28.04.2025, 16:58 ✶
09.09.1972
Spalona Noc; etap III | Brenna & Atreus
Spalona Noc; etap III | Brenna & Atreus
Noga wciąż nieco ciągnęła, nie dając o sobie zapomnieć, ale Atreus przez cały ten czas dzielnie to ignorował. Uczucie było podobne jak na Lammas, tyle że do wszystkiego dochodziły teraz szwy i nieprzyjemne uczucie, wynikające z prostego faktu, że część tej nogi zostawił w płonącej kamienicy. Eliksir przeciwbólowy chyba też powoli zaczynał z niego schodzić, a Bulstrode z tej okazji krygował się, że mógł poprosić Basiliusa o jakiś zapas na resztę nocy. Bo przecież nie miał zamiaru zwolnić - nie kiedy w Londynie wciąż panował chaos.
Początkowo można było pomyśleć, chyba z jakąś naiwną nadzieją, że wydarzenia tej nocy dość szybko zostaną opanowane. Może popiół z nieba miał być tylko chwilową zasłoną, ale ten sypał i sypał, w towarzystwie destrukcji, które gdzieś z boku wywoływali i pogłębiali śmierciożercy. Frustrował to, jak sprawnie zdawali się unikać konsekwencji, kiedy to cała reszta mieszkańców Londynu była zajęta próbą ratowania wszystkiego, co tylko znalazło się w zasięgu wzroku. Jedni zajmowali się pomocą innym, drudzy w panice szukali rodziny, a ktoś jeszcze koncentrował się na gaszeniu kolejnych kamienic. A służby porządkowe łapały się za pierwszą rzecz, która wpadła im akurat w ręce.
Bulstrode minął jakiś zniszczony budynek, w połowie spalony i zawalony, którego gruzy sypnęły na chodnik, ale na całe szczęście zostawiły resztę ulicy pustą. Mimowolnie pomyślał o domu. O skrytej bezpiecznie między resztą budynków kamienicą, po raz któryś rozważając czy na pewno nic nikomu tam nie groziło i zaraz odsunął od siebie te natrętne myśli, głównie dla własnego spokoju ducha. Czego oczy nie widziały, tego sercu nie było żal, a on w tym momencie nie mógł się przejmować wszystkim, co tylko przychodziło mu do głowy. Wierzył - nie, wiedział - że jego rodzina była na tyle kompetentna, by poradzić sobie w każdym ewentualnym problemem. Z resztą... gdyby faktycznie działo się poważnego, Orion dałby mu znać, o ile sam nie biegał nerwowo po mieście.
Pomarańczowa łuna tańczyła na tle unoszącego się ku górze dymu, parę budynków od niego. Nie był pewien co płonęło, ale już z tej odległości dało się wyłapać okrzyki ponaglenia, dlatego auror przyśpieszył kroku, trzymając w gotowości różdżkę, by wyczarować strumień wody kiedy tylko znalazł płonący budynek w zasięgu wzroku i mógł dobrze wycelować.
kształtowanie na strumień wody ◉◉◉◉○
Rzut PO 1d100 - 13
Akcja nieudana
Akcja nieudana