10.02.2025, 13:00 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.09.2025, 12:13 przez Król Likaon.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Millie Moody - osiągnięcie Badacz Tajemnic
![[Obrazek: 6dd084a91a77db1bb147f78db22cb51d.gif]](https://i.pinimg.com/originals/6d/d0/84/6dd084a91a77db1bb147f78db22cb51d.gif)
To był spokojny i nad wyraz cichy dzień, aż Thomas nie miał pojęcia co ze sobą zrobić. Siedzenie w pokoju czy leżenie na trawie w ogrodzie i pozwalanie żeby myśli go pochłonęły nie było tym co byłoby najlepsze dla niego. Zabrał się więc do roboty i spędził niemal cały dzień na tym, aby dopracowywać zabezpieczenia Księżycowego Stawu. W końcu obiecał Brennie, że zajmie się nimi i nie mógł tego odwlekać w nieskończoność. C o prawda powiedziała mu, że nie musi się z tym spieszyć, to jednak życie nie czekało i musiał się tym zająć. Kiedy miał zajęty umysł pracą i cały czas coś w rękach to łatwiej mu było nie poświęcać czasu na posępne myśli, najzwyczajniej w świecie nie miał na to czasu.
Nawet nie miał pojęcia, kiedy zrobił się wieczór. Popatrzył po pokoju, gdzie leżały porozrzucane księgi, pergaminy, różne kawałki metalu i cześci mechanizmów. On sam siedział po turecku na środku podłogi, będąc epicentrum tego całego rozgardiaszu, może i świat był heliocentryczny, ale obecnie w tym pomieszczeniu wszystko zdawał się być thomasocentryczne. Wstał przeciągając się i czując jak stawy strzelają mu i zarówno w klatce piersiowej jak i karku nastąpiło znajome rozluźnienie.
Stęknął wzdrygając się lekko, nigdy nie mógł przyzwyczaić się do tego uczucia, było dziwnie relaksujące. Uśmiechnął się i ruchem różdżki wyłączył magnetofon, z którego cicho wciąż leciała muzyka. Nie pamiętał już kiedy ostatnim razem zmieniał stronę kasety, ale potem zdał sobie sprawę, że przecież go zaczarował, aby ten robił to automatycznie. Pokiwał głową, czasami zapominał już rzeczy, które zrobił. W tym momencie poczuł, jak jego żołądek wykręca się w próbie zwrócenia swojej uwagi i aż zerknął na zegarek, chyba zapomniał o jedzeniu. Wychodząc ze swojego pokoju rzucił jeszcze spojrzenie na drzwi do pokoju obok, ale nie słysząc żadnych odgłosów po prostu skierował się na dół, do kuchni.
Nie spędził tym zbyt wiele czasu, dwa tosty w zupełności zapełniły jego żołądek, nie zamierzał się objadać. Dlatego też po jakimś czasie opuszczał kuchnię z kubkiem herbaty w jednej ręce i jabłkiem w drugiej. Zatrzymał się w holu i gryząc owoc zerknął w górę na dzieło Millie zdobiące sklepienie.