28.10.2024, 14:41 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.09.2025, 12:12 przez Król Likaon.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Millie Moody - osiągnięcie Badacz Tajemnic
Pożegnawszy się z Basiliusem Brenna wymaszerowała z kuchni, w jednym ręku niosąc tacę z naczyniami, w drugim trzymając różdżkę, na której prowadziła jak po sznurku kolejne półmiski z jedzeniem. Na stół w salonie trafiły więc zaraz talerze z tostami, kiełbaski, kanapki, bekon, kompot, a także oczywiście różne specjały na kaca - jak kefir, sok pomidorowy – i całe wiadra... znaczy się dzbanki kawy. Gdy z góry zszedł ojciec Brenna bez słowa podała mu kubek pełen mocnej kawy. Jeremiah zgarnął go bez słowa i mamrocąc coś ruszył do wyjścia z Warowni, najwyraźniej postanawiając ewakuować się z widoku, zanim trafią na resztę gości.
Brenna opadła na kanapę, gdzie natychmiast dołączył do niej najpierw Łatek, absolutnie brzydki (więc oczywiście najpiękniejszy) kundel, a potem Gałgan (przypominający labradora, i bardzo, bardzo głodny, umierający wręcz z głodu, chociaż miskę dostał nie dal niż pół godziny wcześniej. Łyknęła ziołowe pastylki na ból głowy, która pulsowała czy to z niewyspania, czy ze zmartwienia całą, dość skomplikowaną rozmową z Millie oraz Basiliusem Prewettem, a opakowanie położyła obok dzbanku z sokiem, w przeczuciu, że ktoś jeszcze może ich tego wieczora potrzebować. Trzy minuty później była zajęta próbą zjedzenia kanapki tak, żeby nie zabrały tejże psy.
– Cześć, Raju Utracony – powiedziała, gdy usłyszała kroki na schodach i okręciła się na kanapie, by spojrzeć przez oparcie na Eden. Zmierzyła ją uważnym spojrzeniem, oceniając ogólny poziom wymięcia i cierpienia życiowego, jakiego doświadczała w tej chwili panna Lestrange. Bo wczorajszego wieczora musiała wypić naprawdę bardzo dużo, i najlepiej świadczyło o tym nie to, że potknęła się na schodach, a raczej to, jakie rzeczy powiedziała Brennie. – Wyspana? Mamy tosty. I tabletki na ból głowy. I bardzo dużo kawy. Nalać ci? Zaoferowałabym jakieś świeże ubranie, ale nie jestem pewna, czy jesteś gotowa zajrzeć do mojej szafy.
Wepchnęła sobie do ust kanapę i sięgnęła po dzbanek – nawet jeżeli Eden nie chciałaby skorzystać z propozycji, to ona tego ranka potrzebowała kawy niczym ryba wody.
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.