- Nie pogardziłabym lizakiem, przynajmniej mogłabym się czymś zająć. - Pluszak faktycznie mógłby być przesadą, tym bardziej, że wiedziała, na co stać Thomasa. Zapewne przyniósłby tutaj takiego większego od niej (to wcale nie było najtrudniejsze zadanie zważając na jej skrzacie rozmiary).
- Tatuażami? Sądzisz, że zrobię sobie tego więcej, no coś ty, ten jeden i koniec. Taka oznaka tego, że została we mnie chociaż resztka spontaniczności. - Nie było to aktualnie typowe dla niej zachowanie. Była aż za bardzo odpowiedzialna i rozsądna (nie licząc tych popijaw z Erikiem). Nim podjęła decyzję zastanawiała się kilka razy nad słusznością swoich czynów i wyboru, analizowała każdą myśl wiele razy, zupełnie niepotrzebnie. To był jej dzień, dzisiaj postanowiła olać temat konsekwencji. Tatuaż pozostanie z nią do końca życia.
Matką będą się przejmować później, co najważniejsze byli w tym razem, więc będzie to zdecydowanie mniej bolało, jej gniew rozejdzie się na ich dwójkę. Zresztą trochę sobie pogada, a później jej przejdzie - jak zawsze.
- Długi rękaw latem brzmi naprawdę fenomenalnie. - Dało się w tym usłyszeć nutkę sarkazmu. Nie, żeby w Anglii doskwierały im afrykańskie lata, mimo wszystko bywało tu czasem gorąco.
- No tak, na ciebie zawsze można liczyć. - Uśmiechnęła się niezbyt szczerze, ale nie było źle. Właściwie to spodziewała się czegoś gorszego. Jego kolejne słowa spowodowały, że jej dłoń zacisnęła się silniej na jego ręce, paznokcie dosyć mocno się w nią wbiły. - Nie waż mi się o tym przypominać. - Próbowała wyprzeć z głowy to wspomnienie, naprawdę dawno do niego wracała, a ten spowodował, że wszystko diabli wzięli.
Na całe szczęście ich pan tatuator był chyba specjalistą w swojej dziedzinie, całkiem szybko uwinął się z małym tatuażem Norki. - GOTOWE - Burknął, żeby zachęcić ją do zejścia z miejsca. Mogli się wymienić.
- Masz pietra, czy jak prawdziwy mężczyzna będziesz udawał, że się nie boisz? - Zapytała brata, kiedy podnosiła się z miejsca.