• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[20.08 | Olivia & Millie] Radio Ga Ga

[20.08 | Olivia & Millie] Radio Ga Ga
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#1
06.06.2024, 21:56  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.09.2025, 12:09 przez Król Likaon.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Millie Moody - osiągnięcie Badacz Tajemnic

20.08

Sklep Pękata Fiolka

Jebane spanie, jebane leki, jebani lekarze, jebani kurwa ludzie, którzy wszyscy pozjadali wszystkie rozumy kurwa obżarli się galaretowatymi mózgami i uważali, że wiedzą wszystko kurwa lepiej.

Nienawidziła całego świata. Leki wkurwiały ją, eliksiry sprawiały, że czuła się coraz gorzej i gorzej, spała gorzej, żyła gorzej i wszystko, absolutnie wszystko było najgorsze.

I jeszcze dostała nową receptę, którą gdzieś trzeba było zrealizować. Nafurczona, klnąca wewnętrznie i trochę zewnętrznie bo syki i efki wypełzały z jej warg co chwila, wtargnęła jak burza do Pękatej Fiolki, gdzie zwykle pani Quirke po prostu nie pytała.

Weszła i od razu pożałowała, że zrobiła to z takim hałasem, bo za ladą stała ona.

Ten beef brzmiał ekstremalnie dziwacznie, bo minęły WIEKI odkąd panny miały ze sobą do czynienia, czy może jednak wszystko zadziało się w głowie Millie wiele wiele lat temu, jak jej się wydawało, że coś znaczy dla jednego kurwia, a on postanowił ją wystawić dla jakiejś młodszej dupy. Ładniejszej. Normalniejszej. Milszej. Takiej, która nie olewała go przez dwa miesiące pobytu w domu.

Olivia Quirke

Czy ona w ogóle wiedziała, jak Mildred jej nie-na-kur-wa-widzi?

– Mam receptę – zmrużyła oczy, wysunęła ostry podbródek do przodu i udawała, że wcale jej nie poznała. Rzuciła na ladę świstek zapisany pismem Perseusa Blacka, mający wszystkie dowody autentyczności. Już trudno. Nie mogła po prostu wejść i wyjść i zrobić z siebie większej debilki niż była.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#2
12.06.2024, 21:02  ✶  
Olivia nie miała pojęcia, że Millie ma z nią jakiś problem. Isaac nigdy jej o tym nie wspominał. Co więcej - w szkole raczej jej unikała, bo w chwili, gdy związała się z Bagshotem, jej myśli frunęły w innym kierunku. W kierunku teraźniejszości, gdy razem chowali się w schowku na miotły, a także przyszłości, bo przecież ten związek miał datę ważności i doskonale o tym wiedziała i on, i ona. A także przyszłości, którą sobie sama zaplanowała, bo przecież się nagle obudziła i stwierdziła, że już wie, kim chce być w życiu.

Chociaż to było niezbyt trafne stwierdzenie, bo przecież nie do końca wiedziała, ale trudno. Przynajmniej w końcu udało jej się obrać jakiś kierunek.

Gdy Moody weszła z hukiem, Olivia drgnęła. Zmrużyła oczy, bo gdzieś dzwonił jakiś dzwon, ale nie była pewna, w którym kościele. Millie zachowywała się... W sumie jak typowy klient, który miał w dupie dobre maniery - to nie była nowość w jej pracy. Dlatego nie lubiła stać za ladą, ale czasem musiała, gdy matka wyjeżdżała albo dostarczała zamówienia. Dlatego też dzisiaj też tutaj była. Quirke sięgnęła po receptę, którą dziewczyna rzuciła jak ochłap. Przeleciała ją szybko wzrokiem.
- Zaraz wszystko podam, mama chyba mi wspominała o podobnych zamówieniach - powiedziała, wciąż nie odrywając oczu od równo nakreślonych liter. - Millie Moody... Czy my nie chodziłyśmy razem do szkoły?
Zapytała, składając papierek na dwoje. Włożyła go pod ladę, na stosik zrealizowanych recept, i odwróciła się do Moody bokiem, by wzrokiem zacząć szukać odpowiednich fiolek z zamówienia. Gdzieś tu były...
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#3
19.06.2024, 21:49  ✶  
Skinęła tylko głową na wzmiankę że Olivia Jebać Ją W Niefajny Sposób Quirke zaraz jej to poda, wewnątrz, głęboko w swoim najeżonym w chuj serduszku oddychając nieco z ulgą, że w żaden sposób nie skomentowała, że te specyfiki są na głowę i że musiało Moody od szkoły ostro pojebać, skoro w końcu trafiła do psychiatry.

Zmrużyła oczy jeszcze bardziej, jakby poza eliksirami potrzebowała okularów grubych jak denka butelek.

– Taaaaaaak? – zdziwiła się, cały czas mając twarz ściągniętą obronnie. – Nie przypominam sobie...– kłamała bezczelnie, bo co jej pozostało. Skrzyżowała ręce na piersi i oparła się biodrem o ladę lekceważąco. – Z jakiego byłaś domu? Wiesz, ja głównie w szkole z głową w chmurach, dużo czasu spędzałam na treningach – Quidditchowska drużyna to było to. Wszyscy kojarzyli że Mildred oberwała na czwartym roku z pioruna, choć kurwa to było już dawno, dawno temu. – Głowa w chmurach – powtórzyła, nieco gubiąc rezon, bo przecież na to właśnie były te pieprzone eliksiry. – Macie też coś na sen? Takiego bardziej tradycyjnego niż to gówno. Jakieś świece, kadzidła? – rozglądała się od niechcenia próbując sobie poradzić z sytuacją najlepiej jak umiała, żeby jakoś wyjść z twarzą, nie napluwszy w twarz osobie, która przecież tylko chciała ją obsłużyć. To było trudne.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#4
21.06.2024, 22:40  ✶  
Millie mogła myśleć o Olivii co chciała, lecz nie dało się ukryć, że Olivia nie oceniała. Nie oceniała ludzi chorych, ludzi gorzej usytuowanych, ludzi potencjalnie "gorszych" czy w "gorszej sytuacji". Nie było jednak tak, że rudowłosa nie oceniała wcale - oj, nie. Oceniała jak pojebana, bo nie raz i nie dwa zdarzało jej się wygłaszać różne słowa pod adresem na przykład Louvaina Lestrange. Czy innych jemu podobnych. Więc owszem, Olivia oceniała, ale zwykle tych, którzy czuli się lepsi: głównie po to, by sprowadzić ich na ziemię, w mniej lub bardziej bolesny sposób.
- Ravenclaw. Jesteś chyba rok starsza? - Olivia podeszła do jednego z regałów, wciąż ściskając receptę. Wydawała się nie zwracać uwagi na Moody, wodząc palcem po półkach, na których stały różnorakie buteleczki. - Pamiętam, byłaś w drużynie. Gryffindor, prawda? Jedna z lepszych, tak przynajmniej mówiono na korytarzach.
Pochwyciła jedną z buteleczek i odwróciła się do kobiety, obdarzając ją naprawdę uprzejmym i przyjaznym uśmiechem. Millie starała się z całych sił nie wyjebać jej w ryj, a ona... Bezczelnie się cieszyła!
- Mamy. Masz problemy ze spaniem, co? - powtórzyła oczywistość, stawiając jedną z fiolek na blacie. Był to jeden ze słabszych eliksirów, ale Olivia zamachała ręką, jakby kazała się kobiecie tym nie przejmować. - Zaraz przyjdę, to zamówienie mamy na zapleczu. Ale zanim pójdę: jak długo nie możesz spać? Dręczą cię koszmary, czy po prostu nie możesz zasnąć? Jakieś problemy z przeszłości?
Olivia rozejrzała się, jakby chciała się upewnić, że nikogo więcej tu nie ma. Mimo to nachyliła się przez blat w kierunku Millie.
- Również mam problem ze snem. Demony przeszłości. Jeżeli szukasz czegoś, co pozwoli ci zregenerować siły i wpaść w sen bez snów, to mam coś odpowiedniego. Ale muszę wiedzieć, czy powodem są koszmary, czy po prostu nie możesz zasnąć, bo na to mam inny eliksir - Olivia znała ten problem aż za dobrze. I naprawdę chciała kobiecie pomóc. W ogóle nie wyczuwała, że ta miała do niej jakieś ale.
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#5
22.06.2024, 05:48  ✶  
Bycie miłym drażniło Mildred jeszcze bardziej. Bycie miłym kojarzyło się Mildred z podstępem, ze słodkimi słówkami szeptanymi po to by zamaskować swoją paskudną naturę, podstęp, niczym ostrze ukryte w kwiatach. Jej brat był najlepszą osobą jaką znała. Najszlachetniejszą. Najwspanialszą. I zdecydowanie nie był miłą osobą. To się jej po prostu nie spinało.

W końcu nie wytrzymała i wybuchła:

– Jak TY możesz mieć niby problemy ze spaniem! – To brzmiało dziwacznie, przecież przed chwilą powiedziała, że wcale jej nie zna, ale... – Przecież masz kurwa wszystko! Normalny mózg! Normalną pracę! Normalną śliczną buzię ze swoim absolutnie normalnym kurwa słodkim jak ciągutki uśmiechem! JAK możesz mieć problemy ze spaniem, jakie kurwa koszmary? Jaka przeszłość? Eliksir Ci przywarł na gazie? Nie wiem... dostawa tych tam zielonych liści i nadgnitych korzonków nie przyszła na czas? Jakie kurwa demony? Przecież Twoje życie jest jebaną kwintesencją tego co chciałabym mieć! – I owszem, Mildred Moody chuja wiedziała na temat życia Olivii Quirke, jednocześnie uważając, że wie o nim wszystko. Wyidelizowane, zupełnie jakby Olivia była laleczką w pudełku, mającą całą nić produktów dedykowanych sobie i tylko sobie. – To przez Ciebie Isaac mnie olał, a teraz mi nie mydl oczu jakimiś kurwa demonami. Chuja Ci powiem. Problemy ze spaniem i tyle. A jak mi naplujesz do mojego zamówienia to będę wiedzieć ja i wszyscy, absolutnie wszyscy moi znajomi! – warczała, pluła się, miała ochotę ją rozszarpać, zeżreć serce, wątrobę i tak dwie słodziutkie, lekko gumiaste gałki oczne byle tylko przejąć jej ciało, jej duszę, jej życie. Twarz Olivii pasowała, by mieć aureole jasnych włosów. To się dało ogarnąc, to się dało załatwić.

Ściany pulsowały.

Nagle Millie skuliła się znikając za ladą. Złapała ciasno głowę ukrywając ją między kolanami.

Tętent wzmagał, falował, jakby to pokój był falującym sercem, ściany krwawiły, słyszała mlaskot zębów niespiesznie wgryzający się w tkankę. Czekała aż pożre samą siebie. Aż zje własne sny.

A przecież nie była tą złą, prawda? Przecież nie chciała tego tak na prawdę. Przecież widziała się z Isaaciem i dobrze, może miała sentyment, ale nie wytrzymałaby z nim tygodnia, bo wszystkie zęby powypadałyby jej od próchnicy.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#6
11.07.2024, 10:48  ✶  
Nie spodziewała się takiego wybuchu. Drgnęła, gdy Millie zareagowała agresywnie - nawet upuściła jedną paczuszkę, którą akurat trzymała w dłoniach, żeby ją przełożyć i sięgnąć po fiolki. Całe szczęście, że nie trzymała nic ze szkła, bo najpewniej wszystko by się roztrzaskało w drobny mak. Olivia była przyzwyczajona do nieprzyjemnych klientów, ale nie podejrzewała, że osoba którą kojarzy ze szkoły może być tak... Opryskliwa. Zmarszczyła brwi z irytacją, lecz zrobiła to dopiero gdy kucnęła, by podnieść paczkę.

Gdy wstała, na jej twarzy malowała się irytacja, nie złość. Ale gdy tylko Millie wspomniała o Isaacu, Quirke zamrugała. Isaac... TEN Isaac, który ją olał gdy wrócił do Anglii? TEN Isaac, którego spotkała na początku sierpnia zupełnym przypadkiem? TEN Isaac, który myślała, że jest dupkiem, a okazał się po prostu... Dzieciuchem? Olivia już zaciskała pięści i zagryzała dolną wargę, żeby nie powiedzieć kilka słów za dużo. I pewnie na nic by się to zdało, gdyby nagle Millie się nie skuliła.

To była kolejna rzecz, której się po niej nie spodziewała. Najpierw na nią wrzeszczy, wypomina jej związek sprzed praktycznie dekady, a teraz kuli się za ladą i ściska skronie. Olivia wyglądała na zdezorientowaną, ale...
- Rozumiem - powiedziała, sięgając po różdżkę. Machnęła nią, by zamknąć sklep. Klucz w zamku przekręcił się, a żaluzje opadły, by na ułamek sekundy w Fiolce zapanowała ciemność, którą po chwili rozjaśnił blask świec. - Millie Moody, czy kiedykolwiek przyszło ci do głowy, że pomimo swojej gwałtowności, ludzie mogą ci zazdrościć?
Zapytała spokojnie, sięgając do kieszeni spodni. Wyciągnęła z niej paczkę papierosów. Wyszła zza lady i kucnęła przy kobiecie. Wyciągnęła ją w jej kierunku. Zniknął gdzieś ten słodki uśmieszek, na okrągłej twarzy rudowłosej Olivii wymalowana była teraz powaga i być może niepokój.
- Chcesz zapalić? Co prawda papierosy nie działają uspokajająco, ale... Pozwalają na chwilę zatrzymać myśli. Jeżeli chcesz, mam coś mocniejszego - dodała jeszcze, ale po to by musiała wyjść. A nie chciała zostawiać jej samej, nie w sklepie jej matki. Z drugiej strony nie miała zamiaru Millie wyrzucać czy przed nią się tłumaczyć, bo podejrzewała, że i tak do kobiety nie dotarłoby nic - a przynajmniej nie teraz, gdy była w takim stanie.
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#7
23.07.2024, 10:12  ✶  
Atak minął falą, która szczęśliwie równie nagle jak się pojawiła tak zniknęła. Moody potrzebowała chwili by się zorientować, że obok niej siedzi Olivia, ale słowa docierały do niej, przylepiały się do jej głowy.

Zazdrość.

Co też Olivia Quirke wiedziała o zazdrości?

– A weź spierdalaj – burknęła w odpowiedzi, bo nie miała pojęcia czego niby można jej zazdrościć. Nie była śliczną drobną blondynką. Nie była mądra. Nie była spokojna, ani normalna. Nikt, absolutnie nikt nie mógł z nią wytrzymać na dłuższą metę choć też niewielu osobom dawała szansę spróbować. Ostatecznie też jej samej było trudno wytrzymać... z nią samą. To nie sprzyjało budowaniu jakichkolwiek relacji.

Propozycja papierosa, a może nawet bardziej przyjęcie tej propozycji, załagodziło sytuację do końca. Millie dopiero wtedy odzyskała na tyle mózgu i władzy nad ciałem, żeby ogarnąć, gdzie jest i co robi i że okna są zasłonięte, a Olivia zamiast ciskać w nią rzeczami i wyrzucać ze sklepu, to jednak... no kurwa jest tą dobrą ziomeczką z sąsiedztwa.

Zrobiło jej się głupio.

– Słuchaj no nawet na tej pieprzonej recepcie jest coś mocniejszego, ale te fajki. Fajki są super. Jest czym zająć ręce i twarz i... i w ogóle. – szkwał przyszedł, narobił bałaganu i przeminął. Teraz Millie zdawała się zawiniętą kupką zagubionego nieszczęścia, kociakiem porzuconym na śmietniku. Zaciągnęła się papierosem mocno, tak że aż zabolały ją płuca. Trzymiesięczny detoks robił jej dobrze o tyle, że fajki wchodziły ekstremalnie mocno obecnie.

– Strasznie się wkurwiłam. Wiesz. Wtedy. Jak Bagshot mnie wystawił. Ale ostatnio to ja wystawiłam jego, więc chyba... w sumie jesteśmy kwita. On i ja. Nie wiem. Trochę. Trochę sama nie wiem co zrobić z tym całym bałaganem. – Przyznała w przypływie szczerości, bo łatwiej było się zwierzać Olivii Quirke niż swoim przyjaciołom. Miała taką aurę pewnie. A może chodziło o to, że była znajomą nieznajomą, a takim ludziom łatwiej gadać, bo widzi się ich raz, a potem zapomina o ich istnieniu?
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#8
15.08.2024, 22:06  ✶  
Olivia również nie była śliczną drobną blondynką. Była ruda, miała piegi - wyładniała dopiero pod koniec szkoły. Niektórzy uważali, że jest płaska. Wielu z tego powodu jej dokuczało. Czy to ją kiedykolwiek dotknęło? Cóż, wiedziała to tylko ona sama, ale patrząc na to, jak zerkała teraz na Millie i w jaki sposób wyciągała w jej stronę paczkę papierosów, to chyba co nieco o tym wiedziała. Jak to było zazdrościć i jak to było przyjmować współczucie od innych.
- Mnie też wystawił, całkiem niedawno - wzruszyła ramionami, jakby spłynęło to po niej jak po kaczce. Ale to nie była prawda, bo potem gdy go spotkała, to nie tylko się popłakała, ale i mu nawymyślała od najgorszych. Po prostu wyrzuciła z siebie to wszystko, co w niej siedziało, bo przecież do pewnego momentu było dobrze, ale nagle kontakt się urwał. - Powinien był ci powiedzieć. Albo mi. Ja nic nie wiedziałam, a potem... Jakoś tak wyszło, że byliśmy ze sobą, ale ten związek miał datę przydatności, wiesz? Jak skończył szkołę to wyjechał, potem napisał kilka listów a potem były one coraz rzadsze i rzadsze i nagle się urwały. Może to i lepiej, że nie zrobił ci nadziei? Mimo że wiedziałam, że wyjedzie, to i tak jego wyjazd mocno zabolał.
Odpowiedziała zupełnie szczerze, zaciągając się swoim papierosem. Usiadła obok Moody, ale nie przyglądała się jej jakoś specjalnie natarczywie. Ot, po prostu była obok i gapiła się w ścianę razem z nią, obracając ćmika między palcami.
- Teraz wrócił, więc możesz go wystawiać ile chcesz. Faceci to głąby, może za drugim razem do niego dotrze? - mruknęła, zezując na Millie. Nie wyglądała tak, jakby się chełpiła że "ona wygrała". Przeciwnie - w jej oczach błyszczały przekorne iskierki, takie które mogłyby sugerować zrób to i mu dokop, bo ja nie mam jaj, żeby to zrobić. - Fajki są dobre, a ostatnio trafiłam na takie totalnie bezwonne. Zaklęte, takie że nie śmierdzą tak jak te zwykłe. Ale wiesz co? Chyba tego zapachu będzie mi brakować, gdy w końcu postanowię rzucić to w cholerę. Ale masz rację, zajmują ręce, pozwalają odetchnąć. I wyjść na chwilę pod dobrym pretekstem, gdy nie chcesz już kogoś oglądać.
- Ta recepta... jak nie pomoże i Black postanowi przepisać ci coś innego, przyjdź do nas. Teraz też ci policzę mniej. Po znajomości.
To nie była litość, chociaż owszem - to co powiedziała jej znajoma z Hogwartu sprawiło, że odrobinę czuła się winna. A to przecież nie była jej wina tylko Isaaca. Jak zwykle ci faceci... Ale chociaż tak mogła zrekompensować Millie fakt, że pewnie przez dłuższy czas czuła się podle i oszukanie - po części przez nią.
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#9
03.09.2024, 14:00  ✶  
Opierała się głową o ścianę i zaciągała głęboko i mocno swoim papierosem. To było cudowne uczucie i na prawdę dziwiła się sobie, że wróciła do palenia tak późno. Kawę przecież piła od pierwszego dnia? Wino podpijała, gdy nikt nie patrzył. A potem zmarszczyła brwi, gdy zdała sobie sprawę z tego co Olivia mówi:
– Ciebie... też wystawił? Niedawno? Czyli czekaj, randkował ze mną z Tobą... z bogowie wiedzą kim jeszcze. Ja pierdole, żeby tyle wody wylać z powodu jakiegoś dupka. – westchnęła ciężko patrząc na swoje trzęsące się palce. – Przepraszam, teraz to mi w chuj głupio to przecież stara sprawa, ale wiesz... jesteś zajebista po prostu, a ja bywam zazdrosna, nawet nie o tego pacana, ale wiesz... spoko wydaje się to życie co je masz. Czy kłamię teraz? Czy nie jest spoko? Jesteś piękna, masz fajny sklep, fach w ręku, który nie sprawi że Cię wyjebie do innego świata. W każdej chwili możesz spakować walizki i uciec do innego kraju. Do stanów na przykład. – Millie nic nie wiedziała na temat swojej rozmówczyni, ale miała bardzo szerokie i rozległe wyobrażenie na temat jej życia, wartości i priorytetów.

– Ten Black to ja nie wiem czy on się zna czy nie. Te rzeczy co mi przypisuje to mi raczej nie pomagają. Nie czuję żeby mi pomagały. Teraz z przyjaciółmi będę jechać gdzieś na jakieś domki lepsze niż Windermere... słyszałaś w ogóle co się odjebało w Windermere? – papieros się kończył, a jej kręciło się w głowie. – Nie rzucaj fajek, fajki są super.– mruknęła rozlewając się po podłodze, jakby przyćpały coś więcej niż nikotynę.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#10
03.09.2024, 20:27  ✶  
Zerknęła na Millie, mając półprzymrużone powieki. Dym wciskał się do oczu i jeżeli czegoś z tym nie zrobi po wyjściu Moody z Fiolki, to... Cóż. Dostanie jej się od matki, oj, dostanie. Ale nie z takimi zapachami Olivia sobie radziła przecież, a jeśli chodzi o fajki, to zwykle jej się udawało. Magia potrafiła być niesamowita. I odpowiednie kadzidła, które pochłoną niechcianą woń.
- Ze mną nie randkował. Ale wiesz... Rozstaliśmy się w Hogwarcie i po prostu kontakt był coraz słabszy i słabszy, a potem nagle się urwał - Olivia wzruszyła ramionami, jakby jej to nie obeszło, a cała sytuacja spłynęła po niej niczym woda po kaczych piórach. Jednak prawda była taka, że naprawdę ją to zabolało. Nie to, że nie mogła być z Isaaciem, tylko to, że ją tak paskudnie olał. - W końcu wrócił do Londynu i do niego napisałam. A on mnie wystawił, wiesz? Olał totalnie, całkowicie, nie odpisał, a przecież myślałam, że coś dla siebie znaczymy. Nie w sensie miłosnym, ale innym. Takim przyjacielskim.
Dodała, przytykając papierosa do ust. Już nie płakała, wylała zbyt wiele łez przez Bagshota i przy Bagshocie. Ale dolna waga jej drgała jednak, z tym że z wkurwu. Bo może i Olivia miała wygląd dziewczyny, która się nie wkurwia - ale kto ją znał z czasów szkolnych ten wiedział, że gdy już się odpaliła, to niszczyła wszystko i wszystkich, którzy stali blisko, sprawiając że pochłaniał ich prawdziwy ogień.
- Jest spoko - przyznała po chwili, wbijając wzrok w papierosa. Obróciła go kilka razy w palcach, marszcząc brwi. - Można tak powiedzieć. Mam chłopaka, mam rodziców. Mam pracę. Ale wiesz... Kiedyś miałam coś więcej.
Olivia westchnęła, nie wiedząc czy powinna o tym mówić Millie. W zasadzie to nie mówiła nikogo i nie bardzo chciała się zwierzać akurat z tej konkretnej tajemnicy, lecz... Miała wrażenie, że Moody zbytnio idealizuje jej życie.
- Można mi zazdrościć tego, co na zewnątrz - odwróciła głowę w stronę znajomej z Hogwartu i uśmiechnęła się smutno. - Chciałabym mieć kiedyś dzieci, wiesz? Ale jedno straciłam. I możliwe, że nigdy już nie będę mogła zostać matką.
Wydusiła w końcu to z siebie. Po raz pierwszy od kilku lat. A po jej policzku spłynęła łza. Nikt nie miał idealnego życia, bo takie po prostu nie istniało. Idealizowanie życia innych było zgubne, po prostu, szczególnie jeśli nic się o tej drugiej osobie nie wiedziało. Sprawiało, że zazdrość i nienawiść zżerały zazdrośnika od środka i powodowały właśnie takie sytuacje.
- Nie słyszałam. Co się działo? - dyskretnie otarła pojedynczą, jedną jedyną łzę, która potoczyła się po jej policzku. - Byłam... Cóż. Trochę zajęta swoim nosem, ostatnio nie mam szczęścia. Kaktus wyrósł mi na głowie, ktoś próbował mnie otruć i mówiłam rymami, a na dodatek goniły mnie psy bo pomyliłam sady i zrywałam czereśnie nie tam, gdzie miałam.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Olivia Quirke (2528), Millie Moody (2084)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa