– Mam tylko nadzieję, że nie planujesz udekorować salonu za pomocą swojego nowego nabytku z Lammas?
Florence czuła się zmęczona: bardziej niż nawet po długim dyżurze w szpitalu. Zgiełk, tłum i ruch sabatu, te wszystkie bodźce przeciążały zmysły kogoś, kto zawsze odpoczywał raczej w samotności czy na herbacie z jedną osobą niż w wesołych grupach ludzi. A sytuacja z Nottem nawet kogoś tak spokojnego jak Florence wyprowadziła z równowagi. Bójka Mulcibera i McKinnona, niedorzeczne zachowania Philipa, który ignorował wszystko, co działo się wokół, zbyt skupiony na samym sobie, obawa o Atreusa po tej nieudanej teleportacji… Nie próbowała powstrzymać brata, sama unosząc się złością, i teraz tego żałowała – występ hogwarckich dzieci został popsuty, Laurent z pewnością przejmie się całą sytuacją, doszło do rozszczepienia, a Atreus zapewne mógł spodziewać się przynajmniej mandatu albo upomnienia.
Nie była to katastrofa Beltane ani przedziwna Litha, ale jarmark z okazji Lammas też wyczerpał Florence psychicznie i fizycznie, i już obawiała się, co przyniosą ze sobą jesienne sabaty.
Wróciła więc do domu jako pierwsza i czekała na powrót Laurenta oraz Atreusa w salonie na parterze, siedząc w fotelu z książką w rękach. Rodzice też nie zdążyli jeszcze się pojawić, za to skrzat, niezbyt szczęśliwy, usiłował udekorować salon na przyjście wieczorem gości matki. Joker chyba niezbyt zrozumiał, o co w tym całym święcie żniw chodzi, bo z jakichś powodów w kącie salonu pojawił się strach na wróble i jego obecność drażniła teraz poczucie estetyki Florence. Posłała go w końcu do kuchni, by zrobił kolację i przez moment zostawił te wszystkie… nieco nietypowe dekoracje.
Zamknęła książkę i odłożyła ją na stolik, gdy pojawił się brat i zmierzyła go uważnym spojrzeniem. Nie wyglądało na to, aby cierpiał dalej na skutek efektów ubocznych rozszczepienia, ale on miał skłonności do bagatelizowania obrażeń, a Florence miała w związku z tym skłonności do upewniania się trzy razy, że na pewno nic mu nie dolega.
– Wiedziałeś Laurenta? – spytała, bo nie zdołała znaleźć go na Święcie Żniw, i trochę się martwiła, jakie plotki mogły dobiec jego uszu.