Ma wzrost 174. Gibki, żwawy, skory do zabawy. Oczy jasnobrązowe, ale włosy ciemniejsze. Jest wysportowany, bo dużo biega i się wspina. Mięśnie ma, ale nie jest jakimś Pudzianowskim. Zyskał je ze swojego aktywnego trybu życia, a nie przez ciągłe ćwiczenia. Z reguły ciepły albo cwany uśmieszek ma na pyszczku.
W WERSJI KOCIEJ: rudo umaszczony kot domowy, nieprzeżarty. Ma kompletnie inne zwyczaje niż Garfield.
W WERSJI KOCIEJ: rudo umaszczony kot domowy, nieprzeżarty. Ma kompletnie inne zwyczaje niż Garfield.
Profil postaci
Oto profil twojej postaci
Możesz swobodnie edytować go i umieszczać w nim dodatkowe informacje o postaci, fabularne i mechaniczne notatki i wszystko inne, co tylko przyjdzie ci do głowy. Mamy też dla ciebie propozycję: uzupełnij pytania z poniższej ramki i zgłoś się za to po osiągnięcie.
Poznajmy się bliżej
W lustrze Ain Eingarp widzę siebie. To wcale nie jest nudne, wręcz ekscytujące. Aww. Bogin przyjmuje przy mnie formę watahy agresywnych psów. Amortencja pachnie mi mlekiem, miodem, drewnem i książkami. Moje ulubione zaklęcie to te, co mi robi koci zadek. Mój patronus przyjmuje formę kota. Wiem, to wielkie, przeogromne zaskoczenie! Wróżbiarstwo to dla mnie intrygująca zagadka. Czy mi pan wróżbita powie, ile palców mam zgiętych za pleckami??? Czarna magia? Cóż... nigdy nie smakowałem. Za swoje największe osiągnięcie uważam nauczenie się animagii. Stoję po stronie moich ludzi, bo jestem skrzatem półkrwi, mwohohoho! Moje serce należy do całego świata!!!
zebrane odznaki
Relacje
Dellian Ollivander (Przyjaciele)
Najlepsi kumple na świecie. Dellian docenia w Leo to, że ten często zapomina o jego braku wzroku. Czuje się przy nim cholernie normalnie, bo koci psychol nie traktuje go jak jajka i wciąga w szalone pomysły. Razem mieszkają i przyjemnie czas spędzają.Lorraine Malfoy (Kontakty biznesowe)
Ambroise Greengrass (Współpracownicy)
Choć Leo jest stażystą na innym oddziale (znowu te oblegane przez młodych klątwy i urazy pozaklęciowe, ech) mają okazję współpracować od czasu do czasu. Raczej obdarzają się neutralną sympatią, nawet jeśli jednocześnie jeden ma drugiego za lekko niepoczytalnego. Prócz tego spotykają się na wykładach o eliksirach udzielanych przez Greengrassa w ramach roli wykładowcy.Karta postaci
Helios Hypnos "Leo" O'Dwyer
Urodzenie: 24.08.1950, panna, 11
Stan cywilny: kawaler
Nazwisko panieńskie: O'Dwyer
Krew: mugolska
Zamieszkanie: Aleja Horyzontalna. Mieszkam tam od drugiego tygodnia czerwca, gdzie sobie pomieszkuję z moim najlepsiejszym współlokatorem Dellianem Ollivanderem oraz jego kotem Bellem.
Pochodzenie: Urodziłem się w Londynie (Anglia) jako syn Anthony'ego oraz Saoirse O'Dwyer. To przeurocza para mugoli, ale najwyraźniej mają potencjał do płodzenia magicznych dzieci, gdyż zgodnie z moimi największymi pragnieniami, podobnie jak mój starszy brat Vincent dostałem list z Hogwartu. Pochodzimy z Baltimore, County Cork (Irlandia) - nie miałem okazji tam pomieszkać. Szkoda, ale w Londynie też jest super.
Stan cywilny: kawaler
Nazwisko panieńskie: O'Dwyer
Krew: mugolska
Zamieszkanie: Aleja Horyzontalna. Mieszkam tam od drugiego tygodnia czerwca, gdzie sobie pomieszkuję z moim najlepsiejszym współlokatorem Dellianem Ollivanderem oraz jego kotem Bellem.
Pochodzenie: Urodziłem się w Londynie (Anglia) jako syn Anthony'ego oraz Saoirse O'Dwyer. To przeurocza para mugoli, ale najwyraźniej mają potencjał do płodzenia magicznych dzieci, gdyż zgodnie z moimi największymi pragnieniami, podobnie jak mój starszy brat Vincent dostałem list z Hogwartu. Pochodzimy z Baltimore, County Cork (Irlandia) - nie miałem okazji tam pomieszkać. Szkoda, ale w Londynie też jest super.
Kształtowanie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉◉◉○○
Transmutacja: ◉◉◉◉○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ○○○○○
Translokacja: ◉◉○○○
Percepcja: ◉○○○○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉○○○○
Rozproszenie: ◉◉◉○○
Transmutacja: ◉◉◉◉○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ○○○○○
Translokacja: ◉◉○○○
Percepcja: ◉○○○○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉○○○○
Poziom spaczenia: II
Różdżka: angielski dąb, pióro pegaza, 12 cali, dosyć giętka
Zwierzę totemiczne: kot domowy
Aura: złota
O zdolnościach:
Od samego początku przejawiałem naturalną zdolność do pakowania się w tarapaty, ale również tendencję do spadania po nich na cztery łapy - oczywiście z początku bardziej w przenośni, zaś potem niekiedy dosłownie, kiedy udało mi się opanować transmutację w rudego kota domowego. Uważam to za największy sukces swojego życia, dzięki czemu jestem spełniony jako czarodziej oraz jako kot. Nie zliczę, ile razy próbowałem, ile porażek zaliczyłem na tym polu, ale udało się! Dzięki temu wiem, że jeśli się zaprę, to potrafię. Jestem oczywiście zarejestrowanym animagiem, czego dopilnowała nauczycielka transmutacji, z którą od zawsze miałem dobre kontakty, pomimo różnych przebojów. Wciąż wysyłam jej pudełko ciasteczek co czwartek.
Jestem sprawny fizycznie, nie tylko pod kątem zwinności, ale również siły. Potrafię obić komuś porządnie mordę, a to za sprawą doświadczenia zdobytego na ulicy za dzieciaka, w szkole czy też po szkole, co nieco nauczył mnie także brat. Często również biegam, skaczę, spadam, wspinam się i latam, więc jest to naturalnym przedłużeniem mojego jestestwa, bo bywam kotem nie tylko po transmutacji, ale również w ludzkiej postaci.
Poza tym wziąłem sobie do serca naukę zaklęć obronnych by w razie czego nie być bezbronnym. Już mniej z pasji, ale z potrzeby przetrwania, a innych dziedzin - z wygody życia. Ogólnie nauka w Hogwarcie nie szła mi jakoś źle, ale było wyboiście ze względu na to, że miewałem problemy z koncentracją oraz często się spóźniałem przez potrzeby długich snów. Na egzaminach miałem całkiem dobre stopnie. Może nieszczególnie same wybitne, za wyjątkiem transmutacji, ale otworzyło mi to drogę do kilku różnych karier.
Animagia III: Potrzebowałem usilnie w animagię, kiedy tylko o niej usłyszałem. Prób była niezliczona liczba, ale nie poddawałem się. Już nauczycielka transmutacji miała dość mojej wytrwałości, ale w końcu się udało i stało się! Zostałem animagiem. Potrafię się transmutować w rudego kota domowego i niekiedy bywam nim częściej niż sobą. Choć on to też ja. Jesteśmy jednym!
Niewidzialność 0: Z racji tego, że pochodzę z rodziny mugolskiej, nie jestem jakoś specjalnie rozpoznawalny, ale też mi to szczególnie nie przeszkadza. Wśród znajomków jestem gwiazdą, a wśród tej drugiej grupy mogę bezpiecznie broić niezauważonym. Znają mnie z rodzinnego baru w mugolskiej dzielnicy, ale też z Dziurawego Kotła, a ostatnio też w Św. Mungu daję pokazy swojej ekspresji.
Leczenie III: Jestem właśnie w trakcie magisterium uzdrowicielskiego w Akademii Munga i zaczynam staż w Św. Mungu na oddziale Urazów pozaklęciowych i leczeniu klątw. Może nie jestem niezwykle uzdolniony w tej dziedzinie, to wiem jak wygląda kuku i że lepiej nie pić eliksirów na rozwolnienie, jeśli nie jest to potrzebne. Poza tym jeśli dobrze się skupię, to nikomu nie dorobię trzeciej nogi.
Prowadzenie pojazdów I: Moi rodzice to mugole, a wsiąść za kierownicę to pokusa od chwili rozpoczęcia dojrzewania. Nie zapomnijmy o tym, że każdy pełnoletni chłopak zaraz robi prawko by śmigać po ulicy jak ten szatan... Jedna z osiągniętych i tym samym skreślonych pozycji na mojej liście must have.
Latanie na miotle I: W moim umyśle miotła była odpowiednikiem mugolskiego samochodu. Z początku nie szło mi za dobrze, bo byłem zbyt ruchliwym dzieckiem, ale teraz śmigam. Stało się to po kilku połamanych kościach, ale aktualnie gorzej bywa z moimi miotłami, kiedy mnie najdzie na spadanie z nich na cztery łapy.
Walka wręcz I: Myślę, że O'Dwyerowie mają specyficzny charakter, a może to kwestia posiadania pubu? Lubimy... Przynajmniej ja lubię czasami proste, chłopskie mordobicie. Niebywale oczyszczające, ale nie na złość, tylko tak dla sportu. Dzieckiem grzecznym nie byłem, nastolatkiem tym bardziej, a jako kot? Szkoda gadać. Trzeba sobie radzić, więc dzięki znajomości półświatka oraz dzięki starszemu rodzeństwu, nauczyłem się własnych interpretacji boksu i pijanego kung fu.
Odwaga I: A to nie wiem, skąd mi się wzięło, ale prawdopodobnie z tego, że bywam nieostrożny i nieroztropny, więc słynę z pakowania się w kłopoty. Gryfonem może nie jestem, ale mój brat jest. Może niewiele mi brakowało do dostania się do tego domu? Poza tym jestem wiernym przyjacielem. Stanę za swoją ekipą murem.
Złodziejstwo I: Rozwijanie umiejętności kradziejstwa wzięła się u mnie z dwóch powodów i to też nie nazwałbym tego tak do końca kradzieżą, bo uważam, że świat to my, a my to świat, więc wszystko dla wszystkich... Z jednej strony zawłaszczam sobie rzeczy z łakomstwa, bo niekiedy nie jestem w stanie zbić w sobie potrzeby napicia się mleka, a z drugiej to silniejsze ode mnie by przejmować pewne przedmioty na własność, więc tutaj zadziałała metoda prób i błędów. Wiele razy dostałem po łapach, miałem drobny zatarg z prawem, ale wyszedłem na prostą i teraz baraszkuję niepostrzeżenie. Szczególnie że mam również skłonności do sypiania w różnych dziwnych miejscach, więc też włam nie jest mi obcy.
Znajomość półświatka I: A to te szlajanie się... Czasami sam nie wiem, gdzie mnie nogi niosą, więc naturalnym jest to, że byłem niemalże wszędzie, a przynajmniej musiałem szczegółowo zapoznać się zarówno z ulicą Pokątną, jak i z Nokturnem. Przyjaciół mam na pierwszej i drugiej, i we wszystkich innych, tak myślę. Wrogów również. Ciepłe pozdrowienia dla nich!
Szlama III: Może popularny nie jestem, ale głośny i wszędzie mnie pełno, a przy tym nie mam ani kropli czystej krwi w swoim organizmie. Nie tylko z powodu częstego picia alkoholu i mleka, ale również ze względu na pochodzenie. Przede wszystkim z powodu pochodzenia. Jak mnie Śmierciożercy dojrzą, z pewnością będą próbowali zgasić moje światło.
Pechowiec II: Bardziej jestem dachowiec... Może nie pechowiec, bo to brzmi negatywnie. Określiłbym to mianem skłonności do pakowania się w tarapaty. Bywam roztargniony i te łapy same mnie niosą w kłopoty, szczególnie że to łączy się z moimi innymi zaletami, to jest kleptomanią, porywczością czy kompleksem bohatera.
Kompleks bohatera II: Jestem odważny, jestem wiernym przyjacielem całego świata, a że odważny jestem wszędzie i zawsze można na kogoś wpaść większym bądź mniejszym przypadkiem, to chętnie wpakuję się dla każdego w kłopoty? Cóż, życie jest jedno, a ja niewiele myślę, ale gdybym myślał, to nie chciałbym tracić go wyrzuty sumienia i nieszczęścia. Zamierzam robić tak by grało.
Porywczy I: Może nie porywczy, ale nieostrożny. Nie kryję się z tym i jestem świadom tej wady, ale nie potrafię nad tym zapanować. Chcę robić wszystko na raz. Już. Tu, teraz. Szybko. To dlatego.
Kleptoman I: Mam słabość do przywłaszczania sobie cudzych rzeczy, między innymi do przedmiotów z motywem krówek i mleka, więc te przedmioty szczególnie wpadają w moje ręce. I obrazy pięknych kocic. Inne w zależności od nastroju.
Wrażliwy żołądek I: Nie przepadam teleportacji. Kiedy uczyłem się w jej szkole, dosyć szybko zrozumiałem, że to nie jest dla mnie. Ten ciąg sprawia, że nie czuję się zbyt dobrze i zazwyczaj zwracam to, co wcześniej miałem nieszczęście zjeść.
Brak energii I: Z reguły jestem energiczny i jest mnie dużo wszędzie, ale są pory, gdzie włącza mi się maruda i nic mi nie idzie. Do takich momentów należą pełnie księżyca.
Skrzat półkrwi I: Nigdy nie odmawiam przyjaciołom, szczególnie kiedy potrzebują pomocy. Staram się być na każde ich zawołanie, nawet jeśli mam inne, własne rzeczy na głowie. Praca przecież nie ucieknie. Praca przecież nie zając, nie ucieknie, prawda?
Różdżka: angielski dąb, pióro pegaza, 12 cali, dosyć giętka
Zwierzę totemiczne: kot domowy
Aura: złota
O zdolnościach:
Od samego początku przejawiałem naturalną zdolność do pakowania się w tarapaty, ale również tendencję do spadania po nich na cztery łapy - oczywiście z początku bardziej w przenośni, zaś potem niekiedy dosłownie, kiedy udało mi się opanować transmutację w rudego kota domowego. Uważam to za największy sukces swojego życia, dzięki czemu jestem spełniony jako czarodziej oraz jako kot. Nie zliczę, ile razy próbowałem, ile porażek zaliczyłem na tym polu, ale udało się! Dzięki temu wiem, że jeśli się zaprę, to potrafię. Jestem oczywiście zarejestrowanym animagiem, czego dopilnowała nauczycielka transmutacji, z którą od zawsze miałem dobre kontakty, pomimo różnych przebojów. Wciąż wysyłam jej pudełko ciasteczek co czwartek.
Jestem sprawny fizycznie, nie tylko pod kątem zwinności, ale również siły. Potrafię obić komuś porządnie mordę, a to za sprawą doświadczenia zdobytego na ulicy za dzieciaka, w szkole czy też po szkole, co nieco nauczył mnie także brat. Często również biegam, skaczę, spadam, wspinam się i latam, więc jest to naturalnym przedłużeniem mojego jestestwa, bo bywam kotem nie tylko po transmutacji, ale również w ludzkiej postaci.
Poza tym wziąłem sobie do serca naukę zaklęć obronnych by w razie czego nie być bezbronnym. Już mniej z pasji, ale z potrzeby przetrwania, a innych dziedzin - z wygody życia. Ogólnie nauka w Hogwarcie nie szła mi jakoś źle, ale było wyboiście ze względu na to, że miewałem problemy z koncentracją oraz często się spóźniałem przez potrzeby długich snów. Na egzaminach miałem całkiem dobre stopnie. Może nieszczególnie same wybitne, za wyjątkiem transmutacji, ale otworzyło mi to drogę do kilku różnych karier.
Animagia III: Potrzebowałem usilnie w animagię, kiedy tylko o niej usłyszałem. Prób była niezliczona liczba, ale nie poddawałem się. Już nauczycielka transmutacji miała dość mojej wytrwałości, ale w końcu się udało i stało się! Zostałem animagiem. Potrafię się transmutować w rudego kota domowego i niekiedy bywam nim częściej niż sobą. Choć on to też ja. Jesteśmy jednym!
Niewidzialność 0: Z racji tego, że pochodzę z rodziny mugolskiej, nie jestem jakoś specjalnie rozpoznawalny, ale też mi to szczególnie nie przeszkadza. Wśród znajomków jestem gwiazdą, a wśród tej drugiej grupy mogę bezpiecznie broić niezauważonym. Znają mnie z rodzinnego baru w mugolskiej dzielnicy, ale też z Dziurawego Kotła, a ostatnio też w Św. Mungu daję pokazy swojej ekspresji.
Leczenie III: Jestem właśnie w trakcie magisterium uzdrowicielskiego w Akademii Munga i zaczynam staż w Św. Mungu na oddziale Urazów pozaklęciowych i leczeniu klątw. Może nie jestem niezwykle uzdolniony w tej dziedzinie, to wiem jak wygląda kuku i że lepiej nie pić eliksirów na rozwolnienie, jeśli nie jest to potrzebne. Poza tym jeśli dobrze się skupię, to nikomu nie dorobię trzeciej nogi.
Prowadzenie pojazdów I: Moi rodzice to mugole, a wsiąść za kierownicę to pokusa od chwili rozpoczęcia dojrzewania. Nie zapomnijmy o tym, że każdy pełnoletni chłopak zaraz robi prawko by śmigać po ulicy jak ten szatan... Jedna z osiągniętych i tym samym skreślonych pozycji na mojej liście must have.
Latanie na miotle I: W moim umyśle miotła była odpowiednikiem mugolskiego samochodu. Z początku nie szło mi za dobrze, bo byłem zbyt ruchliwym dzieckiem, ale teraz śmigam. Stało się to po kilku połamanych kościach, ale aktualnie gorzej bywa z moimi miotłami, kiedy mnie najdzie na spadanie z nich na cztery łapy.
Walka wręcz I: Myślę, że O'Dwyerowie mają specyficzny charakter, a może to kwestia posiadania pubu? Lubimy... Przynajmniej ja lubię czasami proste, chłopskie mordobicie. Niebywale oczyszczające, ale nie na złość, tylko tak dla sportu. Dzieckiem grzecznym nie byłem, nastolatkiem tym bardziej, a jako kot? Szkoda gadać. Trzeba sobie radzić, więc dzięki znajomości półświatka oraz dzięki starszemu rodzeństwu, nauczyłem się własnych interpretacji boksu i pijanego kung fu.
Odwaga I: A to nie wiem, skąd mi się wzięło, ale prawdopodobnie z tego, że bywam nieostrożny i nieroztropny, więc słynę z pakowania się w kłopoty. Gryfonem może nie jestem, ale mój brat jest. Może niewiele mi brakowało do dostania się do tego domu? Poza tym jestem wiernym przyjacielem. Stanę za swoją ekipą murem.
Złodziejstwo I: Rozwijanie umiejętności kradziejstwa wzięła się u mnie z dwóch powodów i to też nie nazwałbym tego tak do końca kradzieżą, bo uważam, że świat to my, a my to świat, więc wszystko dla wszystkich... Z jednej strony zawłaszczam sobie rzeczy z łakomstwa, bo niekiedy nie jestem w stanie zbić w sobie potrzeby napicia się mleka, a z drugiej to silniejsze ode mnie by przejmować pewne przedmioty na własność, więc tutaj zadziałała metoda prób i błędów. Wiele razy dostałem po łapach, miałem drobny zatarg z prawem, ale wyszedłem na prostą i teraz baraszkuję niepostrzeżenie. Szczególnie że mam również skłonności do sypiania w różnych dziwnych miejscach, więc też włam nie jest mi obcy.
Znajomość półświatka I: A to te szlajanie się... Czasami sam nie wiem, gdzie mnie nogi niosą, więc naturalnym jest to, że byłem niemalże wszędzie, a przynajmniej musiałem szczegółowo zapoznać się zarówno z ulicą Pokątną, jak i z Nokturnem. Przyjaciół mam na pierwszej i drugiej, i we wszystkich innych, tak myślę. Wrogów również. Ciepłe pozdrowienia dla nich!
Szlama III: Może popularny nie jestem, ale głośny i wszędzie mnie pełno, a przy tym nie mam ani kropli czystej krwi w swoim organizmie. Nie tylko z powodu częstego picia alkoholu i mleka, ale również ze względu na pochodzenie. Przede wszystkim z powodu pochodzenia. Jak mnie Śmierciożercy dojrzą, z pewnością będą próbowali zgasić moje światło.
Pechowiec II: Bardziej jestem dachowiec... Może nie pechowiec, bo to brzmi negatywnie. Określiłbym to mianem skłonności do pakowania się w tarapaty. Bywam roztargniony i te łapy same mnie niosą w kłopoty, szczególnie że to łączy się z moimi innymi zaletami, to jest kleptomanią, porywczością czy kompleksem bohatera.
Kompleks bohatera II: Jestem odważny, jestem wiernym przyjacielem całego świata, a że odważny jestem wszędzie i zawsze można na kogoś wpaść większym bądź mniejszym przypadkiem, to chętnie wpakuję się dla każdego w kłopoty? Cóż, życie jest jedno, a ja niewiele myślę, ale gdybym myślał, to nie chciałbym tracić go wyrzuty sumienia i nieszczęścia. Zamierzam robić tak by grało.
Porywczy I: Może nie porywczy, ale nieostrożny. Nie kryję się z tym i jestem świadom tej wady, ale nie potrafię nad tym zapanować. Chcę robić wszystko na raz. Już. Tu, teraz. Szybko. To dlatego.
Kleptoman I: Mam słabość do przywłaszczania sobie cudzych rzeczy, między innymi do przedmiotów z motywem krówek i mleka, więc te przedmioty szczególnie wpadają w moje ręce. I obrazy pięknych kocic. Inne w zależności od nastroju.
Wrażliwy żołądek I: Nie przepadam teleportacji. Kiedy uczyłem się w jej szkole, dosyć szybko zrozumiałem, że to nie jest dla mnie. Ten ciąg sprawia, że nie czuję się zbyt dobrze i zazwyczaj zwracam to, co wcześniej miałem nieszczęście zjeść.
Brak energii I: Z reguły jestem energiczny i jest mnie dużo wszędzie, ale są pory, gdzie włącza mi się maruda i nic mi nie idzie. Do takich momentów należą pełnie księżyca.
Skrzat półkrwi I: Nigdy nie odmawiam przyjaciołom, szczególnie kiedy potrzebują pomocy. Staram się być na każde ich zawołanie, nawet jeśli mam inne, własne rzeczy na głowie. Praca przecież nie ucieknie. Praca przecież nie zając, nie ucieknie, prawda?
Edukacja: We wczesnych latach dzieciństwa uczęszczałem do mugolskiej szkoły, ale w wieku jedenastu lat otrzymałem list z Hogwartu, więc zawczasu spakowałem walizkę i czekałem na wyjazd. Przynależałem do domu Hufflepuff.
Doświadczenie: Wakacyjnie oraz nieco częściej po ukończeniu szkoły pomagałem w rodzinnym, mugolskim pubie O'Dwyerów, co robię właściwie do dziś. Łapałem się również kilku pomniejszych fuch, dorywczych począwszy od pilnowania dzieciaków w roli niani, po drobne kradzieże i zdobywanie informacji dla ciemnych typów z Nokturna.
Aktualne miejsce pracy: Od roku uczęszczam na zajęcia w Akademii Munga i zostałem dopuszczony do stażu w szpitalu Św. Munga na oddziale Urazów pozaklęciowych i leczeniu klątw. Po godzinach dalej pomagam rodzinie w pubie, a niekiedy dorabiam w Dziurawym Kotle, kiedy potrzebują zastępstwa.
Cechy szczególne: Głuptakowy uśmiech. Energiczny, niekiedy taneczny krok.
Rozpoznawalność: III - Jestem charakterystyczną personą w swoich kręgach, ale nie są one na tyle duże by być jakoś szczególnie rozpoznawalnym w społeczeństwie. Nie miałem po prostu okazji się wykazać, bo dopiero rozpoczynam swoją karierę zawodową, a tarapaty, w które wpadałem, były na drobną skalę. Można mnie spotkać na terenie Londynu, dalej rzadko się zapuszczam. Często bywam w bibliotekach i księgarniach, gdzie spędzam popołudniowe drzemki w postaci kota. Poza tym miejsca moich prac - Św. Mung, Dziurawy Kocioł, pub O'Dwyerów.
Doświadczenie: Wakacyjnie oraz nieco częściej po ukończeniu szkoły pomagałem w rodzinnym, mugolskim pubie O'Dwyerów, co robię właściwie do dziś. Łapałem się również kilku pomniejszych fuch, dorywczych począwszy od pilnowania dzieciaków w roli niani, po drobne kradzieże i zdobywanie informacji dla ciemnych typów z Nokturna.
Aktualne miejsce pracy: Od roku uczęszczam na zajęcia w Akademii Munga i zostałem dopuszczony do stażu w szpitalu Św. Munga na oddziale Urazów pozaklęciowych i leczeniu klątw. Po godzinach dalej pomagam rodzinie w pubie, a niekiedy dorabiam w Dziurawym Kotle, kiedy potrzebują zastępstwa.
Cechy szczególne: Głuptakowy uśmiech. Energiczny, niekiedy taneczny krok.
Rozpoznawalność: III - Jestem charakterystyczną personą w swoich kręgach, ale nie są one na tyle duże by być jakoś szczególnie rozpoznawalnym w społeczeństwie. Nie miałem po prostu okazji się wykazać, bo dopiero rozpoczynam swoją karierę zawodową, a tarapaty, w które wpadałem, były na drobną skalę. Można mnie spotkać na terenie Londynu, dalej rzadko się zapuszczam. Często bywam w bibliotekach i księgarniach, gdzie spędzam popołudniowe drzemki w postaci kota. Poza tym miejsca moich prac - Św. Mung, Dziurawy Kocioł, pub O'Dwyerów.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Kiedyś poproszę o wyrzucenie ze stażuKarta rozwoju
Wiosna 1972
Udało mi się poznać nie tak dawną gwiazdę Quidditcha - Heather Wood - oraz bezgłowego ducha, ale tego drugiego to tylko tyle, że przeze mnie przemknął i poleciał daleko. Pracowałem fabularnie jako stażysta, czy to w szpitalu, czy też na misji specjalnej z przełożoną poza nim, ale dawałem radę, tak myślę. Rządzę jak chuj.
o przeszłości
Tutaj opisujesz przeszłość postaci. Możesz również umieścić tutaj link do wpisu ze spisem swoich retrospekcji oraz biografią.Gracz
informacje o koncie
Gracz spędził na Secrets of London 2 Dni, 18 Godzin, 34 Minut. Ostatnio widziano go 31.10.2024, 12:24 . Posiada następujące konta: Leo O'Dwyer Augustus Rookwood Edward Prewett Frank Longbottom The Overseer Hades McKinnon Astaroth Yaxley i napisał na nich łącznie 810 postów fabularnych (z czego 105 na tym koncie, co stanowi 0.21 postów dziennie | 0.19 procent wszystkich postów na forum). Aktualnie jest Offline