Gdyby spojrzeć na zegarek to można by było zauważyć, że wybiła punkt 6 i Hjalmar ocknął się jakby był zaprogramowany do tego. Uniósł swoje ciężkie powieki, zastanawiając się jaki jest w zasadzie rok. Im dłużej wpatrywał się w sufit tym coraz więcej rzeczy przestawało mu pasować. Pierwszą rzeczą jaka budziła niepokój w sercu Hjalmara było sklepienie kuźni - te było strasznie nisko i w innym kolorze niż do tej pory. Czyżby Dagur zrobił remont w warsztacie bez informowania swojego syna? Albo poproszenia go o pomoc? Przecież mógł na nim polegać w każdym momencie.
Chwila... Czy ja wczoraj nie byłem na imprezie w Londynie? Zaczął się nad tym zastanawiać, a moment później zdał sobie sprawę, że rzeczywiście był w barze w stolicy Wielkiej Brytanii na zaproszenie Akane. Z każdą kolejną chwilą rozmyślania nad tym co działo się wieczorem, przypominał sobie coraz więcej faktów. Ostatnią rzeczą, która był w stanie sobie przypomnieć to rozmowa z Lizą... Czy to mogło oznaczać, że Angielka urobiła go sobie wokół palca i zaciągnęła do łóżka? To by mogło tłumaczyć skąd taki dziwny sufit ale tym samym nie powodowało, że czuł się jakoś lepiej. Jak do tego doszło? A może to nie Liza? O nie... Co jeżeli to ten barman? Zamarł, a serce łupało mu niczym młot.
Zaryzykować i spojrzeć w bok? Czy żyć dalej w błogiej nieświadomości? Złapał mocniej za kołdrę, którą był przykryty, błagając Merlina w głębi duszy aby to była chociaż kobieta. Nie ważne jaka ale kobieta. Bardzo chciał aby to nie był ten barman, który ewidentnie coś od niego chciał... Albo ten koleszka Akane, któremu wyjaśnił pewną kwestię. Czy to jest w ogóle Londyn? Ta myśl też zagościła na dłużej w głowie Niedźwiadka. Nie był pewien niczego. Nie wiedział nawet czy nie zrobił żadnej burdy wieczorem, chociaż zważając na fakt, że nic go nie bolało, były tylko dwa wyjścia. Pierwsze - nie doszło do żadnej bójki, a drugie, że wygrał ten pojedynek bez uszczerbku na zdrowiu.
Odwracam się. Muszę się odwrócić aby się uspokoić Przymknął oczy i odliczył do trzech pod nosem aby dodać sobie trochę otuchy. Zaryzykował, a następnie otworzył jedno oko, przewracając głowę w prawo gdzie ujrzał długie włosy. Co za ulga... Kobieta Odetchnął, czując jak cały stres z niego schodzi. Nie wszystko się jednak zgadzało. Z tego co pamiętał Eliza miała całkowicie inne włosy, tak samo jak Akane. Czy to mogło oznaczać, że wypadło na jakąś inną kobietę? Im dłużej się przyglądał, tym czuł coraz większy niepokój, ponieważ zaczął sobie zdawać jedną, dosyć kluczową rzecz - to były włosy Pandory.
Aby upewnić się, że jego głowa go nie oszukuje, podniósł się lekko do góry, opierając się na łokciu i spojrzał na twarz. Zamarł. To była Prewettówna - O kurwa... - uniósł zdziwione brwi do góry, wpadając w całkowite zdziwienie na zaistniałą sytuację. Jakim cudem wylądowałem w jednym łóżku z Pandorą? Pokręcił głową przecząco, próbując wybudzić się ze snu ale nic to nie pomogło. Zerknął na swoją klatkę piersiową i uświadomił sobie, że nie ma koszuli. Japierdole... Padł na łóżko z powrotem sprawiając, że te poduszki lekko podskoczyły jako, że upadł z impetem.