03-13-2023, 05:56 PM
Miała rację. W większości słów miała rację ale to niczego nie zmieniało. Sztucznie westchnął.
- Nie mam zbyt dużo alternatyw. Pracuję nad tym aby ktoś inny za mnie to kupował. Nie jest to proste jeśli człowiek próbuje funkcjonować bez cudzej szkody. - mruknął niechętnie i nie jakoś głośno. Skoro kobieta nie wykazywała już żadnych oznak chęci atakowania go to trochę się rozluźnił. Nie był do niej uprzedzony lecz mimowolnie podchodził do kobiety z dystansem. Posiadane przez nią nazwisko trochę go mierziło choć nie potrafił wyjaśnić dlaczego. Nie miał z nią niczego wspólnego... a jednak miał ochotę rzucić tymi słowami w jej twarz i odkryć jej reakcję gdyby odkryła, że jest spokrewniona z wampirem. Zamiast uciekać podszedł do kontuaru. W końcu mógł podpisać formularze dzięki którym dostanie swój przydział krwi. Podpisał gdzie trzeba jednak nie poświęcał już żadnej uwagi recepcjonistce. Czuł na sobie intensywne spojrzenie kobiety lecz dzielnie udawał, że tego nie zauważa. Przygryzł kącik ust i przedłużał podpisywanie formularza w nieskończoność.
- Wampiry będą pani wdzięczne. - odparł i względnie dyskretnie sięgnął po karteczkę samoprzylepną i zapisał na niej krótką wiadomość. Zwinął w rulonik, podziękował nieco oschle Sarah za dokumenty. Wcisnął je pod pachę i cofnął się, stając naprzeciw Florence.
- To ja już się zmywa. Przepraszam, że panią nastraszyłem. Zazwyczaj rzadko kto się mnie i o mnie boi. - odczekał chwilę aż Sarah się odwróci i wyciągnął rękę zawiniętą w pięść w stronę uzdrowicielki. Skinął głową by wzięła od niego liścik.
- Niech pani przeczyta gdy wyjdę. - poprosił i czym prędzej się ewakuował, stawiając przy tym dosyć długie kroki. Nie obejrzał się za siebie ani razu. Zniknął w czeluściach ciemności gotów poprosić Rheę aby za niego odebrała krew i przyniosła mu do domu. Co było w liściku? Dosyć szalone słowa:
"Oddajesz krew dla wampirów... nie wiedząc, że z jednym jesteś spokrewniona".
Nie wiedział co chciał tym osiągnąć. Działał zanim pomyślał.
[opuszczam lokację]
- Nie mam zbyt dużo alternatyw. Pracuję nad tym aby ktoś inny za mnie to kupował. Nie jest to proste jeśli człowiek próbuje funkcjonować bez cudzej szkody. - mruknął niechętnie i nie jakoś głośno. Skoro kobieta nie wykazywała już żadnych oznak chęci atakowania go to trochę się rozluźnił. Nie był do niej uprzedzony lecz mimowolnie podchodził do kobiety z dystansem. Posiadane przez nią nazwisko trochę go mierziło choć nie potrafił wyjaśnić dlaczego. Nie miał z nią niczego wspólnego... a jednak miał ochotę rzucić tymi słowami w jej twarz i odkryć jej reakcję gdyby odkryła, że jest spokrewniona z wampirem. Zamiast uciekać podszedł do kontuaru. W końcu mógł podpisać formularze dzięki którym dostanie swój przydział krwi. Podpisał gdzie trzeba jednak nie poświęcał już żadnej uwagi recepcjonistce. Czuł na sobie intensywne spojrzenie kobiety lecz dzielnie udawał, że tego nie zauważa. Przygryzł kącik ust i przedłużał podpisywanie formularza w nieskończoność.
- Wampiry będą pani wdzięczne. - odparł i względnie dyskretnie sięgnął po karteczkę samoprzylepną i zapisał na niej krótką wiadomość. Zwinął w rulonik, podziękował nieco oschle Sarah za dokumenty. Wcisnął je pod pachę i cofnął się, stając naprzeciw Florence.
- To ja już się zmywa. Przepraszam, że panią nastraszyłem. Zazwyczaj rzadko kto się mnie i o mnie boi. - odczekał chwilę aż Sarah się odwróci i wyciągnął rękę zawiniętą w pięść w stronę uzdrowicielki. Skinął głową by wzięła od niego liścik.
- Niech pani przeczyta gdy wyjdę. - poprosił i czym prędzej się ewakuował, stawiając przy tym dosyć długie kroki. Nie obejrzał się za siebie ani razu. Zniknął w czeluściach ciemności gotów poprosić Rheę aby za niego odebrała krew i przyniosła mu do domu. Co było w liściku? Dosyć szalone słowa:
"Oddajesz krew dla wampirów... nie wiedząc, że z jednym jesteś spokrewniona".
Nie wiedział co chciał tym osiągnąć. Działał zanim pomyślał.
[opuszczam lokację]