• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 14 Dalej »
[marzec, 1966, Hogwart] JA jestem Marta | Electra & Jessie

[marzec, 1966, Hogwart] JA jestem Marta | Electra & Jessie
Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#1
08.08.2024, 12:47  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.08.2024, 17:16 przez Jessie Kelly.)  

Deszczu chyba nie spodziewał się nikt. Wszystko wskazywało na to, że tego dnia pogoda będzie wręcz wspaniała i nawet nauczyciel wróżbiarstwa zapewniał, że fusy w herbacie (czy tak ilość pyłku na płatkach kwiatów) wróżyły bezchmurne niebo i ciepłe słońce aż do zachodu. I tak właśnie na początku było. Poranek był wręcz przepiękny, podczas lekcji aż żal ściskał serce, że zajęć nie można było odbyć na błoniach, a zbliżający się mecz Quidditcha wywoływał jeszcze większy entuzjazm, niż zwykle.

Gryffindor kontra Ravenclaw.

Obie drużyny ze swoimi najnowszymi nabytkami w postaci Pałkarza w drużynie Kruków oraz obiecującej Ścigającej Domu Lwa.

Dla samego Jessiego był to dzień pełen ekscytacji, ale również stresu. Nie udało mu się dołączyć do drużyny na swoim drugim roku, ale teraz, na trzecim, pomyślnie przeszedł rekrutację i mógł stanąć na boisku wraz z pozostałymi członkami drużyny i walczyć wraz z nimi o zwycięstwo, a kto wie, może i o sam Puchar Quidditcha.

Ledwo wypuszczono piłki i wyrzucono kafla w powietrze, a już padły pierwsze gole. Gryffinfor, Ravenclaw, Gryffindor, Gryffindor, Ravenclaw, Gryffindor, Ravenclaw, Ravenclaw, Ravenclaw... Mecz zdawał się być bardzo wyrównany. Czerwień mieszała się w powietrzu z niebieskimi szatami, ktoś znikał i zaraz wracał, kafle przekazywano z rąk do rąk, tłuczki krążyły między graczami i próbowały ich strącać na ziemię.

Pierwsza kropla z niebo na chwilę zatrzymała mecz. Wszyscy zatrzymali się w powietrzu, oczy uniosły się ku niebu. Druga kropla. Trzecia kropla.

Kapitanowie zgodnie postanowili kontynuować mecz i miotły znów ruszyły, a coraz więcej kropel z nieba zdawało się nikomu nie przeszkadzać.

Przynajmniej dopóki te pojedyncze krople nie przeistoczyły się w istną ulewę. Niebo pociemniało, pokryło się równie ciemnymi chmurami i na ziemię spadł gęsty deszcz, utrudniający nie tylko widowni śledzenie rozgrywki, ale również grę samym graczom.

Jessie co chwila odgarniał mokrą grzywkę z czoła, coraz mocniej zaciskając palce na mokrej rączce pałki i próbował przez deszcz dostrzec graczy drugiego domu i to w ich stronę posłać tłuczka, dla którego zmiana pogody nie była absolutnie żadnym problemem.

Wraz z kolejnym zamachem pałka uderzyła w nadlatującego w jego stronę tłuczka i ten, napędzony siłą uderzenia, poleciał prosto w stronę Electry Prewett, celując w trzonek jej miotły.

Jak się okazało, było to ostatnie uderzenie, bo w chwili, gdy pałka uderzyła w tłuczek, dyrektor podniósł się na trybunach, przyłożył koniec różdżki do swojej szyi i donośnie ogłosił przerwanie meczu.

Gryfoni mieli przewagę, ale szukający nie złapali znicza. Mecz nie został rozstrzygnięty i zawodnicy, ogromnie niezadowoleni, zeszli na mokrą ziemię.

-Wciąż możemy grać - zawołał ktoś, ale nauczyciele go nie słuchali.


Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#2
15.08.2024, 18:50  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.12.2024, 16:20 przez Electra Prewett.)  
Ten dzień miał wyglądać zupełnie inaczej – a przynajmniej nie tak wyobrażała go sobie Electra, która miała dziś zagrać swój pierwszy mecz jako ścigająca Gryffindoru.
Gdyby ktoś powiedział jej parę lat temu, że stanie się fanką quidditcha i zacznie poważnie uprawiać ten sport, to pewnie mocno by się zdziwiła. Nikt w jej rodzinie nie przepadał za aktywnością fizyczną, zwłaszcza matka, która bardzo martwiła się o zdrowie dzieci. Wszystko jednak zmieniło się po tym, jak poszła do Hogwartu i zyskała więcej swobody. Poza nadopiekuńczym wzrokiem matki, Electra mogła wreszcie próbować nowych rzeczy, takich jak rzucanie w siebie nawzajem kaflem. Szybko okazało się zresztą, że ma smykałkę do latania i sportu, przez co zainteresowała się nią drużyna Domu Lwa. W ten właśnie sposób Electra Prewett stała się graczką już na drugim roku i zamierzała pokazać wszystkim, że nie warto jej lekceważyć.
Wiele osób pewnie odczuwało tremę przed pierwszym takim publicznym wystąpieniem, ale Electra wręcz buzowała energią. Co prawda jej rola miała polegać głównie na podawaniu kafla innym ścigającym, ale liczyła na to, że będzie miała okazję popisać się jakimś skomplikowanym trikiem.
Mecz okazał się być jednak zupełnie innym wyzwaniem od treningów. Drużyna Ravenclaw była bardzo zawzięta i dotrzymywała kroku gryfonom. Gra wymagała teraz od Electry maksymalnego skupienia, którego nie mogły przerwać nawet krople deszczu. Próbując wypatrywać kafla w ulewie, nie zauważyła lecącego prosto w jej stronę tłuczka. W ostatniej sekundzie udało jej się usłyszeć lecącą piłkę i zrobić unik, ale straciła przez to równowagę na miotle. Przez chwilę chybotała się z jednej strony na drugą, próbując odzyskać kontrolę nad trajektorią lotu. Kiedy wreszcie się to udało, zauważyła, że wyleciała prawie na drugą stronę boiska. Już miała wrócić do gry, ale dyrektor ogłosił przerwanie meczu przez deszcz.
To nie mogło się tak skończyć! Brak rozstrzygnięcia był chyba gorszy od porażki.
– Hej, ty! – rozgoryczona Electra podleciała do pałkarza, który posłał w jej stronę feralnego tłuczka. – Co to miało być? – nie było to sportowe zachowanie, ale musiała teraz jakoś wyładować frustrację.
Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#3
15.08.2024, 19:20  ✶  

Raczej nikt nie spodziewał się, że tego dnia mecz Quidditcha zakończy się tak, jak się zakończył. Czyli że zostanie wstrzymany akurat w momencie, gdy obie drużyny już się rozkręciły i "byle deszczyk", jak wołali oburzeni gracze, nie byłby w stanie ich powstrzymać.

Dyrektor jednak nie chciał ich słuchać. Jego decyzja nie podlegała dyskusjom, o czym graczom przypomnieli również nauczyciele. Mecz został przerwany. Uczniowie mieli wrócić do zamku. Czy mecz zostanie powtórzony? Oczywiście. Kiedy? Tego jeszcze nie wiadomo.

Jasper kliknął językiem, niezadowolony. To był jego pierwszy mecz jako oficjalnego członka drużyny i chciał pokazać, że był wart tej pozycji i drużyna mogła mu zaufać. Tymczasem jego pierwszy mecz okazał się klapą. Pomijając fakt, że Gryffindor wyszedł na niewielkie prowadzenie, ostatecznie mecz nie został rozstrzygnięty i oba Domy musiały się z tym pogodzić.

-Hm - mruknął, kiedy ścigająca Gryffindoru zbliżyła się do niego, bardzo niezadowolona. -To? To był tłuczek. Taka piłka, która sama lata. Dość złośliwa. Ja przynajmniej celowałem w twoją miotłę. Ją łatwiej naprawić, niż złamaną kość - tak, miał tu na myśli pałkarza Gryffindoru, który umyślnie posłał tłuczka w Obrońcę Ravenclaw, gdy ten chciał złapać lecącego w stronę pętli kafla.

Tak, Gryfon celował w rękę Krukona.

-Kelly! Złaz na ziemię! Idziemy do szatni- zawołał kapitan drużyny Krukonów, przystawiając ręce do ust, by z góry było go słychać.

Jessie uśmiechnął się złośliwie do Electry i mrugnął do niej, coby ją jeszcze trochę zirytować, i zszedł na ziemię, by dołączyć do swojej drużyny.

W szatni wszyscy uwinęli się szybko i wkrótce ociekający wodą uczniowie wrócili do zamku, roznosząc na korytarzu błoto i wodę, które biedny woźny ścierał za nimi, kląć pod nosem.

Jessie nie poszedł za swoimi kolegami do Wieży Ravenclaw. Skoro wrócili wcześniej, niż było to zamierzone, a kolacja miała zacząć się dopiero za kilka godzin, to mógł wykorzystać ten czas i odwiedzić bibliotekę. Ostatnio znalazł książkę, która nawet go zainteresowała, i miał zamiar ja przeczytać, skoro miał nieplanowany czas wolny.

Nie mógł jednak wejść do biblioteki przemoknięty. Został więc na korytarzu, żeby nie roznosić więcej wody i błota, wyjął różdżkę i zaczął suszyć swoje ubrania. Susząc włosy, sam zaklął, czując, że już mu się zaczęły kręcić.


Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#4
16.08.2024, 11:52  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.12.2024, 16:21 przez Electra Prewett.)  
Słysząc sarkastyczne słowa Krukona, twarz Electry zrobiła się czerwona. Najgorsze było, że Kelly miał rację – faktycznie nie zrobił nic zabronionego. Za to pałkarz z jej drużyny ewidentnie chciał spowodować kontuzję u obrońcy. Dziewczyna wiedziała, że quidditch bywał dość brutalny, ale nie spodziewała się takich brudnych zagrywek...
Już miała dać chłopakowi spokój, kiedy ten posłał jej swój złośliwy uśmieszek. No tego już nie mogła puścić płazem!
Po szybkim ogarnięciu się w szatni, wyszła na korytarz w poszukiwaniu denerwującego Krukona. Nie było trudno go znaleźć, ponieważ Kelly jako jedyny został by wysuszyć swoje ubrania. Electra podeszła do niego pewnym krokiem, starając się budzić grozę, co było ciężkie kiedy wyglądała jak zmokła kura.
– Nie myśl, że nie wiem o co ci chodzi. – tak naprawdę sama nie wiedziała o co chodzi. – A w ogóle to jestem Electra.
Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#5
16.08.2024, 17:17  ✶  

Doprowadzony do porządku, od razu poczuł się lepiej, bo chodzenie w przemoknięty szacie i mokrych skarpetkach nie należało do przyjemnych, a jeszcze mogło doprowadzić do choroby. Zdążył zaledwie schować różdżkę, gdy Gryfonka, która ofukała go za to, że ledwo uniknęła jego tłuczka, pojawiła się obok niego, a za nią ciągnęła się ścieżka z mokrych śladów. Jessie aż się wzdrygnął.

-Na Merlina, myślałem, że ktoś wypuścił tę całą Martę z łazienki - powiedział i wyjął znowu różdżkę, by tym razem zaklęciem wysuszyć właśnie Gryfonkę.

Może sama nie potrafiła? Na którym właściwie była roku? Jasper nie kojarzył jej z Ceremonii Przydziału, kiedy on wraz z siostrą rozpoczynali swoją naukę w Hogwarcie. Może pierwszoroczna? Nie, nie mogłaby grać w Quidditcha. Chyba że z jakiegoś powodu dyrekcja zrobiłaby dla niej wyjątek, co było mało prawdopodobne.

-Och, a więc wiesz, tak? - zadał pytanie, przeciągając głoski. -A właściwie to, co takiego wiesz?

Pewnie była zła o tę akcję z tłuczkiem i chciała się wyżyć, ale czy na pewno to ona powinna się złościć? To Gryfoni próbowali do kontuzji członka ich drużyny, więc to raczej Ravenclaw, a przede wszystkim ich Obrońca, powinien mieć pretensje. Oczywiście, Krukoni nie zawsze grali idealnie, zdarzały się zagrywki, niebezpiecznie zbliżające się do miana fauli, ale wszystkie triki były dokładnie przemyślane. Nikt w końcu nie chciał doprowadzić nikogo do kontuzji tylko dlatego, że grał w drugiej drużynie. A pałkarz Gryfonów zagrał po prostu nieczysto.

No i przecież Jasper był pałkarzem. Jego zadaniem było bronić swoich przed tłuczkami i posyłać je w drugą drużynę. Elektra powinna się cieszyć, że oberwać mogła miotła, bo czasami ciężko było się powstrzymać przed wyprowadzeniem prawego albo lewego tłuczkowego i czasami mogły pomylić się osoby, w które miało się trafić.

-Jasper... Jeśli chcesz, żebym cię przeprosił za tego tłuczka, go przepraszam, że nie wycelowałem dokładniej, Iskierko.


Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#6
16.08.2024, 22:38  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.12.2024, 16:22 przez Electra Prewett.)  
Imię jęczącej Marty oczywiście nie było jej obce, zwłaszcza, że zjawa upatrzyła sobie nawiedzać akurat damską toaletę. Basil nawet kiedyś spotkał ducha nastolatki i nie omieszkał opowiedzieć młodszej siostrze o tym zdarzeniu. Electra zdawała sobie sprawę, że nie było zbyt pochlebne porównanie, aczkolwiek adekwatne biorąc pod uwagę jej obecny stan.
Tym bardziej zaskoczył ją więc miły gest Krukona. Nie, żeby sama nie potrafiła się osuszyć – po prostu wychodząc z szatni miała inne rzeczy na głowie.
– Dzię… – już miała podziękować chłopakowi, kiedy ten znowu wyleciał ze swoją sarkastyczną gadką.
Sama nawarzyłaś tego piwa, teraz myśl szybko!
– No, tego...wiem, jak można zwabić Jęczącą Martę. – to była pierwsza rzecz, która przyszła jej teraz do głowy. Chciała powiedzieć cokolwiek, żeby nie wyjść na idiotkę, ale oczywiście palnęła coś zupełnie niezwiązanego z ich wcześniejszą rozmową. Mimo wszystko próbowała robić dobrą minę do złej gry i stała wyprostowana, wpatrując się pewnie w oczy Kelly'ego. Chłopak był od niej starszy, ale wzrost mieli w zasadzie ten sam.
Ta taktyka zdawała się działać, bo brunet przeprosił ją za akcję z tłuczkiem, chociaż wcale nie musiał. Electra chciała już mentalnie świętować zwycięstwo, ale wtedy Krukon wypowiedział słowo "Iskierka". Nie wiedzieć czemu, jej oczy nagle stały się jak spodki, a twarz oblał rumieniec. Wcześniej tej ksywki używali tylko jej bracia – z ust obcego chłopaka brzmiała jakoś...inaczej.
– …Nie ma sprawy. Dobrze, że w obu drużynach obeszło się bez kontuzji. – udało jej się wydukać po chwili.
Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#7
17.08.2024, 18:57  ✶  

Imię Jęczącej Marty zapewne znane było każdemu uczniowi Hogwartu, szczególnie starszym rocznikom, i zapewne u większości z nich, jeśli nie wszystkich, imię to wywoływało na twarzy grymas.

Duch dziewczynki, która zmarła w jakiś tajemniczy sposób, nawiedzający toaletę dziewcząt, ryczący z jakiegokolwiek powodu.

Po osuszeniu dziewczyny, która z jakiegoś powodu sama tego nie zrobiła, miał zamiar odwrócić się i iść do tej biblioteki, a Electrę zostawić samą, kiedy Gryfonka powiedziała coś, czego zupełnie się nie spodziewał.

Czemu?

Po co?

-I niby dlaczego miałbym chcieć zwabić Jęczącą Martę? Znaczy... Co? - Electra trochę zbiła go z pantałyku, to musiał przyznać. -Poza tym, to chyba nie jest takie trudne. Chyba wystarczy po prostu wejść do tej nieczynnej łazienki i zaraz się pojawi, żeby cię wyrzucić. Szczególnie gdybyś była chłopakiem.

Nie raz już słyszał starszych chłopaków, nie tylko z Ravenclaw, którzy śmieli się między sobą, bo ktoś, albo oni sami weszli do łazienki, którą nawiedzała Marta i dokuczali jej, dopóki nie wskoczyła do toalety, zapłakana. Albo rzucali w nią różnymi rzeczami. Albo zakładali się między sobą, kogo Marta będzie próbowała wyrzucić ze swojej łazienki szybciej.

To zawsze byli chłopcy. Dziewczęta nigdy nie miały aż takich nieprzyjemności z Martą.

A może było to spowodowane tym, że nawiedzała łazienkę dla dziewczyn.

Jego przeprosiny tak naprawdę przeprosinami nie były, bo właściwie nie było mu przykro o tę całą akcję, no i powiedział, że przeprasza tylko za to, że nie wycelował wystarczająco dobrze, by tłuczek roztrzaskał jej miotłę.

Jego brew uniosła się, kiedy wyraz twarzy Electry się zmienił, ale nowy kolor, który pojawił się na jej policzkach, był jasny sygnałem, że chyba trzeba przystopować. Czy ona się właśnie zarumieniła?

-Zrobiłaś się... Szara - chyba należało odpuścić trochę sarkazmu i uratować ich oboje z niezręcznej sytuacji. -Wszystko w porządku? Przeziębiłaś się? Odprowadzić cię do Skrzydła Szpitalnego?


Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#8
18.08.2024, 13:45  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.12.2024, 16:22 przez Electra Prewett.)  
Sama się w to wkopałaś.
Próba wyjścia na pewną siebie i nieugiętą spełzła na niczym. Mimo dobrych chęci, Electra czasami nie wiedziała jak prowadzić rozmowy z innymi uczniami. Może to dlatego, że przez większość swojego dotychczasowego życia była pozbawiona kontaktów z rówieśnikami. W końcu zarówno jej bracia, jak i wszyscy kuzyni byli o wiele starsi. Prawdopodobnie też z tego powodu nie wyłapała sarkazmu w "przeprosinach" Kelly'ego – nikt do tej pory nie przekomarzał się z nią w ten sposób.
Tak czy siak, musiała jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Mogłaby po prostu powiedzieć, że źle się czuje i uciec, ale to nie było w jej stylu. Nie chciała też, żeby Krukon uważał ją za kompletną idiotkę. Po chwili zastanowienia odchrząknęła i odpowiedziała, starając się brzmieć w miarę normalnie.
– Dzięki, ale nic mi nie jest. – dobrze, że nie zdawała sobie sprawy, jak czerwona przed chwilą była jej twarz.
– No, właśnie w tym rzecz. Zazwyczaj Marta tylko płacze i się denerwuje, ale mój brat powiedział, że jeśli cię polubi to jest spokojniejsza i chętnie rozmawia. Oczywiście, nie lubi każdego, ale szanse są większe jeżeli jest się miłym... – ...i jest się ładnym chłopcem, jednak tego Electra nie zamierzała dopowiadać. Zresztą, Basil pewnie dodał tę część po to, żeby się poprzechwalać. – A ty wydajesz się miły i jak ktoś, kto nie bałby się spotkania z duchem. Ale nie musisz iść ze mną, jeśli nie chcesz... – idąc tyłem, zaczęła powoli wycofywać się w głąb korytarza. – Bo tak w ogóle to nie wiem, dlaczego za tobą wybiegłam. Teraz twój komentarz o Marcie skojarzył mi się z tym, jak Basil ją spotkał i myślę, że fajnie byłoby pójść tam razem. Ale jeśli nie chcesz już nigdy ze mną rozmawiać, to sobie pójdę. – chyba jednak najlepiej było wyłożyć  wszystkie karty na stół. Totalnie się zbłaźniła, ale może jakimś cudem chłopak jednak się zgodzi.
Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#9
18.08.2024, 14:42  ✶  

Jessie nie nazwałby się najmilszą osobą w zamku, ani nawet najmilszym z Krukonów. Kiedyś próbował być miły, próbował znaleźć sobie kolegów, którzy chcieliby spędzać z nim czas i razem się bawić, chociaż jego mama w niektórych dzieciakach potrafiła wzbudzać strach. Próbował być miły i źle się to dla niego skończyło. Dlatego w Hogwarcie mało było osób, które w ten sposób mogłyby określić Jaspera Kelly.

Wydajesz się miły.

-Jestem tak miły, że zaledwie kilka minut temu posłałem w ciebie tłuczka - mruknął bardziej do siebie, niż do Electry, przez chwilę patrząc gdzieś indziej. -Zdziwiłbym się, gdyby ktokolwiek tutaj bał się spotkać ducha. Lata ich tu całkiem sporo. Opiekunami wszystkich Domach są duchy. Uczy nas duch - chociaż ciężko było nazwać to "nauką", gdy większość uczniów te zajęcia po prostu przesypiał.

Czy ona naprawdę chciała iść do nawiedzonej łazienki, żeby spotkać Jęczącą Martę? Naprawdę? I jeszcze miała zamiar jego w to wciągać?

...nie musisz iść ze mną, jeśli nie chcesz...

...jeśli nie chcesz już nigdy ze mną rozmawiać...

To był trochę cios poniżej pasa. Fakt, Jasper nie planował nagle nawiązywać z Electrą jakiejś potężnej przyjaźni, która przetrwa wszelkie wojny i katastrofy, ale sposób, w jaki Electra to powiedziała, sprawił, że żyłka mu zaczęła pulsować na skroni.

"Że ja nie zrobię", to było właśnie takie uczucie. Westchnął ciężko.

-Dobra, pójdę z tobą, ale tylko dlatego, że jeśli się zgubisz, ktoś z pewnością powie, że ze mną rozmawiałaś, będą mnie wypytywać i mogę dostać kolejny szlaban, jeśli coś ci się stanie - a tego by nie chciał, bo Kapitan drużyny już go ostrzegł, że jeśli będzie dostawał coraz więcej szlabanów, to będzie mógł pożegnać się ze swoją pozycją w drużynie.

No i z pewnością straciłby punkty, a wtedy pozostali Krukoni byliby na niego źli. -I nie mam zielonego pojęcia, kim jest ten cały Basil.

Poprawił torbę na ramieniu, odwrócił się na pięcie i ruszył korytarzem w drugą stronę, ale szedł na tyle wolnym korkiem, by Electra mogła go dogonić.

-Idziesz w złą stronę.


Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#10
19.08.2024, 00:11  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.12.2024, 16:23 przez Electra Prewett.)  
Słysząc mruczenie bruneta, Electra chciała przewrócić oczami. Przecież już ustalili, że tłuczek był tylko częścią gry. Zresztą, w porównaniu z tym, jak jej mama odnosiła się do Icarusa, chłopak naprawdę nie zrobił nic aż tak niemiłego.
– Nie chodzi o takie zwykłe spotkanie ducha, chodzi o przygodę! – te słowa wypowiedziała zupełnie szczerze. Teraz naprawdę chciała gdzieś z nim pójść.
Fakt, jej tekst o tym, że nigdy nie będzie z nim rozmawiać był trochę przedramatyzowany. W głowie dwunastolatki brzmiał jednak jak dobry sposób na wzbudzenie współczucia. I najwyraźniej był skuteczny, bo Kelly ostatecznie się zgodził.
Kiedy tylko chłopak (niechętnie) wyraził aprobatę, na twarzy Electry pojawił się zwycięski uśmiech.
– Widzisz? Miałam rację, że jesteś miły. – doskoczyła do niego kilkoma susami. – Basil to mój najstarszy brat. Też był w Ravenclaw, ale możesz go nie kojarzyć bo skończył szkołę parę lat temu. – skoro Kelly nie znał Basila, to może nie słyszał też o Icarusie. Electra nie była pewna, jakiego statusu krwi był chłopak, więc na razie lepiej było nie przyznawać się, że ma brata bękarta półkrwi. Gdyby jednak powiedział coś o "szlamach", dziewczynka nie omieszkałaby walnąć go miotłą.
Starając się dotrzymać mu kroku, zignorowała komentarz o złym kierunku.
– Jasper...to taki kamień, prawda? Moja mama ma chyba bransoletkę z jaspisami. Wiedziałeś, że po grecku Electra znaczy "bursztyn"? – szybko udało jej się wrócić do swojego normalnego rytmu rozmowy.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Jessie Kelly (5361), Electra Prewett (3387)


Strony (3): 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa