• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[08.09.1972r.] Uciec nie ma dokąd | Nicholas & Stanley

[08.09.1972r.] Uciec nie ma dokąd | Nicholas & Stanley
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#1
16.04.2025, 11:07  ✶  

8 września 1972r. Magiczny Londyn
Dzielnice Magiczne / Aleja Horyzontalna



Po wykonaniu w miarę możliwości zadania z Rodolphusem, Nicholas pozostał na ulicy Pokątnej, kierując się w kierunku alei Horyzontalnej. Wystraszeni czarodzieje, schodzili mu z drogi. Nie mieli odwagi stanąc do walki. Ważniejsze było dla nich ratowanie swojego życia, lub zapewnieniu schronienia swojej rodzinie, bliskim z którymi przebywali w danym momencie. Ogień szalał w niektórych budynkach. Gdzieniegdzie dało się usłyszeć jakiś wybuch, co zwiastowało używanie bombardy. Nicholas w czarnej szacie powiewającej z każdym swoim krokiem, obserwował otoczenie przez maskę w kształcie czaszki. Na głowie miał narzucony głęboki kaptur. Mijał trupy, lekceważył rannych. Przemieszczał się niczym śmierć, która przyszła po swoje upragnione dusze.

Na dłoniach miał rękawiczki. W lewej ściskał mocno różdżkę. Gdy ktoś próbował go zaatakować, sprawnie odbijał zaklęcia, lub usuwał z drogi przy walce fizycznej. Gdzieniegdzie posiłkował się rozrzuconym gruzem, aby kogoś przygnieść. Nie zważając na płacz drugiej osoby, która musiała zmagać się z cierpieniem i ostatnim tchnieniem kogoś sobie bliskiemu. Zbierał dusze i cierpienie tych, co byli szlamami, zdrajcami lub próbowali jakkolwiek go powstrzymać.

Sam jednak w najlepszej formie nie był. I całe to wprowadzanie chaosu, nie było mu na rękę. Musiał zrobić przerwę, stając na skrzyżowaniu ulicy pokątnej i śmiertelnego Nocturnu. Zaniósł się kaszlem, który stał się jego zmorą od samego końca sierpnia. Musiał zachować w tym stanie czujność, aby samemu nie stać się ofiarą ataku szlam.



@Stanley Andrew Borgin
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#2
17.04.2025, 20:52  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.06.2025, 19:32 przez Stanley Andrew Borgin.)  

Działo się dużo i człowiek najchętniej to by się sklonował, aby być tam, gdzie był akurat potrzebny. To akurat nie było możliwe i trzeba było sobie radzić. Lekkie nadwyrężenie fizyczne podobno nikogo jeszcze nie zabiło, więc i Vulturis powinien był wyjść z tego bez uszczerbku na zdrowiu.

Borgin dopiero zakończył proces niszczenia mienia na Nokturnie i od razu ruszył dalej. Nie miał chwili do stracenia.

Wpadł na ulicę Horyzontalną, która przez całe życie była dla niego domem. Teraz jednak miała pozostać tutaj pożoga i zniszczenie. Ulica Horyzontalna miała zostać zrównana z ziemią, a jeżeli nie, to chociaż powinna była zaznać zniszczeń, których nie widziała do tej pory.

Powiedzieć, że Vulturis się ucieszył, widząc znajomą maskę, to jak nie powiedzieć nic. Papillio - pomyślał od razu. Dobrze wiedział kogo właśnie spotkał. Skłamałby mówiąc, że nie było to interesująca sprawa.

- Dobrze widzieć kogoś znajomego - odezwał się, podchodząc powoli w kierunku Nicholasa - Co powiesz... Na małą zabawę? - zaproponował, spoglądając na reakcję. W międzyczasie dobył swojej różdżki i zaczął ją nerwowo obracać w dłoniach. Co by nie mówić, Vulturisa trochę nosiło tego wieczora.

- Może byśmy tak trochę utrudnili przemieszczanie się po Horyzontalnej? Taki tam... Mały remoncik - dodał z pewną dumą w głosię, co Nicholas mógł zauważyć, wszak nie znali się od dzisiaj.

Borgin nie czekając na żadną odpowiedź od Traversa, skierował swój oręż i czym prędzej przeszedł do działania. Starał się ukształtować podmuch wiatru, który przeniósłby cegłówki w kierunku ulicy, wszak nie był asem translokacji - musiał sobie jakoś radzić.


Rzut na próbę ukształtowania podmuchu, który przeniesie trochę gruzu w kierunku Horyzontalnej. Kształtowanie.
Rzut N 1d100 - 70
Sukces!


Edycja na prośbę MG:

Stanley wykreował podmuch, który następnie przeniósł stertę cegłówek, desek i czego tylko się dało w kierunku ulicy Horyzontalnej. Nie były to może tony gruzów, ale zawsze był to dobry początek, który miał torować drogę po jednej z głównych ulic magicznego Londynu.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#3
30.04.2025, 00:25  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.06.2025, 16:49 przez Nicholas Travers.)  

Bez ładu i składu, bez ustaleń i omówień. Działania chaotyczne, wprowadzone na ostatnią chwilę, bywały męczące. Nie tak może to wszystko sobie Nicholas wyobrażał. Polecenie jednak wykonać trzeba było. Być może też był jednym z nielicznych w organizacji, któremu nie paliło się tak jak Rodolphusowi siać zamęt.

Chwila wystarczyła, aby doszedł do siebie i móc dostrzec zbliżającą się zakapturzoną postać w masce. Znajomej mu dobrze. Vulturis”.

Wyprostował się, by stanąć do towarzysza profilem. Widocznie i Borgin miał zabawę z tego całego ataku na Londyn i wprowadzaniu zamieszania. Miał powód. Miał prawo wyjść na ulice pod maską i pokazać swoją siłę. Mógłby to samo pokazać w Ministerstwie, po tym, jak został potraktowany.

Aleja Horyzontalna. Ze też musiała stać się miejscem ataku. Że tutaj miał swoje mieszkanie. Słysząc propozycję o utrudnianiu przemieszczania się mieszkańcom, Travers spojrzał jedynie w głąb ulicy. Odszukując wzrokiem znany sobie budynek, który w końcu dostrzegł. Konstrukcja jakby nie była naruszona, ale co jeśli to pozory? Nie zgłosił do jego ochrony, aby zabezpieczyć przed atakami. Inaczej zwróciłby na siebie uwagę. Wzbudzał podejrzenia?

- Nie mam nic przeciwko.
Zgodził się, ale kiedy odwrócił się spojrzeniem na towarzysza, Vulturis od razu przeszedł do działania. Nie lubił widocznie czekać z działaniami.

Nicholas postanowił odejść z dwa trzy kroki dalej. Uniósł swoją różdżkę, z zamiarem uniesienia pojemnika ze śmieciami i przewrócić go pod przejścia do wejść budynku. Aby tym sposobem utrudnić wyjście i wejście. Dostrzegając iż sam budynek zmagał się z ogniem na dachu.


Rzut na translokację, aby przenieść pojemnik ze śmieciami.
Rzut N 1d100 - 72
Sukces!


Zaklęcie się powiodło i przeniesiony pojemnik, znalazł się w docelowym miejscu, blokując kluczowe dla mieszkańców przejścia.

@Stanley Andrew Borgin
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#4
05.05.2025, 15:58  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.06.2025, 19:37 przez Stanley Andrew Borgin.)  

Stanley też nie chronił swojego mieszkania. Z jednej strony już tutaj nie mieszkał, a z drugiej nie chciał przykuwać do siebie uwagii. Z trzeciej zaś strony i tak już był na świeczniku Ministerstwa, a za jego osobą, był już wysłany list gończy. Pojawiało się pytanie - czy musiał się zatem, aż tak ukrywać?

Vulturis widząc, że zarówno udało mu się zablokować kawałek Horyzontalnej, jak i Nicholas wyraził się pozytywnie odnośnie małego "zamieszania", nie miał zamiaru próżnować w dalszym działaniu.

Kształtowanie może i nie było najlepszą stroną Stanleya... ale dawał radę. Czy wolałby korzystać z innego typu magii? Oczywiście, że tak. Dużo chętniej korzystałby z jakichś zaklęć obronnych czy czarnej magii, która stanowiła jego konik, a dodatkowo pewną formę zainteresowania.

- Powiedziałbym, że idzie nam całkiem sprawnie - skomentował działania swoje i Nicholasa - Dużo sprawniej, niż mi i Lynxowi na Nokturnie. Nie wiem, może mają tam jakieś bardziej wytrzymałe ściany czy coś. Nie potrafię tego wyjaśnić - wytłumaczył, kierując swoją różdżkę w jedną ze ścian. Musieli kontynuować swój pokaz sił.

Drugie podejście, ale inny przeciwnik. Wcześniej była to sterta gruzów, a teraz ofiarą miała paść jedna ze ścian nośnych budynków.


Próba wysadzenia ściany budynku. Kształtowanie.
Rzut N 1d100 - 26
Akcja nieudana


- Powiedz mi... - zwrócił się do Traversa, obracając głowę w jego kierunku - Jakieś dalsze plany po gruzowaniu Horyzontalnej? - zapytał z nieukrywaną ciekawością. Vulturis był jawnie zainteresowany dalszymi krokami swojego dalszego krewniaka. Może mógłby mu pomóc, gdyby ich plany się nie krzyżowały?


Edycja na prośbę MG:

Magia, która została ciśnięta z różdżki, dotarła do muru, a następnie się rozmyła. Czar był zbyt słaby, aby nawet zadać powierzchownych obrażeń tej trwałej strukturze. Nie było nawet śladu uderzenia, impetu, który miał rozwalić ów ścianę. Tak naprawdę to nie było nic - nie dało się dostrzec żadnej próby zniszczenia. Murowana ściana stała sobie dalej w najlepsze.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#5
11.05.2025, 13:22  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.06.2025, 16:50 przez Nicholas Travers.)  

Przesuwanie gruzu czy kontenerów ze śmieciami, dla Nicholasa też nie należało do zadań ulubionych. Bardziej wolałby eksperymentować z nekromancją, przećwiczyć zaklęcia niewybaczalne. Ale jeżeli zależało im tej nocy na dużej ilości ofiar, trzeba było wykorzystywać wszystkie możliwe zaklęcia i otoczenie. Sam ogień jak i zburzenie budynków, było czymś naprawdę zjawiskowym.

Uśmiechnął się kącikiem ust pod maską, kiedy Stanley wspomniał o pochwale ich działań, oceniając to pozytywnie, względem wcześniejszego działania z innym śmierciożercą.

- Nie zdziwiłoby mnie, gdyby Nocturn już przez lata wzmacniał swoje budowle i chronił w jakkolwiek sposób, biorąc pod uwagę jego reputację.
Dlatego Nicholas nie planował tam marnować swojego czasu. Na miejsce, dość cenne dla ich czarno magicznej społeczności. Podobnie jak Podziemia, które jednak mogły zostać wykluczone z ataków.

Przyjrzał się działaniu kuzyna, który postanowił rzucić zaklęcie na jakiś budynek, ale coś poszło widocznie nie tak.

- Nie mam żadnych. Zdrowie ostatnio nie pozwala mi tak szaleć. Najpewniej sprawdzę co z moim mieszkaniem i będę obserwować.  Jeżeli chcesz, abym Ci w czymś towarzyszył, pomógł, powiedz.
Odpowiedział zgodnie z prawdą. Co może zrobić, to robił. Unikał wdawania się w walki, gdyż nie było mu na rękę marnować resztki sił i energii.
- Miejcie litość! W tym budynku są dzieci!
Usłyszeli oboje męski głos, wydobywający się z któregoś piętera budynku, które chciał Stanley rozwalić. Trawers uniósł głowę aby ujrzeć twarz mugolaka.
- Pozwolisz, że spróbuję?
Zapytał, choć zaraz uniósł różdżkę i machnął w fundamenty kamienicy, aby spróbować doprowadzić do jej zawalenia się. Co z tego, że tam mogły być dzieci.

Rzut na kształtowanie, w celu użycia zaklęcia wysadzającego budynek.
Rzut N 1d100 - 71
Sukces!


Kolejne zaklęcie zakończyło się powodzeniem, doprowadzając do zrujnowania całego budynku, zabierając ze sobą ofiary w mieszkańcach tego miejsca. Lub tych, którzy stwierdzili, że będą tutaj bezpieczni.

@Stanley Andrew Borgin
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#6
18.05.2025, 17:34  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.06.2025, 19:39 przez Stanley Andrew Borgin.)  

Stanley pokiwał głową na słowa Nicholasa odnośnie wzmacniania budowli. Brzmiało to całkiem logicznie - zwłaszcza, że najpewniej większość wiedziała o tej akcji i mogła się na to przygotować. Reputacja robiła swoje, a na Nokturnie wszyscy trzymali się razem. Co prawda w swoich grupach, ale trzymali się razem - niczym jedna, wielka rodzina.

- To prawda. Nie brałem tego pod uwagę - przyznał rację Traversowi - Nie mniej jednak, trzeba było coś tam zrobić, aby to nie było na tyle oczywiste - napomknął - Szybko się z tych strat odbudują - dodał, a może raczej zapewnił. W sumie - kogo to obchodziło? Ci, co mieli zostać ocaleni przed zniszczeniem - zostali ocaleni, a cała reszta? Nie miała żadnego znaczenia.

- Ja póki co podobnie - dodał. Vulturis nie miał pojęcią co będzie robił dalej. Z jednej strony ciągnęło go do jakiegoś pojedynku. Z drugiej zaś chciał wyjść bez szwanku. Bez dwóch zdań dało się powiedzieć, że drzemały w nim dwa wilki.

Słysząc nawoływania z budynku, Borgin podniósł głowę, aby przyjrzeć się mężczyźnie. Stanley nie lubił krzywdzić dzieci - nie robił tego. Zawsze czekał, aż ofiara stanie się pełnoletnia zanim przystępował do nieuniknionego. Zgodnie ze swoim sumieniem chciał pozostawić sprawę tego gmachu w rękach Nicolasa.

- Czyń honory - wskazał otwartą dłonią w kierunku fundamentów. Papillio miał całkowitą niezależność do działania.

Budynek runął, a wszelkie głosy zostały zagłuszone przez wszechobecny dźwięk zniszczeń, rozpadu i zawaleń. To musiał być całkiem solidny budynek, wszak cała okolica wypełniła się dymem, skutecznie zasłaniając im ogląd na sytuację. Borgin myślał, że minie krótka chwila zanim uda im się dojrzeć coś więcej. Nic bardziej mylnego - im dłużej czekali, tym więcej kłębów wiło się przed ich oczami.

- Spróbuję trochę utorować nam widok - zakomunikował - Później możemy zobaczyć co zrobimy dalej. Pasuje? - zapytał, dając krewniakowi chwilę czasu na zastanowienie, a sam przystąpił do działania.


Próba ukształtowania podmuchu, aby rozwiać dym powstały po zburzeniu budynku
Rzut N 1d100 - 21
Akcja nieudana


Edycja na prośbę MG:

Mały powiew wiatru wyleciał z rożdzki Borgina. Niestety było to zbyt małe, a na pewno zbyt słabe, aby oczyścić okolicę z tej mieszanki pyłu i zniszczenia. Dym, który się unosił, dalej dominował nad całą okolicą, a czar Stanleya nie przyniósł żadnego efektu.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#7
20.05.2025, 11:35  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.06.2025, 16:52 przez Nicholas Travers.)  

Choć prowadziło się ciemne interesy, bardziej korzystne dla społeczności czarno magicznej, musieli się jakoś zabezpieczać przed jakimkolwiek chorym prawem stworzonym przez Ministerstwo Magii. Nicholasa więc nie dziwiło, że Stanley ze swoim towarzyszem mieli problem z uszkodzeniami budynków. Tutaj jak widać, te budowle były słabe. Wymagały renowacji. Doprowadzenie ich do gruzu, ułatwi znacznie postawienie nowego obiektu. Może bardziej przystosowanego do zamieszkania czarodziejom czystej krwi, niżeli mugolakom?

- Tak. Nasza społeczność sobie z tym lepiej poradzi.
Odparł zgodnie z prawdą, mając oczywiście czarodziei czystej krwi, jak i tych, o których wspominał Vulturis.

Za wiele nie mieli w planie do zrobienia, jak tylko to co robili do tej pory. Nie mieszali się w żadne walki i jak widać, mieli podobne podejście do całej sytuacji z sianiem śmierci i chaosu. Oszczędzali się. Na tyle, aby nie wejść w drogę Aurorom i z nimi walczyć.

Travers nie posiadał w sobie uczuć, nie odczuwał emocji. To nie pierwszy raz, kiedy pozbawiał życia nawet i dzieci. Uważając, że powinno się usuwać młodsze pokolenia, które posiadają mugolskie pochodzenie. Czy może praktykujące rodzicielskie tradycje spoufalania się z mugolakami? Jak choćby dzieci zdrajców krwi.

Zyskując pozwolenie od towarzysza, rzucił zaklęcie niszczące budynek. Gdzieś przemknęły krzyki, trysnęła może i krew. Budynek się zawalił, pozostawiając za sobą narastający pył. Niewzruszenie, Nicholas się temu przyglądał.  Pozwolił kuzynowi na użycie zaklęcia, które miało na celu rozproszyć utrudniającą widoczność chmarę dymu.

- Możemy rozejrzeć się, czy nie trzeba kogoś dobić.
Zasugerował, kiedy Vulturis próbował rzucić zaklęcie na dym, ale coś nie wyszło, nie zadziałało?
Nicholas zmarszczył brwi i machnął swoją różdżką, aby spróbować rzucić swoje zaklęcie. Gdyby się także nie powiodło, być może budynek został już wcześniej naznaczony klątwą.
- Może już to miejsce oznaczyli. Jeżeli zaklęcia nie działają.
Stwierdził, w zastanowieniu.
- Przy okazji, będę chciał z Tobą zamienić dwa słowa.
Tutaj spojrzał na Vulturisa, czy wyraziłby na to zgodę, jako że dalej będą kontynuować zlecone zadanie. Mogliby rozejrzeć się, czy nie trzeba kogoś dobić, czy nie znajdą się nowi zdrajcy.

Rzut na rozproszenie, aby ułatwić widoczność w terenie, rozproszyć dym.
Rzut PO 1d100 - 56
Sukces!


Utrudniający widoczność dym, z powodzeniem rozproszył się, dzięki odpowiednio użytego zaklęcia przez Papilio. Dzięki temu, mogli przyjrzeć się lepiej swoim dziełom, oraz lepiej dostrzec intruzów, gdyby jakiś się nawinął i postanowił wykorzystać sytuację terenową, zadymionego miejsca.

@Stanley Andrew Borgin
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#8
20.05.2025, 19:49  ✶  

Nikt nie miał prawa przeżyć tego wybuchu. Jeżeli ktokolwiek nie zginął od samej eksplozji, musiał zginąć od skutków tego wypadku. Vulturis nie miał zamiaru sprawdzać ruin, ponieważ nie było to jego obowiązkiem od pewnego czasu. Tym mieli zająć się funkcjonariusze, chociaż mieli tyle roboty, że najpewniej nie mieli prawa dotrzeć do tego budynku na czas. Całe szczęście.

- Nie ma sensu marnować sił - odparł na słowa Nicholasa - Niech dogorywają w gruzach. Niech się męczą - stwierdził, oglądając skalę zniszczeń, które dokonał Travers. Powiedzieć, że poszło mu dobrze to jak nie powiedzieć nic. Poszło mu perfekcyjnie. Lepiej, niż można by było sobie to wymarzyć. Po prostu stanął na wysokości zadania.

Borgin przez chwilę przyglądał się swojej różdżce, jakby próbował zrozumieć dlaczego mu nie poszło. Nie było sensu, aby się nad tym rozwodzić, ponieważ wyszli zwycięsko z tego problemu i to dzięki Nicholasowi.

- Być może. Nie byłoby to aż takie głupie - przyznał, zgadzając się ze swoim krewniakiem. W międzyczasie poklepał go po ramieniu, a pod maską zagościł szeroki uśmiech, którego jednak nie dało się dostrzec. Wielka szkoda.

- Jeszcze się spotkamy tego wieczora - zapewnił - Wtedy będziemy mogli porozmawiać na spokojnie. Jak starczy czasu... - wyprostował się, chowając swoją różdżkę - To nawet i więcej słów się uda zamienić - pokiwał głową na zgodę co do rozmowy w niedalekiej przyszłości - Nie mniej jednak, znikam na razie. Bądź zdrów - pozdrowił Traversa w geście chwilowego pożegnania.

Nie trzeba było jednak długo czekać na dalszy obrót spraw, ponieważ nie minęła chwila, a Vulturis aportował się w inną część Londynu - tam, gdzie akurat był potrzebny.


Koniec sesji


"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Stanley Andrew Borgin (1269), Nicholas Travers (1209)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa