• Londyn
  • Świstoklik
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Strażnica
    • Kromlech
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
  • Ekipa
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka [Wiosna 1972] Ogniska, wino i wianki - SABAT BELTANE

[Wiosna 1972] Ogniska, wino i wianki - SABAT BELTANE
all we need is faith
you simply have to accept
that your demons
are a part of you
Drobniutka, choć wysoka na 176cm wzrostu, o popielatych włosach. Śpiewny, uroczy głos. Śmiech przywodzący na myśl świergot ptaków. Ubiera się wyjątkowo czarodziejsko. Choroba objawia się u niej srebrnymi tęczówkami i wędrującym rumieniem.

Sarah Macmillan
#361
Wczoraj, 09:28 PM  (Ten post był ostatnio modyfikowany: Wczoraj, 09:33 PM przez Sarah Macmillan.)  
Czerwona niczym buraczek uśmiechnęła się szeroko do Florence i Eunice. Dziwne, że ta fascynacja trwała już tyle lat... Nie zamierzała jednak kwestionować swoich uczuć, po prostu z nimi płynęła, czym nie omieszka za chwilę podzielić się z Charlesem. Ludzie przychodzili i odchodzili od straganu. Odpowiedź Gio nie przyniosła jej choćby cienia satysfakcji, ale liczyła na to, że kiedyś spotkają się ponownie - zdecydowanie wzbudził jej zainteresowanie.

Razem ze swoim przyjacielem obsłużyła jeszcze wiele osób - Avelinę, Daisy, Martina - jemu szepnęła przy okazji na ucho, że ciekawy miał ten pejcz przypięty przy pasie i zdecydowanie zrobiła to w sposób zalotny, Trevora, Erikowi i Patrickowi - im przy okazji podziękowała za dzielną służbę, skomplementowała ich mundury jakieś dziesięć razy, omal nie nazywając Erika seksownym na oczach tych wszystkich ludzi (O MATKO NAJJAŚNIEJSZA ŚWIECĄCA NA NAS Z GÓRY SWOIM BLASKIEM I MĄDROŚCIĄ CZY WIDZIAŁAŚ KTO ODWIEDZIŁ MOJE STOISKO?), Sauriela - jemu posłała kilka ukradkowych mrugnięć, Ulyssesa, Alannę i innych i uh...

- Ale mnie bolą nogi... a jednocześnie też bym chciała potańczyć dzisiaj wokół ognia... - rzuciła do Charliego i do swojej kuzynki Philippy, która pomagała im już od jakiegoś czasu. - I wiesz co... t-to nie jest tak jak myślisz - a przynajmniej uważała, że tak nie jest - a poza tym, to ładnie ci w tych włosach. - Komplement wydawał się jednak być zupełnie nietrafiony w obliczu tego, że Sarah prawie nigdy nie wpatrywała się w nic poza jego oczami. Tam jednak najłatwiej było odszukać jej człowieka, którego pamiętała i który stał się tak bliski jej sercu. Mógł zmienić swoją aparycję, ale nie mógł zmienić swojego spojrzenia. - Dobla. Od lana nie miałam pszelwy, więc... - Posłała błagalne spojrzenie do Philippy. - Chętnie to zobaczę. - Złapała go za rękę i wyciągnęła za rękę. - Chodź. - Opuściła swoje stoisko, ale zostawiła je w rękach innych kapłanek.

W gargulki ciężko będzie zagrać, bo kości mają moją bezpośrednią reakcję, ale herbatki rozdadzą wam inne kapłanki, jeżeli chcecie zaliczyć zadanie albo pasjonuje was rażenie prądem losowych przechodniów.

Postacie opuszczają sesję


whispering with the moon
on the twilight hill
Gadający Kocur
Kot należący do Nory Figg i tylko do niej. Potrafi przemawiać ludzkim głosem i chętnie z tego korzysta. Towarzyski, przebywa w klubokawiarni "Nora Nory" i zaprasza wszystkich serdecznie do odwiedzin. Jeśli potrzebujesz się rozerwać w doborowym towarzystwie - przyjdź na Pokątną i szukaj Salema. Spełni ten wymóg z najwyższą przyjemnością.

Salem
#362
2 godzin(y) temu  
Według jego kocich standardów znajdowało się tutaj odrobinę za dużo czarodziejów. Nie dość, że sprowadzał tu dodatkowych klientów to jeszcze doszło do sytuacji, że musiał przejąć kontrolę nad stanowiskiem. Pozwolił się pogłaskać tylko Avelinie; obecność Erika skomentował wyniosłym spojrzeniem a cała reszta... zlewała się lekko w jedną zamazaną całość.
- Oczywiście, leć, zostawiasz stoisko w dobrych łapach. Jak zawsze. - zeskoczył z całej wieży skrzyń i zajął miejsce na stole tuż przy tacach pełnych smakołyków. Uwijał się jak tylko potrafił a i posłuchał porady Nory aby za bardzo nie zbliżać się do lukru by zniwelować obecność swoich rudych kłaczków. Ledwie skończył tłumaczyć dwójce dzieci, że nie sprzedaje pączków za głaskanie a już pojawiło się dwóch mężczyzn.
- A witam panów serdecznie przy najznamienitszym stoisku tegorocznego święta Beltane. - poruszył wąsami próbując strząsnąć z nich nadmiar hałasu i barw. Chyba jednak potrzebował głaskania i mruczenia. Gdzie jest ktoś, kiedy jest akurat potrzebny?!
- Polecam panu chałwę pistacjową. - skierował swoje słowa do Stanleya Borgina - Zachęcam zakupić w zestawie z pączkami z nadzieniem karmelowym. Są zdecydowanie bardziej opłacalne, a do popołudniowej herbaty wyśmienite. Pana kubki smakowe będą zachwycone, zaręczam swym słowem. - uniósł łapkę i wskazał tacę z wyżej wymienionymi wyrobami. Podszedł bliżej drugiego klienta - Philipa Notta i zwinął swój puchaty ogon blisko łap.
- Klasyczne babeczki z jabłkiem i rodzynkami? Oczywiście, że są. Dziś rano osobiście doglądałem ich pieczenia. Ma pan szczęście bo rozchodzą się błyskawicznie i zostało ich raptem sześć. Jeśli wykupi je pan wszystkie dorzucę na zachętę kawałek sernika. - pacnął łapą brzeg srebrnej tacy. Ledwie to zrobił a sześć babeczek uniosło się bliżej Philipa i ustawiło w dwuszeregu.
Czarodziej
Wszystko jest złudzeniem, ułudą.
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#363
1 godzinę temu  

Na całe wasza futerkowość okazał się być bardzo łaskawym i pomocnym kotem. Kim był Stanley aby odmówić ekspertowi kiedy ten mu doradził?

- Skoro tak mówisz. Niech tak zatem będzie. Poproszę taki zestaw - odpowiedział Salemowi uiszczając odpowiednią opłatę za takie dobrocie. Nie omieszkał też przy okazji skorzystać z loterii. Może będą tutaj lepsze nagrody niż u tego przebiegłego goblina.

- Ja wylosowałem jakąś... Lucy? - stwierdził ze zdziwiniem w głosie w kierunku Philipa. Nie znał żadnej kobiety o takim imieniu. Może to jakaś przepowiednia? - Oraz różę... - zaczął się zastanawiać co to za roślina. Na pewno musiałabyć zielona... Chociaż czy aby na pewno? Nieznajomość roślin nie pomagała mu w identyfikacji kwiata, który udało mu się wylosować - A Tobie co się trafiło? - pozwolił sobie na bezpośredniość skoro mógł się zwracać do Notta na Ty. Może jego towarzysz dostanie coś dobrego.

- Widziałem jeszcze stanowisko z szyldem, który głosił coś o jakiejś biżuterii... Powinniśmy to też sprawdzić - oznajmił swojemu kompanowi, a następnie ruszył w tamtym kierunku. Ciekawe co w tym czasie robiły Loretta z Cynthią? Ta druga pewnie żałowała, że nie mogła otrzymać zdjęcia z samym Nottem. No ale cóż... Jej strata.

Stanęli przed stanowiskiem Viorci z biżuterią, a ich oczom ukazała się maszyna - Ciekawe... Może tutaj mi się poszczęści? - rzucił pytanie w eter, a następnie włożył sykiel i przekręcił wajchę. Jak to się mówi - do trzech razy sztuka. Oby coś normalnego.


!losowanie pierścionka
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#364
1 godzinę temu  

Pierścionek z żółtym oczkiem


Po założeniu pierścionka na palec zaczynasz wydzielać z siebie delikatny, złoty blask, który emanuje z twojej skóry. Zdecydowanie widać cię z daleka. Kalcyt stanowiący oczko pierścionka został wyrzeźbiony w kształt słońca.
Z pierwszych stron gazet

Philip Nott
#365
46 minut(y) temu  (Ten post był ostatnio modyfikowany: 40 minut(y) temu przez Philip Nott.)  
Nie miał powodu do obaw, jeśli chodzi o zakup tych obłędnych babeczek z jabłkami i rodzynkami. Bo były jeszcze dostępne.
— W takim razie poproszę wszystkie te babeczki i ten kawałek sernika. Na wynos. Reszty nie trzeba — Zwrócił się do obsługującego ich kota, oczekując spakowania tych wszystkich słodkości do papierowej torby. Do słoika na zapłatę wrzucił jednego galeona, stanowiącego również formę napiwku dla właścicielki stoiska i zastępującego ją kota. Sięgnął po papierową torebkę z wyrobami cukierniczymi. On również nie znał żadnej Lucy. Nie znał też żadnej Aveliny, a takową wylosował. Korzystając z kwiatowej loterii wylosował również lilię.
— Jakąś... Avelinę i lilię — Odparł na słowa Stanleya, nieszczególnie traktując to wszystko poważnie. W końcu to były jarmarczne zabawy. — W sumie miałem iść rzucić okiem na ten stragan — Dodał po chwili. Sam raczej sobie nic tam nie kupi, ale może znajdzie coś, co będzie mógł wręczyć rodzicielce przy następnej wizycie w domu rodzinnym. Nie wypadało wpadać z pustymi rękami. Pożegnał Salema i ruszył w stronę tego kramu z błyskotkami.
— Dobry wieczór. Poproszę tę bransoletkę dla wodnika — Zwrócił się w pierwszej kolejności do sprzedającej. Schował ją do wewnętrznej kieszeni, skoro to prezent. Stanley zwrócił jego uwagę na tę maszynę.
— Nigdy takiej nie widziałem. Też spróbuję — Kupiwszy jeden z tych wyrobów uzyskał trochę drobnych i mógł wrzucić do niej sykla i przekręcić wajchę
.

!losowanie pierścionka
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#366
46 minut(y) temu  

Pierścionek z czarnym oczkiem


Po włożeniu pierścionka na palec twój ubiór zaczyna wyglądać, jakby zrobiony został z samego nocnego nieba. Na ciemnym materiale migoczą jasne gwiazdy, w których wprawne oko może odnaleźć znane konstelacje. Noc kairu stanowiąca oczko pierścionka zastała wyrzeźbiona w kształt gwiazdy.
Czarodziej
Wszystko jest złudzeniem, ułudą.
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#367
12 minut(y) temu  

I to jest jakaś nagroda! Przyglądał się swojemu pierścionkowi - wyglądał obłędnie. Stanley był zaskoczonym tym co udało mu się wygrać. Trzeci los okazał się mu całkowicie szczęśliwy.

- No ja to jestem zadowolony ze swojego - stwierdził pokazując swoją nagrodę. Od razu też zerknął na to co udało się wygrać Nottowi - O proszę. Całkowite przeciwieństwo - dodał - Chociaż Twój chyba fajniejszy mimo wszystko - przyznał - Skonsumowałbym tego karmelowego pączka tak jak zalecił cukierniczy mistrz... Czyli z dodatkiem herbaty. Taki musi być najsmaczniejszy - pokiwał głową, a następnie zaczął rozglądać się za wozem kapłanek. Z tego co było mu wiadomo zawsze można było u nich dostać coś dobrego... I to w dodatku z prądem...

Przemierzali Beltane w poszukiwaniu ich kramu. Na całe szczęście nie zajęło im to długo, głównie dlatego, że większość biesiadników skierowała już swoje kroki w kierunku dalszej części przedsięwzięcia. Ich cel znajdował się na uboczu festiwalu.

- O, to tutaj - stwierdził, a następnie uniósł dłoń aby pokazać stoisko kapłanek, Philipowi - Poproszę jedną herbatę korzenną... Ale ta druga też może być - uśmiechnął się do kapłanki. Zostawił należną kwotę, a następnie odszedł kawałek na bok. Wyjął z torby swojego pączką i zjadł go, popijajać ciepłą herbatą.

- Nic tu chyba więcej po nas. Jak sądzisz? - zapytał Notta dopijając herbatę - Może pójdziemy poszukać Loretty i Cynthii? - zaproponował. Wszak nie mieli przecież nic ciekawszego do roboty w tym momencie, a do końca święta zostało jeszcze trochę czasu.



!herbata korzenna
!herbata z prądem


Postać opuszcza sesję
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#368
12 minut(y) temu  

Herbata z odrobinę za dużą porcją amortencji


Herbata pachniała pięknie. Niczym najlepsze, słodkie wspomnienie. Niestety twoja porcja posiadała odrobinę za dużą ilość dodatku - słabej amortencji, która będzie trzymała się ciebie przez trzy następne posty. Pierwsza żywa osoba, którą zobaczysz, staje się tymczasowo obiektem twoich (nieco obsesyjnych) westchnień. Posmak malin będzie towarzyszył ci do końca wieczoru. Musisz przyznać, że czujesz się po tym wszystkim bardzo uroczo.
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#369
12 minut(y) temu  

Smak kwaśny


Kiedy wziąłeś łyk gorącego napoju, od razu uderzyła w ciebie mnogość aromatów. Wyłapałeś spomiędzy nich między innymi ostrość i orzeźwienie, które ożywiły twoje kubki smakowe. To może być smak herbaty owocowej, która zawiera kwas cytrynowy lub kwas jabłkowy.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 niewidocznych użytkowników, 3 gości


Strony (37): « Wstecz 1 … 33 34 35 36 37


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Tryb normalny
Tryb drzewa