Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat.
Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.
Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.
Profil postaci
Oto profil twojej postaci
Poznajmy się bliżej
♦ W lustrze Ain Eingarp widzę... swoją matkę dumną z tego co robię i akceptującą moje zainteresowania
♦ Bogin przyjmuje przy mnie formę... Brenny Longbottom w stroju pani profesor od zielarstwa, będącą sędziną Wizengamotu, która skazuje mnie na dożywocie w Azkabanie
♦ Amortencja pachnie mi... suszoną pomarańczą z goździkami, kawałkiem anyżu i laską cynamonu
♦ Moje ulubione zaklęcie to... Crucio? Nie, jednak chyba nie ma takiego zaklęcia
♦ Mój patronus przyjmuje formę... czarnego kruka
♦ Wróżbiarstwo to dla mnie... całkowita strata czasu. Najgorsza i bezsensowna dziedzina magii, która do niczego się nie przydaje i tylko spędza sen z powiek młodych czarodziejów
♦ Czarna magia? Cóż... bardzo ciekawa dziedzina magii, jednak nie wypada o tym mówić głośno w Ministerstwie
♦ Za swoje największe osiągnięcie uważam... niedokonanie żywotu pod koniec 1970 roku
♦ Stoję po stronie... swojej i tego co słuszne
♦ Moje serce należy do... największej miłośniczki czekolady - Stelli Avery
♦ 3 nienawiść 3 najlepsza... numero uno - ta stara jędza-psorka od pszyrki z Hogwartu. Numero dos - Harper Moody. Numero tres - Brenna Longbottom
zebrane odznaki
Relacje
Philip Nott (Fascynacja)
Stanley jako oddany fan Granatowych uwielbiał wszystkich zawodników tej drużyny. Zawsze jednak spoglądał z największym podziwem w kierunku legendarnego szukającego Zjednoczonych z Puddlemere, Philipa Notta. W końcu dzięki niemu nie raz udało im się zyskać cenne punkty w tabeli. Bez dwóch zdań był jego idolem.Jackie Carrow (Znajomi)
Poznali się przypadkiem podczas tegorocznego Beltane, kiedy to Jackie została uznana za Lucy przez będącego pod wpływem amortencji, Stanleya. Mimo swoich najszczerszych prób wytłumaczenia, że dziewczyna nie jest tą, za którą on ją uznaje, Borgin nie dał się przekonać i dramatyzował dlaczego ona mu to robi. W dodatku stanął na wysokości zadania i bronił Jackie przed jej własnym bratem, którego uznał za agresora, będąc odurzonym tamtą substancją. Kiedy się ocknął ze swojego amoku, przeprosił Jacqueline za swoje zachowanie i ruszył zawiesić wianek na palu w celu wykupienia swoich win. Na całe szczęście, wspinaczka zakończyła sukcesem, a występek Stanleya odszedł w zapomnienie. Winy zostały odkupione.Lycoris Black (Współpracownicy)
Gdyby nie pomyłka w Ministerstwie, zapewne nigdy by się nie poznali. Jak widać, los chciał inaczej i tak zaczęła się ich dosyć dziwna znajomość. Ona - cięta i jadowita, on - wesoły i uśmiechnięty. Lycoris zaczęła podejrzewać, że Stanley jest dziwny albo, co gorsza, niespełna rozumu. Borgin był po prostu na tyle zdeterminowany aby się jej postawić i kontynuować ich pogawędkę - wszak wierzył, że jej zachowanie to tylko tarcza ochronna przed innymi ludźmi... pokroju Stanleya...Loretta Lestrange (Znajomi)
Loretta była jedną z dziewczyn z którymi Stanley wolał rozmawiać, niż uczyć się do sprawdzianów czy kartkówek. Doceniał w niej jej naturalną charyzmę, którą się cechowała. To sprawiało, że była z niej bardzo dobra rozmówczyni. A już na pewno ciekawsza od tych wszystkich podręczników. Z jednej strony była czynnikiem przez który miał dużo przedmiotów do poprawek. Z drugiej była osobą, która pomogła mu zdać wróżbiarstwo, mimo jego szczerych prób przekonania jej do porzucenia tych bezsensownych nauk.Danielle Longbottom (Znajomi)
Danielle i Stanley poznali się jeszcze za czasów Hogwartu. Swoją znajomość rozpoczęli w dosyć zabawny sposób: Longbottom zamiast "Borgin" usłyszała "Bogin", przez co próbowała potraktować Stanleya riddikulusem. To właśnie między innymi dzięki niej, Borginowi udało się ukończyć wszystkie kursy w szkole. Od czasu zakończenia edukacji, nie mieli za wiele okazji aby się spotkać i porozmawiać, ponieważ każde żyło już własnym życiem i nie widywali się już codziennie na korytarzuChester Rookwood (Mistrz i uczeń)
Posiadanie osoby od której można się wiele nauczyć oraz dowiedzieć, zawsze przynosi korzyści, niezależnie od tego gdzie się takiego mistrza posiada - czy to w Ministerstwie Magii czy w szeregach popleczników Czarnego Pana, a już najlepiej kiedy jest to ta sama osoba w obydwu organizacjach. Wszystko zaczęło się w momencie zdania testów wstępnych do Brygady Uderzeniowej przez Stanleya - Chester od razu wziął tego żółtodzioba pod swoje skrzydła i otoczył fachową opieką. Nic więc dziwnego, że podczas kursów Aurorskich, Borgin z wielką chęcią korzystał z wiedzy przekazywanej mu przez Rookwooda, który przygotowywał go do nich niczym własnego syna. Tą samą pomocną dłoń zaoferował mu także w momencie dołączenia do grupy zwolenników jedynej słusznej drogi głoszonej przez Toma Riddle'a. Biorąc pod uwagę ich aktualną współpracę na wielu szczeblach, ilość przekazanej wiedzy przez 'starszego kolegę' oraz poświęconą troskę, w oczach Stanleya, Chester jest jego mistrzem od którego jeszcze wiele jest w stanie się dowiedzieć i nauczyć.Ezechiel von Jundegingen (Współpracownicy)
John i Vulturis, bo pod takimi aliasami są dla siebie znani, poznali się podczas wspólnej akcji przeciwko pewnemu doktorkowi, który świadczył swoje usługi mugolakom. Za pewne w innych realiach nigdy by się nie poznali czy nawet nie rozpoczęli współpracy, ponieważ do siebie w ogóle nie pasowali. Stanley krzywdził innych z uśmiechem na ustach, zwłaszcza kiedy przywdziewał swoją Śmierciożerczą maskę, a Ezechiel robił to bo musiał, jeżeli chciał dożyć kolejnego dnia. Nie zmieniało to jednak faktu, że von Jundegingen zaimponował Borginowi swoją inicjatywą, a ten raczej ku niezadowoleniu Austriaka, zapewnił go, że to dopiero początek ich kooperacji.Cynthia Flint (To skomplikowane)
Niepozorny atlas grzybów, a w środku hak stulecia na Borgina. Los jednak chciał aby jego kariera w Ministerstwie nie zakończyła się tamtego feralnego dnia. Zguba została odnaleziona wśród raportów przez Cynthię, która zaryzykowała wszystkim, nie wydając Stanleya w ręce jego kolegów i tym samym zwracając mu jego własność. Nie zmieniało to za dużo w ich relacji, ponieważ nie mogli rozmawiać jak równy z równym z jednego powodu - Flintówna nadal miała u niego przysługę do odbioru, a wszelkie próby uciszenia sprawy (albo Cynthii) nie wchodziły w grę. No chyba, że nagle uznałby pobyt w Azkabanie jako swoją drogę na przyszłość.Anthony Ian Borgin (Bratnie dusze)
Kompan, przyjaciel, kuzyn, brat? Wiele określeń na jedną osobą. Niby dwie całkowicie różne osoby, a jednak bardzo sobie bliskie. Jeden za drugim gotów wskoczyć w ogień, a później opierdolić za karę, bo czemu nie? Lata wspólnie spędzonego czasu we własnym gronie sprawiły, że rozumieją się niemal bez słowa. Bez dwóch zdań można by powiedzieć, że znają się jak łyse konie, co sprawia, że dużo trudniej im się wzajemnie okłamywać, wszak kojarzą wszystkie swoje sztuczki. Obydwaj wychowani bez ojców - jeden dosłownie, drugi w przenośni bo to czym Bartholomeus obdarzał Anthony'ego, ciężko nazwać rodzicielską miłością. Mogąc polegać tylko na własnych rodzicielkach, musieli radzić sobie sami co wyszło im tylko na dobre i wzmocniło ich relację. Można by to wręcz podsumować w ten sposób - bracia z innej matki ale z silnymi więzami krwi i oddaniu rodzinie.Avelina Paxton (Znajomi)
Avelina i Stanley poznali się za czasów Hogwartu podczas jednej z drapieżnych wypraw Borgina. O ile nie poszukiwał ofiar aby zaspokoić swoje krwiożercze zapędy, tak szukał kogoś, dziewczyn, które znały się na naukach przyrodniczych z którymi sobie nie radził. Metodę działania miał taką samą jak zawsze - biblioteka albo szklarnia, z tym, że ta druga dawała pewniejsze rezultaty. Tak też było tym razem. Odnalazł Paxton kiedy ta poznała tajniki tajemnej dla Stanleya sztuki i spróbował się z nią zakolegować dla profitów. W przeciwieństwie do innych dziewczyn, Avelina wykryła sprytny plan Borgina i nawet jego charyzma nie pomogła mu niczego ugrać. Widząc, że bez wymiany nic z tego nie będzie, zaoferował pomóc z nauką obrony przed czarną magią, która była jego konikiem przez cały czas trwania nauki w Hogwarcie. Jak to się mawia - wilk syty i owca cała. Pomimo tego, że czasy wspólnej wymiany interesów przeminęły z wiatrem, znajomość przetrwała próbę czasu i pozwoliła im na kontynuację po rozpoczęciu kariery zawodowej.Stella Avery (To skomplikowane)
Żyli długo i szczęśliwie... Szkoda tylko, że to nie ta bajka. Stella i Stanley poznali się całkowicie przypadkiem przez nieoczekiwany zbieg okoliczności. Avery zrobiła na Borginie tak piorunujące pierwsze wrażenie, że ten nie potrafił po prostu odpuścić. I mimo tego, że początek był bardzo ciężki, relacja kwitła i się rozwijała. Z biegiem kolejnych tygodni czy miesięcy zaczęło pojawiać się coś więcej, a wraz z tym pierwsze przeszkody - kłody, które były rzucane im pod nogi. Żadne z nich się jednak nie poddało i dalej próbowali walczyć o swoje, aż do feralnej końcówki 1970 roku, która wbiła się w ich życie z impetem, rozpychając się na boki łokciami, niszcząc niemalże wszystko co udało im się do tej pory wypracować. To był tylko kolejny test, który udało im się zdać i wspólnie przetrwać. Mogłoby się wydawać, że wszystko już zmierzało na poprawne tory ale nadeszło Beltane 1972, które zatrząsło całym światem i nie oszczędziło Stelli i Stanleya. Ale jaki miało mieć wpływ na ich dalszy los, to nadal była jedna, wielka niewiadoma.Brenna Longbottom (Nieprzychylni)
Brenna i Stanley mają to (nie)miłą sposobność, aby mówić sobie "dzień dobry" niemalże codziennie na Ministerialnych korytarzach. Co prawda, Borgin robi wszystko, aby unikać jej na swojej drodze - niestety przeważnie mu się to nie udaje i jest wtedy zmuszony uśmiechnąć się od ucha do ucha, po czym pójść na papierosa, bo bez niego nie byłby w stanie tego wytrzymać. Ku własnemu niezadowoleniu, Andrew po kilku latach zauważył, że jest skłonny zgadzać się z Longbottom w pewnych kwestiach, a co gorsza nawet przyznać jej rację. Obydwoje zajmują honorowe i zasłużone trzecie miejsca na wzajemnych listach niechęci, robiąc co tylko mogą aby utrzymać te pozycję. Bez dwóch zdań podchodzą do siebie jak pies do jeża ale jeżeli bardzo chcą to są w stanie współpracować.Victoria Lestrange (Znajomi)
To, że Victoria była ponadprzeciętnie inteligenta to nie podchodziło pod żadną dyskusję - Stanley bardzo dobrze o tym wiedział. W końcu nie raz, ani nawet nie dwa, dawała o tym znać na kursach Aurorskich na które mieli przyjemność wspólnie uczęszczać. Borgin jednak nie podejrzewał wtedy, że Lestrange jest "ogórkowidzącą" czy też tak zwaną "pszyrkową ekspertką". Dopiero kilka lat później udało mu się poznać jej sekret, tylko i wyłącznie dzięki Saurielowi, który ściągnął Victorię do pomocy. To była słuszna decyzja, wszak bez tej pomocy, nie daliby rady dokończyć tego co zaczęli. Odkąd pomogła mu z ogórkami, mogła liczyć na dożywotni szacunek, nawet jeżeli trochę (bardzo) się denerwowała na to co odwalał wraz z Rookwoodem.The Little Fox (Znajomi)
Stanley bywał w różnych miejscach i miewał dziwne przygody, ale nigdy nie spodziewał się, że kiedykolwiek spadnie mu jakaś kobieta na ręce... z jabłonki. W ten oto sposób poznał, a wręcz uratował, Elaine. Próby tłumaczenia, że nic się nie stało i nie jest mu niczego dłużna, spełzły na niczym. Bell uparła się, że wynagrodzi to Borginowi w postaci jakiegoś ciasta, które okazało się być jednym z lepszych, jeżeli nie najlepszym jabłecznikiem jakim w życiu miał sposobność zjeść. Tak oto zaczęła się ta znajomość, oparta o tarty jabłkowe i listy z ciastami, sugerując, że ma jakąś sprawę.Laurent Prewett (Znajomi)
Jest pewna zasada, która mówi "nie sraj we własne gniazdo"... Musieli się dogadać, aby nie było żadnych niespodzianek, zwłaszcza jeżeli Laurent ze Stanleyem mieli przeżyć wspólnie te siedem lat w jednym dormitorium. Mimo znaczących różnic w zachowaniu, wychowaniu czy obyciu, dwójce dżentelmenów udało się dojść do porozumienia, a tym samym współpracy. Można nawet powiedzieć, że mieli daleko idące lukratywne umowy. Kiedy tylko widzieli jakąś parę od razu przystępowali do podziału dwójki zakochanych, gdzie to Borgin wybierał dziewczynę, a Prewett cokolwiek innego pozostało z tego duetu. Nie tylko z tym potrafili się dogadać, Laurent był kolejną osobą, która wyciągała Stanleya z przyrodniczych kłopotów, a ten nie zamierzał był dłużny i w ramach podziękowania, ciągał współmieszkańca ze sobą na różne, często nocne, atrakcje po Hogwarcie czy udzielał lekcji z OPCM. Po ukończeniu szkoły i zakończeniu pewnego, wspólnego okresu, każdy poszedł w swoją stronę, a kontakt się trochę urwał. Mimo upływu czasu, nie udawali sobie obcych ludzi i kiedy tylko udało im się spotkać, nie mieli problemu, aby porozmawiać jak za starych, dobrych lat.Nicholas Travers (Członkowie rodziny)
Nicholas i Stanley to kuzyni, którzy ideowo wdali się w rodzinę Borginów. O ile jeden z nich rzeczywiście nosi to nazwisko, tak drugi też byłby godnym przedstawicielem tego rodu gdyby tylko chciał, ponieważ ewidentnie część cech przeszła na niego z matki. Mimo znaczącej różnicy wieku między dwójką mężczyzn, udało im się znaleźć wspólny język - czy to na rodzinnych spotkaniach czy w Ministerstwie, a na działaniu w szeregach Śmierciożerców kończąc.Dora Crawford (Wrogowie)
Prawdę mówiąc wystarczyłoby spojrzeć na nazwiska tej dwójki, aby poznać genezę tej relacji. Stanley odnalazł Menodore podczas jednej ze swoich wizyt w świętym Mungu. Co ciekawe, aż do tego spotkania myślał, że Crawleyowie rozpłynęli się na zawsze. Kiedy tylko ją ujrzał i połączył fakty, zrozumiał, że na trafił na prawdziwego białego kruka. Tamtego dnia jednak ją puścił, pozwalając aby odeszła w spokoju ale to miał być dopiero początek - dobry znak, że poszukiwania na pełną skalę czas wznowić. Czas do kolejnego spotkania, które prędzej czy później było nieuniknione, zaczął właśnie tykać...Cain Bletchley (Wrogowie)
Maeve Chang (Wspólnicy)
HIPO-TEKA, coś tam bencGeraldine Yaxley (Członkowie rodziny)
Na pierwszy rzut oka można by uznać, że wcale nie są ze sobą spokrewnieni, biorąc pod uwagę ich podejście do życia czy wyznawane idee ... ale na drugi i jakby się tak przyjrzeć to już tak. Nie zmienia to faktu, że są rodziną i może wychodzą wspólnie najlepiej na zdjęciach to nadal potrafią się nawet dogadać ale też pokłócić czy wzajemnie powkurwiać, co udowodniło poszukiwanie Charliego Dafoe.Persephona Degenhardt (Członkowie rodziny)
Według Stanleya, Persephona zawsze uczęszczała do tej 'fajniejszej' szkoły... Ciężko jednak uznać na ile to była prawda, biorąc pod uwagę rygor jaki panował w Durmstrangu. Nie zmienia to jednak faktu, że jedna sztuka, która była zakazana w Hogwarcie, była powszechna i ogólnodostępna w tej szwedzkiej placówce - mowa oczywiście o czarnej magii. Może to jednak Borgin miał lekko zaburzoną wizję na temat szkoły swojej kuzynki i zaczął tak twierdzić dopiero po tym kiedy podkradł jej podręcznik do nekromancji podczas jednych ze świat? A może miało to też znaczenie, że Persephona specjalnie dała sobie go zwędzić? Mniejsza o to - najważniejsze jest to, że się całkiem dobrze dogadują mimo różnicy wieku, wychowania czy szkół które ukończyli.Ambrosia McKinnon (Członkowie rodziny)
Poznali się na ślubie Persephony i Hadesa, kiedy Rosie nieświadoma tego, że Stanley wciąż jest w Hogwarcie, próbowała zrobić sobie z nim konkurs picia. Oczywiście, przegrała sromotnie, ale przy każdym większym rodzinnym spędzie proponowała mu potem rewanż (także za każdym razem przegrany). Traktują się z sympatią i zaufaniem, na tyle dużym by razem zaangażować się w działanie Głębiny i wciąż stukać kieliszkami z wynikiem niezmiennym od lat.Megajra McKinnon (Członkowie rodziny)
Trzeba mieć na uwadze jedno - Borgin jest bardzo surowym wujkiem dla McKinnon. Nie zgadza się na nic i trzyma ją bardzo krótko w ryzach, tak długo, aż o coś nie poprosi lub nie przychodzi jego pora na pilnowanie małej Meg. Jakimś cudem wtedy zapomina o tej swojej "roli" i nie ma najmniejszego problemu, aby oddać należyty hołd Persefonie w wersji junior. Faktem jest też to, że Stanley nie jest de facto ojcem chrzestnym Meg, chociaż nie widzi żadnych sprzeciwów, aby towarzyszyć najmłodszej z McKinnonów w jej wszelakich przygodach. Co by tu dużo mówić, Megajra, owinęła go sobie wokół palca i w sumie to nie tylko jego, bo tak naprawdę to większość swojej rodziny. Kto nie ma zamiaru z nią współpracować powinien dobrze przemyśleć swoje zachowanie...Ludovica Nott (Przyjaciele)
Stanley i Dovi (bo tak Borgin nazywa Ludovice, ponieważ w życiu by tego imienia nie wymówił) poznali się za czasów Hogwartu kiedy to Nottowa, słysząc 'jaki fajny kot', będąc w postaci swojego animaga, ugryzła drugiego Ślizgona w palce, co skwitował - 'ała kurwa gryzie'. Tak to jakoś zostało, że się polubili, a z czasem zaprzyjaźnili. Los chciał, że po szkole wylądowali na tym samym padole, który większość nazywa Departamentem Przestrzegania Praw Czarodziejów, a oni ciepła posadką. Łącząc swoje siły rozpoczęli tradycje - jebać policje, a tak naprawdę to picia kawusi i jebania kapusi. Ludovica często lubi wspominać coś o tym, że "jebać Atre ale nie jego madre" i tłumaczy to tym, że jego matka nie wiedziała co (lub kogo) nosi w swoim brzuchu. Jak widać - bardzo dobrze się dogadują i uwielbiają Bulstrode'a, chociaż w całkowicie rozbieżnej skali.Atreus Bulstrode (Przyjaciele)
Co by tu dużo mówić. Z Atreusem źle, a bez niego jeszcze gorzej - zreszta w drugą stronę działa to dokładnie tak samo. Ich wzajemne jestestwo opiera się na świętej wojnie, polegającej na robieniu sobie pod górkę i docinek na swoje tematy. Zapytani o wynik, odparliby, że szczęśliwi czasu nie liczą, ponieważ po remisie na 1000:1000, przestali zwracać uwagę na punktację. Bez dwóch zdań łączy ich coś więcej, niż alkohol, chociażby papierosy ale też setki innych rzeczy. Punktem zwrotnym tej przyjaźni, jest kaprawa morda Bulstrode'a wypominająca Borginowi jego kurs Aurorski, na co Stanley nie pozostaje dłużnym, mówiąc, że Atreus jest 'konwerterem kobiet', ponieważ znacząca większość jego dotychczasowych relacji damsko-męskich, kończyła się zmianą orientacji jego kochanek. Jak da się zauważyć, Panowie, pałają do siebie braterską miłością i uwielbiają wspólnie spędzać czas na wszelkiej maści aktywnościach.Richard Mulciber (Członkowie rodziny)
Z jednej strony wuj i bratanek, a z drugiej dwójka ludzi, którzy zadziwiająco prosto złapali wspólny język. Richard i Stanley poznali się przypadkiem i to tylko dlatego, że Mulciber wyglądał tak jak ojciec Borgina (ciężko tak nie wyglądać jeżeli jest się bratem bliźniakiem), chociaż tamten nie zapuszczał się w rejony Ministerstwa. Krótka pogawędka, wspólne idei i rodzina jako priorytet, pozwoliły na zawarcie przymierza ku wyższemu dobru, jakim była chęć ochrony Roberta przed złem świata codziennego, a przede wszystkim przed nim samym. Pomyśleć, że był to dopiero początek i jedno spotkanie, które przyniosło tak owocne skutki. Co będzie dalej? Murowany sukces, wszak inna wersja wydarzeń nie jest w ogóle rozpatrywana.Sauriel Rookwood (Anam Cara)
"Tacy sami, a pełno różnic między nami"... to jedne ze zdań, które w zasadzie nigdy nie padło, ale najlepiej oddaje relacje Stanleya z Saurielem. Dwóch Mulciberów. Dwie matki Anne, które miały smykałkę do wszelkiej maści roślin. Prosi się, aż o stwierdzenie - "you are my brother from another mother". Problem w tym, że nie do końca, wszak maja różnych ojców. Biorąc pod uwagę jednak fakt, że to Rookwood, dawał Borginowi zadania bojowe... coś było na rzeczy? Tym musieliby się zająć jacyś specjaliści od powiązań rodzinnych i innych mądrych rzeczy, które nie były dwójce ananasków po drodze. JEDEN WSPÓLNY KOMÓREK nie pozwalał na zbyt wielkie operacje mózgowe, które miały dokonywać przełomowych odkryć. Czy im to przeszkadzało? Nie. Po co przejmować się czymś na co nie było wpływu? Mieli wszystko czego potrzebowali - ocieplacze i łby nie od parady (czasami jednak tak). W imię zasady - "tam gdzie nie działa charyzma, tam działają pięści", ruszyli na podbój świata. Dochodząc jednak do fundamentalnej konkluzji - Stanley i Sauriel rozumieją się niemal bez słów, co potwierdza komunikacja zwrotna w formie "ok". Mogą na siebie liczyć, bo jeden za drugim wskoczy w ogień, chociaż Rookwood zrobi to tylko w nocy, wszak w dzień mógłby spłonąć. W wielkim skrócie - "Ty druha we mnie masz", bo to akurat stwierdzenie, które padało nie raz.Lorraine Malfoy (Wspólnicy)
Królowa przemytu? A może Hogwarcka baronessa? Jak zwał tak zwał. Stanley i Lorraine poznali się w szkolnych czasach kiedy to on wraz z innymi Ślizgonami poszukiwali jakichś ciekawych specyfików na uprzyjemnienie sobie wieczora. Problem był jeden - nikt nie miał niczego ciekawego, a jak już miał to nie za przystępną cenę i właśnie wtedy z nieba (albo z piętra wyżej) spadła im Malfoy. Może nie spadła dosłownie, bo po prostu zeszła po schodach, informując, że ma to czego poszukują. Od tamtej pory zawiązali swego rodzaju umowę - Borgin zaopatrywał się tylko u niej, a ona w zamian nie narzucała mu horrendalnego cła jak w przypadku bananowych dzieciaków. Ta współpraca trwała do czasu, aż Stanley opuścił Hogwart, a wraz z jego opuszczeniem, znajomość odeszła w zapomnienie... do czasu kiedy to nie spotkali się ponownie po latach, w dosyć ciekawych okolicznościach. Lata minęły, oni się zmienili, chociaż część rzeczy pozostała bez zmian: kiedy Lorraine odwiedza Stanleya w Głębinie zdarza im się wspominać dawne czasy, ale chętniej snują plany na przyszłość, teraz nie tylko jako wspólnicy, ale i przyjaciele.Alexander Mulciber (Członkowie rodziny)
"Alex, Alex, Ty chuju" to krótka fraszka, którą Stanley mógłby recytować Mulciberowi codziennie. Zapewne otrzymałby zwrotny utwór, który brzmiałby iście podobnie - "Stanley, Stanley, Ty chuju". Na szczęście był to tylko jeden z dowodów w sprawie, że panowie pałają do siebie nieprzemijającą miłością, której nawet do siebie nie odczuwają. Z drugiej strony też się nie nienawidzą, chociaż może trochę? Nie zmienia to jednak faktu, że ich relacja orbituje na dwóch osobnych poziomach. Jeden dotyczy korespondencji listownej, która zamieniła się w istny poligon i całoroczny pojedynek freestyle. Druga zaś, ta bardziej oficjalna, dotyczy ich spotkań na żywo. Tam to nawet kiedyś padło pojedyncze - "jesteś w porządku", chociaż zapewne żaden z nich tego nie pamięta. Tylko czy warto się nad tym rozwodzić? Podsumowując, dobrze, że jest, ale czasem mógłby zamknąć mordę i zniknąć... A, no właśnie - z wzajemnością.Karta postaci
Stanley Andrew Borgin
Urodzenie: 28 sierpnia 1946 - panna - numerologiczna 11
Stan cywilny: Kawaler
Krew: Czysta
Zamieszkanie: ulica Horyzontalna, Londyn
Pochodzenie: Syn nieżyjącej Anne Borgin oraz niezdającego sobie nawet z tego sprawy Roberta Mulcibera. Urodzony, wychowany oraz przebywający w Londynie
Stan cywilny: Kawaler
Krew: Czysta
Zamieszkanie: ulica Horyzontalna, Londyn
Pochodzenie: Syn nieżyjącej Anne Borgin oraz niezdającego sobie nawet z tego sprawy Roberta Mulcibera. Urodzony, wychowany oraz przebywający w Londynie
Kształtowanie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉◉◉◉○
Transmutacja: ◉◉○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉◉◉◉○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉○○○○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉◉◉○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉○○○○
Rozproszenie: ◉◉◉◉○
Transmutacja: ◉◉○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉◉◉◉○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉○○○○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉◉◉○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉○○○○
Poziom spaczenia: IV
Różdżka: Włókno ze smoczego serca | Tarnina | 11,5 cala | sztywna
Zwierzę totemiczne: Kozioł
Aura: Brązowo-zielona z lekką domieszką szarego
O zdolnościach: Nacisk ze strony matki, która trudniła się tworzeniem eliksirów, aby poszedł w jej ślady spowodował efekt odwrotny od zamierzonego - całkowitą niechęć młodego Stanleya do tej dziedziny nauk. Dużo większy potencjał i zainteresowanie przejawiał w kwestii nauk ofensywnych czy w późniejszym etapie nauki, szeroko pojętej czarnej magii. Jego szczególną uwagę przykuła nekromancja, której oddał się całkowicie. Już od samego początku pobytu w Hogwarcie wierzył, że jego miejsce jest wśród ludzi gdzie może działać i wykorzystywać zdobyte umiejętności bojowe, aniżeli siedzenie za biurkiem czy warzenie jakichś mikstur.
Dosyć szybko zdał sobie również sprawę, że bez wiedzy na temat obrony jego kariera może się szybko skończyć. Aby zaradzić takiej kolejności rzeczy drugim przedmiotem do którego pałał niemal taką samą miłością jak jego oczko w głowie, była obrona przed magią. Ostatnimi zajęciami, które w jakimkolwiek stopniu uważał za wartościowe były te dotyczące uroków oraz transmutacji. Nie był na nich najlepszym uczniem ale nie należał też do najsłabszych - taki średniak. W trakcie tych lekcji starał się jeszcze co nieco uważać czy robić jakieś notatki.
Nie było mu po drodze do nauki transmutacji czy translokacji. Często pomijał te zajęcia, a jak już się na nich pojawiał to dużo chętniej podrywał swoje koleżanki czy oddawał się lekturze interesujących go tomików. Najgorzej jednak szło mu w tym, o co prosiła go jego własna matka - w naukach o przyrodzie. Nie rozumiał ich albo nie starał się nawet zrozumieć bo wiedział, że będą mu nieprzydatne. Gdyby nie pomoc koleżanek w zdaniu tych przedmiotów, to Hogwartu mógłby nigdy nie ukończyć.
To moja matka... zmarła dawno temu: Kiedy Stanley ukończył Hogwart, pozostali członkowie jego rodzinnej kliki pokazali mu, a zarazem nauczyli pewnej przydatnej (lecz dziwnej) umiejętności, która pozwala na obserwację okolicy przy pomocy jednej z ususzonej główek ich wrogów. Początki były trudne ale z biegiem czasu udało mu się opanować tę sztukę jak i Borginowe zamiłowanie do głów.
Oklumencja (III): Wiedząc, że będzie z niego żaden czarodziej tylko z umiejętnościami ofensywnymi, Stanley skupił się również na zajęciach obronnych. Przykuł szczególną uwagę, aby móc zachować trzeźwość umysłu w każdej chwili i przeciwstawić się próbom ingerencji w jego umysł przez osoby niepowołane
Dowodzenie (II): Umiejętność, której nauczył się jeszcze za czasów szkolnych, dzięki zjednywaniu sobie ludzi, podejmowaniu odpowiednich decyzji oraz swojej charyzmie. Potrafił zarządzać grupą swoich kolegów co przyczyniło się do tego, że nigdy nie zostali złapani na gorącym uczynku przy próbie podejmowania nauki nekromancji. W późniejszym czasie doskonalił tę umiejętność w pracy zawodowej w Ministerstwie Magii.
Znajomość półświatka (II): Mówi się, że człowiek powinien zmieniać pracę co kilka lat, ponieważ przestaje się rozwijać. Tak też było w przypadku Stanley'a, który trafił do całkowicie nowego dla siebie środowiska. Początki były trudne ale z biegiem czasu i pomocy wspólników, nauczył się tego i owego o tym jakże wspaniałym świecie, który do tej pory mógł podziwiać jedynie z drugiej strony barykady. Z biegiem czasu zorientował się jednak jak to działa i z kim, co można załatwić.
Kłamstwo (I): Ukrywanie prawdy o pewnych rzeczach zaczęło mu przychodzić z coraz większą łatwością. Dotarł do takiego momentu w swoim życiu, że jest w stanie kłamać na zawołanie bez chwili wytchnienia czy zastanowienia.
Niewidzialność (0): Brak jakichś szczególnych talentów rzemieślniczych czy artystycznych oraz szczególna niechęć do występów publicznych pozwala na swobodne życie na uboczu. Na pierwszy rzut oka jest on zwykłym, nie wyróżniającym się od setek innych osób człowiekiem. Jedynie to co go czyni "wyjątkowym" jest jego czysta krew i zdolności magiczne
Miastowy (III): Całe życie spędzone w Londynie i brak jakiegokolwiek zainteresowania podczas zajęć o przyrodzie sprawiły, że mimo wszelkich prób Anne, Stanley nie ma zielonego pojęcia o roślinach. Jego cała wiedza ogranicza się do tego, że rosną w doniczkach i chyba trzeba je podlewać
Bezsenność (II): Problemy z rozliczeniem przeszłości mogą objawić się w różne sposoby. Połączenie samotnego dzieciństwa i późniejszych problemów stworzyło reakcję łańcuchową, która oddziałowuje w dużym stopniu na życie Stanleya. Nieprzespane noce czy pobudki w środki nocy są męczące i dają się we znaki. Na całe szczęście istnieją na to różne remedia - i to z dziedziny, której tak bardzo nie szanuje.
Brudny sekret (II): Samotne życie, brak ojca i nie do końca zrozumienie ze swoją matką sprawiły, że w życiu młodego Stanleya doszło do kilku, niekoniecznie pozytywnych rzeczy, które na zawsze odcisnęły swoje piętno. I to raczej rzeczy, o których nikt nie chce chwalić się na lewo czy prawo, a najlepiej to by o tym całkowicie zapomniał i wyparł
Uzależnienie (papierosy) (I): Wystawienie na nadprogramowy stres spowodowało, że Stanley musiał sobie odnaleźć jakiś sposób na radzenie sobie z tym problemem. Niestety padło na starą i sprawdzoną metodę sięgania po papieroska, co stało się brzemienne w skutkach.
Różdżka: Włókno ze smoczego serca | Tarnina | 11,5 cala | sztywna
Zwierzę totemiczne: Kozioł
Aura: Brązowo-zielona z lekką domieszką szarego
O zdolnościach: Nacisk ze strony matki, która trudniła się tworzeniem eliksirów, aby poszedł w jej ślady spowodował efekt odwrotny od zamierzonego - całkowitą niechęć młodego Stanleya do tej dziedziny nauk. Dużo większy potencjał i zainteresowanie przejawiał w kwestii nauk ofensywnych czy w późniejszym etapie nauki, szeroko pojętej czarnej magii. Jego szczególną uwagę przykuła nekromancja, której oddał się całkowicie. Już od samego początku pobytu w Hogwarcie wierzył, że jego miejsce jest wśród ludzi gdzie może działać i wykorzystywać zdobyte umiejętności bojowe, aniżeli siedzenie za biurkiem czy warzenie jakichś mikstur.
Dosyć szybko zdał sobie również sprawę, że bez wiedzy na temat obrony jego kariera może się szybko skończyć. Aby zaradzić takiej kolejności rzeczy drugim przedmiotem do którego pałał niemal taką samą miłością jak jego oczko w głowie, była obrona przed magią. Ostatnimi zajęciami, które w jakimkolwiek stopniu uważał za wartościowe były te dotyczące uroków oraz transmutacji. Nie był na nich najlepszym uczniem ale nie należał też do najsłabszych - taki średniak. W trakcie tych lekcji starał się jeszcze co nieco uważać czy robić jakieś notatki.
Nie było mu po drodze do nauki transmutacji czy translokacji. Często pomijał te zajęcia, a jak już się na nich pojawiał to dużo chętniej podrywał swoje koleżanki czy oddawał się lekturze interesujących go tomików. Najgorzej jednak szło mu w tym, o co prosiła go jego własna matka - w naukach o przyrodzie. Nie rozumiał ich albo nie starał się nawet zrozumieć bo wiedział, że będą mu nieprzydatne. Gdyby nie pomoc koleżanek w zdaniu tych przedmiotów, to Hogwartu mógłby nigdy nie ukończyć.
To moja matka... zmarła dawno temu: Kiedy Stanley ukończył Hogwart, pozostali członkowie jego rodzinnej kliki pokazali mu, a zarazem nauczyli pewnej przydatnej (lecz dziwnej) umiejętności, która pozwala na obserwację okolicy przy pomocy jednej z ususzonej główek ich wrogów. Początki były trudne ale z biegiem czasu udało mu się opanować tę sztukę jak i Borginowe zamiłowanie do głów.
Oklumencja (III): Wiedząc, że będzie z niego żaden czarodziej tylko z umiejętnościami ofensywnymi, Stanley skupił się również na zajęciach obronnych. Przykuł szczególną uwagę, aby móc zachować trzeźwość umysłu w każdej chwili i przeciwstawić się próbom ingerencji w jego umysł przez osoby niepowołane
Dowodzenie (II): Umiejętność, której nauczył się jeszcze za czasów szkolnych, dzięki zjednywaniu sobie ludzi, podejmowaniu odpowiednich decyzji oraz swojej charyzmie. Potrafił zarządzać grupą swoich kolegów co przyczyniło się do tego, że nigdy nie zostali złapani na gorącym uczynku przy próbie podejmowania nauki nekromancji. W późniejszym czasie doskonalił tę umiejętność w pracy zawodowej w Ministerstwie Magii.
Znajomość półświatka (II): Mówi się, że człowiek powinien zmieniać pracę co kilka lat, ponieważ przestaje się rozwijać. Tak też było w przypadku Stanley'a, który trafił do całkowicie nowego dla siebie środowiska. Początki były trudne ale z biegiem czasu i pomocy wspólników, nauczył się tego i owego o tym jakże wspaniałym świecie, który do tej pory mógł podziwiać jedynie z drugiej strony barykady. Z biegiem czasu zorientował się jednak jak to działa i z kim, co można załatwić.
Kłamstwo (I): Ukrywanie prawdy o pewnych rzeczach zaczęło mu przychodzić z coraz większą łatwością. Dotarł do takiego momentu w swoim życiu, że jest w stanie kłamać na zawołanie bez chwili wytchnienia czy zastanowienia.
Niewidzialność (0): Brak jakichś szczególnych talentów rzemieślniczych czy artystycznych oraz szczególna niechęć do występów publicznych pozwala na swobodne życie na uboczu. Na pierwszy rzut oka jest on zwykłym, nie wyróżniającym się od setek innych osób człowiekiem. Jedynie to co go czyni "wyjątkowym" jest jego czysta krew i zdolności magiczne
Miastowy (III): Całe życie spędzone w Londynie i brak jakiegokolwiek zainteresowania podczas zajęć o przyrodzie sprawiły, że mimo wszelkich prób Anne, Stanley nie ma zielonego pojęcia o roślinach. Jego cała wiedza ogranicza się do tego, że rosną w doniczkach i chyba trzeba je podlewać
Bezsenność (II): Problemy z rozliczeniem przeszłości mogą objawić się w różne sposoby. Połączenie samotnego dzieciństwa i późniejszych problemów stworzyło reakcję łańcuchową, która oddziałowuje w dużym stopniu na życie Stanleya. Nieprzespane noce czy pobudki w środki nocy są męczące i dają się we znaki. Na całe szczęście istnieją na to różne remedia - i to z dziedziny, której tak bardzo nie szanuje.
Brudny sekret (II): Samotne życie, brak ojca i nie do końca zrozumienie ze swoją matką sprawiły, że w życiu młodego Stanleya doszło do kilku, niekoniecznie pozytywnych rzeczy, które na zawsze odcisnęły swoje piętno. I to raczej rzeczy, o których nikt nie chce chwalić się na lewo czy prawo, a najlepiej to by o tym całkowicie zapomniał i wyparł
Uzależnienie (papierosy) (I): Wystawienie na nadprogramowy stres spowodowało, że Stanley musiał sobie odnaleźć jakiś sposób na radzenie sobie z tym problemem. Niestety padło na starą i sprawdzoną metodę sięgania po papieroska, co stało się brzemienne w skutkach.
Edukacja: Absolwent Hogwartu wywodzący się ze Slytherinu, który dumnie reprezentował. Mimo swoich wstępnych ambicji do zostania prymusem w szkole i dosłużenia się tytułu prefekta, nie zdołał osiągnąć założonych celów. Bardzo szybko okazało się, że duża część przedmiotów albo mu nie leży albo po prostu mu w nich nie idzie na tyle dobrze, aby osiągnąć zamierzony tytuł. Przez cały czas trwania edukacji skupił się całkowicie, mimo dezaprobaty swojej matki, na czarach ofensywnych i obronie przed magią. Nawet rozgrywka w quidditcha nie była w stanie odciągnąć go od pogłębiania swojej wiedzy na tamte tematy. Ogólnie ujmując uczeń średni, przeciętny (z pozytywnymi wynikami) i zajawką na pojedyńcze moduły nauki.
Doświadczenie: Po ukończeniu edukacji w Hogwarcie nie widział dla siebie innej ścieżki kariery jak Brygada Uderzeniowa Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów w Ministerstwie Magii. Tam też skierował swoje kroki w celu podjęcia pracy. Przez dwa i pół roku pełnił służbę jako brygadzista w tejże jednostce. Za swoje dobre wyniki i nienaganną postawę podczas służby zapisał się na szkolenie aurorskie. Przerwał je chwilę przed oficjalnym egzaminem pod koniec 1970 roku z powodu śmierci swojej matki, która odbiła się bardzo na jego zdrowiu. Przez niemal cały kolejny rok wracał do siebie i poprawiał swój stan - zarówno zdrowotny jak i psychiczny. Na zimę 1971 roku powrócił na służbę w Brygadzie Uderzeniowej jako brygadzista. Po rozmowie ze swoimi przełożonymi, ustalili, że na razie odpuści sobie szkolenie aurorskie i zacznie się małymi krokami przygotować do zostania detektywem w swoim departamencie.
Aktualne miejsce pracy: Brygadzista w Grupie Uderzeniowej Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów
Cechy szczególne: Zapach tytoniu, blizna na prawym nadgarstku, ulubiony czarny płaszcz z którym się nie rozstaje
Rozpoznawalność: III (zwykły czarodziej) - Stanley z powodu swojego beztalencia w kwestii wszelakich sztuk pięknych oraz zwykłego trzymania się na boku nie jest znany szerszej gawiedzi. Utrzymuje w pewnym stopniu kontakt z ludźmi z czasów szkolnych. Czasem wyskoczy do pubu wraz ze swoimi kompanami z grupy uderzeniowej. Nie stara się o poklask wśród społeczeństwa, ponieważ mu na nim zbytnio nie zależy. Po za tymi raczej małymi przedsięwzięciami społecznymi, oddaje się swojej organizacji.
Doświadczenie: Po ukończeniu edukacji w Hogwarcie nie widział dla siebie innej ścieżki kariery jak Brygada Uderzeniowa Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów w Ministerstwie Magii. Tam też skierował swoje kroki w celu podjęcia pracy. Przez dwa i pół roku pełnił służbę jako brygadzista w tejże jednostce. Za swoje dobre wyniki i nienaganną postawę podczas służby zapisał się na szkolenie aurorskie. Przerwał je chwilę przed oficjalnym egzaminem pod koniec 1970 roku z powodu śmierci swojej matki, która odbiła się bardzo na jego zdrowiu. Przez niemal cały kolejny rok wracał do siebie i poprawiał swój stan - zarówno zdrowotny jak i psychiczny. Na zimę 1971 roku powrócił na służbę w Brygadzie Uderzeniowej jako brygadzista. Po rozmowie ze swoimi przełożonymi, ustalili, że na razie odpuści sobie szkolenie aurorskie i zacznie się małymi krokami przygotować do zostania detektywem w swoim departamencie.
Aktualne miejsce pracy: Brygadzista w Grupie Uderzeniowej Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów
Cechy szczególne: Zapach tytoniu, blizna na prawym nadgarstku, ulubiony czarny płaszcz z którym się nie rozstaje
Rozpoznawalność: III (zwykły czarodziej) - Stanley z powodu swojego beztalencia w kwestii wszelakich sztuk pięknych oraz zwykłego trzymania się na boku nie jest znany szerszej gawiedzi. Utrzymuje w pewnym stopniu kontakt z ludźmi z czasów szkolnych. Czasem wyskoczy do pubu wraz ze swoimi kompanami z grupy uderzeniowej. Nie stara się o poklask wśród społeczeństwa, ponieważ mu na nim zbytnio nie zależy. Po za tymi raczej małymi przedsięwzięciami społecznymi, oddaje się swojej organizacji.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Stanley całkowicie popiera Czarnego Pana i widzi swoją przyszłość wraz z nim. Służąc i oddając mu należytą cześć. Jednak obecna sytuacja nie pozwala mu na otwartość w tej kwestii w niektórych środowiskach.Brudny Sekret, który ukrywa Stanley dotyczy śmierci jego matki, a dokładniej to przypadkowego zabójstwa, którego dokonał on sam w trakcie swojego obcowania z nekromancją.
Jako gracz nie mam nic przeciwko wszelakiej maści motywów, które mogą dotyczyć postaci. Lubię jak postać ma pod górkę i jest gnojona ale również lubię jak ma czasami okazję się wykazać (o ile nie zakrawa to o bycie ciągłym ultra bohaterem świata).
Głębina
(Nie)typowa mordownia skryta w podziemiach Nokturnu. Głównym produktem, który jest tutaj serwowany są problemy i przestępstwa ale odnajdzie się również średniej jakości alkohol i jeszcze gorsza strawa. Lokal sam w sobie nie zachęca nikogo o zdrowych zmysłach aby tutaj wstąpił. Motywem przewodnim knajpy są morskie opowieści, dzięki czemu główna i jedyna dostępna dla gości izba daje niepowtarzalne wrażenie przebywania na pokładzie statku. Drewniane ściany dawno nie widziały bejcy, a z charakterystycznym dla nich zapachem, miesza się woń dymu z paleniska, jak i papierosowego. W żelaznych kandelabrach tkwią świece, dookoła zwisają liny oraz sieci rybackie, na których zauważyć można ślady starych wodorostów. W ramy oprawione są stare mapy na pożółkłych już pergaminach lub zabytkowe kompasy, z których kilka to nic innego jak fałszoskopy, których wskazówki wirują, jak oszalałe gdy ktoś stanowi zagrożenie dla właściciela. Na potężnych, drewnianych stołach tkwią lampki oliwne lub kilka świec, których wosk niedbale kapie na porysowane blaty, będące martwymi świadkami knutych tu intryg. Żeliwne okucia przy krzesłach, ciężkie kufle oraz sterty beczek przy ścianach dopełniają wnętrza, nadając mu bardzo charakternego wyglądu. Na zapleczu znajduje się kilka mniejszych pomieszczeń będących odpowiednio kuchnią, biurem oraz przestrzenią magazynową, która nie pełni tylko roli miejsca do przechowywania towaru. Przybytek jest dostępny dla wszystkich, chociaż na próżno szukać tu uczciwych znajomości, ponieważ lokal ten upodobali sobie głównie Śmierciożercy i przedstawiciele marginesu społecznego, niezbyt ciepło przyjmowani na Pokątnej.
Umiejscowienie: Podziemnie ścieżki
Poziom: I
Zabezpieczenia: Lakier do drewna
Ulepszenia: Absurdalnie droga renowacja (usuwa ryzyko zawalenia), Renowacja (usuwa szczury)
Cechy: Smród, przestępstwa, ryzyko zawalenia, szczury
Poziom: I
Zabezpieczenia: Lakier do drewna
Ulepszenia: Absurdalnie droga renowacja (usuwa ryzyko zawalenia), Renowacja (usuwa szczury)
Cechy: Smród, przestępstwa, ryzyko zawalenia, szczury
Karta rozwoju
Wiosna 1972
Stanley dzielnie działał w szeregach Czarnego Pana, wykonując kilka zadań, które miały przyczynić się do tego dominacji na świecie. Starał się za bardzo nie wychylać w ministerstwie, robiąc po prostu to co musi zrobić - chociaż dostarczenie głowy Greybacka raczej narobiły mu złej sławy zwłaszcza kiedy rozmyślał nad podejściem do testu na Aurora. Borgin był bardzo z siebie dumny, że pierwszy raz w życiu skutecznie wyhodował jakąś roślinę - ogórki! - i tym samym spełnił swoje marzenie. Udało mu się pokłócić ze Stellą ale tym samym dojść do porozumienia, wszak nie wyobrażał sobie życia bez niej.
o przeszłości
Dumny reprezentant Ślizgonów. Zagubiony brygadzista - niedoszły Auror - który próbuje odnaleźć się w świecie po śmierci swojej matki Anne. Borgin z wielkim entuzjazmem przyjął postulaty Czarnego Pana, licząc że służba u jego boku pozwoli mu wypełnić pustkę związaną z zabójstwem matki. Jednak czy popieranie Toma Riddle'a nie zakończy się dla niego jako gwóźdź do trumny?Retrospekcje oraz krótka biografia Stanleya
Gracz
informacje o koncie
Gracz spędził na Secrets of London 3 Tygodni, 2 Dni, 9 Godzin. Ostatnio widziano go 7 godzin(y) temu. Posiada następujące konta: Stanley Andrew Borgin Hjalmar Nordgersim Otto Abbott i napisał na nich łącznie 728 postów fabularnych (z czego 533 na tym koncie, co stanowi 0.85 postów dziennie | 0.97 procent wszystkich postów na forum). Aktualnie jest Offline