2 czerwca 1972r.
Ministerstwo Magii, Biuro Aurorów, 2 piętro.
Ministerstwo Magii, Biuro Aurorów, 2 piętro.
O wydarzeniach jakie miały miejsce w Dolinie Godryka miesiąc temu, słyszeli już niemal wszyscy. Laurenca pochłonął trochę budżet odbudowy części zniszczonej domu. Całe jednak szczęście, że kominek w tym wszystkim nie ucierpiał. Dzięki temu mogli przenieść się do Ministerstwa. Kuzyna Laurence puścił jako pierwszego. On w tym czasie zamknął porządnie dom od środka i ruszył do kominka, używając do tego odpowiedniej ilości proszku fiuu. Wypowiedział wyraźnie, gdzie chciał się udać i zamknął oczy, otwierając je już na miejscu. Otrzepał trochę marynarkę i dołączył do Rodolphusa, z którym udali się prosto na drugie piętro, gdzie znajdował Departament Przestrzegania Prawa. Starszy Lestrange miał dzisiaj dzień pracujący. Spostrzegawcze osoby, mogły by zwrócić uwagę na to, że Laurence miał nieco inny kolor marynarki. Nie zwracał na to szczególnej uwagi. Miał potrzebę wrócić nawet do domu i ją zmienić.
Mijające osoby, które jeszcze tego dnia ich nie widzieli, witali się kulturalnie, mijając nie tylko pracownika Departamentu Tajemnic, ale i Zastępcę Szefa Departamentu Magicznych Wypadków i Katastrof. Laurence odpowiadał im na zwyczajne "dzień dobry".
Do swojego Departamentu zamierzał udać się dopiero po odbyciu rozmowy w Biurze Aurorów, aby wiedzieć też, w jakim celu wysłać swoich uzdrowicieli na obserwację stanu zdrowia niejakiej Anne Millan. Jak dobrze pamiętał Laurence jej nazwisko. Kobieta została zaatakowana w alei w Dolinie Godryka. Znalazł ją Rodolphus. Udzielenie pierwszej pomocy było dość pilne i nie mogli jej tam tak zostawić. Zagadką pozostawało dowiedzieć się, kim jest, że posiadała przypominajkę, ale nie było przy niej różdżki.
Kierując się prosto do Biura Aurorów, Laurence dostrzegł wchodzącego do pomieszczenia Chestera Rookwooda.
Zawołał, aby czarodziej chociaż zatrzymał się przy wejściu do Biura, żeby mogli do niego dołączyć.
- Miałbyś chwilę na rozmowę? Potrzebujemy analizy jednej sprawy z punktu widzenia Aurora.
Zapytał, mając nadzieję, że te pięć do dziesięciu minut Chester im poświęci. Laurence wolał zapytać kogoś już na tyle doświadczonego w swoim zawodzie, udzielając konkretne odpowiedzi, niż amatora lub Aurora dopiero co rozwijającego się zawodowo.