Ten dzień nie wyróżniał się niczym szczególnym od poprzednich. Sporo się ostatnio, miała wrażenie, że dawno nie miała takiego intensywnego czasu, ale jakoś próbowała się w tym odnaleźć. Zresztą odkąd otworzyła cukiernię dni mijały jej bardzo szybko, jeden za drugim, ledwie mrugnęła, a było za nią już prawie pół roku prowadzenia własnej dzialaności. Zabawne, nie spodziewała się bowiem, że to będzie wyglądało w ten sposób. Pokątna jednak rządziła się swoimi prawami, potrafiła zaskakiwać, nie zamierzała narzekać na to, że ma więcej pracy, niż zakładała. Jej cukiernia powoli zaczynała być integralną częścią magicznego Londynu. Cieszyło ją to, bo przecież od zawsze było to marzeniem panny Figg. Do tego wszystkiego dochodziły sprawy organizacji, której pomagała, sporo wolnego czasu poświęcała na to, aby móc wesprzeć swoich przyjaciół w walce z wrogami. Nie mogła działać szczególnie aktywnie, bo jej umiejętności ją w tym nieco ograniczały, na szczęście miała inne talenty, z których mogła korzystać, aby im pomóc. To chociaż trochę zmniejszało jej poczucie winy związane z tym, że nie biega z nimi i nie ryzykuje swojego życia.
Brenna poinformowała ją o tym, że znalazła się kolejna osoba, która by chciała zacząć z nimi współpracować, co było wspaniałą wiadomością, zważając na to, że ich przeciwnicy ostatnio nie mieli już żadnych oporów przed działaniem. Zaatakowali podczas sabatu, musieli się zbroić i przygotowywać na najgorsze.
Panna Figg stała za ladą, dorzucała właśnie kolejną porcję kolorowych muffinek za przezroczystą gablotę. Po cukierni unosił się słodki zapach świeżych wypieków. W środku nie znajdowało się zbyt wielu klientów, był wieczór, więc pewnie dopiero nadejdzie ta druga fala.
Tuz obok niej, na ladzie siedziała biała kotka, właściwie to leżała zawinięta w kulkę, chyba właśnie ucinała sobie drzemkę, cóż, nie było to niczym dziwnym. Lady większość czasu spędzała właśnie w ten sposób, Nora próbowała to zaakceptować, bo jej poprzedni koci towarzysz Salem miał zupełnie inne nastawienie do życia.
Oczekiwała gościa, cieszyła się na to spotkanie, bo będzie mogła sobie uciąć pogawędkę z nową zdobyczą Zakonu Feniksa. Miała pewien pomysł, tylko potrzebowała do jego realizacji kilku dodatkowych rąk, a z tego, co wspomniała Brenna Olivia idealnie się do tego nadawała.