18.06.2024, 14:35 ✶
18.07.1972
Ulica Horyzontalna, niedaleko jednej z restauracji
Ulica Horyzontalna, niedaleko jednej z restauracji
Cztery łapy rytmicznie uderzały o chodnik, gdy owczarek szedł ulicą pełną czarodziejów, którzy widząc spore zwierzę schodzili mu z drogi. Trzymał nos blisko ziemi, starając się nie zgubić tropu mężczyzny, za którym szedł od jakiegoś czasu. Nie wiedział, czy ten już zdążył odkryć, że pies za nim podąża, czy jeszcze żyła w nieświadomości, nie zatrzymał się jednak od kilku dobrych minut, kiedy to dokonał transakcji, o której wcześniej mówił Atreus.
Zdobyty w ten sposób przeklęty amulet był przynętą, dość widać skuteczną, na wyłowienie drania, który wciskał podobny szajs nieświadomym zagrożenia czarodziejom. Ci zwykle nie kończyli zbyt dobrze.
Nie często pracował z aurorami, zdarzały się jednak wspólne misje, szczególnie, gdy jego umiejętności mogły okazać się akurat przydatne. Zresztą. Podobno miała być to dobra misja na rozruszanie się po chwilowej nieobecności w terenie. Tak przynajmniej zadecydował jego przełożony, który wcisnął Thomasowi akta, dając wolną rękę co do dalszych ustaleń z Bulstrode.
Nie narzekał.
Lubił pracować w swojej zwierzęcej formie, która czasem stawała się miłą odmianą dla siedzenia w ludzkim ciele, które zasypane było, na szczęście powoli się rozmywającymi, problemami.
Zatrzymał się. Obserwował, jak śledzony mężczyzna wchodzi do restauracji, możliwe, że spotykając się z kolejną osobą, której tym razem miał sprzedać amulet. Thomasz zaszczekał trzy razy, dając znać przebywającemu w pobliżu Atreusowi, że podejrzany zrobił postój, po czym ukrył się w uliczce nieopodal, zmieniając swoją formę już na ludzką.
Miał na sobie zwykła, czarną koszulkę polo na krótki rękaw i jeansy, wbrew myśli, że zadanie wymagała ukrycia kim naprawdę byli, a także ciemne okulary przeciwsłoneczne.
Te założył na czubek głowy, widząc, jak pierwsze chmury zaczęły przesłaniać słońce, które do tej pory grzało dość intensywnie.
Poczekał chwilę, aż auror się przy nim nie znajdzie.
- Wszedł do środka, możemy spróbować złapać go nad jakimś fikuśnym włoskim deserkiem. - Bo na zachowaną w tym stylu wydawała mu się ów restauracja. Pewnie powinien założyć koszulę, patrząc na wchodzących i wychodzących gości, nie wpadł jednak wcześniej na taki przebieg zdarzeń. Choć może jeszcze była na to rada. Wyciągnął różdżkę, próbując zmienić swój t-shirt w coś elegantszego, to samo ze spodniami, ot, dla zachowania chociaż pozorów.
Rzucam na transmutację outfitu w coś elegantszego XD
Rzut Z 1d100 - 100
Krytyczny sukces!
Krytyczny sukces!
Rzut Z 1d100 - 2
Akcja nieudana
Akcja nieudana