Panna Figg wsłuchiwała się w ich rozmowę, nie chciała przeszkadzać. Nie czuła sie odpowiednio doinformowana, aby odzywać się zupełnie niepotrzebnie. Cóż, dobrze było widzieć ich razem, potrafiących się dogadać bez najmniejszego problemu.
Miała świadomość, jak wyglądało zycie Samuela - jego matka dosyć zaborczo izolowała go przed całym światem, nadal nie miała pojęcia, jak właściwie udało im się do siebie dotrzeć, mimo tej złotej klatki, w której został wychowany, to było dalej zastanawiające. Zawsze można było znaleźć sposób, prawda? Jeśli bardzo się chciało.
Niewiele wiedziała o jego ojcu, poza tym, że już odszedł z tego świata. Nie wypytywała go o to jakoś za bardzo, bo nie czuła, że powinna to robić, nie chciała rozdrapywać starych ran, to nie miało najmniejszego sensu.
Gdyby ktoś zapytał ją o zdanie, to pewnie stwierdziłaby, że to, co zrobiła mu matka było w pewien sposób porwaniem. Odizolowała go od całego świata, nie chciała, aby się w nim odnalazł, zamknęła go w Kniei, która mogła wydawać się wolnością, ale wcale nią nie była.
- Tak właściwie Mabel, to jeśli chodzi o rodzinę... - To był chyba odpowiedni moment, aby wtrąciła się do tej rozmowy, skoro już zaczęli zmierzać ku tym tematom. Mieli powiedzieć jej o wszystkim, czyż nie? Żadna chwila nie będzie bardziej odpowiednia, bo czy właściwie jakakolwiek mogłaby być?
To nie było proste, nie było łatwe, ale musiała to zrobić. To był czas, w którym postanowiła pozbyć się wszystkich tajemnic, bez względu na to ile miałoby ją to kosztować, podjęła już decyzję.
- To nie jest do końca tak, że Sam nas znalazł. - Przesunęła się pod ścianę, na tym wąskim łóżku. Wiedziała, że nie ma juz odwrotu. - Nie wiem, czy kiedyś ci o tym wspominałam, ale znamy się od wielu lat. - Chyba od tego warto było zacząć?
- My już jesteśmy rodziną, jest coś co chcielibyśmy ci powiedzieć. - Tak, bo razem o tym zadecydowali, bo Sam już o tym wiedział. - Samuel jest twoim tatą. - Nie miała pojęcia, czyjej dłoni powinna szukać w tej chwili, Samuela, Mabel, odruchowo więc wyciągnęła obydwie, jakby każde z nich potrzebowało wsparcia w tym momencie. Nie miała pojęcia, jak Mabel zareaguje na tę informację, nie wiedziała, czego powinna się spodziewać, bo cóż, to było dosyć niespodziewane.
Niedźwiedź z wąsami mógł być całkiem niezłym odstępstwem od tematu, ale to nie o nim teraz chciała teraz rozmawiać.