adnotacja moderatora
Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz tajemnic IV
Zdobycie informacji o Jasmine Fitzroy nie było aż tak trudne, kiedy można było poszukiwać w archiwach Ministerstwa, spisie absolwentów Hogwartu oraz bibliotece Parkinsonów. Miały imię, nazwisko, a nawet datę śmierci - 1930 - i główny problem stanowił raczej brak czasu i spychanie tej sprawy na bok (bo jednak Jasmine nie żyła, a duch, któremu chciała pomóc, nie żył jeszcze dłużej, żywi zaś mieli pierwszeństwo) niż niemożność dotarcia do właściwych danych.
Brennę jednak ta sprawa dręczyła, poza tym obiecała Olivii, że spróbuje. To i owo zostało więc w końcu sprawdzone, temu i owemu zadano kilka pytań i udało się ustalić, że Fitzroyowie byli wymarłą już niemal rodziną półkrwi. Za czasów Jasmine „Jase” i jej siostry, Meredith „Mercy”, ród, niegdyś dość bogaty, podupadał i siostrom bardzo zależało na odzyskaniu jego świetności.
Syn Mercy wciąż żył. Nie znał historii swojej ciotki, nie wiedział, kim jest Dylan, a jego matka – ta sama, która postawiła Jasmine okazały nagrobek i zostawiła przy nim wspomnienia siostry, może wiedziona wyrzutami sumienia, że nie doprowadziła sama sprawy do końca – niewiele mu o niej opowiadała. Mercy zresztą zmarła, gdy on był dość młody, i może dlatego ostatecznie fiolka nie trafiła w jego ręce.
Gdzieś w rodzinnych pamiątkach znalazł jednak zdjęcia pewnych ruin.
Wraz z podpisem.
*
– To chyba faktycznie tutaj – powiedziała Brenna, przystając na wzgórzu, z którego mogły dostrzec ruiny niewielkiego zamku, gdzieś na szkockim wybrzeżu. Dla mugoli wyglądałby jak kupa kamieni, one mogły jednak zobaczyć resztki pozostałe po murach i na wpół zawaloną wieżę. Po zrujnowanych, kamiennych ścianach, piął się bluszcz, trawa wyrastała z szerokich szpar, powstałych tam, gdzie dawno puściła zaprawa. Nie dałoby się już w żaden sposób wyremontować tego miejsca i przywrócić mu dawnej świetności. Resztki po zabudowaniach były zaledwie smutnym wspomnieniem tego, że kiedyś w tym miejscu osiadł zapewne jakiś potężny czarodziej.
Wyglądał gorzej niż te kilkadziesiąt lat temu, kiedy przez wrota, w których od dawna nie było bramy, do środka weszła Jasmine Fitzroy, ale Brenna była niemal pewna, że to jest to miejsce, które odwiedziły we wspomnieniach. Przy czarno – białych fotografiach nie miała tej pewności – widziały w końcu tylko wejście, wewnętrzny dziedziniec i podziemia.
– Gotowa na… w sumie nie jestem pewna. Włóczenie się po zarośniętych ruinach albo spotkanie z duchem. O ile dalej siedzi w tych podziemiach.
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.