne, są przemyślane pod kątem przyszłych konsekwencji. Nigdy jednak nie znalazła się jeszcze bezpośrednio w sytuacji zagrożenia dla Flintów ( tak wiecie, przed jej nosem), żeby reagować jedynie pod wpływem emocji.
Różdżka: Kolce białego rzecznego potwora, lipa srebrzysta, 9 i pół cali, sztywna. Została zakupiona podczas pobytu w USA, gdy jej stara różdżka uległa uszkodzeniu rdzenia podczas nauki zaawansowanych zaklęć leczniczych. Cynthia się do tego nie przyzna, ale zwyczajnie stara przestała jej słuchać, bo przestały być ze sobą kompatybilne.
Zwierzę totemiczne: Czarny Łabędź
Aura: Zwykle żółta, chociaż miewa dni z fioletem.
O zdolnościach: Obserwator, lepszy słuchacz niż rozmówca. Cynthia jest kobietą dość chłodną, minimalistyczną i pedantyczną w swoim usposobieniu, nie znosi burdelu w otaczających ją przestrzeniach — zwłaszcza w miejscu pracy, ale również nie umie funkcjonować z nieuporządkowanymi myślami. Umie się dopasować, co jest chyba jej największą umiejętnością i tak naprawdę nawet bliźniakowi nie zdradza niczego na temat spraw budzących w niej największe emocje. Jest odważna, ale nie głupia. Niestety wrodzona upartość sprawia, że trudno ją odwieść od jakiegoś pomysłu i gdy się już nakręci, pochłania on ją do całej reszty. Umie się poświęcić i pomimo wibracji chłodnej księżniczki, podczas zaangażowania w jakieś przedsięwzięcie doskonale znosi niegodności. Wierzy w samodoskonalenie, cicho marzy o osiągnięciu czegoś znaczącego. Nie jest silna fizycznie, nadrabia to poniekąd zręcznością — ma długie palce, przyzwyczajona do precyzyjnego cięcia. Największą miłością w swojej karierze patologicznej i poniekąd powód jej wyboru była właśnie konieczność osiągnięcia precyzji oraz skupienia, balansowanie na cienkiej linii pomiędzy zrobieniem czegoś dobrze a uszkodzeniem. Odcinanie się od świata zewnętrznego podczas zabiegów prowadzonych przy przygotowaniu raportów na temat zgonów ją relaksuje, pozwala ułożyć wszystko w głowie. Daje jej poczucie kontroli, a ona kocha mieć kontrolę i jej utratę można nazwać jednym z największych jej lęków. Bywa czasem spontaniczna, ale wszystko to dzieje się w granicach rozsądku. Nie jest pionierem magii praktycznej, która poza urokami oraz zaklęciami uzdrawiającymi zwyczajnie utrzymywała się na poziomie przeciętnym lub niżej (nigdy się nie lubiła z transmutacją). Ma talent do protego, które tak uparcie trenował z nią Castiel! Zna się na miksturach, lekach oraz ziołach.
Black: otrzymane z krwią matki.
Niewidzialność: gdy potrzeba, umie wtopić się w tłum i zniknąć, zwłaszcza chowając się w kostnicy i zrzucając swoje wyjścia na obowiązki. Bo przypadkiem o czymś zapomniała, bo akurat kroiła zwłoki.
Leczenie III: edukowała się i szkoliła w tym kierunku, doświadczenie zdobyła również poprzez staż odbyty w Szpitalu Św.Munga oraz w Nowym Orleanie.
Tworzenie eliksirów i maści II: hobby, praca oraz poniekąd pasja, podobnie zresztą, jak leczenie. Wiedza oraz umiejętności wchodziły w zakres jej szkoleń zawodowych, a dodatkowo pomagała w sklepach zielarskich oraz alchemicznych podczas pobytu w Stanach.
Kłamstwo I: Cynthia doskonale udaje, lawiruje w społeczeństwie — zmieniając maski i dostosowując je do potrzeb. Z łatwością opowiada z uśmiechem najpiękniejsze bajki, wcale nie mając na niego ochoty. Dobrane gesty, spojrzenia, intonacja, wszystko to sprawia, że dobra z niej aktorka.
Kokieteria I: zawsze była atrakcyjna, miała aparycję wpisującą się w standardy uznane przez Londyn za piękne, dzięki czemu nauczyła się to wykorzystywać do osiągnięcia własnych celów, najczęściej odwrócenia uwagi od braci, gdy tego potrzebowali.
Brudny Sekret II: Dwa lata temu, może odrobinę więcej — William Flint przedstawił córce narzeczonego. Był czarodziejem amerykańskiego pochodzenia, którego rodzina i jej wpływy miały pomóc w rozprowadzeniu smoczej oliwy po Stanach i zdobyciu nowych klientów, a także w przypadku innych dóbr przewożonych statkami ojca. Edward był jednak od Cynthi starszy o dwanaście lat, niezbyt zadbany, całkowicie nierozgarnięty i nieprzyzwoity, co całkowicie ją od niego odrzucało. Znała oczywiście swoje obowiązki względem rodziny, doskonale wiedziała, że największą wartością córki było znalezienie dla niej dobrego męża. I próbowała się z tym pogodzić, ale nie mogła. Półtora roku temu podczas rejsu z okazji zaręczyn, poszli wnieść toast na górny pokład. Mężczyzna był już nietrzeźwy, trudno było mu utrzymać ręce przy sobie. Unikając nachalnych rąk, pchnęła go całkiem przypadkiem, a trzymany w ręku kielich roztrzaskał się, zalewając winem podłogę. I diabeł sam ją podkusił, że uznała to za okazję doskonałą do pozbycia się problemu. Niby zalotnie zachęciła go, aby za nią podążał, łapał, niczym jakąś trzpiotkę w siódmej klasie, doskonale wiedząc, jak słaniał się na nogach. Lakierowane trzewiki nie były antypoślizgowe i gdy utracił równowagę, lecąc do przodu, ona usunęła się z drogi, nie złapała go, pozwalając wypaść za burtę. Bo przecież nie miała siły, była słaba fizycznie, nie utrzymałaby rosłego, utytego mężczyzny. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie pomyślała o rzuceniu koła. Było to chyba najbardziej impulsywne i nieprzemyślane działanie w jej życiu, chociaż nie dręczyło ją szczególnie duże poczucie winy. Nie był godny, stanowił zagrożenie dla wizerunku rodziny, dla jej wizerunku. Bezpieczeństwa.
Bezsenność II : odkąd była świadkiem śmierci własnej matki i wystąpił u niej silny uraz psychiczny, ma problemy ze snem. Przyzwyczaiła się do raptem kilku godzin odpoczynku, co teoretycznie zaowocowało większym poświeceniem pracy oraz samodoskonaleniu.
Lęk Wysokości II: nienawidzi latać i siedzieć na miotle, poruszać się pojazdami, których koła lub podwozie innego rodzaju odrywa się od ziemi. Jedynym wyjątkiem jest bocianie gniazdo na statku, na które wdrapywała się z bratem od małego. Kocha stały ląd oraz wodę, przestworza nigdy nie były jej wymarzonym miejscem.
Uparciuch I: Jest niczym mały osioł, chociaż nie obraża się z przytupem nogi, raczej zachowuje chłodne milczenie. Najbardziej jednak upór przejawia się w tym, że jak już sobie coś postanowi, to zrobi wszystko, żeby tak było. Do błędu się nie przyznaje, zwykle zbywa porażkę milczeniem lub zmienia temat.
Różdżka: Kolce białego rzecznego potwora, lipa srebrzysta, 9 i pół cali, sztywna. Została zakupiona podczas pobytu w USA, gdy jej stara różdżka uległa uszkodzeniu rdzenia podczas nauki zaawansowanych zaklęć leczniczych. Cynthia się do tego nie przyzna, ale zwyczajnie stara przestała jej słuchać, bo przestały być ze sobą kompatybilne.
Zwierzę totemiczne: Czarny Łabędź
Aura: Zwykle żółta, chociaż miewa dni z fioletem.
O zdolnościach: Obserwator, lepszy słuchacz niż rozmówca. Cynthia jest kobietą dość chłodną, minimalistyczną i pedantyczną w swoim usposobieniu, nie znosi burdelu w otaczających ją przestrzeniach — zwłaszcza w miejscu pracy, ale również nie umie funkcjonować z nieuporządkowanymi myślami. Umie się dopasować, co jest chyba jej największą umiejętnością i tak naprawdę nawet bliźniakowi nie zdradza niczego na temat spraw budzących w niej największe emocje. Jest odważna, ale nie głupia. Niestety wrodzona upartość sprawia, że trudno ją odwieść od jakiegoś pomysłu i gdy się już nakręci, pochłania on ją do całej reszty. Umie się poświęcić i pomimo wibracji chłodnej księżniczki, podczas zaangażowania w jakieś przedsięwzięcie doskonale znosi niegodności. Wierzy w samodoskonalenie, cicho marzy o osiągnięciu czegoś znaczącego. Nie jest silna fizycznie, nadrabia to poniekąd zręcznością — ma długie palce, przyzwyczajona do precyzyjnego cięcia. Największą miłością w swojej karierze patologicznej i poniekąd powód jej wyboru była właśnie konieczność osiągnięcia precyzji oraz skupienia, balansowanie na cienkiej linii pomiędzy zrobieniem czegoś dobrze a uszkodzeniem. Odcinanie się od świata zewnętrznego podczas zabiegów prowadzonych przy przygotowaniu raportów na temat zgonów ją relaksuje, pozwala ułożyć wszystko w głowie. Daje jej poczucie kontroli, a ona kocha mieć kontrolę i jej utratę można nazwać jednym z największych jej lęków. Bywa czasem spontaniczna, ale wszystko to dzieje się w granicach rozsądku. Nie jest pionierem magii praktycznej, która poza urokami oraz zaklęciami uzdrawiającymi zwyczajnie utrzymywała się na poziomie przeciętnym lub niżej (nigdy się nie lubiła z transmutacją). Ma talent do protego, które tak uparcie trenował z nią Castiel! Zna się na miksturach, lekach oraz ziołach.
Black: otrzymane z krwią matki.
Niewidzialność: gdy potrzeba, umie wtopić się w tłum i zniknąć, zwłaszcza chowając się w kostnicy i zrzucając swoje wyjścia na obowiązki. Bo przypadkiem o czymś zapomniała, bo akurat kroiła zwłoki.
Leczenie III: edukowała się i szkoliła w tym kierunku, doświadczenie zdobyła również poprzez staż odbyty w Szpitalu Św.Munga oraz w Nowym Orleanie.
Tworzenie eliksirów i maści II: hobby, praca oraz poniekąd pasja, podobnie zresztą, jak leczenie. Wiedza oraz umiejętności wchodziły w zakres jej szkoleń zawodowych, a dodatkowo pomagała w sklepach zielarskich oraz alchemicznych podczas pobytu w Stanach.
Kłamstwo I: Cynthia doskonale udaje, lawiruje w społeczeństwie — zmieniając maski i dostosowując je do potrzeb. Z łatwością opowiada z uśmiechem najpiękniejsze bajki, wcale nie mając na niego ochoty. Dobrane gesty, spojrzenia, intonacja, wszystko to sprawia, że dobra z niej aktorka.
Kokieteria I: zawsze była atrakcyjna, miała aparycję wpisującą się w standardy uznane przez Londyn za piękne, dzięki czemu nauczyła się to wykorzystywać do osiągnięcia własnych celów, najczęściej odwrócenia uwagi od braci, gdy tego potrzebowali.
Brudny Sekret II: Dwa lata temu, może odrobinę więcej — William Flint przedstawił córce narzeczonego. Był czarodziejem amerykańskiego pochodzenia, którego rodzina i jej wpływy miały pomóc w rozprowadzeniu smoczej oliwy po Stanach i zdobyciu nowych klientów, a także w przypadku innych dóbr przewożonych statkami ojca. Edward był jednak od Cynthi starszy o dwanaście lat, niezbyt zadbany, całkowicie nierozgarnięty i nieprzyzwoity, co całkowicie ją od niego odrzucało. Znała oczywiście swoje obowiązki względem rodziny, doskonale wiedziała, że największą wartością córki było znalezienie dla niej dobrego męża. I próbowała się z tym pogodzić, ale nie mogła. Półtora roku temu podczas rejsu z okazji zaręczyn, poszli wnieść toast na górny pokład. Mężczyzna był już nietrzeźwy, trudno było mu utrzymać ręce przy sobie. Unikając nachalnych rąk, pchnęła go całkiem przypadkiem, a trzymany w ręku kielich roztrzaskał się, zalewając winem podłogę. I diabeł sam ją podkusił, że uznała to za okazję doskonałą do pozbycia się problemu. Niby zalotnie zachęciła go, aby za nią podążał, łapał, niczym jakąś trzpiotkę w siódmej klasie, doskonale wiedząc, jak słaniał się na nogach. Lakierowane trzewiki nie były antypoślizgowe i gdy utracił równowagę, lecąc do przodu, ona usunęła się z drogi, nie złapała go, pozwalając wypaść za burtę. Bo przecież nie miała siły, była słaba fizycznie, nie utrzymałaby rosłego, utytego mężczyzny. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie pomyślała o rzuceniu koła. Było to chyba najbardziej impulsywne i nieprzemyślane działanie w jej życiu, chociaż nie dręczyło ją szczególnie duże poczucie winy. Nie był godny, stanowił zagrożenie dla wizerunku rodziny, dla jej wizerunku. Bezpieczeństwa.
Bezsenność II : odkąd była świadkiem śmierci własnej matki i wystąpił u niej silny uraz psychiczny, ma problemy ze snem. Przyzwyczaiła się do raptem kilku godzin odpoczynku, co teoretycznie zaowocowało większym poświeceniem pracy oraz samodoskonaleniu.
Lęk Wysokości II: nienawidzi latać i siedzieć na miotle, poruszać się pojazdami, których koła lub podwozie innego rodzaju odrywa się od ziemi. Jedynym wyjątkiem jest bocianie gniazdo na statku, na które wdrapywała się z bratem od małego. Kocha stały ląd oraz wodę, przestworza nigdy nie były jej wymarzonym miejscem.
Uparciuch I: Jest niczym mały osioł, chociaż nie obraża się z przytupem nogi, raczej zachowuje chłodne milczenie. Najbardziej jednak upór przejawia się w tym, że jak już sobie coś postanowi, to zrobi wszystko, żeby tak było. Do błędu się nie przyznaje, zwykle zbywa porażkę milczeniem lub zmienia temat.
Edukacja: Ukończyła Hogwart w barwach Salazara Slytherina — ku swojemu niezadowoleniu z rozdzielenia z Castielem., przez co bardzo szybko wiedziała o tym, co w życiu chce robić. Skupiła się więc na przedmiotach potrzebnych do rozwijania kariery medyczno- eliksirowarskiej, uzyskując doskonałe wyniki. Wrodzona cierpliwość skutecznie prowadziła ją małymi krokami do przodu, zdobywając nawet odznakę prefekta. Zrobiła dodatkowe kursy z magii leczniczej, eliksirów oraz zielarstwa.
Doświadczenie: Pierwsze trzy lata po egzaminach szkolnych spędziła w Szpitalu Świętego Munga na praktykach uzdrowicielskich. Była ukierunkowana na zatrucia eliksirami i roślinami, jednak za namową kuzynki, z którą pisała tajemnie listy, wyjechała na półtora roku do Ameryki. Doskonaliła się w szpitalu w nowym Orleanie. Miejsce to wypełnione było czarnoksiężnikami, liczba zatruć oraz śmierć w wyniku klątw była na tyle zatrważające, że często proszono medyków z innych działów szpitala o pomoc. Był to jeden z największych szpitali w tym rejonie Ameryki, do którego zewsząd ściągali czarodzieje. Ze względu na swój wiek oraz krótką praktykę lekarską, sporo czasu spędzała na wypisywaniu potencjalnych zatruć do kart umierających pacjentów, dla których bezoar nie był już pomocą. Im dłużej tam tkwiła, tym bardziej intrygowały ją zmiany na ciele delikwentów — zzieleniałe palce i wzdęty brzuch sugerujący zatrucie grzybami, tworzące się skupiska krwistych bruzd pod paznokciami. Chciała wiedzieć więcej, a więc skorzystała z tego, co umiała robić — dostosowała się, zdobywając uwagę oraz sympatię jednego z ordynatorów, którego za pomocą niewinnych uśmiechów, łapówek w postaci kawy oraz pytań przekabaciła, ale pozwolił jej po godzinach zostawać w kostnicy. Mogła tam kroić, ważyć, pobierać próbki, eksperymentować. Tak właśnie narodziła się jej miłość do medycyny sądowej i urosła ona na tyle, że zrezygnowała z kariery ze specjalizacją zatruć eliksirami oraz roślinami. Był to bardzo intensywny okres i starała się pracować na dwa etaty — doskonaląc swoją wiedzę w sklepach zielarskich, o ile któryś potrzebował pomocy. Były to zwykle mniejsze porcje bardziej popularnych eliksirów czy maści, ale zdarzały się również zamówienia na trucizny, które sprzedawano w pod ladą w niektórych aptekach położonych w gorszej części Nowego Orleanu. Po powrocie do domu skierowała się w stronę Ministerstwa Magii, gdzie było stanowisko Koronera, skupiając się już jednak na określaniu przyczyn śmierci oraz ich wpływowi na organizm ludzki — jest znana z dobrych raportów, nadgodzin oraz dotrzymywania terminów. Cynthia w wolnych chwilach wciąż rozwijała swoją wiedzę o eliksirach, czasem mając możliwość za zgodą dyrekcji na praktyczną część badań na nieużytkowych organach przed utylizacją.
Aktualne miejsce pracy: Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów — Koroner. Okazjonalnie wytwarza na zamówienie dla przyjaciół eliksiry, maści oraz trucizny.
Rozpoznawalność: III — poza byciem zadowolonym ze swojej pracy i świętego spokoju patologiem (co podobno jest dość niezwykłe, bo kto lubi pracować z trupami?), nie zrobiła niczego wyróżniającego ją z tłumu na tyle, aby o niej z nazwiska plotkować. Owszem, ktoś czasem rzuci komentarz na temat jaj aparycji, jednak to niewinne komentarze bez większego wpływu na codzienne życie.
Doświadczenie: Pierwsze trzy lata po egzaminach szkolnych spędziła w Szpitalu Świętego Munga na praktykach uzdrowicielskich. Była ukierunkowana na zatrucia eliksirami i roślinami, jednak za namową kuzynki, z którą pisała tajemnie listy, wyjechała na półtora roku do Ameryki. Doskonaliła się w szpitalu w nowym Orleanie. Miejsce to wypełnione było czarnoksiężnikami, liczba zatruć oraz śmierć w wyniku klątw była na tyle zatrważające, że często proszono medyków z innych działów szpitala o pomoc. Był to jeden z największych szpitali w tym rejonie Ameryki, do którego zewsząd ściągali czarodzieje. Ze względu na swój wiek oraz krótką praktykę lekarską, sporo czasu spędzała na wypisywaniu potencjalnych zatruć do kart umierających pacjentów, dla których bezoar nie był już pomocą. Im dłużej tam tkwiła, tym bardziej intrygowały ją zmiany na ciele delikwentów — zzieleniałe palce i wzdęty brzuch sugerujący zatrucie grzybami, tworzące się skupiska krwistych bruzd pod paznokciami. Chciała wiedzieć więcej, a więc skorzystała z tego, co umiała robić — dostosowała się, zdobywając uwagę oraz sympatię jednego z ordynatorów, którego za pomocą niewinnych uśmiechów, łapówek w postaci kawy oraz pytań przekabaciła, ale pozwolił jej po godzinach zostawać w kostnicy. Mogła tam kroić, ważyć, pobierać próbki, eksperymentować. Tak właśnie narodziła się jej miłość do medycyny sądowej i urosła ona na tyle, że zrezygnowała z kariery ze specjalizacją zatruć eliksirami oraz roślinami. Był to bardzo intensywny okres i starała się pracować na dwa etaty — doskonaląc swoją wiedzę w sklepach zielarskich, o ile któryś potrzebował pomocy. Były to zwykle mniejsze porcje bardziej popularnych eliksirów czy maści, ale zdarzały się również zamówienia na trucizny, które sprzedawano w pod ladą w niektórych aptekach położonych w gorszej części Nowego Orleanu. Po powrocie do domu skierowała się w stronę Ministerstwa Magii, gdzie było stanowisko Koronera, skupiając się już jednak na określaniu przyczyn śmierci oraz ich wpływowi na organizm ludzki — jest znana z dobrych raportów, nadgodzin oraz dotrzymywania terminów. Cynthia w wolnych chwilach wciąż rozwijała swoją wiedzę o eliksirach, czasem mając możliwość za zgodą dyrekcji na praktyczną część badań na nieużytkowych organach przed utylizacją.
Aktualne miejsce pracy: Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów — Koroner. Okazjonalnie wytwarza na zamówienie dla przyjaciół eliksiry, maści oraz trucizny.
Rozpoznawalność: III — poza byciem zadowolonym ze swojej pracy i świętego spokoju patologiem (co podobno jest dość niezwykłe, bo kto lubi pracować z trupami?), nie zrobiła niczego wyróżniającego ją z tłumu na tyle, aby o niej z nazwiska plotkować. Owszem, ktoś czasem rzuci komentarz na temat jaj aparycji, jednak to niewinne komentarze bez większego wpływu na codzienne życie.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Cynthia nie należy do żadnej z organizacji, nikt nie wysunął dość dobrego argumentu o dołączeniu, a do tego wszystkiego czeka na decyzję rodziny. Tu bym chciała zobaczyć, jak rozwinie się fabuła. Chce pomóc Castielowi w jego badaniach, a jednocześnie doskonalić się w swoim fachu. Poza chęcią poznania większej ilości trucizn wpływających na układ nerwowy powoli pracuje nad zarysem stworzenia czegoś własnego. Zainteresowała ją również Hipnoza, a więc poszukiwanie informacji na ten temat — wizyty w bibliotece, odnalezienie jakiegoś użytkownika. Ma też oko na Baldura, chce mu pomóc w znalezieniu swojego miejsca pośród Londyńskiego towarzystwa, a także w jego eksperymentach z roślinami. Pilnuje też Sophie. Flintówna jest osobą dość małomówną, łatwo pomylić obojętność z wyniosłością oraz samoświadomość z egoizmem w jej przypadku. Nigdy nie złamała prawa, jednak kiedyś na statku zdarzył się wypadek. Śmierć matki zaowocowała ostrożnym podejściem do ludzi, nieufnością i strachem przed zaangażowaniem w cokolwiek głębszego. Wszystko to zakrywa jednak maska, którą stworzyła na potrzeby otaczającego ją społeczeństwa. Woli być postrzegana, jako ktoś inny niż jest w rzeczywistości; dobiera odpowiednie gesty i słowa, stwarza iluzję dość niewinnej, odrobinę nieporadnej i nieśmiałej dziewczyny. Trochę nawet głupiej. Zdarzało się jej naciągać reguły w kostnicy i po godzinach badać zwłoki nieco dłużej. Chcę też kupić Kuguhara.Zawsze nosi przy sobie skalpel, schowany w różnoraki sposób w garderobie.
Oś czasu i rozwój
skrytka bankowa
Łącznie zdobytych | Do wykorzystania |
---|---|
PD | PD |
Bonusy | |
brak | |
Przedmioty | |
brak | |
Rozliczenia | |
Źródło | Zmiany w PD |
17.11.22 - utworzenie karty postaci | 1000 |
17.11.22 - Początkowe wydatki | -200 |
16.02.23 - Nastał czas ciemności | 30 |
06.03.23 - Marsz Praw Charłaków | 30 |
Gracz
informacje o koncie
Gracz spędził na Secrets of London 1 Dzień, 6 Godzin, 29 Minut. Ostatnio widziano go 48 minut(y) temu. Posiada następujące konta: Cynthia Flint i napisał na nich łącznie 57 postów fabularnych (z czego 57 na tym koncie, co stanowi 0.43 postów dziennie | 0.65 procent wszystkich postów na forum). Aktualnie jest Offline