• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 14 Dalej »
[sierpień 1971] Wodne klątwy

[sierpień 1971] Wodne klątwy
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#1
20.11.2024, 12:20  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.11.2024, 12:32 przez Brenna Longbottom.)  
Olivier Thompson, mugol, pięćdziesiąt trzy lata, miejscowy pijak. Utonął w marcu 1971. Nikt nie zauważył jego zniknięcia, póki woda nie wyrzuciła ciała na brzeg. Uznano, że utonął po pijanemu.
Crystal Evans, charłaczka, lat dwadzieścia trzy lata. Utonęła w maju 1971 roku. Jej zaginięcie zgłosiła rodzina, siostra oraz rodzice, czarodziejki Carla i Cristine Evans oraz mugol Dave Evans. Biuro Brygady nie dopatrzyło się w jej śmierci działania magii. Sprawę prowadziła mugolska policja. Według ustaleń była to śmierć w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
Robert Miles, lat dwadzieścia pięć. Utonął w czerwcu 1971. Wpadł do wody z łódki, którą płynął ze znajomymi i już nie wypłynął.
Christopher Miles, lat dwadzieścia cztery. Utonął w czerwcu 1971, podczas poszukiwań ciała swojego kuzyna.
Leonard Owens i Larry White, lat dwadzieścia sześć. Utonęli w sierpniu 1971, podczas zabawy na plaży.
Śledztwo w sprawie ich śmierci trwa.
Carla Evans zaginęła w sierpniu 1971.

*

– Zdaniem Carrie White, mugolaczki, która mieszka w pobliżu, nad jeziorem dzieją się dziwne rzeczy – powiedziała Brenna, spoglądając ze skał, na których się teleportowali, ku migoczącemu w świetle zachodzącego słońca jezioru. – BUM tu był w maju, nic nie znalazł, sprawie zamknięta. Sprawdzałam archiwa i raporty, przesłuchania świadków, naprawdę nic nie wskazuje na to, aby Crystal Evans zginęła zabita przez jakiegoś czarodzieja…
Wsunęła dłonie do kieszeni bluzy. Była ubrana po mugolsku, od stóp do głów: porządne, wytarte nieco buty, dobre do górskich wędrówek, spodnie do kolan, koszulka i narzucona na nią cienka bluza o dużych kieszeniach – w sam raz, by poupychać w nich różdżkę, notatnik i parę innych drobiazgów.
– Nie ma podstaw do wznowienia śledztwa, a mówiąc szczerze, trudno mi uwierzyć, że śmierciożercy nawiedzają właśnie niedużą, turystyczną miejscowość i topią w niej mugoli, charłaków i braci mugolaczek – kontynuowała, zapatrzona na wodę. Z jednej strony jezioro porastał las, z drugiej znajdowała się sztuczna plaża, na której pomimo późnej pory kręciło się trochę ludzi. Brenna zastanawiała się czy normalnie jest ich więcej: czy czarna seria utonięć nie odstraszyła części turystów i miejscowych. – Ich styl to raczej podpalić kilka domów, rzucić parę avad i zostawić dla nas mroczny znak na niebie – dodała, zadzierając na moment głowę, jakby spodziewała się, że na bezchmurnym, błękitnym sklepieniu zobaczy zielony, drżący kształt. – Ale Carrie była z nimi na plaży tamtego wieczora, gdy utonęły dwie osoby. Przysięga, że jej brat nie był pijany, że od dawna dziwnie się zachowywał i że widział coś wśród krzaków. Opuścił ich, bo był zdenerwowany i chciał wrócić wcześniej do domu. Nie miał zamiaru chodzić wzdłuż brzegu…
Brenna westchnęła i przegarnęła palcami ciemne włosy, pod wpływem wiatru cisnące się jej do oczu. Znała to. Bliscy zawsze chcieli odpowiedzi i rzadko przyjmowali najprostsze rozwiązania. Czasem mieli rację. W większości przypadków nie. Departament miał od ładnych paru miesięcy wiele ważniejszych spraw na głowie niż sprawdzanie takich doniesień. Brenna nie była do końca pewna, czy sprawdzając to na własną (albo na zakonną) rękę nie tracą niepotrzebnie czasu. A jednak byli tutaj, bo utonięć faktycznie było bardzo dużo jak na tak krótki czas, a okoliczności przynajmniej tych ostatnich zdawały się tajemnicze.
