• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ministerstwo magii v
« Wstecz 1 2 3 Dalej »
[27.05.1972] I hope you don't mind that I'm wasting your time

[27.05.1972] I hope you don't mind that I'm wasting your time
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#1
10.10.2023, 01:07  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.01.2024, 20:31 przez Morgana le Fay.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Atreus Bulstrode - osiągnięcie Piszę, więc jestem
Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic III


Polowanie na widma - wątek dodatkowy


Od znalezieniu na polu w Dolinie dwóch ciał, minęło parę dni. Teoretycznie Atreus chciał jak najszybciej przekazać wszelkie dokumenty i materiały w dalszy obieg, ale czas rozciągnął się nieprzyjemnie, rozepchany kolejnymi zgłoszeniami. W Dolinie działo się coś definitywnie złego, będącego najpewniej następstwem otworzenia portalu do Limbo, a teraz cały Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów stawał wręcz na głowie, żeby przerobić wszystko co było z tym związane, a co trafiało w ich ręce.
Ciała Marthy Appleby i Thomasa Davisa zostały natychmiast wysłane do Biura Koronera, gdzie zostały poddane szczegółowym badaniom. Oprócz tego zgłosił jeszcze sprawę do Departamentu Kontroli Zwierząt, tak w sumie na wszelki wypadek, żeby obejrzeli sobie zwłoki i w razie czego podzielili się jakimiś mniej lub bardziej trafnymi spostrzeżeniami. To, co mu jeszcze zostało to znalezienie dostępnego widmowidza, a ci, podobnie jak cała reszta Ministerstwa, mieli teraz dość sporo na głowie, nie wspominając już o tym, że na drzewach wcale nie rośli.
Najpierw próbował złapać do tej roboty kogoś innego. Naprawdę, starał się jak tylko mógł, tym bardziej że ten najbardziej oczywisty wybór przez większość maja zwyczajnie go unikał, a potem perfidnie robił na złość podejmując patrol na Nokturnie. Bulstrode po ostatniej nocy był ledwo żywy, bo przespał się zaledwie parę godzin, zanim rano znowu udał się do biura.
Właśnie pił już sam w sumie nie wiedział którą kawę tego dnia, ściskając kubek w jednej dłoni, a w drugiej torbę z dowodami, to jest z ubraniami znalezionymi na polu ofiar. Przeszedł przez pomieszczenie BUMowców i zatrzymał się przy biurku Brenny, po drodze witając się jeszcze z Borginem.
- Potrzebuję twojej pomocy - oznajmił, uśmiechając się do niej zmęczony. - Nie mogę złapać jakiegoś widmowidza, a potrzebuję takiego na cito. Mam salkę do postawienia kręgu, mam dowody do sprawdzenia. Masz może czas teraz?
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#2
10.10.2023, 07:33  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10.10.2023, 07:45 przez Brenna Longbottom.)  
Brenna nie była wyspana, ale ostatnimi czasy niewyspanie stało się czymś naturalnym dla wielu pracowników Departamentu. Pokłosie Beltane, potwory w Dolinie, a do tego takie "przeciętne zgłoszenia", jak próby morderstw, stare ciała, tworzenie halucynogennych kadzideł, skutecznie zajmowały czas pracy i ten czas po pracy także.
Poza tym była sama sobie winna. Nie miała prawa narzekać.
Mniej więcej w okolicach trzeciej kawy wróciła do życia. Jej biurko zaścielały szkice i informacje dotyczące mordercy ze snów (chwilowo nakryły raport o Claudii Fray oraz te o widmach), a ona właśnie komponowała kolejne już zgłoszenie do Harper, na podstawie informacji przekazanych przez Borgina. (Nawet on, co przyznała niechętnie, raz w życiu się do czegoś przydał. Nie to, że sądziła, że to się powtórzy.) Była tym na tyle zajęta, że zauważyła pojawienie aurora dopiero, gdy ten się już zbliżył - może dobrze, inaczej głęboko uwarunkowany odruch mógłby sprawić, że zrobiłaby to samo, co w ostatnich dniach, czyli zwiała, zanim zdążyłby ją zobaczyć, już w chwili, gdy odwracał się do Borgina. (Co swoją drogą było dość zabawne: dwa dni temu napisał Stanleyowi, że ma ją trzymać z dala od niego, a teraz na jego oczach wyciągał ją z Biura.) A przecież obiecała nie zachowywać się już pod tym względem jak dziesięciolatka.
- Hm? A tak, jasne. Mam nadzieję tylko, że nie chodzi o żadne kajdanki - powiedziała, unosząc na niego wzrok. Nie było mowy, żeby odmówiła, bo zwyczajnie takich przysług odmawiać nie potrafiła, jeśli chodziło o pracę, przypadek musiał być poważny, skoro auror inny niż Patrick ją zgarniał, poza tym tak jakby - było jej wciąż trochę głupio, że przez nią spędził noc na Nokturnie, zamiast we własnym łóżku. - Sekunda - poprosiła, zwijając list i posyłając go za pomocą różdżki tam, gdzie jej wiadomości fruwały bardzo często, czyli do Biura Aurorów. Tym razem do Harper. Upiła jeszcze ostatni łyk kawy I podniosła się zza biurka. Nie pytała na razie o szczegóły sprawy, bo zakładała, że o nie lepiej dopytać, gdy wokół nie będzie połowy Brygady Uderzeniowej.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#3
10.10.2023, 23:31  ✶  
- Nie tym razem - uśmiechnął się nawet do niej i pociągnął z trzymanego kubka jeszcze parę ryków, dopijając znajdującą się w nim kawę. Poczekał na nią chwilę, obserwując jak wysyła napisany liścik w drogę, a potem kiedy już wydawało się, że zrobią wszystko co miała, mogli wreszcie ruszyć dalej.
Odwrócił się w kierunku drzwi, odstawiając Borginowi pusty kubek na biurko i wychodząc z biura, puszczając Brennę w drzwiach i dopiero na korytarzu podając jej trzymany do tej pory pakunek, a swoje własne dłonie pakując tymczasowo do kieszeni spodni.
- Nie wiem czy wiesz, ale zakładam że tak, ale 18 maja znaleziono na polu w Dolinie dwa ciała. Kobiety i mężczyzny. Wyglądały trochę jak te znalezione po Beltane. W każdym razie, chciałbym żebyś spojrzała na to co mam i może dałoby się zobaczyć co się z nimi stało. - mówił, idąc korytarzem w kierunku jednego z wolnych pokoi, z których pracownicy Ministerstwa korzystali przy wszelkiego rodzaju potrzebnych do pracy rytuałach, jak na przykład widmowidzeniu.
- Ofiary wyglądały jakby leżały w ziemi parę ładnych lat, ale ich ubrania już nie, nie wspominając o tym, że brygadziści mieli ze sobą ich zdjęcia, bo zgłoszono ich zaginięcie tego samego dnia, kiedy ich znaleziono.
Podszedł do jednych z drzwi i włożył trzymany klucz do zamka. Przekręcił, a mechanizm szczęknął cicho, a klamka ustąpiła, uchylając wejścia do pomieszczenia. Bulstrode znowu przytrzymał drzwi, wpuszczając Longbottom pierwszą, a potem wszedł za nią.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#4
10.10.2023, 23:46  ✶  
– Całe szczęście – skwitowała. Trudno było powiedzieć, czy naprawdę się z tego szczerze cieszyła, czy też tylko sobie żartowała. Spoważniała jednak zaraz, kiedy wyszli na zewnątrz, a Atreus wspomniał o ciałach.
Oczywiście, że słyszała. Nawet gdyby nie dotarło to do jej uszu w Biurze, mieszkała w Dolinie. A przecież i tu o tym słyszała – to był prawie dokładnie taki przypadek, jak jej wuja… tyle że przy nim wiadomo było, że umarł, zanim go dopadły,
- Ehem... tak, słyszałam - powiedziała, przyjmując paczkę i spuszczając na nią wzrok, nie tylko dlatego, że chciała zajrzeć do środka… ale też bo była trochę niepewna, jak w tej chwili udzielić wyjaśnień. Bo tak jakby... słyszała o tej sprawie i nawet napisała do Oriona, że chętnie udostępni mu informacje i nawet miała mu je tego dnia przekazać. Odezwała się do starszego Bulstrode'a jeszcze tego dnia, gdy prędzej dźgnęłaby się nożem w rękę niż poszła porozmawiać z Atreusem.
Zasadniczo siedziała w tej sprawie po same uszy.
– I, tak… warto sprawdzić w kręgu, jak te ciała się tam znalazły i co dokładnie się stało, bo coś mogło ich zabić najpierw, ale co doprowadziło ofiary do takiego stanu, to mogę ci powiedzieć od razu. Widma, niesklasyfikowane stworzenia magiczne, jak na mój gust wyszły z Limbo, ale to nie jest opinia specjalisty. Pojawiły się podczas Beltane, parę osób szukając w Kniei się na nie natknęło, zdaje mi się, że widziałam je w kręgu, kiedy próbowałam widmowidzenia wydarzeń z tamtej nocy, ale było za dużo dymu, żebym była pewna. Żywią się... życiem albo magią, chyba w jakiś sposób manipulują energią, są bardzo, bardzo głodne, mogą doprowadzić ciało do rozpadu, odebrać człowiekowi młodość, mają aurę podobną do dementorów itakjakbyzrobiłamimwzeszłymtygodniuparęzdjęćjeślichceszjezobaczyć – wydusiła z siebie w tym samym momencie, w którym otworzył drzwi do salki.
Brenna, jeśli akurat nie tłumaczyła czegoś ważnego albo nie rozmawiała z kimś, kogo trzeba było uspokoić, mówiła zwykle szybko. Tym razem jednak przyspieszała z każdym słowem, nawet jak na siebie nieco za bardzo, aż ostatnie prawie się ze sobą zlały. Bo oznajmiła radośnie i bez żadnych problemów "hej kupiłam dom pełen widm" bratu czy siostrze ciotecznej, ale w tej chwili właśnie przyszło jej do głowy, że przebywanie w pobliżu morderczych widm, chcących wyssać z ciebie życie, kwalifikuje się pewnie jako zagrożenie. Niekoniecznie tak duże, jak kiedy biła się z wampirzycą, z wampirem, avada świstała jej koło ucha albo załamywała się pod nią podłoga na Nokturnie... ale wciąż zagrożenie.
A ona zrobiła to cztery razy w ciągu czterech dni.
I ani razu to nie było kilka minut. Prędzej kilkadziesiąt.
Ale przecież to było konieczne, poza tym nawet nie wiedziała, że on to wyczuwa, i zresztą, ona też się męczyła przez tę całą więź, tak?


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#5
11.10.2023, 00:59  ✶  
Bulstrode przez dłuższy moment trwał przy tych drzwiach, opierając się o nie wysoko ręką i patrząc do wnętrza salki jakimś takim nagle pustym spojrzeniem, ni to kontemplując jej wystrój, ni to swoje życie. Zastanawiał się w sumie, czy w ogóle powinien się dziwić, że kiedy już wpadła w te całą swoją spiralę szczerości, to wiedziała o wiele więcej niż przypuszczał. A może to chroniczne zmęczenie sprawiało już, że nie do końca ogarniał że w sumie akurat ta sprawa leżała w obszarze jej zainteresowań. W końcu Dolina Godryka była jej domem, a każdy rozsądny, z dostępem do odpowiednich informacji, interesowałby się tym co działo się w okolicy.
- Mhm - wydusił z siebie trochę niezbornie, przez moment jeszcze patrząc do wnętrza salki, zanim westchnął i ostatecznie wszedł za nią do środka, spoglądając na kobietę. - Tak myślałem, że to one, ale chciałbym mieć pewność, że to one lub nie zabiły. Dwa dni temu nawet przydzielono mnie do wycieczki do Kniei, do grupy która miała na celu poszukanie ich, może nawet złapanie. Jak mi pokażesz zdjęcia to potem ci opowiem jakie to było wspaniałe przeżycie - ale teraz miał na głowie nieco ważniejsze rzeczy. Kiedy skończą to całe widmowidzenie pewnie będzie musiał wrócić do biurka i uzupełnić parę raportów, ale potem? Potem mógł się jej w sumie odwdzięczyć i za oglądanie trzymanych teraz przedmiotów, i za pokazanie zdobytych zdjęć.
Drzwi szczęknęły za nim cicho, kiedy dociągnął klamkę, zamykając je za sobą. Zaraz też skierował się do jednej ze ścian zastawionych półkami, gdzie znajdowały się przeróżne przedmioty, które mogły okazać się przydatne do przeprowadzanych rytuałów, a które nie potrzebowały specjalnego traktowania i mogły zwyczajnie tutaj leżeć. Sięgnął po jedno z drewnianych pudełek, otwierając wieko i wyciągając z wnętrza parę potrzebnych im świec, a następnie zaczął je rozstawiać po okręgu z wprawą kogoś, kto robił to już parę razy w życiu.
- W środku są ich ubrania i parę drobiazgów, które mieli przy sobie. Mam nadzieję, że to wystarczy - zerknął na nią, posyłając krótki, płytki uśmiech. Nie tyle miało to starczyć jej samej, ale zwyczajnie liczył na to, że przedmioty okażą się trzymać w sobie jakieś przydatne wspomnienia, które nieco naświetlą im sprawę.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#6
11.10.2023, 01:12  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.10.2023, 01:12 przez Brenna Longbottom.)  
Oczywiście, że interesowała się tą sprawą. Tam mieszkała, widma dopadły ciało jej wuja, poza tym w takich sprawach miała tendencje do bycia nadaktywną, ale i nie zaskakiwało jej ani trochę, że on by się tego nie spodziewał – bo w końcu ile oni o sobie wiedzieli? Tylko tyle, by móc narysować kalendarz spotkań towarzyskich jednego i nadstawiania głowy drugiego. To co powiedziała, to był dopiero początek tego, co wiedziała, ale bardzo cieszyła się, że nie wypytywał dalej. Zresztą – przygotowała już całą, śliczną teczkę dla jego brata, a że byli partnerami, Orion mu ją zapewne przekaże. Wprawdzie zdjęć akurat tam nie podrzuciła, za to już całą masę innych rzeczy tak.
– Jasne, da się załatwić kopie – odparła więc tylko. Chciała pierwsza ruszyć do świec, bo zwykle rozstawiała je sama: większość ludzi robiła to po prostu źle i potem Brenna tylko musiała je przestawiać. On najwyraźniej miał już z tym do czynienia. Pewnie powinna w tym momencie zacząć przypatrywać się mu podwójnie podejrzliwie, ale przecież gdyby sam był widmowidzem, nie ściągałby tutaj jej. A jednak nie każdy Bulstrode wypisywał sobie na czole, że ma Trzecie Oko, więc to nie tak, że zakładała pewne umiejętności u kogoś z rodziny…
– To najlepsze, co może być. Jeżeli da się coś zobaczyć, powinno podziałać, ale te sukinsyny zostawiają słabe ślady.
Bo niestety, nie zawsze się dało. Czasem to, co zostało na przedmiotach, było niemożliwe do odczytania, czasem talent nie współpracował, a czasem… czasem było tak, jak w domu Mildred. Gdy Brenna widziała tylko ją: jakby nie było niczego więcej.
Wyciągnęła różdżkę, odpaliła świece i weszła do środka kręgu, by usiąść tam, z fragmentem ubrania ofiary w rękach. W dymie świec, który po chwili ją otoczył, szukała tego samego, co wiele razy przed tym przy takich okazjach.
Śmierci.
Chciała wiedzieć, w jaki sposób ci ludzie umarli.

Widmowidzenie
Rzut Z 1d100 - 61
Sukces!


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#7
13.10.2023, 01:08  ✶  
Atreus by się pewnie bardzo ucieszył, gdyby Orion wspomniał o tym, że umówił już z Brenną przekazanie wszelkich istotnych informacji związanych ze sprawą dziejących się w Dolinie wydarzeń. Albo jednak brat mu nic jeszcze na ten temat nie powiedział, albo Atreus całkowicie o tym zapomniał, bo zwyczajnie miał na głowie ważniejsze sprawy i teraz żył w pewnej nieświadomości co do niedawnego spotkania tej dwójki. Ale czy to w sumie było ważne? Teoretycznie nie, a w praktyce chyba nie byłby pewien, jak czułby się w obliczu rewelacji, że panna Longbottom wybierała się na kawę z jego bratem i wymieniała się kartami czarodziejów. Nie teraz, kiedy działała na nich magia.
Pokiwał głową lekko, posyłając jej też delikatny uśmiech, kiedy zapewniła go o załatwieniu kopii zdjęć. Ustawił też świece szybko, swoje doświadczenie wyciągając może nie z własnych umiejętności, ale z tych wszystkich momentów, kiedy pozwalano mu asystować przy widmowidzeniu innych członków rodziny. Bulstrode'owie zdawali się dbać o to, by ich pociechy na temat umiejętności trzeciego oka wiedziały jak najwięcej, nie wspominając już o tym, że Atreus sam z siebie garnął się do tego typu pomocy, bo samo patrzeć w przeszłość zwyczajnie mu się podobało. Czasem o wiele bardziej niż dostrzeganie tego co tu i teraz.
- W takim razie pozostaje mi trzymać kciuki - posłał jej łagodny uśmiech, kiedy wyprostował się wreszcie i stanął pod jedną ze ścian, opierając się o nią, nawet jeśli wewnątrz znajdowała się ławka, na której mógłby sobie przycupnąć. Czuł się trochę tak, jak gdyby przy zajęciu miejsca siedzącego byłoby mu tylko jeszcze ciężej wstać niż kiedy podnosił się niedawno od swojego biurka.
Spoglądał na nią ze swojego kąta z pewną troską. Nawet jeśli samych widm mogła nie dostrzec, to już sam moment śmierci wydawał mu się wystarczająco dotkliwy, do tego stopnia że często dziwiło go kiedy widmowidze nie byli znieczuleni na te widoki i wciąż pozostawali na nie wrażliwi.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#8
13.10.2023, 01:16  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.10.2023, 01:19 przez Brenna Longbottom.)  
Brennie nawet nie przyszłoby do głowy, że magia nie magia, Atreusowi mogłoby to przeszkadzać - jakby nie było, nie zamierzała podrywać jego brata (bo pomijając, że się do prób podrywu nie nadawała, musiałaby być straszną suką, żeby usiłować flirtować z bratem osoby, która by to czuła i zdecydowanie nie odbierała tego jako przyjemne), umówiła spotkanie, zanim doszli do zawieszenia broni i jedyne, co chciała zrobić, to dać Orionowi teczkę z dokumentami. A, i zmanipulować go niecnie, by opowiedział jej o ciałach w polu, ale Atreus właśnie sam podał Brennie informacje na tacy, nie musiała więc już nawet próbować.
- I nie rozpraszać - dorzuciła, uśmiechając się krzywo. Nie lubiła widmowidzieć przy innych między innymi dlatego, że wyrwana nagle z transu często traciła ostrość widzenia.
Podobno do wszystkiego dało się przyzwyczaić.
I Brenna w pewnym sensie przyzwyczaiła się do tego, co widywała i słyszała w kręgu. Nauczyła się nie reagować gwałtownie i radzić ze wszystkim, co przynosił dym. A jednocześnie to nigdy nie była rutyna i nigdy nie było to łatwe, nawet jeżeli udawała, że jest inaczej - gdyby takim się stało, chyba oznaczałoby to dla niej ostateczny upadek.
W dodatku nie przyjaźniła się z tą dwójką, ale to byli jej sąsiedzi. Brenna znała niemal każdego mieszkańca Doliny Godryka. Pamiętała ich żywych i ich śmierć z jednej strony ją smuciła, z drugiej budziła wściekłość. Na Voldemorta, na śmierciożerców, na te przeklęte widma, nawet na boginię, która... pozwoliła na to wszystko.
Może lepiej, że tym razem tylko słyszała, nie widziała. Chociaż wysłuchiwanie głosów umierających też nie należało do najmilszych rzeczy, jakie możesz robić po południu, to i tak cieszyła się, że zdołała je wyłapać. Przynajmniej potwierdzało się, że to widma i nie mają na karku jeszcze mordercy.
Wciągnęła powoli powietrze, kiedy krzyki przestały rozbrzmiewać w jej uszach, a potem oderwała spojrzenie od przedmiotu, trzymanego w ręku i zwróciła wzrok na Atreusa. Minę miała neutralną i odezwała się normalnym tonem.
- Nie widziałam, ale słyszałam. Nie jestem pewna, czy ja nawaliłam, czy te cholery ciężko zobaczyć, bo to nie pierwszy raz, kiedy próbuję i nic z tego. Prawie na pewno to one je zabiły. Zobaczyli je, próbowali uciekać. Myślę, że dlatego ich ciała były poza Knieją. Mogli natknąć się na nie na skraju lasu, próbowali umknąć, a one... pognały za nimi na obszar, na który zwykle nie wychodzą. Jak za panią Found. Więcej raczej nie wyciągnę, ale jeśli chcesz, żebym poszukała czegoś konkretnego, spróbuję.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#9
17.10.2023, 22:39  ✶  
No tak, nie rozpraszać. Atreus uśmiechnął się do niej lekko, może nawet przepraszająco, kiwając przy tym głową i zamykając się już całkowicie. Przez dłuższą chwilę jeszcze patrzył na nią, kiedy zanurzała się w transie, jednak w końcu jego spojrzenie zaczęło błądzić po pomieszczeniu, aż wreszcie odchylił głowę do tyłu, opierając ją o ścianę pokoju, przymykając na chwilę oczy.
Fakt, że nie usnął na stojąco był chyba cudem, nawet jeśli stał tak ile, kilka minut zaledwie? Za każdym razem jednak kiedy chociaż na moment zwalniał tego dnia, czuł olbrzymi ciężar, który kładł mu się na barkach i powiekach, jakby zaraz coś miało go znokautować i siłą wręcz zmusić do odpoczynku. Kiedy Brenna odezwała się wreszcie, przez moment trwał jeszcze, oparty głową o ścianę i z zamkniętymi oczami.
- Duża razy już próbowałaś widmowidzeć coś z nimi związanego? - odezwał się, z pewnym bólem wzdychając i wreszcie prostując się, żeby na nią spojrzeć. Chciał wiedzieć głównie po to, żeby ewentualnie oszacować czy faktycznie w ogóle opłacało im się próbować ponownie coś dostrzec. - Ale jeśli faktycznie umykają z wizji, to chyba nie ma sensu. To co mówisz na sens i podejrzewałem że było to tak jak opisujesz. Że znaleźli się na polu dlatego, że próbowali przed nimi uciekać. Szkoda tylko, że nikt ich nie zauważył - podrapał się po czole, całkowicie już zaprzestając podpierania ściany i zamiast tego robiąc parę kroków w jej stronę i wsuwając dłonie do kieszeni spodni. - Nie potrzebuję, żebyś próbowała dalej, chyba że sama chcesz. Powiesz mi jeszcze o pani Found nieco więcej?
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#10
17.10.2023, 22:51  ✶  
– Tak ze cztery – przyznała Brenna, dokonując szybkich obliczeń. Raz nad ciałem wuja, bez żadnego efektu. Drugi raz na miejscu jego śmierci. Potem dwukrotnie w domu Mildred Found. – Najlepsze, co zdołałam wyciągnąć, to widmowe sylwetki na tle ognia w noc Beltane, ale było za dużo dymu, żebym była pewna.
Były tam, kiedy wuj zginął. Tego jednego była pewna. Ale potem, w domu Mildred, zdawało się, że po prostu nie istniały. Widziała je tam na własne oczy – nie umiała dostrzec ich w transie. Miała pewne teorie i podejrzenia, które zresztą zdawały się potwierdzać po jej ostatniej wizycie w chacie w Kniei, wszystko było jednak strzałami oddawanymi w ciemność. Oczywiście, teraz mogła zobaczyć mało, bo była zwyczajnie zmęczona, ale i funkcjonowanie w takim stanie powoli stawało się jakoś naturalne, jakby organizm z rezygnacją zaakceptował, że teraz snu będzie mniej i po prostu działał na kawie i cukrze.
– Podobna historia – powiedziała, kiedy spytał o panią Found. Zadarła na moment głowę, spoglądając na niego, ale zaraz wyciągnęła różdżkę i przeniosła wzrok na świece, gasząc je zaklęciem i zabierając się do likwidowania kręgu. Głęboko zakorzeniony nawyk, bo świece rytualne w końcu były cenne, a nawet jeżeli Brenna mogła kupić dowolną ich ilość, zawsze o nie dbała. Nawet jeżeli były ministerialne. – Dopadły ją w lesie, nad rzeką. Zobaczyła je dość wcześnie, żeby rzucić się do ucieczki. Dogoniły ją już na skraju sadu w Dolinie, gdzie straciła przytomność. Pracownicy zdołali odstraszyć je zaklęciami, ale… i tak się na niej pożywiły. Postarzała się w ciągu paru chwil o kilka lat.
Brenna relacjonowała wszystko spokojnie, ale w duchu była ponura i wściekła o to, co spotkało Mildred. Kobieta nie zasłużyła sobie na taki los. Nikt, kto ucierpiał podczas Beltane i po Beltane sobie na to nie zasłużył. Found odebrano młodość, zdrowie i spokój. Charliemu ukradziono całe życie. Te dwie osoby zginęły.
– A potem, kiedy poszliśmy do lasu, znaleźliśmy je w jej domu. Zamieszkały tam. Voldemort tym razem przeszedł sam siebie.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (2060), Atreus Bulstrode (1773)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa