• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
1 2 Dalej »
1972/Wiosna | 18 maja | Przeprowadziłem przez nich swój pług

1972/Wiosna | 18 maja | Przeprowadziłem przez nich swój pług
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#1
26.08.2023, 11:50  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.10.2023, 11:52 przez Morgana le Fay.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Atreus Bulstrode - osiągnięcie Piszę, więc jestem

18 maja 1972 roku
Polowanie na widma

(Wstęp do historii znajduje się w temacie głównym wydarzenia)

David Yele był jednym z najstarszych mieszkańców Doliny Godryka. Skąpany w upalnym słońcu przemierzał swoje pole, unosząc pług ciągnięty przez starego konia. Jego ręce chwyciły mocno rękojeść, a ostry metal zagłębiał się w ziemię, kreując głębokie bruzdy. Wokół panowała cisza. Do czasu, kiedy tę ciszę przeszył dźwięk pękających naczyń. Głęboko skupiony na zadaniu mężczyzna zatrzymał zwierzę, by lepiej przyjrzeć się temu, co starcze oczy wzięły wcześniej za stertę ziemi. Zaniepokojony, ale jednocześnie ciekawy, opuścił się z siodła. Jego ręce zadrżały, gdy chwycił jedną z fragmentarycznych części.

To nie były garnki.

To, co wziął wcześniej za potłuczony garnek nie było wcale żadną ceramiką - kiedy przesunął palcem po pokruszonym fragmencie, ten okazał się szorstki, o wyjątkowo charakterystycznej strukturze, do złudzenia przypominającą ludzką skórę. Obok reszty popękanych fragmentów znajdowało się kilka strzępów materiału, być może resztka ubrań, nie mógł przyjrzeć im się zbyt dobrze, bo kręciło mu się w głowie. Nie mogąc poradzić sobie z ciężarem tego odkrycia, zwymiotował na świeżo zaoraną ziemię.

To nie były garnki. To były szczątki ludzkie. Tak pewnie wyglądały wnętrza mogił po latach. Pan Yele założył, że pług odkopał je z tego miejsca, po tym jak ktoś je tu podrzucił po likwidacji jakiegoś grobu i taką też teorię przedstawił policjantom. Mylił się jednak. Tego dnia w Dolinie zaginęły dwie osoby i zasuszone ciała na jego polu były jedynym tropem. Kiedy Brygadzista pokazał mu zdjęcie poszukiwanej dziewczyny, Yale momentalnie pobladł - była ubrana w sukienkę, której strzępek trzymał właśnie w dłoni.


there is mystery unfolding
Holding The Grudge
do dilfs
not drugs
Wysoki na 183 centymetry wzrostu, umięśniony, chociaż nie tak wysportowany jak większość Aurorów. Ubiera się w mundur, który nosi dumnie, lub w proste, kolorowe koszule, marynarki i spodnie od garnituru. Błękitne oczy i ciepły uśmiech sprawiają, że jego spojrzenie stopiło już niejedno serce.

Orion Bulstrode
#2
09.09.2023, 22:14  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.09.2023, 00:30 przez Orion Bulstrode.)  
Już drugi raz w ciągu ostatnich tygodni ściągały go tutaj obowiązki aurora. Wiązało go z tym miejscem całkiem sporo miłych wspomnień, ale od pewnego czasu dołączały do nich nowe, mniej pozytywne. Póki co o sprawie wiedzieli niewiele, ale już samo to sprawiało, że miał złe przeczucia. Opis zwłok ofiary brzmiał bardzo nieprzyjemnie, ale przede wszystkim był bardzo konkretny i specyficzny. Wysuszone zwłoki zdecydowanie nie były czymś normalnie spotykanym. W trakcie swojej kariery zdarzyło mu się zetknąć z różnymi sytuacjami, ale takich było niewiele. Oczywistym podejrzeniem było użycie czarnej magii, ale dowody na to musiał znaleźć na miejscu. Plusem całej sytuacji było to, że do pracy powrócił już Atreus, dzięki czemu wyruszył tam ze swoim stałym partnerem. Gdy dochodził do siebie, Orion miał okazję pracować z kilkoma innymi osobami, co tylko utwierdziło go w przekonaniu, że nie chciał mieć innego wspólnika. Młodszy brat może i bywał nieco narwany, czasem korzystając z nieco mniej konwencjonalnych (albo logicznych) rozwiązań, ale serce zdecydowanie miał we właściwym miejscu. No i co najważniejsze, mógł na nim polegać jak na nikim innym, chociaż ostatnim razem sam nie wykazał się tym samym.
Tak, wciąż gryzło go to, że w trakcie zamieszek na Beltane nie ochronił brata przed tym wszystkim, co go spotkało. W przeciągu ostatnich tygodni zdążył to jednak przepracować i powoli przestawał się obwiniać, aczkolwiek miał nadzieję, że była to jedyna wpadka z jego strony i więcej się to nie powtórzy.
Gdy w końcu w pobliże domostwa, przy którym mieli znaleźć ciała, zatrzymał się na krótką chwilę. Wziął kilka głębszych oddechów, próbując zebrać myśli. Zaraz mieli spotkać się z gospodarzem, także warto było się zastanowić, co tak właściwie chcieli zrobić.
— Masz jakieś pierwsze skojarzenia albo podejrzenia? Patrząc na to, że zwłoki były wysuszone, podejrzewałbym czarną magię. Tylko... czemu ktoś ukrył zwłoki w polu? Na widoku? Strasznie dużo ryzykowali. W ciągu dnia ktoś mógłby ich łatwo dostrzec, w nocy usłyszeć. Jakby... to brzmi dziwnie — rzucił w stronę brata, jednocześnie rozglądając się po okolicy. Nie dostrzegł jednak niczego ciekawego, także ominął dom i ruszył w stronę pola, na którego brzegu dostrzegł starszego mężczyznę w towarzystwie dwóch brygadzistów.
— Biedny pan Yele. Zdecydowanie nie zasłużył sobie na takie popołudnie — westchnął, kręcąc przy tym lekko głową, po czym spojrzał jeszcze na brata. — Najpierw chcesz go przepytać i sprawdzić, czy brygadziści czegoś się dowiedzieli, czy sprawdzimy zwłoki? Może na świeżo dostrzeżemy coś, czego nie zauważylibyśmy, kierując się opowieścią, którą usłyszymy — spytał jeszcze, po czym ruszył w stronę grupki.
— Witam. Nazywam się Orion Bulstrode, to mój partner — zaczął, urywając lekko, żeby jego towarzysz mógł się przedstawić tak, jak to uzna za stosowne, po czym dorzucił od siebie jeszcze kilka słów. — Dziękuję, że od razu nas pan poinformował, panie Yele. Zwłoki znalazł pan tam? — rzucił, wskazując na miejsce w polu, przy którym wciąż stał pług, chociaż już bez konia. Cieszyło go, że to zrobili. Nie uszkodzili miejsca zbrodni bardziej, niż miało to już miejsce. Kto wie, może uda im się znaleźć jakieś wskazówki?
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#3
12.09.2023, 01:29  ✶  
Gdyby Atreus wiedział, co chodziło po głowie Oriona, na bank patrzyłby na niego niezwykle krzywo. Byli braćmi, ale Orion nie musiał mu ojcować. Nie musiał obwiniać się o to, że go nie obronił. Nawet jeśli jako aurorzy współpracowali chętnie i często, to Atreus nie posiadał złudzeń, ze obecność Oriona niewiele by zmieniła. Nie zostawiłby go, owszem, ale jego umiejętności ani nie przewyższały jego własnych, ani tych towarzyszących mu wtedy aurorów i brygadzistów. Ktoś musiał oberwać i padło na niego, ot wielkie mu halo i nawet jeśli dramatyzował i narzekał, to zwyczajnie nie widział sensu w obwinianiu się Oriona.
Teoretycznie powinien jeszcze odpoczywać. Po wycieczce do Limbo i wyleczeniu obrażeń otrzymanych podczas walk, powinien sobie dłużej poleżeć, ale nawet jeśli paranie się lenistwem na pokaz zaliczało się do jego hobby, to zwyczajnie nie potrafił siedzieć na miejscu. Dlatego teraz też stał razem z bratem na tym okropnym polu.
- Kiedy leżałem w Kowenie, poprosiłem Borgina, żeby podrzucił mi raporty z Beltane - zaczął, po czym zrobił krótką przerwę, by odpalić papierosa, a potem zaciągnął się z lubością. Tak, czytał raporty. Wolał to o wiele bardziej od ich pisania. A między odwiedzinami kapłanek, rodziny i przyjaciół, miał aż nadto dużo wolnego czasu. - Kojarzysz tego Longbottoma co go znaleźli po Beltane w lesie? - spojrzał na brata, drapiąc się kciukiem po skroni. - On też był w podobnym stanie, przynajmniej z opisu. Może to co dopadło jego, dopadło także tych tutaj - wzruszył ramionami, podobnie jak Orion, rozglądając się dookoła. Zrobił to jednak bez większego przekonania.
- Może był to jakiś nieużytek? Nie jestem specjalistą, ale chyba nie wszystkie pola się orze co roku? - zapytał, wyraźnie wahając się. Nie był niestety, albo na szczęście, specjalistą od rolnictwa. Kości jednak zostały zagrzebane, jakby ktoś faktycznie liczył na to, że nie zostaną tak łatwo odnalezione. A przynajmniej tak zakładał - to byłoby chociaż odrobinę logiczne, niż zostawienie ich zwyczajnie na widoku.
Czy współczuł staruszkowi? Niekoniecznie. Utrapienie dla jednego, było skarbem dla drugiego, a tak właśnie Atreus podchodził do tych znalezionych przypadkowo zwłok. Opowiadały historię, która wciąż jeszcze była tajemnicą, a on bardzo lubił rozwiązywać zagadki, kiedy nie mógł biegać za przestępcami i machać na nich zaklęciami.
- Zapytać, co to za zaginiona - rzucił krótko, podążając za bratem i powstrzymując się, by nie zatrzeć dłoni. Zatrzymał się obok niego, kiedy ten zaczął się przedstawiać. - Atreus Bulstrode - rzucił krótko, kiwając głową na powitanie.
- Och, tak. Dzień był jak zwykle, raczej spokojny, akurat do pracy. Zaprzągłem kobyłę, ruszyliśmy i... - pan Yale rozłożył ręce bezradnie. Było jednak widać, że wciąż był w szoku. Ręce mu drżały i wydawał się nerwowy, szczególnie kiedy zerkał w stronę gdzie znajdowały się zwłoki, jakby zaraz miały wziąć i wstać.
Atreus oderwał od niego spojrzenie i spojrzał na brygadzistę, a zaraz potem na trzymane przez niego zdjęcie. Wskazał na nie palcem, pytając niemo, czy może je sobie pożyczyć, a potem wziął je do ręki i przyjrzał mu się uważnie.
- Martha Appleby. Zgłoszono jej zaginięcie, ale to świeża sprawa. Ubranie które miała na sobie w dniu zaginięcia, zgadza się z tym, które znaleziono przy zwłokach. - poinformował rzeczowym tonem, odbierając od Bulstrode'a zwróconą fotografię.
Holding The Grudge
do dilfs
not drugs
Wysoki na 183 centymetry wzrostu, umięśniony, chociaż nie tak wysportowany jak większość Aurorów. Ubiera się w mundur, który nosi dumnie, lub w proste, kolorowe koszule, marynarki i spodnie od garnituru. Błękitne oczy i ciepły uśmiech sprawiają, że jego spojrzenie stopiło już niejedno serce.

Orion Bulstrode
#4
13.09.2023, 22:09  ✶  
— Nie spodziewałem się, że tak szybko wrócisz do pracy — rzucił z lekkim zdziwieniem, patrząc na brata spod uniesionych brwi. Wciąż nie był pewien, czy tak szybki powrót do pracy był odpowiedni wciąż dochodzącego do siebie mężczyzny, ale jednocześnie nie chciał kwestionować jego decyzji. W sporzej części przez wyrzuty sumienia. Normalnie rzuciły pewnie jakąś mądrość typu "praca aurorów bywa niebezpieczna", ale jeśli ktoś tego doświadczył, tym kimś zdecydowanie był Atreus. Jeśli chciał wrócić do służby, Orion po prostu nie czuł się jako osoba, która może mu tego zakazywać. Chciał po prostu być na tyle blisko, żeby w razie czego móc mu pomóc. Był mu winien chociaż tyle.
Wyruszając tutaj, myślał o sobie bardziej jako o niańce, ale wzmianki o poprzednich ofiarach niejako przywróciły go do rzeczywistości. Nie był to czas i miejsce na rodzinne dylematy. Byli na służbie, mieli zbadać śmiertelne ofiary i dowiedzieć się, kto lub co im to zrobiło.
— Faktycznie, kojarzę taki raport. Niestety nie pamiętam dokładnych szczegółów, ale zawsze możemy do tego wrócić, gdy znajdziemy się z powrotem w biurze — rzucił w końcu, gładząc się przy tym po brodzie. Próbował przypomnieć sobie coś więcej z tamtych notatek, ale w głowie pojawiały mu się jedynie niewyraźne obrazy. — Jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z jednym sprawcą, sytuacja robi się jeszcze mniej ciekawa. Jeśli pierwsza ofiara pojawiła się tuż po Beltane... boję się pomyśleć, o ilu ofiarach możemy jeszcze nie wiedzieć — dokończył w końcu, lekko przy tym wzdychając. Sytuacja zdecydowanie nie brzmiała na szczególnie wesołą, ale cóż, rzadko kiedy mieli styczność z pozytywnymi zdarzeniami. Do takich rzadko kiedy potrzebna była pomoc pracowników ministerstwa. Szczególnie takich jak oni.
— Ciężko mi ocenić, czy to nieużytek, ale zdecydowanie warto będzie spytać o to gospodarza. Jeśli w okolicy są jakieś rzadko uczęszczane miejsca, trzeba będzie się przejść też tam. Albo wysłać kilku mundurowych, żeby się temu przyjrzeli — kiwnął powoli głową, zerkając przy tym w stronę wspomnianego dopiero co mężczyzny. Wciąż było mu szkoda biednego staruszka. Wiedział, że pracownicy BUMu zdążyli go już przepytać i kolejna rozmowa będzie jedynie odgrzebywaniem świeżych traum, ale niestety nie było innego wyjścia.
— Chcesz prowadzić przesłuchanie? — rzucił jeszcze tylko do brata, na chwilę przed tym jak podeszli do reszty obecnych przy polu ludzi. Przy okazji zanotował sugestię brata. Do tej pory nawet o tym nie myślał, ale faktycznie. Kim do cholery była druga ofiara? Czemu nikt się nią nie zainteresował?
Wysłuchując gospodarza, Orion starał się zachować na twarzy lekki, przyjazny uśmiech, chcąc utrzymać atmosferę w jakkolwiek "przyjemnym" klimacie. Temat nie był przyjemny, a i sam pan Yale wciąż był chyba w szoku. Bulstrode starał się nie dodać mu do listy kolejnych traum. Liczył, że nie zrobi tego również jego młodszy brat.
Gdy w ruch poszło zdjęcie, w milczeniu śledził bieg wydarzeń, jednocześnie notując w głowie wszystko, co mówił brygadzista. Co prawda nie znał Martha Appleby, ale i tak było mu jej szkoda. Nikt nie zasługiwał na śmierć, a już na pewno nie taką.
Gdy Atreus przejął zdjęcie, stanął tak, żeby móc zerkać mu przez ramię, uwagę skupiając przede wszystkim na sukni. Oczywiście zerknął też na twarz, ale jeśli wierzyć dotychczasowym informacjom, zwłok i tak nie dałoby rady poznać po wyglądzie. Paskudna sprawa.
— Dobrze, że mamy jakiś punkt zaczepienia, ale i tak będzie trzeba się temu dokładniej przyjrzeć. Och, jeszcze jedno. Wiemy, kim jest druga ofiara? — dodał w międzyczasie, zerkając na obu mundurowych. Tuż po tym zerknął na pana Yale. — Czy ruszał pan pług po ruszeniu zwłok? — Gdy odpowiedź okazała się przecząca, odetchnął z ulgą. Nawet jeśli miejsce zbrodni było już uszkodzone, istniała szansa na to, że uda im się znaleźć jakieś ślady.
— Mam jeszcze jedno pytanie, panie Yale. To pole stało do tej pory odłogiem, czy już wcześniej się nim pan zajmował. Istnieje szansa, że ktoś uznał je za opuszczony płat ziemi, na który nikt nie zagląda? Jeśli nie, czy w okolicy są jakieś nieużytki, na które gospodarze rzadko zaglądają? — dodał jeszcze, wciąż starając się mówić łagodnym, spokojnym tonem głosu. Nawet, jeśli sytuacja była cholernie nieprzyjemna.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#5
13.09.2023, 23:28  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.09.2023, 23:29 przez Atreus Bulstrode.)  
Spojrzał na Oriona krzywo, bo ten brzmiał tak, jakby zupełnie swojego brata nie znał. Wcześnie? Może i wcześnie, ale przynajmniej nie chodziło w tym wszystkim o postępujący pracoholizm czy umiłowanie do składania raportów. Nie. Chodziło o zwykłą potrzebę robienia czegokolwiek. Wgryzienia się w jakąś sprawę i wyjściu z domu na coś ciekawszego niż kawa w pobliskiej kawiarni i rozmawianie o samopoczuciu drugiej osoby, albo odpowiadanie setny raz na pytanie jak to jest być zimnym.
- Znaleźli go w Kniei po Beltane - przytoczył, jakby to nie było oczywiste. - Mało co z niego zostało, ale cóż... najpierw sobie obejrzymy faktycznie co dokładnie tutaj mamy - wzruszył ramionami. Przez moment chciał rzucić, że może był to jeden sprawca, a może naśladowca, ale to drugie szybko uznał za mało prawdopodobne. Stan w jakim znaleziono Longbottoma nie był znany szerszej opinii publicznej. Nawet nie wszyscy w biurze wiedzieli co się stało, bo nie każdy miał czas przeglądać wszystkie raporty jakie napłynęły zaraz po Beltane, a cóż... była ich zwyczajnie cała góra. Miał też wrażenie, że nawet jeśli na liczniku przypadków tego typu mogli mieć już właśnie trzy ofiary, to pewnie nie była to całość. Równie dobrze faktem, że cokolwiek trafiło w ich ręce mógł kierować ślepy los. Ten sam, który pokierował tego dnia pana Yale, żeby zaprzągł konia i rozorał pługiem poletko.
Machnął ręko lekceważąco na pytanie Oriona. Jeśli brat chciał sobie gadać, to niech mu będzie na zdrowie. Pan Yale nie wyglądał na kogoś, z którym szczególnie chciało mu się teraz rozmawiać. Raczej na takiego, który żył swoim życiem i nie interesował się zbytnio tym, co działo się dookoła. Praktykant uczciwej, ciężkiej pracy, jak to się mówiło.
- A kiedy zaginęła? - zapytał Bulstrode detektywa. W przeciwieństwie do Oriona, nie uśmiechał się. Ani mu się nie chciało, ani nie uważał żeby przyjemny uśmiech tutaj w czymkolwiek pomógł. Pewnie gdyby nie towarzystwo brygadzisty i świadka, wytknąłby bratu ten grymas, ale tak zwyczajnie przemilczał sprawę.
- Dzisiaj. - odpowiedział brygadzista jakby nigdy nic, tonem wyzutym z jakichkolwiek emocji. Atreus uniósł tylko brwi w lekkim powątpiewaniu. Świeża sprawa, no tak. Świeższa chyba już być nie mogła. - Jeszcze nie. Pług został poprowadzony tak, że szczątki zostały naruszone. Jedne znajdują się na widoku, a drugie wciąż znajdują się pod urządzeniem. Wciąż nie jesteśmy też absolutnie, stuprocentowo pewni tożsamości pierwszej, ale jak na razie wszystko wskazuje, że to właśnie Martha Appleby.
Atreus pokiwał głową. Miało sens, ale póki nie przestawią pługu i nie wydobędą obydwu ciał w pełni na światło dzienne, mogli tylko zakładać taki scenariusz.
- Absolutnie nie - odpowiedział pan Yale, wyglądając trochę jakby pobladł jeszcze bardziej, o ile było to w ogóle możliwe. Widać, że cała ta sytuacja okropnie go męczyła. W końcu nie każdy trzymał co dzień czyjeś zwłoki w dłoniach.- Stało jakiś czas, odpoczywając przez zimę. To miała być pierwsza orka w tym roku. Ale to nie jest bezpańskie pole, Panie Auror. Tu co chwila ktoś chodzi, sam sprawdzałem je parę dni temu przed robotą. Wnuki bawią się co chwilę tutaj, urwisy jedne - westchnął boleściwie. Wyglądał trochę jakby sugestia, że pole było opuszczone, nieco go uraziła. - Jeśli ktoś pomyślał, że pole jest zaniedbane, to nic o roli musiał nie wiedzieć. - rzucił stanowczo, marszcząc krzaczaste brwi. - Pełno ich. Szczególnie te dalej, pod Knieją. Tam też pastwiska, gdzie głównie pasą się zwierzęta.
Atreus przestąpił z nogi na nogę. Zaoferował towarzyszącemu mu brygadziście papierosa, ale ten odmówił grzecznie, obserwując rozmowę świadka z Orionem.
- W jakim stanie jest ciało? - zagadnął, zerkając na detektywa.
- Wygląda, jakby leżało tam nie wiadomo ile. Parę lat i to przynajmniej. Zwykle takie ciała wygrzebuje się z grobów. Mam na myśli, że w podobnym stanie rozkładu. Najlepiej jakby obejrzał je koroner, bo szczerze? Nie widziałem jeszcze niczego podobnego, jeśli faktycznie to ta sama dziewczyna.
Holding The Grudge
do dilfs
not drugs
Wysoki na 183 centymetry wzrostu, umięśniony, chociaż nie tak wysportowany jak większość Aurorów. Ubiera się w mundur, który nosi dumnie, lub w proste, kolorowe koszule, marynarki i spodnie od garnituru. Błękitne oczy i ciepły uśmiech sprawiają, że jego spojrzenie stopiło już niejedno serce.

Orion Bulstrode
#6
15.09.2023, 01:32  ✶  
Widząc, że brat nie przyjął jego pytanie zbyt dobrze, uniósł dłonie nieco w górę, w geście sugerującym poddanie. Ich dyskusje nieraz przyjmowały dość ognistą formę i właśnie przez to nie chciał teraz doprowadzić do jednej z nich. Sytuacja i miejsce były, cóż, dość nieodpowiednie.
— Masz rację, warto mieć czym zająć głowę — dodał jeszcze szybko, w duchu licząc na to, że słowa te złapią się w klucz potencjalnych odpowiedzi, które załagodzą sytuację.
Nieco uwierał mu fakt, że nie kojarzył w pełni raportu w sprawie Longbottoma, bo po prostu nie lubił przychodzić do pracy bez odpowiedniego przygotowania. Do swojej pracy podchodził z dość dużą powagą, a tego typu podejście było tego przeciwieństwem. Przez krótką chwilę kusiło go wysłać zapytanie o dosłanie im raportu, ale dość szybko zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo nieracjonalna była ta wizja. Tyle dobrego, że przynajmniej jeden z nich był lepiej doinformowany. — Powiedz, jeśli zauważyłbyś jakieś podobieństwa względem raportu. Nie chcę bazować na mojej okrojonej wiedzy. Szczególnie gdy badamy kolejne ofiary — kusiło go dodać być może tego samego sprawcy, ale się powstrzymał. Wysłano ich tutaj właśnie po to, żeby po okolicy nie zaczęły się roznosić różnorakie plotki i niestworzone historie.
W odpowiedzi na machnięcie ręką jedynie wzruszył ramionami. W końcu nie musieli chcieć robić dokładnie tego samego. To nawet lepiej, gdy partnerzy mieli różne podejście do danego tematu. Dzięki temu mogli dojść do różnych informacji, a teraz — cóż, wszystko było na wagę złota.
Wsłuchał się w odpowiedź funkcjonariuszy, notując w głowie każdą kolejną informację. Nie, żeby wnosił jakoś dużo. Tak właściwie to wszystko to już wiedzieli. Dwa ciała, jedno z nich to najpewniej zaginiona Martha Appleby. Tożsamość drugiego dalej nie jest znana. Jedynym, co faktycznie wniosło coś nowego, były informacje względem ułożenia ciał. Tym naruszonym była prawdopodobnie Martha, drugie miało dalej chować się pod urządzeniem. Istniała więc szansa na to, że było w lepszym stanie. Miał nadzieję, że na skórze uda im się odnaleźć jakiekolwiek, bardziej charakterystyczne obrażenia. Bo przecież nie dało się ot tak wyssać z kogoś... życia? Energii życiowej? Tak właściwie to ciężko było mu powiedzieć, co dokładnie tutaj zaszło. Pewne było jedynie, że w Dolinie raczej nikt nie bawił się w mumifikacje.
— Maszyneria raczej nie jest problemem. Użyjemy zaklęcia i bezpiecznie je przeniesiemy — rzucił gładko, zerkając przy tym na brata. Ciekawiło go, co on ma do powiedzenia. W końcu zawsze był nad wyraz bystry i nierzadko widział rzeczy, które Orionowi umykały.
Wyczuł w tonie głosu starego Yale'a, że poczuł się urażony, ale cóż, nie mógł już cofnąć swoich pytań, a prawda była taka, że o niektóre rzeczy po prostu musieli spytać. Nie było tutaj miejsca na pracę na odwal.
— Rozumiem, dziękuję za tak obszerne informacje w kwestii pola i, jeśli pana uraziłem, najmocniej przepraszam. Nie miałem na myśli żadnej urazy. Po prostu wolę dopytać, żeby nie bazować na własnych przypuszczeniach. W każdym razie, jeśli mój partner nie ma do pana pytań, puścimy już pana wolno — odparł spokojnie, posyłając mu na koniec kolejny już uśmiech. Nie chciał męczyć starszego rolnika. Widać było, że jest już na skraju załamania. — Bardzo dziękuję za pańską pomoc — dodał jeszcze, po czym skupił się na Atreusie i jego rozmowie z brygadzistą.
Opis, cóż, był tak nieprzyjemny jak podano im we wstępnym rapocie.
— Koroner może nie być takim złym pomysłem... — zaczął, zerkając przy tym na mundurowego, który dopiero co się odzywał. — Proszę, wyślijcie do ministerstwa prośbę o przysłanie tutaj specjalisty. My w tym czasie obejrzymy miejsce zbrodni i usuniemy pług. O ile będzie to możliwe bez naruszenia zwłok — dokończył, poprawiając nieco płaszcz, który miał na ramionach. — Och. Dobrze byłoby też zająć się biednym panem Yalem. Przeżył sporą traumę, nie powinniśmy go zostawić samemu — dodał jeszcze nagle, po czym skupił się na bracie.
— Chcesz jeszcze o coś spytać, czy idziemy w pole? Im szybciej obejrzymy ciała, tym lepiej — zerkął na niego pytająco, a jeśli ten nie miał żadnych uwag, zaczął powoli zmierzać w stronę dziury.
— Na brodę Merlina... faktycznie nieprzyjemny widok — Widząc zwłoki, mimowolnie się skrzywił. Zestawienie ciała z kobietą ze zdjęcia było wyjątkowo przykrym doświadczeniem. Jak zwykle cierpią niewinni.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#7
15.09.2023, 02:22  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.09.2023, 02:24 przez Atreus Bulstrode.)  
Odwrócił wzrok od Oriona, kiedy ten wspominał o użyciu zaklęcia i przesunięciu pługu, spoglądając właśnie na maszynę i jakby szacując nieco lepiej całość sytuacji. Potem jednak wzruszył ramionami i kiwnął głową, bo i co innego mogliby z tym pługiem zrobić? Zniknąć go całkowicie? Pewnie wtedy pan Yale by ich złoił lejcami, aż by było miło.
- Wycofamy go dokładnie tak samo, jak został przeprowadzony, chyba tak będzie najlepiej - machnął ręką w kierunku, gdzie stała maszyna, wskazując w tamtą stronę palcem.
- Nie mam pytań - uśmiechnął się do pana Yale zdawkowo, w sposób absolutnie wyuczony i nie posiadający jakichkolwiek głębszych emocji. Potem tylko odwrócił się, wyraźnie o wiele bardziej zainteresowany już samym pługiem i tym, co też się pod nim czaiło.
- Poinformowaliśmy już odpowiednie jednostki - detektyw kiwnął zdawkowo głową. - Przepytaliśmy też resztę rodziny pana Yale, ale nikt oprócz niego nic nie widział. - na moment też zamilkł marszcząc brwi i zerkając przelotnie na młodszego z braci. - Jest z nim rodzina. Procedury... - zawahał się na moment, wyraźnie nie rozumiejąc, co się od niego oczekuje. - Zrobimy co w naszej mocy. - westchnął ostatecznie, a kiedy Atreus ponownie zaoferował mu papierosa, przyjął go i odszedł od aurorów.
- Chodźmy - młodszy Bulstrode rzucił do Oriona, ruszając w kierunku ustawionego na polu pługu. Nie ociągał się też, idąc sprężystym, żwawym krokiem, by wyciągnąć różdżkę, kiedy byli już blisko. Spojrzał na brata, kontrolując czy jest gotowy.
- Na trzy. Raz, dwa... - trzy zawisło w powietrzu, kiedy auror rzucił niewerbalne zaklęcie, mające odciągnąć pług w jego kierunku. Ostrożnie i powoli, z największą subtelnością, na jaką było go stać.
Kiedy maszyna została odciągnięta na tyle, by z powodzeniem można było przyjrzeć się jednym i drugim zwłokom, Atreus podszedł do nich i nachylił się, uważnie im się przyglądając.
- Faktycznie wyglądają strasznie staro.

wiadomość pozafabularna
rzut na translokacje, żeby wycofać pług
Rzut O 1d100 - 98
Sukces!
Rzut O 1d100 - 66
Sukces!
Rzut O 1d100 - 23
Akcja nieudana
Holding The Grudge
do dilfs
not drugs
Wysoki na 183 centymetry wzrostu, umięśniony, chociaż nie tak wysportowany jak większość Aurorów. Ubiera się w mundur, który nosi dumnie, lub w proste, kolorowe koszule, marynarki i spodnie od garnituru. Błękitne oczy i ciepły uśmiech sprawiają, że jego spojrzenie stopiło już niejedno serce.

Orion Bulstrode
#8
18.09.2023, 19:40  ✶  
Doskonale widział, że jego prośba nie spotkała się z przesadną radością. Przestrzeganie procedur i informowanie jednostek oznaczało jedno, miał przed sobą typowego służbistę, którego nie obchodziło nic więcej niż o ustalonej godzinie wyjść z pracy. Jasne, w teorii nie było w tym nic złego, ale w zawodach, które pełnili, chodziło mimo wszystko o coś więcej. Nierzadko zajmowali się trudnymi, nieprzyjemnymi sytuacjami, które zdaniem Oriona wymagały przynajmniej odrobiny wrażliwości. Oni mogli przywyknąć do widoku zwłok, ale biedny staruszek raczej nigdy się nie pisał na takie odkrycia. Żył spokojnie swoim życiem, aż tu nagle na jego polu pojawiły się dwa ciała. Raczej nikt normalny nie był gotowy na takie rzeczy. Naprawdę miał ochotę poświęcić panu Yale więcej czasu, ale wiedział, że nie ma na to czasu, przynajmniej nie teraz. Tyle dobrego, że rolnik miał przy sobie rodzinę, bo w tych BUMowcach nie pokładał większej nadziei.
Kusiło go dodać coś w temacie patrzenia na ludzi bardziej po ludzku, ale ostatecznie zrezygnował. Głównie dlatego, że brat pchał go ku temu, żeby przeszli już do badania sprawy.
— Doskonale. W takim razie czekamy na koronera — rzucił na odchodne, kiwając im przy tym lekko głową. Następnie obrócił się w stronę partnera i w ślad za nim ruszył pomiędzy rozoraną ziemię. W międzyczasie wyciągnął różdżkę, przygotowując się w duchu na ten widok. Jasne, widział już wiele, ale śmierć chyba nigdy nie przestanie być dla niego przykrym widokiem.
Gdy Atreus przygotował się do zaklęcia, jedynie kiwnął głową, po czym synchronicznie z nim machnął różdżką, chcąc unieść metalowy sprzęt w górę. Powoli, ostrożnie, byle tylko nie uszkodzić zwłok. Ostatnimi czego potrzebowali, było uszkodzenie miejsca zbrodni bardziej, niż było do tej pory.
Gdy pług został już odsunięty, początkowo jedynie biernie się przyglądał, ale po kilku chwilach i nieco głębszym, uspokajającym oddechu, dołączył do brata.
— Wyglądają okropnie. Wysuszone, postarzałe ciało. Jeśli to nie jest coś z dziedziny czarnej magii... nie uwierzę, że coś innego wchodzi w rachubę — odparł, uśmiechając się przy tym ponuro. Prawda była taka, że nawet jeśli uda im się ustalić przyczyny zgonu, tożsamość napastnika wciąż może zostać tajemnicą.
— Zastanawia mnie... dlaczego ktoś zakopał je tak płytko? Wygląda to jak chowanie zwłok w pośpiechu? Dziwne... trzeba się temu lepiej przyjrzeć — odparł, po czym wyciągnął raz jeszcze różdżkę, wycelował w stronę zwłok i wymruczał pod nosem krótkie zaklęcie.

wiadomość pozafabularna
rzut na translokacje, żeby wycofać pług
Rzut O 1d100 - 67
Sukces!
Rzut O 1d100 - 14
Akcja nieudana


rzut na nekromancję, żeby zbadać deformacje ciałą
Rzut T 1d100 - 87
Sukces!

hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#9
19.09.2023, 21:21  ✶  
Atreus przez dłuższą chwilę zwyczajnie wpatrywał się zwyczajnie w stertę kości częściowo nakrytych spulchnioną ziemią. Nigdy nie wygrzebywał z mogiły zależałych tam zwłok, ale gdyby miał podejrzewać - tak właśnie by wyglądały. Prawie całkowicie rozłożone, chociaż właściwszym określeniem chyba było tutaj zasuszone. Co jednak przykuwało jego uwagę to materiał, który wcale nie wydawał się w takim stopniu zniszczony.
- Spójrz na materiał - dźgnął końcem różdżki skrawek kwiecistej sukienki, który wystawał spod ziemi. Był brudny, to akurat było oczywiste, ale poza tym? Wydawał się całkiem zdatnie. Jak skrawek ubrania, który ktoś narzucił na siebie tego poranka, przybrudzony ziemią. - Może się śpieszył, albo zupełnie mu nie należało. Albo liczył na to, że pług i tak zatrze ślady - powiedział, podnosząc się do pionu i ponownie wznosząc różdżkę. Wykonał ruch nadgarstkiem, zmuszając wały ziemi, które przysypywały ciało, do poruszenia się. Kości stawały się coraz bardziej widoczne, tworząc cały komplet, zamknięty jasnym materiale. Obok zwłok dziewczyny, zaczęły też wyraźniej pokazywać się te należące do kogoś innego. W miarę jak grudy ziemi przesuwały się, ich oczom ukazał się nieco większa osoba, której ciało opinała prosta koszula i spodnie. Zwłoki były w dokładnie takim stanie jak te, które leżały obok - wysuszone, okropnie stare i absolutnie nie pasujące do ubrania.
- Ej panie brygadzisto - krzyknął, kiedy już skończył, odwracając się do mężczyzny. - Masz może jeszcze jakieś zdjęcia zaginiętych ostatnio osób? - zapytał, kiedy ten zaczął się znowu zbliżać do aurorów. - Detektywie Johnson - burknął brygadzista, kiedy stanął przy nich i zaczął grzebać w kieszeni munduru.
- Też ładnie - rzucił Atreus, zupełnie nie zrażony jego chłodnym tonem, przyjmując od niego zdjęcia, kiedy ten wreszcie wydobył je na światło dzienne, a następnie zaczął je kartkować, spoglądając przelotnie na zwłoki. Trafił na zdjęcie jakiegoś chłopaczka, ale po chwili zastanowienia ten wydał mu się zbyt mały, nawet gdyby go dobrze rozciągnąć, ale następne już wydało się obiecujące. Pokazał je Johnsonowi. - Kto to?
- Thomas Davis, też zaginął dzisiaj rano - Atreus odwrócił fotografię w kierunku Oriona. Mężczyzna znajdujący się na zdjęciu posiadał taką samą koszulę, chociaż to akurat, zdaniem młodszego aurora, nie było jeszcze żadnym osiągnięciem.
Holding The Grudge
do dilfs
not drugs
Wysoki na 183 centymetry wzrostu, umięśniony, chociaż nie tak wysportowany jak większość Aurorów. Ubiera się w mundur, który nosi dumnie, lub w proste, kolorowe koszule, marynarki i spodnie od garnituru. Błękitne oczy i ciepły uśmiech sprawiają, że jego spojrzenie stopiło już niejedno serce.

Orion Bulstrode
#10
22.09.2023, 17:47  ✶  
Pomimo użycia zaklęć, nie potrafił ustalić niczego względem ciała, które znaleźli. Zresztą, nie ma się co temu dziwić. Jasne, nieraz stykali się ze śmiercią, ale tak naprawdę żaden z nich nie był żadnym specjalistą w kwestii badania zwłok. Zostało im co najwyżej zabezpieczyć lepiej miejsce zbrodni i czekać na pojawienie się koronera. Liczył na to, że profesjonaliście uda się wyciągnąć więcej niż... cóż, nic. Tyle dobrego, że mieli co robić w tym czasie. Mogli zabezpieczyć lepiej miejsce zbrodni, a gdy już to zrobią, poszukać wskazówek. Przestępcy bardzo często zostawiali za sobą ślady. Orion miał nadzieję, że tym razem również trafili na niechlujnego sprawcę.
W reakcji na słowa brata, zerknął na materiał sukni, w którą ofiara wciąż była ubrana. Do tej pory po prostu zanotował fakt, że strój pasuje do fotografii, ale dopiero za sprawą Atreusa dostrzegł w tym coś więcej. Materiał był dobrym stanie. Jasne, był trochę pobrudzony i mokry przez przebywanie pod ziemią, ale daleko mu było do uszkodzeń, które dostrzec można było na ofierze.
— Nie zwróciłem na to uwagi, ale faktycznie, materiał wcale się nie postarzał. Poza tym, jeśli nie liczyć uszkodzeń spowodowanych pługiem, suknia wydaje się względnie nietknięta. To mogłoby wykluczyć atak dzikiej bestii. Ciekawe, czy na ciele znajdą się jakieś ugryzienia — przymrużył oczy, próbując lepiej przyjrzeć się ciału. Szukał jakichkolwiek ran, ale na pierwszy rzut oka nic nie zwracało większej uwagi. Przeszło mu przez głowę, że mógłby to być atak wampira, ale nigdy do tej pory nie spotkał się z sytuacją, gdzie zostawiłyby ciało wysuszone aż do tego stopnia.
— Ciężko stwierdzić. Być może któraś z Twoich sugestii ma sens, ale brak dowodów jest strasznie problematyczny. Mam nadzieję, że koroner przekaże nam więcej informacji. Jeśli ustali sposób śmierci, może to w jakimś stopniu zawęzić grono podejrzanych — odparł, obserwując, jak brat odsypuje ciało, przy okazji odsłaniając również drugie, w stanie identycznym jak pierwsze. Zanotował jednak w głowie sposób ubioru, który wskazywał na mężczyznę. — Dwie ofiary, obie w tym samym miejscu. Zastanawia mnie, czy zostały zaatakowane w tym samym czasie, czy może napadnięto je w dwóch różnych miejscach, a potem ściągnięto tutaj — wymruczał, zerkając przy tym na funkcjonariusza, które właśnie się do nich zbliżał.
Odczekał, aż brat skończy z nim te krótką wymianę zdań, po czym dodał swoje trzy grosze.
— Ktoś przeszedł się po dalszej okolicy? Może znaleźlibyśmy jakieś ślady walki? Z pewnością by pomogło, gdybyśmy znaleźli miejsce, gdzie zostali zabici. No, chyba że wszystko zadziało się na tym polu, ale akurat w to ciężko mi uwierzyć — rzucił, czekając chwilę na odpowiedź, po czym skupił się na zdjęciu. Koszula zgadzała się z tą, która znajdowała się na trupie, ale nie chciał wyrokować tylko na podstawie tego. — Wiemy o nim coś więcej? Gdzie żył, czym się zajmował? No i najważniejsze, czy był jakoś powiązany z pierwszą ofiarą? — dodał, po czym ze zdjęciem w ręce podszedł do ciał, zerkając to na nie, to na zwłoki. Starał się dostrzec na wysuszonej twarzy jakiekolwiek podobieństwa, ale cóż, nie było to zbytnio łatwe.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (268), Atreus Bulstrode (2607), Orion Bulstrode (3216)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa