• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 … 7 8 9 10 11 … 14 Dalej »
[1969] Marsz Charłaków | Ollie, Olivia

[1969] Marsz Charłaków | Ollie, Olivia
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#1
19.10.2023, 12:34  ✶  
1969 rok
Dzielnica czarodziejów

Marsz Praw Charłaków nie był czymś, czego się nie spodziewała. Od zawsze słyszało się głosy, że tę grupę magicznej społeczności traktowało się jako trzecią kategorię. Jednak czy organizowanie marszu, który pewnie skończy się awanturą, było dobrym rozwiązaniem?

Olivia nie wiedziała. Postanowiła się przekonać się na własnej skórze, zakładając mugolskie ubrania, a rude włosy ukrywając pod czapką. I tak zwykle nie rzucała się w oczy, ale przy tak napiętej atmosferze lepiej było dmuchać na zimne. Dzisiaj nie musiała pracować, do dyskretnej obserwacji marszu przygotowywała się już od jakiegoś czasu. Nie powiedziała nawet matce, że wychodzi. Miała 25 lat, nie musiała jej się spowiadać. A ojca wezwali do Ministerstwa - kolejna interwencja, dotycząca bezsensownie wypuszczonych zwierząt… Jednak gdy teraz ruda się zastanawiała, poprawiając kurtkę na ramionach, to nie musiało być takie bezsensowne i przypadkowe. Może ktoś to zaplanował? Może miał w tym jakiś interes, by odciągnąć część pracowników Ministerstwa Magii od tego, co działo się w dzielnicy czarodziejów? A może po prostu nuda zdążyła jej się rzucić na łeb i wymyślała niestworzone rzeczy?
- Mamy prawa takie jak wy! Czujemy, myślimy, chcemy żyć!
Z daleka słychać było skandowane charłacze hasła. Nie musiała nawet wypytywać przechodniów o kierunek, w którym podążali - doskonale ich słyszała. Gorzej, że z boku, z alejki, po kolei wychylali się czarodzieje i czarownice, których zacięte miny i gniew w oczach nie świadczyły dobrze o ich zamiarach. Quirke przytuliła się do drzwi sklepiku, przepuszczając całkiem sporawy tłumek, który najlepiej określiłaby mianem kontrmarszu. Z obawą patrzyła na gniewne miny, zaciśnięte w pięści dłonie i różdżki, które dzierżyła grupa czarodziejów.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#2
19.10.2023, 13:56  ✶  
Ollie niezbyt wiedział co się właśnie dzieje. Przybył na Ulicę Pokątną w jasnym celu. Zakupieniu kilku nowych książek o transmutacji międzygatunkowej. Ale chyba jak zwykle znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Cóż, nie odbierał nikomu prawa do wyrażania swoich poglądów, jednakże sprawianie, że inni nie będą mogli normalnie przejść ulicą? Uniknął tłumu chowając się w bocznej alejce na chwilę. Co jak co, ale wolałbym nie zostać porwany przez tłum i mylnie posądzony o wyzwanie poglądów na temat... W sumie to nawet nie wiedział o co tutaj chodziło.
Ledwo minął jeden tłum, a tu już szła w jego stronę druga grupka. Przed tym już nie miał jak umknąć do żadnej alejki, dlatego stara się stanąć jak najbardziej z boku, aby po prostu go minęli. Przemknęło mu przez myśl, że może jednak warto się stąd teleportować zamiast uparcie iść do księgarni, księgi kupi kiedy indziej. Ciekawość jednak wygrała, chciał zobaczyć co się stanie gdy obie grupy się spotkają.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#3
20.10.2023, 08:52  ✶  
Olivia poczekała, aż drugi tłum odejdzie trochę, a potem sama ruszyła ich śladem. Z duszą na ramieniu. Różdżka ciążyła jej w kieszeni, nieomal paliła. Zrób coś, oni ich zabiją krzyczał głos w jej głowie, ale Quirke nie miała zamiaru być prowodyrem zamieszek. Szła za nimi, sama nie wiedząc, dlaczego. Ot, po prostu.. Była ciekawa. I ciężko było jej się do tego przyznać, bo to nieuprzejme być ciekawym w tak poważnej sprawie, ale przed sobą to chyba można być szczerym, prawda?

Widziała, że nie tylko ją zainteresowało zamieszanie. Dostrzegła kilkanaście twarzy, wychylających się z okien, a także kilka osób, które podążyły za drugą grupą w pewnej odległości. Tak jak ona. Boże, przecież oni nie mają szans z czarodziejami. I ktoś mógł sobie myśleć co chciał, że to rasizm i wykluczanie charłaków, ale do jasnej cholery - jak mają się bronić przed magią? No jak? Nie umniejszała ich umiejętnościom, o nie - po prostu potrafiła logicznie myśleć.

I chociaż charłakom nie poświęcała zwykle zbyt dużo uwagi, to przecież poświęcała ją mugolom, również nie w takim empatycznym stopniu, co powinna, ale jednak czuła do nich sympatię. Więc czemu do charłaków by nie miała? To chyba nie ich wina, prawda? Olivia zmrużyła oczy, gdy zobaczyła kolejną osobę, która ruszyła za tłumem. Mężczyzna był dużo młodszy od niej, przynajmniej z wyglądu. Szedł, podobnie jak reszta, nieco dziwnie, ni to skradając się, ni idąc normalnie. Jak wszyscy, a zaraz utworzy się tutaj trzecia grupka. Ale skandowane hasła były coraz głośniejsze, więc jeszcze tylko chwila…

Olivia poczuła, jak oblewa ją pot, gdy grupa czarodziejów zatrzymała się i zaczęła coś krzyczeć. Usłyszała tylko słowa takie jak “krew” “magia” “czystość”. Czymże oni się różnili od popleczników Voldemorta, którzy skandowali o czystej krwi? Ruda poczuła złość, ale w tej samej chwili ktoś ją popchnął, pociągnął z bara, i wpadła nie tylko na Olliego, ale i dwie czarownice, stojące niedaleko.
- Uważaj jak idziesz! - wykrzyczała, zanim zaczęła zbierać się z ziemi. Boleśnie obiła sobie lewy łokieć. Co za dupek. Gorzej, że ten dupek, do którego krzyczała, stanął i obrócił się w ich stronę. W oczach miał nienawiść, adrenalina buzowała w jego żyłach. Chyba niepotrzebnie za nim krzyczała, bo pewnie teraz wyżyje się na nich.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#4
20.10.2023, 11:21  ✶  
Coś mu podpowiadało, że lepiej być daleko stąd, bo wydarzenia zaraz rozwinąć się w niezbyt ciekawym kierunku. Pierwszy tłum był wyraźnie pobudzony, a drugi, który wyminął zdawał się być przepełniony jeszcze większym gniewem niż ten pierwszy.
Machinalnie dobył swojej różdżki, trzymają cały czas rękę za pazuchą płaszcza. Może i nie był zbyt obyty, ale ganianie z wyciągniętą różdżką po Pokątnej nie było najmędrszym pomysłem. Zaczął powoli wycofywać się.

I tak samo jak zaczepiony przez rudowłosą kobietę mężczyzna tak i on przystał obserwując sytuację. Nie wiedział czy podziwiać odwagę tego rudzielca, czy współczuć jej głupoty i braku wyczucia sytuacji. Całe jego jestestwo krzyczało wręcz żeby szedł dalej, ale jakaś drobna część byłą ciekawa i chciała zostać - przecież dobrze wiedział jak to jest być pomiatanym. Dlatego stał, przyglądając się to rudowłosej kobiecie, to mężczyźnie, którą ją potrącił przed chwilą - niczym kot wpatrujący się w natrętne muchy i zastanawiający się co z nimi zrobić.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#5
20.10.2023, 11:45  ✶  
Ciężko, żeby jej nie zauważył - w końcu na niego wpadła. Co prawda to nie Ollie wylądował na ziemi, a Olivia, której czapka się przekrzywiła, wypuszczając spod spodu kilka rudych kosmyków. Quirke sprawdziła odruchowo, czy różdżka jest cała. Z ulgą odnotowała fakt, że nic jej się nie stało. Spojrzała za to na mężczyznę, wysuwając podbródek do przodu w wyzywającym geście.
- Porządnych ludzi będziesz potrącał? Może jakieś przepraszam? - zapytała, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Normalnie by ten fakt zignorowała, ale im mniej gniewnych czarodziejów w okolicy, tym lepiej. Mężczyzna długo patrzył na Olivię, a potem przeniósł wzrok na Olliego. Jego gniew trochę zelżał, ale tylko nieznacznie. Wykonał międzynarodowy, znany od stuleci, gest pozdrowienia łuczniczego, a następnie dołączył do znikającego za rogiem tłumu. - No coś takiego!
Ruda poprawiła kaszkiet na głowie, wpychając na powrót włosy pod spód. Zerknęła na mężczyznę, na którego wpadła, i skrzywiła się.
- A tobie język w gębie ucięli? - burknęła, wcale nie planując być niemiłą. Po prostu tak jakoś wyszło. Dość szybko Olivia zdała sobie z tego sprawę i już miała zamiar go przeprosić, gdy zza rogu grupka postronnych, wśród której się znaleźli, usłyszała krzyki. Nie podniesione głosy, a krzyki. I jakiś głuchy łoskot. Słowa przeprosin ugrzęzły w gardle Olivii, która kierowana głupotą czy po prostu zwykłym instynktem - ruszyła w stronę, z której dobiegały odgłosy walki. Czy użyli różdżek? A może ograniczyli się tylko do prawa pięści? Bez względu na to, co się tam właśnie działo, trzeba było działać. Olivia puściła się pędem w stronę Pokątnej.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#6
20.10.2023, 13:01  ✶  
Zapewne postałby tak jeszcze chwilę i zaraz odszedł, ale t dziewczę, które na niego wpadło był tak żywiołowe. Zupełnie jak wiewiórka, które zabierzesz orzecha. Zamrugał dwukrotnie, kiedy wymiana zdań między nieznajomymi przybrała obrót wymiany werbalnej z gestami. A więc społeczeństwa w szkole i poza nią nie różni się aż tak bardzo, co? Cóż, godne pożałowania.
Przyjrzał się uważniej nieznajomej, zanim otworzył usta by cokolwiek odpowiedzieć.
- Wiem, że niepotrzebne mielenie ozo... - no nie dała mu dokończyć, bo już pobiegła w stronę, gdzie udały się dwie poprzednie grupy. W jego głowie zapaliła się czerwona lampka. Może i nie okazała mu sympatii swoim zachowaniem, ale to nie znaczy, ze miał stać obojętnie. Wykonał dwa szybkie susy, nim złapał ją za ramię. - Nie chcesz tam iść - ostrzegł ją czując podświadomie, że pchanie się obecnie tam nikomu nie przysporzy niczego dobrego. Niech tym zajmą się stróżowie prawa, a nie postronni ludzie.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#7
20.10.2023, 14:36  ✶  
Już prawie doskakiwała do winkla, gdy nagle na swoim ramieniu poczuła mocne szarpnięcie. Gotowa do walki odwróciła się gwałtownie, unosząc dłoń do ciosu. Widząc jednak, że to nie żaden obcy człowiek, tylko ten mniej obcy, na którego wpadła, opuściła rękę. Szarpnęła tylko ramieniem, żeby ją puścił.
- Bo co? Oni potrzebują pomocy, mamy stać bezczynnie, gdy zaczynają się zabijać? - może trochę przesadziła, bo nikt chyba się nie zabijał, ale charakterystyczny trzask szkła podpowiadał im, że było grubo. I mimo iż nie miała żadnego planu, to naprawdę chciała pomóc. Problem w tym, że nie do końca wiedziała w jaki sposób.

Zza rogu wypadł mężczyzna, odziany w mugolskie ubrania. Padł na ziemię, trzymając się za zakrwawiony łuk brwiowy. Zza niego wybiegła kobieta, chyba cała, ale gnała tak, jakby ktoś ją gonił. Co zresztą było bardzo możliwe, bo sytuacja się zaogniała.

Olivia kucnęła przy mężczyźnie i położyła mu rękę na ramieniu. Ostrożnie, żeby czasem się nie przestraszył.
- Pomogę panu, tylko niech pan zejdzie z ulicy, tu jest niebezpiecznie - powiedziała, rzucając spojrzenie na Olliego. - Pomożesz, czy będziesz stał i się gapił?
Bo jak to drugie, to równie dobrze może sobie iść. Ona teraz musiała zadbać o to, żeby ściągnąć mężczyznę z ulicy - charłaka, sądząc po tym, że nie nosił szat, a grupa kontrmarszowa je miała.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#8
23.10.2023, 00:34  ✶  
-Nie - odpowiedział natychmiast po jej wybuchu. No tak, jakże on śmiał ją zatrzymać przed wyskoczeniem tam u rzuceniem się na złamanie karku w sam środek rozgardiaszu? Przecież wiadomo, że to najlepszy pomysł. - Ale ruszenie głową, zamiast rzucenia się bez pomyślunku byleby do przodu, jest rozsądnie... - nie dokończył bo uwaga kobiety teraz została skierowana na rannego jegomościa, który właśnie wybiegł z miejsca, gdzie zapewne starły się dwie maszerujące wcześniej grupy.

Machnął różdżka mrucząc zaklęcie i podał Olivii bandaż i gazę, które właśnie wyczarował.
- Zajmij się nim, a ja ocenię czy potrzebują tam pomocy - tym razem to on nie czekał na odpowiedź i wyjrzał ostrożnie zza winkla - gotowy w każdy razie bronić się. Ale to co zobaczył nie napawało go ani optymizmem, ani chęcią pomocy komukolwiek. To miał być zwykły dzień dla niego.
- To nie wygląda dobrze - sklepikarze mający swoje kramy tam zapewne będę przeszczęśliwy po wydarzeniach dzisiejszego dnia. - Lepiej się pospiesz - zwrócił się jeszcze do półznajomej kobiety. Sytuacja za winklem byłą rozwojowa i mogli w każdej chwili potrzebować zmienić miejsce przebywania, aby nie znaleźć się w centrum zamieszek.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#9
23.10.2023, 09:32  ✶  
Mężczyzna, którego zaczepiła Olivia, spojrzał na nią jakoś tak dziwnie. A potem, gdy w jej rękach pojawiły się gazy i bandaże, najzwyczajniej w świecie odepchnął rudą tak mocno, że ta poleciała do tyłu z krzykiem. Charłak, bo patrząc na jego ubrania i fakt, że oberwał jako pierwszy i różnił się od kontrmarszu, zerwał się na równe nogi i zaczął biec w głąb ulicy Pokątnej, nie patrząc za siebie. Nie patrzył na Olivię, która nie tylko upadła na tyłek, ale i na plecy, boleśnie rozwalając sobie łokieć. Zdarła go aż do krwi. Co za…
- Co za, kurwa, niewdzięczność! - warknęła, podwijając rękaw swetra. Krew, pełno krwi. Będzie strup na siniaku, jak nic. I to wszystko przez to, że chciała mu pomóc. Temu… temu… Olivia zaczynała rozumieć, dlaczego tak wielu czarodziejów nienawidzi charłaków. Kto by lubił takie niewdzięczne kutwy!

- Co tam się dzieje? - zapytała, przykładając gazę do swojej rany. Przynajmniej się nie zmarnuje. Wyjrzała za Olliem akurat w porę, by zobaczyć mknące w ich stronę zaklęcie. Odruchowo chwyciła Oliego za ubranie na plecach i pociągnęła go w swoją stronę, za winkiel, żeby uniknąć cholera wie czego, pędzącego w ich stronę. - Chyba lepiej będzie wiać.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#10
23.10.2023, 10:42  ✶  
Nie spoglądał co robi Olivia i jegomość, którego miała opatrzyć .Załatwił jej wszystko co potrzebne do zajęcia się charłakiem, bez konieczności używania różdżki. gdyby jednak wiedział jaka była reakcja mężczyzny już na początku by użył czarów, może wtedy by wraz z krwią z głowy nie wyciekałby mu też rozum. Jak widać chęć pomocy nie była czymś czego charłaki chciały od innych.
-Typowe - mruknął widząc jak kobieta zbiera się z ziemi po wyrazach "wdzięczności" uciekającego teraz charłaka.
Oparł się co prawda pokusie, żeby rzucić czarem za uciekinierem, aby zamienić jego głowę w dynię, ale uznał, że lepiej jednak nie przeginać.

To co widział za winklem, wyglądając sprawiało, że nie wiedział co czuje bardziej - pogardę dla tych, którzy tam wywołali zamieszki, czy chęć znalezienia się w zupełnie innym miejscu. Nie miał czasu odpowiadać, bo podnosił różdżkę aby obronić się przed mknącym ku niemu zaklęciem, gdy poczuł jak ktoś ciągnie go do tyłu.
-Co do... - zerknął za siebie, żeby zobaczyć kobietę, która towarzyszyła mu od początku tych wydarzeń. Zmarszczył brwi patrząc, ze nie opatrzył sobie ręki. -Naprawdę? - zapytał unosząc brwi w górę i biorąc jej dłoń w swoją, aby przyłożyć różdżkę do zranionej ręki.
- Ferula - mruknął i bandaże owinęły zranioną rękę, a w następnej chwili skulił się nieco. Kolejne zaklęcie uderzyło już w ścianę za nimi niszcząc róg budynku i rozsyłając odłamki na wszystkie strony.
- Tak, ruszaj, do Kotła, powinno tam być stosunkowo bezpiecznie - dodał popychając ją delikatnie, aby ruszyła czym prędzej w kierunku który wspomniał.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Bard Beedle (1495), Olivia Quirke (2023)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa