09.11.2023, 16:13 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.01.2024, 20:49 przez Morgana le Fay.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic III
Brenna należała do osób, które równie dobrze czuły się na wycieczce w góry, w mugolskim pubie w Londynie, w chacie w jakiejś wiosce i w wielkiej posiadłości czystokrwistych. Nawet ona czuła się jednak odrobinę zagubiona w Sztokholmie, gdzie wokół rozbrzmiewał gwar obcych głosów, właściwych lokalizacji musiała szukać z mapą, budynki wyglądały zupełnie inaczej niż w Anglii i nawet stroje ludzi zdawały się nieco odmienne od tego, co kojarzyła z londyńskich ulic.
Ani trochę jednak tej niepewności nie dawała po sobie poznać, gdy wędrowały z Mavelle wzdłuż rzeki, mając wodę z prawej strony, a z lewej stare, dość niskie kamieniczki. Rozglądała się z nietajoną ciekawością, bo chociaż były tutaj w konkretnym celu i miały spędzić w mieście zaledwie dobę, nie oznaczało to, że nie mogła cieszyć się wycieczką po Sodermalm, jednej z dzielnic starego miasta. Spodziewała się, że będzie tu chłodniej niż na Wyspach, ale tego dnia słońce przyświecało i tylko lekki wiatr, niosący ze sobą wilgoć, wionął ku nim od wody. To był piękny dzień, piękna wycieczka... szkoda, że nie tylko turystyczna.
- Część miasta na wyspie, niezłe, co? Na północ stąd są według przewodnika urwiska, a na północnym wschodzie mamy wzgórza... może potem uda się na nie zerknąć, jak myślisz? Muszę kupić kilka pocztówek. Dobrze, że zabrałam aparat, muszę ci potem zrobić zdjęcie na tle tych budynków - plotła, kiedy szły w stronę jednego z budynków, w których mieszkał ktoś, kto podobno był był tutejszym specjalistą od teorii magii.
Jego znalezienie zajęło Brennie miesiąc. Przekonanie go do spotkania - kolejne tygodnie. Była ostatecznie Angielką, BUMowcem, kimś, kto mógł wzbudzać tutaj automatycznie niechęć lub ostrożność. Na całe szczęście, przemawiały za nią pieniądze oraz nazwisko, które może w samej Szwajcarii nie znaczyło wiele, ale było nazwiskiem rodu czystej krwi - a w tej części Europy ludzie byli do tej przywiązani równie mocno, co w Anglii.
Chociaż Brenna podejrzewała, że w ostatecznym rozrachunku mężczyzna zgodził się z nimi spotkać po prostu z ciekawości. Niezależnie jednak od powodów, ledwo nadeszła zgoda i wyznaczono termin, załatwiła potrzebne zgody na świstoklik międzynarodowy, zgarnęła parę rzeczy w torbę, upewniła się, że w jej grafiku w pracy da się dokonać takich czarów, by trzy dni z rzędu miała wolne - i... wraz z Mavelle znalazła się niemal na drugim krańcu Europy. Nie była pewna, czy ma prawdziwą nadzieję na to, że uda im się coś znaleźć, ale na pewno chciała spróbować. A tutejsi specjaliści byli absolwentami Durmstrangu, gdzie podobno do nauki magii podchodzono nieco inaczej niż w Hogwarcie. Kto wie, może mieli trochę więcej wiedzy niż eksperci z Wysp Brytyjskich?
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.