187 cm wzrostu, blond włosy i niebieskie oczy. Ubrany elegancko, od linijki, głównie w beże, brązy i błękity. Pachnie subtelnymi, cytrusowymi perfumami. Rzadko pokazuje emocje, mówi szybkim, oschłym monotonem. Porusza się spokojnie, dumnie i sztywno.
Profil postaci
Oto profil twojej postaci
Możesz swobodnie edytować go i umieszczać w nim dodatkowe informacje o postaci, fabularne i mechaniczne notatki i wszystko inne, co tylko przyjdzie ci do głowy. Mamy też dla ciebie propozycję: uzupełnij pytania z poniższej ramki i zgłoś się za to po osiągnięcie.
Poznajmy się bliżej
♦ W lustrze Ain Eingarp widzę... Mayę Chang, uśmiechniętą i nieprzytomną.
♦ Bogin przyjmuje przy mnie formę... Mavis Chang.
♦ Amortencja pachnie mi... terpentyną, przyprawami korzennymi i jaśminem.
♦ Mój patronus przyjmuje formę... obłoku dymu.
♦ Wróżbiarstwo to dla mnie... bzdura.
♦ Czarna magia? Cóż... kolejny krok na drodze do zwycięstwa.
♦ Za swoje największe osiągnięcie uważam... dojrzenie do radykalnych poglądów.
♦ Stoję po stronie... prawdy i sprawiedliwości.
♦ Moje serce należy do... światłej przyszłości.
zebrane odznaki
Relacje
Lorraine Malfoy (Członkowie rodziny)
Zaczęło się od tego, że Desmond wyrwał kuzynce garść włosów z głowy (może dlatego, że zawsze kiedy się odzywał, prychała niczym rozdrażniony kotek), a Lorraine w trakcie wspólnej lekcji "niechcący" przytrzasnęła mu palce klapą pianina (może dlatego, że w jej ocenie fałszował jak dementor w okresie godowym). Nieoczekiwany rozejm, zawarty jeszcze w szkolnej ławie, przypieczętowała fatalna afera z udziałem turpistycznych sonetów Desmonda do niejakiej panny Chang, w której to wyciszeniu Lorraine odegrała kluczową rolę. Nawet, jeżeli kuzynostwo wciąż chce czasem wydrapać sobie nawzajem oczy, ich psychopatyczne serduszka tłoczą krew Malfoyów, a to właśnie dobro rodziny jest dla nich priorytetem.Oleander Crouch (Przyjaciele)
no he's not just some man he's actually my princessMaya Chang (To skomplikowane)
Maya się go obawia. Wie, że nie może jej nic zrobić, bo chroni ją własna rodzina, ale mimo wszystko na każdym kroku ma świadomość, że on może, gdzieś się czaić niedaleko. Desmond za to ma obsesję na jej punkcie i nie odpuści dopóki nie osiągnie swojego celu. Kiedyś łączyła ich dobra relacja, ale zaczęła się psuć, gdy okazało się, że każde z nich chce czegoś innego.Peppa Potter (To skomplikowane)
Właściwie nie mają bezpośredniej relacji. Peppa uważa Desmonda za idealnego kandydata za męża... Cóż, gdyby nie listy, jakie wysyłał jej przyjaciółce. Z tego powodu nie może się zdecydować, czy wyswatać Desmonda z Mayą, czy Oleandrem.Diana Mulciber (Kochankowie)
Orion Bulstrode (Kochankowie)
Karta postaci
Desmond Ariel Malfoy
Urodzenie: 27.05.1952 | bliźnięta | numerologiczna 4
Stan cywilny: kawaler
Krew: czysta
Pochodzenie: Syn poligloty, zastępcy szefa DMWCz Paullusa Malfoya oraz malarki i pani domu Cornelii Malfoy (z domu Avery). Urodził się w hrabstwie Wiltshire, gdzie też mieszkał wraz z rodzicami przez całe swoje życie, z wyjątkiem siedmiu lat nauki w Hogwarcie. Od marca 1972 roku z woli rodziców żyje w zaskakująco skromnym mieszkaniu w magicznej części Londynu.
Stan cywilny: kawaler
Krew: czysta
Pochodzenie: Syn poligloty, zastępcy szefa DMWCz Paullusa Malfoya oraz malarki i pani domu Cornelii Malfoy (z domu Avery). Urodził się w hrabstwie Wiltshire, gdzie też mieszkał wraz z rodzicami przez całe swoje życie, z wyjątkiem siedmiu lat nauki w Hogwarcie. Od marca 1972 roku z woli rodziców żyje w zaskakująco skromnym mieszkaniu w magicznej części Londynu.
Kształtowanie: ◉○○○○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉◉◉○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉◉◉◉○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉◉○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉○○○○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉◉◉○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉◉◉◉○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉◉○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉○○○○
Poziom spaczenia: II - w życiu jeszcze ani razu nie podniósł ręki na inną osobę, ale zdarzało mu się dotkliwie krzywdzić nieposłuszne zwierzęta. Ma umiarkowanie radykalne poglądy zgodne z ideologią czystości krwi i naturalnej hierarchii istot rozumnych. Jego światopogląd silnie opiera się także na klasizmie i mizoginii, aczkolwiek dotąd niewiele z tego zdążył pokazać czynem.
Różdżka: włókno ze smoczego serca | winorośl | 11 1/2 cala | sztywna
Zwierzę totemiczne: krzyżówka (kaczor)
Aura: brązowo-szara z zielenią
O zdolnościach: Od wczesnego wieku przejawiał szczególny talent do translokacji i nauk wymagających szczegółowej pamięci. Jedynie ten drugi przekładał się na wybitne wyniki ze szkolnych przedmiotów, wśród których Desmond najlepiej radził sobie z Astronomią i Numerologią. Z bardziej praktycznych dziedzin najbardziej atrakcyjne wydawały mu się uroki - miał poczucie, że dobrym opanowaniem Zauroczenia byłby w stanie nadgonić swoje braki w charyzmie. Dobrze radził sobie też z lataniem na miotle; wysiłek fizyczny pozwalał mu się odprężyć i w akceptowalny społecznie sposób rozładować swoje emocje. Osiągnął również ocenę PO z Zaklęć i uroków. Uważa, mogłaby być znacznie lepsza, gdyby nie jego kłopoty z opanowaniem efektów rzucanych przez siebie zaklęć kształtujących.
Nie ma praktycznie żadnego doświadczenia z dziedzinami rzemieślniczymi i przyrodniczymi; uważa je za niegodne zajęcia, którymi zajmować powinni się ci, którzy gorzej radzą sobie z abstrakcyjnym myśleniem.
Jeśli chodzi o zajęcia dodatkowe, na które wysyłali go rodzice, to niewiele wyniósł z lekcji francuskiego, hiszpańskiego i łaciny, za to świetnie odnalazł się w sztukach plastycznych. Ku uciesze matki, już we wieku przedszkolnym zaczął towarzyszyć jej przy malowaniu, w kolejnych latach samemu ucząc się używać wykorzystywanych przez nią technik.
W późniejszym czasie ostanowił skupić się na magicznej logistyce, porzucając mrzonki o zawodowej grze w sporty i o akademickiej karierze w naukach ścisłych. Pierwsza opcja wydawała mu się coraz mniej realna, za to druga wymagałaby dekad wytężonej nauki, na które zupełnie nie czuł się gotowy (nie przyznałby się do tego na głos, ale przede wszystkim czuł się przytłoczony wizją personalnego kontaktu z wieloma szanowanymi profesorami).
Niedługo po wejściu w dorosłość po raz pierwszy zetknął się ze sztuką Nekromancji. Zdarzyło się to wyłącznie ze względu na bliską znajomość z Bellatrix Black i jak dotąd nie przyczyniło się do szczególnej zmiany w jego planach na życie.
Obrazki trójwymiarowe: Członkowie rodziny Avery mogą malować obrazy ruchome, do których ram można wejść. Ich ramy działają tak samo jak zabezpieczenie Odbicie, lecz zamiast lustra obserwatorowi pokazuje się naprawdę piękny pejzaż.
Teleportacja [II]: Uzyskał licencję po bezproblemowym kursie teleportacji w Hogwarcie.
Teleportacja łączna [I]: Rozwijając swoją wiedzę w dziedzinie Translokacji, poświęcił należną ilość czasu na opanowanie bardziej skomplikowanego wariantu teleportacji.
Tworzenie dzieł sztuki [II]: Od dzieciństwa uczony rysunku, w okresie szkolnym wytrwale rozwijał umiejętności malowania, z czasem podchwytując od matki coraz to bardziej wymyślne techniki zaklinania swoich obrazów. Pierwszy rok po opuszczeniu Hogwartu dzielił właściwie wyłącznie między staż w Ministerstwie a ćwiczenie magicznego malarstwa olejnego, rezygnując z życia towarzyskiego. Ostatecznie osiągnął na tyle satysfakcjonujący poziom, że jest w stanie przekazać tym językiem większość swoich bardziej złożonych uczuć.
Bogacz [II]: Pochodzi z niezwykle zamożnej rodziny, która obdarzyła go również wyjątkowo korzystnym układem genów. Ze względu na wrodzoną inteligencję, roztropność i oszczędność, wszystkie przekazane mu przez ojca biznesy mogą jedynie rozkwitać. Nie uzyskał jeszcze zgody na samodzielne zarządzanie kapitałem, ale wierzy, że w przyszłości okaże się równie przedsiębiorczym człowiekiem, co reszta Malfoy'ów.
Latanie na miotle [I]: Przez cztery lata swojego czasu w Hogwarcie grał w ślizgońskiej drużynie Quidditcha na pozycji pałkarza.
Astronomia [I]: Przez niemal dekadę stanowiła jego dobre hobby.
Toksyczni rodzice [II]: Jeśli potrafi kochać, to kocha właśnie ich, swoich rodziców. Nigdy nie było mu łatwo rozmawiać z nimi szczerze, ani otwarcie wyrażać wobec nich jakiekolwiek uczucia. Szanuje ich, podziwia, ale nawet jako dziecko miał w sobie lęk, że oni jego nie. Wiedział, że chcieliby innego syna. Jego kuzyni zawsze byli lepsi, zdolniejsi, bardziej widowiskowi. Wszyscy wokół mieli ten talent zjednywania sobie ludzi, ale on go nie miał.
Przez tyle lat przedkładał rodziców ponad wszystko. Próbował słuchać ich, naśladować ich, uczyć się od nich... ale dalej nie był taki, jak oni. Jedyne, co tymi staraniami osiągnął, to pogardę z ich strony. Parę miesięcy temu powiedzieli mu, że za bardzo na nich polega i że musi nauczyć się samodzielności. Chciał się im sprzeciwić, ale nawet nie potrafił, bo nigdy tego nie robił. Jeśli taką mieli opinię, to na pewno nie była ona bezpodstawna. Musiał ją zaakceptować i dostosować się do ich wyborów. Jeżeli według nich dobrym było dla niego, żeby przeniósł się do Londynu i mieszkał tam sam, zupełnie sam, prowadząc to samo ponure życie, co zawsze, to najwyraźniej tak powinno być.
Drobny lęk [I] - koty: W dzieciństwie miał sporo kontaktu z tymi zwierzętami, bo jego matka uwielbiała przgarniać przybłędy. Z początku starał się je traktować tak, jak traktowali je rodzice, ale z wiekiem coraz bardziej irytowała go ich strachliwość, niestałość i zwyczajna złośliwość.
Uczulenie [I] - banany: Po zjedzeniu tego owocu pojawiają się u niego typowe objawy umiarkowanej alergii pokarmowej.
Mizantrop [I] - brudna krew: W kwestii hierarchizacji i separacji rasy magicznej oraz niemagicznej ma poglądy należne synowi prestiżowego rodu czystokrwistego, jednak to nie z domu wyniósł swoje najbardziej radykalne postawy. W późniejszych latach nauki w Hogwarcie zbliżył się do grupy skupionej wokół Bellatrix Black, która z czasem przekonała go, że pogarda i obrzydzenie nie są najwłaściwszą reakcją na to, co od wieków działo się na całym świecie. Aby zmienić obecny szkodliwy porządek, potrzeba było czegoś więcej, potrzeba było siły, otwartej wrogości i nienawiści.
Mizantrop [I] - biedota: Wychowany w bogactwie pogardza tymi, którzy nie potrafią o siebie zadbać. Nie obwinia jednak jednostek o ich niedolę, oczywiście, bo rozumie, że problemy na taką skalę nie biorą się z tak prostych przyczyn, jak osobiste wybory. Rozumie też, że ból tych ludzi jest realny i zgadza się z tym, że nie powinni go czuć. Nie chce ich krzywdzić, po prostu uważa, że powinni zrozumieć, jakie jest ich miejsce w świecie. Według niego większość ich cierpienia wynika właśnie z tego, że w ramach propagowania złudzenia równości uczy się ich niewłaściwych postaw, przez które walczą później na darmo ze swoją własną naturą. Jałowa, wręcz pasożytnicza, natura człowieka biednego wynika z niekorzystnego układu jego genów, który zazwyczaj bierze się z bezrozumnego krzyżowania rasy magicznej z niemagiczną, dlatego niestety jest niezbywalna i należy o tym pamiętać.
Zazdrosny [I]: Maya Chang jest najgorszym, co go dotąd w życiu spotkało. Od zawsze wiedział, że jej linia jest skażona i że nigdy nie będzie mógł jej mieć w taki sposób, na jaki zasługiwał. Ale i tak jej pragnął. Byli w tym samym domu, przez pięć lat spędzali czas w tym samym dormitorium, spali praktycznie po sąsiedzku - nie mógł jej nie zauważać, nie mógł jej nie obserwować. Miał wrażenie, że ona robi to celowo, że zawsze pozostaje gdzieś w zasięgu jego wzroku, że go prześladuje tak ze złości, tak dla jakiejś chorej zabawy, do której zdolna byłaby tylko Changówna.
Nigdy nie zaprzeczał, że proponował jej rendez vous więcej niż raz, niż kilka razy. Na szóstym roku być może więcej, niż... kilkanaście. Zawsze był jednak uprzejmy i podchodził do niej z takim szacunkiem, na jaki nawet nie zasługiwała. Był zdecydowanie powyżej jej poziomu, mógł jej tyle dać. Ale ona nic nie chciała. Nie chciała jego ciała (młodego, silnego i pięknego), nie chciała jego umysłu (bystrego i cierpliwego), nie chciała też jego pieniędzy, żadnych prezentów, ani samej jego obecności, chociaż lata temu przecież byli przyjaciółmi.
Owutemy zbliżały się nieubłaganie. Wraz z upływem czasu coraz bardziej frustrowała go świadomość, że już niedługo straci ostatnią możliwość nawiązania z Mayą jakiejkolwiek relacji. Być może niedługo po egzaminach spanikował, być może zrobił coś, czego później żałował; napisał jej list, anonimowy. Później kolejny, i kolejny. Wysyłał je miesiącami, chociaż wiedział, że powinien przestać po pierwszym. Nienawidził tej desperacji, ale ona momentami zupełnie go pochłaniała. Patrzył biernie na to, jak treść pisanych przez niego wiadomości stopniowo staje się coraz bardziej szczegółowa, coraz bardziej osobista i coraz bardziej brutalna. Z każdą zaklejona kopertą zdobywał też coraz więcej pewności siebie w tym, co robił. Te anonimy zaczynały pełnić rolę jego pamiętnika, był na tyle zuchwały, że zwierzał się w nich ze swoich prawdziwych uczuć i przemyśleń. W pewnym stopniu wiedział, że robił sobie tym krzywdę, bo po czymś takim odrzucenie będzie druzgocące, a rozkochanie w sobie dziewczyny czymś tak... chorym było zupełnie nieprawdopodobne.
Pewnego wieczoru ojciec z zaskoczenia przyzwał go do swojej pracowni. Wystarczyło, aby Desmond otworzył drzwi i ujrzał Mavis Chang siedzącą na fotelu naprzeciwko Paullusa, i już wiedział - złapali go. Na biurku leżały te wszystkie listy, w których przelewał duszę na papier. Pokazywali mu dziesiątki magicznych rysunków i pytali, czy są jego. Siedział tam wtedy i nie miał pojęcia, co powiedzieć, bo pamiętał bardzo dokładnie każdy z nich. Rysował je jeszcze w Hogwarcie, z natury, z ukrycia obserwując Chang.
Na szczęście był Malfoyem - sprawa skończyła zamieciona pod dywan. Udzielono mu reprymendy, pogrożono karami za recydywę i to właściwie były wszystkie konsekwencje, jakie go za to spotkały. Nigdy nie podziękował ojcu za miłosierdzie, chociaż wiedział, że mógłby potraktować go znacznie gorzej. Jego rodzice udawali, że nic się nie wydarzyło, i on postanowił zrobić to samo.
Niezręczny towarzysko [I]: Niezależnie od tego, jak bardzo się stara być charyzmatyczny, zawsze wydaje się innym trochę niepokojący. Jest uśmiechnięty, uprzejmy, życzliwy, ale dziwnie sztywny. Często zdaje się reagować z opóźnieniem, jakby musiał świadomie wybierać swoje reakcje. Prowadzi rozmowy w dosyć nietypowy sposób, przez który często wydaje się lekko oderwany od rzeczywistości albo dziwnie nieczuły. Boli go to, że nie potrafi sobie z tym poradzić i uważa to za bardzo niesprawiedliwe. Wini za to matkę; wcześniej podejrzewał, że zdradziła jego ojca z kimś o gorszych genach, teraz twierdzi, że w ciąży zażywała eliksiry, które zaburzyły rozwój jego mózgu.
Brak poczucia humoru [I]: Nie bawią go typowe żarty, bo wydają mu się zbyt błahe i fałszywe. Upodobał sobie ostry, ofensywny i brutalny rodzaju humoru, który dla większości ludzi wygląda na niesmaczną słowną agresję.
Różdżka: włókno ze smoczego serca | winorośl | 11 1/2 cala | sztywna
Zwierzę totemiczne: krzyżówka (kaczor)
Aura: brązowo-szara z zielenią
O zdolnościach: Od wczesnego wieku przejawiał szczególny talent do translokacji i nauk wymagających szczegółowej pamięci. Jedynie ten drugi przekładał się na wybitne wyniki ze szkolnych przedmiotów, wśród których Desmond najlepiej radził sobie z Astronomią i Numerologią. Z bardziej praktycznych dziedzin najbardziej atrakcyjne wydawały mu się uroki - miał poczucie, że dobrym opanowaniem Zauroczenia byłby w stanie nadgonić swoje braki w charyzmie. Dobrze radził sobie też z lataniem na miotle; wysiłek fizyczny pozwalał mu się odprężyć i w akceptowalny społecznie sposób rozładować swoje emocje. Osiągnął również ocenę PO z Zaklęć i uroków. Uważa, mogłaby być znacznie lepsza, gdyby nie jego kłopoty z opanowaniem efektów rzucanych przez siebie zaklęć kształtujących.
Nie ma praktycznie żadnego doświadczenia z dziedzinami rzemieślniczymi i przyrodniczymi; uważa je za niegodne zajęcia, którymi zajmować powinni się ci, którzy gorzej radzą sobie z abstrakcyjnym myśleniem.
Jeśli chodzi o zajęcia dodatkowe, na które wysyłali go rodzice, to niewiele wyniósł z lekcji francuskiego, hiszpańskiego i łaciny, za to świetnie odnalazł się w sztukach plastycznych. Ku uciesze matki, już we wieku przedszkolnym zaczął towarzyszyć jej przy malowaniu, w kolejnych latach samemu ucząc się używać wykorzystywanych przez nią technik.
W późniejszym czasie ostanowił skupić się na magicznej logistyce, porzucając mrzonki o zawodowej grze w sporty i o akademickiej karierze w naukach ścisłych. Pierwsza opcja wydawała mu się coraz mniej realna, za to druga wymagałaby dekad wytężonej nauki, na które zupełnie nie czuł się gotowy (nie przyznałby się do tego na głos, ale przede wszystkim czuł się przytłoczony wizją personalnego kontaktu z wieloma szanowanymi profesorami).
Niedługo po wejściu w dorosłość po raz pierwszy zetknął się ze sztuką Nekromancji. Zdarzyło się to wyłącznie ze względu na bliską znajomość z Bellatrix Black i jak dotąd nie przyczyniło się do szczególnej zmiany w jego planach na życie.
Przewaga rodowa
Obrazki trójwymiarowe: Członkowie rodziny Avery mogą malować obrazy ruchome, do których ram można wejść. Ich ramy działają tak samo jak zabezpieczenie Odbicie, lecz zamiast lustra obserwatorowi pokazuje się naprawdę piękny pejzaż.
Przewagi
Teleportacja [II]: Uzyskał licencję po bezproblemowym kursie teleportacji w Hogwarcie.
Teleportacja łączna [I]: Rozwijając swoją wiedzę w dziedzinie Translokacji, poświęcił należną ilość czasu na opanowanie bardziej skomplikowanego wariantu teleportacji.
Tworzenie dzieł sztuki [II]: Od dzieciństwa uczony rysunku, w okresie szkolnym wytrwale rozwijał umiejętności malowania, z czasem podchwytując od matki coraz to bardziej wymyślne techniki zaklinania swoich obrazów. Pierwszy rok po opuszczeniu Hogwartu dzielił właściwie wyłącznie między staż w Ministerstwie a ćwiczenie magicznego malarstwa olejnego, rezygnując z życia towarzyskiego. Ostatecznie osiągnął na tyle satysfakcjonujący poziom, że jest w stanie przekazać tym językiem większość swoich bardziej złożonych uczuć.
Bogacz [II]: Pochodzi z niezwykle zamożnej rodziny, która obdarzyła go również wyjątkowo korzystnym układem genów. Ze względu na wrodzoną inteligencję, roztropność i oszczędność, wszystkie przekazane mu przez ojca biznesy mogą jedynie rozkwitać. Nie uzyskał jeszcze zgody na samodzielne zarządzanie kapitałem, ale wierzy, że w przyszłości okaże się równie przedsiębiorczym człowiekiem, co reszta Malfoy'ów.
Latanie na miotle [I]: Przez cztery lata swojego czasu w Hogwarcie grał w ślizgońskiej drużynie Quidditcha na pozycji pałkarza.
Astronomia [I]: Przez niemal dekadę stanowiła jego dobre hobby.
Zawady
Toksyczni rodzice [II]: Jeśli potrafi kochać, to kocha właśnie ich, swoich rodziców. Nigdy nie było mu łatwo rozmawiać z nimi szczerze, ani otwarcie wyrażać wobec nich jakiekolwiek uczucia. Szanuje ich, podziwia, ale nawet jako dziecko miał w sobie lęk, że oni jego nie. Wiedział, że chcieliby innego syna. Jego kuzyni zawsze byli lepsi, zdolniejsi, bardziej widowiskowi. Wszyscy wokół mieli ten talent zjednywania sobie ludzi, ale on go nie miał.
Przez tyle lat przedkładał rodziców ponad wszystko. Próbował słuchać ich, naśladować ich, uczyć się od nich... ale dalej nie był taki, jak oni. Jedyne, co tymi staraniami osiągnął, to pogardę z ich strony. Parę miesięcy temu powiedzieli mu, że za bardzo na nich polega i że musi nauczyć się samodzielności. Chciał się im sprzeciwić, ale nawet nie potrafił, bo nigdy tego nie robił. Jeśli taką mieli opinię, to na pewno nie była ona bezpodstawna. Musiał ją zaakceptować i dostosować się do ich wyborów. Jeżeli według nich dobrym było dla niego, żeby przeniósł się do Londynu i mieszkał tam sam, zupełnie sam, prowadząc to samo ponure życie, co zawsze, to najwyraźniej tak powinno być.
Drobny lęk [I] - koty: W dzieciństwie miał sporo kontaktu z tymi zwierzętami, bo jego matka uwielbiała przgarniać przybłędy. Z początku starał się je traktować tak, jak traktowali je rodzice, ale z wiekiem coraz bardziej irytowała go ich strachliwość, niestałość i zwyczajna złośliwość.
Trigger warning: przemoc wobec zwierząt
Kiedyś przypadkiem przytrzasnął jednego drzwiami i w ten sposób przełamał pewną barierę, wraz z kilkoma malutkimi kośćmi. Zauważył, że nic nie może go zatrzymać przed robieniem im krzywdy, z czego najpierw uczynił narzędzie średnio sukcesywnej tresury, później - zwykłą zabawę.
Tuż przed jego wyjazdem do Hogwartu z domu rodziców zaginęło parę starszych kotów. To był ten czas, kiedy zaczynał czuć, że zaczął posuwać się za daleko i budziło to w nim zaskakująco silny lęk, który jednak okazał się niczym w porównaniu do tego, co poczuł podczas spotkania rozumnego, wygadanego kota-przewodnika Delliana Ollivandera. Zorientował się wtedy, że każda z tych domowych przybłęd teoretycznie mogła być zdolna do opisania jego matce wszystkiego, co jej zrobił.
Kiedyś przypadkiem przytrzasnął jednego drzwiami i w ten sposób przełamał pewną barierę, wraz z kilkoma malutkimi kośćmi. Zauważył, że nic nie może go zatrzymać przed robieniem im krzywdy, z czego najpierw uczynił narzędzie średnio sukcesywnej tresury, później - zwykłą zabawę.
Tuż przed jego wyjazdem do Hogwartu z domu rodziców zaginęło parę starszych kotów. To był ten czas, kiedy zaczynał czuć, że zaczął posuwać się za daleko i budziło to w nim zaskakująco silny lęk, który jednak okazał się niczym w porównaniu do tego, co poczuł podczas spotkania rozumnego, wygadanego kota-przewodnika Delliana Ollivandera. Zorientował się wtedy, że każda z tych domowych przybłęd teoretycznie mogła być zdolna do opisania jego matce wszystkiego, co jej zrobił.
Uczulenie [I] - banany: Po zjedzeniu tego owocu pojawiają się u niego typowe objawy umiarkowanej alergii pokarmowej.
Mizantrop [I] - brudna krew: W kwestii hierarchizacji i separacji rasy magicznej oraz niemagicznej ma poglądy należne synowi prestiżowego rodu czystokrwistego, jednak to nie z domu wyniósł swoje najbardziej radykalne postawy. W późniejszych latach nauki w Hogwarcie zbliżył się do grupy skupionej wokół Bellatrix Black, która z czasem przekonała go, że pogarda i obrzydzenie nie są najwłaściwszą reakcją na to, co od wieków działo się na całym świecie. Aby zmienić obecny szkodliwy porządek, potrzeba było czegoś więcej, potrzeba było siły, otwartej wrogości i nienawiści.
Mizantrop [I] - biedota: Wychowany w bogactwie pogardza tymi, którzy nie potrafią o siebie zadbać. Nie obwinia jednak jednostek o ich niedolę, oczywiście, bo rozumie, że problemy na taką skalę nie biorą się z tak prostych przyczyn, jak osobiste wybory. Rozumie też, że ból tych ludzi jest realny i zgadza się z tym, że nie powinni go czuć. Nie chce ich krzywdzić, po prostu uważa, że powinni zrozumieć, jakie jest ich miejsce w świecie. Według niego większość ich cierpienia wynika właśnie z tego, że w ramach propagowania złudzenia równości uczy się ich niewłaściwych postaw, przez które walczą później na darmo ze swoją własną naturą. Jałowa, wręcz pasożytnicza, natura człowieka biednego wynika z niekorzystnego układu jego genów, który zazwyczaj bierze się z bezrozumnego krzyżowania rasy magicznej z niemagiczną, dlatego niestety jest niezbywalna i należy o tym pamiętać.
Zazdrosny [I]: Maya Chang jest najgorszym, co go dotąd w życiu spotkało. Od zawsze wiedział, że jej linia jest skażona i że nigdy nie będzie mógł jej mieć w taki sposób, na jaki zasługiwał. Ale i tak jej pragnął. Byli w tym samym domu, przez pięć lat spędzali czas w tym samym dormitorium, spali praktycznie po sąsiedzku - nie mógł jej nie zauważać, nie mógł jej nie obserwować. Miał wrażenie, że ona robi to celowo, że zawsze pozostaje gdzieś w zasięgu jego wzroku, że go prześladuje tak ze złości, tak dla jakiejś chorej zabawy, do której zdolna byłaby tylko Changówna.
Nigdy nie zaprzeczał, że proponował jej rendez vous więcej niż raz, niż kilka razy. Na szóstym roku być może więcej, niż... kilkanaście. Zawsze był jednak uprzejmy i podchodził do niej z takim szacunkiem, na jaki nawet nie zasługiwała. Był zdecydowanie powyżej jej poziomu, mógł jej tyle dać. Ale ona nic nie chciała. Nie chciała jego ciała (młodego, silnego i pięknego), nie chciała jego umysłu (bystrego i cierpliwego), nie chciała też jego pieniędzy, żadnych prezentów, ani samej jego obecności, chociaż lata temu przecież byli przyjaciółmi.
Owutemy zbliżały się nieubłaganie. Wraz z upływem czasu coraz bardziej frustrowała go świadomość, że już niedługo straci ostatnią możliwość nawiązania z Mayą jakiejkolwiek relacji. Być może niedługo po egzaminach spanikował, być może zrobił coś, czego później żałował; napisał jej list, anonimowy. Później kolejny, i kolejny. Wysyłał je miesiącami, chociaż wiedział, że powinien przestać po pierwszym. Nienawidził tej desperacji, ale ona momentami zupełnie go pochłaniała. Patrzył biernie na to, jak treść pisanych przez niego wiadomości stopniowo staje się coraz bardziej szczegółowa, coraz bardziej osobista i coraz bardziej brutalna. Z każdą zaklejona kopertą zdobywał też coraz więcej pewności siebie w tym, co robił. Te anonimy zaczynały pełnić rolę jego pamiętnika, był na tyle zuchwały, że zwierzał się w nich ze swoich prawdziwych uczuć i przemyśleń. W pewnym stopniu wiedział, że robił sobie tym krzywdę, bo po czymś takim odrzucenie będzie druzgocące, a rozkochanie w sobie dziewczyny czymś tak... chorym było zupełnie nieprawdopodobne.
Pewnego wieczoru ojciec z zaskoczenia przyzwał go do swojej pracowni. Wystarczyło, aby Desmond otworzył drzwi i ujrzał Mavis Chang siedzącą na fotelu naprzeciwko Paullusa, i już wiedział - złapali go. Na biurku leżały te wszystkie listy, w których przelewał duszę na papier. Pokazywali mu dziesiątki magicznych rysunków i pytali, czy są jego. Siedział tam wtedy i nie miał pojęcia, co powiedzieć, bo pamiętał bardzo dokładnie każdy z nich. Rysował je jeszcze w Hogwarcie, z natury, z ukrycia obserwując Chang.
Na szczęście był Malfoyem - sprawa skończyła zamieciona pod dywan. Udzielono mu reprymendy, pogrożono karami za recydywę i to właściwie były wszystkie konsekwencje, jakie go za to spotkały. Nigdy nie podziękował ojcu za miłosierdzie, chociaż wiedział, że mógłby potraktować go znacznie gorzej. Jego rodzice udawali, że nic się nie wydarzyło, i on postanowił zrobić to samo.
Niezręczny towarzysko [I]: Niezależnie od tego, jak bardzo się stara być charyzmatyczny, zawsze wydaje się innym trochę niepokojący. Jest uśmiechnięty, uprzejmy, życzliwy, ale dziwnie sztywny. Często zdaje się reagować z opóźnieniem, jakby musiał świadomie wybierać swoje reakcje. Prowadzi rozmowy w dosyć nietypowy sposób, przez który często wydaje się lekko oderwany od rzeczywistości albo dziwnie nieczuły. Boli go to, że nie potrafi sobie z tym poradzić i uważa to za bardzo niesprawiedliwe. Wini za to matkę; wcześniej podejrzewał, że zdradziła jego ojca z kimś o gorszych genach, teraz twierdzi, że w ciąży zażywała eliksiry, które zaburzyły rozwój jego mózgu.
Brak poczucia humoru [I]: Nie bawią go typowe żarty, bo wydają mu się zbyt błahe i fałszywe. Upodobał sobie ostry, ofensywny i brutalny rodzaju humoru, który dla większości ludzi wygląda na niesmaczną słowną agresję.
Edukacja: Hogwart, Slytherin, rocznik 1963.
Doświadczenie: Niewielkie; po skończeniu nauki w Hogwarcie zaczął roczny staż w Departamencie Transportu Ministerstwa Magii.
Aktualne miejsce pracy: Obecnie zaczyna pracę na stanowisku Urzędnika w Biurze Głównym Sieci Fiuu.
Rozpoznawalność:IV - jeden z mniej znanych członków wpływowej czystokrwistej rodziny. Ze względu to, że los poskąpił mu charakterystycznej dla Malfoy'ów charyzmy, zazwyczaj stanowił tło wszelkich wydarzeń towarzyskich, choć niestrudzenie pojawiał się na niemal każdym. W Hogwarcie osiągnął pewną popularność między III a VI rokiem, grając w drużynie Quidditcha na pozycji Pałkarza.
Doświadczenie: Niewielkie; po skończeniu nauki w Hogwarcie zaczął roczny staż w Departamencie Transportu Ministerstwa Magii.
Aktualne miejsce pracy: Obecnie zaczyna pracę na stanowisku Urzędnika w Biurze Głównym Sieci Fiuu.
Rozpoznawalność:IV - jeden z mniej znanych członków wpływowej czystokrwistej rodziny. Ze względu to, że los poskąpił mu charakterystycznej dla Malfoy'ów charyzmy, zazwyczaj stanowił tło wszelkich wydarzeń towarzyskich, choć niestrudzenie pojawiał się na niemal każdym. W Hogwarcie osiągnął pewną popularność między III a VI rokiem, grając w drużynie Quidditcha na pozycji Pałkarza.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Jak umrze, to umrze.Karta rozwoju
Wiosna 1972
Postać nie została rozliczona w kwartale wiosennym.
Gracz
informacje o koncie
Gracz spędził na Secrets of London 1 tydzień, 6 Dni, 14 Godzin. Ostatnio widziano go Wczoraj, 12:52 . Posiada następujące konta: Desmond Malfoy Albert Rookwood i napisał na nich łącznie 202 postów fabularnych (z czego 89 na tym koncie, co stanowi 0.16 postów dziennie | 0.16 procent wszystkich postów na forum). Aktualnie jest Offline