20.11.2024, 13:51 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.11.2024, 15:23 przez Samuel McGonagall.)
30.08
Klubokawiarnia Nora Nory
Klubokawiarnia Nora Nory
To było w sumie najlepsze miejsce w Londynie do organizowania jakichkolwiek spotkań. Oczywiście, mógł też powiedzieć Neilowi, że ma przyjść do sklepu Ollivandera, ale całkiem prawdopodobne, że pólfrancuz nie byłby zainteresowany w ogóle tą opcją. Z jakiś powodów nie chciał kupić różdżek od jego mistrza. Z jakiś powodów zdecydował się zaryzykować różdżką nowicjusza. Sam czuł coś dziwnego w sercu. Niepokój, ale też pewien rodzaj dumy. Nie lubił jak rzeczy były marnowane, a miał takie poczucie, że te pierwsze różdżki pójdą jednak na stracenie. Tymczasem miał okazję pokazać... koledze?... co też wychodzi spod jego rąk.
Zajął miejsce najciemniejszym kącie, choć klubokawiarnia Nory była jasna i przytulna. Więc może zajął miejsce w najprzytulniejszym kącie i czekał na Neila, któremu wcześniej podesłał list z datą i godziną.
Mam towar
napisał, to było takie zabawne, jakby robił coś nielegalnego, a przecież była to taka sama umowa jak na meble. Czy rzeczywiście?
– Cześć! – pokiwał mu, gdy zobaczył znajomą, szczupła sylwetkę. Przed nim leżało na blacie skórzane zawiniątko. – Mam trzy, które najbardziej mi się kojarzyły z Tobą. Mam nadzieję, że z którąś z nich...no wiesz... poczujesz więź, czy coś? – Nie był pewien jak to działa. On trafił za pierwszym razem, pan Garrick spojrzał na niego i wiedział. Niedźwiadek, tak cały czas nazywa jego różdżkę. To było takie miłe, że była to różdżka z historią. Sam lubił sobie w myślach przypominać słowa w których opowiadał mu o Niedźwiadku. Kasztan z włosem testrala. Praktyczne ciało, smutna dusza.
– Gotowy? – zapytał sięgając do podłużnego zawiniątka w którym najpewniej schowane były jego pierwsze różdżki. Żadnej propozycji picia czy jedzenia. Samuel był konkretnym człowiekiem, pod tym względem nic się nie zmieniło.