• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[09.09.1972] Ain't no way that I can leave you stranded

[09.09.1972] Ain't no way that I can leave you stranded
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#1
28.04.2025, 16:58  ✶  
09.09.1972
Spalona Noc; etap III | Brenna & Atreus

Noga wciąż nieco ciągnęła, nie dając o sobie zapomnieć, ale Atreus przez cały ten czas dzielnie to ignorował. Uczucie było podobne jak na Lammas, tyle że do wszystkiego dochodziły teraz szwy i nieprzyjemne uczucie, wynikające z prostego faktu, że część tej nogi zostawił w płonącej kamienicy. Eliksir przeciwbólowy chyba też powoli zaczynał z niego schodzić, a Bulstrode z tej okazji krygował się, że mógł poprosić Basiliusa o jakiś zapas na resztę nocy. Bo przecież nie miał zamiaru zwolnić - nie kiedy w Londynie wciąż panował chaos.

Początkowo można było pomyśleć, chyba z jakąś naiwną nadzieją, że wydarzenia tej nocy dość szybko zostaną opanowane. Może popiół z nieba miał być tylko chwilową zasłoną, ale ten sypał i sypał, w towarzystwie destrukcji, które gdzieś z boku wywoływali i pogłębiali śmierciożercy. Frustrował to, jak sprawnie zdawali się unikać konsekwencji, kiedy to cała reszta mieszkańców Londynu była zajęta próbą ratowania wszystkiego, co tylko znalazło się w zasięgu wzroku. Jedni zajmowali się pomocą innym, drudzy w panice szukali rodziny, a ktoś jeszcze koncentrował się na gaszeniu kolejnych kamienic. A służby porządkowe łapały się za pierwszą rzecz, która wpadła im akurat w ręce.

Bulstrode minął jakiś zniszczony budynek, w połowie spalony i zawalony, którego gruzy sypnęły na chodnik, ale na całe szczęście zostawiły resztę ulicy pustą. Mimowolnie pomyślał o domu. O skrytej bezpiecznie między resztą budynków kamienicą, po raz któryś rozważając czy na pewno nic nikomu tam nie groziło i zaraz odsunął od siebie te natrętne myśli, głównie dla własnego spokoju ducha. Czego oczy nie widziały, tego sercu nie było żal, a on w tym momencie nie mógł się przejmować wszystkim, co tylko przychodziło mu do głowy. Wierzył - nie, wiedział - że jego rodzina była na tyle kompetentna, by poradzić sobie w każdym ewentualnym problemem. Z resztą... gdyby faktycznie działo się poważnego, Orion dałby mu znać, o ile sam nie biegał nerwowo po mieście.

Pomarańczowa łuna tańczyła na tle unoszącego się ku górze dymu, parę budynków od niego. Nie był pewien co płonęło, ale już z tej odległości dało się wyłapać okrzyki ponaglenia, dlatego auror przyśpieszył kroku, trzymając w gotowości różdżkę, by wyczarować strumień wody kiedy tylko znalazł płonący budynek w zasięgu wzroku i mógł dobrze wycelować.

kształtowanie na strumień wody ◉◉◉◉○
Rzut PO 1d100 - 13
Akcja nieudana
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#2
28.04.2025, 17:36  ✶  
Brenna gdzieś w okolicach północy doszła do wniosku, że ludzie naprawdę nie doceniają tego, jak wielkim luksusem jest możliwość oddychania. I potem tylko z każdą minutą utwierdzała się w tym przekonaniu. Przez ten cholerny dym ledwo mogła oddychać.
Może zaczynała dostawać już paranoi, ale mogłaby przysiąc, że ostatnią godzinę gonił ją wszędzie, gdzie by się nie ruszyła – i choć rzucała bąblogłowę tej nocy chyba ze dwadzieścia razy, a twarz chroniła pod chustą, którą czasem nasączała wodą, co rusz zanosiła się kaszlem. Szept zdrajca i pogróżki, że ogień ją pochłonie, stał się już melodią rozbrzmiewającą gdzieś w tle, tak że przestała co rusz szukać w dymie wyzywających ją postaci.
Jeżeli nie był to jej własny umysł, to musiała oberwać jakąś klątwą.
A może ten dym był zaczarowany na wiele sposobów.
O ile wcześniej próbowała jeszcze jakoś zebrać ludzi i urządzić komunikację, o teraz w tej chwili już po prostu miotała się po ulicach, usiłując gasić to, co akurat zdawało się stanowić największe zagrożenie zaczęcia pożaru Londynu rodem z tego w roku 1666… chociaż po prawdzie nie wiedząc, jak w tym momencie wyglądają niemagiczne dzielnice, nie mogła być pewna, czy już nie mieli takiej pożogi. Nie zdawała sobie sprawy i z tego, że moment kulminacyjny powoli mijał, i większość zaraz albo spłonie, albo zostanie na dobre ugaszona: chyba w tej chwili zaczynała mieć wrażenie, że to wszystko nigdy się nie skończy. Od jakiegoś pół godziny krążyła całkiem blisko klubokawiarni, trochę dlatego, że po prostu gdyby nawet pomyślała o ruszeniu dalej, to zaraz działo się coś w pobliżu, a trochę, bo wiedziała, że tam wpadło całkiem sporo ludzi szukających schronienia – i że to punkt, w którym pewnie niektórzy będą jej szukać.
I gdzie ona będzie mogła znaleźć bliskich.
Oby wszyscy przetrwali tę noc.
Kiedy więc ktoś zaczął wołać, że pali się, niedługo po tym, jak udało się ugasić pożar przy lodziarni, gdzie jeszcze kilka dni temu jadła wielką porcję lodów truskawkowych, Brenna po prostu rzuciła się w tamtą stronę. Wypadła zza zakrętu niemal prosto na płonącą kamienicę – i wyhamowała gwałtownie, bo ogień buchnął nagle, jakby wlano tam kanister mugolskiego paliwa. Jakby chciał sięgnąć specjalnie ku niej.
Niektórym tej nocy płomienie zagrażały mocniej niż innym, z woli Voldemorta.
Nie dostrzegła więc na razie Atreusa, nie rozpoznała i innych ludzi, kręcących się przy budynku. Cofnęła się, odruchowo, próbując umknąć, dusząc w sobie panikę, już unosząc różdżkę. Gdzieś w jej głowie po raz wtóry tej nocy odbiła się ta modlitwa o deszcz, wznoszona nie wiadomo do kogo – bo kto by teraz zechciał słuchać ich modlitw? Próbowała przywołać wodę, która ugasi ogień.

Kształtowanie, próba wyczarowania wody do gaszenia płomieni
Rzut W 1d100 - 5
Akcja nieudana


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#3
28.04.2025, 18:13  ✶  
Po podróży w tych dziwnych kłębach dymu, Atreus doceniał te mniej zaczadzone części ulicy. Dym wciąż się po nich nosił, utrudniając oddychanie i gryząc w oczy, ale nie był tak natrętny i nie wywoływał nieustannych ataków kaszlu. Chusta na twarzy nieco pomagała - może nie całkowicie niwelując działanie dymu, ale Bulstrode mimowolnie wzbraniał się od wyczarowywania bańki powietrza dla łatwiejszego oddychania, kiedy co chwila gdzieś szalał ogień.

A kamienica przy której się zatrzymał, była idealnym tego przykładem. Płomienie strzelały wysoko w górę, trzaskając przy tym niezbyt zachęcająco, jakby wszem i wobec obwieszczając, że przechodnie zebrali się do oglądania ostatniego stadium zniszczenia.

Najgorsze było w tym wszystkim to, że jego zaklęcie nie zadziałało. Różdżka wzbroniła się, a może to on zwyczajnie wzdrygnął się nagle buchającym płomieniem, na moment niezdecydowany czy powinien polać je wodą czy bronić się przed ich działaniem w inny sposób. Znajdujący się na pierwszym piętrze balkonik zadrżał, kiedy posypały się pierwsze kawałki fasady dookoła niego. Cokolwiek podtrzymywało go do tej pory, teraz poddało się wreszcie i wystarczyło mrugnięcie okiem, żeby konstrukcja runęła w dół, pozostawiając za sobą resztki balustrady.

Atreus podniósł różdżkę ponownie, wyraźnie niezadowolony, marszcząc gniewnie brwi. Nic nie drażniło go tak, jak niezdolność do poradzenia sobie z sytuacją, kiedy ta stawała się zagrożeniem - dla niego i w szczególności dla innych. Bezradność, to był jego największy wróg, a teraz to uczucie stało w parze ze złością. Splótł zaklęcie, chcąc wyczarować nad kamienicą chmurę, z której polałyby się strugi deszczu - może próba zapobiegnięciu problemowi od góry okaże się bardziej efektowna.

kształtowanie na wodny prysznic nad kamienicą ◉◉◉◉○
Rzut PO 1d100 - 26
Akcja nieudana
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#4
28.04.2025, 18:32  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.04.2025, 19:00 przez Brenna Longbottom.)  
Chwila, w której Brenna cofając się zakasłała, gdy zaraz w ślad za ogniem, który zdawał się próbować ku niej sięgnąć, owionął ją dym, i schrzaniła swoje zaklęcie, była tą, której los kamienicy był już ostatecznie przesądzony. Kolejny czar Atreusa nie zadziałał, ale pewnie i tak niewiele by zmienił: płomienie buchnęły w górę, balkonik zaczął pękać, coś głośno zatrzeszczało na górze, zwiastując, że część dachu właśnie się zapada.
Brenna nawet nie miała czasu przeklinać samej siebie za tę porażkę. Dym z budynku, który płonął już w tej chwili cały, zdawał się kierować do niej, niby żywa istota, i znów słyszała szepty… nie, właściwie już nie szepty: to były złowrogie pomruki, narastające wszędzie wokół niej.
ZZZZDRRRRRRRRRRRAJCY... SZLAAAAAAAAMYY... POCHŁONIE WAS OOOGIEŃ...
Cofając się, potknęła się i wylądowała na chodniku, a że wciąż była całkiem blisko, usłyszała kolejny odgłos, nie zapowiadający nic przyjemnego…
– Odsunąć się!!! WALI SIĘ!!! – zawołała, do ludzi, którzy usiłowali wciąż toczyć nierówną walkę z płomieniami – może mieszkańców, może przedstawicieli ministerstwa, naprawdę ciężko było to ocenić, kiedy dym atakował nos, oczy, a coś w nim zdawało się próbować do niej sięgnąć.
I ten cholerny ogień był tak blisko.
Nigdy nie bała się ognia, ale w tym momencie… w tym momencie, poza dymem czując i gorący powiew, chyba uświadomiła sobie, że naprawdę mogła spłonąć, jeżeli się nie ruszy. A może trafiło ją jakieś zaklęcie, a może tę klątwę przygotowano już wcześniej i przyniósł ją dym, ale poderwała się z chodnika, też próbując wypełnić własne polecenie: czyli odsunąć się do budynku, który jak wiele innych tej nosy padł pastwą śmierciożerców.

Af, czy odsunie się dostatecznie szybko, czy oberwie
Rzut PO 1d100 - 36
Slaby sukces...


Opisuję grzecznie efekty mojej porażki + efekty karty piętra



Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#5
28.04.2025, 18:45  ✶  
To nie było frustrujące, to było zwyczajnie wkurwiające. A Bulstrode zawsze miał tendencje do tego, by na niepowodzenia reagować zniecierpliwieniem i złością. Ta już w nim siedząca, zabulgotała gniewnie gdzieś w środku, kiedy kolejne machnięcie różdżki zakończyło się fiaskiem. Balkonik był tylko pierwszym krokiem nieuchronnego upadku całej konstrukcji. Kiedy posypał się na chodnik, nikt chyba nie zdążył wziąć pełnego oddechu, zanim nie nadeszły kolejne niepokojące trzaski. Tym razem o wiele bardziej znaczące i niebezpieczne, sygnalizujące że oto poddawała się konstrukcja nośna całego budynku. Bulstrode zaklął, głośno i wyraźnie, bo nie było już co robić - nie było mowy o tym, by udało się komukolwiek utrzymać kamienicę w pionie i teraz należało się skupić na odsunięciu od całego gruzu, w który zaraz miała się zmienić kamienica.

Może i chciał krzyknąć, a przynajmniej powinien to zrobić, ponaglając resztę do cofnięcia się, ale głos który poniósł się z boku zwrócił jego uwagę. Chyba na początku odrobinę się zdziwił, jakby nie spodziewał że akurat Longbottom znajdzie się niedaleko niego. Odwrócił nawet w jej stronę twarz, próbując wyłowić ze znajdujących się dookoła sylwetek tę właściwa - najwyraźniej chwilowo wylegującą się na chodniku.

- Rusz się Longbottom! - Czy chciał do niej podejść czy nie, nie miał na to zbytnio czasu, bo ogień trzasnął znowu w akompaniamencie do charakterystycznego, dudniącego dźwięku osuwających się powoli ścian. Ruszył się, pośpiesznie chcąc odsunąć z obszaru rażenia, żeby przypadkiem nie przypłacić tej całej akcji pobytem w szpitalu.

af na to czy się odsunę szybciutko ◉◉◉◉○
Rzut PO 1d100 - 6
Akcja nieudana
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#6
28.04.2025, 19:59  ✶  
Brenna na takie niepowodzenia reagowała zwykle wyrzutami sumienia – i pewnie te miały przyjść później, na myśl o tym, że przez jej nieudane zaklęcie ktoś mógł ucierpieć, nie mówiąc już o tym, że może udałoby się ocalić część dobytku. W tej chwili jednak się nad tym nie zastanawiała, skupiając się na czymś zupełnie innym, a mianowicie na spierdoleniu, aby przypadkiem nie oberwać żadnym płonącym odłamkiem. Nie pozostawiało to miejsca na wiele myśli poza „o kurwa i jasny szlag”.
Podwójna kurwa i jasny szlag, kiedy już podrywając się usłyszała znajomy głos. Ale nawet gdyby chciała się za Atreusem rozejrzeć, i sprawdzać, czy właśnie żaden balkon nie spadał mu na głowę, to dym sprawiał teraz, że naprawdę niewiele widziała, na ślepo rzuciła się więc po prostu gdzieś do przodu. Wyszło połowicznie: na tyle, że zdołała wydostać się z głównej strefy rażenia, ale potknęła się o jakiś gruz leżący na ulicy, znowu wylądowała na ziemi i przetoczyła się po bruku. Tu nabiła guza, tam siniaka, coś trzasnęło, a potem przysypał ją popiół i drobne fragmenty gruzu. Ot, sukces, ale jakiś taki słaby. Osłoniła rękami głowę i przez kilka sekund leżała po prostu zwinięta w kłębek, w uszach wciąż słysząc huk, a jej mózg usiłował dokonać pewnych szybkich rachunków.
Głowa na miejscu, ręce dwie, całe, nogi były, kolana rozbite, ale działające, i chyba żyła.
Uklękła powoli, kaszląc. Rozejrzała się dookoła, ale pośród pyłu i dymu trudno było coś dostrzec. Czy ktoś krzyczał o pomoc albo z bólu?
Zdrajcy, szlamy, spłoniecie, powtarzał dym. Nie brzmiało to jak ofiary, które trzeba ratować.
Dźwignęła się powoli na nogi, machając różdżką, próbując choć trochę rozproszyć dym i unoszący się wokół pył, spoglądając jednocześnie w kierunku, z którego wcześniej nadeszło ponaglenie.
– Kurwa, Bulstrode! – syknęła, rzucając się w jego stronę.
Najwyraźniej kazał się jej ruszać, ale sam jakoś się nie spieszył.

Kształtowanie. Próbuję wytworzyć wiatr, który rozproszy trochę dym i pył – ale tylko w pobliżu Bren, co by przypadkiem nie podsycać płomieni.
Rzut W 1d100 - 62
Sukces!





Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#7
10.05.2025, 23:17  ✶  
Ostatnio często miałeś wrażenie, że los z ciebie drwi - potykałeś się w nawet pozornie najłatwiejszych dla Aurora działaniach. A teraz? Teraz wybrałeś krzyk zamiast ratowania własnego tyłka - gdzież miało cię to zabrać, jeżeli nie przed oblicze samej Matki, która widząc twoją twarz któryś już raz, wciąż nie chciała zabrać cię na spoczynek w zaświatach? Zamiast tego zabawiła się twoim losem, tak jak ty bawiłeś się swoim życiem. Wszechświat cię ukarał. Chrzęst pękającej kości został zagłuszony przez opadający gruz, ale nic nie mogło stłumić twojego bólu. Okropnego, przerażającego bólu, który rozlał się po twoim ciele, kiedy kawałek ściany osunął się na ciebie i przygniótł cię do podłoża.

Zabrakło ci kroku.

Ten jeden krok kosztował cię wiele. Brenna mogła uratować cię, odsunąć ten rozgrzany kawał budynku i zaprowadzić cię do szpitala, ale zrastanie się kości to nie jest łatwa sprawa, kiedy w Londynie brakuje medykamentów.

Kość nie pękła do końca - jest pogruchotana i noga boli cię jak diabli, ale nie jest to jeszcze przypadek tak tragiczny jak złamanie otwarte. Niemniej jednak potrzebujesz pilnej pomocy. Porównując sytuację do niedawnego rozszczepienia, teraz czujesz się jeszcze gorzej.


there is mystery unfolding
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#8
11.05.2025, 03:11  ✶  
Oj tak, los z niego drwił, ale nie bardziej niż on z niego. Może była to natura hazardzisty, że obstawiał ryzykowne, niekoniecznie opłacalne posunięcia i wreszcie udało mu się przegrać z kretesem, a nie tylko trochę. Kamienica runęła i przez chwilę nie myślał o sobie, a o tym czy Longbottom faktycznie się ruszyła i udało jej się cofnąć przed rumowiskiem.

Zwaliło go z nóg, kolejny raz tej nocy i przez moment był tylko pył i gorąca elewacja, która go przywaliła. Chwila szoku, z której ciało wyrwało się w nieco ospały sposób, niepewne czy nie powinno całkowicie poddać się szokowi i może zemdleć. Zmysły jednak wyostrzyły się wreszcie, a na ich czoło wysforowało poczucie rozrywającego bólu, promieniującego z nogi. Sam nie był nawet pewien której i przez moment łudził się, że to tylko pobudzona rana po rozczepieniu tak bardzo go rwie. Kiedy jednak próbował się poruszyć uświadomił sobie, że było o wiele gorzej.

Poruszył dłonią, jedną, a potem drugą, w poszukiwaniu różdżki którą uderzenie wyrwało mu z ręki, uniemożliwiając sprawne wydostanie spod zawaliska. Chociaż może nawet gdyby ją miał to nie powinien tego w ogóle próbować, bo istniało bardzo duże prawdopodobieństwo że przy dzisiejszym szczęściu zawaliłby sobie ten gruz na głowę i poszedł spać z aniołkami.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#9
11.05.2025, 08:33  ✶  
Brenna swojego czasu prawdopodobnie więcej niż raz życzyła Atreusowi, żeby go szlag trafił, podobnie jak on jej. Ale niekoniecznie była w tym całkiem szczera i na pewno nie miała na myśli czegoś w rodzaju: a niech jakaś kamienica mu na łeb spadnie. Gdy zaś zaklęcie rozwiało nieco dym, mogłaby przysiąc, że krew na moment zamarzła jej w żyłach, chociaż to on był tutaj Zimnym, nie ona. Czy to była kara za jego, czy za jej grzechy?
Od huku dzwoniło Brennie w uszach, nie słyszała więc nawoływań innych ludzi, zajmujących się dogaszaniem gruzowiska. Na moment zapomniała i o paskudnym przeświadczeniu, że w tym dymie coś jest: że się na nią czai, gotowe ją pochwycić, rzuca wyzwiskami i groźbami. Te wciąż zdawały się odbijać echem w jej głowie, ale przez chwilę nie zwracała na nie uwagi.
– Żyjesz?! – zawołała, dopadając do niego i sięgając do rozgrzanych gruzów, które go przygniotły. Znacznie rozsądniej byłoby może próbować odsunąć to zaklęciami translokacyjnymi, niż gołymi rękami walczyć z gorącymi murami, zwłaszcza wobec tego, że chyba przy upadku coś trzasnęło i u niej, ale w tej chwili adrenalina sprawiła, że Brenna nie czuła bólu. I nie ufała sobie, że czar na pewno wyjdzie i wszystko nie runie mu wprost na głowę: w ten sposób przynajmniej mogła spróbować zablokować tę cholerną ścianę tak, żeby nie uszkodziła go bardziej, nawet gdyby uszkodziła ją.

Sprawdzam czy zdołam w tej turze wygrzebać Atreusa, af
Rzut PO 1d100 - 2
Akcja nieudana


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#10
11.05.2025, 08:43  ✶  
To było bardzo dobre pytanie w zaistniałej sytuacji i szczerze, to Atreus sam nie był pewien czy faktycznie żył, albo czy życiem to można było - jeśli już to było to całkiem chujowe. Przygniatająca go kupa gruzu była gorąca i śmierdząca dymem, na pewno też poszargała mu mundur i to chyba było w tym wszystkim najgorsze - że jak tak sobie leżał to obchodziły go jak najmniejsze bzdury. Ale przynajmniej jej nic nie było, albo raczej tak sobie radośnie zaczął zakładać, kiedy przemielił w głowie jakoś przytomniej jej zapytanie.
- NIE! - odpowiedział po troszkę zbyt długiej chwili ciszy, wreszcie przezwyciężając oszołomienie, a nawet więcej, siląc się na niepoprawną odpowiedź. Najwyraźniej wcale nie musiało z nim być aż tak źle, skoro żarty, nawet jeśli takie okropne, się go imały. - Ale... Ale chyba zgubiłem różdżkę? - zapytał, ni to siebie ni to ją, ni to osmolone gruzy. Palce znowu przesunęły się po bruku, ale ponownie trafiły tylko na ciepły kamień.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (185), Brenna Longbottom (3307), Atreus Bulstrode (2964)


Strony (3): 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa