15.11.2024, 03:35 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.12.2024, 21:24 przez Thomas Figg.)
Thomas rozejrzał się jeszcze raz, uważnie badając każdy kąt salonu. Brakowało mu dowodów, które mogłyby ostatecznie potwierdzić, że właściciel lokum parał się czarną magią, choć coś w zapachu tego miejsca nadal budziło w nim niepokój. Nic tu jednak nie wyglądało ani na obłożone zaklęciami ochronnymi, ani na ukryte w sposób, który sugerowałby większe sekrety. Papuga, którą Patrick oglądał w sypialni, wydawała się całkiem zwyczajnym ptakiem. Jej głowa była lekko opuszczona, co wyglądało nietypowo, ale poza tym nie zdradzała żadnych śladów transmutacji czy klątw. Mieszkanie przypominało po prostu dom miłośnika ptaków. puste klatki, dużo karmy dla tych zwierząt, ale nic podejrzanego.
- U mnie nic, a ty coś znalazłeś? - rzucił do Patricka z rezygnacją, choć wciąż miał nadzieję na znalezienie czegoś więcej. Przeszedł przez mieszkanie jeszcze raz, tym razem zaglądając nawet do zakamarków, które na pierwszy rzut oka wydawały się puste. Nic podejrzanego, nic, co mogłoby ich tu zatrzymać na dłużej.
W tym czasie Erik zajmujący miejsca na czatach przed kamienicą mógł kątem oka dostrzec kogoś przechodzącego p chodniku i wyróżniającego się z reszty przechodniów. Mężczyzna wyglądał jakby miał wejść do kamienicy, przy której stał Longbottom, ale nagle przystanął i popatrzył w jego stronę, jakby zastanawiał się nad czymś lub rozpoznał Erika. Zanim jednak ten zdążył zareagować, nieznajomy mężczyzna odwrócił się na pięcie i pospiesznie ruszył w stronę skąd przyszedł, byle dalej od tego miejsca, jakby jakaś niewidzialna siła go stąd przepędziła.
Thomas spojrzał na Patricka, wzdychając z lekkim zrezygnowaniem już miał przyznać się do pomyłki, bo poza księgą nie znaleźli tu niczego, gdy dobiegło ich słowo wypowiedziane przez papugę.
- Po... mo... cy! - odwrócił się natychmiast w stronę sypialni. Usłyszał to naprawdę czy tylko mu się wydawało?! Zerknął na Stewarda, aby upewnić się, że nie ma omamów, czyżby faktycznie potwierdziły się jego podejrzenia?
- U mnie nic, a ty coś znalazłeś? - rzucił do Patricka z rezygnacją, choć wciąż miał nadzieję na znalezienie czegoś więcej. Przeszedł przez mieszkanie jeszcze raz, tym razem zaglądając nawet do zakamarków, które na pierwszy rzut oka wydawały się puste. Nic podejrzanego, nic, co mogłoby ich tu zatrzymać na dłużej.
W tym czasie Erik zajmujący miejsca na czatach przed kamienicą mógł kątem oka dostrzec kogoś przechodzącego p chodniku i wyróżniającego się z reszty przechodniów. Mężczyzna wyglądał jakby miał wejść do kamienicy, przy której stał Longbottom, ale nagle przystanął i popatrzył w jego stronę, jakby zastanawiał się nad czymś lub rozpoznał Erika. Zanim jednak ten zdążył zareagować, nieznajomy mężczyzna odwrócił się na pięcie i pospiesznie ruszył w stronę skąd przyszedł, byle dalej od tego miejsca, jakby jakaś niewidzialna siła go stąd przepędziła.
Thomas spojrzał na Patricka, wzdychając z lekkim zrezygnowaniem już miał przyznać się do pomyłki, bo poza księgą nie znaleźli tu niczego, gdy dobiegło ich słowo wypowiedziane przez papugę.
- Po... mo... cy! - odwrócił się natychmiast w stronę sypialni. Usłyszał to naprawdę czy tylko mu się wydawało?! Zerknął na Stewarda, aby upewnić się, że nie ma omamów, czyżby faktycznie potwierdziły się jego podejrzenia?