• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 14 Dalej »
[sierpień 1971] Wodne klątwy

[sierpień 1971] Wodne klątwy
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#11
11.12.2024, 15:39  ✶  
– Pamiętaj, Brygada Uderzeniowa nie pojawiła się tutaj po śmierci Milesów. Wezwano nas po tym, jak zmarła Crystal, charłaczka – przypomniała.
Mieli wtedy śmierć dziewczyny, nie posiadającej magii, urodzonej w magicznej rodzinie, poprzedzoną śmiercią miejscowego pijaka. Brenna wprawdzie nie trafiła tu wtedy, ale według raportów sprawdzono mieszkających w okolicy czarodziejów – i byli to przede wszystkim Carrie White oraz rodzina Crystal – ktoś obejrzał też ciało i sprawdził informacje na temat pierwszego utonięcia.
Nic nie wskazywało na to, że użyto wtedy magii. W okolicy nie odnotowano żadnej napaści. Nikt nie zobaczył niczego dziwnego, nikt nie widział podejrzanych osób, w okolicy nie było żadnych zniszczeń, nikt nie nosił śladów potraktowania zaklęciami mieszającymi w głowie.
Utonięcia mugoli nie były czymś, co w ogóle zgłaszano do Ministerstwa. Usłyszeli o tym tylko dlatego, że siostrą jednej z ostatniej ofiar była czarodziejka i upierała się, że taka fala utonięć nie jest normalne i mogli w tym maczać palce zwolennicy śmierciożerców. Brenna mocno w to powątpiewała, ale musiała przyznać, gdy dostała wszystkie informacje, że sprawa jest odrobinę dziwaczna i warto to sprawdzić.
– Ale nie bardzo sobie wyobrażam, żeby siostra Crystal utopiła najpierw miejscowego pijaka, potem swoją siostrą i potem tych chłopaków, zwłaszcza że sama ściągnęła tutaj Brygadę. I moglibyśmy spróbować pogadać z Carrie, ale ona dostarczyła mi te informacje, które mamy, albo z matką Crystal… ale tu nie jestem przekonana czy bez powodu powinniśmy zawracać jej głowę.
Jakby nie było, kobieta nie tak dawno straciła córkę. Sprawę zamknięto, uznając tę śmierć za przypadkowe utonięcie. Brenna po prostu nie chciała rozdrapywać ran rodziny, kiedy mogło się okazać, że w istocie wszystko było splotem dziwacznych przypadków.
– Mmm, i tak musimy to sprawdzić, bo inaczej pewnie oboje nie zaznamy spokoju, co? – spytała, zerkając na Thomasa, nim oboje znikli z cichym trzaskiem, by pojawić się nieco dalej, pośród krzewów. Brenna rozejrzała się najpierw, upewniając, że nikogo nie widzi ani nie słyszy, a potem znikła na moment w krzakach, by zmienić się tam w wilka.
Nie, nie sądziła, że coś wywęszy po takim czasie, ale chciała się upewnić, że po tej stronie jeziora nie ma żadnych ludzi. I dopiero kiedy niczego nie poczuła, zmieniła się z powrotem. Wepchnęła plecak pomiędzy krzaki, a potem wrzuciła tam też kurtkę i buty, uznając, że bez nich pływać będzie dużo łatwiej.
– Trzymajmy się w zasięgu wzroku. Piętnaście minut nurkowania na początek? – zaproponowała, uznając, że bąblogłowa powinna pewnie starczyć na mniej więcej tyle, a jeśli znajdują się tam jakieś mordercze stworzenia, to pewnie powinny ich w tym czasie napaść.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#12
20.12.2024, 04:38  ✶  
- Może gdyby byli, to my nie musielibyśmy by tutaj teraz być - mruknął pod nosem, ale nie wiedzieli tego na pewno. Kto wie jak by się to wszystko potoczyło, jednak wiedział dlaczego nike się tu nie pojawił z Brygady, nie mieli ku temu powodu, czemu mieliby badać śmierć dwóch mugoli. Bez sensu zatem było snuć takie "co by było gdyby:, szkoda tylko czasu i energii na to.
Zasępił się, bo miała dużo racji w tym co przekazywała, ale zdecydowanie mu coś w tym nie pasowało. Postać Crystal pojawiała się niemal przy każdym utonięciu, poza tym pierwszym. Z każdym innym była jakoś powiązana, czyż nie? Jej siostra, znała Milesów... Co jeśli za tym kryła się jakaś mroczna historia? Pokręcił głową, to nie była akcja jak w jednym z kryminałów, gdzie wiedziona morderczym instynktem i chęcią ukrycia poprzednich zbrodni zabiła kolejne ofiary, prawda? Nie byłaby na tyle bezczelna aby zmylić ich całkowicie, zresztą wątpił żeby zdołała oszukać Brennę, co do tego, że jest niewinna.
- Zdecydowanie, to już za głęboko siedzi w głowie, żeby tak porzucić bo o po prostu mieli pecha - potwierdził i odczekał, aż wykona ona swoje zwiady. Samemu też rozglądał się po tej części jeziora, jednak cieżko było cokolwiek znaleźć, bo też szukał wszystkiego i niczego szczególnego.
- Zdecydowanie, jeszcze tego brakuje, żebyśmy musieli się szukać nawzajem pod wodą - pozbył się butów, oraz swojej kurtki i koszuli, wygodniej mu będzie pływać bez nie pałętającej mu się na ramionach. Sięgnął do swej torby i wyciągnął długą, cienką linkę.
- Ale na wszelki wypadek - powiedział i jedne koniec zawiązał wokół nadgarstka jednej z dłoni Brenny, a drugi wokół swojego u lewej dłoni. - Dziesięć metrów, w sam raz pod wodą, a dam nam nieco więcej pewności, ze się nie zgubimy - dodał zadowolony, że miał coś takiego przy sobie. Głupi a może dobry nawyk noszenia przy sobie niezliczonej ilości szpargałów, bo nigdy nie wiadomo co przyda się do rozbrajania pułapek. Wyciągając jeszcze swoją różdżkę, żeby rzucić na siebie zaklęcie bąblogłowegoi nim zanurzą się pod wodą. Zresztą ten szczególny patyk, zaraz będzie mu potrzebny pod wodą, chociażby do tego, aby móc rozświetlać sobie okolice, przecież na dnie jeziora nie było podwodnych latarnii.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#13
23.12.2024, 22:31  ✶  
– Obawiam się, że nie możemy badać każdej śmierci wśród mugoli – odparła Brenna. Mówiła tonem łagodnym, ale nie mogła nie skomentować: mimo wszystko była Brygadzistką. I chociaż świetnie wiedziała, że czarodzieje mogliby łatwo rozwiązać wiele zagadek nierozwikłanych dla mugolskiej policji, a pośród stu mogłaby znaleźć się jedna związana z magią… to nie tylko nie wystarczyłoby im do tego ludzi, ale wręcz nie powinni tego robić.
Może kiedyś nadejdzie dzień, w którym dwa rozdzielone teraz światy się połączą, ale była pewna, że nie nadejdzie on w tej dekadzie, a pewnie nawet nie w tym wieku.
Nie protestowała przeciwko linie, chociaż nie bała się zbytnio, że się zgubią – nie mogli jednak wykluczyć, że faktycznie pod powierzchnią zaatakują ich jakieś druzgotki, trytony albo inne magiczne stworzenia, a i łatwo było pod wodą o skurcz, i lepiej, aby jedno nie przegapiło, że drugie znalazło się w kłopotach. Pozwoliła mu zawiązać linę na swoim nadgarstku, choć sprawdziła, czy splot jest słaby, by w razie czego móc się szybko wyswobodzić, a potem – chociaż nadszedł już zmierzch, wypełnił las cieniami i sprawił, że widoczność stała się ograniczona – rozejrzała się po raz kolejny, upewniając się, że nikt nie patrzy.
– Proponuję płynąć ku drugiemu brzegowi, bo skoro tam się bawią, to pewnie utonęli jakoś od tamtej strony, ale tak trochę na prawo, żebyśmy wypłynęli o tam, gdzie są krzaki… niezbyt blisko ogniska – powiedziała, bo w końcu dzieciaki i tak były wobec nich wyraźnie podejrzliwe. A potem ruszyła ku tafli wody.
Było lato, po ciepłym dniu, ale o tej porze powietrze stawało się już chłodniejsze, i zadrżała z zimna. Zanurzyła się jednak szybko, zaraz po rzuceniu bąblogłowy, od razu płynąć ku dnu – dopiero gdy była pewna, że z oddali nikt nie dostrzeże błysku, pozwoliła, by różdżka rozbłysła światłem lumos. Dość słabym, oświetlającym może jakiś metr wokół niej.
Dno było kamieniste, tu i ówdzie pojawiały się rośliny, które pewnie miały jakieś swoje nazwy, ale dla niezbyt znającej się na tym Brenny były tylko wodorostami. Po przepłynięciu kilku metrów jezioro stało się głębsze: było na tyle głębokie i rozległe, że nie dziwiło, że ktoś w nim utonął, ale… wciąż nie powinno to być aż tyle osób.
Niefortunna seria, czy coś więcej…?
Choć przepływali jezioro w najgłębszym miejscu, nic ich nie atakowało. Brenna rozglądała się uważnie, nie dostrzegła jednak niczego podejrzanego: jezioro zdawało się jej zwykłym jeziorem, płytszym i dużo mniej niebezpiecznym niż to hogwarckie, w którym zdarzało się jej pływać w czerwcu, ku zgrozie Opiekunki Domu. Thomas też nie wypatrzył niczego, co świadczyłoby o tym, że zostało przeklęte… ale może nie byli w odpowiednim miejscu?
– Chyba wyjdzie na to, że zrobiliśmy sobie wycieczkę nad wodę… możemy przepłynąć jeszcze je w poprzek, ale ja nic nie widziałam – wykrztusiła Brenna parę chwil później, gdy oboje wypłynęli na powierzchnię, a bąblogłowa rozwiała się. Rozejrzała się odruchowo, wygasiła różdżkę i zaczęła płynąć ku krzewom. Mogli stąd dostrzec ognisko i sylwetki paru zgromadzonych przy nich osób, ale w międzyczasie zrobiło się na tyle ciemno, że oni nie powinni być widoczni.
Nie widzieli też dokładnie miejsca, do którego się zbliżali – położone poza plażą, porośnięte krzewami – ale usłyszeli dźwięk łamanych gałązek.
A potem plusk wody.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#14
31.12.2024, 20:57  ✶  
- Wiem, wiesz. To było takie gdybanie. Co by było jakby się tu pojawili, czy by czegoś nie znaleźli wtedy. Nie wyrzut, że powinni tu być - powiedział chcąc wyjaśnić, że absolutnie nie uważał, aby musieli badać każdą śmierć mugoli jeżeli w pobliżu mieszkał czarodziej. Wtedy nie mieliby czasu, żeby się dobrze podrapać po swędzącym nosie, a co dopiero rzetelnie wykonywać swoją pracę. Pobożne życzenia takie jak wygłosił wcześniej, wiązały się tylko z tym, że teraz oni nie byliby związani z rozwiązywani zagadki tych zgonów, o ile jakiekolwiek istnieją.
Pokiwał głową, kiedy Brenna zadysponowała to jak mają płynąć, cóż. Skoro tam były utonięcia to najlogiczniejszym było skierować się tam, nic dziwnego, że Brenna wybrała taki, a nie inne kierunek. Upewnił się, że lina łączy ich ze sobą ale nie jest uciążliwa, byłoby głupio gdyby pociągnął ją za sobą na dno w przypadku, gdyby coś go zaatakowało.
- Może znajdziemy coś na środku, być może to tam znajduje się to coś co ich wciągnęło - o ile w ogóle istnieje ale to ostanie dodał już w swoich myślach. Nadal to wszystko mogło być tylko bardzo nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Byłoby to niezwykle nieprawdopodobne, ale cóż. Takie rzeczy się przecież zdarzają.
Po rzuceniu na siebie bąblogłowy ruszył pod wodę wraz z przyjaciółką, badając podwodny świat jeziora. Wszystko wyglądało na takie normalne, zwykłe aż do bólu. Może faktycznie nie było tutaj niczego dla nich i cała ta sytuacja była jedynie przypadkiem? Sam już nie wiedział, wszystko wskazywało na to, że faktycznie tak mogło być.
Zaczerpnął świeżego powietrza kiedy głową przebił taflę wody. Znaleźli jedno wielkie nic, dno jeziora wydawało się być czyste, tak od druzgotów, trytonów czy innych stworzeń magicznych. Były tak jakieś ryby, ale przecież te nie utopiłyby dorosłych ludzi, przed nimi też uciekały w popłochu.
- Tak, poza rybami i kamieniami nic tam nie widziałem. Żadnych stworzeń czy śladu klątw - zdał relację z tego co sam zauważył. Zaraz też dodał, bo nie mógł przecież się powstrzymać. - Cóż, następnym razem jak chcesz mnie zabrać na wycieczkę i popływać to musisz po prostu powiedzieć, a nie tworzyć taki spisek - rzucił żartobliwie i już miał się zgodzić, żeby faktycznie przepłynęli jeszcze jezioro w poprzek, ale wtedy słychać było dwa odgłosy oddzielone krótkim momentem ciszy. Odwrócił się od razu w tamtą stronę, starając się wypatrzyć co tam się znajdowało. Ktoś rzucił coś w wodę? Coś wskoczyło do wody? Plusk był pojedynczy, czyli nikt nie wchodził do wody, jeżeli już to wskoczył.
Nabrał powietrza w płuca i zanurzył się pod tafle jeziora, aby zobaczyć co też wywołało ten plusk. Wyciągnął przed siebie różdżkę, chcą na jej końcu uformować świetlistą kulę, aby wytworzyć słup światła, podobny do działania mogolskiej latarki. Nawet jeśli byłby to jakiś mugol, to mógłby pomylić jego czar z tym właśnie urządzeniem.

Na kształtowanie światła
Rzut Z 1d100 - 82
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 87
Sukces!
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#15
01.01.2025, 20:02  ✶  
Pomyślała, że za wyciągnięcie go na tę wyprawę, naprawdę powinna zabrać go następnym razem do jakiegoś miłego miejsca – bez pływania po zmierzchu, w chłodnej wodzie, szukając na dnie jeziora druzgotków czy innych potworów, które mogłyby topić nieostrożnych. Chociaż Thomas był pod tym względem „trudny”: zwiedził tak wiele zakątków świata, że niełatwo było znaleźć miejsce, które mogłoby zrobić na nim wrażenie, a biorąc pod uwagę, jak świetnie gotowały jego babcia i Nora, zabranie go w ramach podziękowania na lody czy ciastka, zdawało się mało spektakularne.
– To rzeczywiście byłoby prostsze. I nie musielibyśmy pływać w ubraniach – parsknęła Brenna, wciąż odruchowo dość cicho, ale potem… potem zwróciła w stronę, z której dobiegały trzaski, próbując dojrzeć coś w mroku. Oparła się stopami o dno, dłoń mocniej zacisnęła na różdżce, ale nie rzucała na razie żadnych zaklęć, niepewna, czy to po prostu ktoś z bawiących się te kilkadziesiąt metrów dalej nie odszedł na stronę za potrzebą – i teraz może ich usłyszał i chciał sprawdzić, co robią?
Światło z różdżki Thomasa padło na krzewy. Spomiędzy nich wyłonił się chłopak, być może jeden z tych, których widzieli wcześniej w pobliżu ogniska – chociaż raczej nie ten, z którym rozmawiali.
Nie patrzył jednak na nich.
Zdawało się, że w ogóle ich nie widzi.
Wszedł już do wody – to stąd ten plusk – i szedł dalej i dalej, ku pewnemu skonsternowaniu Brenny. Pijany, czy jak? – zastanowiła się.
– Przepraszam? Wszystko w porządku? – spytała głośniej, bo wprawdzie nie chcieli zwracać na siebie uwagi, ale to nie tak, żeby kąpiel w jeziorze była zakazana, a on zachowywał się co najmniej dziwnie.
Nie zwrócił na nią uwagi. Nie spojrzał nawet w jej stronę. Zamiast tego ruszył dalej i… znikł pod wodą.
Brenna zaklęła, instynktownie rzucając się do przodu, w jego stronę. Nie wiedziała czy to alkohol, klątwa, dziwna magia jeziora, samobójca czy może zaklęcie zauraczające, ale wiedziała jedno: ludzie nie powinni  zachowywać się w taki sposób, jeśli nie działo się coś złego.
Zanurkowała, próbując dotrzeć do chłopaka, by wydobyć go na powierzchnię.

Af
Rzut PO 1d100 - 100
Krytyczny sukces!

Rzut PO 1d100 - 2
Akcja nieudana


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#16
02.01.2025, 20:08  ✶  
Po prowadzi to dla Thomasa nie miało aż takiego znaczenia gdzie by się udali. Co prawda jakieś cieplejsze miejsce byłoby na pewno przyjemniejsze, ale nie zamierzał narzekać, nie liczyło się aż tak bardzo dla niego gdzie się udawał, ale z kim spędzał dany czas. Dlatego też doceniał nawet najdrobniejsze, najbardziej zdawać by się mogło zwyczajne, dla niego miały jednak dość spore znaczenie, bo dawało mu jasny przekaz że coś dla danej osoby znaczy.
Zaśmiał się cicho pod nosem i miał coś jeszcze dorzucić od siebie, gdzie mogliby się udać jeśli znajdzie czas. Pewnie, Wyspy były piękne i znajdowało się na nich wiele cudownych miejsc, ale świat był ogromny i jeszcze więcej niesamowitych miejsc można było na nim znaleźć. Czasami po prostu chciał zabrać najbliższych na taką wycieczkę - dookoła świata z Thomasem. Ale nie mógł oczekiwać, że rzucą swoje dotychczasowe życia, zrezygnują z pracy i ruszą wraz z nim na taką podróż wręcz tego nie chciał, bo wiedział, że tu trzymało ich znacznie więcej niż pchało w podróż.
Ale pojawienie się nowej osoby niedaleko nich, spowodowało zaburzenie tej rozluźnionej atmosfery, powietrze wokół jakby zgęstniało. Chłopak nie zachowywał się racjonalnie, jeśli przed czymś uciekał do wody to szedł zbyt spokojnie, jakby bezwolnie. Zmarszczył brwi i nabrał powietrza nim ruszył pod wodę za Brenną, było o wiele szybsza w swojej reakcji, ale to jego różdżka służyła za źródło światła. Poza tym może pod wodą było to co go ściągało? Może jednak przed niczym nie uciekał tylko do czego szedł wabiony? Ale dlaczego w takim razie nie wabiło ich?
Starał się jak mógł pomóc Brennie, choć ta poruszała się w wodzie jakby sama była spokrewniona z trytonami. Dlatego nie próbował nawet pchać się i wchodzić jej w drogę, nie był aż tak wysportowany jak przyjaciółka. Starał się za to rozejrzeć po okolicy, może coś przeoczyli, a może pojawiło się coś nowego?

Percepcja ◉◉○○○
Rzut N 1d100 - 83
Sukces!

Rzut N 1d100 - 72
Sukces!
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#17
02.01.2025, 22:53  ✶  
Były takie chwile, gdy wszystko szło dokładnie tak, jakbyś tego pragnął.
Rzadko zdarzały się w naprawdę istotnych momentach. Wtedy kiedy było to szalenie istotne, różdżka nie chciała współpracować i nawet proste lumos nie działało tak, jak powinno. Ale tym razem misja pt. „wyciągnięcie dziwnie zachowującego się chłopaka ze stawu” przebiegła bez zarzutu, wręcz w popisowym stylu. Brenna zanurkowała, dopadła niedoszłego topielca i chwilę później wyciągała go na brzeg – i to mimo tego, że nie ułatwiał jej zadania, a w wodzie niełatwo utrzymać kogoś, kto schwytany bardzo być nie chce.
Wpadli pomiędzy krzewy, a ona pchnęła go, przewracając chłopaka na brzuch i próbując wykręcić mu rękę. Przeklinała w myślach, że nie ma kajdanek: zawsze nosiła je przy sobie, ale zostały wraz z rzeczami na drugim brzegu, bo przecież nie przewidziała, że będą jej potrzebne podczas pływania, a pod wodą każdy dodatkowy ciężar stanowił problem.
– Cholera, Tommy, ogłusz go? – powiedziała. Różdżkę musiała upuścić na trawę, by obiema rękami przytrzymać młodzika, wciąż szarpiącego się. Mimo to nie wydał z siebie żadnego dźwięku, a jego twarz wydawała się wyprana ze wszystkich emocji: jakby wciąż nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, co dzieje się wokół. – I zgaś to światło, zanim ktoś nas zauważy.
Thomas mógł z całą pewnością stwierdzić, że coś jest nie tak. Może chłopaka przeklęto, może zahipnotyzowano, może użyto na nim zauroczenia. Ewentualnie absolutnie oszalał, ale przy tym wszystkim, co usłyszeli do tej pory, wiele wskazywało na to, że jednak zastosowano na nim jakąś magię. A sądząc po tym, że ich nie dotknęła, mimo tego, że byli w jeziorze, nie zrobiły tego żadne wodne stworzenia – i nie chodziło o żadne ogólne przekleństwo, spoczywające na samej wodzie. Zaklęcie było w jakiś sposób ukierunkowane konkretnie na tego chłopaka. Tak jak prawdopodobnie wcześniej na inne ofiary.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#18
05.01.2025, 17:00  ✶  
Jako pasywny obserwator, przyglądał się temu z jaką wprawą Brenna zajmuje się niezbyt przytomnym jegomościem. Był tu tak potrzebny jak zapalona pochodnia w środku dnia. Dlatego też nie wtrącał się w to co robiła, jedynie jej nieco przyświecał różdżką, aby widziała co robi.
Jako bierny obserwator za to starał się bardziej przyglądać chłopakowi niż podziwiać pełne precyzji ruchy przyjaciółki, nad tym będzie mógł pozachwycać się później, teraz istotnym było co innego. Wydawało się to dziwne, że w żaden sposób nie reagował, zupełnie jakby coś zmuszało go do zachowania.
Będą musieli znaleźć co było powodem jego zachowania- raczej nie oszalał, co mogłoby go wprowadzić w taki stan? Jakiś czar, może klątwa? Ale w takim razie gdzie była umiejscowiona, co ją wywoływało, bo nie samo jezioro. Czy to tak wyglądało w codziennej pracy detektywa? Każda kolejna poszlaka zdawał się nie dawać odpowiedzi, ale rodzić kolejne pytania, które piętrzyły się niczym naczynia w zlewie po wykwintnej uczcie.
Z zamyślenia wyrwały go dopiero słowa wypowiedziane przez kobietę która teraz krępowała ruchy oczarowanego mugola.
- A tak, już się nim zajmuje... Nox - mruknął gasząc różdżkę i podchodząc do nich na tyle blisko, żeby nie mieć problemu z wycelowanie, jeszcze tego by brakowało, żeby przypadkiem jego czar trafił w Brennę i wszystko wymknęło się spod kontroli, która uzyskali.
Dlatego też skierował różdżkę niemal pod samą głowę chłopaka, aby rzucić zaklęcie mające go ogłuszyć, aby mogli prowadzić swoje poszukiwania teraz w tym miejscu.

Kształtowanie - uderzenie magii mające ogłuszyć chłopaka
Rzut Z 1d100 - 48
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 22
Akcja nieudana
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#19
06.01.2025, 13:15  ✶  
W gruncie rzeczy ogromna część codziennej pracy Brenny obejmowała siedzenie nad papierami, rozmawianie godzinami z ludźmi, którzy niekoniecznie chcieli współpracować, patrole podczas sabatów, ochrona dużych wydarzeń i mnóstwo innych, mało ekscytujących obowiązków. Były też te bardziej nietypowe, jak tkwienie w kręgu widmowidza – i oglądanie zazwyczaj nieprzyjemnych rzeczy. Zdarzały się oczywiście pogonie, wybuchy i pojedynki, ale jednak nie dominowały obowiązków w Brygadzie.
Jeśli szło o nurkowanie w jeziorze i unieruchamianie niedoszłego topielca, najwyraźniej opętanego jakąś dziwną magią, to trzeba przyznać, że Brenna robiła to pierwszy raz. Mokre włosy przylgnęły do policzków i do szyi, a kiedy adrenalina zaczęła opadać, chłód zaczął przenikać ciało.
Księżyc znikł zza chmurami, i gdy Nox wygasiło światło różdżki, wszystko znikło w mroku.
Brenna odetchnęła, gdy Thomas zdołał ogłuszyć mugola, a potem zamarła, nasłuchując. Gdzieś z oddali dobiegały ich echa muzyki: ktoś przy ognisku grał lub puszczał jakiś utwór z radia. Nad jeziorem niosły się echa śmiechów. W pobliżu nie trzaskały jednak gałązki, a Brenna nikogo nie dostrzegła w ciemnościach. Czy ten, który rzucił na chłopaka zaklęcie, wciąż tu był? A może to nie był żaden czar?
– Teleportujmy się z nim na drugą stronę jeziora – zaproponowała cicho. Byli za blisko terenu imprezy. Ostatnie, czego potrzebowali, to banda mugoli, która mogłaby tutaj przybiec i oskarżyć ich o próbę utopienia kolegi. – Sądzisz, że dasz radę… rozproszyć tę magię? Cokolwiek na niego działa? – spytała, chwytając chłopaka mocniej. Zwiotczał teraz: póki się wyrywał Brenna nie była na tyle pewna swego, żeby ryzykować teleportowanie się z nim, nawet na niewielką odległość.
Być może powinna ruszyć przeszukać najbliższą okolicę. Właściwie na pewno powinna: i po raz kolejny pożałowała, że wciąż nie zdołała opanować fal, bo to był moment, w którym warto byłoby zawiadomić kogoś w Biurze Brygady, że coś jest nie tak. Musiało to jednak poczekać na bardziej sprzyjający moment.
Brenna zerknęła na Thomasa, a potem sięgnęła po różdżkę i znikła z cichym trzaskiem, by pojawić się po drugiej stronie wody, tam gdzie zostawili rzeczy. Odsunęła się, zostawiając Figgowi obejrzenie chłopaka, sama unosząc różdżkę, by wyczarować podmuch ciepłego wiatru, który osuszyłby trochę ich ubrania.

Kształtowanie
Rzut PO 1d100 - 35
Slaby sukces...

Rzut PO 1d100 - 13
Akcja nieudana


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#20
11.01.2025, 04:33  ✶  
Po ogłuszeniu mugola nastała najpierw dziwna cisza, a dopiero potem do jego uszu dobiegły odległe odgłosy zabawy. Czyżby ten chłopak nie był z grupą, która się bawiła na plaży? A może po prostu nie zauważyli, że się oddalił od reszty? Zmarszczył brwi, dziwne zachowanie chłopaka wskazywało jasno na jakąś dziwną ingerencję. Zdecydowanie nie było to normalne zachowanie, coś z tym lasem albo jeziorem było nie tak. Ale chyba bardziej lasem, skoro im w wodzie nie było nic, a on wyszedł stąd, spomiędzy drzew.
Próbował dostrzec coś pomiędzy drzewami, ale z kotów miał jedynie ich sierść na swoim ubraniu, nie posiadł niezwykłego spojrzenia tych zwierząt i w ciemności nie był aż tak użyteczny. Zresztą czy wypatrzyłby kogoś podejrzanego? Jeśli ktoś rzucił na niego czar i obserwował to widział również i ich, więc zapewne ukryłby się przed niechcianym wzrokiem.
- Dobra - stwierdził tylko krótko, bo zostanie tutaj w potencjalnym zagrożeniu nie było dobrym pomysłem. - Nie wiem, nie wiem co mu jest, czy to klątwa czy czar, ale spróbuje - nie zamierzał czekać z założonymi rękami, nie po to całe swoje dorosłe życie taplał się w rozpraszaniu magii innych ludzi, aby teraz przyglądać się.
Z cichym trzaskiem zniknął w ślad za Brenną i zaraz obok niej pojawił się po drugiej stronie jeziora. Zerknął na nieprzytomnego mugola i znowu zmarszczył brwi. Ileż prościej by było, gdyby dało się wejrzeć w czyjeś wspomnienia i samemu zbadać co się z nim działo nim zaczął się tak dziwnie zachowywać. Ale z drugiej strony może to nie był efekt ostatnich kilku minut?
Uśmiechnął się z wdzięcznością do przyjaciółki za słaby powiew ciepłego powietrza, który wyczarowała - niby nic, ale po wyjściu z wody każda forma rozgrzania była mile widziana.
- To teraz, spróbuję nie rozproszyć efektu ogłuszenia, ale nigdy nie robiłem czegoś takiego. Lepiej bądź w pogotowiu, nie chcemy żeby zaczął się drzeć i ściągnął nam na kark mugoli - stwierdził jeszcze nim przyklęknął z boku mężczyzny i szturchnął go w bok różdżką. Tak jakby to miało mu dać odpowiedź, tak zaraz chłopak bezwolnie otworzy usta i powie co go zaklęło. Nawet nie zastanawiał się czy to co chciał zrobić było w ogóle możliwe, czy mimo swoich wysiłków po prostu rozproszy wszystkie magiczne efekty ciążące na chłopaku. Kiepski moment na eksperymenty? Gdzieżby, przecież nic nie zagrażało ich życiu, mógł poświęcić dodatkowych kilka chwil, zanim zabrał się do rzeczy. Zacisnął mocniej dłoń na różdżce i skupiał się na efekcie jaki chciał uzyskać rozproszyć magię ciążącą na chłopaku, jednocześnie pomijając ten czar, który sam na nim użył. Miał przewagę bo znał strukturę zaklęcia, które użył.

Rozproszenie - PO
Rzut PO 1d100 - 45
Sukces!

Rzut PO 1d100 - 97
Sukces!
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (4999), Thomas Figg (4060)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa