Prędzej ją usłyszysz niż dostrzeżesz. Jej przybycie zwiastuje stukot obcasów i szelest ciągnącej się po posadzce szaty. Ma 149 cm wzrostu (już w kilkucentymetrowych szpilkach - bez nich: +/- 144 cm!), ile waży to jej słodka tajemnica.
Włosy ciemnobrązowe, po rozpuszczeniu sięgające jej do pasa. Ma trudne do ujarzmienia loki. Oczy w nienaturalnym, kobaltowym kolorze.
Urodę ma bardzo klasyczną, pachnie drogimi perfumami o zapachu jaśminu. Nie wygląda jakby ubierała się w sekcji dziecięcej u Madame Malkin. Jej ubrania są dopasowane, pasują zazwyczaj do okazji i miejsca. Jeśli jakimś cudem nosi szaty z krótkim rękawem na wewnętrznej stronie jej lewego ramienia można zobaczyć mały magiczny tatuaż przedstawiający koronę. Zapytana o to macha ręką tłumacząc "ot błędy młodości"
Ułożona, kulturalna, chociaż pierwsza dzień dobry na ulicy nie powie.
Włosy ciemnobrązowe, po rozpuszczeniu sięgające jej do pasa. Ma trudne do ujarzmienia loki. Oczy w nienaturalnym, kobaltowym kolorze.
Urodę ma bardzo klasyczną, pachnie drogimi perfumami o zapachu jaśminu. Nie wygląda jakby ubierała się w sekcji dziecięcej u Madame Malkin. Jej ubrania są dopasowane, pasują zazwyczaj do okazji i miejsca. Jeśli jakimś cudem nosi szaty z krótkim rękawem na wewnętrznej stronie jej lewego ramienia można zobaczyć mały magiczny tatuaż przedstawiający koronę. Zapytana o to macha ręką tłumacząc "ot błędy młodości"
Ułożona, kulturalna, chociaż pierwsza dzień dobry na ulicy nie powie.
Profil postaci
Oto profil twojej postaci
Poznajmy się bliżej
♦ W lustrze Ain Eingarp widzę...
♦ Bogin przyjmuje przy mnie formę... mnie samej. Z początku ciężko mi dostrzec różnicę, ale gdy tylko przyglądam się bliżej – widzę wszystko: zmarszczki w kącikach oczu i ust, które pogłębiają się z każdym uśmiechem; siwe kosmyki włosów; pierwsze oznaki starości, której nigdy nie będzie mi dane dożyć.
♦ Amortencja pachnie mi... ciężkim dymem papierosowym i mirrą.
♦ Moje ulubione zaklęcie to... oblivate. Poszukuję ukojenia w zapomnieniu.
♦ Mój patronus przyjmuje formę... szczenięcia lisa.
♦ Wróżbiarstwo to dla mnie... kwestia nad którą rzadko się zastanawiam. Jeśli nasza przyszłość rzeczywiście jest zapisana w gwiazdach - po co mamy starać się ją zmieniać; a jeśli do wszystkiego dochodzimy sami - czy wróżbiarstwo jest czymś innym jak zgadywanką i sztuką perswazji?
♦ Czarna magia? Cóż... to jedna z wielu odmian magii, a kontrola nad nią jest kluczowa do zachowania balansu sił w naszym świecie. Oczywiście... Oczywiście mówimy czysto teoretycznie, prawda? Nigdy nie przyszłoby mi do głowy zgłębiać jej tajemnic!
♦ Za swoje największe osiągnięcie uważam... przetrwanie roszad w Ministerstwie Magii w 1963 roku. To nie był łatwy czas dla żadnego z nas.
♦ Stoję po stronie... żadnej. Nie wybieram stron, gdy i tak każą ci poderżnąć sobie gardło, ale łaskawie pozwalają wybrać narzędzie. Wierzę, że nic i nikt nie stoi ponad starożytne Prawo Czarodziejów.
♦ Moje serce należy do... najlepszego espresso jakie miałam okazję wypić za życia w mugolskiej kawiarni we Włoszech.
zebrane odznaki
Relacje
Alexander Mulciber (Przyjaciele)
Fata rządzące przeznaczeniem nie chciały, żeby byli rodzeństwem - a i tak nim zostali.Anthony Shafiq (Nieszczęśliwa miłość)
Zaczęło się niewinnie, od przyjęcia, na którym Morpheus przedstawił znajomemu dyplomacie swoją protegowaną - drobną czarnowłosą kobietę o kobaltowych oczach. Zaczęło się niewinnie, od wspólnych wieczorów przy winie i okazjonalnych wypadów do Włoch. Wspólna energia, poetyckość duszy przesłonięta stalowym pragmatyzmem, podobne przekonania i wartości, którymi kierowali się w życiu, podobne niespełnione pragnienia kotłujące się pod ażurową tkanką salonowych gierek, zbliżyły ich do siebie za bardzo. Mimo klątwy determinującej długość życia Lorien, mimo preferencji Anthony'ego pozbawiających tą relację jakichkolwiek erotycznych konotacji, mężczyzna uznał, że dobrze byłoby sformalizować ten związek... i spotkał się z odmową. Od tego czasu ich relacja nabrała pełnego goryczy dystansu i braku zrozumienia dla podejmowanych przez siebie wzajem decyzji. Po płaszczykiem przyjaźni czy wzajemnej troski, para boryka się z burzą emocji i nadopiekuńczości wobec siebie nawzajem. Dopiero śmierć męża kobiety może przynieść zmianę, ale czy nie będzie wtedy za późno, skoro diagnoza lekarska wprost mówi o miesiącach, a nie latach?Morpheus Longbottom (Mistrz i uczeń)
Morpheus i Lorien poznali się w ministerstwie, gdy Lorien zaczęła swoje kursy, a on prowadził pierwszy rok. Wprowadził ją w mniej oficjalne know-how Biura Przestrzegania Praw Czarodziejów i bardzo się polubili. Utrzymują do teraz bardzo przyjazne stosunki.Laurent Prewett (Członkowie rodziny)
W czasach dzieciństwa Laurent spotykali się głównie w Keswick, kiedy Lorien przybywała tam ze swoją matką. Kiedy czasem Lorien podróżowała do Włoch to Laurent chętnie z nią wyjeżdżał, co było pomostem do powolnego budowania relacji. Miłość do morza i muzyki potrafiły tworzyć wspaniały akompaniament ich spotkań. Gdy przychodzi potrzeba mogą na siebie liczyć. Lorien pomogła przeprowadzić wszelkie formalności z rezerwatem i wspomogła od prawnej strony dopełnić formalności, czy po znajomości przejść nad kilkoma upierdliwymi formalnościami.Basilius Prewett (Lekarz i pacjent)
Łączą ich nie tylko pozytywne relacje rodzinne, ale przede wszystkim czysta i uczciwa relacja pacjent/lekarz. Basilius jest odpowiedzialny za kontrolowanie postępującej klątwy krwi Lorien, pilnowanie stanu jej zdrowia fizycznego i psychicznego oraz prowadzenie pełnej, ściśle tajnej, dokumentacji medycznej. Basilius jest też jedną z nielicznych osób, którym Lorien ufa nawet pod ptasią formą - ma największą szansę ją złapać i uspokoić.Severine Crouch (Członkowie rodziny)
Ich relacja, pomimo bycia całkiem bliskimi kuzynkami, ma swój początek dopiero podczas kursów przygotowawczych Severine w Ministerstwie Magii. Pewnego dnia Septimus przyprowadził Lorien swoją córkę i ze słowami “masz, ucz ją” zostawił na progu gabinetu. Więc Lorka uczyła, choć pewnie nie tego co oczekiwał szanowny pan ojciec - kiedy kursy przygotowywały pannę Crouch do teoretycznej pracy w Departamencie, kuzynka uczyła ją umiejętności przetrwania w nim; zabierała na rozprawy i przesłuchania, pomagała nawiązywać kontakty i zrozumieć magię luk prawnych. Pomimo odrzucenia przez Severine pracy na usługach Wizengamotu, utrzymują bliższe relacje. Nawet jeśli połowa rodziny uważa Crouchównę za czarną owcę to Lorien ma niejasne przeczucie, że stoi za tym coś więcej niż młodzieńczy bunt…Lyssa Dolohov (Spowinowaceni)
Lorien to wdowa po wujku Lyssy. Ciężko powiedzieć, że się znają, bo nigdy nie miały ze sobą do czynienia aż do lammas, jednak w jego trakcie wydawały się całkiem dobrze dogadywać.Richard Mulciber (Członkowie rodziny)
Richard od początku był przeciwny małżeństwu swojego brata. Z Lorien nie przepadają za sobą, to jednak ze względu na jej członkostwo w rodzinie, tolerują się, nie okazując niechęci do siebie publicznie. Ze względu na zawarty umowny pakt ślubny brata z Lorien, z pewnych powodów Richard wie, że krzywda jej nie może się stać.Karta postaci
Lorien Johanna Mulciber
Urodzenie: 04.09.1938 | panna | numerologiczna 7
Stan cywilny: wdowa
Nazwisko panieńskie: Crouch
Krew: czysta | maledictus
Zamieszkanie: Little Hangleton
Pochodzenie: Lorien urodziła się w samym sercu Londynu, jako pierwsze i jedyne dziecko Philipa Croucha – szanowanego, cieszącego się już zasłużoną emeryturą, byłego sędziego Wizengamotu i Adeline Prewett – czarownicy pochodzącej z bocznej gałęzi rodu o iście włoskim temperamencie.
Stan cywilny: wdowa
Nazwisko panieńskie: Crouch
Krew: czysta | maledictus
Zamieszkanie: Little Hangleton
Pochodzenie: Lorien urodziła się w samym sercu Londynu, jako pierwsze i jedyne dziecko Philipa Croucha – szanowanego, cieszącego się już zasłużoną emeryturą, byłego sędziego Wizengamotu i Adeline Prewett – czarownicy pochodzącej z bocznej gałęzi rodu o iście włoskim temperamencie.
Kształtowanie: ◉○○○○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉◉○○○
Zauroczenie: ◉◉◉○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉◉○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ○○○○○
Charyzma: ◉◉◉◉○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉◉○○○
Zauroczenie: ◉◉◉○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉◉○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ○○○○○
Charyzma: ◉◉◉◉○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Poziom spaczenia: II
Różdżka: 10 1/2 cala, leszczyna, pióro pegaza, dość sztywna.
Zwierzę totemiczne: szczenię lisa
Aura: ultramaryna, mocno stłumiona żółtą barwą
O zdolnościach: Z czarowaniem to u Lorien zawsze było jako tako. Nie jest szczególnie uzdolniona z kreowania magii surowej. W ostatnich latach podciągnęła się trochę w zaklęciach translokacyjnych i obronnych (uważa, że lepiej wiedzieć jak odbierać magiczniczne właściwości niż je kształtować).
Uchodzi natomiast za całkiem niezłą w urokach. Zresztą już od dziecka miała predyspozycje do manipulowania ludźmi. W końcu ciężko odmówić czegokolwiek biednemu, choremu dziewczęciu. Maleńka Lorien łamała słabym jednostkom serca, gdy nie chcieli jej ofiarować dodatkowego ciastka czekoladowego; dorosła panna Crouch używa swojego uroku osobistego, nienagannej prezencji i wyjątkowo trzeźwego umysłu do torowania sobie drogi w bezlitosnym świecie magicznej polityki.
Nigdy nie fascynował ją świat natury czy alchemia. Ot wie tyle, ile zapamiętała z zajęć szkolnych. O wiele bardziej interesuje ją świat ludzi - wszystko w życiu pani Mulciber kręci się wokół człowieka i jego roli w społeczeństwie.
Brak jej jakichkolwiek zdolności artystycznych. Igły z nicią w dłoni nigdy nie trzymała, jej kariera z malarstwem skończyła się szybciej niż zaczęła. Gryzmoli jak kura pazurem i jeszcze mówi, że to specjalnie, co by “żaden wrogi szpieg się nie rozczytał w poufnych notatkach państwowych”.
Z kondycją fizyczną jest jeszcze gorzej - gdyby Pani Księżyca chciała, żeby Lorien biegała czy skakała - to by się urodziła zającem. Krzepy w niej tyle co w wychudzonym skrzacie domowym.
Poplose piwo klemowe (0): Przez całe życie Lorien śmiała się, że umiejętność fałszowania dokumentów odziedziczyła w genach po rodzinie ojca. Nie korzysta z niej za często, zżerana wyrzutami sumienia wobec łamania prawa, którego ślubowała strzec i przestrzegać, a jednak - jest w stanie podrobić dowolne dokumenty. Medyczne, państwowe, szkolne.
Klątwa przemiany (maledictus) (III): - odziedziczyła ten przykry "dar" w prostej linii od strony matki. Po cichu określa samą siebie mianem "czarownicy z terminem przydatności". Wie, że zostało jej zapewne mniej niż pięć lat życia, a każda kolejna przemiana (ta świadoma lub wywołana nagłymi emocjami) przybliża ją do tego co nieuniknione - pełnej przemiany w wilgowrona żaglosternego
Popularność (0): Fakt, że już od początku swojej polityczno-prawnej kariery chętnie i głośno wypowiadała się w często niewygodnych dla Ministerstwa Magii kwestiach, sprawił, że Lorien jest jedną z bardziej rozpoznawalnych twarzy. Część uważa ją za “czepliwe babsko, które powinno wrócić do kuchni”, inni za “aktywistkę nowych, lepszych czasów”, ale najważniejsze jest to, że rozgłos idzie pod rękę z popularnością. Dodać do tego piękny uśmiech, może parę słodkich słów - i zaskakujące jak wiele spraw da się nagle załatwić.
Bogata (II): Pochodzi z rodziny, która od pokoleń para się jedną z najbardziej dochodowych profesji - magicznym prawodawstwem. Pieniądze nie mają dla niej żadnego znaczenia, ale byłaby głupia, gdyby nie korzystała z zawartości rodowej skrytki.
Kłamstwo (I): Wiesz po czym poznać, że polityk kłamie? Otwiera usta. Nie przetrwałaby tak długo w samym sercu Ministerstwa Magii, gdyby nie potrafiła łgać bez najmniejszego zająknięcia się.
Występowanie (I): Umiejętność, którą wypracowała sobie przez lata pracy w Wizengamocie. Wypowiadanie się publicznie, prowadzenie debat czy nawet tłumaczenie niuansów wyroków wydawanych przez Ministerstwo jest jedną z jej mocniejszych stron.
Język włoski (I): Wychowana w dwujęzycznym domu, Lorien od dziecka miała kontakt z tym językiem. Pomimo spędzenia niemal całego życia w Anglii przejęła po swojej matce paskudną manierę mamrotania po włosku pod nosem zwłaszcza w trakcie kłótni czy w stanie poddenerwowania.
Konus (I): Ta poważna, dorosła kobieta ma zaledwie 149 cm wzrostu - a i tak nie ma dowodów, że podczas ostatnich kontrolnych badań nie oszukiwała stając na palcach. Z reguły rekompensuje sobie parę centymetrów odpowiednio wysokimi obcasami, ale na obradach Wizengamotu musi zajmować miejsce w pierwszym rzędzie, żeby widzieć cokolwiek.
Świniowstręt (I): Gdy była małym dzieckiem, matka straszyła ją wielkimi i krwiożerczymi świniami, które przyjdą i obgryzą ją do samych kosteczek jeśli nie będzie grzecznie jadła kolacji i myła ząbków. Niechęć do tych zwierząt pozostała Lorien do dzisiaj.
Bezsenność (II): Problem, którego nabawiła się całkiem niedawno. Z reguły spędza bezsenne noce zamknięta w swojej swojej sypialni, ale nierzadko idzie ją spotkać snującą się po domu niczym mara z koszmarów.
Lęk przed wodą (II): Gdy miała czternaście lat, podczas jednej z niefortunnych przemian, Lorien wpadła do rwącej rzeki. Gdyby nie przypadkowe chaszcze, w które się zaplątała skrzydłami - dziś byłaby już martwa. Od tego czasu w mózgu czarownicy tkwi paniczny lęk przed wodą. Nieważne czy to jeziora, morza czy nawet niegroźne strumyczki.
Drobny lęk - wielkie ptaki (I): Wszystkie duże drapieżne ptaki wzbudzają w czarownicy poczucie nagłego zagrożenia i bezsilności. Nawet przy pokaźniejszych rozmiarach sowach czuje się co najmniej nieswojo.
Uparciuch (I): Co może być gorsze od wrednego, małego babska? Uparte, wredne, małe babsko. Czy to kwestia wychowania, usposobienia czy lat spędzonych na sądowniczych przepychankach? Ciężko stwierdzić. Tak czy inaczej - pani Mulciber jest wyjątkowo zaciętym w swoich decyzjach i przekonaniach stworzeniem, a usłyszeć od niej "myliłam się" to jak wygrać na loterii.
Różdżka: 10 1/2 cala, leszczyna, pióro pegaza, dość sztywna.
Zwierzę totemiczne: szczenię lisa
Aura: ultramaryna, mocno stłumiona żółtą barwą
O zdolnościach: Z czarowaniem to u Lorien zawsze było jako tako. Nie jest szczególnie uzdolniona z kreowania magii surowej. W ostatnich latach podciągnęła się trochę w zaklęciach translokacyjnych i obronnych (uważa, że lepiej wiedzieć jak odbierać magiczniczne właściwości niż je kształtować).
Uchodzi natomiast za całkiem niezłą w urokach. Zresztą już od dziecka miała predyspozycje do manipulowania ludźmi. W końcu ciężko odmówić czegokolwiek biednemu, choremu dziewczęciu. Maleńka Lorien łamała słabym jednostkom serca, gdy nie chcieli jej ofiarować dodatkowego ciastka czekoladowego; dorosła panna Crouch używa swojego uroku osobistego, nienagannej prezencji i wyjątkowo trzeźwego umysłu do torowania sobie drogi w bezlitosnym świecie magicznej polityki.
Nigdy nie fascynował ją świat natury czy alchemia. Ot wie tyle, ile zapamiętała z zajęć szkolnych. O wiele bardziej interesuje ją świat ludzi - wszystko w życiu pani Mulciber kręci się wokół człowieka i jego roli w społeczeństwie.
Brak jej jakichkolwiek zdolności artystycznych. Igły z nicią w dłoni nigdy nie trzymała, jej kariera z malarstwem skończyła się szybciej niż zaczęła. Gryzmoli jak kura pazurem i jeszcze mówi, że to specjalnie, co by “żaden wrogi szpieg się nie rozczytał w poufnych notatkach państwowych”.
Z kondycją fizyczną jest jeszcze gorzej - gdyby Pani Księżyca chciała, żeby Lorien biegała czy skakała - to by się urodziła zającem. Krzepy w niej tyle co w wychudzonym skrzacie domowym.
Poplose piwo klemowe (0): Przez całe życie Lorien śmiała się, że umiejętność fałszowania dokumentów odziedziczyła w genach po rodzinie ojca. Nie korzysta z niej za często, zżerana wyrzutami sumienia wobec łamania prawa, którego ślubowała strzec i przestrzegać, a jednak - jest w stanie podrobić dowolne dokumenty. Medyczne, państwowe, szkolne.
Klątwa przemiany (maledictus) (III): - odziedziczyła ten przykry "dar" w prostej linii od strony matki. Po cichu określa samą siebie mianem "czarownicy z terminem przydatności". Wie, że zostało jej zapewne mniej niż pięć lat życia, a każda kolejna przemiana (ta świadoma lub wywołana nagłymi emocjami) przybliża ją do tego co nieuniknione - pełnej przemiany w wilgowrona żaglosternego
Popularność (0): Fakt, że już od początku swojej polityczno-prawnej kariery chętnie i głośno wypowiadała się w często niewygodnych dla Ministerstwa Magii kwestiach, sprawił, że Lorien jest jedną z bardziej rozpoznawalnych twarzy. Część uważa ją za “czepliwe babsko, które powinno wrócić do kuchni”, inni za “aktywistkę nowych, lepszych czasów”, ale najważniejsze jest to, że rozgłos idzie pod rękę z popularnością. Dodać do tego piękny uśmiech, może parę słodkich słów - i zaskakujące jak wiele spraw da się nagle załatwić.
Bogata (II): Pochodzi z rodziny, która od pokoleń para się jedną z najbardziej dochodowych profesji - magicznym prawodawstwem. Pieniądze nie mają dla niej żadnego znaczenia, ale byłaby głupia, gdyby nie korzystała z zawartości rodowej skrytki.
Kłamstwo (I): Wiesz po czym poznać, że polityk kłamie? Otwiera usta. Nie przetrwałaby tak długo w samym sercu Ministerstwa Magii, gdyby nie potrafiła łgać bez najmniejszego zająknięcia się.
Występowanie (I): Umiejętność, którą wypracowała sobie przez lata pracy w Wizengamocie. Wypowiadanie się publicznie, prowadzenie debat czy nawet tłumaczenie niuansów wyroków wydawanych przez Ministerstwo jest jedną z jej mocniejszych stron.
Język włoski (I): Wychowana w dwujęzycznym domu, Lorien od dziecka miała kontakt z tym językiem. Pomimo spędzenia niemal całego życia w Anglii przejęła po swojej matce paskudną manierę mamrotania po włosku pod nosem zwłaszcza w trakcie kłótni czy w stanie poddenerwowania.
Konus (I): Ta poważna, dorosła kobieta ma zaledwie 149 cm wzrostu - a i tak nie ma dowodów, że podczas ostatnich kontrolnych badań nie oszukiwała stając na palcach. Z reguły rekompensuje sobie parę centymetrów odpowiednio wysokimi obcasami, ale na obradach Wizengamotu musi zajmować miejsce w pierwszym rzędzie, żeby widzieć cokolwiek.
Świniowstręt (I): Gdy była małym dzieckiem, matka straszyła ją wielkimi i krwiożerczymi świniami, które przyjdą i obgryzą ją do samych kosteczek jeśli nie będzie grzecznie jadła kolacji i myła ząbków. Niechęć do tych zwierząt pozostała Lorien do dzisiaj.
Bezsenność (II): Problem, którego nabawiła się całkiem niedawno. Z reguły spędza bezsenne noce zamknięta w swojej swojej sypialni, ale nierzadko idzie ją spotkać snującą się po domu niczym mara z koszmarów.
Lęk przed wodą (II): Gdy miała czternaście lat, podczas jednej z niefortunnych przemian, Lorien wpadła do rwącej rzeki. Gdyby nie przypadkowe chaszcze, w które się zaplątała skrzydłami - dziś byłaby już martwa. Od tego czasu w mózgu czarownicy tkwi paniczny lęk przed wodą. Nieważne czy to jeziora, morza czy nawet niegroźne strumyczki.
Drobny lęk - wielkie ptaki (I): Wszystkie duże drapieżne ptaki wzbudzają w czarownicy poczucie nagłego zagrożenia i bezsilności. Nawet przy pokaźniejszych rozmiarach sowach czuje się co najmniej nieswojo.
Uparciuch (I): Co może być gorsze od wrednego, małego babska? Uparte, wredne, małe babsko. Czy to kwestia wychowania, usposobienia czy lat spędzonych na sądowniczych przepychankach? Ciężko stwierdzić. Tak czy inaczej - pani Mulciber jest wyjątkowo zaciętym w swoich decyzjach i przekonaniach stworzeniem, a usłyszeć od niej "myliłam się" to jak wygrać na loterii.
Edukacja: Tiara Przydziału namyślała się solidną chwilę, przetrzepując zakamarki duszy jedenastoletniej panny Crouch. Sporo ambicji, jeszcze więcej tupetu. Upór jak u źrebięcia osła, a do głowy wbite czystokrwiste wartości. Niebezpieczna mieszanka jak na tak kompaktowe dziewczę.
W końcu jednak padła sakramentalna decyzja - Slytherin.
Nie była specjalnie zaangażowaną w życie szkoły uczennicą. Skupiona na własnych celach i zainteresowaniach ignorowała wszystko pozostałe. Zamiast kibicować drużynie Quidditch'a (sportu którego zasad nigdy do końca nawet nie zrozumiała), wolała czytać opasłe księgi z Historii Magii albo wygłaszać przemowy do lustra. Oceny z większości przedmiotów trzymała w ryzach tylko z obawy przed reakcją rodziców, choć raczej należała do niezbyt wybitnych uczniów.
Doświadczenie: Nie dane było dziewczynie odpocząć po ostatnich egzaminach. Zanim jeszcze pojawiły się (‘rozczarowujące’ jak to stwierdził jej ojciec) wyniki, Lorien biegała korytarzami Ministerstwa Magii roznosząc kawę, przepisując mniej i ważne urzędowe pisma i wdrażając się w działanie systemu.
Była jedynym dzieckiem Philipa Crouch’a, który nawet nie krył się z zamiarem posadzenia córki na swoim miejscu, gdy nadejdzie na to odpowiednia pora.
Przez pierwsze lata wypruwała sobie żyły próbując łączyć pięcioletnie obowiązkowe kursy z praktyką u ojca.
W 1963 roku stanęła przed najtrudniejszą decyzją - wraz ze zmianą Ministra Magii pojawiła się spora roszada na stanowiskach. Okazja, którą tylko idiota by nie wykorzystał - łatwy i szybki awans na niezależnego sędzię.
Nie zastanawiała się długo, nawet jeśli praca pod niemagicznie urodzonym była gorzką pigułką do przełknięcia.
Aktualne miejsce pracy: Nieprzerwanie od lat zajmuje stanowisko sędzi Wizengamotu. Ministerstwo Magii jest jedynym miejscem, gdzie kiedykolwiek pracowała.
Cechy szczególne: Niemal nienaturalnie kobaltowy kolor oczu, który nijak nie pasuje do jej urody.
Rozpoznawalność: IV.
Już za czasu stażu w Ministerstwie Magii bardzo otwarcie i stanowczo wypowiadała swoje poglądy na temat funkcjonowania więzienia Azkaban. Wówczas przed natychmiastowym uciszeniem ratowała ją wysoka pozycja ojca.
Krytyczne opinie i poddawanie w wątpliwość faktyczną kontrolę Ministerstwa nad Dementorami i ogólną bezczynność systemu przy rosnącej potrzebie modernizacji, przyniosły jej sporą rozpoznawalność w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów.
Stara się utrzymywać jak najbardziej poprawne stosunki ze swoimi współpracownikami i innymi pracownikami. Z nikim nie chodzi na przysłowiowe noże, choć daleko jej do milutkiej panienki, z którą zawsze można wypić popołudniową kawusię i przedyskutować najnowsze pikantne ploteczki. Przez większość lubiana lub choć tolerowana, jej momentami skrajne poglądy z pewnością zapewniły pani Mulciber przeciwników politycznych.
W końcu jednak padła sakramentalna decyzja - Slytherin.
Nie była specjalnie zaangażowaną w życie szkoły uczennicą. Skupiona na własnych celach i zainteresowaniach ignorowała wszystko pozostałe. Zamiast kibicować drużynie Quidditch'a (sportu którego zasad nigdy do końca nawet nie zrozumiała), wolała czytać opasłe księgi z Historii Magii albo wygłaszać przemowy do lustra. Oceny z większości przedmiotów trzymała w ryzach tylko z obawy przed reakcją rodziców, choć raczej należała do niezbyt wybitnych uczniów.
Doświadczenie: Nie dane było dziewczynie odpocząć po ostatnich egzaminach. Zanim jeszcze pojawiły się (‘rozczarowujące’ jak to stwierdził jej ojciec) wyniki, Lorien biegała korytarzami Ministerstwa Magii roznosząc kawę, przepisując mniej i ważne urzędowe pisma i wdrażając się w działanie systemu.
Była jedynym dzieckiem Philipa Crouch’a, który nawet nie krył się z zamiarem posadzenia córki na swoim miejscu, gdy nadejdzie na to odpowiednia pora.
Przez pierwsze lata wypruwała sobie żyły próbując łączyć pięcioletnie obowiązkowe kursy z praktyką u ojca.
W 1963 roku stanęła przed najtrudniejszą decyzją - wraz ze zmianą Ministra Magii pojawiła się spora roszada na stanowiskach. Okazja, którą tylko idiota by nie wykorzystał - łatwy i szybki awans na niezależnego sędzię.
Nie zastanawiała się długo, nawet jeśli praca pod niemagicznie urodzonym była gorzką pigułką do przełknięcia.
Aktualne miejsce pracy: Nieprzerwanie od lat zajmuje stanowisko sędzi Wizengamotu. Ministerstwo Magii jest jedynym miejscem, gdzie kiedykolwiek pracowała.
Cechy szczególne: Niemal nienaturalnie kobaltowy kolor oczu, który nijak nie pasuje do jej urody.
Rozpoznawalność: IV.
Już za czasu stażu w Ministerstwie Magii bardzo otwarcie i stanowczo wypowiadała swoje poglądy na temat funkcjonowania więzienia Azkaban. Wówczas przed natychmiastowym uciszeniem ratowała ją wysoka pozycja ojca.
Krytyczne opinie i poddawanie w wątpliwość faktyczną kontrolę Ministerstwa nad Dementorami i ogólną bezczynność systemu przy rosnącej potrzebie modernizacji, przyniosły jej sporą rozpoznawalność w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów.
Stara się utrzymywać jak najbardziej poprawne stosunki ze swoimi współpracownikami i innymi pracownikami. Z nikim nie chodzi na przysłowiowe noże, choć daleko jej do milutkiej panienki, z którą zawsze można wypić popołudniową kawusię i przedyskutować najnowsze pikantne ploteczki. Przez większość lubiana lub choć tolerowana, jej momentami skrajne poglądy z pewnością zapewniły pani Mulciber przeciwników politycznych.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Zgodnie z zasadą “nowy kwartał - nowa ja!” chciałabym, żeby bardziej pchnąć świeżą wdowę w świat politycznych machlojek i gierek.Przygarnę każdą nadarzającą się okazję do prowadzenia dyskusji o czystości krwi, stanie Ministerstwa Magii i gruntownych zmian w prawie na jakie zasługuje brytyjskie prawo.
Kamieniczka przy Regent’s Canal
Położona w urokliwej mugolskiej okolicy zwanej londyńską Małą Wenecją kamieniczka wyróżnia się specyficzną budową. Budynek jest niewielki - zaledwie jedno użytkowe piętro. Brak miejsca do życia częściowo rekompensuje widok na Regent’s Canal i niewielki, prywatny ogród. Ostatni remont kamienica przeszła w 1876 roku, a jedyną jej zaletą jest kominek podpięty do sieci Fiuu.
Od lat w posiadaniu rodziny Prewett pod koniec sierpnia przeszła w ręce Lorien w ramach wcześniejszego prezentu urodzinowego od Adeline.
Od lat w posiadaniu rodziny Prewett pod koniec sierpnia przeszła w ręce Lorien w ramach wcześniejszego prezentu urodzinowego od Adeline.
Umiejscowienie: Niemagiczny Londyn, Anglia
Poziom: 0
Zabezpieczenia: -
Ulepszenia: -
Cechy: nie dotyczy
Poziom: 0
Zabezpieczenia: -
Ulepszenia: -
Cechy: nie dotyczy
Karta rozwoju
Lato 1972
Początek lata spędziła na przymusowej, nielegalnej kuracji hipnozy przeprowadzanej przez Roberta M.. Żyła w odosobnieniu w posiadłości w Szkocji. Do Londynu wróciła pod koniec lipca – głównie dla swojej pracy w Ministerstwie Magii na piastowanym od lat stanowisku sędzi Wizengamotu. Bywała na wieczorkach towarzyskich, odnowiła kontakty ze starymi przyjaciółmi. Pod koniec kwartału wraz z nieoczekiwaną śmiercią męża zmieniło się sporo w jej życiu - przywdziała wdowią czerń i przeprowadziła się do Little Hangleton, na pozór odcinając się kompletnie od prywatnych i finansowych spraw Mulciberów.
o przeszłości
Tutaj opisujesz przeszłość postaci. Możesz również umieścić tutaj link do wpisu ze spisem swoich retrospekcji oraz biografią.Gracz
informacje o koncie
Gracz spędził na Secrets of London 1 tydzień, 5 Dni, 9 Godzin. Ostatnio widziano go 04.12.2024, 22:38 . Posiada następujące konta: Lorien Mulciber Baldwin Malfoy Yara i napisał na nich łącznie 201 postów fabularnych (z czego 150 na tym koncie, co stanowi 0.58 postów dziennie | 0.26 procent wszystkich postów na forum). Aktualnie jest Offline