06.09.2023, 14:41 ✶
To miasto jest przykładem ludzkiego szaleństwa
Wśród zielonych wzgórz hrabstwa Yorkshire w Wielkiej Brytanii kryje się mała miejscowość - Little Hangleton. Miasteczko dzieli zaledwie kilka kilometrów od większego i głośniejszego Great Hangleton i to na podobnej nazwie podobieństwa między miasteczkami się kończą. W Little Hangleton bowiem nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Pośród nielicznych mugolskich domów i gospodarstw żyje tu także spora liczba czarodziejów, a niektórzy z nich mają mroczną przeszłość i cieszą się w niektórych przypadkach złą sławą. To między innymi tutaj można znaleźć pozostałości po rezydencjach rodu Riddle i Gaunt, czy pełen tajemnic Las Wisielców. Jeżeli szukasz miejscowości do osadzenia w niej fabuły swojej przerażającej opowieści, Little Hangleton będzie jedną z najlepszych, ale jednocześnie oczywistych opcji. Zła sława tego miejsca niesie się dosyć szybko, ale lokalni mieszkańcy zdają się na to nie zważać. O tych przerażonych dziejącymi się tu historiami zwykli mawiać, że „nie znają prawdziwego życia” i być może jest w tym ziarno prawdy? Gdyby wszystkie opowieści niosące się pocztą pantoflową były prawdziwe, Ministerstwo Magii musiałoby interweniować tutaj przynajmniej raz w tygodniu.
Pomimo kameralnej atmosfery, mieścina nie jest całkowicie odizolowana od świata. Dzięki współpracy z rodziną Carrow, na obrzeżach miasta wzniesiona jedną z wielu magicznych stacji kolejowych w kraju, co znacznie ułatwiło komunikację i transport w rejonie. Czarodzieje i czarownice z okolicy mogą dowolnie podróżować do Londynu lub innych miejsc w jednym z luksusowych, magicznych pociągów. Nie wszyscy jednak korzystają z tej możliwości. Niektórzy wolą pozostać na miejscu i żyć według własnych reguł, na uboczu, nie przejmując się zgiełkiem wielkiego miasta, aby skupić się na rozwijaniu własnego biznesu lub poświęceniu się rodzinie.
Po zmroku robi się tutaj bardzo... duszno
Jak wiele legend potrafi udźwignąć jedna, podlondyńska mieścina? Przypadek Little Hangleton mówi, że dokładnie tyle, ile są w stanie wygenerować dziesiątki pokoleń wstecz, skrybowie nie są jednak pewni tego, czy można uznać to za sensowną jednostkę miary. Według podań to w Little Hangleton stworzono pierwszego wampira. Żył tutaj również sławny mugolak, doktor Frankenstein, twórca niesławnego potwora Frankensteina, o którym mówi się, że wciąż żyje w jednym z domów, ale rzadko wychyla się z niego po zmroku. Ale to miejsce nie słynie wyłącznie czarodziejskimi historiami. Wśród mugoli krążą plotki o duchach, które nawiedzają to miejsce, a niektórzy odważni mieszkańcy twierdzą, że widzieli postacie w starej, powyginanej szybie starego kościoła na wzgórzu. W ostatnim roku amnezjatorzy musieli zmierzyć się z ośmioma przypadkami mugoli, którzy wtargnęli do czarodziejskich domów, uznając je za opuszczone, nawiedzone miejsca. Po głębszym zbadaniu sytuacji okazało się, iż chcieli oni te „okultystyczne” przypadki udokumentować na kamerze. Chociaż do tej pory nikomu nic się nie stało, urzędnicy Ministerstwa marszczą brwi na myśl o potencjalnym zetknięciu z czymś o wiele groźniejszym niż duch nawiedzający strych starego domu. Każdy mieszkaniec Little Hangleton wie przecież, że po zmroku na cmentarzu przy bocznej drodze powietrze robi się podejrzanie gęste, a las za nim, ten nazywany „lasem wisielców” kryje w sobie o wiele więcej zagadek, niż o tym powszechnie wiadomo.