– Zastanawiam się, czy to nie jakieś morskie stworzenie. Jeśli nie znajdziemy niczego magicznego albo świadczącego o tym, że ktoś mógł działać celowo… przyprowadzę tu znajomego, który zna się na ONMS.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#2
21.11.2024, 04:01  ✶  
Westchnął słuchając opowieści Brenny na temat wydarzeń nad temat jeziora. Poprawił nieco plecak, który zjechał mu z jednego ramienia. Odkrył, że plecak jest wygodniejszą formą przenoszenia rzeczy niż torba. Co prawda było trudniej czasami znaleźć rzeczy, ale już pracował nad usprawnieniem tego przedmiotu pod swoje wymagania.
- Nic dziwnego, macie pełne ręce roboty w innych miejscach - skomentował to, że BUM nie przeznaczał środków na ponowne badanie sprawy. Nie zamierzał też komentować faktu, że ewidentnie byłą tutaj w ciagu swojego dnia wolnego. Dobrze wiedział, że nie miało to celu i lepiej było pomóc jej w ustaleniu prawdy, o ile był coś do ustalania nowego. Bo próby przekonania Longbottomówny do odpoczynku zamiast wyjaśniania sprawy, było równie mądre co próba zmuszenia ściany aby usunęła się z drogi.
Jak to latem Thomas ubrany był w krótkie spodenki i kolorową koszulę, rozpiętą na dwa guziki od góry, tak że można było dostrzec kilka wisiorów zwisających mu z szyi. Może i nie szwędał się już po wykopaliskach, nie potrzebował aż tak amuletów ochronnych. Jednak noszenie ich weszło mu tak w nawyk, że traktował je jako coś naturalnego.
- Zdecydowanie, oni są dużo bardziej chętni na przyciągnięcie uwagi, tutaj jeżeli to nie zbiegi okoliczności to ktoś zadał sobie trud, aby wyglądało to na wypadki nieszczęśliwe - zgodził się z przyjaciółką. Wpatrzył się w taflę jeziora, która odbijała bezchmurne niebo. Podszedł na sam brzeg wody i przykucnął. Było tu dość malowniczo, jezioro i las tuż obok, czego chcieć więcej? Słońca prażącego w kark, ahh, to też mieli.
- Pytanie czy faktycznie było tak jak pamięta czy też jest to coś w co chce wierzyć - powiedział z dozą sceptycyzmu co do siostry topielca. Dotknął delikatnie dłonią wody, jakby chciał sprawdzić czy jest ciepła, pogoda dopisywała, więc powinna nadawać się do pływania.
- Myślisz, że mógł to być tryton albo mieli pecha trafić na druzgotki? - zapytał na głos, cóż z takimi bestiami mogliby sobie poradzić. Z drugiej jednak strony mieli też wykluczyć, że nie byłą w to związana stricte magia.
Podniósł się i odwrócił przodem do Brenny salutując z żartobliwym uśmiechem. - To od czego zaczynamy pani detektyw? - zapytał stając na baczność.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#3
21.11.2024, 21:05  ✶  
Brenna była tu w swoim czasie wolnym, ale przecież to samo dotyczyło Thomasa. W jej przypadku granicą zresztą była bardzo płynna - jeśli cokolwiek tu znajdą, niedługo Brenna miała pojawić się w biurze, mimo braku dyżuru, i ostatecznie okazałoby się, że jednak jest ma służbie.
Żyli w niespokojnych czasach, gdy wszystko się zacierało.
Poza tym to nie tak, że nie odpoczywała nigdy. Czasem to robiła. Po prostu dla niej odpoczynkiem była też gonitwa po Kniei albo wspinanie się gdzieś... choć jak już dawała radę, to doskonale się bawiła z jakąś książką, dość często mugolską.
A jeżeli nic tu nie znajdą, dało się to uznać za miłą wycieczkę nad jezioro. Z pływaniem. Bo Brenna nie wątpiła, że przyjdzie im do tego jeziora wejść. I po części dlatego wybrała tak późną porę: kiedy mugole zaczną powoli opuszczać okolicę.
– Nie mogę niby wykluczyć, że to oni, ale nie dziwię się, że Biuro jest sceptyczne – przyznała Brenna, marszcząc ciemne brwi. Żadnych oznak magii przy śmierci charłaczki. Brak mrocznych znaków, oznak tortur, podpaleń. Śmierciożercy w jej oczach byli potworami i nie wątpiła, że wielu z nich zabija dla samego zabijania, ale zazwyczaj przy okazji chcieli szerzyć strach. Pokazywać swoją potęgę.
I początkowo dlatego nawet Brenna nie zwracała uwagi na tę sprawę. Ale tych wszystkich przypadków zrobiło się trochę za dużo jak na stosunkowo niewielką, turystyczną miejscowość, a zaginięcie ostatniej osoby przekonało ją, że warto się temu przyjrzeć. Bo zaczęła w końcu wierzyć, że tutejsza woda skrywa ponure tajemnice. Może był to mugolski, sprytny morderca, który uszedł policji, wolącej sklasyfikować te śmierci jako wypadki niż urządzić porządne śledztwo. Może pośród wodnych odmętów zamieszkało kilka druzgotków. A może w grę wchodziły jakieś zaklęcia i pułapki, na których Brenna zupełnie się nie znała, za to znał się Thomas.
– Tryton to raczej nie… – powiedziała z wahaniem, odwracając się do swojego towarzysza. Och bogowie, oby to nie był tryton. Gdyby jakiś mordował tutaj mugoli, to Brenna skończyłaby miotając się między Departamentami, wypełniałaby setki papierów i mogłaby rozpętać jakiś międzygatunkowy konflikt. – Ale druzgotki faktycznie byłyby całkiem prawdopodobne, tylko kurde, gdyby to było takie proste, Brygadziści powinni natknąć się na nie za pierwszym razem. I myślałam o tym, żeby rozejrzeć się nad jeziorem. Może zanurkować z bąblogłową. Sprawdzić, czy nie znajdziemy czegoś… co no przegapiono. Możemy też pogadać z miejscowymi, mówiąc, że jesteśmy prywatnymi detektywami, których zatrudniła Carrie White. Tam zdaje się parę osób właśnie urządza sobie ognisko, jeżeli dobrze widzę… Ale mam zeznania Carrie, tak samo jak wszyscy, co zebrano przy śmierci tej charłaczki, i nie widzę punktu zaczepienia.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#4
23.11.2024, 06:28  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.11.2024, 06:29 przez Thomas Figg.)  
- Zawsze to mogli być jacyś ich naśladowcy - zgodził się, bo wykluczanie czegokolwiek mogło być zwodnicze. Choć z drugiej strony wszystko wyglądało zbyt normalnie i zbyt pospolicie z jej opisu, żeby to był dzieło kogoś chcącego budzić grozę wśród ludzi. A tym się przecież kierowali zarówno śmieciożercy jak i ich naśladowcy. Jaki był cel w ukrywaniu swojego udziału, skoro to właśnie on miał wzbudzać wśród ludzi grozę? Może jednak faktycznie wszystko to było jedynie bardzo nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności?
Z trytonem może i przestrzelił, pokiwał więc głową. Nie wiedział zbyt wiele o tych stworzeniach, wiedział tylko ,że potrafią być dość zawistne jeśli chodzi o ludzi. Może jacyś mugole zniszczyli ich siedlisko i jeden z nich postanowił się mścić? Nie upierał się przy tym jednak, to Brenna miała tutaj głębsza wiedzę jako śledczy. Co zabawne bo do pracy w terenie też miała większe doświadczenie, więc nie można było powiedzieć, że ona jest mózgiem ich małego śledztwa, a Thomas mięśniami, Figg raczej był maskotką jeśli już by jakoś go klasyfikować.
- A co jeśli nie chodzi o miejsce tylko o czas? Mówiłaś, że utonięcia miały miejsce wieczorem. Wątpię, żeby Brygadziści czekali aż do wieczora z badaniem miejsca i okolic - zauważył marszcząc czoło, może to był jakiś trop? Nie wiedział ,ale skoro brakowało im punktów zaczepienia to warto było jednak upewnić się co do wszystkiego. Czy też nie? To czego nauczyło go badanie klątw to fakt, że czasami musisz na pewne rzeczy spojrzeć pod odpowiednim kątem, z odpowiedniej odległość i o odpowiednim czasie. Niektóre przypadki bywają tak kompleksowe... Westchnął, bo była to całkiem ładna okolica, dobre miejsce na wypoczynek nad jeziorem. W swojej naiwność nawet nie zakładał, że cokolwiek się tu działo mogłoby dotyczyć jego profesji.
- Schodzenie pod wodę zostawmy na później, jezioro nam nie ucieknie. Najpierw spytajmy miejscowych, może działo się tu jeszcze coś dziwnego, co przeoczono bo wypytywano tylko o topielców i ich historię? - był dzisiaj wyjątkowo na fali jeśli chodziło o pomysły, ale cóż, to zasługa tego, że był nawet wyspany, jednak wypicie eliksiru nasennego dzień wcześniej na coś się opłaciło. - To ja groźnie wyglądam, a ty zadajesz pytania czy ja mam się pochwalić moimi zdolnościami wyciągania informacji z obcych a ty ich rozpraszasz swoją urodą? - rzucił żartobliwie, bo nie zakładał nawet, że którekolwiek z nich będzie cały czas milczało i drugie musiałoby odwalać całą robotę. Ale też nie chciał za bardzo zwlekać, dlatego powoli ruszył w stronę miejscowych urządzających sobie ognisko na plaży, o ile Brenna nie miała obiekcji co do takiego rozwoju sytuacji.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#5
25.11.2024, 10:31  ✶  
Problem polegał na tym, że Brenna też nie znała się na trytonach – wiedziała tyle, że mieszkały w hogwarckim jeziorze. Po prostu tak zerkając na ten zbiornik, miała trochę wrażenie, że chociaż duży, to nie był aż tak wielki, a wyraźnie bardzo chętnie korzystali z niego mugole: nawet teraz widać było kilka osób w wodzie i szykujących się na brzegu chyba do jakiejś zabawy, chociaż zbliżał się już zmierzch. Miała wrażenie, że całej społeczności trytonów ciężko byłoby się tutaj ukrywać, ale nie mogła wykluczyć, że Thomas ma rację.
– W sumie… może racja? – zastanowiła się na słowa Figga. – Nie wiemy, kiedy zginęły dwie pierwsze ofiary, ale pozostałe faktycznie znikły jakoś w godzinach wieczornych. No cóż, w takim razie jesteśmy tu w odpowiedniej porze.
Żeby rozwiązać zagadkę, jeśli Thomas miał rację, albo żeby ewentualnie utonąć. Chociaż Brenna wolałaby jednak, aby wyszli stąd cali i zdrowi, oboje. Nie przewidywała zresztą dotąd żadnych wielkich niebezpieczeństw. Druzgotki? Groźne, ale uczyli sobie z nimi radzić, gdy mieli po czternaście lat. Naśladowca? Jeżeli tak, to wątpliwe, aby zaatakował dwóch przypadkowych czarodziejów, skoro do tej pory tak bardzo starał się działać w ukryciu. Klątwa? Thomas był klątwołamaczem i radził sobie na pewno z dużo bardziej skomplikowanymi rzeczami.
A to wszystko mogło być przypadkiem.
– Okay. To co? Zaczynamy od tych tutaj? – spytała, wskazując na ludzi bawiących się w oddali. Mogli spróbować podejść do miasteczka i chodzić od domu do domu, ale prawdopodobnie pijący na plaży młodzi ludzie będą chętniejsi do rozmowy. A jeżeli nie? Jezioro nie ucieknie: i tak jeszcze przyjdzie im je sprawdzić, tak na wszelki wypadek. – Jestem znacznie lepsza w rozpraszaniu gadaniem, się obawiam, więc możemy spróbować mówić oboje, aleeee wyglądanie groźnie możemy zostawić jako plan awaryjny.
Ruszyła w ślad za nim, najpierw po skałach, potem wąską, stromą ścieżką, wiodącą w las i stamtąd wyszli na plażę.
Większość plażowiczów zebrała się już wcześniej, ale nad jeziorem zostało około tuzina młodych ludzi. Parka wychodziła z wody, trzech na oko dwudziestolatków dywagowało chyba nad tym, jak rozpalić ognisko i nie mogło sobie z tym poradzić, dwie dziewczyny chichotały, siedząc nieco z boku, zerkając ku młodzieńcom, rozmawiającym z boku z butelkami piwa w rękach, kto inny przysiadł na kocu. Nie wszyscy zwrócili uwagę na przybyszów – pierwsi dostrzegli ich ci dwaj, którzy popijali piwo, bo najbliżej stali lasu i zerknęli na nich nie tyleż z niechęcią, co z pewną ostrożnością wobec obcych.

Rzut na miejscowych -> możesz próbować zmienić nieco nastawienie konkretnych osób za pomocą rzutu na charyzmę, uznajmy, że dwukrotnie możesz rzucić.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#6
25.11.2024, 14:42  ✶  
O zgrozo, jeśli Thomas miał rację i faktycznie było tak jak mówił? To co to znaczyło? Czy źle o przedstawicielach brygady uderzeniowej Ministerstwa Magii? A może po prostu wystarczyło, żeby ktoś ze świeżym spojrzeniem zerknął na te sprawę? Potrząsnął głową na boki ,bo nie czas było nad tym rozprawiać, na pewno osoby, które zostały tu wcześniej skierowane nie były partaczami, wtedy nie pracowaliby w BUMie. Każdy nowicjusz miał swoją pule szczęścia, jak widać Thomas dość obficie korzystał ze swojej, pewnie zaraz się wyczerpie.
- Tak, to znaczy, że musimy być też ostrożni, bo jak to jakieś stworzenie to może i nas obrać sobie za cel - zauważył jeszcze po stwierdzeniu Brenny, że znaleźli się o odpowiedniej porze. Z jednej strony nie uśmiechało mu się to, o ile lubił przygodę i nie miał nic przeciwko własnemu ryzyku, tak jeśli chodziło już o bezpieczeństwo Longbottomówny tak już nie był tak skory nim szafować. Co z tego, że w pracy cały czas mogła trafić na niebezpieczeństwo, na to wpływu nie miał, tutaj już trochę tak.
- Tak, nie ma co zwlekać, bo jeszcze wezmą nas za podejrzanych. Uniknijmy nieporozumienia - dodał, bo ruszenie stąd do miasteczka mogło sprawić ,że coś im umknie. Skoro znajdowali się w odpowiednim miejscu i o potencjalnie odpowiednim czasie to może na własne oczy zauważą coś niecodziennego, co pozwoli im złapać trop wcześniejszych wydarzeń.
- Obawiasz się? To pewne - stwierdził z cichym parsknięciem, co tu dużo mówić, Thomas nie był ani dobry w zawieraniu nowych znajomości, ani w robieniu dobrego pierwszego wrażenia i gdy tylko mógł unikał obcych ludzi. Ale teraz nie był miejsca na własne upodobania, skoro przybył tu aby jej pomóc to nie przezwyciężanie własnych animozji był rzeczą naturalną, wszystko by pomóc bliskim. Nawet jeśli pomocą było próbowanie wyciągnięcia informacji z miejscowych mieszkańców.
Kiedy znaleźli się dość blisko  młodzieńców popijających piwo, uśmiechnął się półgębkiem, alkohol, najstarszy eliksir prawdomówności znany światu. Napój rozsupłujący wszelkie języki.
- Cześć chłopaki. Badamy sprawę niedawnych utonięć, które miały tutaj miejsca - zaczął bez ogródek wskazując dlaczego tutaj są, bo co mieli powiedzieć, że wpadli na imprezę i nie mogą znaleźć swoich znajomych, Szlag to byłby dobry pomysł, szkoda, ze wpadł na niego dopiero jak już powiedział swoją kwestię. - Wiecie może coś o nich? - zapytał jeszcze lustrując wzrokiem dwójkę mężczyzn, przy których się zatrzymali.


Jeden kiepski rzut wykonany >tutaj<
A teraz łapmy drugi:

Rzut O 1d100 - 45
Akcja nieudana
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#7
30.11.2024, 11:13  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.11.2024, 11:24 przez Brenna Longbottom.)  
Brenna doskonale wiedziała, że pewnie sprawy nie zostają rozwiązane z powodu drobnych błędów albo… samego prawa, które nie pozwalało na sprawdzenie wszystkiego, co sprawdzone być powinno. Przynajmniej ze trzy razy z kolei rozwiązała jakąś z powodu czystego farta. Biorąc pod uwagę, że Brygadziści byli tu zbadać drugą śmierć, a nikt nie wiedział ani kiedy umarł Thompson, ani kiedy dokładnie utonęła Crystal – tylko tyle, że ostatni raz widziano ją po południu – nie sądziła, by mieli podstawy do czatowania nad jeziorem o zmierzchu.
Zwłaszcza, że dla większości Brygadzistów to była po prostu praca. Znakomita ilość ludzi nie chciała poświęcać całego życia dla pracy.
– Wątpię, żeby było jakoś niesamowicie niebezpieczne, skoro mugole wciąż tu pływają i się bawią – stwierdziła Brenna, może trochę z nadmierną beztroską, ale naprawdę nie martwiła się zupełnie, że coś się jej stanie. O Thomasa możliwe, że odrobinę, bo należała do tych ludzi, którzy zapewniali, że coś, co chcą zrobić, wcale nie jest niebezpieczne, by potem wykrzyknąć, że to zbyt niebezpieczne, kiedy ktoś inny chciał zrobić to samo. Ale tak ogólnie nie oceniała obecnej sytuacji jako bardzo martwiącą.
*
Chłopcy, pijący alkohol, do których poprowadził Thomas, opuścili butelki i zmierzyli obcych podejrzliwym spojrzeniem.
– Nie wyglądacie na policję – mruknął jeden z nich, mierząc Figga wzrokiem. Nie reagował gwałtownie, ale w jego wzroku krył się ślad niechęci. Zarówno Thomas, jak i Brenna byli nieco starsi od bawiących się tutaj, odstawali też ubiorem i pojawiali się znikąd tuż przed zmierzchem, nie zrobili więc chyba najlepszego wrażenia.
– Zresztą, utonęli, i tyle, po co to drążycie?
– Jesteśmy z Londynu, Tommy jest prywatnym detektywem. Znam Carrie – wtrąciła Brenna, uśmiechając się jak tylko najsympatyczniej się dało. Odruchowo chwyciła Figga za przedramię, gotowa odciągać go, gdyby ta niechęć, wisząca w powietrzu, miała przybrać bardziej... materialną formę. Czuła na nich spojrzenia: teraz już większość bawiących się mniej lub bardziej jawnie zerkała w ich kierunku. – Bardzo ją to wszystko dręczy, obiecałam, że rozejrzymy się, bo chciałabym… po prostu żeby odzyskała trochę spokoju.

Rzucam sobie czy cokolwiek wyciągnę, charyzma
Rzut N 1d100 - 76
Sukces!


– White’ówna to dziwaczka – stwierdził pierwszy chłopak, przewracając oczyma, ale przynajmniej nie zasugerował, by poszli precz. – Odkąd wyjechała do tej prywatnej szkoły lata temu starych kolegów nie poznaje.
– Pierdoli, że Larry na pewno coś widział. Chuja tam widział. Był blisko z Milesami i dlatego był nerwowy. Po ich śmierci mu zupełnie odjebało – dorzucił drugi. – Prawie jak jego siostrze.
– A czy znali Evansównę…?
– Wszyscy się tu znają – skwitował jeden z chłopców, wzruszając ramionami. – Crystal też była straszną dziwaczką. Opowiadała niestworzone rzeczy i nie cierpiała Carrie.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#8
02.12.2024, 21:26  ✶  
Brenna i Thomas mieli zadziwiającą dynamikę, oboje nie chcieli aby druga ze stron się narażała, ale równocześnie nie widzieli niczego złego w tym, że zaraz po krzyknięciu "uważaj, to niebezpieczne!" samemu rzucić się do przodu i zrobić to co innym praktycznie właśnie zakazali. Czasami to wręcz wyglądać z boku mogło jak zawody, w tym kto pierwszy wyręczy drugie przed niebezpieczeństwem.

Cóż, Figg nie był mistrzem rozmów, choć się starał to jednak nigdy mu jakoś nie wychodziło wywieranie dobrego pierwszego wrażenia. Jak widać tym razem nie było wcale lepiej. Na szczęście obok niego byłą niezawodna Brenna - dobrze było mieć ją przy sobie, bo wiedziała lepiej od niego jak radzić sobie z nieznajomymi. On sam zazwyczaj by mógł rzucić jakimś nieśmiesznym i niezręcznym żartem, który w jego mniemaniu miał rozluźnić atmosferę, a tylko ją zagęścił, jak mąka wrzucona do sosu.
Zerknął z ukosa na Longobottomównę, kiedy to mianowała go detektywem, teraz będzie musiał dorosnąć do tej roli, aby tylko nie kazał mu logicznie myśleć i podejmować decyzji, bo mogliby być zgubieni - no może nie do końca, ale to bardzo prawdopodobne.
Przysłuchiwał się wymianie zdań próbując to wszystko jakoś ze sobą powiązać. Wszyscy się znali, Larry był blisko z Milesami, Crytal mieli za dziwaczkę. Głowa go zaraz rozboli, rozpracowywanie klątw było o wiele łatwiejsze niż próbowanie ogarnięcia powiązań między ludźmi. Dlatego chciał uchwycić się tego, co zwróciło jego nagłą uwagę.
- Niestworzone rzeczy? Możecie nam więcej opowiedzieć o tym co opowiadała? - zapytał mając nadzieję, że było to coś co mugolom wydawało się walone, ale dla nich jako czarodziejów może być niezwykle cenną wskazówką.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#9
06.12.2024, 12:05  ✶  
– Jak była młoda twierdziła, że będzie czarodziejką – stwierdził jeden z chłopców, przewracając przy tym oczyma. – I to z taką absolutną pewnością. Nic się nie uczyła, a rodzice jej na to pozwalali, bo „po co mi algebra, jak będę magiczką”?
– A potem też nie zachowywała się dużo lepiej – dorzucił drugi.
Brenna nie próbowała ciągnąć tematu. Łatwo było się domyśleć, że niestworzone historie powstawały, ponieważ Evansówna była charłaczką – urodziła się w rodzinie czarodziejów i prawdopodobnie aż do wakacji po jedenastych urodzinach była pewna, że dostanie list z Hogwartu. A nawet później, kiedy ten nigdy nie nadszedł, nie mogła ot tak z miejsca dostosować się do życia pośród mugoli, skoro była wychowywana ładnych kilka lat z myślą o przynależności do czarodziejskiej społeczności, jej matka była magiczna, siostra była czarodziejką… A nie cierpiała Carrie pewnie dlatego, że ta była jej odwrotnością: dzieckiem mugoli, które okazało się posiadać magię.
– Czy Carla Evans też zachowywała się ostatnio dziwnie? – spytała tylko, po tym, w jaki sposób chłopcy na nich patrzyli przeczuwając, że to powinno być raczej ostatnie pytanie. Może nie zachowywali się wprost nieprzyjaźnie, jak wielu świadków czy podejrzanych, z którymi miała do czynienia w dotychczasowej karierze, ale byli wyraźnie nastawieni nieco niechętnie.
– Zginęła jej siostra. Jak miała się zachowywać? – odparł chłopak, przewracając oczami.
– Poza tym ta, też zawsze była dziwna – dorzucił drugi, wzruszając ramionami. – Czepiała się Milesów, nie wiadomo o co. Wariatka. Życzyła Chrisowi śmierci. Potem się wyniosła, bo wszyscy się na nią wkurwili, jak utonął.
– Dajcie sobie spokój.
Odwrócili się do nich plecami, a Brenna lekko pociągnęła Thomasa za rękaw. Razem z nim skierowała się powoli z powrotem ku lasowi – chociaż rzecz jasna tak naprawdę wcale nie zamierzała iść w stronę miasteczka. Mogli teleportować się na drugą stronę jeziora później, ot nie chciała zwracać na nich bardziej uwagi.
– Hm, Carla Evans, siostra drugiej ofiary – przypomniała. – Czarodziejka.
 
[/i]


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#10
08.12.2024, 16:42  ✶  
Starał się zachować powagę, dobrze wiedział o czym mówią i czemu mieli Evansównę za wariatkę, cóż na ich miejscu sam miałbym kogoś takiego za niepoczytalnego, gdyby odrzucał wszystko to co normalne. Ale z drugiej strony w magicznym świecie pojęcie normalności było zdecydowanie dużo bardziej płynne niż dla mugoli.
Ale nic tutaj nie wyglądało na normalne, cała ta sprawa z utopieniami, zdarzyło ich się tak dużo, a przecież to było miasteczko nieopodal jeziora, wszyscy tutaj raczej potrafili pływać, topili się dorośli, a nie małe dzieci. Nabierał coraz więcej podejrzeń i miał wrażenie, że coś im umyka, coś istotnego, nienamacalnego.
- Dzięki chłopaki, uważajcie na siebie - powiedział jedynie na ich słowa. Oni mieli dać sobie spokój? Teraz, kiedy wszystko wydawało się nabierać rumieńców? Próżna nadzieja, Brenna nie będzie chciała odejść zanim nie wyjaśnią całej sprawy, a on nie zostawia jej samej z tym. Szczególnie, że teraz i jego ciekawość była rozbudzona. Choć to wyglądało na zbiegi okoliczności to jednak było ich zbyt wiele w zbyt krótki okresie jak dla Thomasa.
Bez słowa dał się pociągnąć Brennie z powrotem w stronę lasu i odczekał aż znajdą się poza zasięgiem słuchu ich wcześniejszych rozmówców, zanim wyrzucił z siebie swoje myśli.
- Myślisz, że Miles to jej sprawka? Ale ponoć nie była w to zaangażowana magia - wyraził swoje wątpliwości, chyba jednak będą musieli zejść pod wodę o wiele szybciej niż zamierzali.
- Chyba z miejscowych nic nie wyciągniemy. Musielibyśmy wypytywać jakiegoś czarodzieja. A zdaje się, że ta która wiedział najwięcej nic nam nie powie - wyraził swoje myśli na głos odnośnie Carli, to że zniknęła stąd można było wyjaśniać zarówno tym, ze osiągnęła swój cel i uciekła, albo faktycznie mnie była w to zamieszana i przegoniło ją nastawienie mugoli do jej osoby. Szkoda, że nie mogą z nią porozmawiać, mogliby uzyskać tak wiele informacji na ten temat -albo jeszcze więcej pytań.
- To co, idziemy się się wykąpać w jeziorze? - zapytał beztrosko, innej rady nie mieli. We dwoje było trochę bezpieczniej niż jakby mieli schodzić pod wodę samodzielnie, jeśli coś tam siedziało to będą mogli pilnować swoich pleców. Rozejrzał się uważnie wokół siebie, aby ocenić czy nie ma wokół nich żadnych mugoli, którzy mogli zobaczyć jak się teleportują.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (4999), Thomas Figg (4060)


Strony (3): 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa