10.07.2023, 13:12 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.09.2023, 21:30 przez Morgana le Fay.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic II
Kontynuacja wątku śmierci Cody'ego Brandona.
W marcu 1972 roku Cody Brandon zginął, aby odrodzić się na nowo.
To, że stał się wampirem nie zmieniało jednak jednego faktu: ktoś go zamordował. A to, że ofiara ostatecznie powstała z martwych, nie zwalniało Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejskiego z obowiązku ścigania mordercy.
W kwietniu Brenna przygotowała wszystkie informacje i miała zacząć współpracę w tym temacie z pewnym aurorem, ponieważ wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że Codyego zabił śmierciożerca, czarnoksiężnika, używając czarnej magii. Nie wspominając o tym, że ktoś potem użył zakazanej nekromancji, by zamienić go w wampira. Pech chciał, że aurorowi podczas przeszukiwania lasu przydarzyło się coś złego. Coś na tyle złego, że wziął urlop zdrowotny, a istniała szansa, że – ponieważ do emerytury został mu mniej niż rok – nie wróci już na służbę wcale. A ta sprawa nie mogła czekać, przynajmniej w oczach Brenny. Zwłaszcza w tym całym chaosie po Beltane, bo do licha, to był śmierciożerca i kto wie, czy nie brał udziału w wydarzeniach na polanie? W dodatku na razie dysponowała tylko jednym tropem, który należało natychmiast sprawdzić – i tak przesunęło się to, w związku z atakiem na Beltane – zanim się on zdezaktualizuje. Nie mógł zrobić tego auror, ona nie miała chwilowo wsparcia Heather, przebywającej na zwolnienia ze względu na stan zdrowia. Ostatecznie Brenna poprosiła o asystę Mavelle – bo nawet ona przyznawała, że samotne pchanie się na Nokturn w takich okolicznościach byłoby głupotą.
- Archibald Jenkins, lat trzydzieści trzy, handluje eliksirami, prawdopodobnie także nielegalnymi – relacjonowała cichym głosem kuzynce, kiedy znalazły się w uliczce na Nokturnie, pod budynkiem, w którym na parterze znajdowało się mieszkanie (czy raczej klitka) i przy okazji miejsce interesów Archibalda. Brenna nie miała na sobie munduru. Jedynie nijakie, ciemne ubrania. Takie, które pozwalały się jej nie wyróżniać jakoś nadmiernie pośród bywalców. – Niczego nie udowodniono, więc nie mamy podstaw do jego aresztowania. Ale, jak udało mi się dowiedzieć od Morgana, podobno pod koniec marca zabrakło mu Szkiele – Wzro, które miał dostarczyć. Ktoś odkupił je parę dni wcześniej. A to musiał być nagły zakup. I kupujący prawdopodobnie był… przekonujący, skoro Jenkins wystawił stałego odbiorcę. Cody Brandon, zanim zginął, zdołał pozbawić śmierciożercę jednej kości.
Brenna widziała śmierciożercę, który zabił Brandona – ale znała tylko jego wzrost, postawę, wygląd dłoni i kolor włosów, które wymknęły się spod kaptura. Poza tym ta usunięta kość była jedynym tropem. Potrzebował Szkiele Wzro i uzdrowiciela. Dlatego chodziła po klinikach, aptekach i informatorach z Nokturna. Był to ślad słaby, bardzo słaby wręcz, bo mężczyzna mógł w końcu mieć jakiegoś zaufanego wytwórcę eliksirów pośród samych śmierciożerców – kogoś, kto w świetle dnia był szanowanym obywatelem. Ale informacja o tym, że Archibald sprzedał (lub oddał) swoje Szkiele Wzro w tym właśnie czasie, mogła wskazywać na to, że po wielu godzinach bezowocnej pracy na coś trafili. Albo ktoś skusił go większymi pieniędzmi, albo zaszantażował, a obie te rzeczy pasowały do śmierciożerców.
– Przy odrobinie szczęścia grzecznie sobie z nimi pogadamy i coś uzyskamy – powiedziała Brenna z miną wskazującą na to, że nie liczy na to szczęście. – Jeśli nie, spróbuję go zaszantażować. Raczej powinno obejść się bez walki, sam Jenkins to tchórz. Ale to Nokturn, więc…
Nie musiała chyba mówić, co „więc”. Musiały być gotowe na wszystko.
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.