Stanley Andrew Borgin, Sauriel Rookwood, Victoria Rookwood Lestrange & Atreus Bulstrode
"Ogórków mam dwa wory, więc zrobię z nich przetwory", czyli "Owoców mam dwa wory, więc zrobię z nich przetwory" ale w alternatywnej wersji - część III ogórkowej trylogii
Na ten wielki dzień, Stanley czekał od dawien dawna. Nadal miał w pamięci jak po raz pierwszy napomknął o temacie ogórków swojemu serdecznemu przyjacielowi Saurielowi, który następnie podał mu pomocną dłoń i postanowił zostać protoplastą całego przedsięwzięcia razem z nim. Dalej do grupy dołączyła (była żona Rookwooda? Borgin nie do końca wiedział jak to określić skoro był ślub, a później został anulowany) Victoria, która okazała się być ogórkowidzącą i tak bardzo potrzebną ekspertką dla całej sprawy, że również stała się bardzo ważnym elementem ich ogórkowej przygody. I teraz, dnia 3 lipca do tego zacnego zgromadzenia miał dołączył Atreus - adept tej sztuki, pierwszy tego imienia, męczennik wypominający mu niezdanie kursu Aurorskiego, a przede wszystkim również przyjaciel i dobry druh Stanleya.
Od momentu przesiania ogórków do ziemi na działce jego ciotki, przyszły baron pilnował ich niczym największego majątku. Był tam prawie codziennie pilnując jak im się wiedzie i czy mają wystarczająco dużo wody do odpowiedniego wzrostu. Powiedzieć, że rosły jak na drożdżach to jak nie powiedzieć nic - te wszystkie porady, które otrzymali od Lestrange okazały się jak najbardziej pomocne i odpowiednie. To właśnie dzięki nim, kilka tygodni później, zbierał już plony do wielkich wiklinowych koszy, aby później móc je przetransportować do swojego domu. Jak pomyślał, tak też zrobił. Kiedy tylko zakończył cały proces logistyczny, poinformował pozostałych wspólników o planowanej dacie spotkania i... musiał czekać, ponieważ popisał się swoim geniuszem po raz kolejny, planując je dopiero tydzień później. Typowy Staszek...
Cały salon został wysprzątany, a główny stół w pomieszczeniu był zastawiony wszelkimi potrzebnymi rzeczami. Borgin nie byłby sobą gdyby nie miał przygotowanej jakiejś świętej księgi - biblii wekowania w tym momencie. Po raz kolejny przydała się ogromna biblioteczka, którą otrzymał w spadku po swojej matce. Po za spektakularną książka do gotowania, na blacie znalazły się również inne potrzebne rzeczy takie jak czosnek, koper z baldachimami, chrzan z liśćmi, kilka kilogramów soli i kilkanaście innych warzyw czy roślin o których Stanley nie miał ze swoją wiedzą pojęcia. On po prostu wziął wszystko to, co mu poleciła pani w niedalekim sklepie. Musiał być przecież samodzielny w swoich działaniach - chciał, aby Sauriel był z niego dumny. A pod samym stołem stały 2 duże kosze wiklinowe, które były wypełnione ogórkami do tego stopnia, że te były ułożone na słowo honoru, a nawet najmniejszy ruch powodował ich upadek - trochę taka ogórkowa yenga.
Oczywiście cały rytuał nie zostałby dokończony bez 4 szklanek oraz lodowatej butelki whisky. Nie zabrakło też miejsca na popielniczkę. Borgin pamiętał, że ktoś wspominał - najpewniej Ogórkowidzącą - o kwestii picia alkoholu przy sadzeniu ogórków i że to wręcz było wskazane. Najpewniej brzmiało to trochę inaczej ale wybiórcza pamięć Staszka zapamiętywała tylko i wyłącznie to co chciała, a nawet przeinaczała słowa aby pasowały do jego narracji.
W tym wszystkim nie mogło też zabraknąć długiego, kuchennego fartucha na jego piersi. Zważając na fakt dbałości o szczegóły, przygotował też trzy inne fartuchy - dla każdego z gości aby nic im się nie stało. Musiało to jednak wyglądać trochę śmiesznie, ponieważ pod tym "odzieniem bezpieczeństwa" miał przecież białą koszulę i spodnie w kant, zupełnie jakby miał zaraz iść do jakiegoś teatru ale nic bardziej mylnego.
Stanley tak sobie siedział i oczekiwał jakiegokolwiek znaku życia czy dźwięku przybycia gości. Wpatrywał się w zegarek z niecierpliwością. Mógłby przysiąść, że każda minuta trwała o wiele za długo. Puuk, puuk Rozległo się po mieszkaniu, a Borgin aż podskoczył z zadowolenia i ruszył czym prędzej do drzwi. Prawdę mówiąc siedział jakieś 5 metrów od nich, więc znalazł się przy nich szybciej, niż mrugnięcie oka - Dzień dobry. Dobry wieczór. Witam bardzo serdecznie - przywitał się, otwierając szeroko drzwi. Operacje czas zacząć...
"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina
"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972