Cóż, spotkanie Zakonu zakończyło się dosyć mocno dramatycznie. Nie do końca przewidywała taki rozwój sytuacji, zaniepokoiło ją to. Wychodziło na to, że każdy miał swoją inną wizję tej organizacji, mogły pojawić się spięcia, miała tego świadomość, tylko warto je było od razu wyjaśniać, w tej sytuacji niestety została wybrana inna opcja. Ludzie zaczęli wychodzić niezadowoleni z tego, co mówili inni. To nie było odpowiednie podejście. Strasznie ją to martwiło, bo niedopowidzenia nie wróżyły niczego dobrego.
Postanowiła skorzystać z okazji i znalazła się na gangu ze swoim najbliższym przyjacielem. Oni akurat nie unieśli się za bardzo podczas tej rozmowy, nie zmieniało to jednak faktu, że potrzebowała odreagować. Zamierzała palić papierosy! Nie zdarzało się to często, wręcz przeciwnie, raczej unikała nałogów, jednak bywały chwile jak ta, podczas których nie do końca sobie radziła z emocjami, które ją wypełniały i chciała dać im upust. Wiedziała, ze ta metoda przynosi ukojenie, dlatego postanowiła po nią sięgnąć.
Wyszli z Erikiem na zewnątrz, nie miała pojęcia, gdzie pobiegł Thomas, podejrzewała, że jest w tej chwili gdzieś z Millie, bo wspomniał jej o niej ostatnio, to też ją nieco martwiło, bo wydawało jej się, że akurat jemu przydałaby się jakaś stabilna osoba u boku, skoro sam ledwie sobie dawał radę ze swoimi emocjami, Moody nie była w najlepszym stanie, Nora obawiała się, że przy niej jej bratu może się jeszcze pogorszyć, wiedziała, że ostatnio nie był w najlepszym humorze, a kiedyś już skończyło się to nie najlepiej. To była kolejna rzecz, która ją martwiła.
Usiadła sobie na ganku, czekała, aż Longbottom zajmie miejsce obok niej, dobrze było go mieć obok siebie w takich sytuacjach, jego obecność przynosiła jej spokój, chociaż chwilowy.
Niebo już się ściemniło, nadszedł wieczór, księżyć oświetlał okolicę, no i gwiazdy, było je tu widać bardzo wyraźnie, nie to co w Londynie, gdzie zdecydowanie miejskie światła przeszkadzały w docenianiu piękna natury.
- Nie spodziewałam się, że to spotkanie, aż tak eskaluje. - Powiedziała cicho, wydawało jej się, że dobrze byłoby przegadać z nim to, co się właściwie przed chwilą wydarzyło.