Ogniska, wino i wianki
W samym jej centrum znajdowało się ognisko – największe palenisko, którego rozedrgane płomienie sięgały wysokości kilku metrów. Wokół niego rozstawiono liczne stragany i wozy, wielobarwne stoiska, na których znaleźć można było wszystko; od jedzenia i alkoholu, przez biżuterię, zabawki i inne magiczne przedmioty, po gry i wróżby. Nie ulegało wątpliwości, że każdy czarodziej, który tego dnia przybył do Doliny, znajdzie tu coś dla siebie. Wszystkie stoiska zostały odgrodzone od siebie taśmą, zaś przejścia pomiędzy nimi były wystarczająco szerokie, aby uniknąć tłoku. Bliżej straganów z jedzeniem ustawiono także namioty, pod którymi znajdowały się podłużne stoły i ławki, przy których spożyć można było posiłki. Bliżej głównego ogniska znajdowały się natomiast słupy majowe – część z nich przystrojono wstęgami i girlandami z kwiatów, jednak na większości z nich dekoracje miały dopiero zawisnąć. Na polanie rozpalono także wiele pomniejszych ognisk, przy których tłoczyli się rodziny, grupy znajomych oraz pary kochanków – tych ostatnich zdawało się przybyć tego dnia do Doliny najwięcej.
Pieczę nad bezpieczeństwem uroczystości trzymali członkowie Brygady Uderzeniowej oraz Biura Aurorów, którzy patrolowali sabat zarówno z ziemi, jak i powietrza. Na drzewach wokół polany zawieszono lampiony (smutna to wieść dla kochanków, którzy by skryć się przed ciekawskimi oczami wymykać musieli się nieco bardziej w głąb kniei) oraz oznaczono dodatkowe ścieżki, które w razie niebezpieczeństwa służyć miały za drogę ewakuacyjną.
W najlepsze trwała celebracja miłości, życia i wiosny.
Loteria fantowa
Tajemniczy goblin stoi przy wielkim kole i oferuje niesamowite nagrody za niewielką opłatę wpisową. Zaryzykujesz? Rzuć kością !goblin i wylosuj kolejną szyszkę... to znaczy... wspaniały prezent. W loterii możesz wziąć udział raz.
Stoisko Uli Brzęczyszczykiewicz
Stoisko znajdujące się na jednym z końców składało się ze stolika ozdobionego polnymi kwiatami. Wiły się one również wokół kijów przymocowanych do boków stołu, a te połączone były kolorowymi wstążkami. Zwieszały się z nich różnorakie dzieła artystyczne — portrety czarodziejów w heroicznych pozach oraz kilka malowanych krajobrazów. Więcej rysunków rozłożonych było na stoliku. Wśród nich znajdowały się ilustracje cudacznych panów w rajstopach i nienaturalnej masie mięśniowej oraz pań z podejrzanie dużym biustem. Zawartość każdego z obrazków była śmiertelnie statyczna.
Za stoiskiem stała (a przynajmniej powinna stać) młoda czarownica z wiankiem na blond włosach i wymalowaną twarzą.
Stoisko Nory Figg
Stoisko panny Figg przykuwało uwagę. Nie da się ukryć, że miała swój styl, jeśli chodzi o dekoracje - musiały być kolorowe i pstrokate idealnie uosabiały jej osobowość. Już dzień wcześniej zadbała o to, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Kwiaty znajdowały się chyba na każdym wolnym milimetrze, resztę zajmowały najróżniejsze ciastka, pączki, cukierki. Była gotowa uszczęśliwić każdego swoimi wyrobami. To miejsce miało być rajem dla każdego miłośnika słodkości. Wszystkie zostały własnoręcznie przygotowane z ogromną miłością przez Norkę.
Na samym brzegu stołu była przygotowana miękka poduszka, miejsce dla towarzysza życiowego Nory - Salema. Była na niego trochę zła, mieli do pogadania, jednak nie wyobrażała sobie, że mogłoby go tutaj zabraknąć w tym dniu. Nikt tak jak on nie zagadywał klientów. Wierzyła, że dzięki niemu zyska większą uwagę.
Figg była gotowa przyjąć wszystkich, pod stołem miała jeszcze pełne torby pączków, ciastek i muffinek. Przygotowała się jak na armagedon, miała tendencje do przesadzania w ilości. Najwyżej na koniec wszystko rozda okolicznym sprzedawcom.
Nad stołem zostały wywieszone dwa koszyki, z których przechodzący czarodzieje mogli losować ciastka z małą karteczką, na której znajdowało się imię ich przewidywanego towarzystwa na tegoroczne Beltane, mogli się tym zasugerować przy poszukiwaniu ewentualnego partnera do miłosnych uniesień. Norka przygotowała również wór z miniaturowymi kwiatowymi ciastkami, które miały nieść ze sobą wróżbę.
Stoisko Viorici Zamfir
Ciemna płachta zaczarowana tak, że roztacza się na niej obraz nocnego nieba, rozstawiona została nad stołem, przy którym stała młoda kobieta. Nad nim zawisł duży szyld ze srebrno-fioletowym napisem głoszącym “FIOŁKOWA BIŻUTERIA”. Otaczał go wieniec z hiacyntów, irysów, stokrotek i właśnie fiołków, które tworzyły także zaplecioną girlandę, spływającą aż do samej ziemi, wijąca się po sznurkach biegnących od podtrzymujących płócienny daszek kijków.
Jeśli chcesz wrócić do domu z jakąś piękną ozdóbką, stoisko to jest właśnie dla ciebie. Zawiera bogatą ofertę ręcznie wykonanej przez właścicielkę biżuterii. Na granatowym obrusie rozstawiono specjalne stojaki oraz poduszeczki, na których spoczywają pierścionki, bransoletki i naszyjniki. Te zaś wykonano z największą starannością. Może nie uświadczysz tu biżuterii złotej czy srebrnej, raczej mosiężną i stalową, zamiast diamentów i szafirów, w oczkach pysznią się kamienie półszlachetne i szkło, nie ujmuje to jednak uroku przedstawionym wyrobom. Znalazły się zresztą także ozdoby z drewna, wykonane przez Fergusa Ollivandera.
Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Wzory biżuterii w końcu nawiązują do różnej tematyki, koło siebie widnieją więc kolczyki w kształcie kwiatów, jak i te odlane w kształt wyścigowych mioteł.
Niewątpliwą popularnością cieszą się wisiorki dla par, stanowiące dwie połówki serca, które stapia się w jedno po ich złączeniu, a także działające na podobnej zasadzie te dla przyjaciół ze wzorem stokrotki, złotego znicza lub gwiazdy.
Tak samo rozchwytywane są bransoletki dopasowane do każdego ze znaków zodiaku, gdzie zawieszce z symbolem astronomicznym towarzyszą koraliki z kamieniem odpowiednim dla danego znaku:
- dla byka z różowym kwarcem
- dla barana z czerwonym jaspisem
- dla bliźniąt z ametystem
- dla raka z koralem
- dla lwa z tygrysim okiem
- dla panny z cytrynem
- dla wagi z oliwinem
- dla skorpiona z hematytem
- dla strzelca z onyksem
- dla koziorożca z kamieniem księżycowym
- dla wodnika z awenturynem
- dla ryb z akwamarynem.
Stoisko Sary Macmillan
Na uboczu tego wszystkiego, lecz w miejscu wciąż widocznym, mieściło się stoisko jak na takie wydarzenie nietypowe - Nawiedzony Wóz kapłanki kowenu straszył mnogością wielobarwnych prześcieradeł, a może bardziej fragmentów prześcieradła pociętych nożyczkami, pozszywanych tu i ówdzie. Tak, żeby przypominały szereg miniaturowych, tęczowych duchów, zaklętych do latania wokół wozu jednej z najdziwniejszych wywoływaczek po tej stronie Tamizy.
Był to jej debiut na takim wydarzeniu. Sarah zajmowała się zwykle straganami z żywnością, ale że w tym roku brzemię to przejęła jej kuzynka Taliyah, dziewczyna mogła oddać się czemuś, co osobiście uważała za niezwykle ważne - duchowości. Na pierwszy rzut oka enigmatyczna tablica z tabelą wyników starć pomiędzy ŻYWYMI i MARTWYMI mówiła niewiele, ale po zajrzeniu za przypaloną od świeczki firankę można było podziwiać trzy rzeczy:
- po pierwsze wielkie dzbanki pełne gorącej, płomiennie czerwonej herbatki miłosnej, która Sarah zaparzyła specjalnie na to wydarzenie i którą doprawiła odpowiednimi składnikami tak, aby każdy mógł poczuć klimat dzisiejszych obchodów Beltane;
- po drugie, trójkę duchów - gargulkowych mistrzów - rzucających wyzwanie każdemu, kto ośmielił się postawić swoją stopę na różowym, puchatym dywanie;
- po trzecie, samą Sarah, która otulona zapachem przepięknych kadzideł, kręciła się wokół i oferowała wsparcie tym, którzy tego potrzebowali. Dzisiaj, tej nocy, Sarah Macmillan chciała być lekarką złamanych serc.