24.12.2024, 04:41 ✶
- Nic dziwnego, dopiero niedawno wróciłem z Hogwartu - nie było mnie to do końca czerwca - mruknął bardziej do siebie, w końcu tutaj na Aleje horyzontalnej nie było to zbyt popularne aby poznawać wszystkich swoich okolicznych sąsiadów. Z jednej strony błogosławieństwo, bo można było sobie żyć w spokoju, z drugiej jednak mogło prowadzić do niefortunnych wydarzeń - tak jak dzisiaj.
Zmarszczył brwi i uniósł jedną w nieco zdziwionym geście.
- Jak to nie? Oskarżyłem cię o bycie włamywaczem i byłem gotów wezwać na ciebie służby porządkowe - to nie było takie byle co, przynajmniej nie dla niego, nie czuł się dobrze, że w taki sposób "zapoznał się" z nową sąsiadką. Dlatego też czuł się niejako w obowiązku, aby choć w taki sposób "odkupić" swoje winy. - Och, a może w takim razie herbata? A może lody? - zapytał drapiąc się po boku głowy, chcąc jej w jakiś sposób wynagrodzić to w jaki sposób rzucał oskarżeniami w jej stronę. Zupełnie nieświadom, że rozmawia z celebrytką magicznej społeczności - utalentowaną, profesjonalną graczką w quidditcha. Sport nie był nigdy jego konikiem, dlatego też zapewne nawet w lepszych warunkach i okolicznościach miałby problem aby ją rozpoznać. - Nie daj się prosić, bo za każdym razem jak wyjrzę przez okno to będzie mnie zjadać poczucie winy - dodał jeszcze tytułem wyjaśnienie, dlaczego nie odpuścił tak prosto po tym, gdy wyjawiła, że nie pija kawy. A może to było tylko uprzejma forma odmowy, bo nie chce mieć z nim nic wspólnego i pierwszym wrażeniem zraził ją do siebie wybitnie.
Zmarszczył brwi i uniósł jedną w nieco zdziwionym geście.
- Jak to nie? Oskarżyłem cię o bycie włamywaczem i byłem gotów wezwać na ciebie służby porządkowe - to nie było takie byle co, przynajmniej nie dla niego, nie czuł się dobrze, że w taki sposób "zapoznał się" z nową sąsiadką. Dlatego też czuł się niejako w obowiązku, aby choć w taki sposób "odkupić" swoje winy. - Och, a może w takim razie herbata? A może lody? - zapytał drapiąc się po boku głowy, chcąc jej w jakiś sposób wynagrodzić to w jaki sposób rzucał oskarżeniami w jej stronę. Zupełnie nieświadom, że rozmawia z celebrytką magicznej społeczności - utalentowaną, profesjonalną graczką w quidditcha. Sport nie był nigdy jego konikiem, dlatego też zapewne nawet w lepszych warunkach i okolicznościach miałby problem aby ją rozpoznać. - Nie daj się prosić, bo za każdym razem jak wyjrzę przez okno to będzie mnie zjadać poczucie winy - dodał jeszcze tytułem wyjaśnienie, dlaczego nie odpuścił tak prosto po tym, gdy wyjawiła, że nie pija kawy. A może to było tylko uprzejma forma odmowy, bo nie chce mieć z nim nic wspólnego i pierwszym wrażeniem zraził ją do siebie wybitnie.