• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 … 4 5 6 7 8 … 10 Dalej »
[21.08.72. Księżycowy Staw] Tajemnice księżyca i wody

[21.08.72. Księżycowy Staw] Tajemnice księżyca i wody
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#11
10.05.2024, 14:14  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.05.2024, 07:02 przez Millie Moody.)  
To nie była tylko jej twarz, to cała Mildred wyrażała zatroskanie i przejęcie tą sytuacją. Podeszła do Thomasa i objęła się jego ramieniem w przejęciu (oczywiście nie to zaopatrzone w różdżkę, które gotowe było do kontrataku), składając na piersi głowę, nie tracąc jednak z zasięgu wzroku osoby, która być może jest sąsiadką. Być może.


– Ale... jak to? – powiedziała drżąco, jakby nie była Moody, której brawura niejednokrotnie zahaczała o głupotę. Jeśli zahaczeniem można było nazwać wjebanie się w coś na pełnej piździe. – Cóż takiego się tu dzieje? Czy poprzedni właściciele nie mogą się pogodzić ze stratą tego domu? Tu chyba nie było żadnych problemów z komornikiem czy dziedziczeniem...? – spojrzała pytająco na Thomasa, ona biedna kobieta nie interesująca się biurokracją i takimi sprawami.

– Czy... czy może pani opowiedzieć nam coś więcej? Mogłabym skoczyć do domu po ciastka w ramach zadośćuczynienia za ten... wypadek jeszcze raz przepraszam... Zaprosilibyśmy panią do środka, ale jest straszny bałagan jeszcze, musieliśmy się przejść od tego kurzu kręciło mi się w głowie. Ale mogę pójść po ciastka, ja chętnie posłucham, wie pani jestem pisarką i właśnie ten księżycowy staw wydawał się idealnym miejscem do poszukiwania inspiracji, chciałam napisać taką rodzinną sagę z dreszczykiem ja.. Och proszę wybaczyć ja za dużo mówię. – zachichotała nerwowo, jak ktoś kto nie wie jak rozładować napięcie, a z drugiej strony podsuwając kobiecie obietnicę ucha, wygadania się. Liczyła na to, że to dobra wajcha na starych samotnych ludzi, a była bardziej niż ciekawa opowieści o miejscu, które wytrzasnęła dla nich Brenna.

Pies policyjny
Live fast,
pet dogs
Tomasz przede wszystkim jest wysoki, nawet bardzo. Ma 192 centymetry wzrostu więc nietrudno go zauważyć w tłumie. Nie mówiąc już o tym, że prawie zawsze oślepia uśmiechem. Jego włosy przyjmują barwę bardzo ciemnego blondu, jego oczy są niebieskie, na twarzy często widnieje zarost - uważa, że tak wygląda przystojniej. Jest dość dobrze zbudowany. Zwykle ubiera się w stonowane kolory, jeansom często towarzyszy sweter lub koszulka z kołnierzykiem, rzadko sięga po koszule, które według niego są strasznie niewygodne. Podczas słonecznych dni towarzyszą mu jego ulubione okulary przeciwsłoneczne, w te chłodniejsze ukochana skórzana kurtka z brązowej skóry. Można czasem wyczuć od niego dym papierosowy, znacznie częściej jednak przesiąka zapachem kawy oraz swojej wody kolońskiej o nucie lawendy i cedru.

Thomas Hardwick
#12
12.05.2024, 13:31  ✶  
Naprawdę wiele kosztowało go zachowanie w miarę neutralnego wyrazu twarzy, gdy przytulona do niego nagle Millie zaczęła zachowywać się i paplać jak słodka młoda pani domu napełniona euforią po kupnie nowego domu. Musiał jednak przyznać, dobra była skubana, do tego stopnia, że jemu samemu jakoś lepiej było wczuć się w sytuację, choć podobne gierki tak naprawdę nie były dla niego. Musiał się jednak choć minimalnie postarać, co by występ Moody nie poszedł na marne.
Szczególnie, że dawał pożywkę do późniejszego droczenia się z dziewczyną. Lubił wykorzystywać takie okazje.
- Osoba sprzedająca nam dom nie mówiła o żadnych problemach, ale wiadomo, czasem nawet osobom którym dobrze z oczu patrzy nie można ufać. Szczególnie w niespokojnych czasach jak te - dodał mimochodem, dostrzegając charakterystyczny pokrowiec na różdżkę. W ramach odrobiny zaufania, wysunął rączkę swojej różdżki z kieszeni, tak, by potencjalna czarodziejka mogła ewentualnie rozpoznać ten przedmiot. Wtedy mogła powiedzieć o ewentualnych kolejnych boginach, duchach i innych przyjemnościach, które jeszcze na nich czekały.
- Chętnie wysłuchamy ewentualnej historii,  wcześniej nikt za dużo nam nie wspomniał o poprzednich właścicielach. Kochanie, może oprócz ciastek mamy jakieś kubki, można by przynieść jakiś napój, w końcu chyba poznajemy pierwszego sąsiada, szkoda, że jeszcze nie mamy jak Panią przyjąć w środku, ale tu naprawdę jest malowniczo, więc można z tego skorzystać - paplał, próbując jakoś dopełnić historię, którą tworzyła jego towarzyszka. Merlinie, dobrze, że nie słyszała ich reszta, bo nie daliby im pewnie żyć.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#13
16.05.2024, 08:51  ✶  
– Poprzedni właściciele nie żyją – powiedziała kobieta. Skończyła otrzepywać spódnicę i wyprostowała się. – I sami sobie ściągnęli to na głowę.
Twarz miała o ostrych rysach, nie noszących śladu podobieństwa do rodziny Juliusów. Jej suknia była przyzwoitej jakości, ale nie wyglądała też na bardzo drogą. Żadne z nich nie kojarzyło tej kobiety: była starsza, jeśli chodziła do Hogwartu, skończyła go lata przed nimi, ale nie mogli sobie przypomnieć i by mignęła im gdzieś w Ministerstwie, i w jakiejś gazecie. Raczej nie była przedstawicielką żadnego znanego rodu. Ale patrzyła na nich wręcz dumnie.
– Nie potrzeba ciastek – stwierdziła, splatając w końcu dłonie przed sobą. – I nie mam problemów z odpowiedzeniem na wasze pytania, w końcu dobrze was ostrzec. Księżycowy Staw należał kiedyś do rodziny Juliusów, ludzi pysznych, którzy wierzyli, że wywodzą się ze starożytnych, rzymskich rodów czystej krwi. Mieli pieniądze i wpływy i przez to wszystkich, którzy uważali za gorszych od siebie, a to oznaczało większość ludzi, także czarodziejów, traktowali niby robaki – powiedziała. Jej głos stał się nieco monotonny, niemal pozbawiony intonacji. – Dobre sto lat temu zrujnowali choćby mieszkającą tutaj kiedyś rodzinę czarodziejów, bo chcieli przejąć ich ziemię. Potem sukcesywnie wycinali las, który im zabrali, niszcząc dom dla wielu magicznych zwierząt, które powoli wymarły. Oszukiwali dostawców i pracowników, gdy w ostatnich latach ich majątek zaczął podupadać przez rozrzutność. A w tym stawie…
Tu machnęła ręką, wskazując na wodę.
– Utopili dziewczynę, ale uszło im to na sucho, bo zbyt szerokie mieli wpływy. I to tylko niektóre z ich zbrodni. Ściągnęli na siebie wreszcie klątwę i wszyscy wymarli w ciągu jednego pokolenia, a ta ziemia wreszcie odetchnęła, gdy oni znikli. I wy nie powinniście zostawać w tym domu, bo ta magia sięga wszystkich, którzy tam zamieszkają. Żaden właściciel Księżycowego Stawu nie został w tej posiadłości długo. A Juliusowie ponoć pokutują za grzechy i po śmierci.
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#14
21.05.2024, 23:21  ✶  
– Ale... ale jak to utopili?– kurwa, na prawdę trudno było utrzymać ekscytację. Znaczy, nie że nie była wkurwiona. Życie to życie, jak te chuje kogoś zabiły, to może dobrze, że spotkał ich całkiem niewesoły los. Poczucie sprawiedliwości było w Millie silne, ale zdecydowanie nie była praworządną osobą. Rządził nią chaos i tylko cud (albo chęć zaimponowania bratu i próżne marzenia o byciu aurorem) trzymały ją na posadzie kogoś, kto tego prawa musiał pilnować, skoro jego życiem powodował chaos.

– Pani mówi, że to było sto lat temu... Czy są... czy są jakieś gazety, materiały, gdzieś tu w lokalnej bibliotece?Albo w urzędzie miejskim? Bo wie pani, bo... bo książka. Ja mogłabym, wyciągnąć te sprawy, pokazać światu jak źli byli to ludzie. Oddać sprawiedliwość ofiarom ich próżności i buty. – cały jej psiarski umysł jarzeniował jednym wielkim napisem "DOWODY" oraz "WIĘCEJ FAKTÓW" – Czy Pani kiedyś spotkała któregoś z nich? Ja... och kochanie... – zwróciła się z westchnieniem do Thomasa. – Nie możemy tak tego zostawić! Trzeba kogoś tu sprowadzić, aby przeczesał jezioro, zapewnić należyty pochówek.– aż jej bródka zadrżała, aż oczy się zeszkliły. Thomas, być może gdyby jej nie znał, to by uwierzył. Ale wychowywali się razem. Siedem lat. Potem kolejne w brygadzie. W Zakonie. On widział, że jest zagadka, którą chciała rozwiązać i resztki woli używa do tego, by nie wydrzeć z tej kobiety wszystkich niezbędnych danych przemocą, skupiając się na odgrywaniu tego, kim miała być – słodkiej narzeczonej o pisarskich aspiracjach.


Pies policyjny
Live fast,
pet dogs
Tomasz przede wszystkim jest wysoki, nawet bardzo. Ma 192 centymetry wzrostu więc nietrudno go zauważyć w tłumie. Nie mówiąc już o tym, że prawie zawsze oślepia uśmiechem. Jego włosy przyjmują barwę bardzo ciemnego blondu, jego oczy są niebieskie, na twarzy często widnieje zarost - uważa, że tak wygląda przystojniej. Jest dość dobrze zbudowany. Zwykle ubiera się w stonowane kolory, jeansom często towarzyszy sweter lub koszulka z kołnierzykiem, rzadko sięga po koszule, które według niego są strasznie niewygodne. Podczas słonecznych dni towarzyszą mu jego ulubione okulary przeciwsłoneczne, w te chłodniejsze ukochana skórzana kurtka z brązowej skóry. Można czasem wyczuć od niego dym papierosowy, znacznie częściej jednak przesiąka zapachem kawy oraz swojej wody kolońskiej o nucie lawendy i cedru.

Thomas Hardwick
#15
22.05.2024, 14:40  ✶  
Żołądek podszedł mu do gardła, gdy o tym wszystkim słuchał. Od kiedy tylko skończył jedenaście lat, było dla niego jasne, że w czarodziejskim świecie istniały rodziny, które uznawały się za lepsze. Ba, ich członkowie jasno mu to wskazywali, gdy nawet jako dzieci i jego rówieśnicy, upatrywali sobie w nim ofiarę, tylko dla tego, że pochodził z rodziny mugoli.
Patrzyła na ten staw, zastanawiając się, czy tak naprawdę w tej kwestii cokolwiek zmieniło się na przestrzeni lat. Ile takich rodzin żyje do dziś i ile może się jeszcze przez nie wydarzyć?
Niewinna dziewczyna utonęła w tafli tego z pozoru pięknego jeziora i nikt jak widać za to nie odpowiedział, a nawet nie prowadzono wtedy otwartego konfliktu.
Co grozi im teraz?
Nie był pewien. I trudno było mu o tym myśleć, gdy próbował zachować neutralną twarz, słuchając dalszego trajkotania Millie.
- Nie wiedziałem, że wydarzyła się tu taka tragedia. Nic dziwnego, że ten dom tak długo czekał na nowych właścicieli. Co działo się z poprzednimi? Z tym tuż przed nami? - zapytał, bardziej zainteresowany ich bezpieczeństwem, niż wydarzeniami sprzed lat.
A potem coś go tknęło.
Spojrzał na kobietę, niemal przekrzywiając głowę, po czym zerknął na las za nimi.
- Dużo pani wie. Musiała się pani bardzo interesować tą posiadłością. Pani rodzina mieszka gdzieś nieopodal? Muszę przyznać, że jak usłyszy się tą całą historię, to jakoś odchodzi ochota na krajoznawcze spacerki - a jednak ta kobieta spędzała czas koło przeklętego, nawiedzonego jak mówi domu nad jeziorem z martwym ciałem. Nie żeby coś, sam by pewnie jednak trzymał się od tego miejsca z daleka.
Coś mu tu nie grało.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#16
22.05.2024, 18:44  ✶  
- Nie mamy tutaj biblioteki. I nie sądzę, by ktoś wtedy napisał coś w prasie, co byłoby nie po myśli Juliusów - powiedziała kobieta. Dom leżał na uboczu, kawałek od niego były pojedyncze domy, a do najbliższej wioski był spory kawałek drogi piechotą, mugolskiej w dodatku. Wątpliwe, by przechowywano tam informacje o magicznym lesie, który miał stać nad Księżycowym Stawem. - Jej ciało dawno spoczęło w grobie - dodała, już trochę łagodniej, spoglądając ku wodzie jeziora. - Znałam ich, bo i wszyscy magiczni w okolicy ich znali, a mieszkam tu całe życie. Trudno nie słyszeć o takich rzeczach, gdy jest się blisko, nawet gdy nie interesuje się... sąsiadami. Mogę powiedzieć wam tylko tyle, że byli pyszni jak ich przodkowie, a magia księżyca i wody w końcu ich ukarała.
Nie kryła nawet niechęci. Sama pewnie nie była czystej krwi albo przynajmniej nie wywodziła się z bogatej rodziny. Tak jak tamci pogardzali gorszymi od siebie, tak i ona miała najwyraźniej ich w pogardzie. Według słów kobiety, Juliusowie przewracaliby się w grobach, gdyby wiedzieli, że po ich domu chodził teraz mugolak, z takimi samymi prawami do przestępowania progu posiadłości głównym wejściem, jak wszyscy inni goście. Z drugiej strony... oboje mogli wiedzieć, że owa "klątwa" sięgnęła i dzieci, bo znaleziono rzeczy wskazujące na to, że wymarło całe pokolenie: w tym najmłodszy z synów.
- Nie wiem. Zdaje mi się, że wszyscy jak przyszli, tak szybko znikli. Księżycowy Staw i duchy lasu widać nie chcą, aby ktoś znowu przywrócił pamięć o Juliusach, bo nikt nie zagrzał tu miejsca na dłużej. Słyszałam tylko tyle, że dom kupiła kiedyś jedna arystokratka i omal się nie pozabijała z przyjaciółką, ale ile w tym prawdy... - Wzruszyła ramionami, a choć uśmiechnęła się do nich, ten uśmiech nie obejmował oczu. - Radzę wam odejść. Nim klątwa sięgnie i po was - dodała jeszcze, a potem odwróciła się po prostu i ruszyła ścieżką pomiędzy drzewa, najwyraźniej ani myśląc rozmawiać z nimi dłużej.
Usłyszeli już jej ostrzeżenia.
Od nich zależało, co z nimi zrobią.

Postać opuszcza sesję
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#17
23.05.2024, 00:09  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.05.2024, 00:09 przez Millie Moody.)  
Przez moment jeszcze stała przytulona do Thomasa, ale gdy stara dziwaczka zniknęła, to wraz z cichym – Pojebane to – zniknęło również ciepło jej objęcia. Z resztą umówmy się, Moody bardzo dbała o to, żeby nie sypiać ze swoimi przyjaciółmi. Na chuj psuć takie piękne relacje?

– Trzeba będzie to przekazać reszcie, bardzo mnie niepokoi ta wydeptana ścieżka prowadząca nie wcale wokół stawu, ale do posiadłości, zupełnie jakby ta baba jakieś pielgrzymki jebane tam uprawiała. – mruknęła, mrużąc złociste oczy podejrzliwie. – Trzeba było kurwa wziąć ze sobą egzorcystę w torbie. Mamy w ogóle jakiegoś na stanie w zakonie? – ONA powinna być egzorcystką, w końcu we krwi miała podglądanie duchów, ale jakoś talentu zbrakło... do czegokolwiek poza wkurwianiem wszystkich dookoła. Westchnęła ciężko, rozglądając się po terenie. Dzień gasł w oczach. – Jezioro i tak trzeba będzie przetrzepać, bo jak jeden trup tam poleciał, to i inny mógł. Nie będą rybki alastorowe kurwa żreć jakiś kości! – bruknęła. – Wracamy? Widziałam, że wziąłeś gitarę ze sobą, nie dopuśćmy by miała się zmarnować. I nabrałam ochoty na te ciastka zwłaszcza teraz. W ogóle.. wiesz, że wróciłam do malowania? Może powieści z tego nie będzie, ale chętnie jebnę jutro kilka pejzażyków. Mega fajna miejscówka. Brenna miała oko. – bardzo jej się podobało. Nie tylko tajemnica, ale fakt, że nie śmierdziało lawendą tak jak sterylne białe korytarze lecznicy dusz. Kto wie, może jednak będzie częściej wyjeżdżać z miasta?

Tymczasem nie było co dalej co bawić się w "chowanego" z "narzeczonym". Ruszyli więc wzdłuż brzegu do domostwa.

Pies policyjny
Live fast,
pet dogs
Tomasz przede wszystkim jest wysoki, nawet bardzo. Ma 192 centymetry wzrostu więc nietrudno go zauważyć w tłumie. Nie mówiąc już o tym, że prawie zawsze oślepia uśmiechem. Jego włosy przyjmują barwę bardzo ciemnego blondu, jego oczy są niebieskie, na twarzy często widnieje zarost - uważa, że tak wygląda przystojniej. Jest dość dobrze zbudowany. Zwykle ubiera się w stonowane kolory, jeansom często towarzyszy sweter lub koszulka z kołnierzykiem, rzadko sięga po koszule, które według niego są strasznie niewygodne. Podczas słonecznych dni towarzyszą mu jego ulubione okulary przeciwsłoneczne, w te chłodniejsze ukochana skórzana kurtka z brązowej skóry. Można czasem wyczuć od niego dym papierosowy, znacznie częściej jednak przesiąka zapachem kawy oraz swojej wody kolońskiej o nucie lawendy i cedru.

Thomas Hardwick
#18
27.05.2024, 17:08  ✶  
Trochę odetchnął, gdy kobieta ich opuściła, a oni mogli przestać udawać naiwną dwójkę  zakochanych. Źle się z tym czuł, patrząc na to, co ostatnio wydarzyło się z Gerr. Zresztą, Moody była trochę jak kolejna siostra. Po prostu nie.
Miejmy nadzieję, że tylko ona. Wydaje mi się, że ta kobieta miała więcej wspólnego z ofiarami, niż nam mówiła, choć to tylko domysły.
- Przyda się dużo zaklęć ochronnych, maskujących i baaardzo wysoki płot. - Spojrzał na rozległość terenu, który ich otaczał, zastanawiając się, jak wiele osób jeszcze odwiedzało posiadłość. Z różnych powodów.
Zamyślił się chwilę, gdy wspomniała  egzorcystę, po chwili jednak pokręcił głową.
- Najszybciej wymyśli coś pewnie Morpheus, tak raczej nie wiem o nikim. Cóż, damy jakoś radę, nie damy się zeżreć byle duchowi. - Uśmiechnął się, choć szybko znów spoważniał, patrząc na jezioro, myśląc o tej biednej dziewczynie. Nie zdziwiłby się, gdyby i ona nie zaznała spokoju, patrząc, że nikt nie dał jej należytej sprawiedliwości.
Na razie jednak nie mogli zrobić nic więcej. Ruszył powoli za Millie, słuchając nawet  z nieudawaną radością jej paplaniny.
- Możemy sprawdzić ewentualnie, czy nie żyją w nim jakieś niebezpieczne magiczne stworzenia. Zanim nie okaże się, że tutejsze ryby zjadają całe wędki - stwierdził, mają podobny obraz przed oczami. - Ostatnio nauczyłem się kilku nowych piosenek, nie miałem jeszcze nawet okazji zagrać i zaśpiewać Starmana. Pejzaże możemy powiesić jako zmianę dekoracji w tej całej posiadłości. Przyda się wywalić chyba większość tego, co w ogóle miało z tymi Juliusami wspólnego. O, a słyszałaś w ogóle o ostatnim meczu quidditcha? Ten szukający, to kompletny debil... - zaczął kolejny temat, mając nadzieję, że jakoś uda im się dożyć do jutra, patrząc, jakie moce kryły się w tym niepozornym budynku.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Thomas Hardwick (1725), Bard Beedle (1809), Millie Moody (1624)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa