Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle nieco się garbi. Nienaturalnie chudy, wręcz wychudzony, co najlepiej widać po wymizerowanej twarzy z mocno zapadniętymi policzkami. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos, w którym słychać nuty egzotycznego, trudnego do zidentyfikowania akcentu: niektóre słowa wypowiada jak typowy brytyjczyk z wyższych sfer, niektóre zaś – w dziwny, nienaturalny sposób, który może sugerować, że angielski nie jest jego pierwszym językiem. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.
Profil postaci
Alexander Mulciber
Nie liczyła na to, że kiedykolwiek mężczyzna przestanie powtarzać wręcz z religijną nabożnością "pomyśl, że to sen", ale żywiła nadzieję, że w przyszłości przestanie być to jego pierwsza odpowiedź na wiele rzeczy.
Poznajmy się bliżej
♦ W lustrze Ain Eingarp widzę nas i samotny wóz cygański, toczący się leniwie po francuskich bezdrożach. Kolorowych ścian wozu nie zdobią tradycyjne malunki, lecz sceny wyjęte żywcem z greckiej mitologii: najpiękniejszy z nich przedstawia pojednanie Odyseusza i Penelopy, którzy noszą nasze twarze.
♦ Bogin przyjmuje przy mnie formę mojego brata. Stoi on o własnych siłach, świadomy. Uśmiecha się. Podnosi rękę – nie wiem, czy w geście oskarżenia, czy pojednania, nie wiem, co przeraża mnie bardziej – otwiera usta, jak gdyby chciał coś powiedzieć, ale zamiast tego krztusi się własną krwią, która zaczyna wypływać z jego oczu i uszu. Czarna, skrzepła krew jest w jego wymiotach, powoli zaczyna pokrywać całe jego ciało, poznaczone ranami – wszystkimi, które kiedykolwiek mu zadałem w snach – spowity w gęstą czerń, Donald odradza się na nowo, nie jako człowiek, lecz jako dementor.
♦ Amortencja pachnie mi słodkimi brzoskwiniami, nowymi książkami i kadzidłem, a także mącącą w głowie mieszanką kilku rodzajów kobiecych perfum, z których najsilniej wybijają się te zdobiące zagłębienie jej szyi.
♦ Moje ulubione zaklęcie to prosty urok, który wymyśliłem dawno temu, jeszcze za czasów szkolnych, wygłupiając się z kolegami z klubu pojedynków: zaklęcie to sprawia, że wszystko, co wychodzi z ust osoby, na którą zostało rzucone, brzmi jak dźwięki rozstrojonego akordeonu.
♦ Mój patronus przyjmuje formę psa – owczarka niemieckiego.
♦ Wróżbiarstwo to dla mnie narzędzie do zrozumienia daru, który płynie w moich żyłach, część kulturowego dziedzictwa, przekazywanego mi przez matkę od najmłodszych lat dziecinnych, i to, co nadaje mojemu życiu sens. Wróżbiarstwo jest dla mnie wszystkim.
♦ Czarna magia? Cóż, wedle cygańskich wierzeń, magia to magia: to serce człowieka, który nią włada, może być białe lub czarne.
♦ Za swoje największe osiągnięcie uważam to, że wciąż jeszcze żyję. To, że wciąż chcę żyć.
♦ Stoję po stronie, którą wskazała mi przepowiednia. Stoję po złej stronie, ale jest już za późno, aby to zmienić.
♦ Moje serce należy do kobiety, która w moich snach zawsze nosi miano Arcykapłanki.
zebrane odznaki
Relacje
Ambrosia McKinnon (Nieszczęśliwa miłość)
Gdyby powiedział Rosie, że ta była jego pierwszą miłością - więcej, prawdziwą miłością - ona, z właściwą sobie przekorą spytałaby pewnie: "dlaczego nie ostatnią?". Alex nie potrafiłby jej odpowiedzieć; tak samo jak nie potrafi zwrócić Ambrosii jej karty Kochanków, które to zamieniła między ich ulubionymi taliami tarota jeszcze w Hogwarcie.Lorien Mulciber (Przyjaciele)
Fata rządzące przeznaczeniem nie chciały, żeby byli rodzeństwem - a i tak nim zostali.Millie Moody (Rywale)
Są jak dwa sfinksy ciągnące pędzący rydwan pozbawiony woźnicy. Są jak dwie cząsteczki napierdalające się w nieskończonej reakcji łańcuchowej. Wzajemna nienawiść lśni karminową czerwienią, gdy tych dwoje jest w bezpośredniej odległości, a jak na trudność, którą mają we wzajemnej koegzystencji zaskakująco często ich ścieżki się przecinają. Na pewno ma coś z tym wspólnego kuzynka Moody - Ambrosia. Na pewno ma coś z tym wspólnego współpracownik Alexa - Morpheus. Pewnego pięknego dnia ich starcie zakończy się tragedią. Kto komu wykole i zje oczy? Zakłady są wciąz przyjmowane.Eden Lestrange (Przyjaciele)
no i ja się pytam człowieku dumny ty jesteś z siebie zdajesz sobie sprawę z tego co robisz?masz ty wogóle rozum i godnośc człowieka?ja nie wiem ale żałosny typek z ciebie ,chyba nie pomyślałes nawet co robisz i kogo obrażaszEden Lestrange (Małżeństwo)
William Lestrange... To nawet nie jest on, pomyśleli skonfundowani czytelnicy periodyka "Czarownica", widząc wspólną fotografię Eden i Alexa opatrzoną podpisem "państwo Lestrange". Historia tej pomyłki jest długa i pełna zawiłości... Podobnie jak życie uczuciowe tych dwojga: jeżeli małżeństwo Eden i Williama to błąd, to co ma powiedzieć Alexander o swoim popierdolonym związku z Lorettą? Jedno jest pewne: oboje niedługo spotkają się na sali rozwodowej, żeby rozpieprzyć wizerunkowo rodzinę Lestrange.Philomena Mulciber (Członkowie rodziny)
Widzisz Czarnego Pana, Alexandrze? To mogłeś być ty. Gdybyś wcześniej wstawał i więcej mugoli mordował, to byś może przyniósł tej rodzinie dumę.Peregrinus Trelawney (To skomplikowane)
Chyba z nikim Alexander Mulciber nie wymienił w życiu tylu listów, co z Peregrinusem Trelawneyem, a choć zna jego charakter pisma lepiej niż własny, tak naprawdę nie wie o nim zbyt wiele - i vice versa. Choć znają się od czasów szkolnych - kojarzą się też ze spotkań rodzinnych, bo Peregrinusa łączą więzy krwi z ukochaną Alexandra, Ambrosią McKinnon - bliższą znajomość nawiązali dopiero po ukończeniu Hogwartu, kiedy oboje studiowali wróżbiarstwo i techniki dywinacyjne poza granicami kraju. Wszystko zaczęło się od jednej z naukowych publikacji Peregrinusa, która zainteresowała Alexa na tyle, że skontaktował się z jasnowidzem bezpośrednio, zaciekawiony jego przemyśleniami. Od tamtego czasu, mężczyźni utrzymywali ze sobą regularny kontakt korespondencyjny, a listy - w których dyskutowali o swoich pasjach i przygodach na obczyźnie - stały się dla obojgu swego rodzaju odskocznią, bo zawierając w nich najbardziej przypadkowe fragmenty swoich życiorysów, mogli uciec od problemów codziennosci. Alexander nigdy nie miał dobrej pamięci do twarzy, nie od razu po powrocie do Anglii skojarzył więc, że korespondencyjny przyjaciel - widziany ostatnio we Włoszech, gdzie po wróżbiarskim sympozjum naukowym odwiedzieli razem nawiedzoną bibliotekę Pazzich - to asystent Vakela Dolohova. Ten sam asystent Vakela Dolohova, któremu próbował ukraść tożsamość na weselu Blacków. Nie tak wyobrażali sobie spotkanie po latach.Diana Mulciber (Bratnie dusze)
Gdzieś pomiędzy jednym detoksem a drugim, w tych chwilach ciszy, kiedy wymieniali znaczące spojrzenia nad rodzinym stołem albo udawali, że idą na spacer do lasu po grzyby - nawet nie po to, by przeżyć psychodeliczną podróż, tylko po to, by móc po prostu porozmawiać na osobności - oboje zdali sobie sprawę, że w pewnym momencie zaczęli dbać o siebie bardziej, niżby chcieli przyznać. Choć są wrakami ludźmi, którymi niegdyś byli lub mogli być, choć widzieli swoje najgorsze strony - stali za sobą murem nawet w tych najbardziej żałosnych, beznadziejnych chwilach, i dalej walczą ze swoimi demonami, razem. Diana jest jak siostra, której Axel nigdy nie miał, i którą pragnie uchronić przed kompletnym pogrążeniem się w spirali autodestrukcji na swoje własne podobieństwo - bo wie, w środku jest przecież dobra, dobra do szpiku kości - chociaż sama wydaje się o tym nie pamiętać... Na pewno jest o wiele lepsza niż Alexander, który nie potrafi przyznać, że to on ponosi winę za stan tak znienawidzonego przezeń Donalda, i czuje, że z dnia na dzień coraz bardziej traci zmysły, kiedy z jednej strony widzi kolejny nagłówek oskarżający Dianę o zbrodnię, której nie popełniła, a z drugiej - jaka jest szczęśliwa, od kiedy uwolniła się od małżeństwa z jego bratem.Morpheus Longbottom (Współpracownicy)
[i]Spójrz co znalazłem[/i] to najczęstszy początek ich narad nad jakimiś specyficznymi instrukcjami lub badaniami archeologicznymi. Oboje pracują w Komnacie Przepowiedni i zajmują się jasnowidzeniem na poważnie, odnajdując w szeleście kart więcej, niż zarzucaną im przez wielu szarlatanerię. Gdyby nie to, że nie wychodzą poza ramy tematów pracy, mogliby nazywać się nawet przyjaciółmi.Stanley Andrew Borgin (Członkowie rodziny)
"Alex, Alex, Ty chuju" to krótka fraszka, którą Stanley mógłby recytować Mulciberowi codziennie. Zapewne otrzymałby zwrotny utwór, który brzmiałby iście podobnie - "Stanley, Stanley, Ty chuju". Na szczęście był to tylko jeden z dowodów w sprawie, że panowie pałają do siebie nieprzemijającą miłością, której nawet do siebie nie odczuwają. Z drugiej strony też się nie nienawidzą, chociaż może trochę? Nie zmienia to jednak faktu, że ich relacja orbituje na dwóch osobnych poziomach. Jeden dotyczy korespondencji listownej, która zamieniła się w istny poligon i całoroczny pojedynek freestyle. Druga zaś, ta bardziej oficjalna, dotyczy ich spotkań na żywo. Tam to nawet kiedyś padło pojedyncze - "jesteś w porządku", chociaż zapewne żaden z nich tego nie pamięta. Tylko czy warto się nad tym rozwodzić? Podsumowując, dobrze, że jest, ale czasem mógłby zamknąć mordę i zniknąć... A, no właśnie - z wzajemnością.Maeve Chang (Członkowie rodziny)
Żadne z nich nie wie, i nie chce wiedzieć, jakie dokładnie łączy ich pokrewieństwo, ale to chyba jedyna rzecz, co do której są zgodni: czy odkrycie wspólnej pasji, jaką jest ogrodnictwo, pomoże im zakopać topór wojenny? Czy może rodzina będzie zmuszona zakopać kolejne ciało na cmentarzu Mulciberów?Lyssa Dolohov (Członkowie rodziny)
Alexander w oczach Lyssy to obrzydliwy typ, którego już dawno powinno się zamknąć za wszelkie zbrodnie wobec kobiet. Dziewczyna nie chce mieć z nim nic wspólnego i kiedy go widzi, to robi jej się niedobrze, a on... a on na nią patrzy.Vakel Dolohov (Nieprzychylni)
Vakel uważa Alexandra za kogoś niespełna rozumu.Hades McKinnon (Nieprzychylni)
"Złamałeś mojej siostrze serce? No to ja złamię ci nos", usłyszał Mulciber, zanim zdążył zrobić unik przed pięścią Hadesa, i prawdę mówiąc, nawet niespecjalnie miał siłę kłócić się z żądnym krwi McKinnonem, bo sporo było racji w jego słowach. Od czasu pamiętnej kłótni z Ambrosią, Alexander stara się po prostu unikać jej brata.Atreus Bulstrode (To skomplikowane)
Od niespodziewanych kompanów przy stole do pokera, kiedy to Alex udzielił Atreusowi - będącego świeżo po rozstaniu z narzeczoną - parę pijackich porad natury sercowej i dodatkowo wygrał od niego postawiony w zastaw pierścionek zaręczynowy, po jeszcze bardziej niespodziewanych rywali w ulicznej bójce w trakcie afterparty po honorowym pojedynku Louvaina Lestrange'a z Philipem Nottem... Jakby nie dość, że to właśnie Atreus był aurorem, który nie tak dawno prowadził oficjalne przesłuchanie w sprawie fatalnego zamachu na życie brata Alexandra?! Atmosfera robi się trochę niezręczna, kiedy mijają się na korytarzach Ministerstwa.Richard Mulciber (Członkowie rodziny)
Kuzynostwo z pierwszej linii. Ze względu na dawny konflikt ich ojców, przez długie lata nie mieli pełnego kontaktu jako rodzina. Niespodziewane spotkanie Richarda z Alexandrem w Norwegii, przypomniało im o swoim istnieniu. Ich znajomość pozostaje na poziomie neutralnym, gdyż jedna odbyta tam rozmowa nie sprawi, że skonfliktowane gałęzie rodziny zaczną współpracować.Loretta Lestrange (Małżeństwo)
Znajomość wieloletnia, sięgająca nastoletniego okresu w życiu Loretty; fascynacja starszym mężczyzną prędko wkroczyła na piedestał w umyśle młodej Lestrange – ich relacja to tonięcie, wzbieranie wody w płucach; bycie palonym, lizanym przez języki ognia. Nie potrafią być razem – choć nieformalnie stali się małżeństwem, kiedy pewnej upojnej nocy wypowiedzieli słowa przysięgi, za świadków mając jedynie swoje serca, cygańskiego szamana i rozgwieżdżone niebo – nie przeszkadza im to jednak w ciągłym wracaniu do siebie; chorobliwie zazdrośni, połączeni wszystkim, poza obojętnością. Nienawidzą siebie nawzajem i pożądają jednocześnie, jest w ich koneksji coś niepokojącego i toksycznego. Alexander jest brutalny, ona zaś okrutna – razem tworzą duet rodem z samych bram piekła. W pewien wypaczony sposób kochają się gorliwie, jednak jeszcze bardziej ukochali sobie zdawanie nawzajem bólu.Louvain Lestrange (Wrogowie)
Gdyby Alex dostawał knuta za każdym razem, kiedy brat aktualnej kochanki wszczyna z nim bójkę i łamie mu nos, miały DWA knuty. To niewiele, ale wciąż bawi, że taka sytuacja miała miejsce dwukrotnie.Philip Nott (Wrogowie)
Alex nie musi znać Philipa, by go nienawidzić. Wystarczy mu, że ten kiedyś przespał się z jego żoną (kiedy jeszcze nie łączyły ich nawet więzy małżeńskie), a potem coś cudował z nią na Beltane i wziął udział w podejrzanym pojedynku o honor kobiety. O co w tym wszystkim chodzi?? Zapewne sam Nott także nie ma pojęcia.Severine Crouch (Rywale)
Alexander niespecjalnie wnika w zawiłości stosunków towarzyskich Loretty z innymi kobietami, bo ta ma tyle przyjaciółek, koleżanek, znajomych (i jeszcze nie wiadomo, których darzy szczerą sympatią, a z którymi spotyka się dla zachowania pozorów), że Mulciber już dawno przestał starać się spamiętać ich imiona. Severine jako jedna z niewielu zapisała się w jego pamięci, pewnie dlatego, że za każdym razem, kiedy są w jednym pomieszczeniu i mierzy go nienawistnym spojrzeniem, łącząca ich nić powiązań, napina się wściekle i czernieje. Co jest przyczyną tej nienawiści? Alexander nie wie, że Severine od lat skrycie podkochuje się w Lorettcie, i najchętniej rywalizowałaby z nim o serce kobiety...Murtagh Macmillan (Przyjaciele)
Cicha przyjaźń Macmillana i Mulcibera, trwająca od dobrych dwudziestu lat - od szkolnej ławy (a właściwie od bójki w pociągu jadącym do Hogwartu, z której oboje wyszli z potężnymi siniakami zwycięstwa i obietnicą braterstwa aż po grób), aż po rutynę dorosłości (niezliczone listy, słane o nieprzyzwoitych godzinach, bezsenne noce, spędzane na zakrapianych alkoholem rozmowach albo wspólnym milczeniu, działalność w szeregach śmierciożerców) - od samego początku była bardzo prosta w swoich niewypowiedzianych założeniach: "cokolwiek się stanie, zawsze będę stał za tobą murem". Alex poniekąd widzi w Murtaghu brata - a przynajmniej lepszą wersję brata, którą chciałby mieć - i chociaż obaj nie zawsze są na bieżąco z tym, co się akurat dzieje w ich życiu, gdyby zaistniała taka potrzeba, gotowi są rzucić wszystko, by wesprzeć jeden drugiego. Gdyby tylko Alexander wiedział, że przyjaciel równie chętnie "wspierał" tak także jego żonę...Persephona Degenhardt (Znajomi)
Alexander poznał Persephonę na jej ślubie, na którym pojawił się jako towarzysz jej szwagierki - Ambrosii McKinnon, a jego ówczesnej partnerki. Chociaż rzadko mają okazję rozmawiać, głównie przez niechęć jaką Mulciber żywi wobec jej męża i młodszego z braci, Persephona zawsze jawiła się w oczach Alexandra jako dama czarującą i niezwykle inteligentna zarazem.Titania Greengrass (To skomplikowane)
Karta postaci
Alexander Mulciber
Urodzenie: 3 maja 1940 rok, byk, numerologiczna 4.
Stan cywilny: Żonaty (obrządek romski, nie jest sformalizowane)
Krew: Czysta krew, jasnowidz.
Zamieszkanie: Londyn, Aleja Horyzontalna.
Pochodzenie: Kiedy po wieloletnich wojażach Alexander powrócił na stałe do Anglii, zrozumiał, że w domu zmieniło się niemal wszystko - poza kolorem nieba nad zachodnim Yorkshire, gdzie wychował się I przyszedł na świat. Nagła śmierć ojca, Duncana Mulcibera, w grudniu 1971 roku zmieniła obowiązujący status quo rodu i doprowadziła do konfliktu między Alexandrem, a jego starszym bratem - Donaldem. Choć Mulciberowie często bywali tematem plotek - nie bez echa przeszedł ich bunt wobec władzy Nobby'ego Leacha, kilka pikantnych skandali obyczajowych i szepty o szaleństwie matki Alexandra, Seliny Mulciber z domu Ayres - wśród czarodziejskiej społeczności prawdziwie zawrzało dopiero w czerwcu 1972 roku: gazety rozpisywały się wówczas o tajemniczym ataku na Donalda Mulcibera, który pozostawił mężczyznę w stanie magicznej katatonii, zmuszając rodzinę do umieszczenia go w Lecznicy dusz. Odpowiedzialność za przyszłość rodziny spoczęła wówczas na barkach Alexandra, następnego w kolejce dziedziczenia, czyniąc go niechętnym spadkobiercą rodu Mulciber.
Stan cywilny: Żonaty (obrządek romski, nie jest sformalizowane)
Krew: Czysta krew, jasnowidz.
Zamieszkanie: Londyn, Aleja Horyzontalna.
Pochodzenie: Kiedy po wieloletnich wojażach Alexander powrócił na stałe do Anglii, zrozumiał, że w domu zmieniło się niemal wszystko - poza kolorem nieba nad zachodnim Yorkshire, gdzie wychował się I przyszedł na świat. Nagła śmierć ojca, Duncana Mulcibera, w grudniu 1971 roku zmieniła obowiązujący status quo rodu i doprowadziła do konfliktu między Alexandrem, a jego starszym bratem - Donaldem. Choć Mulciberowie często bywali tematem plotek - nie bez echa przeszedł ich bunt wobec władzy Nobby'ego Leacha, kilka pikantnych skandali obyczajowych i szepty o szaleństwie matki Alexandra, Seliny Mulciber z domu Ayres - wśród czarodziejskiej społeczności prawdziwie zawrzało dopiero w czerwcu 1972 roku: gazety rozpisywały się wówczas o tajemniczym ataku na Donalda Mulcibera, który pozostawił mężczyznę w stanie magicznej katatonii, zmuszając rodzinę do umieszczenia go w Lecznicy dusz. Odpowiedzialność za przyszłość rodziny spoczęła wówczas na barkach Alexandra, następnego w kolejce dziedziczenia, czyniąc go niechętnym spadkobiercą rodu Mulciber.
Kształtowanie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉◉○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉◉○
Aktywność fizyczna: ◉◉○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉◉○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉◉○
Aktywność fizyczna: ◉◉○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Poziom spaczenia: III - Chociaż Axel utrzymuje, że nie odczuwa wyrzutów sumienia i nie zmieniłby niczego w swojej przeszłości - a wręcz tęskni za anonimowymi aktami przemocy, których dopuszczał się pod osłoną nocy, kiedy jeszcze przebywał na obczyźnie - podświadomość buntuje się przeciwko niemu w snach, w których nawiedza go nieustannie twarz brata.
Różdżka: Cis, włókno ze smoczego serca, 14 cali, sztywna.
Zwierzę totemiczne: Pies.
Aura: Żółta aura z przebłyskami pomarańczu i czerwieni.
O zdolnościach: W mniemaniu Alexandra, dar jasnowidzenia powinno nazywać się klątwą: ta przez lata powoli zatruwała umysł jego matki, aż wreszcie kobieta przestała odróżniać makabryczne wizje w swojej głowie od otaczającej ją rzeczywistości. Także Mulciber, już jako mały chłopiec, musiał dzielić swoje myśli z męczącymi przebłyskami intuicji dotyczącymi przyszłości ludzi dookoła - co budziło w nim obawę, że on również popadnie kiedyś niechybnie w otchłań szaleństwa - Alexander długo uczył się, jak zapanować nad swoim darem, choć nie znalazł lepszego sposobu na wygłuszenie wizji prześladujących jego podświadomość aniżeli permanentny stan bycia na haju, a to, że od tylu lat (dobrodziejstwa mugolskich używek odkrył bowiem na przełomie 1965-1966) funkcjonuje względnie normalnie mimo koktajlu Mołotowa w sfatygowanych żyłach, uważa za swój największy talent. Zdolność prekognicji, chociaż jest w równym stopniu darem, co przekleństwem, wciąż stanowi jednak fundament egzystencji Mulcibera; przywykł on definiować swoją osobę w kontekście posiadanego daru, czyniąc z niego nie tylko niezbywalną część osobowości i wizerunku prezentowanego światu, ale wręcz podporządkowując mu całe swoje życie. Jasnowidzenie, w połączeniu z wieloletnimi studiami nad sztuką wróżbiarstwa, znajomością różnorakich technik dywinacyjnych, astronomii (badającej, jak ruchy ciał niebieskich determinują przyszłość) i starożytnych run (pozwalających odczytywać nawet najstarsze podania prorockie), pozostaje podwaliną jego kariery zawodowej, głównym przedmiotem zainteresowań, a i poniekąd stylem życia. Dogłębna znajomość wspomnianych dziedzin idzie jednak w parze z kompletną ignorancją w stosunku do innych rodzajów magii: Axel jest kompletnym antytalentem, jeżeli chodzi o eliksiry czy zielarstwo. Wykonanie najprostszych specyfików przekracza jego możliwości, a zielarstwa nie oblał tylko dlatego, że ściągał podczas egzaminu. Nigdy nie interesowała go opieka nad magicznymi stworzeniami, zdecydowanie za mało przykładał się do transmutacji (chętnie zrzucając na innych odrabianie zadanych prac domowych), a jego wiadomości z historii magii są bardzo nieusystematyzowane. Zawsze dobrze radził sobie jednak z magią praktyczną, a konkretnie z zaklęciami: już w szkole uczęszczał na zajęcia Klubu pojedynków, gdzie chwalono jego niezwykły refleks i niesamowitą zdolność przewidywania potencjalnych ruchów przeciwników, a jednocześnie potępiano - za brak poszanowania czarodziejskiego etosu turniejowego i... brutalną skłonność do przemocy, której w pełni poddał się jednak dopiero z dala od angielskiej ziemi, gdzie nikt nie znał jego twarzy. Szczeniackie bójki z lat szkolnych były niczym w porównaniu do walk, w których ryzykował życiem tylko po to, by poczuć, że w ogóle żyje; zdobył wtedy także pewne doświadczenie w walce wręcz, jednak obecnie jest w słabej formie fizycznej, za co winą należy obarczyć pociąg do używek i innych niezdrowych nawyków.
PRZEWAGI:
Nici 0: Dostrzeganie nici powiązań to przydatna umiejętność, która pozwala Alexandrowi szybko ocenić relacje międzyludzkie bez konieczności babrania się w psychologicznych gierkach.
Wykaz intencji (Jasnowidzenie) 3: Słyszał najskrytsze myśli innych ludzi; niejasne przebłyski słów, które dopiero miały wyjść spomiędzy ich ust - czekały w pełni uformułowane w jego głowie, w tandemie z zamglonymi wizjami nieokreślonej przyszłości, migawkami obrazów i dźwięków - i czuł, że zaraz zwariuje. Masz dar, powtarzał ojciec, jednak Axel zawsze uważał, że zdolność prekognicji odziedziczona po matce-Cygance jest przekleństwem, nie darem. Kiedy patrzył, jak oczy Seliny Mulciber powoli zasnuwa mgła szaleństwa, a rzeczywistość zlewa się w jedno z potwornymi wizjami żyjącymi tylko w jej głowie, poprzysiągł sam sobie, że zachowa jasność umysłu do końca.
Nauczył się nienawiści zanim nauczył się kontrolować swoją moc. Nienawidził wszystkich dookoła siebie; ludzie, w jego mniemaniu, byli tylko marionetkami losu, pionkami w czarodziejskich szachach, które przeznaczenie podarowało mu na urodziny; niczym nie różnili się od zwierząt, i tak też zamierzał ich traktować, jako osobnik stojący wyżej w ewolucji. Teraz chowa się za maską obojętności, choć nadal tkwi w nim przekonanie, że jest lepszy od większości magicznego społeczeństwa.
Wróżbiarstwo 3: Pierwszych liter uczył się czytać z podpisów pod kartami tarota należącymi do jego matki; rozbił dwie magiczne kule na głowie starszego brata, kiedy ten nazwał go wstrętnym gówniarzem, a w Hogwarcie - wolał wróżyć ze smużystych języków dymu tytoniowego aniżeli z herbacianych fusów. Poświęcił lata na kształcenie się w różnych technikach wróżbiarskich pod okiem ekscentrycznych mistrzów na terenie całej Europy: rozdzierał ciała zwierząt z mistrzem haruspicji, raz prawie umarł po zażyciu trucizny otwierającej trzecie oko razem z jakimś szamanem w samym sercu Syberii... Jest ponadto autorem kilkunastu prac naukowych, z których najbardziej znaną jest traktat o przepowiedniach pisany we współpracy ze słynnym jasnowidzem Don Vasylem.
Astronomia 1: Alexander zainteresował się astronomią w szkole, gdzie o obrotach sfer niebieskich dowiedział się wystarczająco dużo, by bajerować dziewczęta na randkach kończącym się małym rendez-vous gdzieś pod gwiazdami, szukając ukrytych konstelacji w układzie piegów lub pieprzyków na skórze. W trakcie swych wieloletnich studiów otarł się niejednokrotnie o tę dziedzinę, zawsze najchętniej zgłębiał jednak zagadnienia z pogranicza astronomii i wróżbiarstwa: Axel zajmuje się przede wszystkim ogólnie pojętą astrologią, próbując przewidzieć przyszłość na podstawie ruchu gwiazd i innych ciał niebieskich po nieboskłonie, na przykład poprzez analizę wykresów ukazujących układ planet w momencie narodzin. W wolnych chwilach wciąż zdarza mu się obserwować nocne niebo teleskopem i kreślić dla czystej przyjemności mapy gwiazd.
Starożytne runy 1: Znajomość starożytnych run jest niezbędnym narzędziem w arsenale każdego badacza źródeł historycznych: Alexander rozwijał tę umiejętność w szkole, a także pod okiem ojca - cenionego handlarza magicznymi artefaktami, który poświęcił lata zgłębianiu znaczenia znaków zdobiących zakupywane amulety, posągi, fragmenty ścian świątyń, płaskorzeźby, i różnego rodzaju przedmioty użytkowe - sam jednak, zamiast skupiać się na wspomaganiu Duncana w prowadzeniu rodzinnego biznesu, wolał oddawać się lekturze wielkich ksiąg proroctw w oryginale i odcyfrowywać teksty starożytnych przepowiedni. Axel wykorzystuje język run na co dzień, często bowiem, w ramach badań prowadzonych w Departamencie Tajemnic, studiuje przekazy zawarte w nadpalonych ogniem i przesiąkniętych krwią heretyków antycznych zwojach oraz starodawnych grymuarach z kartami lepkimi od czarnej magii; przegląda kodeksy, przepisywane ręcznie w najciemniejszych kątach skryptoriów, a także wertuje inkunabuły, paleotypy, starodruki… Wszystko po to, by odkryć tajemnice przyszłości - z przeszłości.
Walka wręcz 1: Konflikty najlepiej rozwiązywać za pomocą pięści.
Zastraszanie 1: Przyjęcie pozy prymitywa, który konflikty rozwiązuje z użyciem ślepej przemocy, chętnie narzucając innym swoją wolę poprzez brutalne pokazy siły oraz strach wzbudzany ordynarnymi groźbami podszytymi profetyzmem, przychodzi mu zaskakująco łatwo jak na dobrze urodzonego paniczyka. Spojrzenie mężczyzny - raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste; innym zaś razem, zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewierca rozmówcę na wylot - tchnie zimną obojętnością. Nie sposób nie wyczuć, że za martwymi oczami Mulcibera czai się coś mrocznego, a w nim samym – tkwi maskowana przez pozory normalności skłonność do obscenicznego okrucieństwa.
Znajomość półświatka 1: Choć wielu uważa, że bliżej mu do pospolitego łotra spod ciemnej gwiazdy (czytaj: brudnego ćpuna) niż do gładkolicego arystokraty, Alexander obecnie stara się ograniczać sentymentalne podróże na tak uwielbiane przezeń peryferie społeczeństwa. Jego imię jest znane w annałach Podziemia, jednak głównie w skojarzeniu z bardziej prominentnymi postaciami rodu Mulciber. Nokturn i jego przybytki o reputacji co najmniej wątpliwej odwiedza głównie w interesach: po to, by zaopatrzyć się u znajomego dilera, rekreacyjnie wdać się w bójkę w barze lub... odwiedzić starych przyjaciół.
Język angielski 1: Choć Alexander biegle posługuje się językiem angielskim, a na co dzień mówi z typowym, brytyjskim akcentem sugerującym pochodzenie z wyższych sfer, w chwilach wielkiej agitacji często trudno znaleźć mu odpowiednie słowa, by wyrazić targające nim emocje - nie ma jednak takiego problemu, kiedy mówi po romsku. Język romski, będący właściwie mieszanką kilku pokrewnych dialektów, uważa za bardziej intymny i bliższy jego sercu: to po romsku wypowiedział podobno swoje pierwsze słowa jako dziecko, jest to też język jego ukochanej matki, z którą zawsze był silnie związany. Częste obcowanie z cygańską częścią rodziny sprawiło, że kiedy chce, potrafi całkiem nieźle naśladować egzotyczny, trudny do zidentyfikowania akcent Romów.
Popularność 0: Alexander z dnia na dzień stał się głową rodu Mulciberów, którego dobre imię ostatnimi czasy dosyć mocno ucierpiało w wyniku licznych skandali wizerunkowych. Mężczyzna powoli zaczyna rozumieć, że zdobytą rozpoznawalność można wykorzystać do własnych celów. Chociaż brakuje mu charyzmy i umiejętności interpersonalnych, nadrabia te ułomności przystojną twarzą i bezczelną bezpośredniością człowieka, który pozna twoje najskrytsze myśli, zanim ty sam zdążysz uformować je w swojej głowie.
ZAWADY:
Foliowa czapka 1: Alexander żyje w świecie z kolorowych cygańskich baśni, silnie identyfikując się z tradycjami romskiej kultury, którą, na przekór konserwatywnej części rodziny, uczynił integralną częścią swojej tożsamości: już dorastając, dumnie podkreślał swoją inność i obnosił się ze swoim pochodzeniem, nie zważając na związane z tym negatywne stereotypy. Ślepo wierzy we wszystkie cygańskie zabobony i przesądy, święcie przekonany, że nie ma większej mądrości ponad nauki jego przodków po kądzieli, a makabryczne przepowiednie, które szepcze w niezrozumiałym, romskim dialekcie jego szalona matka - to prawdy objawione. Trwa w przeświadczeniu, że jest przeklęty, a wszystkie nieszczęścia jakie go spotykają są wynikiem ciążącej na nim klątwy krwi.
Drobny lęk: szpitale psychiatryczne i inne placówki ogólnie pojętej ochrony zdrowia 1: Choroby psychiczne wpisane są w dziedzictwo tak Mulciberów jak i Ayresów, może dlatego szpitale od zawsze napawały Alexandra niezrozumiałym lękiem. Mulciber unika szpitali, trwając w przeświadczeniu, że uzdrowiciele mogą zrobić z niego szaleńca i zamknąć w Lecznicy Dusz - tak jak kiedyś zamknęli jego matkę, myśli, zdjęty grozą, tak jak zamknęli Donalda. Na samą myśl o neutralnych kolorach napierających na niego ścian klaustrofobicznie dusznej poczekalni prześmiardłej charakterystyczną wonią leczniczych medykamentów robi mu się niedobrze.
Nałogowy hazardzista 2: Alexander nie gra po to, by wygrać - on gra po to, by coś poczuć. Lubi nieprzewidywalność gier hazardowych, lubi igrać z losem i czuć jak przeznaczenie całuje mu palce, kiedy dotyka kart. Dar jasnowidzenia czyni jego życie pustym i przewidywalnym, ale apatyczne odrętwienie mija, gdy może zagrać va banque.
Bezsenność 2: Powinien ograniczyć stymulanty, ale łatwiej było powiedzieć, niż zrobić; miał przez moment wrażenie, że śni, ale kiedy chciał otworzyć oczy, te były już otwarte. Dysocjował, wpatrzony w nieokreślony punkt na bielonej ścianie za biurkiem w Ministerstwie Magii, a jego krew aż wrzała od pragnienia wyrwania się stąd jak najdalej - nie był jednak w stanie wykonać ani jednego ruchu, zmaltretowany po kolejnej bezsennej nocy. Pomyśl, że to sen, powtarzał w myślach rodową dewizę niczym echo, i oparł głowę o blat biurka. Zawsze był nocnym markiem, ale teraz nie potrafił przespać nocy bez dręczących go przebłysków przyszłości. A leki nasenne najlepiej popić alkoholem.
Brudny sekret 2: Gdyby ktoś poznał przeszłość Mulcibera, od razu wysłałby go do Azkabanu bez procesu - na obczyźnie zostawił za sobą kilka trupów, za po których zapewne nikt nie płakał, w końcu byli to ludzie ze społecznego marginesu - jednak jego największym sekretem jest to, że to właśnie Alexander stał za atakiem na swojego brata. W ostatniej chwili zawahał się - bo w jego głowie pojawiła się dziwna myśl. Może spadnie na niego boski wyrok, jeżeli dopuści się bratobójstwa - tak jak na jego szaloną matkę? Zemdliło go. Nie cofnął się do ostateczności nie z wyrzutów sumienia, a z obawy przed tym, że skończy jak inni ludzie - jako zabawka w rękach przeznaczenia; głupiec, któremu los dał prztyczka w nos... Przeraża go myśl, że Donald może jeszcze odzyskać świadomość, ale jeszcze bardziej boi się, że śmierć starszego brata przyniesie upadek także i jemu. Przynajmniej opinia publiczna jest przekonana o tym, że winę za całą sprawę ponosi Diana Mulciber...
Uzależnienie 1: Alkohol, narkotyki, hazard... i Loretta Lestrange. Wszystkie tak przyjemnie desentyzujące jego wyczulone zmysły, wyciszające nieustanny strumień świadomości... Od kiedy na przełomie lat 1965-1966 Alexander popadł w sidła nałogów (zwłaszcza uzależnienia od heroiny), tylko w stanie nietrzeźwości czuje się prawdziwie sobą; jego obsesyjną naturę despoty pociąga i odstręcza zarazem wizja utraty kontroli. Chociaż w połowie lutego 1972 roku postanowił ostatecznie wyrzec się pokusy narkotycznego odrętwienia, Alex nie potrafi kompletnie porzucić starych nawyków. Wmawia sobie jednak, że wciąż jest dla niego jakaś nadzieja, póki odmawia sobie ukochanej heroiny... Ale czasem, głód staje się niemal nie do zniesienia.
Gigant 1: Mierząc 191 cm, Alexander góruje wzrostem nad większością ludzi - i to nawet zgarbiony pod ciężarem fatum. Nie ma mioteł, które odpowiadałyby jego posturze, na szczęście nigdy nie przepadał za Quidditchem.
Podejrzany 1: Coś jest z nim nie tak, a chociaż robi wszystko, by to zatuszować, nie potrafi przekonać do siebie ludzi. Zawsze elegancko ubrany, dba o to, by prezentować się tak, jak wymaga tego jego status, ale nienagannie sztywna powierzchowność i wykrochmalony kołnierzyk nie mogą być substytutem kręgosłupa moralnego. Gładko ogolone policzki uwydatniają dziwnie wymizerowaną twarz, przez co doskonale widać, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny: pod oczami rysują się ciemne cienie, a ziemista cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni, co szczególnie razi w kontraście z nieskazitelną bielą koszuli. Błyszczące pierścienie pokryte cygańskimi runami, zamiast zachęcać do dyskusji na temat kulturowego dziedzictwa wróżbity, tylko niepotrzebnie zwracają uwagę na momentami drżące dłonie. Nieważne, czy przybiera pozę wyniosłego dziedzica, ciężko pracującego naukowca czy zblazowanego jasnowidza: jak bardzo by nie próbował, ćpun zawsze pozostanie ćpunem.
Wyuzdany 1: Mulciber zawsze przyciągał tabuny niewiast - zaintrygowanych tajemniczą lapidarnością jego wypowiedzi, konstelacją blizn skrywanych pod zbroją eleganckiego garnituru, a także zawartością skrytki bankowej - chętnie folgując swojej rozwiązłości, póki namiętność nieuchronnie nie przeistaczała się w chorą perwersję.
W pewnym momencie zaczął być jednak świadom, że tym, co naprawdę pociąga kobiety, jest tkwiące w nim... zezwierzęcenie. Znajdował pewien powab w spirali wzajemnej autodestrukcji, do której popychały ich te prymitywne uniesienia. Zawsze uważał, że miłość i nienawiść to dwie strony tej samej monety - może po prostu lubił myśleć o twarzy Loretty, kiedy to zwykłemu rzutowi monetą powierzał swoją przyszłość?
Różdżka: Cis, włókno ze smoczego serca, 14 cali, sztywna.
Zwierzę totemiczne: Pies.
Aura: Żółta aura z przebłyskami pomarańczu i czerwieni.
O zdolnościach: W mniemaniu Alexandra, dar jasnowidzenia powinno nazywać się klątwą: ta przez lata powoli zatruwała umysł jego matki, aż wreszcie kobieta przestała odróżniać makabryczne wizje w swojej głowie od otaczającej ją rzeczywistości. Także Mulciber, już jako mały chłopiec, musiał dzielić swoje myśli z męczącymi przebłyskami intuicji dotyczącymi przyszłości ludzi dookoła - co budziło w nim obawę, że on również popadnie kiedyś niechybnie w otchłań szaleństwa - Alexander długo uczył się, jak zapanować nad swoim darem, choć nie znalazł lepszego sposobu na wygłuszenie wizji prześladujących jego podświadomość aniżeli permanentny stan bycia na haju, a to, że od tylu lat (dobrodziejstwa mugolskich używek odkrył bowiem na przełomie 1965-1966) funkcjonuje względnie normalnie mimo koktajlu Mołotowa w sfatygowanych żyłach, uważa za swój największy talent. Zdolność prekognicji, chociaż jest w równym stopniu darem, co przekleństwem, wciąż stanowi jednak fundament egzystencji Mulcibera; przywykł on definiować swoją osobę w kontekście posiadanego daru, czyniąc z niego nie tylko niezbywalną część osobowości i wizerunku prezentowanego światu, ale wręcz podporządkowując mu całe swoje życie. Jasnowidzenie, w połączeniu z wieloletnimi studiami nad sztuką wróżbiarstwa, znajomością różnorakich technik dywinacyjnych, astronomii (badającej, jak ruchy ciał niebieskich determinują przyszłość) i starożytnych run (pozwalających odczytywać nawet najstarsze podania prorockie), pozostaje podwaliną jego kariery zawodowej, głównym przedmiotem zainteresowań, a i poniekąd stylem życia. Dogłębna znajomość wspomnianych dziedzin idzie jednak w parze z kompletną ignorancją w stosunku do innych rodzajów magii: Axel jest kompletnym antytalentem, jeżeli chodzi o eliksiry czy zielarstwo. Wykonanie najprostszych specyfików przekracza jego możliwości, a zielarstwa nie oblał tylko dlatego, że ściągał podczas egzaminu. Nigdy nie interesowała go opieka nad magicznymi stworzeniami, zdecydowanie za mało przykładał się do transmutacji (chętnie zrzucając na innych odrabianie zadanych prac domowych), a jego wiadomości z historii magii są bardzo nieusystematyzowane. Zawsze dobrze radził sobie jednak z magią praktyczną, a konkretnie z zaklęciami: już w szkole uczęszczał na zajęcia Klubu pojedynków, gdzie chwalono jego niezwykły refleks i niesamowitą zdolność przewidywania potencjalnych ruchów przeciwników, a jednocześnie potępiano - za brak poszanowania czarodziejskiego etosu turniejowego i... brutalną skłonność do przemocy, której w pełni poddał się jednak dopiero z dala od angielskiej ziemi, gdzie nikt nie znał jego twarzy. Szczeniackie bójki z lat szkolnych były niczym w porównaniu do walk, w których ryzykował życiem tylko po to, by poczuć, że w ogóle żyje; zdobył wtedy także pewne doświadczenie w walce wręcz, jednak obecnie jest w słabej formie fizycznej, za co winą należy obarczyć pociąg do używek i innych niezdrowych nawyków.
PRZEWAGI:
Nici 0: Dostrzeganie nici powiązań to przydatna umiejętność, która pozwala Alexandrowi szybko ocenić relacje międzyludzkie bez konieczności babrania się w psychologicznych gierkach.
Wykaz intencji (Jasnowidzenie) 3: Słyszał najskrytsze myśli innych ludzi; niejasne przebłyski słów, które dopiero miały wyjść spomiędzy ich ust - czekały w pełni uformułowane w jego głowie, w tandemie z zamglonymi wizjami nieokreślonej przyszłości, migawkami obrazów i dźwięków - i czuł, że zaraz zwariuje. Masz dar, powtarzał ojciec, jednak Axel zawsze uważał, że zdolność prekognicji odziedziczona po matce-Cygance jest przekleństwem, nie darem. Kiedy patrzył, jak oczy Seliny Mulciber powoli zasnuwa mgła szaleństwa, a rzeczywistość zlewa się w jedno z potwornymi wizjami żyjącymi tylko w jej głowie, poprzysiągł sam sobie, że zachowa jasność umysłu do końca.
Nauczył się nienawiści zanim nauczył się kontrolować swoją moc. Nienawidził wszystkich dookoła siebie; ludzie, w jego mniemaniu, byli tylko marionetkami losu, pionkami w czarodziejskich szachach, które przeznaczenie podarowało mu na urodziny; niczym nie różnili się od zwierząt, i tak też zamierzał ich traktować, jako osobnik stojący wyżej w ewolucji. Teraz chowa się za maską obojętności, choć nadal tkwi w nim przekonanie, że jest lepszy od większości magicznego społeczeństwa.
Wróżbiarstwo 3: Pierwszych liter uczył się czytać z podpisów pod kartami tarota należącymi do jego matki; rozbił dwie magiczne kule na głowie starszego brata, kiedy ten nazwał go wstrętnym gówniarzem, a w Hogwarcie - wolał wróżyć ze smużystych języków dymu tytoniowego aniżeli z herbacianych fusów. Poświęcił lata na kształcenie się w różnych technikach wróżbiarskich pod okiem ekscentrycznych mistrzów na terenie całej Europy: rozdzierał ciała zwierząt z mistrzem haruspicji, raz prawie umarł po zażyciu trucizny otwierającej trzecie oko razem z jakimś szamanem w samym sercu Syberii... Jest ponadto autorem kilkunastu prac naukowych, z których najbardziej znaną jest traktat o przepowiedniach pisany we współpracy ze słynnym jasnowidzem Don Vasylem.
Astronomia 1: Alexander zainteresował się astronomią w szkole, gdzie o obrotach sfer niebieskich dowiedział się wystarczająco dużo, by bajerować dziewczęta na randkach kończącym się małym rendez-vous gdzieś pod gwiazdami, szukając ukrytych konstelacji w układzie piegów lub pieprzyków na skórze. W trakcie swych wieloletnich studiów otarł się niejednokrotnie o tę dziedzinę, zawsze najchętniej zgłębiał jednak zagadnienia z pogranicza astronomii i wróżbiarstwa: Axel zajmuje się przede wszystkim ogólnie pojętą astrologią, próbując przewidzieć przyszłość na podstawie ruchu gwiazd i innych ciał niebieskich po nieboskłonie, na przykład poprzez analizę wykresów ukazujących układ planet w momencie narodzin. W wolnych chwilach wciąż zdarza mu się obserwować nocne niebo teleskopem i kreślić dla czystej przyjemności mapy gwiazd.
Starożytne runy 1: Znajomość starożytnych run jest niezbędnym narzędziem w arsenale każdego badacza źródeł historycznych: Alexander rozwijał tę umiejętność w szkole, a także pod okiem ojca - cenionego handlarza magicznymi artefaktami, który poświęcił lata zgłębianiu znaczenia znaków zdobiących zakupywane amulety, posągi, fragmenty ścian świątyń, płaskorzeźby, i różnego rodzaju przedmioty użytkowe - sam jednak, zamiast skupiać się na wspomaganiu Duncana w prowadzeniu rodzinnego biznesu, wolał oddawać się lekturze wielkich ksiąg proroctw w oryginale i odcyfrowywać teksty starożytnych przepowiedni. Axel wykorzystuje język run na co dzień, często bowiem, w ramach badań prowadzonych w Departamencie Tajemnic, studiuje przekazy zawarte w nadpalonych ogniem i przesiąkniętych krwią heretyków antycznych zwojach oraz starodawnych grymuarach z kartami lepkimi od czarnej magii; przegląda kodeksy, przepisywane ręcznie w najciemniejszych kątach skryptoriów, a także wertuje inkunabuły, paleotypy, starodruki… Wszystko po to, by odkryć tajemnice przyszłości - z przeszłości.
Walka wręcz 1: Konflikty najlepiej rozwiązywać za pomocą pięści.
Zastraszanie 1: Przyjęcie pozy prymitywa, który konflikty rozwiązuje z użyciem ślepej przemocy, chętnie narzucając innym swoją wolę poprzez brutalne pokazy siły oraz strach wzbudzany ordynarnymi groźbami podszytymi profetyzmem, przychodzi mu zaskakująco łatwo jak na dobrze urodzonego paniczyka. Spojrzenie mężczyzny - raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste; innym zaś razem, zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewierca rozmówcę na wylot - tchnie zimną obojętnością. Nie sposób nie wyczuć, że za martwymi oczami Mulcibera czai się coś mrocznego, a w nim samym – tkwi maskowana przez pozory normalności skłonność do obscenicznego okrucieństwa.
Znajomość półświatka 1: Choć wielu uważa, że bliżej mu do pospolitego łotra spod ciemnej gwiazdy (czytaj: brudnego ćpuna) niż do gładkolicego arystokraty, Alexander obecnie stara się ograniczać sentymentalne podróże na tak uwielbiane przezeń peryferie społeczeństwa. Jego imię jest znane w annałach Podziemia, jednak głównie w skojarzeniu z bardziej prominentnymi postaciami rodu Mulciber. Nokturn i jego przybytki o reputacji co najmniej wątpliwej odwiedza głównie w interesach: po to, by zaopatrzyć się u znajomego dilera, rekreacyjnie wdać się w bójkę w barze lub... odwiedzić starych przyjaciół.
Język angielski 1: Choć Alexander biegle posługuje się językiem angielskim, a na co dzień mówi z typowym, brytyjskim akcentem sugerującym pochodzenie z wyższych sfer, w chwilach wielkiej agitacji często trudno znaleźć mu odpowiednie słowa, by wyrazić targające nim emocje - nie ma jednak takiego problemu, kiedy mówi po romsku. Język romski, będący właściwie mieszanką kilku pokrewnych dialektów, uważa za bardziej intymny i bliższy jego sercu: to po romsku wypowiedział podobno swoje pierwsze słowa jako dziecko, jest to też język jego ukochanej matki, z którą zawsze był silnie związany. Częste obcowanie z cygańską częścią rodziny sprawiło, że kiedy chce, potrafi całkiem nieźle naśladować egzotyczny, trudny do zidentyfikowania akcent Romów.
Popularność 0: Alexander z dnia na dzień stał się głową rodu Mulciberów, którego dobre imię ostatnimi czasy dosyć mocno ucierpiało w wyniku licznych skandali wizerunkowych. Mężczyzna powoli zaczyna rozumieć, że zdobytą rozpoznawalność można wykorzystać do własnych celów. Chociaż brakuje mu charyzmy i umiejętności interpersonalnych, nadrabia te ułomności przystojną twarzą i bezczelną bezpośredniością człowieka, który pozna twoje najskrytsze myśli, zanim ty sam zdążysz uformować je w swojej głowie.
ZAWADY:
Foliowa czapka 1: Alexander żyje w świecie z kolorowych cygańskich baśni, silnie identyfikując się z tradycjami romskiej kultury, którą, na przekór konserwatywnej części rodziny, uczynił integralną częścią swojej tożsamości: już dorastając, dumnie podkreślał swoją inność i obnosił się ze swoim pochodzeniem, nie zważając na związane z tym negatywne stereotypy. Ślepo wierzy we wszystkie cygańskie zabobony i przesądy, święcie przekonany, że nie ma większej mądrości ponad nauki jego przodków po kądzieli, a makabryczne przepowiednie, które szepcze w niezrozumiałym, romskim dialekcie jego szalona matka - to prawdy objawione. Trwa w przeświadczeniu, że jest przeklęty, a wszystkie nieszczęścia jakie go spotykają są wynikiem ciążącej na nim klątwy krwi.
Drobny lęk: szpitale psychiatryczne i inne placówki ogólnie pojętej ochrony zdrowia 1: Choroby psychiczne wpisane są w dziedzictwo tak Mulciberów jak i Ayresów, może dlatego szpitale od zawsze napawały Alexandra niezrozumiałym lękiem. Mulciber unika szpitali, trwając w przeświadczeniu, że uzdrowiciele mogą zrobić z niego szaleńca i zamknąć w Lecznicy Dusz - tak jak kiedyś zamknęli jego matkę, myśli, zdjęty grozą, tak jak zamknęli Donalda. Na samą myśl o neutralnych kolorach napierających na niego ścian klaustrofobicznie dusznej poczekalni prześmiardłej charakterystyczną wonią leczniczych medykamentów robi mu się niedobrze.
Nałogowy hazardzista 2: Alexander nie gra po to, by wygrać - on gra po to, by coś poczuć. Lubi nieprzewidywalność gier hazardowych, lubi igrać z losem i czuć jak przeznaczenie całuje mu palce, kiedy dotyka kart. Dar jasnowidzenia czyni jego życie pustym i przewidywalnym, ale apatyczne odrętwienie mija, gdy może zagrać va banque.
Bezsenność 2: Powinien ograniczyć stymulanty, ale łatwiej było powiedzieć, niż zrobić; miał przez moment wrażenie, że śni, ale kiedy chciał otworzyć oczy, te były już otwarte. Dysocjował, wpatrzony w nieokreślony punkt na bielonej ścianie za biurkiem w Ministerstwie Magii, a jego krew aż wrzała od pragnienia wyrwania się stąd jak najdalej - nie był jednak w stanie wykonać ani jednego ruchu, zmaltretowany po kolejnej bezsennej nocy. Pomyśl, że to sen, powtarzał w myślach rodową dewizę niczym echo, i oparł głowę o blat biurka. Zawsze był nocnym markiem, ale teraz nie potrafił przespać nocy bez dręczących go przebłysków przyszłości. A leki nasenne najlepiej popić alkoholem.
Brudny sekret 2: Gdyby ktoś poznał przeszłość Mulcibera, od razu wysłałby go do Azkabanu bez procesu - na obczyźnie zostawił za sobą kilka trupów, za po których zapewne nikt nie płakał, w końcu byli to ludzie ze społecznego marginesu - jednak jego największym sekretem jest to, że to właśnie Alexander stał za atakiem na swojego brata. W ostatniej chwili zawahał się - bo w jego głowie pojawiła się dziwna myśl. Może spadnie na niego boski wyrok, jeżeli dopuści się bratobójstwa - tak jak na jego szaloną matkę? Zemdliło go. Nie cofnął się do ostateczności nie z wyrzutów sumienia, a z obawy przed tym, że skończy jak inni ludzie - jako zabawka w rękach przeznaczenia; głupiec, któremu los dał prztyczka w nos... Przeraża go myśl, że Donald może jeszcze odzyskać świadomość, ale jeszcze bardziej boi się, że śmierć starszego brata przyniesie upadek także i jemu. Przynajmniej opinia publiczna jest przekonana o tym, że winę za całą sprawę ponosi Diana Mulciber...
Uzależnienie 1: Alkohol, narkotyki, hazard... i Loretta Lestrange. Wszystkie tak przyjemnie desentyzujące jego wyczulone zmysły, wyciszające nieustanny strumień świadomości... Od kiedy na przełomie lat 1965-1966 Alexander popadł w sidła nałogów (zwłaszcza uzależnienia od heroiny), tylko w stanie nietrzeźwości czuje się prawdziwie sobą; jego obsesyjną naturę despoty pociąga i odstręcza zarazem wizja utraty kontroli. Chociaż w połowie lutego 1972 roku postanowił ostatecznie wyrzec się pokusy narkotycznego odrętwienia, Alex nie potrafi kompletnie porzucić starych nawyków. Wmawia sobie jednak, że wciąż jest dla niego jakaś nadzieja, póki odmawia sobie ukochanej heroiny... Ale czasem, głód staje się niemal nie do zniesienia.
Gigant 1: Mierząc 191 cm, Alexander góruje wzrostem nad większością ludzi - i to nawet zgarbiony pod ciężarem fatum. Nie ma mioteł, które odpowiadałyby jego posturze, na szczęście nigdy nie przepadał za Quidditchem.
Podejrzany 1: Coś jest z nim nie tak, a chociaż robi wszystko, by to zatuszować, nie potrafi przekonać do siebie ludzi. Zawsze elegancko ubrany, dba o to, by prezentować się tak, jak wymaga tego jego status, ale nienagannie sztywna powierzchowność i wykrochmalony kołnierzyk nie mogą być substytutem kręgosłupa moralnego. Gładko ogolone policzki uwydatniają dziwnie wymizerowaną twarz, przez co doskonale widać, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny: pod oczami rysują się ciemne cienie, a ziemista cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni, co szczególnie razi w kontraście z nieskazitelną bielą koszuli. Błyszczące pierścienie pokryte cygańskimi runami, zamiast zachęcać do dyskusji na temat kulturowego dziedzictwa wróżbity, tylko niepotrzebnie zwracają uwagę na momentami drżące dłonie. Nieważne, czy przybiera pozę wyniosłego dziedzica, ciężko pracującego naukowca czy zblazowanego jasnowidza: jak bardzo by nie próbował, ćpun zawsze pozostanie ćpunem.
Wyuzdany 1: Mulciber zawsze przyciągał tabuny niewiast - zaintrygowanych tajemniczą lapidarnością jego wypowiedzi, konstelacją blizn skrywanych pod zbroją eleganckiego garnituru, a także zawartością skrytki bankowej - chętnie folgując swojej rozwiązłości, póki namiętność nieuchronnie nie przeistaczała się w chorą perwersję.
W pewnym momencie zaczął być jednak świadom, że tym, co naprawdę pociąga kobiety, jest tkwiące w nim... zezwierzęcenie. Znajdował pewien powab w spirali wzajemnej autodestrukcji, do której popychały ich te prymitywne uniesienia. Zawsze uważał, że miłość i nienawiść to dwie strony tej samej monety - może po prostu lubił myśleć o twarzy Loretty, kiedy to zwykłemu rzutowi monetą powierzał swoją przyszłość?
Edukacja: Absolwent Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, wychowanek Ravenclawu (1951 - 1958). Przeciętny uczeń - o nieprzeciętnej inteligencji. Nieraz słyszał od nauczycieli, że marnuje swój potencjał, co zwykle zbywał jednak wzruszeniem ramion, i wracał do nauki wróżbiarstwa.
Doświadczenie:
W 1958 roku, w kilka miesięcy po ukończeniu Hogwartu, Alexander - pod namową babki, Philomeny Mulciber - podjął staż przygotowawczy w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, chcąc przystąpić do Brygady Uderzeniowej. Mało satysfakcjonującą pracę na rzecz Ministerstwa przerwał jednak po niespełna roku, zdeterminowany, aby poświęcić życie badaniom daru jasnowidzenia.
Osobiste studia nad wróżbiarstwem pochłonęły go bez reszty: w sztuce przepowiadania przyszłości kształcił się pod okiem mistrzów magii z różnych zakątków świata, do których wysyłał listy z prośbą o przyjęcie na staż jeszcze przez zdaniem egzaminów. Studiował stare grymuary i teksty pradawnych przepowiedni, poznawał nowe techniki wróżbiarskie, szczególnie upodobawszy sobie tarota, katoptromancję i onejromancję. Pobierał nauki od sławnego cygańskiego jasnowidza z Rumunii, Don Vasyla, który zaproponował mu posadę asystenta: Mulciber pozostaje współautorem jego magnum opus, traktatu Cygańskie Gwiazdy, dalej utrzymuje też ze swym dawnym mistrzem kontakt korespondencyjny. Wieloletnia praca naukowa zaowocowała wydaniem kilkunastu monografii o naturze jasnowidzenia i przepowiedni, adresowanych głównie do jasnowidzów i ścisłego środowiska profesjonalnych wróżbitów.
Równolegle do swoich studiów, Alexander pomagał ojcu w prowadzeniu rodzinnego imperium handlowego jako poszukiwacz magicznych artefaktów. Podróżując po świecie, miał szansę współpracować z bogatą siatką międzynarodowych kontaktów Duncana Mulcibera jako specjalny konsultant: rozwinął wtedy wiedzę z zakresu starożytnych run, astronomii i magii ochronnej.
W 1968 roku zdecydował się podjąć na nowo pracę w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, tym razem aplikując na staż w administracji Wizengamotu. Równolegle kontynuował studia z dziedziny wróżbiarstwa. Podczas swoich badań, nawiązał bliższą współpracę z Morpheusem Longbottomem, który polecił go przełożonym na stanowisko niewymownego w Departamencie Tajemnic. W trakcie rekrutacji, Alexander został dostrzeżony dzięki swoim dokonaniom naukowym i nienagannym rekomendacjom od uznanych specjalistów w dziedzinie wróżbiarstwa, z którymi miał okazję pracować przez ostatnich kilkanaście lat, dołączając do grona opiekunów Sali Przepowiedni.
Aktualne miejsce pracy: Niewymowny, Departament Tajemnic (Komnata Przepowiedni).
Cechy szczególne: Wysoki wzrost. Skrywane pod ubraniami liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach - charyzmaty doświadczonego narkomana - którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy - te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach.
Rozpoznawalność: V - Kiedy syn marnotrawny Mulciberów zaszczycał swoją obecnością ojczystą ziemię, i zmęczony nieustannym zgłębianiem tajemnic losu, pojawiał się niezapowiedziany na rodzinnych bankietach - czając się blisko stołu z alkoholem ze swoimi podejrzanie szerokimi źrenicami, ogorzałą od słońca twarzą i sprężystym krokiem, niepasującymi do wizji ślęczącego nad księgami naukowca - stawał się dla plotkarzy, znudzonych miałkimi problemami socjety, egzotyczną atrakcją na urozmaicenie kolejnego nudnego wieczoru. Odkąd wrócił na dobre do Anglii, starał się być grzeczny... Ale i tak pismaki wymyśliły (mhm) jakieś skandale z jego udziałem. Obecnie przyciąga uwagę z innego powodu - z dnia na dzień stał się prawowitym dziedzicem znaczącego rodu, co naturalnie wzbudziło poruszenie wśród czarodziejskiej śmietanki towarzyskiej. Nienawidzi atencji, jaką przypada mu w udziale, chowa jednak swoją irytację za zbroją obojętności i utracjuszowskim zblazowaniem... Szkoda, że próba unikania rozgłosu przy jednoczesnym spotykaniu się z Lorettą Lestrange jest jak pieprzenie się dla cnoty.
Doświadczenie:
W 1958 roku, w kilka miesięcy po ukończeniu Hogwartu, Alexander - pod namową babki, Philomeny Mulciber - podjął staż przygotowawczy w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, chcąc przystąpić do Brygady Uderzeniowej. Mało satysfakcjonującą pracę na rzecz Ministerstwa przerwał jednak po niespełna roku, zdeterminowany, aby poświęcić życie badaniom daru jasnowidzenia.
Osobiste studia nad wróżbiarstwem pochłonęły go bez reszty: w sztuce przepowiadania przyszłości kształcił się pod okiem mistrzów magii z różnych zakątków świata, do których wysyłał listy z prośbą o przyjęcie na staż jeszcze przez zdaniem egzaminów. Studiował stare grymuary i teksty pradawnych przepowiedni, poznawał nowe techniki wróżbiarskie, szczególnie upodobawszy sobie tarota, katoptromancję i onejromancję. Pobierał nauki od sławnego cygańskiego jasnowidza z Rumunii, Don Vasyla, który zaproponował mu posadę asystenta: Mulciber pozostaje współautorem jego magnum opus, traktatu Cygańskie Gwiazdy, dalej utrzymuje też ze swym dawnym mistrzem kontakt korespondencyjny. Wieloletnia praca naukowa zaowocowała wydaniem kilkunastu monografii o naturze jasnowidzenia i przepowiedni, adresowanych głównie do jasnowidzów i ścisłego środowiska profesjonalnych wróżbitów.
Równolegle do swoich studiów, Alexander pomagał ojcu w prowadzeniu rodzinnego imperium handlowego jako poszukiwacz magicznych artefaktów. Podróżując po świecie, miał szansę współpracować z bogatą siatką międzynarodowych kontaktów Duncana Mulcibera jako specjalny konsultant: rozwinął wtedy wiedzę z zakresu starożytnych run, astronomii i magii ochronnej.
W 1968 roku zdecydował się podjąć na nowo pracę w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, tym razem aplikując na staż w administracji Wizengamotu. Równolegle kontynuował studia z dziedziny wróżbiarstwa. Podczas swoich badań, nawiązał bliższą współpracę z Morpheusem Longbottomem, który polecił go przełożonym na stanowisko niewymownego w Departamencie Tajemnic. W trakcie rekrutacji, Alexander został dostrzeżony dzięki swoim dokonaniom naukowym i nienagannym rekomendacjom od uznanych specjalistów w dziedzinie wróżbiarstwa, z którymi miał okazję pracować przez ostatnich kilkanaście lat, dołączając do grona opiekunów Sali Przepowiedni.
Aktualne miejsce pracy: Niewymowny, Departament Tajemnic (Komnata Przepowiedni).
Cechy szczególne: Wysoki wzrost. Skrywane pod ubraniami liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach - charyzmaty doświadczonego narkomana - którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy - te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach.
Rozpoznawalność: V - Kiedy syn marnotrawny Mulciberów zaszczycał swoją obecnością ojczystą ziemię, i zmęczony nieustannym zgłębianiem tajemnic losu, pojawiał się niezapowiedziany na rodzinnych bankietach - czając się blisko stołu z alkoholem ze swoimi podejrzanie szerokimi źrenicami, ogorzałą od słońca twarzą i sprężystym krokiem, niepasującymi do wizji ślęczącego nad księgami naukowca - stawał się dla plotkarzy, znudzonych miałkimi problemami socjety, egzotyczną atrakcją na urozmaicenie kolejnego nudnego wieczoru. Odkąd wrócił na dobre do Anglii, starał się być grzeczny... Ale i tak pismaki wymyśliły (mhm) jakieś skandale z jego udziałem. Obecnie przyciąga uwagę z innego powodu - z dnia na dzień stał się prawowitym dziedzicem znaczącego rodu, co naturalnie wzbudziło poruszenie wśród czarodziejskiej śmietanki towarzyskiej. Nienawidzi atencji, jaką przypada mu w udziale, chowa jednak swoją irytację za zbroją obojętności i utracjuszowskim zblazowaniem... Szkoda, że próba unikania rozgłosu przy jednoczesnym spotykaniu się z Lorettą Lestrange jest jak pieprzenie się dla cnoty.
Wskazówki dla Mistrza Gry
*Aktywna działalność w szeregach Śmierciożerców
*Wątki kryminalno-obyczajowe dookoła nieudanego zamachu na brata oraz perypetie rodziny Mulciber
*Otwieranie trzeciego oka (w dupie), zabawa wróżbiarstwem i gra dookoła Departamentu Tajemnic
*Dalsza detorioracja moralna i eksploracja piekła np. z Lorettą Lestrange
Karta rozwoju
o przeszłości
Sing to me of the man, Muse, the man of twists and turns. Much have I suffered, labored long and hard by now in the waves and wars. Add this to the total – bring the trial on!Gracz
informacje o koncie
Gracz spędził na Secrets of London 1 tydzień, 4 Dni, 6 Godzin. Ostatnio widziano go 02.12.2024, 18:48 . Posiada następujące konta: Alexander Mulciber Lorraine Malfoy The Lightbringer