• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 14 Dalej »
[Lipiec 1971] Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to złodzieje!

[Lipiec 1971] Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to złodzieje!
Evil Prince
The devil doesn't bargain, he'll only do you harm again
Średniego wzrostu (metr siedemdziesiąt osiem) chłopak o ciemnych włosach i orzechowych oczach. Zawsze uśmiechnięty, choć pod uśmiechem skrywa swoje prawdziwe intencje, które nie są tak miłe.

Theo Kelly
#11
24.12.2024, 04:41  ✶  
- Nic dziwnego, dopiero niedawno wróciłem z Hogwartu - nie było mnie to do końca czerwca - mruknął bardziej do siebie, w końcu tutaj na Aleje horyzontalnej nie było to zbyt popularne aby poznawać wszystkich swoich okolicznych sąsiadów. Z jednej strony błogosławieństwo, bo można było sobie żyć w spokoju, z drugiej jednak mogło prowadzić do niefortunnych wydarzeń - tak jak dzisiaj.
Zmarszczył brwi i uniósł jedną w nieco zdziwionym geście.
- Jak to nie? Oskarżyłem cię o bycie włamywaczem i byłem gotów wezwać na ciebie służby porządkowe - to nie było takie byle co, przynajmniej nie dla niego, nie czuł się dobrze, że w taki sposób "zapoznał się" z nową sąsiadką. Dlatego też czuł się niejako w obowiązku, aby choć w taki sposób "odkupić" swoje winy. - Och, a może w takim razie herbata? A może lody? - zapytał drapiąc się po boku głowy, chcąc jej w jakiś sposób wynagrodzić to w jaki sposób rzucał oskarżeniami w jej stronę. Zupełnie nieświadom, że rozmawia z celebrytką magicznej społeczności - utalentowaną, profesjonalną graczką w quidditcha. Sport nie był nigdy jego konikiem, dlatego też zapewne nawet w lepszych warunkach i okolicznościach miałby problem aby ją rozpoznać. - Nie daj się prosić, bo za każdym razem jak wyjrzę przez okno to będzie mnie zjadać poczucie winy - dodał jeszcze tytułem wyjaśnienie, dlaczego nie odpuścił tak prosto po tym, gdy wyjawiła, że nie pija kawy. A może to było tylko uprzejma forma odmowy, bo nie chce mieć z nim nic wspólnego i pierwszym wrażeniem zraził ją do siebie wybitnie.
Miotlara
Jasne włosy, niebieskie oczy, niezbyt wysoki wzrost - około 166 cm, szczupła, wysportowana sylwetka. Mówi niezbyt głośno, rzadko patrzy komuś w oczy, a w tłumie nie mówi za wiele.

Mackenzie Greengrass
#12
29.12.2024, 16:56  ✶  
Uwaga Theo była bez wątpienia słuszna, chociaż smutna prawda wyglądała tak, że młody Kelly mógłby paradować przed nią w tę i z powrotem każdego ranka przez pół roku, a ona i tak by go nie rozpoznała. Umiała przybierać cudze twarze, a jednocześnie zapominała je bardzo łatwo: może po części dlatego, że rzadko patrzyła innym w oczy, najczęściej poruszając się ze spuszczoną głową i przemykając w tłumie? Mackenzie zapamiętywała szybko tych, którzy jakoś zapisali się w jej głowie czymś konkretnym: najczęściej grą w quidditcha, ale czasem i tym, że straszliwie ją wkurzyli.
Ale chociaż niekiedy wkurzała się o głupoty – nieopacznie rzucone zdanie, do którego dopisała sobie całą historię, złośliwą uwagę, krzywe spojrzenie – oskarżenie o bycie włamywaczem nie poruszało czułych strun w duszy Mackenzie. A jeśli ktoś do tych nie sięgnął, bywała naprawdę bardzo gruboskórna. Nie docierało do niej nawet do końca, że większość ludzi w podobnej sytuacji pewnie byłaby faktycznie zirytowana.
– I co z tego? – spytała, wzruszając lekko ramionami. W końcu gdyby wezwał Brygadę Uderzeniową, ona musiałaby wyjaśnić parę rzeczy, ale ostatecznie to on wyszedłby na tego, który marnuje czas funkcjonariuszy i próbuje narobić problemów biednej sąsiadce.
Obserwowała Theo lekko mrużąc oczy. To nie tak, że naleganie na spotkanie było dla niej zupełnie nowe. Ludzie ignorowali istnienie Mackenzie przez jakieś dwadzieścia lat jej życia, potem jednak zaczęli pojawiać się fani quidditcha, którzy niekoniecznie rozumieli pewne granice, dawni znajomi ze szkoły, którzy dodali dwa do dwóch i wyszło im, że Greengrassówna może mieć teraz pieniądze, fałszywe koleżanki, bardzo chcące się z nią zaprzyjaźnić, aby przedstawiła je kapitanowi drużyny…
Chłopak jednak prawdopodobnie nie wiedział, że gra w quidditcha, skoro wziął ją za włamywaczkę, w ciuchach, które miała na sobie, nie wyglądała na bogatą – chyba że doskonale znałeś się na miotłach i zerknąłeś na tę, na której przyleciała, ale wtedy też nie podejrzewałby ją o włamania… - i prawdopodobnie nie dążył do tego, żeby umówiła go na randkę z kolegą z drużyny.
– W porządku – skwitowała krótko, chyba wiedziona bardziej ciekawością i impulsem niż czymkolwiek innym. – Jutro o trzynastej u Fortescue – rzuciła, zanim odwróciła się i znikła w swoim mieszkaniu.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Mackenzie Greengrass (2105), Theo Kelly (1886)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa