Gdy przegrała nic sobie z tego nie zrobiła. Dla niej to była zwykła gra w gargulki, których przegrała bardzo dużo. Gdy Trevor zasiadł ponownie, aby spróbować pokonać duchy cicho się zaśmiała. Niestety jej towarzysz znowu przegrał, co raczej mu się nie spodobało.
— Dobrze, już dobrze. Zostawmy to, oni w to grają od śmierci. – zażartowała delikatnie. – Chodźmy sobie zrobić portret, widziałam jak jakaś dziewczyna robi portrety. Fajnie by było uwiecznić ten dzień z rąk jakiejś miłej artystki. – zaproponowała i wyszła razem z Trevorem z wozu.
Złapała go pod rękę i spokojnym krokiem skierowali się do Uli. Dziewczyna wyglądała zaskakująco, ale Avelina nie przejęła się za bardzo. Każdy miał jakąś historię, a Paxton nie przyszła tutaj nikogo oceniać.
— Hej! – przywitała uśmiechając się i machając do artystki z dziwnym nazwiskiem. – Czy można jeszcze kupić portret, czy już zamyka Pani stoisko? – zapytała w momencie, w którym zwolniło się miejsce u dziewczyny. — Nazywam się Avelina. – powiedziała cicho i niepewnie.
Avelina miała na twarzy nałożoną maskę w kształcie niebieskiego motylka i wianek na głowie z polnych kwiatów.