Secrets of London
[13.07.1972 kamienica Philipa] Czarne chmury nad mą głową, bezsilność kipi w sercu - Wersja do druku

+- Secrets of London (http://secretsoflondon.pl)
+-- Dział: Scena główna (http://secretsoflondon.pl/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Dział: Ulica Pokątna (http://secretsoflondon.pl/forumdisplay.php?fid=19)
+--- Wątek: [13.07.1972 kamienica Philipa] Czarne chmury nad mą głową, bezsilność kipi w sercu (/showthread.php?tid=2054)



[13.07.1972 kamienica Philipa] Czarne chmury nad mą głową, bezsilność kipi w sercu - Logan Nott - 13.10.2023

Od kilku dni Logan nie mógł sobie znaleźć miejsca w domu. Nie chciał dopuścić do siebie myśli, że jego rodzice chcą mu to zrobić. Przecież już kilka razy im wspominał, że mają się nie rozglądać za kandydatkami na żonę dla niego oraz, że jak znajdzie odpowiednią partnerkę to na pewno ją przedstawi rodzinie, ale teraz czy to naprawdę ma się stać…. Nott naprawdę nie chciał w to uwierzyć, tym bardziej, że jeszcze kilka dni temu sądził, iż ten temat dawno z rodziną wyjaśnił. Niestety jak zwykle okazało się, że nie i gdyby nie przypadkowe spotkanie z jednym ze swoich znajomych i przypadkowe zagadnięcie o jakimś planowanym ślubie pewnie w ogóle nie wyszłoby to na światło dzienne.
Otóż podczas owej rozmowy jego kolega wygadał mu się, że jego ojciec rozmawiał już z kilkoma najbardziej znakomitymi rodami w czarodziejskim świecie o to czy nie mają córek na wydaniu. Podobno napomknął też coś o jednym ze swoich synów na co już Logan nie wytrzymał i chciał poznać wszystkie szczegóły. Niestety jego znajomy ich nie znał ale polecił mu, aby spróbował zagadać o tym z kimś komu ufa. I choć od tego przypadkowego spotkania minęło parę dni Logan nie mógł zapomnieć o tym co usłyszał. Siedząc w swoim pokoju i głaszcząc Pioruna zastanawiał się co powinien zrobić z wiedzą, której nie chciał posiąść. Owszem wiedział, że jeśli ojciec przyprowadzi do ich posiadłości kandydatkę na żonę dla niego nie będzie mógł odmówić jednak nawet na samą myśl o tym wszystko się w nim buntowało. Oczywiście próbował znaleźć jakieś argumenty, by odmówić lecz prawda była taka, że choćby chciał to i tak nie mógł tego zrobić. W końcu aranżowane małżeństwa były normalne wśród jego znajomych i Logan miał pod tym względem związane ręce.
Wreszcie gdy myśli o tym wszystkim zaczynały go przytłaczać po prostu ubrał na siebie lekką kurtkę i przy użyciu proszku Fiuu przeniósł się najpierw na Pokątną, a potem spacerując uliczką kierował się do jedynej osoby, która mogła go wysłuchać i być może stanąć po jego stronie Philipa. Nie miał jednak pojęcia czy jego brat już nie został wprowadzony w plan wyswatania go z jakąś panną więc musiał działać.
Po dotarciu pod odpowiednią kamienicę i zapukaniu do drzwi, chwilę poczekał aż drzwi otworzył mu Błysk, po czym od razu skierował swoje kroki prosto do salonu.
- Bracie musimy porozmawiać. - powiedział będąc lekko wzburzony jednakże miał nadzieję, że rozmowa z Philipem chociaż trochę go odstresuje i ukoi chociaż na chwilę skołatane nerwy, a może nawet uda im się razem wpaść na jakiś pomysł, na którego Logan jeszcze nie przemyślał.


RE: [13.07.1972 kamienica Philipa] Czarne chmury nad mą głową, bezsilność kipi w sercu - Philip Nott - 13.10.2023

W świecie czarodziejów były pewne dwie rzeczy - to, że wszyscy spotykali się na weselach i pogrzebach. Jeśli chodzi o wesela to pewne było to, że najstarszy syn jako dziedzic musiał spełnić swoją powinność i przedłużyć ród. Bardzo rzadko w grę wchodziły uczucia, także samego następcy głowy rodu. Pozostawało to w kategoriach obowiązku do wypełnienia celem zapewnienia wszystkich korzyści własnej rodzinie.

Philip, jako ten młodszy, mógł się cieszyć większą swobodą. Nie oznaczało to, że i w jego przypadku matka nie próbowała mu co jakiś czas podsunąć jakieś arystokratki w nadziei, że coś zaiskrzy i sam zapragnie się ustatkować. Dotychczas przed tym się wzbraniał, woląc prowadząc hulaszczy tryb życia i poszukiwać przelotnych uniesień z kobietami i mężczyznami.

Niedopełniony rytuał zapoczątkował poważne zmiany w jego życiu i niósł ze sobą wiele nieprzewidzianych następstw, wyniosłych do rangi poważnych, trudnych albo nawet niemożliwych do naprawienia błędów. Przerwanie magii tego rytuału niczego nie zmieniało. Nie dawało się tego wszystkiego cofnąć ani wymazać. Nie dalej jak niespełna sześć dni temu zdecydował się wycofać się z układu pełnego obopólnych korzyści, który łączył go ze swoim wieloletnim kochankiem.

Od początku maja miał wrażenie, że nad nim wisiały czarne chmury i pozostawał zagubiony, wręcz skonfliktowany z samym sobą pomimo tego, że starał się sobie poradzić z ogromem tych zmian i konsekwencjami własnych decyzji. Starał się zachowywać pewne pozory. Nie mógł się z tego wszystkiemu komukolwiek zwierzyć, nawet własnemu bratu. Z Loganem powinien pozostawać bezgranicznie szczery, jednak wystarczająco dużo osób obarczył ciężarem swoich problemów. Zawsze istniała obawa, że zamiast zostać zrozumianym mógłby zostać potępiony, gdyby postanowił się mu zwierzyć. Powiedzenie tego jednej osobie mogłoby sprawić, że dowiedzą się kolejne. Począwszy na ich rodzicach, a skończywszy na obcych ludziach. Nie był skłonny postawić na szali całego swojego dotychczasowego życia.

Usłyszał pukanie do drzwi, o których otwarcie poprosił swojego skrzata domowego. Rozpoznawał rozlegające się od przedpokoju - należały do jego brata, zmierzającego od razu do salonu. Spojrzał spod uniesionej brwi na Logana, oznajmującego mu z zaskakującą wręcz bezpośredniością, że muszą porozmawiać. Wydawał się być wzburzony. Nie potrafił powiedzieć, czym dokładnie. Z pewnością tego dowie.

Gdzie Twoje maniery? Cześć, bracie albo cześć Philipie, dobrze Cię widzieć i co u Ciebie. Cześć, Logan, wszystko po staremu. Siadaj, rozgość się. Czego się napijesz? Nic, bo wolisz przejść od razu do konkretów. Co właściwie się stało? — Spojrzał na niego z przyganą, nie powstrzymując się od wydania ciężkiego westchnięcia. To nie tak, że nie chciał go wysłuchać pomimo całej masy problemów, z jakimi się zmagał w swoim życiu. Zawsze mówił to, co myślał i tak było tym razem. Względnie miło było zostać powitanym, o coś zapytanym i tak dalej zanim poruszy się niezwykle ważny temat, z którym wpadł jak burza jego starszy brat.




RE: [13.07.1972 kamienica Philipa] Czarne chmury nad mą głową, bezsilność kipi w sercu - Logan Nott - 13.10.2023

Mężczyzna rozumiał doskonale poczucie obowiązku i to, że to właśnie on jako przyszły dziedzic powinien spełniać pokładane w nim nadzieję i niekiedy powierzane obowiązki. Owszem znał hierarchię i doskonale wiedział, że gdy przyjdzie moment na pożegnanie się z wolnością będzie musiał to zrobić nawet gdyby nie czuł zupełnie nic do swojej przyszłej małżonki, a raczej kobiety, którą wskażą mu rodzice. Jednak miał nadzieję, że pod tym względem ojciec i matka uszanują zarówno jego zdanie oraz poglądy. Niestety jak widział zasady i etykieta panująca wśród szanowanych rodów czarodziejów nadal była sztywna i nie było jak jej zmienić nawet gdy chciał postawić na swoim. Cóż jednak miał nadzieję, że brat zrozumie jego wzburzenie i sytuację w jakiej już niedługo może się znaleźć.
Owszem wszedł do kamienicy jak i salonu Philipa jak burza nie witając się nawet z właścicielem domu jednakże teraz było mu naprawdę wszystko jedno czy dostanie burę czy też zostanie wyrzucony za drzwi. W tym akurat momencie chciał po prostu się wygadać gdy widział ciemne, burzowe chmury zbierające się powoli nad jego głową. Niestety choć znalazł się tam gdzie chciał to przez myśl mu nie przeszło nawet, że sam początek tej rozmowy będzie dla niego trudny, gdyż on naprawdę nie potrafił rozmawiać czy też wyrażać głębszych uczuć i dopiero, gdy usłyszał głos brata zatrzymał się w pół kroku i spojrzał nieco spokojniejszym wzrokiem na Philipa. Gdybym umiał być tak bardzo wyluzowany jak on, pewnie byłoby mi łatwiej przemknęło mu przez myśl jednak doskonale wiedział, że swojego charakteru nie zmieni. Podszedł do jednego z foteli i usiadł na nim cały czas wbijając swój wzrok w brata.
- Dzięki, tego było mi trzeba, porządnego opierdolu, że nie trzymam się etykiety i towarzyskiego savoir-vivre. Witaj bracie i powiedz jak się miewasz? - zapytał odwlekając jak najdłużej zaczęcie rozmowy o swoich problemach. Owszem może i nie powinien obarczać nimi nikogo z rodziny ale ze znajomymi czy też z rodzicami nie mógł na ten temat porozmawiać, gdyż wiedział jakby taka rozmowa się zakończyła. Teraz dopiero zaczął uważnie przyglądać się bratu i po raz kolejny przeszło mu przez głowę, że coś go trapi jednak na razie to właśnie Logan chciał się wygadać. Później zapewne zapyta brata co go męczy ale na razie wolał nie myśleć o kolejnych romansach czy wyskokach młodszego Notta. Oczywiście sam nie był święty. Jemu też przypisywano parę romansów i złamanych serc. Jednak wiele z tych doniesień nie było prawdą. Część doniesień to były zwykłe plotki czy też wyssane z palca informacje opisane przez dziennikarzy, którzy widzieli go rozmawiającego z jedną czy też drugą fanką, inne były relacjami zawiedzionych kobiet, które czasem próbowały mu się wpakować do łóżka, lecz Logan temu stanowczo odmawiał i wiele razy musiał prostować te doniesienia. Jednak teraz to było poważniejsze i wolał nie myśleć o tym co by się stało gdyby te rewelacje, którymi chciał się teraz podzielić z bratem, wyszły na jaw.
- A co do propozycji napitku to poproszę może ognistą whiskey, bo bez alkoholu ta rozmowa się nie obejdzie. - powiedział i po dłuższym czasie wypuszczając nabrane wcześniej powietrze z płuc westchnął. - Widzisz, to co rodzice zapowiadali od tylu lat wreszcie ma miejsce. Słyszałem od jednego z moich znajomych, że ojciec zasięga języka wśród liczących się rodów czy są u nich młode panny na wydaniu. Jednym słowem, ojciec jak i matka chcą mnie wreszcie z kimś zeswatać. - powiedział prawie jednym tchem i spuścił na chwilę wzrok z brata, by samemu przemyśleć sens wypowiedzianych słów. Owszem nie brzmiały one może tak źle jednak w jego mniemaniu to ograniczy nie tylko jego wolność ale i może wpłynąć na jego dalszą karierę, gdyż jak podejrzewał nie wszystkie kobiety rozumieją jak wiele Quidditch znaczy dla Logana i jak pięknym sportem w rozumieniu mężczyzny jest.


RE: [13.07.1972 kamienica Philipa] Czarne chmury nad mą głową, bezsilność kipi w sercu - Philip Nott - 14.10.2023

W ostatnim czasie sporo rozmyślał o wszystkich sprawach dotyczących swojego życia prywatnego, zwłaszcza w ujęciu swoich dotychczasowych związków. Dotąd nie poszukiwał relacji zbudowanej na trwałych fundamentach, wobec czego nie przeżył czegoś wyjątkowego w tym aspekcie. Tym nawet nie była zakończona przez niego relacja, choć zarazem zdawała się wykraczać poza wyłącznie seks. W tamtym momencie wydawało mu się to słuszne, jedynym wyjściem z tej sytuacji, zanim istnienie czegoś więcej albo zacznie oczekiwać czegoś więcej. Zwykle to on był stroną, od której oczekiwano tego czegoś więcej, dla której kobiety zwykle traciły głowę i wyobrażały sobie siebie przy jego boku. Przez to kończył z nimi swoje znajomości.

Do końca czerwca nie opuszczało go to przygnębienie, do końca tego miesiąca zmagał się z całkiem nowymi pragnieniami i potrzebami, których nie udawało się zagłuszyć przygodnymi znajomościami ani nawet alkoholem. Wszystko się skomplikowało. Nabrało powagi i odarło jego dotychczasowe życie ze swojej prostoty, podobnie jak jego samego. Brakowało w nim zabawy i przyjemności. Nie dawało się wrócić do tego, co było. Wszystko to zamierzał zachować dla siebie.

Prawda nie zawsze działała oczyszczająco, za to stanowiła dodatkowy ciężar, którego nie zamierzał składać już na cudzych barkach. Miało to zbyt wielką cenę i niosło ze sobą zbyt poważne konsekwencje. Sam nie należał do wylewnych osób pod tym względem. Otworzenie się przed kimś nie przychodziło mu łatwo. Zdobył się na to przed kimś i pod wieloma względami nie wyniknęło z tego nic dobrego, co stanowiło dla niego cenną lekcję od życia. Mógł pod wieloma względami zazdrościć bratu swobody opowiadania o swoich sercowo-emocjonalnych rozterkach.

Stojąc w swoim salonie, obserwował starszego brata podczas zmierzania do jednego z fotelu i zasiadającego w nim. To była niespodziewana wizyta, jednak nie zamierzał go stąd wyrzucać skoro już przyszedł. Nie miał na razie planów na resztę tego wolnego dnia. Czuł się obserwowany przez Logana, czekając na słowa padłe z jego ust.

Zawsze możesz na to liczyć. Etykietę i trzymanie się towarzyskiego savoir-vivre zachowaj na bankiety organizowane przez naszych rodziców w rodowej posiadłości. O to chodziło, Logan. W dużym skrócie... doskonale. Prawie tydzień temu byłem na zorganizowanym przez Crouchów rejsie, bawiłem się wspaniale podczas tego trzydniowego przyjęcia. Głównie obracałem się w towarzystwie Prewettówny... z pewnością kojarzysz Pandorę Prewett. Pandora została okrzyknięta najbardziej czarującą czarownicą w Wielkiej Brytanii. — Zapewnił swojego brata, że w wymagającej tego sytuacji zawsze może go opierdolić. Logan zawsze mógł liczyć na to, że Philip będzie starał mu się dokuczać, jak to robili bracia. Odpowiadając na to pytanie posłużył się wiarygodnie brzmiącym kłamstewkiem i sprawnie przeszedł do zmiany tematu. Celowo nie wspomniał o jej bracie, stanowiącym bardzo istotny mianownik w jego osobistym dramacie, rozgrywającym się bez świadków. Nie licząc morza, rzecz jasna. Pandora pozostawała wyłącznie jego znajomą i nic więcej nie miało go z nią zacząć łączyć.

Naleję podwójną w takim razie. — Wypowiadając te słowa skierował się w stronę barku, sięgając po stojącą tam kryształową karafkę z ognistą whisky. Napełnił odpowiednią ilością tego szlachetnego trunku dwie szklanki z grubym dnem i podchodząc do fotela, na którym zasiadał jego starszy brat, podał mu szklanicę. Sam opadł na kanapę, układając lewe ramię na jej zagłówku. Napiwszy się alkoholu, czekał aż brat powie, co za licho go tutaj przygnało.

Rychło w czas, bracie. Powinieneś mieć żonę już od kilku lat i przynajmniej jedno dziecko. Jeśli oczekujesz ode mnie rady to sam znajdź sobie dziewczynę z jakiegoś poważanego czystokrwistego rodu i przedstaw im jako swoją narzeczoną. To powinno ich powstrzymać od zaręczenia Ciebie z wybraną przez nich arystokratką. Masz się o co martwić? Będzie czekać na Ciebie w domu, będzie towarzyszyć Ci na bankietach, będziecie się pokazywać w towarzystwie. Co prawda, będziesz musiał bardziej ukrywać posiadanie kochanek. — Stwierdził bez ogródek, z zaskakującą jak siebie powagą. Jeszcze w maju poparłby go z miejsca, wykpiwając instytucję małżeństwa i przyznając mu rację, że to niosło ze sobą zbyt wiele ograniczeń. W następstwie dotykających go zmian jego poglądy ulegały powolnemu przewartościowaniu. Jego zdaniem małżeństwo najmniej wpływało na karierę sportową. Ono nie mogło być powodem do jej zakończenia i przyszła żona jego brata będzie musiała to zaakceptować.




RE: [13.07.1972 kamienica Philipa] Czarne chmury nad mą głową, bezsilność kipi w sercu - Logan Nott - 17.10.2023

Logan choć też od jakiegoś czasu uważał, że jego życie zaczyna być nudne i nie ma w nim żadnych wyzwań, prócz tych, które sam przed sobą stawiał to jednak musiał przyznać, że zaczynał odczuwać samotność. Owszem zawsze mógł zwalić to na karb wieku, braku kontaktu z innymi ludźmi czy też po prostu ze zwykłej potrzeby pogadania z kimś, kto będzie go rozumiał i komu będzie mógł powiedzieć dosłownie wszystko. Oczywiście, właśnie tak Logan traktował swojego brata. Mógł mu przecież wyjawić wszystkie swoje sekrety, marzenia czy też dręczące go dylematy jednakże teraz czuł się po prostu osaczony i samotny w domu, w którym rodzice próbowali znaleźć mu partnerkę na całe życie. Miał tylko nadzieję, że miał jeszcze czas, by samemu się tym zająć. Coraz częściej myślał nawet o tym, by poszukać wybranki w swoim kręgu znajomych czy też rywali ale jak na razie żadna dziewczyna nie wpadła mu w oko. Owszem może nie rozglądał się zbyt intensywnie jednak teraz musiał chyba zwiększyć intensywność owych poszukiwań ale też i zacząć robić to częściej niż zazwyczaj.
Nie wiedział nawet ile czasu siedział pogrążony we własnych nie za ciekawych myślach i wyobrażeniach o czekającym go związku z osobą, której zapewne nie będzie miał okazji za bardzo poznać przed ślubem, gdy nagle został z nich wyrwany przez głos swojego brata. Musiał przyznać, że właśnie za to lubił go najbardziej, gdyż zawsze Philip wyciągał go z ponurego rozmyślania rzucając nawet takie niewinne przytyki.
- Dziękuję ci za to, że zawsze starasz się mnie sprowadzić do pionu, gdy za bardzo wybiegam myślami w otchłań swojego umysłu. - powiedział uśmiechając się słysząc o przyjęciach rodzinnych i zasadach Savoir-vivre. W końcu niewiele osób o tym wiedziało ale Logan nigdy nie lubił trzymać się sztywno wyznaczonych reguł, a gdy ktoś próbował na niego naciskać zwykle przynosiło to odwrotny skutek do zamierzonego. Słysząc jednak kolejną część wypowiedzi brata o rejsie lekko się uśmiechnął.
- Miło to słyszeć, że się świetnie bawiłeś w tak miłym i zapewne urodziwym towarzystwie. Podejrzewam, że kiedyś spotkałem Pandorę, ale wówczas zapewne nie miałem za wiele czasu, by zamienić z nią więcej niż kilka słów, które narzucała nam etykieta. Ale jeśli mówisz, że została okrzyknięta najbardziej czarującą czarownicą z pewnością muszę to naprawić, o ile ty nie będziesz chciał jej bliżej poznać. - rzekł z lekkim i trochę zawadiackim uśmieszkiem na twarzy. W końcu doskonale znał swojego brata i nie zdziwiłby się gdyby to właśnie on, próbował najpierw poznać tą uroczą młodą kobietę. Oczywiście nie miał pojęcia, że cała ta sprawa może mieć jakieś drugie dno ale teraz nie za bardzo go to obchodziło.
Na stwierdzenie o podwójnej porcji alkoholu skinął jedynie głową i czekając na szklanicę z trunkiem zastanawiał się jak dalej poprowadzić ową rozmowę. Na szczęście nie musiał też czekać zbyt długo na Ognistą Whiskey, upił więc długi łyk trunku i spojrzał ponownie na brata o mało nie zakrztusiwszy się płynem, który miał w ustach. Wypowiedź Philipa, która w końcu do niego dotarła nie była tą, której się spodziewał. Owszem wiedział, że on sam będzie musiał podążyć za wolą rodziny, ale, że jego brat będzie go do tego namawiał nie przemknęło mu nawet przez myśli. Zaskoczony i zdezorientowany lekko rozchylił wargi i zastanawiał się gdzie podział się Szukający, którego dość dobrze znał. Dopiero po pierwszym szoku, którego doznał trochę odzyskał rezon i znów spojrzawszy na brata z zawadiackim uśmieszkiem dał się słyszeć jego głos.
- Dobra kim jesteś i gdzie ukryłeś mojego brata. Gadaj pókim dobry. - powiedział po czym zaczął się śmiać. - A tak po prawdzie to prawdopodobnie masz rację. Zastanawiałem się nawet dlaczego nasi rodzice nie zaczęli mi szukać wybranki w momencie gdy moja kariera zaczęła się stabilizować na obecnym poziomie. Owszem zawsze mówiłem ojcu, że najpierw drużyna narodowa, a potem żeniaczka ale jak widać nie wziął sobie tego za bardzo do serca. Lecz jakby nie patrzeć masz słuszność. Powinienem mieć żonę i co najmniej jedno dziecko, ale nie umiem sobie wyobrazić siebie jako ojca. - stwierdził zgadzając się z bratem w tej kwestii. I choć chciał by tak nie było to jednak za bardzo się nie różnił od Philipa jak sam sądził.


RE: [13.07.1972 kamienica Philipa] Czarne chmury nad mą głową, bezsilność kipi w sercu - Philip Nott - 06.11.2023

Nawet jeśli zamierzał wysłuchać swojego brata, tak nie dało się zaprzeczyć temu, że Logan traktował się rychły ożenek na równi z wyrokiem śmierci. Skończy się dla niego pewien etap w dotychczasowym życiu, jednak nie muszą z tego tytułu urządzać prawdziwej stypy. Było oczywiste, że ten moment prędzej czy później nadejdzie. To, czego doświadczał Logan, to po prostu cienie bycia dziedzicem, synem głowy rodu.

Od tego są bracia. — Machnął ręką. Wskoczyłby za nim w ogień. Chciał wierzyć, że Logan zrobiłby dla niego to samo, gdyby o to poprosił albo wymagałaby tego sytuacja. Wszak jemu zdarzało się wpadać w różnorakie kłopoty, z których musiał potem się wyplątać. Czasami mógł polegać na ludziach pokroju swojej asystentki albo prawników, jednak bywały sytuacje, w których musiał radzić sobie na własną rękę.

Mogliście zamienić te parę słów podczas obserwowania wyścigów abraksanów, na które zaprasza nasz ojciec. Zwłaszcza, kiedy wystawia swojego abraksana, Bumpera. Z Pandorą znam się nie od dzisiaj. Nie mam nic przeciwko temu. — Philip podzielał zdanie ich ojca, że wyścigi abraksanów to szlachetna dyscyplina sportowa. Obstawianie zakładów odnośnie zwycięzcy było popularne w tych kręgach, a że ich ojciec miał żyłkę do interesów i Bumper nierzadko okazywał się faworytem to po zwycięstwie dokładał kolejne stosy galeonów do rodzinnego skarbca. Z Pandorą utrzymywali znajomość wyłącznie na przyjacielskiej stopie i raczej nie miało się to przerodzić w coś poważniejszego. Nawet jeśli to byłoby dla niego bardzo korzystne. Pandora to naprawdę przyzwoita partia. Jest piękna, czarująca i jest bardzo ciekawą osobą.

Starał się zrozumieć reakcje swojego starszego brata - widoczne na jego twarzy zaskoczenie, zdezorientowanie albo nawet szok. Pocieszające było to, że się nie zakrztusił whisky. To mogłoby zgubne w skutkach.

To wciąż ja, bracie. — Zapewnił go z delikatnym uśmiechem, unosząc obie ręce w niemalże obronnym geście. Wciąż nie wypuścił pękatej szklanki z dłoni. — Nie wydaje mi się, aby to kolidowało z twoją karierą. Przecież nie zakończysz jej tylko dlatego, że będziesz musiał się ożenić. Jesteś dobrze usytuowany i popularny, w czym niewiele odstajesz ode mnie. Poza tym mając żonę wiesz z kim śpisz. O ojcostwie powinieneś porozmawiać z naszym ojcem, nie jestem w tej kwestii autorytetem. — Patrząc na to że ich ojciec miał żonę od początków swojej kariery to naprawdę to w niczym nie kolidowało. Zakończyła ją dopiero poważna kontuzja, nie ożenek.

Pokazywanie się z odpowiednią kobietą przy boku mogło okazać się korzystne dla reputacji brata. Ich rozpoznawalność była na podobnym poziomie, choć Philip wybijał się jeszcze skandalikami. Poruszył temat seksu, tak istotnego w stałych związkach. On potrzebował regularnych uniesień i sypiał z przypadkowymi osobami. Przez większość ostatnich dwóch miesięcy służyło to zagłuszeniu swoich nowo odkrytych potrzeb i próbom poprawienia sobie nastroju, z mizernym skutkiem. Ich ojciec wychował dwóch synów, ale pewnie sam nie wyobrażał siebie w tej roli. To było jednak normalne.




RE: [13.07.1972 kamienica Philipa] Czarne chmury nad mą głową, bezsilność kipi w sercu - Logan Nott - 30.11.2023

Sama myśl o rychłym ożenku po prostu paraliżowała starszego z braci Nott. Nie dlatego, że uważał to jako wyrok śmierci ale na pewno będzie to wymagało od niego podporządkowania się nie tylko małżonce ale i domowym obowiązkom, a on chciał na razie rozwijać swoją karierę. Niestety wiedział, że nie ma wyjścia i klamka już zapadła, zastanawiał się tylko kiedy zostanie mu przedstawiona narzeczona wybrana przez rodziców. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że jest pierworodnym synem i dziedzicem rodu Nott, a z tym wiązały się nie tylko przywileje ale i obowiązki. Jednym z nich było wyrażenie zgody na aranżowane małżeństwo. Ok, Logan rozumiał to aż za dobrze jednakże czuł swego rodzaju strach przed tym, kogo rodzice przedstawią mu jako kandydatkę na żonę. Bardziej właśnie ta sprawa niepokoiła mężczyznę niż to, że będzie musiał się temu podporządkować.
Na słowa brata lekko się uśmiechnął i skinął głową, by mu przytaknąć. W końcu miał nadzieję, że Philip jeśli tylko będzie coś wiedział to da mu znak.
- Dzięki, nie wiesz nawet jak było mi to potrzebne. A gdybyś ty miał jakieś problemy, to możesz do mnie przyjść o każdej porze dnia czy nocy. Jeśli tylko będę mógł to ci pomogę. - powiedział mając nadzieję, że jego brat o tym wie. W końcu do najbliższych najłatwiej przyjść z jakimiś problemami czy też zwierzyć się z kłopotów w jakie się wpadło. Oczywiście nie ze wszystkiego starszy Nott zwierzał się rodzinie gdyż zdawał sobie sprawę, że część swoich spraw powinien zachować dla siebie. Teraz jednak doskonale wiedział, że nie mógłby pogadać z rodzicami, ponieważ oni mogliby to uznać, za nieposłuszeństwo ich woli, więc wolał najpierw przegadać sprawę wybranki z Philipem.
- Wiesz na wyścigach Abraskanów przewija się wiele pięknych kobiet i wiele osób, które chcą zamienić z ojcem czy też ze mną parę słów, także mogłem rozmawiać z Pandorą, ale nie patrzyłem wówczas na nią jak na kandydatkę na przyszłą panią Nott. Może teraz mógłbym podpowiedzieć ojcu, by zwrócił właśnie na nią szczególną uwagę. Wówczas mam nadzieję, że byłaby szansa, że takie małżeństwo mogłoby dojść do skutku. - stwierdził analizując swoją sytuację. Nie wyglądało to jednak na to, by pogodził się ze swoim losem. Owszem zawsze lepiej związać się z kimś, kogo się już wcześniej poznało niż z kimś, kogo nie widziało się nigdy w życiu. No bo jak wówczas miałoby się budować jakieś relacje przemknęło Loganowi przez myśl, by po chwili wrócić do brata i jego wypowiedzi. Owszem Bumper był pięknym wierzchowcem i starszy Nott również podziwiał tego Abraskana jednak nigdy nie miał żyłki hazardzisty i obstawiał zakłady tylko wówczas gdy był pewny, że będzie mógł zgarnąć wygraną.
Na szczęście kolejne słowa Philipa i zapewnienia, że to on lekko uspokoiły starszego z mężczyzn jednak Logan dalej nie mógł uwierzyć, że takie słowa usłyszał od swojego młodszego brata.
- Wybacz moje zdziwienie, jednakże nie spodziewałem się, że usłyszę takie słowa z twoich ust. Jednak wcale ci się nie dziwię. Wtedy “sępy prasowe” nie miałyby z ciebie pożywki i nie mogłyby się rozpisywać o romansach w kąciku o sławnych czarodziejach. - rzekł z lekkim zadziornym uśmieszkiem. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że większość z tego co pismaki wypisywały w tych “kronikach towarzyskich” było wierutną bzdurą ale od czasu do czasu czytał z zaciekawieniem i zastanawiał się jak ktoś mógł na to wpaść i jak bardzo musi mieć zmysł bajkopisarza, aby jego artykuł sprawiał wrażenie rzetelnego dziennikarstwa i prawdziwej informacji. Po czym z uwagą i lekkim zaniepokojeniem wysłuchał kolejnej wypowiedzi brata.
- Wiesz nie wiem czy chciałbym konwersować z ojcem na temat wychowania syna czy też córki. Jeszcze pamiętam jego naciski na mnie bym się przykładał do miotlarstwa, bo inaczej pogrzebię swoją szansę na zostanie graczem Quidditcha. Owszem pewnie udam się do niego po radę jak już będzie miała ta chwila nadejść jednak na razie wolę rozwiązać jeden problem, a nie zastanawiać się nad tym jak powinno się wychować dzieci. - stwierdził lekko zdjęty przerażeniem. Owszem zgodził się z bratem, że powinien mieć jakieś potomstwo ale opowieści znajomych o tym jak po narodzinach zmieniło się ich życie napawały Logana dziwnym lękiem i lekkim dreszczem przechodzącym po całym ciele.


RE: [13.07.1972 kamienica Philipa] Czarne chmury nad mą głową, bezsilność kipi w sercu - Philip Nott - 07.01.2024

Philip chciałby mieć takie problemy, jak jego starszy brat - wszak one ograniczały się do uszczęśliwienia rodziców, wybrania sobie odpowiedniej kandydatki na żonę i założenia rodziny. Philip doskonale wiedział, że kobiety są różne. Od wypełniania domowych obowiązków były skrzaty domowe. Gdyby Logan założył rodzinę do jego obowiązków należałoby spłodzenie i wychowanie dzieci. To jak bardzo chciałby się w to zaangażować zależy tylko od niego. Dla dzieci swojego brata byłby wspaniałym wujkiem. Przynajmniej chciał tak o sobie myśleć w tym aspekcie.

Gdyby nie byłoby ci to potrzebne to bym ci tego nie powiedział. Dobrze, że mogę na ciebie liczyć. — Odparł jedynie. Doceniał chęci swojego brata do udzielenia mu pomocy w sprawie jakichkolwiek problemów. Starszy brat wydawał się być odpowiednią osobą do odbycia poważnej rozmowy, w której opowie mu o wszystkim z czym obecnie się zmagał. Jednocześnie nie był na to gotów. Mógł opowiedzieć bratu o wszystkim, co czuł w związku z niedopełnionym rytuałem podczas Beltane, jak bardzo to na niego wpłynęło i jak bardzo namieszało w jego dotychczasowym życiu. Punktem wyjścia byłoby przyznanie się bratu do tego, że prócz kobiet podobają mu się mężczyźni, z którymi również uprawia seks. O trwającym długo jak na siebie układzie z Laurentem, opartym na seksie właśnie, teraz gwałtownie przez niego zerwanym, byłoby mu trudno powiedzieć swojemu starszemu bratu. Pozostawał świadom konsekwencji, jakie niosłyby za sobą tego typu wyznania.

Czemu to ojciec ma zwracać na nią swoją uwagę? Ona może zostać twoją żoną, nasz ojciec ma już żonę. Zacznij od bliższego zapoznania się z Pandorą. Jeśli będzie chciała związać się z tobą to udasz się do jej ojca z butelką najdroższej ognistej whisky jaką znajdziesz w sklepie z alkoholami i poprosisz go o rękę jego córki. Nasz ojciec powiedziałby ci to samo, co ja. — Philip przedstawił bratu swój punkt widzenia. Jego brat jest już w tym wieku, że powinien sam zajmować się tego typu sprawami. Pandora stanowiła naprawdę świetną partię, podobnie jak Logan. Jeśli jego brat to dobrze rozegra to może zdobyć wspaniałą kobietę, z którą może łączyć go coś więcej niż zaaranżowane małżeństwo, oraz osiągnąć więcej niż wywołanie zadowolenia u ich ojca.

Jeszcze wielu słów ode mnie nie słyszałeś. Może z czasem je usłyszysz. Zawsze będą to robić, niezależnie od tego co zrobię. O popularność trzeba dbać i to mam zamiar robić. — Philip posiadał ugruntowane stanowisko na wiele tematów, którym potrafił podzielić się w razie potrzeby albo jak miał na to ochotę. Czasopisma plotkarskie istniały z tego właśnie powodu, że pozostali ludzie byli spragnieni sensacji ze świata celebrytów i to nigdy się nie zmieni.

To całkiem rozsądne podejście. — Stwierdził jedynie i znów napił się whisky.