Wysoki, dwumetrowy koleś z nieco przekrzywionym nosem to ja. Z reguły się garbię, bo niskie sufity i przejścia pokonują mnie. Niby normalnie chodzę ubrany, ale lubię mieć ostre żelastwo przy sobie. Poza tym moje ciało znaczą mniejsze i większe blizny, ale nic nadzwyczajnego. I to musiałbym się rozebrać, a rzadko chodzę nagi, a jak już to głównie przy żonie.
Profil postaci
Oto profil twojej postaci
Data | Co gdzie broiłem |
---|---|
1947-1954 | Edukowałem się w Durmstrangu. |
1954-1958 | Odbyłem czteroletni staż w Departamencie Przestrzegania Praw Czarodziejów (MM). |
1960 | Ślubowałem z Persefoną Degenhardt. |
1958-1961 | Pracowałem jako asystent jednego z Sędziów Wizengamotu (MM). |
1961-1969 | Pracowałem jako niewymowny w Sali Śmierci w Departamencie Tajemnic (MM). |
grudzień 1969-czerwiec 1972 | Zniknąłem z Londynu, ogólnie z Anglii. |
9 czerwca 1972 | Wróciłem do Londynu. |
lipiec 1972 - obecnie | Pracuję jako brygadzista w trakcie szkolenia w Brygadzie Uderzeniowej (MM). |
Poznajmy się bliżej
♦ W lustrze Ain Eingarp widzę... Ciebie i mnie, Persephono. Nas razem panujących nad światem.
♦ Bogin przyjmuje przy mnie formę... nieoddychającej Persephony.
♦ Amortencja pachnie mi... mieszanką gorzkiego kakao i głębokiego piżma.
♦ Moje ulubione zaklęcie to... Silencio, hihi!
♦ Mój patronus przyjmuje formę... dobermana.
♦ Wróżbiarstwo to dla mnie... odkrywanie rąbka tajemnicy przyszłości, aczkolwiek zastanawiam się, czy może mógłbym zawalczyć z zapisanym nam losem?
♦ Czarna magia? Cóż... to też magia. Niestety, na służbie blee i nie wolno jemu!!!
♦ Za swoje największe osiągnięcie uważam... porwanie Persephony przed ołtarz.
♦ Stoję po stronie... Hadesa McKinnona.
♦ Moje serce należy do... Persephony Degenhardt McKinnon.
zebrane odznaki
Twoja postać nie zdobyła jeszcze żadnych odznak. Odznaki możesz zbierać realizując scenariusze, zdobywając mechaniczne osiągnięcia i biorąc udział w wydarzeniach ogłaszanych w dziale szpalta. Sporadycznie mistrzowie gry obdarowują graczy odznakami specjalnymi. Sposoby na ich zdobycie owiane są jednak tajemnicą.
Karta postaci
Hades McKinnon
Urodzenie: 25 marca 1936 roku, zodiakalny baran, numerologiczna jedenastka
Stan cywilny: żonaty
Krew: półkrwi
Zamieszkanie: Londyn, Podziemne Ścieżki
Pochodzenie: Moim ojcem jest Aurelius McKinnon, który pełni funkcję niewymownego w Gabinecie Czasu, zaś matką Felicity Trelawney - zajmowała się wróżbiarstwem, póki nie załamała się moim zniknięciem. Wtedy zajęła się współprowadzeniem Kościanego Zamtuza.
Stan cywilny: żonaty
Krew: półkrwi
Zamieszkanie: Londyn, Podziemne Ścieżki
Pochodzenie: Moim ojcem jest Aurelius McKinnon, który pełni funkcję niewymownego w Gabinecie Czasu, zaś matką Felicity Trelawney - zajmowała się wróżbiarstwem, póki nie załamała się moim zniknięciem. Wtedy zajęła się współprowadzeniem Kościanego Zamtuza.
Kształtowanie: ◉○○○○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉◉○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉◉◉○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉◉○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉◉◉○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Poziom spaczenia: II
Różdżka: włókno ze smoczego serca, cis, dosyć sztywna, 13 cali
Zwierzę totemiczne: doberman
Aura: czerwona wpadająca w wyrazisty róż
O zdolnościach: Od zawsze większą wagę przykładałem do umiejętności fizycznych niż paniczowskiego machania różdżką, więc specjalizuję się w walce wręcz, bronią białą czy intensywnych pościgach piechotą, również na miotle. Nie robi mi to różnicy. Wychowanie, pochodzenie i aura szkoły w Durmstrangu nie wyrwały mnie z objęć śmierci, więc nekromancja również plasuje się na wysokim u mnie poziomie, a też zwłoki wiem jak wyglądają i przede wszystkim śmierć. Wciąż pamiętam tę nieprzyjemną aurę spokoju, która towarzyszyła Zasłonie Śmierci w Departamencie Tajemnic.
Bywam zaradny i inteligentny, ale mogę sprawiać inne wrażenie przez swoje cechy wrodzone, a też skłonności do tępych odzywek. Potrafię jednak zachować się na oficjalnych imprezach... Może inaczej, znam etykietę i te sprawy, ale niekoniecznie muszę być w stu procentach kulturalny. Chyba że Persefona mnie o to poprosi, to inna sprawa.
Gorzej u mnie z rzucaniem zaklęć i klątw tych magicznych. Bywa z tym gorzej, szczególnie im bardziej złożone i wymyślne są zaklęcia oraz rytuały. Z reguły nie mam do tego głowy, bywam niecierpliwy. Wolę szybkie i skuteczne działania, więc zazwyczaj przeciwników ogłuszam, jeśli da radę. Wolę wpływać na nich pięściami lub zaklęciami z zakresu uroków. Fajnie komuś miesza się w bani, ale to też bywa wymagające, ech.
Popularność 0: Jestem popularny i wykorzystuję to na swoją korzyść. Z reguły ułatwia sprawę fakt, że koleś cię zna i nie musisz mu tłumaczyć pięściami, czemu ma się do ciebie nie zbliżać, bo wie, że ma tego nie robić. Podobnie, jeśli trzeba, potrafię być grzecznym obywatelem i błyszczeć wśród wypastowanych podłóg Ministerstwa Magii. Choć tak naprawdę każdy zdążył poznać moją porywczą naturę, ale nie jest tak, że stoję i non stop pluję na ludzi wokół. Czasami nawet się uśmiecham.
Kiedy wreszcie nastąpi koniec?!: Mamy taką legendę, która nawet okazała się być prawdą w przypadku jednego krewniaka - ponoć po śmierci zostanę ghulem. Legenda prawi, że nawet ośmiokrotnie, bo mam dziewięć żyć. Nie miałem okazji jeszcze wypróbować tego na sobie, więc wszystko przyniesie czas.
Język szwedzki I: Szwedzkiego nauczył mnie prywatny nauczyciel, kiedy byłem jeszcze dzieckiem. Potrzebowałem posługiwania się tym językiem. Ojciec wyjątkowo wysłał mnie do Durmstrangu, zamiast zgodnie z tradycją do Hogwartu. Jak to określił, dla większej musztry, nauki ogłady i bym wyszedł na ludzi.
Latanie na miotle I: Mam naturalne predyspozycje do wszelkich zajęć wymagających aktywności fizycznej, a też wrodzona pewność siebie uczyniła ze mnie świetnego ucznia w tej dziedzinie już od pierwszej lekcji.
Walka wręcz I: Uczyłem się jej w szkole oficjalnie i nieoficjalnie, pakując się w niejedne tarapaty z moim ówczesnym towarzyszem broni, hehe. Takie pojedynki na pięści często kończyły się obitą mordą i nadal się kończą, ale aktualnie więcej w tym taktyki i sztuki czytania z przeciwnika niż dawniej. Minęło parę lat, a ja, cóż, miałem wiele epizodów do ćwiczenia i uczenia się na błędach.
Szermierka I: Jest wymaganym przedmiotem w Durmstrangu. Wszelka broń biała jest przedłużeniem moich rąk.
Odwaga I: Zdecydowanie to nie przymiot odziedziczony po ojcu. Nigdy nie bałem się kłopotów, nigdy nie cofałem się przed rzeczami, które innych przerażały. Od małego miałem obycie z życiem na Nokturnie, ze śmiercią i się jej nie boję. Gotów jestem w każdej chwili wejść w zaświaty. Może to dzięki świadomości, że ostatecznie jeszcze tu wrócę?
Zastraszanie I: Nie mam oporów przed agresją, a też los obdarzył mnie wysokim wzrostem i potężną budową ciała, co jeszcze zwiększyłem regularnymi ćwiczeniami. Spróbuj ze mną zadrzeć... Lepiej zrobić to, o co proszę.
Znajomość półświatka I: Bywam McKinnonem, bywam mężem mojej żony i typem urodzonym pod ciemną gwiazdą. Nokturn to mój dom, gdzie zgrabnie prowadzę własne biznesy, czy to sprzedażowe, czy najemnicze. Czasami fajnie dla sportu połamać komuś kolana.
Pechowiec II: Wszędzie mnie pełno, czy to w aktualnej pracy, czy w półświatku, więc nie dziwić się, że często chodzę poturbowany. W dodatku miewam niejednego wroga, a planety od urodzenia robiły mi na złość swoimi układami, wciskając mnie w naprawdę pojebane akcje. Biere to na klatę.
Głodomór II: Obok spraw rodzinnych i nokturnowych, jedzenie to moje trzecie życie. Uwielbiam jeść i zawsze czuję się nienasycony. Wielkolud ze mnie, to też eliksirów i innych specyfików biorę końskie dawki.
Porywczy I: Przedłużeniem mojego charakteru jest porywczość. Niewiele myślę, kiedy działam, a zaczynam myśleć po działaniu albo nawet nigdy. Może właśnie dlatego znikam i pojawiam się jak gdyby nic prawie po trzech latach nieobecności...? I zapewne stąd też to moje bycie pechowcem. Wszystko jest powiązane. Nic nie jest przypadkiem.
Gigant I: Wyrosłem na wysokiego mężczyznę. Aktualnie mierzę dwa metry wysokości. Często biorę udział w bitwach na wzrost i z reguły wygrywam. Niestety, muszę się mierzyć z niskimi sufitami i drzwiami.
Zazdrosny I: Bywam chorobliwie zazdrosny o żonę, więc lepiej się z nią nie spoufalać, bo ja mam ją na oku i nikomu nie pozwolę się do niej zbliżyć. Naprawdę chorobliwie zazdrosny.
Różdżka: włókno ze smoczego serca, cis, dosyć sztywna, 13 cali
Zwierzę totemiczne: doberman
Aura: czerwona wpadająca w wyrazisty róż
O zdolnościach: Od zawsze większą wagę przykładałem do umiejętności fizycznych niż paniczowskiego machania różdżką, więc specjalizuję się w walce wręcz, bronią białą czy intensywnych pościgach piechotą, również na miotle. Nie robi mi to różnicy. Wychowanie, pochodzenie i aura szkoły w Durmstrangu nie wyrwały mnie z objęć śmierci, więc nekromancja również plasuje się na wysokim u mnie poziomie, a też zwłoki wiem jak wyglądają i przede wszystkim śmierć. Wciąż pamiętam tę nieprzyjemną aurę spokoju, która towarzyszyła Zasłonie Śmierci w Departamencie Tajemnic.
Bywam zaradny i inteligentny, ale mogę sprawiać inne wrażenie przez swoje cechy wrodzone, a też skłonności do tępych odzywek. Potrafię jednak zachować się na oficjalnych imprezach... Może inaczej, znam etykietę i te sprawy, ale niekoniecznie muszę być w stu procentach kulturalny. Chyba że Persefona mnie o to poprosi, to inna sprawa.
Gorzej u mnie z rzucaniem zaklęć i klątw tych magicznych. Bywa z tym gorzej, szczególnie im bardziej złożone i wymyślne są zaklęcia oraz rytuały. Z reguły nie mam do tego głowy, bywam niecierpliwy. Wolę szybkie i skuteczne działania, więc zazwyczaj przeciwników ogłuszam, jeśli da radę. Wolę wpływać na nich pięściami lub zaklęciami z zakresu uroków. Fajnie komuś miesza się w bani, ale to też bywa wymagające, ech.
Popularność 0: Jestem popularny i wykorzystuję to na swoją korzyść. Z reguły ułatwia sprawę fakt, że koleś cię zna i nie musisz mu tłumaczyć pięściami, czemu ma się do ciebie nie zbliżać, bo wie, że ma tego nie robić. Podobnie, jeśli trzeba, potrafię być grzecznym obywatelem i błyszczeć wśród wypastowanych podłóg Ministerstwa Magii. Choć tak naprawdę każdy zdążył poznać moją porywczą naturę, ale nie jest tak, że stoję i non stop pluję na ludzi wokół. Czasami nawet się uśmiecham.
Kiedy wreszcie nastąpi koniec?!: Mamy taką legendę, która nawet okazała się być prawdą w przypadku jednego krewniaka - ponoć po śmierci zostanę ghulem. Legenda prawi, że nawet ośmiokrotnie, bo mam dziewięć żyć. Nie miałem okazji jeszcze wypróbować tego na sobie, więc wszystko przyniesie czas.
Język szwedzki I: Szwedzkiego nauczył mnie prywatny nauczyciel, kiedy byłem jeszcze dzieckiem. Potrzebowałem posługiwania się tym językiem. Ojciec wyjątkowo wysłał mnie do Durmstrangu, zamiast zgodnie z tradycją do Hogwartu. Jak to określił, dla większej musztry, nauki ogłady i bym wyszedł na ludzi.
Latanie na miotle I: Mam naturalne predyspozycje do wszelkich zajęć wymagających aktywności fizycznej, a też wrodzona pewność siebie uczyniła ze mnie świetnego ucznia w tej dziedzinie już od pierwszej lekcji.
Walka wręcz I: Uczyłem się jej w szkole oficjalnie i nieoficjalnie, pakując się w niejedne tarapaty z moim ówczesnym towarzyszem broni, hehe. Takie pojedynki na pięści często kończyły się obitą mordą i nadal się kończą, ale aktualnie więcej w tym taktyki i sztuki czytania z przeciwnika niż dawniej. Minęło parę lat, a ja, cóż, miałem wiele epizodów do ćwiczenia i uczenia się na błędach.
Szermierka I: Jest wymaganym przedmiotem w Durmstrangu. Wszelka broń biała jest przedłużeniem moich rąk.
Odwaga I: Zdecydowanie to nie przymiot odziedziczony po ojcu. Nigdy nie bałem się kłopotów, nigdy nie cofałem się przed rzeczami, które innych przerażały. Od małego miałem obycie z życiem na Nokturnie, ze śmiercią i się jej nie boję. Gotów jestem w każdej chwili wejść w zaświaty. Może to dzięki świadomości, że ostatecznie jeszcze tu wrócę?
Zastraszanie I: Nie mam oporów przed agresją, a też los obdarzył mnie wysokim wzrostem i potężną budową ciała, co jeszcze zwiększyłem regularnymi ćwiczeniami. Spróbuj ze mną zadrzeć... Lepiej zrobić to, o co proszę.
Znajomość półświatka I: Bywam McKinnonem, bywam mężem mojej żony i typem urodzonym pod ciemną gwiazdą. Nokturn to mój dom, gdzie zgrabnie prowadzę własne biznesy, czy to sprzedażowe, czy najemnicze. Czasami fajnie dla sportu połamać komuś kolana.
Pechowiec II: Wszędzie mnie pełno, czy to w aktualnej pracy, czy w półświatku, więc nie dziwić się, że często chodzę poturbowany. W dodatku miewam niejednego wroga, a planety od urodzenia robiły mi na złość swoimi układami, wciskając mnie w naprawdę pojebane akcje. Biere to na klatę.
Głodomór II: Obok spraw rodzinnych i nokturnowych, jedzenie to moje trzecie życie. Uwielbiam jeść i zawsze czuję się nienasycony. Wielkolud ze mnie, to też eliksirów i innych specyfików biorę końskie dawki.
Porywczy I: Przedłużeniem mojego charakteru jest porywczość. Niewiele myślę, kiedy działam, a zaczynam myśleć po działaniu albo nawet nigdy. Może właśnie dlatego znikam i pojawiam się jak gdyby nic prawie po trzech latach nieobecności...? I zapewne stąd też to moje bycie pechowcem. Wszystko jest powiązane. Nic nie jest przypadkiem.
Gigant I: Wyrosłem na wysokiego mężczyznę. Aktualnie mierzę dwa metry wysokości. Często biorę udział w bitwach na wzrost i z reguły wygrywam. Niestety, muszę się mierzyć z niskimi sufitami i drzwiami.
Zazdrosny I: Bywam chorobliwie zazdrosny o żonę, więc lepiej się z nią nie spoufalać, bo ja mam ją na oku i nikomu nie pozwolę się do niej zbliżyć. Naprawdę chorobliwie zazdrosny.
Edukacja: Miałem prywatne lekcje szwedzkiego domu. Ojciec specjalnie wynajął do tego celu nauczyciela by mi zrobić przyspieszony kurs, bo wysyłał mnie do szkoły w Durmstrangu.
Ucząc się w Durmstrangu, skorzystałem z wielu cennych kursów przygotowujących mnie do pracy w administracji, ale również dotyczących wiedzy tajemnej, głównie nekromancji, okultyzmu, ale także zapomnianej historii magii starożytnej i innych pomniejszych kursów. Napisałem pod nadzorem psorów kilkanaście prac naukowych o różnej tematyce, między innymi na temat nieodpowiedniego nawadniania roślin wysokotrujących czy o kataklizmach czasowych. Udało mi się wydać również niewielki tomik, właściwie skrócony, pod tytułem "Echo starożytności we współczesnej magii".
Doświadczenie: Swoją karierę w Ministerstwie Magii rozpocząłem jako stażysta w Departamencie Przestrzegania Praw Czarodziejów. Trafiłem tam z polecenia Aureliusa, ale też otrzymałem dodatkowe punkty przy aplikowaniu za liczne wspomnienia o prawie magicznym w moich pracach naukowych oraz w "Echu starożytności". Odbyłem tam czteroletni staż przygotowujący, a później przez trzy lata pracowałem jako asystent jednego z Sędziów Wizengamotu.
Równolegle pracując w Ministerstwie Magii, wydałem jej pełną wersję, używając notatek ze szkoły, a także uzupełniając je o nowo zdobyte materiały. Potem nadszedł czas na "Nawet śmierć nas nie rozłączy" o przypadkach paskudnych klątw i rytuałów, które zostały oczywiście udokumentowane i przeze mnie zebrane w całość, na temat osób, których bliscy nie mogli odejść w spokoju do Limbo przez ich magiczne działania. Zebrałem również w zgrabny i zabawny tomik: "Zbiór czarodziejskich porzekadeł i potyczek słownych na każdy dzień".
Ojciec był niecierpliwy i za wszelką cenę chciał mnie przenieść do Departamentu Tajemnic, choć zacząłem na poważnie rozważać pozostanie w moim ówczesnym Departamencie, aspirując na posadkę w sądownictwie, jednakże ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem. Chęć poznawania magii tajemnej w szerszym zakresie, a przede wszystkim wolny wakat wygrały mój rozum. Ojciec nie czekał i od razu podsunął mi papiery, żebym aplikował do Departamentu Tajemnic jako niewymowny. Po przejściu wielu wymagających testów sprawdzających wiedzę oraz odporności psychiczno-fizyczne, otrzymałem wakat w Sali Śmierci. Pracowałem tam prawie osiem lat - do 1969 roku, kiedy to złożyłem wypowiedzenie w trybie natychmiastowym i zniknąłem z Londynu, ogólnie z Anglii.
Aktualne miejsce pracy: W połowie czerwca 1972 roku aplikowałem (wykorzystując dawne znajomości w Departamencie) dokumenty do BUM i przeszedłem egzaminy wstępne. Od początku lipca 1972 roku dostałem oficjalny mundur brygadzisty będącego wciąż na szkoleniu wprowadzającym.
Cechy szczególne: Najbardziej charakterystyczny jest mój wysoki wzrost - mierzę aktualnie dwa metry. Mam nieco przekrzywiony nos, niegdyś złamany i nastawiany. Poza tym moje ciało znaczą mniejsze i większe blizny, ale nic nadzwyczajnego.
Rozpoznawalność: IV
Jestem rozpoznawalny w Ministerstwie Magii z racji tego, że miałem okazję wcześniej jedenaście lat w nim pracować, a przy tym też górować na korytarzach jak ta żyrafa i też jako niewymowny, a, cóż, wokół nich zawsze są ochy, achy z powodów tajemnic, którymi owiewa Departament Tajemnic. Gwoli ścisłości, nikomu żadnej informacji stamtąd nie sprzedałem. Aktualnie do MM powróciłem, ale, ku zaskoczeniu wielu, zgłaszając się do szeregów BUMu. Zapewne bacznie mnie obserwowali i obserwują, ale zachowuję się normalnie, jak gdyby nigdy nic.
Już wcześniej narobiłem niemało rabanu na Nokturnie, więc jestem znanym tam jegomościem. Raczej przez te niecałe trzy lata, co mnie nie było, lud podziemi nie zapomniał mojej facjaty. Jeśli ktoś śmiał, to ja z chęcią się przypomnę, czy to jako BUMowiec, czy Pan Obij-Mordę-Rozrabiaka. Spotkać mnie można przede wszystkim w rodzinnym biznesie - słynnym, mckinnonowskim Kościanym Zamtuzie czy sklepie mojej małżonki. Nie zerwałem więzi z rodziną, wręcz przeciwnie. Jestem z nią bardzo zżyty.
Ucząc się w Durmstrangu, skorzystałem z wielu cennych kursów przygotowujących mnie do pracy w administracji, ale również dotyczących wiedzy tajemnej, głównie nekromancji, okultyzmu, ale także zapomnianej historii magii starożytnej i innych pomniejszych kursów. Napisałem pod nadzorem psorów kilkanaście prac naukowych o różnej tematyce, między innymi na temat nieodpowiedniego nawadniania roślin wysokotrujących czy o kataklizmach czasowych. Udało mi się wydać również niewielki tomik, właściwie skrócony, pod tytułem "Echo starożytności we współczesnej magii".
Doświadczenie: Swoją karierę w Ministerstwie Magii rozpocząłem jako stażysta w Departamencie Przestrzegania Praw Czarodziejów. Trafiłem tam z polecenia Aureliusa, ale też otrzymałem dodatkowe punkty przy aplikowaniu za liczne wspomnienia o prawie magicznym w moich pracach naukowych oraz w "Echu starożytności". Odbyłem tam czteroletni staż przygotowujący, a później przez trzy lata pracowałem jako asystent jednego z Sędziów Wizengamotu.
Równolegle pracując w Ministerstwie Magii, wydałem jej pełną wersję, używając notatek ze szkoły, a także uzupełniając je o nowo zdobyte materiały. Potem nadszedł czas na "Nawet śmierć nas nie rozłączy" o przypadkach paskudnych klątw i rytuałów, które zostały oczywiście udokumentowane i przeze mnie zebrane w całość, na temat osób, których bliscy nie mogli odejść w spokoju do Limbo przez ich magiczne działania. Zebrałem również w zgrabny i zabawny tomik: "Zbiór czarodziejskich porzekadeł i potyczek słownych na każdy dzień".
Ojciec był niecierpliwy i za wszelką cenę chciał mnie przenieść do Departamentu Tajemnic, choć zacząłem na poważnie rozważać pozostanie w moim ówczesnym Departamencie, aspirując na posadkę w sądownictwie, jednakże ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem. Chęć poznawania magii tajemnej w szerszym zakresie, a przede wszystkim wolny wakat wygrały mój rozum. Ojciec nie czekał i od razu podsunął mi papiery, żebym aplikował do Departamentu Tajemnic jako niewymowny. Po przejściu wielu wymagających testów sprawdzających wiedzę oraz odporności psychiczno-fizyczne, otrzymałem wakat w Sali Śmierci. Pracowałem tam prawie osiem lat - do 1969 roku, kiedy to złożyłem wypowiedzenie w trybie natychmiastowym i zniknąłem z Londynu, ogólnie z Anglii.
Aktualne miejsce pracy: W połowie czerwca 1972 roku aplikowałem (wykorzystując dawne znajomości w Departamencie) dokumenty do BUM i przeszedłem egzaminy wstępne. Od początku lipca 1972 roku dostałem oficjalny mundur brygadzisty będącego wciąż na szkoleniu wprowadzającym.
Cechy szczególne: Najbardziej charakterystyczny jest mój wysoki wzrost - mierzę aktualnie dwa metry. Mam nieco przekrzywiony nos, niegdyś złamany i nastawiany. Poza tym moje ciało znaczą mniejsze i większe blizny, ale nic nadzwyczajnego.
Rozpoznawalność: IV
Jestem rozpoznawalny w Ministerstwie Magii z racji tego, że miałem okazję wcześniej jedenaście lat w nim pracować, a przy tym też górować na korytarzach jak ta żyrafa i też jako niewymowny, a, cóż, wokół nich zawsze są ochy, achy z powodów tajemnic, którymi owiewa Departament Tajemnic. Gwoli ścisłości, nikomu żadnej informacji stamtąd nie sprzedałem. Aktualnie do MM powróciłem, ale, ku zaskoczeniu wielu, zgłaszając się do szeregów BUMu. Zapewne bacznie mnie obserwowali i obserwują, ale zachowuję się normalnie, jak gdyby nigdy nic.
Już wcześniej narobiłem niemało rabanu na Nokturnie, więc jestem znanym tam jegomościem. Raczej przez te niecałe trzy lata, co mnie nie było, lud podziemi nie zapomniał mojej facjaty. Jeśli ktoś śmiał, to ja z chęcią się przypomnę, czy to jako BUMowiec, czy Pan Obij-Mordę-Rozrabiaka. Spotkać mnie można przede wszystkim w rodzinnym biznesie - słynnym, mckinnonowskim Kościanym Zamtuzie czy sklepie mojej małżonki. Nie zerwałem więzi z rodziną, wręcz przeciwnie. Jestem z nią bardzo zżyty.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Jak na pechowca przystało... Otwarty na przeróżne opcje.Oś czasu i rozwój
skrytka bankowa
Łącznie zdobytych | Do wykorzystania |
---|---|
PD | PD |
Bonusy | |
brak | |
Przedmioty | |
brak | |
Rozliczenia | |
Źródło | Zmiany w PD |
8.11.23 - Utworzenie Karty Postaci | 1000 |
8.11.23 - Początkowe wydatki | -650 |
o przeszłości
Tutaj opisujesz przeszłość postaci. Możesz również umieścić tutaj link do wpisu ze spisem swoich retrospekcji oraz biografią.kwartały
Gracz
informacje o koncie
Gracz spędził na Secrets of London 18 Godzin, 58 Minut, 49 Sekund. Ostatnio widziano go Wczoraj, 08:25 PM. Posiada następujące konta: Hades McKinnon Augustus Rookwood Leo O'Dwyer Edward Prewett Frank Longbottom The Overseer Eugenia Macmillan i napisał na nich łącznie 342 postów fabularnych (z czego 15 na tym koncie, co stanowi 0.39 postów dziennie | 0.06 procent wszystkich postów na forum). Aktualnie jest Offline