• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 … 6 7 8 9 10 Dalej »
[09.05.1972] Jak bardzo zimni są Zimni?

[09.05.1972] Jak bardzo zimni są Zimni?
Dama z Lumos
Kasztanowe włosy zwykle ma ciasno spięte, odsłaniając bladą, trochę piegowatą twarz. Oczy ma jasne, o uważnym spojrzeniu. Około metr sześćdziesiąt dziewięć wzrostu.

Florence Bulstrode
#11
09.09.2023, 10:05  ✶  
Florence zależało na Atreusie. Wbrew pozorom wiedziała też, że jest dorosły, a nawet jeżeli dostrzegała jego wady – zbytnią porywczość, zamiłowanie do hazardu i nieco… mgliste granice moralności, które pewne bezlitośnie krytykowałaby u kogoś innego – to nie miały wielkiego znaczenia. Był jej bratem. Ostatecznie to rodzina była najważniejsza. I nawet do pewnego stopnia lubiła ich przekomarzania.
Gdy mówił, milczała, przypatrując się mu bardzo uważnie. Jej dłoń sięgnęła na moment ku jego zimnej dłoni.
Ją też przerażało, że mógłby tam zostać. I tak jak Oriona, przerażało ją, że nie była przy nich. Wiedziała, że coś się stanie, zostawiła im nawet liściki, ale odeszła z polany, by wrócić po nawałnicy, zająć się rannym i znaleźć braci oraz Patricka. Rozsądek podpowiadał jednak, że dobrze się stało. Nie była wojowniczką. Zginęłaby albo musieliby jej bronić.
- Nikt nie wie, czym jest Limbo. Jesteście pierwszymi, którzy pamiętają – powiedziała cicho, bo nie była może specjalistką w tym zakresie, ale próbowała znaleźć informacje na własną rękę w ostatnich dniach. – Może wszystko co czułeś, to magia, która ma ukoić strach na końcu drogi. Zachęcić do pójścia dalej. Może dlatego jesteś Zimny, bo to coś ci odebrało. Ale chyba chcesz żyć, prawda, Atreusie?
Bo przecież kochał życie. Może najbardziej z ich trójki, a Florence nigdy nie miała skłonności do kryzysów egzystencjonalnych i myśli samobójczych.
Gdyby to był Laurent, Orion, Pandora, czy ktoś inny z ich licznego kuzynostwa, pewnie by go po prostu objęła: zawahała się jednak, bo najmłodszy Bulstrode nie lubił nadmiernie uczuciowych gestów, a potem i tak było za późno, skoro wszedł Orion. Florence przesunęła po prostu rękę z dłoni, w górę, a potem wolną ręką sięgnęła po swoją torbę, zabierając się do pobierania krwi.
– Nie, osaczyłam naszego drogiego braciszka, i zmusiłam do badań, ale prawie już skończyłam – poinformowała Oriona spokojnie. Nie patrzyła na niego, ale tylko dlatego, że nie chciała kłuć Atreusa przez następne piętnaście minut: mógłby stracić cierpliwość, wolała więc dobrze trafić za pierwszym razem. – Jeżeli liczyłeś na rychłą zmianę partnera w pracy, to informuję, że nie będzie to możliwe. Będzie żył i wydaje się zdolny do służby.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#12
13.09.2023, 01:35  ✶  
Po swoim momencie szczerości, przez chwilę milczał. Było coś takiego we Florence, że o wiele bardziej wolał się otworzyć właśnie przed nią, a nie przed Orionem. Potrzebował tej chwili szczerości, bo sama myśl że faktycznie mógł zginąć, zostać w Limbo i nie wrócić, zdawała się docierać do niego cholernie powoli.
- To bez sensu - westchnął, nagle jakoś bardziej zmęczony. - Tyle ludzi się domyśla co tam widać. Inni z kolei twierdzą, że tam byli... Nie rozumiem czemu akurat my jesteśmy tymi, którzy faktycznie pamiętają. Wszyscy mówią, ze to było limbo, ale nawet jeśli dobrze jest być w czymś pierwszym, to nie mogę nie myśleć, ze co jeśli to było co innego? - zapytał jej, ale nie oczekiwał odpowiedzi. Podobną kwestię rzucił do panny Macmillan, ale ona była w tym absolutnie niepomocna i męczyło go to. Zżerało od środka. Jeśli był specjalnym przypadkiem, chciał wiedzieć dlaczego.
- Gdyby tak było, podejrzewam że wszyscy reagowaliby na te płomienie podobnie do mnie. A mimo to Victoria była w stanie zrobić coś więcej niż stać i się patrzeć - pokręcił głową z lekkim wahaniem. A może zwyczajnie był tak zmęczony po walce ze śmierciożercami, że była to jedyna rzecz, która sprawiła że zareagował tak mocno? Nie był w stanie nawet wtedy obejrzeć się na resztę, żeby zorientować się co robią. - Oczywiście. - rzucił jeszcze tylko. Kochał życie i to czasem do przesady. Jego zalety, tak samo jak wady, bo nawet jeśli te były uciążliwe, pozwalały odczuwać pełnię doświadczeń. Nie był absolutnie gotowy, by wypuścić to wszystko i rzucić się w jakąś bezdenną otchłań. By wrócić do limbo. Ta myśl jednak tknęła go nagle, ogniskując jego uwagę na czymś innym. No właśnie, co by było, gdyby próbowali znowu zobaczyć to miejsce?
Nie poruszył się, kiedy Orion wkradł się do pokoju. Florence jednak, pobierając jego krew, mogła poczuć jak na moment sztywnieje, ale szybko rozluźnia się znowu. Rzucił bratu szybkie spojrzenie, przez moment się mu przyglądając.
- Wracam w poniedziałek - uśmiechnął się do niego, odpowiadając nieco naokoło, ale przecież wciąż na temat. Teoretycznie mógł zrobić sobie wolne o wiele dłużej. Mieli wtorek, więc czekało go jeszcze parę dni wolnego, ale zwyczajnie nie mógł siedzieć dłużej bezczynnie. Dwa tygodnie to była góra, co mógł zaoferować swojemu organizmowi.
- Pewnie już mu się marzyło mniej papierkowej roboty. Że odbębniałby ją już tylko za siebie - prychnął rozbawiony. - Co tam w sumie masz? - zainteresował się niby przypadkiem podniesionymi dokumentami. Jeśli brat chciał dowiedzieć się czegoś więcej o jego samopoczuciu to cóż... musiał zapytać wprost. Ba, jakby ładnie poprosił, to nawet dałby mu się dotknąć, ale tak? Nie wynikało to niczego złego, a zwyczajnej przekory. Potrzeby udawania, że był dzielnym chłopcem. A Orion wydawał się, jakby potrzebował dodatkowego zapewnienia, że nic się takiego nie stało.
Holding The Grudge
do dilfs
not drugs
Wysoki na 183 centymetry wzrostu, umięśniony, chociaż nie tak wysportowany jak większość Aurorów. Ubiera się w mundur, który nosi dumnie, lub w proste, kolorowe koszule, marynarki i spodnie od garnituru. Błękitne oczy i ciepły uśmiech sprawiają, że jego spojrzenie stopiło już niejedno serce.

Orion Bulstrode
#13
18.09.2023, 20:38  ✶  
Co prawda przerzucie to nie miało żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości, ale czuł, że robi tutaj za nieproszonego gościa. Po części było tak przez to, że wciąż męczyły go wyrzuty sumienia, ale przede wszystkim dlatego, że niejako wbił się im w rozmowę. Nie wiedział, o czym tak właściwie mówili, ale nawet jeśli nie było to tajemnicą, nie był z tego typu ludzi, którzy lubią podsłuchiwać. Głównie z tego powodu początkowo chciał zgarnąć swoje rzeczy i uciec, żeby im nie przeszkadzać. Kątem oka dostrzegł jednak, że kobieta przymierza się do zrobienia pobieżnych badań. Wszystko wskazywało na to, że natknął się na jedną z wielu kontrol, które ostatnimi czasy przeprowadzała Flo. W normalnych warunkach nawet on miał czasem dość jej nadopiekuńczości, ale w tej sytuacji ciężko było mu ją winić. Sam zamartwiał się stanem zdrowia Atreusa, a przez to, że na medycynie znał się dość mizernie, pozostawało mu wierzyć na słowo lekarzom. Tyle dobrego, że jeden z nich był jego siostrą. Przynajmniej jej opinii mógł ufać w pełni i nie doszukiwać się ukrytych znaczeń. Bo zdecydowanie nie ulegało wątpliwości to, że obydwojgu mocno zależało na młodszym bracie.
— W poniedziałek? To... wcześnie. Nie spodziewałem się — zaczął, unosząc przy tym brwi w górę. Jego spojrzenie momentalnie poleciało w stronę kobiety, a potem z powrotem do mężczyzny. — Czy chcę wiedzieć, jakim cudem pozwoliłaś mu na tak szybki powrót? Większości swoich pacjentów każesz zostać w łóżku tydzień dłużej na wszelki wypadek, a tutaj... to? — dokończył, nie kryjąc przy tym zdumienia. Nie, żeby mu to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Informacja, że młody auror już niedługo wróci do pracy, napełniała go spokojem i niejako zmniejszała poczucie winy. Najważniejsze było jednak to, że dochodził do siebie. Bo właśnie to martwiło go do tej pory najbardziej.
— Jeśli w końcu wracasz do pracy, to nawet zniosę te papiery, aczkolwiek uprzedzam, że od teraz przynajmniej część z nich musisz robić sam — odparł rozbawiony, kręcąc przy tym nieco głową. Tak, zdecydowanie brakowało mu tych rozmów. W tej chwili nie rozumiał do końca, czemu brata aż tak bardzo unikał.
Następnie zerknął na wspomniane przez brata dokumenty.
— Trochę papierkowej roboty z ostatnich dni. Nic ciekawego jeśli mam być szczery. Głównie przesłuchania kilku ostatnich osób z Beltane, ale niczego nie widzieli. Męczenie ich nie ma sensu, ale cóż... tego wymagają procedury — westchnął, po czym otworzył dokumenty i zaczął je przeglądać.
— Pewnie stęskniło Ci się staromodne prowadzenie rozmów ze świadkami, co? Może chcesz poćwiczyć na mnie? — zagaił, zerkając na Atreusa z lekkim zaciekawieniem.
Dama z Lumos
Kasztanowe włosy zwykle ma ciasno spięte, odsłaniając bladą, trochę piegowatą twarz. Oczy ma jasne, o uważnym spojrzeniu. Około metr sześćdziesiąt dziewięć wzrostu.

Florence Bulstrode
#14
19.09.2023, 19:47  ✶  
- Myślę, że to naprawdę było Limbo – powiedziała Florence z wahaniem, bo ostatecznie nie była spirytystką, a jej zainteresowania tematyką zaświatów były bardzo… znikome. – Kwestia polega na tym… jaka jego część? Jeżeli nasz świat jest tak różnorodny, dlaczego nie miałoby być tak samo z Limbo? Może pozostaliście w przedsionku. W miejscu, które nie odbiera wspomnień.
Chciałaby mieć dla niego lepsze odpowiedzi, ale czarodzieje nie znaleźli ich przez tysiąc lat. Z drugiej strony… przez tysiące lat chyba nikomu nie przyszło do głowy zrobić coś takiego, co zrobił Voldemort.
Nie miała okazji skomentować jego kolejnych wypowiedzi, skoro pojawił się Orion. Z fiolką krwi w ręku usiadła wyprostowana, jak zwykle zresztą. Później ją przebada, chociaż przeczuwała już, że akurat te fizyczne testy nie wykażą żadnych anomalii. Problem tkwił w energii. W czymś, co odebrano.
– Nie jest moim pacjentem – stwierdziła Florence, uśmiechając się lekko do Oriona. Nie ona wystawiała mu zwolnienie, chociaż pewnie nawet gdyby to zrobiła… to prawdopodobnie nie nalegałaby na to, żeby został dłużej poza pracą. – Poza tym obawiam się, że jeżeli Atreus nie wróciłby do pracy, bardzo szybko zacząłby się nudzić, a wtedy niech Bogini ma nas w swojej opiece.
Panna Bulstrode zdążyła nauczyć się, że znudzony Atreus był jedną z największych katastrof w tym domu. Poza tym mimo całej swojej nadopiekuńczości przynajmniej próbowała pamiętać, że jej mały braciszek dorósł już jakiś czas temu i powinna ograniczyć marudzenia i trzęsienie się na nim. Choćby dlatego, że marudzenia zbyt częste przestałyby robić wrażenie.
Milczała, kiedy wymieniali uwagi o papierach, raportach, o przesłuchaniach, które niczego nie wykazały. Wahała się, choć wahanie nie leżało w jej naturze. Teraz, pod wpływem tej rozmowy, myśli Florence mimowolnie umknęły ku Beltane, i temu, co działo się tuż przed nim. Ku Arabelli, Cedricowi, Patrickowi, jego prośbie i własnym snom. Nic z tego nie uwidoczniło się na jej twarzy, zdawała się – pozornie – tak samo opanowana jak zwykle, ale w istocie przez moment w jej głowie trwała prawdziwa burza.
Ale tak, to był moment. Nie potrwał długo. Bo Florence zaraz się uspokoiła i postanowiła zadać dręczące ją pytanie.
– Czy Biuro Aurorów spodziewało się ataku? – zapytała wprost. Bo wiedziała przecież, że niektórzy się spodziewali. Nie miała jednak pojęcia, skąd pochodziła ta informacja.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#15
19.09.2023, 20:16  ✶  
Zmarszczył lekko brwi, kiedy Orion wyraził swoje obawy, co do jego szybkiego powrotu do pracy. Było w tym coś drażniącego, uderzającego w nieodpowiedni, jakoś zanadto odsłonięty w tym momencie punkt.
- Florence nie miała tu akurat wiele do powiedzenia - żachnął się, uśmiechając do brata w ten nieprzyjemny, grzeczny sposób, który szybko zmieniał się w krzywy grymas. Tak jak sama z resztą powiedziała, nie była jego lekarzem, nie w tym przypadku, nawet jeśli jeszcze przed chwilą pochylała się nad nim badając go i pobierając krew.
- Czy to kara za to, że jednak przeżyłem? - zapytał bez mrugnięcia okiem, w odpowiedzi na deklarację Oriona, że od teraz będzie musiał sam zajmować się jeśli nie całą papierologią, to przynajmniej jej częścią. Miał szczerą nadzieję, że to odwołanie zadziała, ciągnąc brata za poczucie winy i zmusi do dalszego odwalania mozolnej roboty. Bo przecież wyczuwał ją, albo raczej widział w otaczających go barwach - tą winę, którą się obarczał, a która momentami była widoczna nawet gołym okiem, bez konieczności uciekania się do spoglądania trzecim okiem.
- Nawet niezbyt. Większość rozmów ze świadkami plasuję gdzieś zaraz po spisywaniu raportów w swoim rankingu nudnych rzeczy związanych z naszą pracą. Z resztą, musiałbyś być jeszcze świadkiem czegoś konkretnego... Chociaż... coś wydarzyło się w biurze, kiedy mnie nie było? - spojrzał na brata nawet nieco zaciekawiony, ale zaraz jego uwagę odwróciły słowa Florence. Spojrzał na nią, przez moment się zastanawiając - Znaczy... zostały specjalnie zwiększone patrole i święcie i dobrali nas w pary z brygadzistami, więc raczej czegoś się spodziewali. Pytanie czy było to coś na aż taką skalę? Nie sądzę - pomijając oczywiście niektórych. Prawdę powiedziawszy, do tej pory Atreusa bardziej interesował własny stan i wizyta w Limbo, a nie sama napaść śmierciożerców i walka z nimi.
Holding The Grudge
do dilfs
not drugs
Wysoki na 183 centymetry wzrostu, umięśniony, chociaż nie tak wysportowany jak większość Aurorów. Ubiera się w mundur, który nosi dumnie, lub w proste, kolorowe koszule, marynarki i spodnie od garnituru. Błękitne oczy i ciepły uśmiech sprawiają, że jego spojrzenie stopiło już niejedno serce.

Orion Bulstrode
#16
08.10.2023, 00:38  ✶  
Naprawdę dobrze radził sobie w trudnych sytuacjach, przynajmniej tych związanych z jego zawodem. Gdy wszystkich wokół łapał stres czy bawet panika, Orion potrafił zachować względny spokój. Wiedział, że czasem tylko chłodne, logiczne myślenie może dzielić go od śmierci, także naprawdę dużo uwagi przykładał temu, żeby nie podejmować decyzji pod wpływem chwili. Praca aurora mimo wszystko bywała niebezpieczna i nierzadko wiązała się z ryzykiem, którego starał się unikać. Było jednak coś, co bardzo często go przerastało. Relacje międzyludzkie. Nie, żeby był jakimś odludkiem, który nie potrafi nawiązywać relacji z ludźmi. Wręcz przeciwnie, naprawdę lubił zawierać nowe znajomości i spotykać się z przyjaciółmi, ale, no właśnie, ale. Wiedział, że za bardzo bierze do siebie niektóre rzeczy, ale czasami po prostu nie potrafił z tym nic zrobić. Trzeba jednak przyznać, że była osoba, która była dla niego niczym terapeuta. Tak, chodzi oczywiście o Atreusa. Ich ciągłe zaczepki, kłótnie i potyczki słowne sprawiały, że po prostu łatwiej radził sobie w cięższych dyskusjach. Bo zdecydowanie nikt nie potrafił go wziąć pod włos tak, jak młodszy brat.
— Jesteś pewna, że nie jest? — odpowiedział z rozbawieniem, wskazując na fiolkę znajdującą się w dłoni Flo. — Może nie są to mury szpitalne, ale powiedziałbym, że opiekę ma lepszą niż w Mungu — dokończył, posyłając jej przy tym lekki uśmiech. Oczywiście tylko się droczył. Spytany, zdecydowanie pochwaliłby jej działania. Może i wypuścili już Atreusa do domu, ale dodatkowe badania jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Co prawda nie skomentował jej uwagi względem nudzącego się brata, ale tak, zdecydowanie miała rację. Znudzony Atreus był czymś, z czym styczności mieć nie chciał. Zdecydowanie preferował ich duet, z którym użerał się na co dzień.
— W takim razie, jaka jest ocena lekarza? Dajesz mu zielone światło, czy co rano będziesz wpychała do jego ręki garść odpowiednich witamin i medykamentów? — rzucił jeszcze, zerkając znowu na siostrę.
Gdy usłyszał komentarz o karze za przeżycie, na jego twarzy wymalował się lekki grymas. Wiedział, że jest to tylko żart, ale ten i tak dotknął go w dość nieprzyjemny sposób.
— Niech będzie, dalej będę się tym zajmował, ale przynajmniej czasem sprawdź, co napisałem. Dobrze? Na wypadek, gdyby któryś przełożony chciał z Tobą o nich porozmawiać — wiedział, że branie tych obowiązków na siebie nie było szczególnie rozsądne, ale tak naprawdę ciężko było mu powiedzieć nie, gdy chodziło o Atreusa. Szczególnie w aktualnej sytuacji.
— Nie wydaje mi się, żeby wydarzyło się cokolwiek, co mogłoby Cię zaskoczyć. Na początku panował lekki chaos. Lataliśmy do masy zgłoszeń. Przepytywanie świadków, badanie tropów. Przez ostatnie tygodnie gadaliśmy głównie o tym, także... podejrzewam, że nasze dni nie różniły się aż tak bardzo? — dodał jeszcze, odpowiadając na jego pytanie.
Spochmurniał nieco, gdy temat przeszedł na ostatnie ataki. Przez długą chwilę zastanawiał się nad właściwą odpowiedzią, w międzyczasie wysłuchując tego, co do powiedzenia miał drugi mężczyzna. Czyli wiedzieli mniej więcej tyle samo. Chociaż tyle, lecz tak naprawdę marna to była pociecha.
— Dokładnie tak. Rozdzielenie dodatkowych patroli aurorów i pracowników BUMu sugeruje, że były podejrzenia, ale szczerze wątpię, żeby spodziewano się czegoś na tę skalę. Jeśli tak, ministerstwo podjęłoby znacznie bardziej drastyczne kroki. Taką mam przynajmniej nadzieję — dokończył, nerwowo głaszcząc przy tym brodę. Wciąż męczył go fakt, że zostawił Atreusa samemu sobie, gdy ten ścierał się ze śmierciożercami. Zdecydowanie będzie musiał to nadrobić. Liczył na to, że będzie miał ku temu okazję w przyszłości, chociaż może niekoniecznie najbliższej. Po cichu miał nadzieję, że przed kolejną większą akcją zdąży upłynąć nieco czasu, żeby jego młodszy brat zdążył jeszcze nieco bardziej zregenerować siły.
Dama z Lumos
Kasztanowe włosy zwykle ma ciasno spięte, odsłaniając bladą, trochę piegowatą twarz. Oczy ma jasne, o uważnym spojrzeniu. Około metr sześćdziesiąt dziewięć wzrostu.

Florence Bulstrode
#17
08.10.2023, 00:47  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.10.2023, 00:49 przez Florence Bulstrode.)  
– Niestety. Atri nie słuchał mnie specjalnie nawet, gdy miał jedenaście lat, nie będzie więc chyba tego robił i teraz – skwitowała Florence, rzucając bratu nieco rozbawione spojrzenie, jakby ten grymas raczej wywołał w niej odrobinę wesołości niż złości. Podobnież jak próba manipulacji Orionem: Bulstrode nie zdziwiłaby się, gdyby miała okazać się udana.
Ona sama nie czuła się winna. Tak, zastanawiała się, co byłoby, jeżeli by tam została, ale nie należała do ludzi, którzy obwiniali się nadmiernie i przepraszali za sam fakt istnienia.
– Ależ skąd. Jest po prostu moim bratem – powiedziała, tym razem uśmiechając się do Oriona. Uśmiechy Florence adresowane do ludzi w szpitalu często były podszyte odrobiną ironii albo chłodu, ale do braci uśmiechała się całkiem szczerze. – A to znacznie gorsze, Orionie. Sam powinieneś wiedzieć o tym po tylu latach. I nie widzę przeciwwskazań, by pracował… Ale mam zamiar prowadzić dalsze badania.
Nie znali w końcu pełnych konsekwencji tego, co stało się podczas Beltane. A ten chłód sprawiał, że drżała nie tylko dłoń Florence, ale i serce. Nawet jeżeli teraz nie przeszkadzało to Atreusowi, chciała znaleźć sposób na to, aby przywrócić go do normalności. Nie mogło po prostu być inaczej.
Za to gdy brat wspomniał, że nie spodziewali się czegoś na taką skalę…
Jej mina się nie zmieniła. Za to aura na krótki moment zadrżała w pewnym wzburzeniu. Nie było to mocno widoczne, bo Florence nie należała do tych osób ulegających gwałtownym emocjom, ale słowa brata zbiły ją z tropu i sprawiły, że kilka kolejnych elementów wskoczyło na swoje miejsca.
Informacje, które posiadał Patrick, nie pochodziły więc od Ministerstwa. I nic z tego, co przydarzyło się Arabelli, tam nie dotarło. A Florence musiała zastanowić się, co z tym zrobić. Najlepiej byłoby porozmawiać ze Stewardem, ale problem polegał na tym, że nie była jeszcze pewna, czy chce poznać odpowiedzi na swoje pytania. Potrzebowała przemyśleć ten problem przynajmniej do jutra.
– Pójdę to zabezpieczyć. Jeśli czegoś się dowiem, poinformuję cię – obiecała, podnosząc się z miejsca, wciąż z fiolką w ręku. Odruchowo wygładziła spódnicę, a potem sięgnęła po torbę, aby przerzucić ją sobie przez ramię. – Cieszę się, że wróciłeś do domu – dodała jeszcze miękko nim ruszyła do wyjścia z salonu, z zamiarem wejścia po schodach do części kamienicy, którą zajmowała.
Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Atreus Bulstrode (2259), Orion Bulstrode (1580), Florence Bulstrode (2467)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa