Cain i Abel Fawley
Urodzenie: 02/11/1944 (zodiakalny skorpion, numerologiczna jedynka)
Stan cywilny: kawaler
Krew: półkrwi, rozszczepione dusze
Zamieszkanie: Londyn, ulica Śmiertelnego Nokturnu
Pochodzenie: Urodzili się i wychowali w starym wiktoriańskim domu na obrzeżach Little Hangleton. Żaden z nich nie wiedział, kiedy pojawił się drugi. Matka twierdzi, że gdy zaszła w ciąże, obiecywano jej bliźnięta, przed porodem okazało się jednak, iż bije w niej tylko jedno dziecięce serce. Brat wchłonął brata — najmniejszy morderca na świecie. Nazwała go więc Cain, a Cain nazwał Abla. Historia jak każda inna.
Ich rodzice są ekscentrycznym małżeństwem. Ojciec, Melwas Fawley, prowadzi cieszący się sławą zakład pogrzebowy i jest znany w świecie czarodziejów ze swojego osobliwego podejścia do śmierci; matka, Odette, pochodzi z rodziny Lovegood i choć wśród gawiedzi zasłynęła jako piękna, utalentowana portrecistka, wraz z przyjściem na świat pierwszego dziecka porzuciła karierę, by w zakładzie męża malować zmarłych. Poza Cainem (i Ablem) Melwas i Odette mają również dwie córki i dwóch synów.
Żaden z nich nie chciał zostać w domu rodzinnym, zaszyli się więc w najciemniejszym kącie Londynu. Nie pamiętają, czyj był to pomysł.
Stan cywilny: kawaler
Krew: półkrwi, rozszczepione dusze
Zamieszkanie: Londyn, ulica Śmiertelnego Nokturnu
Pochodzenie: Urodzili się i wychowali w starym wiktoriańskim domu na obrzeżach Little Hangleton. Żaden z nich nie wiedział, kiedy pojawił się drugi. Matka twierdzi, że gdy zaszła w ciąże, obiecywano jej bliźnięta, przed porodem okazało się jednak, iż bije w niej tylko jedno dziecięce serce. Brat wchłonął brata — najmniejszy morderca na świecie. Nazwała go więc Cain, a Cain nazwał Abla. Historia jak każda inna.
Ich rodzice są ekscentrycznym małżeństwem. Ojciec, Melwas Fawley, prowadzi cieszący się sławą zakład pogrzebowy i jest znany w świecie czarodziejów ze swojego osobliwego podejścia do śmierci; matka, Odette, pochodzi z rodziny Lovegood i choć wśród gawiedzi zasłynęła jako piękna, utalentowana portrecistka, wraz z przyjściem na świat pierwszego dziecka porzuciła karierę, by w zakładzie męża malować zmarłych. Poza Cainem (i Ablem) Melwas i Odette mają również dwie córki i dwóch synów.
Żaden z nich nie chciał zostać w domu rodzinnym, zaszyli się więc w najciemniejszym kącie Londynu. Nie pamiętają, czyj był to pomysł.
Kształtowanie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉◉◉◉○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉◉◉○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉◉◉◉○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉◉◉○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Poziom spaczenia: III — Twierdzą, że nie są okrutni, nie w sposób, który charakteryzuje zwykłych, prymitywnych przestępców. W szkole nie nazwali nikogo szlamą, nie marzą również o wielkości w oczach ciemnych przywódców i dyktatorów. Nigdy nie uważali się za małostkowych nienawistników, są jednak ponad wszystko ambitni, ponad wszystko ciekawi, często za bardzo i często na przekór wszelkim moralnym zasadom. Cain służy sobie, Abel służy nauce — obaj służą czarnej magii i wszystkiemu, co mogą dzięki niej osiągnąć. Cain oszukuje i zastrasza, po to by Abel mógł w piwnicy swojego sklepu uczyć się nekromancji. Obaj mają do niej zresztą słabość, podobno zgubną — na pewno owocną. Czarną magię i nekromancję zgłębiają i ćwiczą od prawie dziesięciu lat. Zdarzało im się krzywdzić, lecz Abel zabił tylko dwa razy, z czego raz z kiepskim skutkiem. Czasem, w żartach, Cain twierdzi, że to lata spędzone na Nokturnie go zmieniły, w rzeczywistości jednak Abel wie, że żaden z nich nigdy nie był kimś innym, w szczególności nikim lepszym.
Różdżka: Grab, włókno ze smoczego serca, 14 cali, bardzo sztywna — Prezent od matki. Prosta, z polerowanego drewna, ze szpiczastą końcówką zanurzoną w srebrze. Rękojeść po jednej stronie zdobi wyrzeźbiony inicjał C.F., po drugiej, równolegle, A.F.— oba staranne, choć ledwo widoczne.
Zwierzę totemiczne: czarny kot
Aura: czasem szaro zielona, czasem jaskrawo żółta — w zależności od tego, na którego z nich trafisz.
O zdolnościach: Abel twierdzi, że gdyby nie musiał dźwigać ciężaru swojego irytującego i rozleniwionego brata bliźniaka, byłby zdolny do osiągnięcia mistrzostwa w każdej dziedzinie. W rzeczywistości Cain stanowi tę część ich organizmu, która odpowiada za umiejętności społeczne. Jest także dobrym obserwatorem, ma talent do wychwytywania wzorów i detali, co sprawia, że stosunkowo łatwo przychodzi mu uczenie się o otaczającym ich świecie i rządzących nim zasadach.
Obaj są bystrzy i ambitni, dociekliwi w swoich poszukiwaniach, ale nigdy nie byli szczególnie uzdolnieni magicznie. Mają dobrą pamięć, a Abel dodatkowo ma słabość do podręczników. Byli zawsze raczej słabymi i mało ruchliwymi dziećmi, przywiązanymi do swojego ciemnego pokoju i książek. Nauka rzucania zaklęć przychodziła im z trudem – szła wolniej niż innym, i musieli włożyć w nią znacznie więcej pracy niż ich rówieśnicy.
Do pojedynku odważyli się stanąć tylko raz. Skończyło się to rozciętą głową, wymiotami oraz roztrzaskaną komodą. Wbrew opinii Abla, daleko im do mistrzostwa w jakiejkolwiek dziedzinie. W odróżnieniu od swojego rodzeństwa, nie urodzili się z wrodzonym talentem do magii transmutacji czy eliksirów. Mają również dwie lewe ręce w kwestii tworzenia czegokolwiek – nawet skręcanie papierosów wychodzi im krzywo. Każda forma kreatywności jest im obca i chłodna, a nauka gry na rodzinnym pianinie zakończyła się kompletnym fiaskiem jeszcze w dzieciństwie. Eliksiry często wybuchają im w twarz, mimo dodatkowych lekcji zielarstwa pobieranych u matki.
Ich skłonność do obsesji – szczególnie widoczna u Abla – pozwoliła im jednak przez ostatnie dziesięć lat konsekwentnie pogłębiać wiedzę o nekromancji, wyznaczając sobie za cel mistrzostwo w tej jednej, specyficznej dziedzinie.
Wymuszenie inicjatywy: Jeżeli wierzyć Odette Fawley, Cain wchłonął Abla jeszcze w jej łonie i od tego czasu zawsze mieli być już jedną osobą. Publicznie obaj znani są jako Cain Fawley, co Abel uznaje za niesprawiedliwą zachciankę swojego narcystycznego brata. Przywykł jednak, jak do każdego kaprysu bliźniaka, ta względna anonimowość pomaga mu zresztą w pracy i pozwala na unikanie niektórych interakcji społecznych. Rzadziej są braćmi, częściej jednym synem o dwóch imionach i dwóch twarzach — jednym, mądrze skomponowanym mechanizmem. Cain, wygadany i charyzmatyczny, jest sercem, podczas gdy ambitny i przebiegły Abel gra rolę umysłu. Często się kłócą, szczególnie o stopień parzenia kawy.
Mamy tu naprawdę dużo przypadkowych kości i dobry szpadel: Jako najmłodsi synowie, nie są w rodzinie nikim szczególnie istotnym, co za tym idzie, nie mogli nigdy liczyć na przekazanie kluczy do rodzinnego mauzoleum. Mimo to Cain Fawley jest bez wątpienia uosobieniem wszystkiego, co ludzie pragną dostrzec w jego rodzinie, dowodem na to, że każda z plotek o ożywianych ciałach i ludzkich kościach w cukiernicy musi być prawdziwa. W rzeczywistości nawet wśród członków swojej rodziny Cain oraz jego cichy bliźniak są uznawani za "tego dziwnego kuzyna", a wiele jego wyborów, podobnie jak prowadzenie się, spotyka się często z krytyką ze strony rodziców (a bardzo trudno jest słyszeć krytykę z ust paranoicznego nekromanty i jego grzebiącej w zwłokach żony). Na koniec dnia jednak bycie Fawleyem sprowadza się do jednej, niezwykle istotnej kwestii — szpadla.
Niewidzialność: Jest ekscentrykiem, ludzie w okolicy kojarzą go jako lokalne medium, ale Cain ma smykałkę do cofania się w cień, jeżeli to konieczne. O Ablu nie słyszał prawie nikt.
Wywoływanie duchów III: Sztuki tej nauczyła ich ciotka, gdy byli jeszcze młodzi. Siadali przy stole w jej wielkim, zimnym mieszkaniu i przyglądali się płomieniom świec, wyszukując w nich ukryte wiadomości i ruchy martwych dusz. Mogli siedzieć obok niej, gdy rozmawiała z duchami, a rodziny, z przejęciem przyciskając dłonie do ust, wsłuchiwały się w każde słowo. Szybko pojęli ideę tych rozmów – w końcu duchy zaczęły odzywać się również do nich, zawsze szczelnie zamknięte w medalionach, piersiówkach i grzebykach z masy perłowej. Pierwsze lata były ekscytujące, pełne magii i tajemnicy. Z czasem jednak każdy seans zaczął stanowić po prostu kolejny dzień pracy. Dziś obaj traktują tę sztukę bardzo instrumentalnie i niejednokrotnie oszukują swoich klientów, mówiąc im tylko to, co chcieliby usłyszeć, zamiast przekazywać prawdę, którą słyszą od duchów. Zresztą, martwi bywają naprawdę uciążliwi.
Znajomość półświatka II: Przez ostatnie dziesięć lat ta znajomość przerodziła się w pewnego rodzaju romans — być może jedyny stabilny i zdrowy romans w ich życiu. Kiedy pojawili się w Londynie i wprowadzili do nowego domu na Nokturnie, większość rzeczy w okolicy chciała ich zabić, a pozostałe zaserwować im klątwę pod drzwi. Szybko odkryli, że dobre życie w miejscu takim jak to, wymaga posiadania wielu bardziej i mniej ciekawych kontaktów. Nawiązywanie ich okazało się zadziwiająco ekscytujące, choć nierzadko okupione kosztami — w tym kilkoma obietnicami i pożyczkami, które prędzej czy później trzeba będzie spłacić. Nokturn i Podziemne Ścieżki przyjęły ich tak jak przyjmuje się wszytskich obcych - chłodno i na swoich warunkach. W końcu jednak chaos i groźba nabrały sensu, a ludzie z niebezpiecznych stawali się znajomi.
Kłamstwo I: Jest coś przyjemnego w tym, jak Cain kłamie. Jego głos jest ciepły, wzrok skupiony i jasny, jak gdyby w tym momencie na świecie nie istniał nikt poza tobą; jego dłonie nigdy nie wydają się zapracowane i nerwowe, zamiast tego zawsze eleganckie i delikatnie ku tobie wyciągnięte, złożone jedna na drugiej jak w obietnicy. Nigdy nie musiał się tego uczyć, był świetnym kłamcą już jako dziecko, które bez przerwy, dla własnego rozbawienia, straszyło siostry wymyślonymi przy śniadaniu opowieściami o szczurach pod wanną. W sennych rozmowach uczył tego Abla, choć ten okazał się lepszy w ukrywaniu prawdy niż w kłamaniu. Żadnemu z nich nie należy jednak ufać na pierwsze słowo, nie należy im też patrzeć w oczy, kiedy obiecują i wierzyć, kiedy kolejny raz przysięgają na zmarłą ciotkę Dolores, bo żadna ciotka Dolores nigdy przecież nie istniała.
Kokieteria I: Mają ładne oczy, zawsze tak samo ciemne i migdałowe bez względu na to, kto przez nie spogląda. Abel zwykł patrzeć na ludzi z pełnym pasji zainteresowaniem, Cain w sposób, który sprawia, że czujesz się jak małe zwierzę, któremu przed chwilą oszczędził śmierci z własnych rąk. Być może talent do spojrzeń i dotyków jest ściśle związany z talentem do oszustwa, być może jest po prostu oczywistym i nierozłącznym fragmentem kogoś, kto zbyt często myśli o sobie, a zbyt rzadko o całej reszcie. A może to tylko zabawa — gra w karty lub w kości, lub w tajemniczego nieznajomego opartego o framugę tego dziwnego, zadymionego sklepu w ciemnym kącie Śmiertelnego Nokturnu. W ostatnią osobę, z którą chciałaby cię zobaczyć twoja matka.
Zastraszanie I: Może to część ich reputacji, może to ten niewzruszony uśmiech i resztki krwi za paznokciami, może to szum ich nazwiska, ozdobiony historiami o powstałych z grobów trupach i ghulach sklejonych z żeber niewinnych turystów. Życie na Nokturnie wymagało od nich wypracowania sobie pewnej renomy. Obaj nauczyli się więc spoglądać na ludzi z groźbą w oczach — czy to spod lekko pochylonej głowy, czy to z góry, z podbródkiem zadartym bezczelnie ku sufitowi; obaj nauczyli się szczerzyć zęby, deptać pająki i mówić o śmierci z przesadnie wesołą nutą w głosie.
Lęk przed wodą II: Nieopodal rodzinnego domu był las, nieopodal lasu jezioro, a nad jeziorem stary pomost, na którym ich bracia wymyślali nowe gry. Obaj byli od nich starsi i wyżsi o głowę lub dwie, nic więc dziwnego, że tamtego dnia ośmioletni Cain zgodził się zamknąć oczy i wyciągnąć przed siebie ręce.Wspomnienie jest porozrywane i chaotyczne – zaczyna się od głosu brata, śmiechu i pchnięcia, a kończy w ciemności. Woda była zimna, i Cain czuje tamto zimno do dziś, za każdym razem, gdy słyszy plusk wody.
Drobny lęk: choroby I: Cóż za ironia – nekromanta, który boi się śmierci. Abel nie wie, czy ten lęk towarzyszył mu zawsze, czy narodził się pewnego dnia, gdy przyglądał się jednej z otwartych trumien wystawionych w zakładzie pogrzebowym ojca. Być może władza nad śmiercią to jedyny sposób, by przestać się jej bać – stąd ta obsesja. Stąd również natarczywa świadomość własnego ciała i każdego jego mankamentu, łącznie z jego słabością. Abel panicznie boi się chorób, a co za tym idzie – obawia się również szpitali, lekarzy i wszelkich leków.
Brudny sekret II: W rzeczywistości Abel nigdy nie chciał zabić Gabriella. Był wtedy młody, miał niecałe dwadzieściatrzy lata i chyba go lubił, może nawet trochę za bardzo. Gabriell przywoził mu ręcznie robione kadzidła i świece, miał jasne włosy, zawsze głupio i niedbale roztrzepane na czole. Zadawał dużo pytań o duchy, a Abel z chęcią mu odpowiadał, nawet jeżeli Cain nazywał całą tę przyjacielską szopkę marnowaniem czasu. W końcu pytania stały się częstsze i bardziej stanowcze. Pytał o czarną magię i o to, do czego jest zdolna. Abel pamięta kłótnię, groźby i oskarżenia, a potem nóż do kopert chwycony zbyt szybko – jego srebrny, dekoracyjny uchwyt wystający z szyi przyjaciela. To był ostatni raz, kiedy Abel pozwolił sobie na dziecięcą panikę, i pierwszy raz, kiedy jego bliźniak z pomocą ich pracodawczyni musiał tuszować jego przewinienia. Być może gdyby kolejnego poranka w ich ciele ronież obudził się Cain, martwy Gabriell skończyłby na dnie Tamizy. Abel jednak nie potrafił się pożegnać. Był głupi i zbyt pewny siebie – w końcu nie istniał świat, w którym wskrzeszenie przez dwudziestokilkuletniego czarodzieja mogłoby się powieść. Biedny Gabriell, wskutek nieudanego eksperymentu zabity dwa razy przez włąsnego przyjaciela, stał się mściwym i zirytowanym duchem, na stałe przywiazanym już do Abla, jego bliźniaka i każdego domu, w którym zdecydują się zamieszkać.
Wyuzdany I: Im wiecej czasu spędzasz z martwymi, tym częściej potrzebujesz tych żywych. Należy regularnie przypominać sobie, że ludzie bywają w rzeczywistości... ciepli.
Uzależnienie I: Jak wielu mężczyzn w latach siedemdziesiątych, obaj mają zbyt dużą słabość do tytoniu. Ich sklep, mieszkanie oraz kieszenie pełne są papierośnic, kartonowych pudełek, cygaretek i ustników, szklanych popielniczek i filiżanek z popiołem na dnie. Pali kiedy się stresuje, kiedy myśli, najczęściej wtedy, kiedy papieros jest po prostu pod ręką. Bez tytoniu staje się drażliwy i marudny, często miewa migreny i nerwowo obgryzuje paznokcie.
Podejrzany I: Prezencja, przypominająca dobrze ubraną zjawę, niepokojące uśmiechy i skłonność do snucia zbyt długich opowieści o cudzych wnętrznościach i naturze przemijania (oraz o tym, co się dzieje z cudzymi wnętrznościami po owym przemijaniu). Zdawać by sie mogło, ze Cain po prostu lubi sprawiać, że ludzie czują się wokół niekomfortowo, czasem chyba robi to dla zabawy. Stanowczo zbyt nachalnie nawiazuje kontakt wzrokowy, za czesto się uśmiecha i śmieje (zawsze w niestosownych sytuacjach) i dopracował do perfekcji mówienia niewłaściwych rzeczy w niewłaściwym czasie.
Różdżka: Grab, włókno ze smoczego serca, 14 cali, bardzo sztywna — Prezent od matki. Prosta, z polerowanego drewna, ze szpiczastą końcówką zanurzoną w srebrze. Rękojeść po jednej stronie zdobi wyrzeźbiony inicjał C.F., po drugiej, równolegle, A.F.— oba staranne, choć ledwo widoczne.
Zwierzę totemiczne: czarny kot
Aura: czasem szaro zielona, czasem jaskrawo żółta — w zależności od tego, na którego z nich trafisz.
O zdolnościach: Abel twierdzi, że gdyby nie musiał dźwigać ciężaru swojego irytującego i rozleniwionego brata bliźniaka, byłby zdolny do osiągnięcia mistrzostwa w każdej dziedzinie. W rzeczywistości Cain stanowi tę część ich organizmu, która odpowiada za umiejętności społeczne. Jest także dobrym obserwatorem, ma talent do wychwytywania wzorów i detali, co sprawia, że stosunkowo łatwo przychodzi mu uczenie się o otaczającym ich świecie i rządzących nim zasadach.
Obaj są bystrzy i ambitni, dociekliwi w swoich poszukiwaniach, ale nigdy nie byli szczególnie uzdolnieni magicznie. Mają dobrą pamięć, a Abel dodatkowo ma słabość do podręczników. Byli zawsze raczej słabymi i mało ruchliwymi dziećmi, przywiązanymi do swojego ciemnego pokoju i książek. Nauka rzucania zaklęć przychodziła im z trudem – szła wolniej niż innym, i musieli włożyć w nią znacznie więcej pracy niż ich rówieśnicy.
Do pojedynku odważyli się stanąć tylko raz. Skończyło się to rozciętą głową, wymiotami oraz roztrzaskaną komodą. Wbrew opinii Abla, daleko im do mistrzostwa w jakiejkolwiek dziedzinie. W odróżnieniu od swojego rodzeństwa, nie urodzili się z wrodzonym talentem do magii transmutacji czy eliksirów. Mają również dwie lewe ręce w kwestii tworzenia czegokolwiek – nawet skręcanie papierosów wychodzi im krzywo. Każda forma kreatywności jest im obca i chłodna, a nauka gry na rodzinnym pianinie zakończyła się kompletnym fiaskiem jeszcze w dzieciństwie. Eliksiry często wybuchają im w twarz, mimo dodatkowych lekcji zielarstwa pobieranych u matki.
Ich skłonność do obsesji – szczególnie widoczna u Abla – pozwoliła im jednak przez ostatnie dziesięć lat konsekwentnie pogłębiać wiedzę o nekromancji, wyznaczając sobie za cel mistrzostwo w tej jednej, specyficznej dziedzinie.
P R Z E W A G I
Wymuszenie inicjatywy: Jeżeli wierzyć Odette Fawley, Cain wchłonął Abla jeszcze w jej łonie i od tego czasu zawsze mieli być już jedną osobą. Publicznie obaj znani są jako Cain Fawley, co Abel uznaje za niesprawiedliwą zachciankę swojego narcystycznego brata. Przywykł jednak, jak do każdego kaprysu bliźniaka, ta względna anonimowość pomaga mu zresztą w pracy i pozwala na unikanie niektórych interakcji społecznych. Rzadziej są braćmi, częściej jednym synem o dwóch imionach i dwóch twarzach — jednym, mądrze skomponowanym mechanizmem. Cain, wygadany i charyzmatyczny, jest sercem, podczas gdy ambitny i przebiegły Abel gra rolę umysłu. Często się kłócą, szczególnie o stopień parzenia kawy.
Mamy tu naprawdę dużo przypadkowych kości i dobry szpadel: Jako najmłodsi synowie, nie są w rodzinie nikim szczególnie istotnym, co za tym idzie, nie mogli nigdy liczyć na przekazanie kluczy do rodzinnego mauzoleum. Mimo to Cain Fawley jest bez wątpienia uosobieniem wszystkiego, co ludzie pragną dostrzec w jego rodzinie, dowodem na to, że każda z plotek o ożywianych ciałach i ludzkich kościach w cukiernicy musi być prawdziwa. W rzeczywistości nawet wśród członków swojej rodziny Cain oraz jego cichy bliźniak są uznawani za "tego dziwnego kuzyna", a wiele jego wyborów, podobnie jak prowadzenie się, spotyka się często z krytyką ze strony rodziców (a bardzo trudno jest słyszeć krytykę z ust paranoicznego nekromanty i jego grzebiącej w zwłokach żony). Na koniec dnia jednak bycie Fawleyem sprowadza się do jednej, niezwykle istotnej kwestii — szpadla.
Niewidzialność: Jest ekscentrykiem, ludzie w okolicy kojarzą go jako lokalne medium, ale Cain ma smykałkę do cofania się w cień, jeżeli to konieczne. O Ablu nie słyszał prawie nikt.
Wywoływanie duchów III: Sztuki tej nauczyła ich ciotka, gdy byli jeszcze młodzi. Siadali przy stole w jej wielkim, zimnym mieszkaniu i przyglądali się płomieniom świec, wyszukując w nich ukryte wiadomości i ruchy martwych dusz. Mogli siedzieć obok niej, gdy rozmawiała z duchami, a rodziny, z przejęciem przyciskając dłonie do ust, wsłuchiwały się w każde słowo. Szybko pojęli ideę tych rozmów – w końcu duchy zaczęły odzywać się również do nich, zawsze szczelnie zamknięte w medalionach, piersiówkach i grzebykach z masy perłowej. Pierwsze lata były ekscytujące, pełne magii i tajemnicy. Z czasem jednak każdy seans zaczął stanowić po prostu kolejny dzień pracy. Dziś obaj traktują tę sztukę bardzo instrumentalnie i niejednokrotnie oszukują swoich klientów, mówiąc im tylko to, co chcieliby usłyszeć, zamiast przekazywać prawdę, którą słyszą od duchów. Zresztą, martwi bywają naprawdę uciążliwi.
Znajomość półświatka II: Przez ostatnie dziesięć lat ta znajomość przerodziła się w pewnego rodzaju romans — być może jedyny stabilny i zdrowy romans w ich życiu. Kiedy pojawili się w Londynie i wprowadzili do nowego domu na Nokturnie, większość rzeczy w okolicy chciała ich zabić, a pozostałe zaserwować im klątwę pod drzwi. Szybko odkryli, że dobre życie w miejscu takim jak to, wymaga posiadania wielu bardziej i mniej ciekawych kontaktów. Nawiązywanie ich okazało się zadziwiająco ekscytujące, choć nierzadko okupione kosztami — w tym kilkoma obietnicami i pożyczkami, które prędzej czy później trzeba będzie spłacić. Nokturn i Podziemne Ścieżki przyjęły ich tak jak przyjmuje się wszytskich obcych - chłodno i na swoich warunkach. W końcu jednak chaos i groźba nabrały sensu, a ludzie z niebezpiecznych stawali się znajomi.
Kłamstwo I: Jest coś przyjemnego w tym, jak Cain kłamie. Jego głos jest ciepły, wzrok skupiony i jasny, jak gdyby w tym momencie na świecie nie istniał nikt poza tobą; jego dłonie nigdy nie wydają się zapracowane i nerwowe, zamiast tego zawsze eleganckie i delikatnie ku tobie wyciągnięte, złożone jedna na drugiej jak w obietnicy. Nigdy nie musiał się tego uczyć, był świetnym kłamcą już jako dziecko, które bez przerwy, dla własnego rozbawienia, straszyło siostry wymyślonymi przy śniadaniu opowieściami o szczurach pod wanną. W sennych rozmowach uczył tego Abla, choć ten okazał się lepszy w ukrywaniu prawdy niż w kłamaniu. Żadnemu z nich nie należy jednak ufać na pierwsze słowo, nie należy im też patrzeć w oczy, kiedy obiecują i wierzyć, kiedy kolejny raz przysięgają na zmarłą ciotkę Dolores, bo żadna ciotka Dolores nigdy przecież nie istniała.
Kokieteria I: Mają ładne oczy, zawsze tak samo ciemne i migdałowe bez względu na to, kto przez nie spogląda. Abel zwykł patrzeć na ludzi z pełnym pasji zainteresowaniem, Cain w sposób, który sprawia, że czujesz się jak małe zwierzę, któremu przed chwilą oszczędził śmierci z własnych rąk. Być może talent do spojrzeń i dotyków jest ściśle związany z talentem do oszustwa, być może jest po prostu oczywistym i nierozłącznym fragmentem kogoś, kto zbyt często myśli o sobie, a zbyt rzadko o całej reszcie. A może to tylko zabawa — gra w karty lub w kości, lub w tajemniczego nieznajomego opartego o framugę tego dziwnego, zadymionego sklepu w ciemnym kącie Śmiertelnego Nokturnu. W ostatnią osobę, z którą chciałaby cię zobaczyć twoja matka.
Zastraszanie I: Może to część ich reputacji, może to ten niewzruszony uśmiech i resztki krwi za paznokciami, może to szum ich nazwiska, ozdobiony historiami o powstałych z grobów trupach i ghulach sklejonych z żeber niewinnych turystów. Życie na Nokturnie wymagało od nich wypracowania sobie pewnej renomy. Obaj nauczyli się więc spoglądać na ludzi z groźbą w oczach — czy to spod lekko pochylonej głowy, czy to z góry, z podbródkiem zadartym bezczelnie ku sufitowi; obaj nauczyli się szczerzyć zęby, deptać pająki i mówić o śmierci z przesadnie wesołą nutą w głosie.
Z A W A D Y
Lęk przed wodą II: Nieopodal rodzinnego domu był las, nieopodal lasu jezioro, a nad jeziorem stary pomost, na którym ich bracia wymyślali nowe gry. Obaj byli od nich starsi i wyżsi o głowę lub dwie, nic więc dziwnego, że tamtego dnia ośmioletni Cain zgodził się zamknąć oczy i wyciągnąć przed siebie ręce.Wspomnienie jest porozrywane i chaotyczne – zaczyna się od głosu brata, śmiechu i pchnięcia, a kończy w ciemności. Woda była zimna, i Cain czuje tamto zimno do dziś, za każdym razem, gdy słyszy plusk wody.
Drobny lęk: choroby I: Cóż za ironia – nekromanta, który boi się śmierci. Abel nie wie, czy ten lęk towarzyszył mu zawsze, czy narodził się pewnego dnia, gdy przyglądał się jednej z otwartych trumien wystawionych w zakładzie pogrzebowym ojca. Być może władza nad śmiercią to jedyny sposób, by przestać się jej bać – stąd ta obsesja. Stąd również natarczywa świadomość własnego ciała i każdego jego mankamentu, łącznie z jego słabością. Abel panicznie boi się chorób, a co za tym idzie – obawia się również szpitali, lekarzy i wszelkich leków.
Brudny sekret II: W rzeczywistości Abel nigdy nie chciał zabić Gabriella. Był wtedy młody, miał niecałe dwadzieściatrzy lata i chyba go lubił, może nawet trochę za bardzo. Gabriell przywoził mu ręcznie robione kadzidła i świece, miał jasne włosy, zawsze głupio i niedbale roztrzepane na czole. Zadawał dużo pytań o duchy, a Abel z chęcią mu odpowiadał, nawet jeżeli Cain nazywał całą tę przyjacielską szopkę marnowaniem czasu. W końcu pytania stały się częstsze i bardziej stanowcze. Pytał o czarną magię i o to, do czego jest zdolna. Abel pamięta kłótnię, groźby i oskarżenia, a potem nóż do kopert chwycony zbyt szybko – jego srebrny, dekoracyjny uchwyt wystający z szyi przyjaciela. To był ostatni raz, kiedy Abel pozwolił sobie na dziecięcą panikę, i pierwszy raz, kiedy jego bliźniak z pomocą ich pracodawczyni musiał tuszować jego przewinienia. Być może gdyby kolejnego poranka w ich ciele ronież obudził się Cain, martwy Gabriell skończyłby na dnie Tamizy. Abel jednak nie potrafił się pożegnać. Był głupi i zbyt pewny siebie – w końcu nie istniał świat, w którym wskrzeszenie przez dwudziestokilkuletniego czarodzieja mogłoby się powieść. Biedny Gabriell, wskutek nieudanego eksperymentu zabity dwa razy przez włąsnego przyjaciela, stał się mściwym i zirytowanym duchem, na stałe przywiazanym już do Abla, jego bliźniaka i każdego domu, w którym zdecydują się zamieszkać.
Wyuzdany I: Im wiecej czasu spędzasz z martwymi, tym częściej potrzebujesz tych żywych. Należy regularnie przypominać sobie, że ludzie bywają w rzeczywistości... ciepli.
Uzależnienie I: Jak wielu mężczyzn w latach siedemdziesiątych, obaj mają zbyt dużą słabość do tytoniu. Ich sklep, mieszkanie oraz kieszenie pełne są papierośnic, kartonowych pudełek, cygaretek i ustników, szklanych popielniczek i filiżanek z popiołem na dnie. Pali kiedy się stresuje, kiedy myśli, najczęściej wtedy, kiedy papieros jest po prostu pod ręką. Bez tytoniu staje się drażliwy i marudny, często miewa migreny i nerwowo obgryzuje paznokcie.
Podejrzany I: Prezencja, przypominająca dobrze ubraną zjawę, niepokojące uśmiechy i skłonność do snucia zbyt długich opowieści o cudzych wnętrznościach i naturze przemijania (oraz o tym, co się dzieje z cudzymi wnętrznościami po owym przemijaniu). Zdawać by sie mogło, ze Cain po prostu lubi sprawiać, że ludzie czują się wokół niekomfortowo, czasem chyba robi to dla zabawy. Stanowczo zbyt nachalnie nawiazuje kontakt wzrokowy, za czesto się uśmiecha i śmieje (zawsze w niestosownych sytuacjach) i dopracował do perfekcji mówienia niewłaściwych rzeczy w niewłaściwym czasie.
Edukacja: Nadal pamięta sfrustrowany głos tiary w swojej głowie, szepczącej wściekle o bałaganie, o strzępach, których nie potrafiła chwycić. Tamtego dnia Caina przydzielono do Slytherinu, choć jego bliźniak od samego początku marzył o byciu Krukonem. Wybacz, braciszku — mówił mu potem we śnie, już wtedy dumny ze swoich nowych barw — silniejszy wygrywa.
Zawsze mieli talent do dzielenia się obowiązkami — Podczas gdy Abel stawał się pilnym, ambitnym uczniem, Cain spokojnie budował ich reputację, znajdując sobie bezpieczne miejsce wśród Ślizgonów. Dzięki wynikom Abla, na problemy wychowawcze Caina przymykano oko, mało kto również zauważał to, jak świetnie się bawił, uprzykrzając innym życie. Był upiornym dzieckiem i okrutnym nastolatkiem z ciągotami do towarzyskiej manipulacji od najmłodszych lat, równocześnie jednak bardzo bystrym uczniem.
Doświadczenie: Przenieśli się do Londynu w wieku osiemnastu lat i przez rok pracowali jako medium w rozpadającej się suterenie. Prawdopodobnie zostaliby w tej piwnicy, mając za towarzyszy jedynie duchy i płaczących klientów, gdyby nie wizyta złożona im przez starszą czarownicę i jej niepokojąco chudego kota. Madame D'Mora miała wtedy więcej lat niż ich babka i tylko jedno widzące oko, była jednak od dawna szanowaną postacią w półświatku, a jej sklep, wciśnięty w kąt Nokturnu, odwiedzali okoliczni czarnoksiężnicy i wszyscy zainteresowani śmiercią. Madame – kolekcjonerka wszystkiego, co nietypowe i niechciane – dała im pracę oraz swój patronat. Obecnie, poza usługami medium, Cain zajmuje się również prowadzeniem sklepu Madame D'Mory (pod jej czujnym, pojedynczym okiem) oraz nawiązywaniem kontaktów z resztą półświatka, a Abel – pogłębianiem wiedzy o nekromancji na jej zlecenie.
Aktualne miejsce pracy: Czasem medium do wynajęcia, głównie jednak pracownik i uczeń Madame D'Mory – właścicielki Desdemony, starego, zadymionego przybytku na ulicy Śmiertelnego Nokturnu. W sklepie, poza akcesoriami do seansów, przedziwnymi antykami i kośćmi (przeważnie zwierzęcymi), można znaleźć również księgi o nekromancji (sprzedawane spod lady) oraz, podobno, cenne informacje.
Cechy szczególne: Podłużna blizna nad lewą brwią i przerwa w uśmiechu, między jedynkami.
Rozpoznawalność: III Zwykły czarodziej – „Zwykły” to może nieodpowiednie słowo, ale trudno nazwać ich popularnymi czy lubianymi. Są wystarczająco znani w odpowiednich, mniejszych kręgach, a w niektórych (nieszczególnie gościnnych) zakamarkach ciemnego Londynu ich imię i nazwisko coś znaczą. Publicznie znani są jako Cain Fawley, o Ablu wiedzą tylko najbliżsi – rodzina, pracodawczyni oraz ludzie, których nazywa przyjaciółmi.
Zawsze mieli talent do dzielenia się obowiązkami — Podczas gdy Abel stawał się pilnym, ambitnym uczniem, Cain spokojnie budował ich reputację, znajdując sobie bezpieczne miejsce wśród Ślizgonów. Dzięki wynikom Abla, na problemy wychowawcze Caina przymykano oko, mało kto również zauważał to, jak świetnie się bawił, uprzykrzając innym życie. Był upiornym dzieckiem i okrutnym nastolatkiem z ciągotami do towarzyskiej manipulacji od najmłodszych lat, równocześnie jednak bardzo bystrym uczniem.
Doświadczenie: Przenieśli się do Londynu w wieku osiemnastu lat i przez rok pracowali jako medium w rozpadającej się suterenie. Prawdopodobnie zostaliby w tej piwnicy, mając za towarzyszy jedynie duchy i płaczących klientów, gdyby nie wizyta złożona im przez starszą czarownicę i jej niepokojąco chudego kota. Madame D'Mora miała wtedy więcej lat niż ich babka i tylko jedno widzące oko, była jednak od dawna szanowaną postacią w półświatku, a jej sklep, wciśnięty w kąt Nokturnu, odwiedzali okoliczni czarnoksiężnicy i wszyscy zainteresowani śmiercią. Madame – kolekcjonerka wszystkiego, co nietypowe i niechciane – dała im pracę oraz swój patronat. Obecnie, poza usługami medium, Cain zajmuje się również prowadzeniem sklepu Madame D'Mory (pod jej czujnym, pojedynczym okiem) oraz nawiązywaniem kontaktów z resztą półświatka, a Abel – pogłębianiem wiedzy o nekromancji na jej zlecenie.
Aktualne miejsce pracy: Czasem medium do wynajęcia, głównie jednak pracownik i uczeń Madame D'Mory – właścicielki Desdemony, starego, zadymionego przybytku na ulicy Śmiertelnego Nokturnu. W sklepie, poza akcesoriami do seansów, przedziwnymi antykami i kośćmi (przeważnie zwierzęcymi), można znaleźć również księgi o nekromancji (sprzedawane spod lady) oraz, podobno, cenne informacje.
Cechy szczególne: Podłużna blizna nad lewą brwią i przerwa w uśmiechu, między jedynkami.
Rozpoznawalność: III Zwykły czarodziej – „Zwykły” to może nieodpowiednie słowo, ale trudno nazwać ich popularnymi czy lubianymi. Są wystarczająco znani w odpowiednich, mniejszych kręgach, a w niektórych (nieszczególnie gościnnych) zakamarkach ciemnego Londynu ich imię i nazwisko coś znaczą. Publicznie znani są jako Cain Fawley, o Ablu wiedzą tylko najbliżsi – rodzina, pracodawczyni oraz ludzie, których nazywa przyjaciółmi.