• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 … 3 4 5 6 7 … 9 Dalej »
[27.06.1972] A balanced diet is a cookie in each hand | Mabel & Nora

[27.06.1972] A balanced diet is a cookie in each hand | Mabel & Nora
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#1
19.03.2024, 17:28  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.10.2024, 13:14 przez Król Likaon.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Nora Figg - osiągnięcie Badacz Tajemnic I

—26/06/1972—
Ulica Pokątna, Nora Nory
Mabel Figg & Nora Figg



Zbliżał się dzień, w którym Norka spakuje swoją latorośl i odeśle ją na wakacje do Doliny Godryka. Niby nie było to daleko (wcale nie bywała tam kilka razy w tygodniu), jednak sama świadomość, że córki nie będzie obok niej codziennie trochę ją smuciła. Znaczy to nie tak, że się nie cieszyła, miała naprawdę dużo pracy, Klubokawiarnia okazała się być przedsiębiorczym sukcesem, jednak brakowało jej czasu na wszystko, wiedziała, że Mabel też potrzebuje więcej uwagi. Idealnie więc się składało, że Longbottomowie zaproponowali jej wakacje u siebie.

Zresztą mieli ku temu odpowiednie warunki, na pewno Młoda będzie tam miała więcej zainteresowania niż tutaj biegając między klientami, pracownikami, a kotami. Warownia była pełna ludzi, zawsze miał kto jej poświęcić chociaż odrobinę uwagi, no i mieli ogród, ale jaki ogród, nie to, co ten ich tutaj kawałek ogródka z kilkoma krzakami w samym sercu magicznego Londynu.

Obiecała Mabel, że pomoże jej przygotować kilka słodkości specjalnie dla domowników Warowni. Uważała to za całkiem dobry pomysł, sama Nora zawsze przynosiła wszystkim swoim znajomych kilogramy wypieków, by ich rozpieszczać, więc nie mogła nie pozwolić córce na to samo.

Udała się rano na jeden z okolicznych ryneczków, żeby zakupić świeże owoce. Wydawało jej się, że najłatwiej będzie im zrobić słodkie, drożdżowe bułeczki. Znaczy nie im, a Mabel, bo panna Figg stawiała w tym na samodzielność. Oczywiście będzie ją instruować, ale nie przyłoży swoich dłoni do tego dzieła. Niech córka też ma coś z życia.

Wróciła z zakupów ubrana w krótką, różową sukienkę w białe kwiaty, uwielbiała żywe kolory, szczególnie latem, pasowały do aury panującej na zewnątrz. Klientów było sporo, ominęła ich jednak zwinnie i udała się w stronę swojego królestwa - kuchni. Miała szczęście, że ostatnio udało jej się zatrudnić kilka osób, nie musiała więc ciągle stać za ladą, a mogła wreszcie poświęcić się temu, co kochała najbardziej - pieczeniu.

- MABEL - Krzyknęła jeszcze tak, żeby jej głos doszedł do córki. - Możemy zacząć działać. - Nie czekała, aż dziewczynka wybiegnie ze swojego pokoju. Od razu skierowała się do kuchni, gdzie nałożyła na siebie jasny fartuszek w drobne pszczółki, miała oczywiście też przygotowaną mini wersję dla niej.

Nim córka pojawiła się na miejscu zdążyła umyć owoce, które zakupiła. Maliny, jeżyny, truskawki, jagody i borówki. Wydawało jej się, że z tego na pewno stworzy coś pysznego.

Sztafaż
Przeciętnie wysoka (125 cm), jak na swój wiek siedmiolatka o prostych blond włosach za ramiona i niebieskich oczach. Jej włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a ubrania kolorowe. Często można ją spotkać w towarzystwie swojego srebrno-białego maine coona Karla. Ona wygląda sympatycznie. Kot już nie za bardzo.

Mabel Figg
#2
20.03.2024, 15:31  ✶  
Wyjazdu do Warowni wyczekiwała, jak... No jak na wyjazdu do Warowni. Po prostu bardzo się cieszyła z perspektywy spędzenia czasu z psami Longbottomów, jak i tymi wszystkimi wujkami i ciociami, którzy ją lubili. I oczywiście idąc za przykładem swojej mamy, postanowiła przywieść wszystkim na powitanie jakieś wypieki – w tym wypadku jak ustaliły miały to być drożdżowe bułeczki, za którymi sama przepadała.
Była akurat zajęta "pakowaniem się" na wyjazd – to znaczy wrzucała do swojej kolorowej walizki wszystko to co uznała z Karlem za potrzebne, a niekoniecznie to co naprawdę było potrzebne, gdy dotarł do niej głos mamy. Starsza Figg nie musiała długo czekać, by usłyszeć dźwięk stóp swojej córki rzucającej wszystko, by pobiec od razu do kuchni.
– Udało się wszystko kupić? – rzuciła na dzień dobry, bardzo przejęta całą sytuacją, ale wystarczył jej jeden rzut oka na zakupy, by wiedziała, że będzie mogła na spokojnie coś zdziałać. – Super. Dziękuję. To od czego mam zacząć? Czekaj, nie mów. Ja wiem. Eeee Trzeba zmieszać.... Drożdże z jajkami? – W sumie to za bardzo nie wiedziała. Oczywiście wielokrotnie przyglądała się temu jak mama piecze, ale chyba nie była nigdy tak na tym skupiona, jak myślała, że była.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#3
20.03.2024, 18:57  ✶  

Nora zaczęła układać owoce na jednym z długich, drewnianych blatów. Przygotowała też narzędzia, które mogłyby się przydać Mabel do tworzenia swoich wypieków. Zerknęła jeszcze na nie, czy aby na pewno o wszystkim pamiętała. Na pierwszy rzut oka tak, stanowisko było gotowe do pracy.

- Tak, wszystko mam, przynajmniej tak mi się wydaje. - Raczej niczego nie zapomniała, w ostateczności będzie mogła też poprosić Thomasa o to, żeby na szybko po coś poleciał, dobrze było mieć przy sobie brata, który nie potrafił odmówić jej przysługi.

- A jak ci poszło, spakowana? - Niby nie chciała ingerować w to, co Młoda zabierze do Warowni, jednak dobrze by było, gdyby miała umiar, to miały być jakieś dwa tygodnie poza domem, lepiej, żeby nie zabrała ze sobą swojego całego królestwa. Zresztą, jeśli czegoś zapomni, to na pewno ktoś mógłby jej to podrzucić. Wszak Dolina była niedaleko.

- Nie, zaczniemy od tego, że założysz swój fartuszek. - Podeszła do niej uprzednio łapiąc go w ręce. - Wolałabym, żebyś nie wyszła stąd cała wysmarowana w mące. - Wiedziała, że z tym może być różnie, bo pamiętała swoje pierwsze kroki w dziedzinie cukiernictwa.

Pomogła jej założyć fartuszek, bardzo podobny do tego, który sama miała na sobie. - Teraz możesz podejść do stanowiska i zacząć pracę. - Wskazała jej ręką na blat, wszystko było przygotowane.

- Do tej miski, która stoi przed tobą wsyp pół kilo mąki, to będzie jakieś pół opakowania, szczyptę soli, oraz trzy łyżki cukru. - Sama wyciągnęła masło i wstawiła je na gaz, żeby się roztopiło, kątem oka obserwowała poczynania córki.

Sztafaż
Przeciętnie wysoka (125 cm), jak na swój wiek siedmiolatka o prostych blond włosach za ramiona i niebieskich oczach. Jej włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a ubrania kolorowe. Często można ją spotkać w towarzystwie swojego srebrno-białego maine coona Karla. Ona wygląda sympatycznie. Kot już nie za bardzo.

Mabel Figg
#4
20.03.2024, 21:26  ✶  
– Prawdę mówiąc nie jestem pewny, czy istnieje w ogóle taki stan, w którym ktoś może powiedzieć, że wszystko ma i nawet nieumyślnie nie skłamać – wtrącił się Karl, akurat wchodząc do kuchni. Kot przystanął na chwilę i ewidentnie się nad czymś zamyślił. – Bo pomyślcie o tym przez chwilę. Nawet jak się wszystko ma, to zawsze istnieją takie rzeczy i potrzeby, o których nie zdajemy sobie sprawy, a istnieją – dokończył i bez dalszych wyjaśnień wyszedł z kuchni, prawdopodobnie po to, by położyć się na łóżku Mabel, gdy ta spojrzała nieco skonfundowana na swoją matkę.
Na szczęście ten stan szybko minął, bo rozmowa zeszła na łatwiejsze tematy.
– Dobrze! To znaczy wzięłam dużo ubrań, tak by w czym chodzić i mieć na zmianę. Trzy książki z kolorowankami. – Mabel nie kolorowała znowu jakoś często. Po prostu zawsze, gdy się gdzieś pakowała czuła nagłą potrzebę wzięcia kolorowanek i nigdy nie mogła się zdecydować, które chce. – Daisy, Iris, Milo i Coco. – Cztery pluszaki, które "wygrały" eksluzywny wyjazd na wakacje, a ona jako organizatorka tego wyjazdu planowała zaplanować im świetny pobyt, chociaż Karl twierdził, że zapomni o tym po kilku dniach. – Kredki. – Dużo kredek. Naprawdę dużo kredek. – Blok, farby, skakankę, Monopoly, książkę i kilka zabawek. – I to chyba było wszystko. – Oh... W sumie to zapomniałam o piżamie.
A było tak blisko, by pamiętała o wszystkim.
No tak. Fartuszek to była rzeczywiście bardzo ważna rzecz. Pospiesznie się ubrała w swój "strój bojowy", szybko umyła ręcę i podeszła do stanowiska pracy.
W bardzo dużym skupieniu zrobiła wszystko to o co mama ją prosiła, zatrzymując się jedynie na chwilę przy soli.
— Taką szczyptę, czy nieco większą? – spytała, pokazując mamie ile jej wzięła.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#5
20.03.2024, 22:46  ✶  

Norka przewróciła oczami słysząc słowa kota. Ten Mabel okazał się być okropnym filozofem, co czasem doprowadzało ją do spazmów, gdyż negował każde wypowiedziane przez nią słowo, a to ona powinna być autorytetem, a nie kot! Znaczy tak, wiadomo, że ich koty były mądre, różniły się od zwykłych kotów, mimo wszystko powinny pamiętać gdzie jest ich miejsce. Nie mógł być po prostu słodką, białą kulką, jak jej Lady? Jej myśli też powędrowały w stronę Salema, który zginął śmiercią tragiczną podczas Beltane, ten kot był jednym z wspanialszych, jakie widziała, do tego świetnie się sprawdzał w cukierni, jako opiekun gości, zresztą poległ w pracy, bo pilnował jej stoiska.

- Prościej więc, kupiłam dokładnie to, co miałam kupić, czy teraz jest pan zadowolony? - Rzuciła jeszcze do kota, tyle, że ten chyba zdążył już wyjść z kuchni.

- Ubrania są ważne, bo pewnie będziesz spędzać dużo czasu na dworze, a wiadomo, jak to wygląda. - Pamiętała swoje wakacje w Dolinie u babci, które spędzała z Longbottomami, mieli wtedy całą masę głupich pomysłów, taplali się w błocie, łazili po drzewach, a pilnować ich musiał wujek Morpheus, szkoda, że Mabel póki co nie miała tam zbyt wielu rówieśników, bo nikt z jej przyjaciół nie spieszył się do płodzenia potomków.

- Na pewno potrzebujesz, aż czterech? - Wolała się upewnić, bo zaraz się okaże, że Mab postanowi wziąć ze sobą jeszcze więcej, a nie wiedziała, czy uda jej się je wszystkie pomieścić.

- Całkiem spora lista wyszła, gdybyś czegoś napisała, wyślij mi list, wujek Thomas na pewno nie będzie miał problemu z tym, żeby ci to podrzucić. - Miały szczęście, że trafiła im się w rodzinie magiczna taksówka.

Zdjęła w między czasie rondel z ognia, żeby ochłodzić roztopione masło, zrobiła to najzwyczajniej w świecie pod zimną wodą, tak było najprościej.

Odwróciła się jej stronę, by skontrolować tę szczyptę, wiedziała, że to jedna z kuchennych miar z którymi większośc miała problem. - Taką, jest idealnie. Teraz dodaj te dwa żółtka jajek, które są w misce, drożdże i ja doniosę resztę. - Ruszyła w stronę blatu, żeby dolać do miski masło i ciepłe mleko, które również w między czasie podgrzała. - Teraz możesz to wymieszać szpatułką, tą drewnianą. - Powoli do przodu, już niedługo będą miały ciasto, całkiem niezły początek.

Sztafaż
Przeciętnie wysoka (125 cm), jak na swój wiek siedmiolatka o prostych blond włosach za ramiona i niebieskich oczach. Jej włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a ubrania kolorowe. Często można ją spotkać w towarzystwie swojego srebrno-białego maine coona Karla. Ona wygląda sympatycznie. Kot już nie za bardzo.

Mabel Figg
#6
24.03.2024, 17:57  ✶  
– Wolałbym byś nie używała wobec mnie tych ludzkich formułek grzecznościowych, jak pan, które wprowadzają jedynie sztuczną hierarchię w waszym społeczeństwie, prowadzą do potencjalnej korupcji, wyzysku i toksycznym modelu świata opartym na szacunku wymuszonym, a nie zasłużonym, ale tak. Ogólnie to jestem zadowolony – odkrzyknął jeszcze Karl z drugiego pokoju, ale Mabel prawdę mówiąc przestała go słuchać gdzieś przy słowie hierarchia, skupiając całą swoją uwagę na mamie.
– Czyyyyli wziąć jeszcze więcej? – spytała marszcząc brwi. – One ogólnie zajmują mi już i tak za dużo walizki.
Eh... Czemu rodzice czasem tak bardzo nie rozumieli, że ilość branych pluszaków nie była zbytnio tematem do jakichkolwiek negocjacji?
– Mamo... – westchnęła. – Nie mogę ich rozdzielić. Wygrali tę wycieczkę razem, a tak poza tym to przyjaciele. No i jakby to miało wyglądać, gdyby była ich trójka, a nie czwórka? Mam wszystko zaplanowane na czwórkę. – wyjaśniła na spokojnie.
Skinęła głową na znak, że jeśli będzie czegoś potrzebować to z pewnością nie zapomni skorzystać z usług kurierskich wujka Thomasa.
Żółtka jajek dodała tak ostrożnie jakby od tego miał zależeć los całego Londynu, chociaż przy mieszaniu drewnianią szpatułką ostrożność ta przestała być aż tak przestrzegana i masa raz po raz była bardzo blisko chluśnięcia poza miskę.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#7
27.03.2024, 23:30  ✶  

Co to był za kot, że zawsze musiał mieć ostatnie słowo... Norka nie wchodziła z nim w dalszą dyskusję, bo nie miało to większego sensu, nic nie wskóra, mogła mieć jedynie nadzieję, że nie będzie mieszał Mabel za bardzo w głowie, chociaż też nie spodziewała się cudów. Salem był zdecydowanie mniej krnąbrny, kiedy go dostała, ale też był dużo młodszym kotem, kiedy ich życia się połączyły, a Lady, cóż, Lady była kocim dzieciakiem, którego musiała zacząć wychowywać.

- Nie, zdecydowanie nie więcej. - Zareagowała dosyć szybko, aby wybić jej ten pomysł z głowy. - To może być znak, że ktoś powinien zostać ze mną, tutaj. - Cztery pluszaki to dosyć spory zestaw, jak na taki wypad, nie miała zamiaru jednak zbyt długo się spierać, bo wiedziała, że to może pogorszyć sytuację.

Westchnęła jedynie ciężko, nic z jej prób przekonywania jej, jakoś będą musiały upchnąć całość, Nora nie była specjalnie asertywna. - Pomogę ci je wszystkie jakoś zapakować. - Powiedziała jeszcze. Zdecydowanie ubrania przydadzą jej się bardziej na tych małych wakacjach niż ta wesoła ekipa pluszaków, ale jakoś sobie poradzą.

Obserwowała Mabel zza jej pleców, kiedy dodawała żołtka do miski, robiła to całkiem zgrabnie, co naprawdę ją cieszyło, nie miała pojęcia, kim będzie chciała zostać w przyszłości, ale uważała akurat gotowanie za całkiem przydatną umiejętność, cieszyło ją to, że póki co próbuje w nim swoich sił. Miło się na to patrzyło, sama też w jej wieku spędzała czas na pomaganiu babci. Sięgnęła po drewnianą szpatułkę i wręczyła ją córce. - Teraz mieszaj, energicznie. - Oczywiście, że jej nie wyręczy.

Sztafaż
Przeciętnie wysoka (125 cm), jak na swój wiek siedmiolatka o prostych blond włosach za ramiona i niebieskich oczach. Jej włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a ubrania kolorowe. Często można ją spotkać w towarzystwie swojego srebrno-białego maine coona Karla. Ona wygląda sympatycznie. Kot już nie za bardzo.

Mabel Figg
#8
29.03.2024, 18:46  ✶  
– No dobrze. Więcej nie. – Zgodziła się. – Ale nikt nie zostaje! – dodała jeszcze szybko na wypadek, gdyby mama chciała ciągnąć jeszcze dalej ten pomysł. Na całe szczęście o pluszaki dalszej walki nie było.
– Dziękuję!– uśmiechnęła się promiennie. – Jak chcesz to mogę Ci potem pokazać ich wakacyjne plany. Wszystko rozrysowałam. – No. Mniej więcej wszystko. Trochę się poddała w połowie i uznała, że resztę wymyśli na miejscu.
Najwyraźniej jednak temat pluszaków nie zamierzał zupełnie zniknąć z głowy Mabel, bo gdy ta, na prośbę mamy, zaczęła mieszać energicznie zawartość miski uznała, że to idealny moment by to wszystko wyjaśnić.
– Bo wiesz. Uznałam, że zrobię im hotel. I pierwszego dnia zacznę od SPA tak, by zmyli z siebie kurz po podróży. A potem będą się opalać, by wyschnęli. Chyba, że będzie padać. Wtedy zrobimy to kiedy indziej. A potem zaplanowałam im taką atrakcję, że będą się chustać. Ale z chuśtawki raczej spadną, więc albo ich czymś do niej przywiążę, albo wymyślę coś innego. – Na przykład włoży ich do koca, zawiąże i będzie kręcić się w kółko, a one będą latać. Istniał też pomysł zrzucania ich w tej "kapsule" z drzewa, oczywiście wszystkie pluszaki wyraziły zgodę na ten sport ekstremalny, ale czy chciała mówić mamie, że będzie próbowała wspiąć się na drzewo?
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#9
30.03.2024, 00:15  ✶  

Pogodziła się z tym, że nie ma siły przebicia, czasem musiała ustępować, żeby nie wychodzić na wyrodną matkę, szczególnie, że była jedynym rodzicem Mabel, co wcale nie było takie proste. Musiała wyznaczać granice, decydować o tym, co jest słuszne, gdzie może przymknąć oko. Już się bała przyszłości, kiedy dziewczynka dorośnie, chciała jej zapewnić wszystko, czego tylko sobie zamarzy, a wiedziała, że z tym może być różnie.

- Bardzo chętnie rzucę okiem na to, co wymyśliłaś. - Była ciekawa, co dziewczynka planowała robić u swoich rodziców chrzestnych, będzie wiedziała, czego powinna się spodziewać. Longbottomom i innym mieszkańcom Warowni ufała jak nikomu innemu wiedziała więc, że Młodej nie stanie się tam krzywda, chociaż kiedy przypominała sobie swoje wakacyjne przygody w Dolinie, to miała świadomość, że może być różnie, bo niektóre dzieciaki bywały naprawdę pomysłowe.

- Huśtawka na pewno im się spodoba, możesz sobie stworzyć jakieś prowizoryczne zabezpieczenie, na pewno coś znajdziesz w ogrodzie, oni mają tam dosłownie wszystko, tylko trzeba dobrze poszukać. SPA brzmi fantastycznie, może mogłabyś kiedyś zorganizować podobną atrakcję również dla mnie. Na pewno pluszaki nie będą się nudzić na tych wakacjach. - Podobało jej się to, że Mab sobie wszystko zaplanowała, na pewno będzie się wyśmienicie bawić.

- Mieszaj to ciasto, zaraz zajmiemy się nadzieniem, a ono będzie sobie na spokojnie rosło. - Miała wrażenie, że plany związane z wyjazdem trochę odsunęły myśli dziewczynki od tego, co było tu i teraz, a niestety musiały się skupić na tych drożdżówkach, skoro już postanowiły je zrobić.

Sztafaż
Przeciętnie wysoka (125 cm), jak na swój wiek siedmiolatka o prostych blond włosach za ramiona i niebieskich oczach. Jej włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a ubrania kolorowe. Często można ją spotkać w towarzystwie swojego srebrno-białego maine coona Karla. Ona wygląda sympatycznie. Kot już nie za bardzo.

Mabel Figg
#10
31.03.2024, 16:59  ✶  
– Super! – rzuciła rozpromieniona, zapisując sobie w głowie, aby dodać jeszcze kilka detali do swojego planu, zanim pokaże go mamie. Prawdę mówiąc już bardzo nie mogła doczekać się tego wyjazdu. Miała tyle planów i pomysłów. Aż szkoda, że nie jechała na dłużej. Chociaż prawdę mówiąc pewnie pod koniec jej pobytu w Warownii przez głowę przejdzie jej kilka razy myśl, że tęskni za własnym pokojem i klubokawiarnią.
– Hm... – SPA dla mamy byłoby znacznie trudniejszym wyzwaniem, niż dla pluszaków. Głównie z tego powodu, że mamy, w przeciwieństwie do zabawek, nie dało się po prostu wrzucić do zimnej wody z trawą. – Dobra! Coś wymyślę. – Może podpyta się cioci Brenny lub kogoś innego jakie "zabiegi" spodobałyby się jej mamie. – Prawda? Mam wrażenie, że oni sami nie wiedzą co dokładnie mają. – Jakimś dziwnym trafem mogła tam znaleźć niemal zawsze to czego potrzebowała, ale już w jej pokoju nie mogła czasem odnaleźć kredek, które przecież na pewno w nim były.
A no tak. Drożdżówki.
Ponownie skupiła swoją uwagę na wypieku i po chwili ciasto było już gotowe do odstawienia.
– Możemy zrobić więcej z truskawkami?
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Nora Figg (2881), Mabel Figg (1986)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa