• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Spis powszechny Przyjęci do gry v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 7 Dalej »
Alexander Mulciber

Alexander Mulciber
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#1
11.10.2023, 19:36  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.07.2025, 15:13 przez Morrigan.)  

Alexander Mulciber

Urodzenie: 3 maja 1940 rok, byk, numerologiczna 4.
Stan cywilny: Żonaty (obrządek romski, nie jest sformalizowane)
Krew: Czysta krew, jasnowidz.
Zamieszkanie: Mulciber Manor. Posiadłość rodowa Mulciberów w West Yorkshire, położona pośród wrzosowisk na wschód od Bradford.
Pochodzenie: Kiedy po wieloletnich wojażach Alexander powrócił na stałe do Anglii, zrozumiał, że w domu zmieniło się niemal wszystko - poza kolorem nieba nad zachodnim Yorkshire, gdzie wychował się I przyszedł na świat. Nagła śmierć ojca, Duncana Mulcibera, w grudniu 1971 roku zmieniła obowiązujący status quo rodu i doprowadziła do konfliktu między Alexandrem, a jego starszym bratem - Donaldem. Choć Mulciberowie często bywali tematem plotek - nie bez echa przeszedł ich bunt wobec władzy Nobby'ego Leacha, kilka pikantnych skandali obyczajowych i szepty o szaleństwie matki Alexandra, Seliny Mulciber z domu Ayres - wśród czarodziejskiej społeczności prawdziwie zawrzało dopiero w czerwcu 1972 roku: gazety rozpisywały się wówczas o tajemniczym ataku na Donalda Mulcibera, który pozostawił mężczyznę w stanie magicznej katatonii, zmuszając rodzinę do umieszczenia go w Lecznicy dusz. Odpowiedzialność za przyszłość rodziny spoczęła wówczas na barkach Alexandra, następnego w kolejce dziedziczenia, czyniąc go niechętnym spadkobiercą rodu Mulciber.
Kształtowanie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉◉○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉◉○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Poziom spaczenia: III - Chociaż Axel utrzymuje, że nie odczuwa wyrzutów sumienia i nie zmieniłby niczego w swojej przeszłości - a wręcz tęskni za anonimowymi aktami przemocy, których dopuszczał się pod osłoną nocy, kiedy jeszcze przebywał na obczyźnie - podświadomość buntuje się przeciwko niemu w snach, w których nawiedza go nieustannie twarz brata.

Różdżka: Cis, włókno ze smoczego serca, 14 cali, sztywna.
Zwierzę totemiczne: Pies.
Aura: Żółta aura z przebłyskami pomarańczu i czerwieni.

O zdolnościach: W mniemaniu Alexandra, dar jasnowidzenia powinno nazywać się klątwą: ta przez lata powoli zatruwała umysł jego matki, aż wreszcie kobieta przestała odróżniać makabryczne wizje w swojej głowie od otaczającej ją rzeczywistości. Także Mulciber, już jako mały chłopiec, musiał dzielić swoje myśli z męczącymi przebłyskami intuicji dotyczącymi przyszłości ludzi dookoła - co budziło w nim obawę, że on również popadnie kiedyś niechybnie w otchłań szaleństwa - Alexander długo uczył się, jak zapanować nad swoim darem, choć nie znalazł lepszego sposobu na wygłuszenie wizji prześladujących jego podświadomość aniżeli permanentny stan bycia na haju, a to, że od tylu lat (dobrodziejstwa mugolskich używek odkrył bowiem na przełomie 1965-1966) funkcjonuje względnie normalnie mimo koktajlu Mołotowa w sfatygowanych żyłach, uważa za swój największy talent. Zdolność prekognicji, chociaż jest w równym stopniu darem, co przekleństwem, wciąż stanowi jednak fundament egzystencji Mulcibera; przywykł on definiować swoją osobę w kontekście posiadanego daru, czyniąc z niego nie tylko niezbywalną część osobowości i wizerunku prezentowanego światu, ale wręcz podporządkowując mu całe swoje życie. Jasnowidzenie, w połączeniu z wieloletnimi studiami nad sztuką wróżbiarstwa, znajomością różnorakich technik dywinacyjnych, astronomii (badającej, jak ruchy ciał niebieskich determinują przyszłość) i starożytnych run (pozwalających odczytywać nawet najstarsze podania prorockie), pozostaje podwaliną jego kariery zawodowej, głównym przedmiotem zainteresowań, a i poniekąd stylem życia. Dogłębna znajomość wspomnianych dziedzin idzie jednak w parze z kompletną ignorancją w stosunku do innych rodzajów magii: Axel jest kompletnym antytalentem, jeżeli chodzi o eliksiry czy zielarstwo. Wykonanie najprostszych specyfików przekracza jego możliwości, a zielarstwa nie oblał tylko dlatego, że ściągał podczas egzaminu. Nigdy nie interesowała go opieka nad magicznymi stworzeniami, zdecydowanie za mało przykładał się do transmutacji (chętnie zrzucając na innych odrabianie zadanych prac domowych), a jego wiadomości z historii magii są bardzo nieusystematyzowane. Zawsze dobrze radził sobie jednak z magią praktyczną, a konkretnie z zaklęciami: już w szkole uczęszczał na zajęcia Klubu pojedynków, gdzie chwalono jego niezwykły refleks i niesamowitą zdolność przewidywania potencjalnych ruchów przeciwników, a jednocześnie potępiano - za brak poszanowania czarodziejskiego etosu turniejowego i... brutalną skłonność do przemocy, której w pełni poddał się jednak dopiero z dala od angielskiej ziemi, gdzie nikt nie znał jego twarzy. Szczeniackie bójki z lat szkolnych były niczym w porównaniu do walk, w których ryzykował życiem tylko po to, by poczuć, że w ogóle żyje; zdobył wtedy także pewne doświadczenie w walce wręcz, jednak obecnie jest w słabej formie fizycznej, za co winą należy obarczyć pociąg do używek i innych niezdrowych nawyków.

PRZEWAGI:
Nici 0: Dostrzeganie nici powiązań to przydatna umiejętność, która pozwala Alexandrowi szybko ocenić relacje międzyludzkie bez konieczności babrania się w psychologicznych gierkach.

Wykaz intencji (Jasnowidzenie) 3: Słyszał najskrytsze myśli innych ludzi; niejasne przebłyski słów, które dopiero miały wyjść spomiędzy ich ust - czekały w pełni uformułowane w jego głowie, w tandemie z zamglonymi wizjami nieokreślonej przyszłości, migawkami obrazów i dźwięków - i czuł, że zaraz zwariuje. Masz dar, powtarzał ojciec, jednak Axel zawsze uważał, że zdolność prekognicji odziedziczona po matce-Cygance jest przekleństwem, nie darem. Kiedy patrzył, jak oczy Seliny Mulciber powoli zasnuwa mgła szaleństwa, a rzeczywistość zlewa się w jedno z potwornymi wizjami żyjącymi tylko w jej głowie, poprzysiągł sam sobie, że zachowa jasność umysłu do końca.
Nauczył się nienawiści zanim nauczył się kontrolować swoją moc. Nienawidził wszystkich dookoła siebie; ludzie, w jego mniemaniu, byli tylko marionetkami losu, pionkami w czarodziejskich szachach, które przeznaczenie podarowało mu na urodziny; niczym nie różnili się od zwierząt, i tak też zamierzał ich traktować, jako osobnik stojący wyżej w ewolucji. Teraz chowa się za maską obojętności, choć nadal tkwi w nim przekonanie, że jest lepszy od większości magicznego społeczeństwa.

Wróżbiarstwo 3: Pierwszych liter uczył się czytać z podpisów pod kartami tarota należącymi do jego matki; rozbił dwie magiczne kule na głowie starszego brata, kiedy ten nazwał go wstrętnym gówniarzem, a w Hogwarcie - wolał wróżyć ze smużystych języków dymu tytoniowego aniżeli z herbacianych fusów. Poświęcił lata na kształcenie się w różnych technikach wróżbiarskich pod okiem ekscentrycznych mistrzów na terenie całej Europy: rozdzierał ciała zwierząt z mistrzem haruspicji, raz prawie umarł po zażyciu trucizny otwierającej trzecie oko razem z jakimś szamanem w samym sercu Syberii... Jest ponadto autorem kilkunastu prac naukowych, z których najbardziej znaną jest traktat o przepowiedniach pisany we współpracy ze słynnym jasnowidzem Don Vasylem.

Astronomia 1: Alexander zainteresował się astronomią w szkole, gdzie o obrotach sfer niebieskich dowiedział się wystarczająco dużo, by bajerować dziewczęta na randkach kończącym się małym rendez-vous gdzieś pod gwiazdami, szukając ukrytych konstelacji w układzie piegów lub pieprzyków na skórze. W trakcie swych wieloletnich studiów otarł się niejednokrotnie o tę dziedzinę, zawsze najchętniej zgłębiał jednak zagadnienia z pogranicza astronomii i wróżbiarstwa: Axel zajmuje się przede wszystkim ogólnie pojętą astrologią, próbując przewidzieć przyszłość na podstawie ruchu gwiazd i innych ciał niebieskich po nieboskłonie, na przykład poprzez analizę wykresów ukazujących układ planet w momencie narodzin. W wolnych chwilach wciąż zdarza mu się obserwować nocne niebo teleskopem i kreślić dla czystej przyjemności mapy gwiazd.

Starożytne runy 1: Znajomość starożytnych run jest niezbędnym narzędziem w arsenale każdego badacza źródeł historycznych: Alexander rozwijał tę umiejętność w szkole, a także pod okiem ojca - cenionego handlarza magicznymi artefaktami, który poświęcił lata zgłębianiu znaczenia znaków zdobiących zakupywane amulety, posągi, fragmenty ścian świątyń, płaskorzeźby, i różnego rodzaju przedmioty użytkowe - sam jednak, zamiast skupiać się na wspomaganiu Duncana w prowadzeniu rodzinnego biznesu, wolał oddawać się lekturze wielkich ksiąg proroctw w oryginale i odcyfrowywać teksty starożytnych przepowiedni. Axel wykorzystuje język run na co dzień, często bowiem, w ramach badań prowadzonych w Departamencie Tajemnic, studiuje przekazy zawarte w nadpalonych ogniem i przesiąkniętych krwią heretyków antycznych zwojach oraz starodawnych grymuarach z kartami lepkimi od czarnej magii; przegląda kodeksy, przepisywane ręcznie w najciemniejszych kątach skryptoriów, a także wertuje inkunabuły, paleotypy, starodruki… Wszystko po to, by odkryć tajemnice przyszłości - z przeszłości.

Walka wręcz 1: Konflikty najlepiej rozwiązywać za pomocą pięści.

Zastraszanie 1: Przyjęcie pozy prymitywa, który konflikty rozwiązuje z użyciem ślepej przemocy, chętnie narzucając innym swoją wolę poprzez brutalne pokazy siły oraz strach wzbudzany ordynarnymi groźbami podszytymi profetyzmem, przychodzi mu zaskakująco łatwo jak na dobrze urodzonego paniczyka. Spojrzenie mężczyzny - raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste; innym zaś razem, zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewierca rozmówcę na wylot - tchnie zimną obojętnością. Nie sposób nie wyczuć, że za martwymi oczami Mulcibera czai się coś mrocznego, a w nim samym – tkwi maskowana przez pozory normalności skłonność do obscenicznego okrucieństwa.

Znajomość półświatka 1: Choć wielu uważa, że bliżej mu do pospolitego łotra spod ciemnej gwiazdy (czytaj: brudnego ćpuna) niż do gładkolicego arystokraty, Alexander obecnie stara się ograniczać sentymentalne podróże na tak uwielbiane przezeń peryferie społeczeństwa. Jego imię jest znane w annałach Podziemia, jednak głównie w skojarzeniu z bardziej prominentnymi postaciami rodu Mulciber. Nokturn i jego przybytki o reputacji co najmniej wątpliwej odwiedza głównie w interesach: po to, by zaopatrzyć się u znajomego dilera, rekreacyjnie wdać się w bójkę w barze lub... odwiedzić starych przyjaciół.

Język angielski 1: Choć Alexander biegle posługuje się językiem angielskim, a na co dzień mówi z typowym, brytyjskim akcentem sugerującym pochodzenie z wyższych sfer, w chwilach wielkiej agitacji często trudno znaleźć mu odpowiednie słowa, by wyrazić targające nim emocje - nie ma jednak takiego problemu, kiedy mówi po romsku. Język romski, będący właściwie mieszanką kilku pokrewnych dialektów, uważa za bardziej intymny i bliższy jego sercu: to po romsku wypowiedział podobno swoje pierwsze słowa jako dziecko, jest to też język jego ukochanej matki, z którą zawsze był silnie związany. Częste obcowanie z cygańską częścią rodziny sprawiło, że kiedy chce, potrafi całkiem nieźle naśladować egzotyczny, trudny do zidentyfikowania akcent Romów.

Popularność 0: Alexander z dnia na dzień stał się głową rodu Mulciberów, którego dobre imię ostatnimi czasy dosyć mocno ucierpiało w wyniku licznych skandali wizerunkowych. Mężczyzna powoli zaczyna rozumieć, że zdobytą rozpoznawalność można wykorzystać do własnych celów. Chociaż brakuje mu charyzmy i umiejętności interpersonalnych, nadrabia te ułomności przystojną twarzą i bezczelną bezpośredniością człowieka, który pozna twoje najskrytsze myśli, zanim ty sam zdążysz uformować je w swojej głowie.

ZAWADY:
Foliowa czapka 1: Alexander żyje w świecie z kolorowych cygańskich baśni, silnie identyfikując się z tradycjami romskiej kultury, którą, na przekór konserwatywnej części rodziny, uczynił integralną częścią swojej tożsamości: już dorastając, dumnie podkreślał swoją inność i obnosił się ze swoim pochodzeniem, nie zważając na związane z tym negatywne stereotypy. Ślepo wierzy we wszystkie cygańskie zabobony i przesądy, święcie przekonany, że nie ma większej mądrości ponad nauki jego przodków po kądzieli, a makabryczne przepowiednie, które szepcze w niezrozumiałym, romskim dialekcie jego szalona matka - to prawdy objawione. Trwa w przeświadczeniu, że jest przeklęty, a wszystkie nieszczęścia jakie go spotykają są wynikiem ciążącej na nim klątwy krwi.

Drobny lęk: szpitale psychiatryczne i inne placówki ogólnie pojętej ochrony zdrowia 1: Choroby psychiczne wpisane są w dziedzictwo tak Mulciberów jak i Ayresów, może dlatego szpitale od zawsze napawały Alexandra niezrozumiałym lękiem. Mulciber unika szpitali, trwając w przeświadczeniu, że uzdrowiciele mogą zrobić z niego szaleńca i zamknąć w Lecznicy Dusz - tak jak kiedyś zamknęli jego matkę, myśli, zdjęty grozą, tak jak zamknęli Donalda. Na samą myśl o neutralnych kolorach napierających na niego ścian klaustrofobicznie dusznej poczekalni prześmiardłej charakterystyczną wonią leczniczych medykamentów robi mu się niedobrze.

Nałogowy hazardzista 2: Alexander nie gra po to, by wygrać - on gra po to, by coś poczuć. Lubi nieprzewidywalność gier hazardowych, lubi igrać z losem i czuć jak przeznaczenie całuje mu palce, kiedy dotyka kart. Dar jasnowidzenia czyni jego życie pustym i przewidywalnym, ale apatyczne odrętwienie mija, gdy może zagrać va banque.

Bezsenność 2: Powinien ograniczyć stymulanty, ale łatwiej było powiedzieć, niż zrobić; miał przez moment wrażenie, że śni, ale kiedy chciał otworzyć oczy, te były już otwarte. Dysocjował, wpatrzony w nieokreślony punkt na bielonej ścianie za biurkiem w Ministerstwie Magii, a jego krew aż wrzała od pragnienia wyrwania się stąd jak najdalej - nie był jednak w stanie wykonać ani jednego ruchu, zmaltretowany po kolejnej bezsennej nocy. Pomyśl, że to sen, powtarzał w myślach rodową dewizę niczym echo, i oparł głowę o blat biurka. Zawsze był nocnym markiem, ale teraz nie potrafił przespać nocy bez dręczących go przebłysków przyszłości. A leki nasenne najlepiej popić alkoholem.

Brudny sekret 2: Gdyby ktoś poznał przeszłość Mulcibera, od razu wysłałby go do Azkabanu bez procesu - na obczyźnie zostawił za sobą kilka trupów, za po których zapewne nikt nie płakał, w końcu byli to ludzie ze społecznego marginesu - jednak jego największym sekretem jest to, że to właśnie Alexander stał za atakiem na swojego brata. W ostatniej chwili zawahał się - bo w jego głowie pojawiła się dziwna myśl. Może spadnie na niego boski wyrok, jeżeli dopuści się bratobójstwa - tak jak na jego szaloną matkę? Zemdliło go. Nie cofnął się do ostateczności nie z wyrzutów sumienia, a z obawy przed tym, że skończy jak inni ludzie - jako zabawka w rękach przeznaczenia; głupiec, któremu los dał prztyczka w nos... Przeraża go myśl, że Donald może jeszcze odzyskać świadomość, ale jeszcze bardziej boi się, że śmierć starszego brata przyniesie upadek także i jemu. Przynajmniej opinia publiczna jest przekonana o tym, że winę za całą sprawę ponosi Diana Mulciber...

Uzależnienie 1: Alkohol, nikotyna, hazard - wszystkie tak przyjemnie desentyzujące nadmiernie wyczulone zmysły - wszystkie tak czule kojące podrażniony nieustającym zalewem bodźców umysł jasnowidza. Po blisko siedmiu latach walki z uzależnieniem, w połowie lutego 1972 roku, Alexander postanowił ostatecznie wyrzec się pokusy narkotycznego odrętwienia - wyrzec się heroiny, w której sidła wpadł w połowie lat sześćdziesiątych, na krótko po rozstaniu z ukochaną. Przestał już wmawiać sobie, że tylko w stanie nietrzeźwości może poczuć się prawdziwie sobą, nie potrafi jednak całkowicie porzucić starych nawyków: jego obsesyjną naturę despoty pociąga i odstręcza zarazem wizja utraty kontroli. Pije za dużo, pali bez umiaru, gra o zbyt wysokie stawki... Wciąż jednak wierzy, że dopóki odmawia sobie heroiny, istnieje dla niego nadzieja.

Gigant 1: Mierząc 191 cm, Alexander góruje wzrostem nad większością ludzi - i to nawet zgarbiony pod ciężarem fatum. Nie ma mioteł, które odpowiadałyby jego posturze, na szczęście nigdy nie przepadał za Quidditchem.

Podejrzany 1: Coś jest z nim nie tak, a chociaż robi wszystko, by to zatuszować, nie potrafi przekonać do siebie ludzi. Zawsze elegancko ubrany, dba o to, by prezentować się tak, jak wymaga tego jego status, ale nienagannie sztywna powierzchowność i wykrochmalony kołnierzyk nie mogą być substytutem kręgosłupa moralnego. Gładko ogolone policzki uwydatniają dziwnie wymizerowaną twarz, przez co doskonale widać, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny: pod oczami rysują się ciemne cienie, a ziemista cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni, co szczególnie razi w kontraście z nieskazitelną bielą koszuli. Błyszczące pierścienie pokryte cygańskimi runami, zamiast zachęcać do dyskusji na temat kulturowego dziedzictwa wróżbity, tylko niepotrzebnie zwracają uwagę na momentami drżące dłonie. Nieważne, czy przybiera pozę wyniosłego dziedzica, ciężko pracującego naukowca czy zblazowanego jasnowidza: jak bardzo by nie próbował, ćpun zawsze pozostanie ćpunem.

Samotnik 1: Zawsze wolał obserwować ludzi z dystansu, widział bowiem, że obok niego czują się nieswojo: dar jasnowidzenia sprzyja aliencji, powodując, że w towarzystwie chętniej trzyma się na uboczu, unikając roli lidera. Z natury jest introwertykiem, nie przepada za większymi skupiskami ludzi, a choć na pozór nie brakuje mu śmiałości w nawiązywaniu nowych kontaktów, Alexander najwyżej ceni sobie swoje własne towarzystwo, przekładając komfort milczenia ponad głupią gadkę o wszystkim i o niczym. Niegdyś tajemniczo małomówny młodzieniec, teraz - arogancki, dumny mężczyzna z wyjątkową zdolnością mówienia najgorszych rzeczy, jakie można w danej sytuacji powiedzieć. Alexander nie radzi sobie z zawiłościami interakcji społecznych, nie ma cierpliwości do ludzi, zwłaszcza, kiedy próbują ukrywać przed nim swoje prawdziwe intencje, kłamiąc lub manipulując. Kryptyczne premonicje sypią się wówczas z ust Mulcibera - nawet okraszone półprawdami tchną agresywną szczerością, którą trudno znieść - a mężczyzna utwierdza się w przekonaniu, że lepiej było po prostu zostać w domu.
Edukacja: Absolwent Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, wychowanek Ravenclawu (1951 - 1958). Przeciętny uczeń - o nieprzeciętnej inteligencji. Nieraz słyszał od nauczycieli, że marnuje swój potencjał, co zwykle zbywał jednak wzruszeniem ramion, i wracał do nauki wróżbiarstwa.

Doświadczenie:
W 1958 roku, w kilka miesięcy po ukończeniu Hogwartu, Alexander - pod namową babki, Philomeny Mulciber - podjął staż przygotowawczy w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, chcąc przystąpić do Brygady Uderzeniowej. Mało satysfakcjonującą pracę na rzecz Ministerstwa przerwał jednak po niespełna roku, zdeterminowany, aby poświęcić życie badaniom daru jasnowidzenia.
Osobiste studia nad wróżbiarstwem pochłonęły go bez reszty: w sztuce przepowiadania przyszłości kształcił się pod okiem mistrzów magii z różnych zakątków świata, do których wysyłał listy z prośbą o przyjęcie na staż jeszcze przez zdaniem egzaminów. Studiował stare grymuary i teksty pradawnych przepowiedni, poznawał nowe techniki wróżbiarskie, szczególnie upodobawszy sobie tarota, katoptromancję i onejromancję. Pobierał nauki od sławnego cygańskiego jasnowidza z Rumunii, Don Vasyla, który zaproponował mu posadę asystenta: Mulciber pozostaje współautorem jego magnum opus, traktatu Cygańskie Gwiazdy, dalej utrzymuje też ze swym dawnym mistrzem kontakt korespondencyjny. Wieloletnia praca naukowa zaowocowała wydaniem kilkunastu monografii o naturze jasnowidzenia i przepowiedni, adresowanych głównie do jasnowidzów i ścisłego środowiska profesjonalnych wróżbitów.
Równolegle do swoich studiów, Alexander pomagał ojcu w prowadzeniu rodzinnego imperium handlowego jako poszukiwacz magicznych artefaktów. Podróżując po świecie, miał szansę współpracować z bogatą siatką międzynarodowych kontaktów Duncana Mulcibera jako specjalny konsultant: rozwinął wtedy wiedzę z zakresu starożytnych run, astronomii i magii ochronnej.
W 1968 roku zdecydował się podjąć na nowo pracę w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, tym razem aplikując na staż w administracji Wizengamotu. Równolegle kontynuował studia z dziedziny wróżbiarstwa. Podczas swoich badań, nawiązał bliższą współpracę z Morpheusem Longbottomem, który polecił go przełożonym na stanowisko niewymownego w Departamencie Tajemnic. W trakcie rekrutacji, Alexander został dostrzeżony dzięki swoim dokonaniom naukowym i nienagannym rekomendacjom od uznanych specjalistów w dziedzinie wróżbiarstwa, z którymi miał okazję pracować przez ostatnich kilkanaście lat, dołączając do grona opiekunów Sali Przepowiedni.

Aktualne miejsce pracy: Niewymowny, Departament Tajemnic (Komnata Przepowiedni).

Cechy szczególne: Skrywane pod ubraniami liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach - charyzmaty doświadczonego narkomana - którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy - te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Runa Hagalaz, wypalona na lewym przedramieniu tuż nad Mrocznym Znakiem, ukryta przez zaklęcia maskujące.

Rozpoznawalność: V - Kiedy syn marnotrawny Mulciberów zaszczycał swoją obecnością ojczystą ziemię, i zmęczony nieustannym zgłębianiem tajemnic losu, pojawiał się niezapowiedziany na rodzinnych bankietach - czając się blisko stołu z alkoholem ze swoimi podejrzanie szerokimi źrenicami, ogorzałą od słońca twarzą i sprężystym krokiem, niepasującymi do wizji ślęczącego nad księgami naukowca - stawał się dla plotkarzy, znudzonych miałkimi problemami socjety, egzotyczną atrakcją na urozmaicenie kolejnego nudnego wieczoru. Odkąd wrócił na dobre do Anglii, starał się być grzeczny... Ale i tak pismaki wymyśliły (mhm) jakieś skandale z jego udziałem. Obecnie przyciąga uwagę z innego powodu - z dnia na dzień stał się prawowitym dziedzicem znaczącego rodu, co naturalnie wzbudziło poruszenie wśród czarodziejskiej śmietanki towarzyskiej. Nienawidzi atencji, jaką przypada mu w udziale, chowa jednak swoją irytację za zbroją obojętności i utracjuszowskim zblazowaniem... Szkoda, że próba unikania rozgłosu przy jednoczesnym spotykaniu się z Lorettą Lestrange jest jak pieprzenie się dla cnoty.

Wskazówki dla Mistrza Gry


Staram się być lepszym człowiekiem, ale nie za bardzo mi to wychodzi. Moje plany na najbliższy kwartał: Departament Tajemnic, fundacja Mulciberów, Śmierciożercy i rozwód.
Jako nowa głowa rodu, Alexander napotka na swojej drodze wiele trudności i dylematów moralnych, które wcześniej były mu obce. Bardziej zaangażuje się także w życie rodziny, skupiając się przede wszystkim na odbudowywaniu relacji z ukochaną Ambrosią. Chciałabym częściej implementować w rozgrywkach dar jasnowidzenia i przewagę rodu Mulciber: teraz, kiedy Alexander osiągnął stan względnej stabilności psychicznej, odzyskał na powrót wiarę w swoje umiejętności prekognitywne, które zawsze stanowiły core jego egzystencji. Nie zapominam o jego rozlicznych uzależnieniach, ale liczę, że Alexander będzie się coraz bardziej dystansował od tematu narkotyków. Zamierzam w dalszym ciągu pisać pełną wzlotów i upadków redemption arc, patrząc, gdzie mnie to zaprowadzi.
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#2
15.10.2023, 20:55  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.09.2025, 01:49 przez Baba Jaga.)  

Skrytka bankowa


Łącznie zdobytychDo wykorzystania
PD PD

[+]Bonusy
Brak

[+]Przedmioty
Woreczek ze skóry wsiąkiewki (Niepozorny mały woreczek, powiększony magicznie w taki sposób, że można w nim umieścić tyle przedmiotów, co w średniej wielkości plecaku. Wykonanie go z tej konkretnie skóry czyni go bezpiecznym sposobem na przechowywanie cennych skarbów - jest w stanie wsadzić do niego dłoń jedynie jego właściciel.)
Eliksir wielosokowy (3/3 (Eliksir pozwalający przyjąć postać innej osoby. Aby z niego skorzystać, należy wcześniej dodać do wypitej porcji jego skórę lub włosy. (Skład: skrzydła much siatkoskrzydłych, pijawki, ziele ślazu zebranego w pełnię, ziele rdestu ptasiego, sproszkowany róg dwurożca, skóra boomslanga)
Mikstura powodująca chaos w głowie (2/3) (Eliksir zaciemniający umysł, wprowadza pijącego w stan oszołomienia i porywczości, w którym podejmuje lekkomyślne i ryzykowne decyzje. Do końca dnia postać, której podano miksturę lub która została nim oblana zyskuje zawadę Porywczy. (Skład: warzucha, liście lubczyku, ziele krwawnika, nasiona bielunia)

Lato 1972


Zagubiony między snem a jawą, Alexander Mulciber spędził lato rozdarty między przeszłością a przyszłością, mierząc się z konsekwencjami zamachu na życie znienawidzonego brata, który zmusił go do konfrontacji z teraźniejszością: targany namiętnościami, nękany przez myśli samobójcze i dręczony koszmarami przeszłości, próbował nadać sens swej egzystencji, nieustannie poszukując czegoś, co pozwoli mu odzyskać wiarę w to, że wciąż ma przyszłość. Niechętnie przyjął na barki ciężar odpowiedzialności za losy rodu, widząc w tym szansę na naprawienie popełnionych na przestrzeni ostatnich siedmiu lat błędów, ocalenie związku z Ambrosią i odnalezienie swojego przeznaczenia.

[+]Dokonania fabularne
Po tym jak Alexander z dnia na dzień stał się prawowitym dziedzicem rodu Mulciber – co naturalnie wzbudziło poruszenie wśród czarodziejskiej śmietanki towarzyskiej – zaszył się na miesiąc we Francji, gdzie wyjechał na krótko po zakończeniu przesłuchań w sprawie zamachu na życie jego brata, Donalda. Wokół całej sytuacji krążyło wiele plotek, a choć te skupiały się głównie na osobie żony Donalda, Diany Mulciber, imię Alexandra zawsze było wymieniane mimochodem zaraz obok imienia szwagierki. Wszystko to zbiegło się w czasie z głośną sprawą Catherine Barlow, kiedy głównemu oskarżonemu – Juliusowi Mulciberowi – udowodniono powiązania ze śmierciożercami. Alexander odbył wówczas poważną rozmowę na temat przyszłości rodu z Robertem Mulciberem, poddając mu pomysł na założenie fundacji, która w ogólnym założeniu miała wspierać ofiary magirasizmu, w rzeczywistości zaś – służyć ociepleniu wizerunku Mulciberów i wpłynąć pozytywnie na ich postrzeganie przez opinię publiczną. Odpowiedzialność za organizację całego przedsięwzięcia chciał perfidnie zrzucić na barki nielubianego kuzyna, jednak Robert – w retaliacji – wystosowane do mediów oświadczenie sygnował podpisem Alexandra, ogłaszając go twarzą nowoproklamowanej fundacji imienia Donalda Mulcibera: Alexandrowi, który przebywał wówczas poza granicami kraju, we Francji, pozostało zacisnąć zęby po powrocie. Wzbudziło to rozliczne spekulacje na temat przyszłości rodu Mulciber, którego członkowie nigdy nie prezentowali poglądów promugolskich... Mało jednak obeszło to samego Alexandra, który zmagał się wówczas z poważnymi problemami natury osobistej. Pześladowany przez widmo znienawidzonego brata, dręczony strachem, myślami suicydalnymi i wyrzutami sumienia, walczył z dojmującym poczuciem beznadziejności, próbując przeciwstawić się swoim autodestrukcyjnym tendencjom, miał jednak wrażenie, że tylko odsuwa w czasie to, co nieuniknione. Po powrocie z Francji nic nie wydawało mu się sprawiać radości, rzucił się jednak w wir wydarzeń, powtarzając, jak to miał w zwyczaju, "pomyśl, że to sen". Wszystko to były tylko dystraktory. Udział w widowisku randkowym, na które zgłosiła go szwagierka, kiedy w stanie upojenia alkoholowego dostał ataku paniki w pustym zaułku za Dziurawym Kotłem. Pojedynek o honor jego żony, Loretty Lestrange. Bójka z jej bratem bliźniakiem, Louvainem, i jego przyjacielem, Atreusem Bulstrode – aurorem, który przesłuchiwał Alexandra w związku z zamachem na Donalda. Badania w ramach pracy w Departamencie Tajemnic, gdzie razem z Morpheusem Longbottomem zgłębiali właściwości starogreckich substancji psychoaktywnych, wpływających na otwarcie trzeciego oka. Lammas, żałosny incydent świeczkowy i kolejna bójka, tym razem z Hadesem McKinnonem. Kolejne próby porozumienia z rodziną, kolejne bezsenne noce, kolejne spotkania z Ambrosią, po których Alexander miał jeszcze większy mętlik w głowie, niż wcześniej. Choć formalnie pozostał wierny żonie, odsunął się od niej, uświadomiwszy sobie, że próba stworzenia trwałego związku na podbudowie z wyrzutów sumienia i nienawiści do samego siebie jest z góry skazana na porażkę – zwłaszcza, że wciąż pielęgnował w sercu uczucie do Ambrosii McKinnon, swojej miłości z młodzieńczych lat. Nadal niespecjalnie chciało mu się żyć, ale obecność ukochanej u jego boku sprawiała, że nie miał też ochoty umierać. Po konfrontacji na Czarnym Weselu, razem udali się do Windermere, chcąc spędzić więcej czasu razem, aby odbudować swoją relację. Wpadli jednak w samo centrum tajemniczych wydarzeń, które miały ich na zawsze odmienić. Po powrocie do Londynu, mieszkanie Alexandra w Londynie świeciło pustkami, a on sam wydawał się więcej czasu spędzać w pracy niż poza nią. Starał się unikać rozgłosu, pojawiając się na salonach jedynie w ramach wieczorku hazardowego Agnes Delacour, która sprawiła mu jednak niemiłą niespodziankę, dokonując publicznej darowizny na rzecz porzuconej inicjatywy Mulciberów – fundacji imienia Donalda Mulcibera – co, szczęśliwie, udało się Alexandrowi odkręcić za kulisami zdarzenia.

[+]Rozliczenia

Zmuszony do ostrożnego manewrowania wokół rozlicznych kontrowersji, które tego lata narosły nie tylko wokół jego osoby, ale także wokół pozostałych członków rodu Mulciber, Alexander – nawykły do rozwiązywania problemów przy użyciu pięści – zrozumiał, że o wiele więcej może osiągnąć za pomocą dyplomacji. Chociaż zawiłości interakcji społecznych przyprawiają go o ból głowy, posiada doskonale rozwinięty zmysł obserwacji, a także silne zdolności prekognitywne: wie, że jako posiadacz trzeciego oka dostrzega więcej niż inni, i uczy się wykorzystywać to na swoją korzyść. Ostrożniej dobiera słowa, chętnie ślizgając się po niedopowiedzeniach, częściej też posługuje się perswazją, zastraszając i manipulując (rozwój umiejętności charyzma II).
Alexander pozostaje człowiekiem targanym rozlicznymi namiętnościami, a choć seksualność to wciąż bardzo ważna część jego życia, nauczył się tego, że bliskość to coś więcej niż tylko fizyczność. Żonę porzucił, choć formalnie jej nie zdradził, towarzystwo łatwych kobiet zaczęło go mierzić, a myśl o zbliżeniu do którejś – obrzydzać. Po tym jak całe lato prześladowały go niezdrowe, destruktywne fantazje – nierzadko o seksualnym zabarwieniu – zaczął szukać innych sposobów na rozładowanie swojej frustracji i zarzucił promiskuityczny styl życia. Kiedyś myślał, że do szczęścia potrzebuje regularnych uniesień, ale teraz rozumie, że to był tylko kolejny sposób na zagłuszenie smutku i zapomnienie o problemach (usunięcie zawady Wyuzdany).
Zawsze był introwertykiem, ale przez wzgląd na doświadczenia ostatnich miesięcy, cecha ta zaczęła się coraz silniej uwydatniać w jego charakterze: Alexander stroni od ludzi, uciekając w pracę – gdzie kryje się za maską chłodnego profesjonalizmu – i skupiając na rozwijaniu licznych zainteresowań. Chociaż lepiej niż kiedyś radzi sobie z interakcjami międzyludzkimi, zużywa też dużo więcej energii, aby maskować swoje prawdziwe myśli i uczucia, przez co szybciej rozładowują mu się jego baterie społeczne: nienawidzi tej hipokryzji, unika więc ludzi, jeżeli tylko może – najchętniej zaś zaszyłby się z dala od wszystkich pośród półek sali przepowiedni (dodanie zawady Samotnik).
Po tym jak przy pomocy dalekiej kuzynki Maeve doprowadził do porządku najbardziej zaniedbaną część ogrodów otaczających rodową posiadłość Mulciberów, Alexander odkrył w sobie pasję do ogrodnictwa. Choć wciąż nie ma większego pojęcia o zielarstwie czy hodowli bardziej wymagających roślin, chętnie sięga po pozycje książkowe o tej tematyce (rozwój umiejętności wiedza o przyrodzie I).
Aktywność fizyczna nie jest dla Alexandra jedynie sposobem na poprawę sprawności: to narzędzie, które pozwala mu zachować kontrolę. Nad swoim ciałem. Nad swoją głową. Nad wszystkim, co jeszcze niedawno zdawało się wymykać spod jego władzy. Nie może pozwolić sobie na bycie słabym, nie wśród Śmierciożerców, gdzie każdy przejaw słabości może zostać wykorzystany przeciwko niemu. Tego lata, jego ciało wystawione było na wiele prób: Alexander, widzący w sobie człowieka czynu, nie przywykł jednak do tego, aby się oszczędzać, zwłaszcza, kiedy przychodzi mu działać w samym centrum wielkich wydarzeń. Podczas licznych bójek, których był uczestnikiem, walił pięściami na oślep, chociaż krew zalewała mu oczy, a on sam ledwo trzymał się na nogach. Zaciskając zęby, parł do przodu nawet wtedy, gdy brakło mu tchu podczas eksploracji ośrodka Windermere, parł naprzód, bo każda kropla potu, każda chwila bólu, była kolejnym krokiem do tego, by przestać odstawać – by nie być słabszym ogniwem w szeregach Śmierciożerców. Alexander nie chce już być tym, który opada z sił, gdy inni wciąż stoją. Nie chce być tym, który przegrywa każdą walkę, zmuszony przełykać gorycz porażki razem z własną krwią. Każdy trening, każda bolesna rozgrzewka, każde uderzenie, które przyjmuje, i które oddaje – wszystko to układa się w jeden cel: pozbyć się słabości. Im więcej nadwyręża swoje ciało – przekraczając nie tyle fizyczne, co mentalne bariery – tym silniejszy się staje. Choć wciąż odczuwa niekorzystne skutki swoich nałogów, teraz prowadzi zdecydowanie zdrowszy tryb życia niż jeszcze kilka miesięcy temu: stara się wysypiać i nie omijać posiłków, zaś aktywność fizyczna pozwala mu rozładować napięcie po pracy. Regularnie pływa, coraz więcej czasu spędza także na łonie natury, zajmując się ogrodem w domu w Yorkshire, czerpie wiele satysfakcji z ruchu na świeżym powietrzu (rozwój umiejętności aktywność fizyczna III).
Odzyskawszy na powrót wiarę w możliwości trzeciego oka, Alexander często sięgał wzrokiem w przyszłość i korzystał z rodzinnego daru niciowidzenia (co szczególnie przydało mu się w trakcie wydarzeń nad jeziorem Windermere), powrócił także do regularnego praktykowania kaptoptromancji, którą zarzucił pod koniec ubiegłego roku, po śmierci ojca – nie ma teraz dnia, gdy nie zerknąłby w taflę zwierciadła. Wróżbiarstwem żyje i oddycha (gra pod przyszły rozwój umiejętności percepcja).
Windermere pokazało mu, jak ważna jest magia kształtowania, którą po raz pierwszy od dawna miał okazję implementować w zaklęciach wielkoobszarowych: choć posiada doświadczenie w pojedynkach i magii praktycznej, dostrzega pewną opieszałość w swoich ruchach, jak i to, że kiedyś, splatanie nawet tych bardziej złożonych zaklęć przychodziło mu łatwiej. Alexander chciałby odzyskać dawną formę. Teraz niemal cały jego czas zajmuje praca, myśli jednak o tym, rozwijać swoje umiejętności magiczne i rozważa, czy nie zapisać się w tym celu do klubu pojedynków (gra pod przyszły rozwój umiejętności kształtowanie).

ŹródłoZmiany w PD
15.10.23 - Utworzenie Karty Postaci1000
15.10.23 - Początkowe wydatki-1000
24.11.23 - Honorowy pojedynek30
15.12.23 - Pierwsze Ataki Śmierciożerców30
24.06.24 - Widowisko Randkowe25
27.07.24 - Dwa dni nad jeziorem Windermere90
29.09.24 - Nastał czas ciemności30
14.10.24 - Jeden wieczór pod Londynem20
19.10.24 - Czarne Wesele30
25.11.24 - Niech matka ma nas w swojej opiece30
23.01.25 - Przygoda się rozpoczęła, To ja go tnę,  Piszę, więc jestem, Order Bułki Kajzerki, Skala szarości I-III, W poszukiwaniu straconego czasu I145
07.02.25 - Rozliczenie Lata 1972 - wydatki-450
07.02.25 - Rozliczenie Lata 1972200
— Link do spisu sesji —

Jesień 1972


Kwartał w trakcie

[+]Dokonania fabularne

[+]Rozliczenia

ŹródłoZmiany w PD
2.03.25 - Miesiąc Miłości 202420
11.03.25 - Spam lat siedemdziesiątych150
20.09.25 - Król bankietów, Skala szarości IV50
— Link do spisu sesji —


there is mystery unfolding
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#3
15.10.2023, 20:55  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.09.2025, 01:48 przez Baba Jaga.)  

zebrane odznaki

 


there is mystery unfolding
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#4
15.10.2023, 20:55  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.09.2025, 16:19 przez Alexander Mulciber.)  

I've eaten the sun so my tongue has been burned of the taste.
I see a song of past romance, I see the sacrifice of men, I see portrayals of betrayal and a brother's final stand.


[Obrazek: 9b6b534bc5aab351acf99bc2112859d8857f1148.pnj]
Alexander Mulciber

I see you on the brink of death, I see you draw your final breath, I see a man who gets to make it home alive,
But it's no longer you.

To, że skłamał, powiedziało jej więcej, niż jakakolwiek szczerość mogłaby w tej chwili. Nie zdziwiła się – ani trochę. Kłamstwo było wyborem. Świadomym, precyzyjnym. Mógł zamilknąć, mógł się uchylić, odwrócić uwagę pytaniem. Zamiast tego rzucił jej opowieść w formie imienia. Legendę. I to powiedziało jej wszystko. [...] Nie ufał. Może nie potrafił. Może nie chciał. Może nie widział w niej nic, co mogłoby zasłużyć na prawdę. A może po prostu w głębi nie miał już swojego imienia – jedynie skorupę, którą wypełniał raz po raz innymi postaciami. Takimi jak Edmond Dantes: niechybnie zniszczonymi, złamanymi, ale romantyzowanymi przez literaturę. Wygodnymi do noszenia. Nieprawdziwymi. [...] Ale to jedno kłamstwo – miękkie, wymruczane między wdechem a wydechem – zarysowało kontur człowieka, który stał przed nią. Wolał zmyślenie, niż obnażenie. Maskę, niż bliznę. Potrafił zmyślać szybko, płynnie, z elegancją. A to oznaczało, że robił to często. Imię, które podał, było lustrem – odbiciem tego, za kogo chciał być uważany. Nie tego, kim był. I to właśnie było w nim najgroźniejsze. Nie to, że kłamał. Lecz to, że wiedział, jakiego kłamstwa użyć, by wydawało się wyznaniem.
– Scylla Greyback

[+]Krzywa tafla zwierciadła
Nie ma znaków. Od dawna już w nic się rozwiały! Nie ma żadnych upewnień. Nikt nie wierzy w nas.
Zmilkły śmiechy w ciemnościach, i płacze ustały... W pajęczynie po kątach zagnieździł się czas.
Zejdź z drogi ćmom i kwiatom, postroń się złudzeniom.
[+]Niepotasowana talia tarota
Nie liczyła na to, że kiedykolwiek mężczyzna przestanie powtarzać wręcz z religijną nabożnością "pomyśl, że to sen", ale żywiła nadzieję, że w przyszłości przestanie być to jego pierwsza odpowiedź na wiele rzeczy.
– Ambrosia McKinnon

Lorien wiedziała jak ludzie patrzą na Alexandra. Z pobłażliwą pogardą, jak na żebraka, któremu ktoś nałożył na głowę koronę, a na dłonie pierścień rodowy. Wiedziała też, że z reguły nie patrzyli na niego wcale. Odwracali głowy, nie chcąc udławić się własną hipokryzją, gdy jego twarz odbijała ich przyszłość jak krzywe zwierciadło.
– Lorien Mulciber

Wieszcz nie byłby sobą, gdyby nie skalkulował ścieżki swoich współpracowników, w tym Alexandra. Piękne imię, układało się gładką ostrością połączenia pierwszych trzech liter i wężowego syczenia iksa, płynęło przez meandry łagodności i kończyło przyjemnym dla ucha warkotem. Odpowiednio długie, z dobrym skojarzeniem. Dumas, Puszkin, Aleksander Wielki. Karty historii naznaczało raz po raz to imię, skraplając je krwią i atramentem. Karty urodzeniowe Mulcibera ukazywały bardzo specyficzną ścieżkę życia. Śmierć i Cesarz. Ciągła zmiana, która dotyczy każdego, czy to króla czy nędzarza oraz ten, który wytycza nowe ścieżki i stanowi stabilną ostoję. Droga tego, który znajduje swoją stabilizację poprzez wiele "śmierci", znalezienie siebie samego nie pomimo tych zmian, ale dzięki nim. Musiał jedynie ujarzmić te archetypy własną siłą charakteru, chociaż starszy Niewymowny nieco obawiał się, że dla czarodzieja może być jeszcze za wcześnie. Lub za późno.
– Morpheus Longbottom

Podczas gdy jego dłoń pokrywały ćpuńskie blizny, jej skórę znaczyły drobne rany po miejscach, z których wyrastały pióra. Zdarte do krwi skórki przy paznokciach. Z daleka byli tacy idealni. W swoich drogich szatach i garniturach, gdy kryli się za prawniczą mową, baśniami i przepowiedniami. Nikt nie widział drżenia, gdy te same dłonie rozkładały karty lub unosiły się w głosowaniach. Nikt nie widział, bo ludzie siedzieli zbyt daleko – skupieni tylko na tym, by dowiedzieć się czy ich przyszlość będzie spowita mrokiem. Czy usłyszą uderzenie młotka i wyrok winy.
To bliskość odsłaniała przed światem zwykłą ludzką brzydotę.

– Lorien Mulciber
[+]Fusy na dnie filiżanki kawy
♦ W lustrze Ain Eingarp widzę nas i samotny wóz cygański, toczący się leniwie po francuskich bezdrożach. Kolorowych ścian wozu nie zdobią tradycyjne malunki, lecz sceny wyjęte żywcem z greckiej mitologii: najpiękniejszy z nich przedstawia pojednanie Odyseusza i Penelopy, którzy noszą nasze twarze.
♦ Bogin przyjmuje przy mnie formę mojego brata. Stoi on o własnych siłach, świadomy. Uśmiecha się. Podnosi rękę. Nie wiem, czy w geście oskarżenia, czy pojednania. Nie wiem, co przeraża mnie bardziej. Otwiera usta, jak gdyby chciał coś powiedzieć, ale zamiast tego krztusi się własną krwią. Czarna, skrzepła krew wypływa z jego ust, oczu i uszu, powoli pokrywając całe jego poznaczone ranami, na wpół zgniłe ciało, przywodzące na myśl trupy, które widziałem w Windermere. Spowity w gęstą czerń, Donald odradza się na nowo. Nie jako człowiek, lecz jako dementor.
♦ Amortencja pachnie mi słodkimi brzoskwiniami, nowymi książkami i kadzidłem, a także mącącą w głowie mieszanką kilku rodzajów kobiecych perfum, z których najsilniej wybijają się te zdobiące zagłębienie jej szyi.
♦ Moje ulubione zaklęcie to prosty urok, który wymyśliłem dawno temu, jeszcze za czasów szkolnych, wygłupiając się z kolegami z klubu pojedynków: zaklęcie to sprawia, że wszystko, co wychodzi z ust osoby, na którą zostało rzucone, brzmi jak dźwięki rozstrojonego akordeonu.
♦ Mój patronus przyjmuje formę psa – owczarka niemieckiego.
♦ Wróżbiarstwo to dla mnie narzędzie do zrozumienia daru, który płynie w moich żyłach, część kulturowego dziedzictwa, przekazywanego mi przez matkę od najmłodszych lat dziecinnych, i to, co nadaje mojemu życiu sens. Wróżbiarstwo jest... Wszystkim.
♦ Czarna magia? Cóż, wedle cygańskich wierzeń, magia to magia: to serce człowieka, który nią włada, może być białe lub czarne.
♦ Za swoje największe osiągnięcie uważam to, że wciąż jeszcze żyję.
♦ Stoję po stronie, którą wskazała mi przepowiednia. Stoję po złej stronie, i dobrze o tym wiem, ale już za późno, abym mógł to zmienić.
♦ Moje serce należy do Arcykapłanki.
[+]Astrologiczne mapy nieba
lore rodu Mulciber – moje osobiste głupotki.

strona rodziny Mulciber – oficjalna.

– Od lat nie widziałam go… – zastanowiła się. Szczęśliwszego? Nie. Szczęście nigdy nie było dobrym słowem by opisać Alexandra Mulcibera. Byli do kości przeżarci smutkiem i chłodem, którego nawet wrześniowe słońce Rumunii nie mogło rozgrzać. Spokojniejszego? Nie. Milszego? Nie był miły, nadal był wkurwiający, jak wtedy kiedy ciągnął ją za warkocze, chociaż jego ojciec powiedział, że nie wolno! Że małych dam się tak nie traktuje. – …bardziej ludzkim. – Powiedziała wreszcie. Jej brat zdawał się być momentami wszystkim, ale nie człowiekiem.
Niewymownym, prorokiem, duchem, ale nie człowiekiem.

– Lorien Mulciber


No longer human.
Był prorokiem i synem proroków, który nosił proroctwa na ustach i przekleństwo we krwi. Proroctwa, które były potwierdzeniem jego przeklętego dziedzictwa tak samo jak sygnet noszony na małym palcu lewej ręki.

Prędzej czy później, każdy prorok kończył tak samo.

Sybilla wzniosła się ponad Rzymem, spaliwszy swe wypełnione przepowiedniami księgi, zanim ostatni z królów rzymskich zdążył pojąć ich znaczenie. Savonarola kazał wystrzegać się ognia piekielnego i skończył na stosie, w ogniu, który sam rozpalił. Kasandra straciła głos, krzycząc prawdę, lecz Troja spłonęła, bo nikt słuchał jej krzyków.

Wielu widziało w Alexandrze Mulciberze człowieka porywczego, spalającego się w ogniu własnych namiętności, ale jego furia była tak samo zimna jak jego oczy. Wypalony prorok, który wypluwał przepowiednie dławiąc się popiołem i rzucał się w ogień, bo chciał wróżyć z płomieni.

Prędzej czy później, każdy prorok kończył tak samo: pochłonięty przez własne wizje jak przez płomienie.

Niegdyś tak trudno było mu znieść świadomość, że nieważne, co zrobi, nie zmieni niczego w perspektywie przyszłości. Zamierzał jednak umrzeć próbując, i ta myśl zmieniała wszystko, dla niego. Nawet wtedy, gdy wiedział, że nie jest w stanie oprzeć się wyrokom losu, nie potrafił przestać się opierać. Wiedział, co się wydarzy, jakby wyczytał to z ksiąg sybillińskich, wiedział też, że niczego nie może zmienić, ale mimo wszystko, próbował, jak gdyby w książce, czytanej wciąż na nowo i na nowo, miało na niego tym razem czekać inne zakończenie. Pierdolony prorok z pierdolonym syndromem pierdolonej Kasandry.

Teraz już wiedział, że nie będzie innego zakończenia. Nie było innego zakończenia. Nie mogło być innego zakończenia.


Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#5
22.10.2023, 22:38  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.01.2025, 02:15 przez Alexander Mulciber.)  

o przeszłości

Muzo! Męża wyśpiewaj, co święty gród Troi zburzywszy, długo błądził i w tułaczce swojej siła różnych miast widział, poznał tylu ludów zwyczaje, a co przygód doświadczył i trudów, a co strapień na morzach!

— spis wspomnień i snów —


Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#6
22.10.2023, 22:40  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.05.2025, 21:38 przez Alexander Mulciber.)  

Wspomnienia i sny


rozgrywki

I 1954 (III rok) • Ambrosia McKinnon, I draw the Fool. Yeah, makes sense, Hogwart, klasa wróżbiarstwa
III 1954 (III rok) • Eden Lestrange i Ambrosia McKinnon, Prawdziwym Potworem Slytherina byli przyjaciele poznani po drodze, Hogwart, łazienka Jęczącej Marty
15 IV 1957 (VI rok) • Ambrosia McKinnon, Sweet lover, you should have come over, Hogwart, szkolna biblioteka
VI 1960 • Lorien Crouch, the house always wins, niemagiczny Londyn
lato 1960 • Ambrosia McKinnon i Stanley Andrew Borgin, Kto z nami nie wypije, tego we dwa kije, Wielka Brytania, rezydencja rodziny Borgin
VII 1965 • Loretta Lestrange, Zagubieni w wielkiej ciszy, wędrujemy wśród gwiazd, niemagiczny Londyn
VIII – XII 1970 • Nastał czas ciemności, Londyn – ten magiczny i niemagiczny
12 IV 1971 • Umbriel Degenhardt i Diana Mulciber, Pierwsze ataki Śmierciożerców, ulica Śmiertelnego Nokturnu
6 XII 1971 • Murtagh Macmillan, Rodolphus Lestrange i Tristan Ward, Pierwsze ataki Śmierciożerców, niemagiczny Londyn
14 II 1972 • Loretta Lestrange, Walentynki i ślub, najpierw mieszkanie Loretty na ulicy Pokątnej, a potem gdzieś na odludziu w hrabstwie Yorkshire
21 II 1972 • Murtagh Macmillan, Tydzień po Walentynkach, i co dalej?, dom Murtagha, Dolina Godryka
sen, 10 VIII 1972 • Diana Mulciber, Loretta Lestrange, Alicja w Krainie Czarów, Wielka Brytania, Windermere
DATA • KTO, CO, gdzie


Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#7
22.10.2023, 22:41  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.10.2025, 19:06 przez Alexander Mulciber.)  

lato 1972


rozgrywki

Czerwiec 1972

(z) 13 VI 1972 • Loretta Lestrange, Where is my mind?, ulica Pokątna
(z) 21 VI 1972 • Robert Mulciber, Doceniam, że udało ci się znaleźć czas, niemagiczny Londyn

Lipiec 1972

(z) 4 VII 1972 • Ambrosia McKinnon, I can't hide from you like I hide from myself, Francja
(z) 26 VII 1972 • Honorowy pojedynek: strefa VIP-ów, Aleja Horyzontalna – posty: 1, 2, 3
(z) po pojedynku, 26 VII 1972 • Honorowy pojedynek: afterparty, Aleja Horyzontalna
(z) 28 VII 1972 • Albert Rookwood, Gynocentryzm, ulica Śmiertelnego Nokturnu
(z) 29 VII 1972 • Ambrosia McKinnon, I've taken love heroin, and now I can't ever have it again, niemagiczny Londyn – MIESIĄC MIŁOŚCI: Notting Hill
30 VII 1972 • Morpheus Longbottom, Demeter kadzidło styraksowe, Departament Tajemnic

Sierpień 1972

(z) 1 VIII 1972 • Święto Żniw – Kiermasz, Ulica Pokątna – posty: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
(z) 5 VIII 1972 • Charles Mulciber, Syn mój był umarły, a znów ożył – zaginął, a odnalazł się, Dolina Godryka
(z) 5 VIII 1972 • Czarne wesele, Wyspy Brytyjskie – posty: 1, 2, 3, 4, 5

• (z) Thurisaz, Ansuz, Hagalaz, Czarne wesele. W czarnej urnie moich wszystkich czarnych dni, Millie Moody, Morpheus Longbottom

• Dagaz, Gebo, Hagalaz, Czarne wesele. Don't make me, Ambrosia McKinnon, Louvain Lestrange

(z) 6-11 VIII 1972 • Dwa dni nad jeziorem Windermere, Wyspy Brytyjskie

• (z) 6 VIII 1972, Szaleństwo Windermere. Kiedy słońce było bogiem, Ambrosia McKinnon

• (z) 10 VIII 1972, Szaleństwo Windermere. Energia tego miejsca, Ambrosia McKinnon, Leon Bletchley, Millie Moody, Morpheus Longbottom

• (z) 10 VIII 1972, Windermere. Siły, które rządzą tym miejscem

(z) 13 VIII 1972 • Loretta Lestrange, My strange addiction, Wyspy Brytyjskie
25 VIII 1972 • William Lestrange, He is more myself than I am (derogatory), Aleja Horyzontalna – SUMA PRZYPADKÓW: Poltergeist II
(z) 26 VIII 1972 • Jeden wieczór pod Londynem, Wyspy Brytyjskie

• (z) Jeden wieczór pod Londynem. Wątek zbiorowy – posty: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9

• (z) Jeden wieczór pod Londynem. Stół do pokera #2

• Jeden wieczór pod Londynem. Cold war 1:13:42, Lorien Mulciber

(z) 28-30 VIII 1972 • It's always been about love and hate, now let me say I'm the biggest hater, Wyspy Brytyjskie
30 VIII 1972 • Scarlett Mulciber, Who's a heretic, child?, Wyspy Brytyjskie


Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#8
18.02.2025, 11:25  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.10.2025, 18:57 przez Alexander Mulciber.)  

Jesień 1972


rozgrywki

Wrzesień 1972

? IX 1972 • Philomena Mulciber, Lorien Mulciber, tytuł, Aleja Horyzontalna
4-6 IX 1972 • Lorien Mulciber, You're out of time, I'm out of touch, Rumunia – dodatkowo wymiana listów: x, x, x, x, x, x, x, x, x, x
wieczór, 7 IX 1972 • Scarlett Mulciber, He may conceal a king in his hand while the memory of it fades, Aleja Horyzontalna
(z) 7/8 IX 1972 • Hati Greyback, Syn Księżyca, Little Hangleton
(z) 8-9 IX 1972 • Spalona Noc, Wyspy Brytyjskie

• (z) 8 IX 1972, Ulica Śmiertelnego Nokturnu: Nadciąga noc komety, ognistych meteorów deszcz

• 8 IX 1972, Ulica Pokątna (redakcja Proroka Codziennego): Nie dowiesz się z gazety, kto przeżyje swoją śmierć, Stanley Andrew Borgin, Sauriel Rookwood

• (z) 8 IX 1972, Aleja Horyzontalna: Życie to taniec, życie to śmierć, Stanley Andrew Borgin, Rodolphus Lestrange

• (z) 8-9 IX 1972, Ulica Pokątna: Fahrenheit 451

• (z) 8-9 IX 1972, Aleja Horyzontalna: I bet on losing dogs

• (z) 8-9 IX 1972, Niemagiczny Londyn: Mana lui Dumnezeu

• (z) 9 IX 1972, Aleja Horyzontalna: Prometeusz od siedmiu boleści

• (z) 9 IX 1972, Ulica Pokątna: Throw Away Your Books, Rally in the Streets, Scylla Greyback

• (z) 9 IX 1972, Ulica Śmiertelnego Nokturnu: Body count, Louvain Lestrange, Leviathan Rowle, Rodolphus Lestrange, Umbriel Degenhardt, Nicholas Travers, Stanley Andrew Borgin, Anthony Ian Borgin

• (z) 9 IX 1972, Ulica Śmiertelnego Nokturnu: Zejdź z drogi ćmom i kwiatom, postroń się złudzeniom, Helloise

• 9 IX 1972, Little Hangleton (Kromlech): Pokaż mi proroctwo, które objawiło ci się w popiele, Lord Voldemort

• 9 IX 1972, Aleja Horyzontalna: Deratyzacja, Philomena Mulciber

• 9 IX 1972, Ulica Śmiertelnego Nokturnu: Once I dreamed that we were close to each other, Ambrosia McKinnon

11/12 IX 1972 • Helloise, A gdybym był krogulcem, co byś powiedziała?, Dolina Godryka
12 IX 1972 • Eden Lestrange, NO I CHUJ. SPŁONĘŁO MI MIESZKANIE GDZIE SPĘDZIŁEM 14 LAT ŻYCIA I GDZIE ŻYŁY WSZYSTKIE MOJE SZCZĘŚLIWE WSPOMNIENIA WCALE NIE JEST MI PRZYKRO Z TEGO POWODU EDEN WCALE. WYOBRAŹ SOBIE ŻE TRZYMAM SIĘ ŚWIETNIE, Aleja Horyzontalna
(z) 13 IX 1972 • Lorien Mulciber, I Wojna Mulciberów, Wyspy Brytyjskie
14 IX 1972 • kto, co, Little Hangleton
16 IX 1972 • Anthony Shafiq, Lorien Mulciber, herbatka w Mulciber Manor, Wyspy Brytyjskie
22 IX 1972 • Mabon rodziny Mulciber, MULCIBER DREAM HOUSE, Wyspy Brytyjskie
22 IX 1972 • kto, po Mabon, Little Hangleton
23 IX 1972 • Ceremonia ślubna, Wyspy Brytyjskie – wymiana zaproszenia: x, x + posty: 1 (x), 2 (x), 3 (x), 4 (x), 5 (x), 6 (x), 7 (x)

Październik 1972

data • kto, tytuł, gdzie

Listopad 1972

data • kto, tytuł, gdzie


Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa