• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 … 3 4 5 6 7 … 10 Dalej »
[15.07.1972] Tu są szczury! | Tristan & Olivia

[15.07.1972] Tu są szczury! | Tristan & Olivia
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#1
07.04.2024, 00:45  ✶  

15 lipca 1972r.
Aleja Horyzontalna / Wybrane miejsca, lokale do kupna


Po tym jak odnalazł swoją miłość, a wraz z tym, wróciły chęci do życia, pomyślał, że może warto byłoby pójść o krok dalej. Założyć własny interes, sklep. Aby wznowić interes rodzinny, jakim kiedyś zajmował się ojciec, a on najwyraźniej odziedziczył talenty, szlifując je u pewnego kowala. Choć obawiał się, że utrata głosu, będzie dla niego utrudnieniem, to przecież może kogoś do pomocy zatrudnić. Tak, jak wyglądała jego praca w Księgarni Esy i Floresy.

Odkąd z Olivią zbliżyli się do siebie bardziej, chciał dzielić się z nią swoimi planami na przyszłość. Pamiętał jej słowa, że potrzebowała stabilnego związku. Pewności w miłości. Chciał aby tego dnia towarzyszyła mu w obejrzeniu dwóch lokali, których adresy otrzymał od osoby zajmującej się sprzedażą nieruchomości. Ewentualnie wziąć na wynajem, jeżeli koszta zakupu jako własność, mogą przerosnąć jego oczekiwania.

Od ostatniej randki, widywali się jak tylko pozwalał im czas i praca. Choć spotykali się po pracy nawet na moment, lub wysyłali sobie listy. Aby wciąż mieć ze sobą stały kontakt. I póki nie było w księgarni oblężenia uczniów, przygotowujących się do szkoły, z zakupem podręczników oraz przyborów, pozwolił sobie ten czas wykorzystać dla nich dwojga.

Tristan czekał pod jej sklepem, po skończeniu swojej pracy. Mając nadzieję, że tam jeszcze była i kogoś obsługiwała, albo pracowała na zapleczu. Jeżeli zbyt długo będzie dane mu czekać, wejdzie i zapyta, czy w ogóle jest na miejscu. Stąd do Alei Horyzontalnej nie było daleko. Mogliby zrobić sobie spacer. Kupić jakieś lody i ruszać do miejsca docelowego, aby ocenić go choćby od zewnątrz. W miarę możliwości i od środka. W końcu jako czarodzieje operowali przecież pomocne zaklęcia codziennego użytku.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#2
08.04.2024, 10:51  ✶  
Nie można było powiedzieć, że oboje byli zapracowani. Tristan owszem - pracował w dwóch miejscach, a praktycznie cały wolny czas wypełniała mu Olivia. Olivia z kolei... No cóż - miała jedną pracę, na dodatek u własnej matki, przez co miała odrobinę więcej luzu. W teorii miała otworzyć własny biznes razem z przyjaciółką, ale od planu do jego realizacji była naprawdę daleka, długa droga. Co prawda Quirke na własną rękę oglądała kilka lokali, nie do końca oficjalnie, a także przeglądała gazety i zaczynała orientować się w cenach, ale bez pomocy Ave nie miała szans, by poskładać to wszystko do kupy. Dlatego czekała, a w międzyczasie udało jej się wpakować w kilka sytuacji, które śmiało można było nazwać niebezpiecznymi. A nawet zagrażającymi jej życiu, chociaż po prawdzie ruda nie do końca tak to postrzegała. Bo przecież umrzeć można było na zwykłym spacerze, prawda? Albo pijąc wodę ze szklanki.

Olivia akurat kończyła warzyć jeden z eliksirów, będący częścią większego zlecenia. Tego, które zebrała przypadkowo podczas wycieczki z Tristanem. W końcu dostała upragnioną sowę i mogła pochwalić się matce, jak dobrze jej idzie zdobywanie nowych klientów. Zależało jej na tym, by pani Quirke była z niej dumna - urabiała ją, by w końcu doprowadzić do poważnej rozmowy o wyprowadzce i zmianie pracy. Ale, jak to było w przypadku Olivii, kobieta odkładała to w czasie tak bardzo, jak tylko mogła. Jeszcze nie dzisiaj, jeszcze nie teraz. Może jutro, a może w ogóle pod koniec sierpnia, bo przecież matki nie zostawi tuż przed rozpoczęciem roku. Tak, to było logiczne, prawda? Przynajmniej w jej głowie.

Wyszła mniej-więcej o czasie, który sama sobie ustaliła rano. Odłożyła wcześniej fiolkę do odpowiedniej skrzynki, uprzednio nalepiając odrobinę krzywo etykietę. Westchnęła z irytacją, bo co jak co, ale równe naklejanie naklejek nigdy jej nie szło. Niby to nie miało znaczenia, ale przecież odbiór wizualny był równie ważny, co działanie eliksiru. No nic, najwyżej się poprawi - ważne, że nie pomylą konkretnego zamówienia.
- Wychodzę! Jutro zacznę trochę wcześniej ale zostanę dłużej, zostały tylko dwie butelki - powiedziała do matki, wychodząc z pracowni, znajdującej się na zapleczu. Akurat w środku nie było nikogo, pani Quirke wertowała księgę z zamówieniami.
- Nie wracaj zbyt późno, skarbie - rzuciła tylko, marszcząc brwi. Nie zgadzały jej się liczby, ale nie chciała córki tym kłopotać, więc tylko posłała jej krótki uśmiech, zanim nie wróciła do przeliczania dzisiejszego utargu. Czy to była wina braku przecinka, czy może zgubiło się jedno zero?

Olivia wyszła ze sklepu, niemal wpadając na Tristana.
- Tristan! - Olivia nawet nie kryła zdziwienia. Zapomniała, że się umówili? Nie, to niemożliwe, jeżeli chodziło o niego, to ona nigdy nie zapominała. - Nie spodziewałam się ciebie.
Nie wyglądała jednak na złą z powodu niespodziewanej wizyty. Przeciwnie - jej twarz rozpromieniała się, a usta wygięły w szerokim, radosnym uśmiechu. Nie bacząc na to, że wokół byli ludzie, którzy przechodzili ulicą, a za szybą matka (która pewnie i tak nie zwracała uwagi na to, co działo się na zewnątrz), Olivia zarzuciła dłonie na jego kark i pocałowała go mocno na powitanie.
- Co tu robisz?
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#3
12.04.2024, 13:18  ✶  

Zakochany, ciągle o niej myślący przy każdej możliwej okazji, każdej nocy, kiedy kładł się spać, mógł nawet zapomnieć wysłać jej sowę z zapytaniem o spędzenie razem dzisiejszego dnia. A może wysłał, tylko odpowiedzi nie otrzymał? A może otrzymał i był przygotowany na odebranie jej z pracy?

Czekał przed jej sklepem na Pokątnej. Cierpliwie. Wiedział, że czasami coś może się wydłużyć, jak obsługa klienta, czy kończenie czegoś w pracowni. A z eliksirami nie ma przecież żartów.

W końcu wyszła. Uśmiechnął się do niej, przyzwyczajony do tego, że zawsze się tak spotykają, niemal codziennie? Jakby doczekać się nie mógł, jak znów gdzieś pójdą razem. Jej słowa go trochę zaskoczyły, że wyglądał na zdziwionego. Uniósł nawet brew. Ale kiedy rzuciła mu się na szyję, pochylił i objął, przytulając do siebie, odwzajemniając pocałunek. Nie obchodziło go otoczenie. Nawet może nie przejmował się tym, że jej matka mogłaby ich widzieć. Może ucieszyłaby się, że jej córka w końcu ma porządnego faceta? Że może jednak jest dla niej nadzieja na prawdziwy związek i założenie rodziny w przyszłości?

Puścił ją, bowiem inaczej nie miał jak udzielić jej odpowiedzi na pytania. Sięgnął po notes i zaczął w nim pisać, aby po chwili jej pokazać:

”Nie wysyłałem sowy? Chciałbym Cię zabrać na małe zwiedzanie dwóch lokalizacji. Orientacyjnie. Myślę o założeniu własnego biznesu.”
Czekał może na reakcję, albo bardziej o zgodę. Lecz zaraz też dodał coś jeszcze. Bowiem dopiero co obaj skończyli pracę, a wieczór miał wolny, to mogliby z tego dnia skorzystać lepiej.
"Ale, najpierw zabrałbym Cię gdzieś na obiad. Zgadzasz się?"
Jak tylko dopisał te dwa zdania, pokazał ponownie. Jeżeli miała na coś konkretnego ochotę, mogą iść do wybranej przez nią restauracji. Posiedzą, zjedzą i potem udadzą się na dalsze zwiedzanie Alei Horyzontalnej.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#4
16.04.2024, 15:34  ✶  
Olivia na krótką chwilę wtuliła się w Tristana, zanim nie zdecydowała się wypuścić go ze swoich objęć. Przeżyła w swoim życiu całkiem sporo związków i każdy był tak samo intensywny i... krótki. Dopiero dwa ostatnie sprawiły, że poczuła się inaczej. Przedostatni, bo w końcu zerwała z jakąś częścią jej przeszłości, która kotwiczyła ją w destrukcyjnym zachowaniu, a ostatni, czyli ten właśnie - bo był ostatni w jej opinii. Nie, nie ostatni - ostateczny. Wiedziała doskonale, że można mocno pokochać drugą osobę, ale nie podejrzewała, że kiedykolwiek obdarzy kogokolwiek tak silnym uczuciem. Nie po tym, co ją spotkało. A jednak. Nie tylko oddałaby za niego życie, ale i gotowa byłaby dla niego zabić. Czy to było toksyczne? Cóż... Być może odrobinę.
- Hm, chyba nie. Albo nie zdążyłam odebrać. Mamy mały sajgon z zamówieniami. Pamiętasz, jak na przyjęciu rozmawiałam z tą jak jej tam... To w końcu zdecydowała się złożyć zamówienie i jest cóż. Duże. Ale dzisiaj mam już wolne. Przepraszam, mogłam nie odebrać, jestem zakręcona i mam wrażenie, że ostatnie dni to nie robię nic innego, tylko jem i pracuję, z krótką przerwą na sen - wyjaśniła, lekko się rumieniąc. Istniało duże prawdopodobieństwo, że tak naprawdę było - że Tristan wysłał sowę, Olivia odebrała list i położyła go gdzieś z boku, a potem zapomniała. Miała taki swój stosik wstydu z ostatnich trzech dni, który zawierał listy, gazety i wycinki. Mogła zapomnieć, bo po pracy potrafiła paść na łóżko i zasnąć, a potem po prostu wstać w środku nocy i zejść do pracowni. Odrobinę rozregulowała swój tryb dobowy, będzie musiała to naprawić. - Och, cudownie!
Aż podskoczyła, gdy doczytała, że Tristan chce otworzyć własny biznes. Była tym bardziej podekscytowana niż faktem, że ona również planowała coś podobnego. Swojego biznesu się bała, na wieść o jego czuła wyłącznie radość. Kochała go całym sercem i chciała dla niego jak najlepiej - doskonale wiedziała, że będzie miał dużo pracy, być może jeszcze więcej niż teraz, ale... Tego przecież pragnął, a ona chciała go wspierać.
- Daleko są od siebie? Co dokładnie tam zamierzasz robić? Masz gdzieś plany tych lokali? Albo możesz je naszkicować? Wiem, że niedługo je zobaczymy, ale wiesz, lepiej rozmawiać o takich rzeczach nie przy osobie, która chce je wynająć lub sprzedać - dodała mądrym tonem, bo to była jedna z niewielu przydatnych rzeczy, które zapamiętała z długich rozmów z Aveliną. - Jasne, umieram z głodu. Nie pamiętam nawet, czy jadłam śniadanie.
Powiedziała, zerkając przelotnie na kartkę z propozycją zjedzenia czegoś. W sumie to na bank zjadła śniadanie, bo to była jedna z pierwszych rzeczy, które Olivia robiła po przebudzeniu się, ale być może zjadła zbyt małe śniadanie. Bo Quirke jadła dużo - nic dziwnego, że miała tyle energii.
- Masz na myśli coś konkretnego, czy idziemy gdzie nas oczy poniosą?
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#5
18.04.2024, 23:05  ✶  

Tristan także by jej nie wypuszczał ze swoich objęć. Nie myślał też, że będzie dane mu doświadczyć takiej miłości. Prawdziwej. W dodatku pierwszej. Ciągle o niej myślał. Była i jest jego obrazem przyjemnych wspomnień, zasłaniająca koszmary z dawnych miesięcy. Jej uśmiechnięta twarz, którą przywoływał sobie w głowie, była lekarstwem na smutki. Choć nie mógł porozumiewać się głosem, to został przez nią zaakceptowany. Chciałby spędzić z nią resztę życia. Zamieszkać. Ale na to było jeszcze za wcześnie. Wiedząc o jej przeżyciach z poprzednich związków, chciał podchodzić do tego ostrożnie. Obserwować. Czekać na to, aż ona sama będzie gotowa. Nic w pośpiechu.

Nie miał jej za złe, że zapomniała o jego liście. Czy go przeczytała czy też nie. Może to on przeoczył i z tej chęci spotkania się z nią, mógł napisać ale zapomnieć list wysłać. Na jej tłumaczenia się, uśmiechnął i skinieniem głowy potwierdził, że pamięta o tamtym zamówieniu, jakie otrzymała podczas ich wycieczki. A na przeprosiny, po prostu pocałował ją w czoło. Jak dziewczynkę, która nie powinna się niczym przejmować. Będą musieli może ustalić jakieś gesty, żeby nie musiał za często jednych słów pisać. Albo podszkolić ją bardziej w języku migowym.

Chciał otworzyć własny biznes, ale też nie był do końca w tym przekonany. To na razie i tak plany. Ale może uda mu się dostać jakiś dobry lokal z możliwością posiadania pracowni z jednoczesnym przerobieniem na mieszkanie? Coś jak małe kamienice mają. Sklep na parterze a nad nim mieszkanie. Wszystko w jednym miejscu. Marzenie? W jego przypadku bardziej coś, czym wiedział, że musi się zająć. Choć marzeniem jego byłoby wrócić do zawodu aurora. Tyle, że nie czuł się jeszcze na siłach.

Ta radość, jaka emanowała z jej strony, była zaskakująca? Jednak bardzo pozytywnie do odebrał, że cieszyła się z tego, co planował. Choć oboje myśleli podobnie o swoich biznesach, to on może otwarcie o tym pisał. Że rozważał. Własny biznes nie był jego marzeniem, ale stał się celem, aby w ten sposób móc wykorzystywać i rozwijać swoje talenty? Wyuczone umiejętności przez ojca.

Na jej serię pytań, nie był wstanie od razu udzielić pisemnej odpowiedzi. Choć próbował rozpisać to po kolei, zdanie pod zdaniem.

”Są od siebie oddalone jakiś kawałek drogi.
Po ojcu nabyłem talent w kowalstwie. Mógłbym robić cokolwiek z metalu.
Mogę naszkicować, ale to jak gdzieś sobie usiądziemy.”

I tutaj właśnie miał namyśli moment, kiedy pójdą do restauracji na obiad. W oczekiwaniu na posiłek, będzie miał czas, aby jej te plany naszkicować. Widział je, to coś zapamiętał.

Zmarszczył brwi, kiedy usłyszał, że jego ukochana Olivia, jadła dzisiaj bardzo mało. Będzie musiał zamówić jej syty posiłek obiadowy. Ewentualnie, zamienić z nią rolami i przygotowywać jej obiady, czy śniadania do pracy. Tak jak ona, przynosiła jemu.

Na jej pytanie o restaurację, rozejrzał się po ulicy pokątnej. Po czym zatrzymał na moment wzrokiem na Olivii. Zaraz zaczął coś pisać w notesie, aby jej po chwili pokazać.

”Możemy udać się na Aleję Horyzontalną i tam poszukać restauracji. Od razu będziemy mieli bliżej do jednej z lokacji, którą mam obejrzeć.”
Zaproponował. Czekając na jej decyzję.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#6
22.04.2024, 13:25  ✶  
Znając Olivię, na pewno byłaby chętna do podszkolenia migowego. W ferworze ostatnich wydarzeń odrobinę o tym zapomniała, ale wciąż znała kilka podstawowych gestów, które sprawiały, że w miarę rozumiała Tristana. To było jednak za mało i doskonale o tym wiedziała, z tym, że... Był jedyną osobą, która znała migowy. Nie wszystkiego dało się wyuczyć z książek, co zresztą w tych książkach było zawarte. Gdy sama doczytała, że każdy naród ma swój własny język, który nawet różni się dialektem, a także że wiedza książkowa nie jest akceptowana przez osoby posługujące się tym językiem, zaprzestała nauki. Bo wniosek był jeden: nie dało się przełożyć angielskiego na język migowy, nie 1 do 1. Potrzebowała do tego drugiej, żywej osoby.
- To chodź - wsunęła rękę pod jego ramię, uśmiechając się szeroko. Poczekała, aż schowa notes do kieszeni i dopiero wtedy lekko pociągnęła Tristana w kierunku Horyzontalnej. Lubiła tę ulicę - kamienice były przepiękne, a i nie była tak... Bufonowata, jak Pokątna. Miała wrażenie, że było tam po prostu luźniej. No i taniej. W końcu sama planowała wynająć właśnie tam lokal razem ze swoją przyjaciółką, tylko że Avelina miała tyle spraw na głowie, że serce by jej chyba pękło, gdyby zrzuciła jej na łeb kolejne obowiązki. To, że Tristan parł do przodu, by osiągnąć swój cel, napawało ją optymizmem i chęcią do działania. Ona też powinna zacząć działać. Być może na dniach, w sumie to już był ten czas. Był co prawda środek lata, ale czas im się kurczył, przecież chciały otworzyć pracownię już niedługo. Nawet się spotkały i rozmawiały o dostawcach, nawet szukały ziół i stołów. Musi się udać. Co prawda bała się, że przez to będzie mieć mniej czasu dla Tristana, ale da radę. Brenna dawała radę, to i ona da - a przecież jej praca była mniej wymagająca. Najwyżej uzależni się od kawy, zawsze to lepsze niż papierosy.

Gdy przeszli do Alei Horyzontalnej, niemal od razu otoczył ich wesoły gwar. Ludzie przechodzili uliczkami i niknęli w tłumie, ale wbrew pozorom mieli całkiem dużo miejsca, by iść obok siebie. Bo Olivia nie wypuszczała ręki Tristana z objęć. I to nie tylko dlatego, by się nie zgubić. Chłonęła jego bliskość i ciepło ciała - powodowało, że na nowo czuła radość i wstępowały w nią chęci do życia. Nawet zapomniała o zmęczeniu, które zaczynała odczuwać przed końcem pracy.
- Co byś zjadł? - zapytała, zerkając na niego z uśmiechem. Wiedziała, że nie ma za bardzo jak odpowiedzieć, więc kiwnęła głową w stronę jednej z mniejszych knajpek, gdzie stoliki były ustawione na zewnątrz. - Tu mają fajne sałatki, ale ponoć ich tłuczone ziemniaki są nie z tej ziemi. Nie wiem w zasadzie co dokładnie jest w menu, ale możemy sprawdzić, bo pachnie obłędnie.
Powiedziała, zaciągając się zapachem pieczonego mięsa, ziemniaków i... chyba masła? Wyczuwała też świeże zioła, jak koperek. Aż jej w brzuchu zaburczało, dobrze że było dość głośno, to mniejsze ryzyko że Tristan usłyszy.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#7
25.04.2024, 23:48  ✶  

Ze względu na swoją sytuację, Tristan musiał nauczyć się języka migowego, zapisując na odpowiedni temu kurs. W między czasie zdołał nauczyć się od kogoś z Biura Aurorów umiejętności Fali, które w sytuacjach zagrożenia, mogłaby mu pomóc. Żałował, że nie nauczył się tego podczas szkolenia na Brygadzistę. Może zdążyłby wtedy uratować swoich rodziców i nie doświadczyłby takiej tragedii.

Na pewno będzie chciał dalej szkolić Olivię. Jeżeli nie z nim, to na pewno przyda się to jej w komunikacji z zupełnie innymi osobami. Może zdarzyć się, iż ktoś tak niepełnosprawny jak on, zjawi się w jej sklepie z prośbą o zakup jakiegoś eliksiru. Ale nie będzie mógł powiedzieć. Tylko pokazać.

Pozwolił jej objąć swoje ramię i mogli ruszyć ulicą Pokątną, w kierunku Alei Horyzontalnej. Uwielbiał jej dotyk. Cenił sobie jej bliskość. Czuł wtedy, że nie jest sam i ma kogoś u swego boku. Był jakby szczęśliwy, że i ona odwzajemnia te same uczucia i chęć przebywania z nim bliżej.

Znajdując się na Alei Horyzontalnej, mogli pomyśleć o znalezieniu miejsca, gdzie spożyć dobry posiłek. Jej pytanie było dość zastanawiające. Na co miałby ochotę? Zapewne zjadłby jakąś dobrą zupę. Ale że był tutaj ze swoją dziewczyną, może lepiej wziąć coś konkretnego? Coś z makaronem? Sam nie wiedział. Kiedy Olivia na niego spojrzała, miał minę zastanawiającą. Znaczyło to, że zrozumiał jej pytanie, ale zastanawiał się nad odpowiedzią. Przy czym, nie musiała od razu puszczać jego ramienia, aby mógł swoją odpowiedź zapisać w notesie, który trzymał w drugiej wolnej dłoni z długopisem. Nie chował. Uznając, że w każdej chwili mu się przyda.

Podążając za wzrokiem Olivii, dostrzegł małą knajpkę. Skinął jej głową na zgodę, że mogą tam podejść i sprawdzić zestawienie posiłków obiadowych. 

Przeszli więc do środka, mijając wystawione stoliki na zewnątrz i klientów już spożywających posiłek. Innych z kolei oczekujących. Podeszli do lady knajpy, gdzie znajdowało się książkowe menu. Tristan wziął jedno i otworzył, musząc na razie wyswobodzić drugą rękę z jej objęcia. Trzymał na takiej wysokości, aby i Olivia mogła cokolwiek zobaczyć. To, co dziewczyna wyczuła na zewnątrz, było widocznie dzisiejszym daniem dnia. Ward nie znalazł niczego przypominającego ten wspaniały zapach. Dopiero po rozejrzeniu się przy ladzie zamówień, zauważył napis na tablicy kredowej. Dotknął Olivię za rękę i wskazał jej tablicę na ścianie, gdzie wypisali obiadowe danie dnia. Po czym powrócił pytającym spojrzeniem, czy zgadza się na taki zestaw. Wzięliby dwa dla siebie, co pokazał na palcach lewej dłoni. Pierw dwa palce, wskazujący i środkowy na liczbę dwa. Po czym wskazującym skierował na nią i na siebie. Że dwie porcje, po jednej dla nich. On zapłaci, ona zamówi. Będzie sprawiedliwie.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#8
26.04.2024, 17:50  ✶  
Z ciekawością rozejrzała się po knajpce, bo mimo iż o niej słyszała, to nie miała okazji tutaj być. A szkoda, bo zapachy naprawdę były wspaniałe. Teraz, gdy mocno ograniczyła palenie, na nowo doceniała ten zmysł. Co prawda bywało to nieco problematyczne - chociażby w pracy, bo przecież przyzwyczaiła się, że większość eliksirów nie ma tak mocnego zapachu, a tutaj okazywało się, że miały, tylko po prostu ich nie czuła. Co prawda podejrzewała, że prawdziwą rozkosz z wąchania jedzenia odkryje dopiero, gdy rzuci na dobre, ale już teraz odczuwała różnicę. Zastanawiała się nawet, czy nie powinna przerzucić się na te bezzapachowe ćmiki, ale obawiała się, że wróci do bezwiednego sięgania po nie. A skoro zaczynał przeszkadzać jej zapach palonego tytoniu, to był chyba to jeden z pierwszych kroków?

Wyciągnęła szyję, by móc zajrzeć do menu. Tristan był od niej dużo wyższy i naprawdę doceniała to, że w takich błahych sprawach dbał o to, by i ona mogła komfortowo przeczytać, co tutaj podawali. To była jedna z tych wielu rzeczy, które w nim kochała: dbał o nią i o innych. Tak bardzo różnił się od mężczyzn i chłopaków, z którymi się spotykała, że czasami miała ochotę się uszczypnąć, by sprawdzić, czy nie śni. Ale zawsze rezygnowała - bo co, jeżeli to tylko długi sen, a ona obudzi się na początku roku 72, w styczniu? Nawet nie chciała o tym myśleć. Jeśli to sen, to niech trwa jak najdłużej.
- Może być - kiwnęła głową, gdy jej wzrok podążył na kredowe menu na ścianie. Chwilę czytała, co mają, ale w sumie to nie przykładała do tego większej uwagi. Cokolwiek, żeby zapełnić żołądek. - Co chcesz do picia?
Dla niej to było oczywiste, że będzie zamawiać. Nie miała problemu z tym, żeby odezwać się do obcej osoby, w końcu robiła to codziennie - miała problem z niemiłymi osobami, ale jakimś cudem gdy znajdowała się po drugiej stronie lady to pracownicy wydawali się uprzejmi. Może dlatego, że - tak jak teraz - witała ich szerokim uśmiechem i zawsze mówiła "dzień dobry"? Nie bała się też używać słów "proszę", a z doświadczenia wiedziała, że klienci boją się tego słowa i unikają go jak ognia. Więc na przekór wszystkim chamom w stosunku do pracowników usługowych - ona była miła i uprzejma.

Gdy złożyła zamówienie, mogli wybrać stolik. Nie było tu tłoku, więc mogli na spokojnie wybrać taki, który będzie im pasował. Olivia pokazała na jeden dwuosobowy, znajdujący się w środku. Wnętrze było przyjemne i jasne, a na zewnątrz pewnie by musiała przekrzykiwać ludzi, mijających to miejsce, a nie bardzo miała na to ochotę. W środku było ciszej i przyjemniej.
- Gdzie jest to miejsce, które chcesz obejrzeć jako pierwsze? Daleko stąd? - zapytała z ciekawością, siadając naprzeciwko Tristana. Zastanawiała się, czy widziała wcześniej ten lokal w którejś z gazet, czy może Tristan znalazł go, gdy akurat zrobiła sobie przerwę w szukaniu na kilka dni, bo była zajęta... Cóż, bujaniem w obłokach. - Strasznie jesteś tajemniczy, jeśli o to chodzi.
Powiedziała z niewinnym uśmiechem, wspierając łokcie na blacie stolika, a podbródek - na splecionych dłoniach. Zdobyła się nawet na teatralne zatrzepotanie rzęsami, żeby Ward na pewno zrozumiał, że to był żart.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#9
29.04.2024, 12:26  ✶  

Czasami się zdarza, że samemu nie chce się zaglądać do pewnych knajpek i cokolwiek zamawiać, z jedzeniem na miejscu. Przyjemniej się idzie z osobą towarzyszącą, gdzie można dokonać sobie samodzielnej oceny i degustacji potraw. A może znajdzie się taka ulubiona, do której będą chcieli często wracać?

Tutaj jeszcze nie byli. A że znajdowała się niedaleko pierwszego lokalu do obejrzenia, nie zaszkodzi zjeść na początek obiad. Tristan był umówiony z człowiekiem, który miał mu pokazać miejsce. Mieli jeszcze trochę czasu, więc warto wykorzystać go na uzupełnienie żołądków po kilkugodzinnej pracy od samego rana.

W tym związku uzupełniali się oboje.  Olivia dbała o niego pod innymi względami i mu pomagała, będąc jego głosem. Z kolei on, jako że był wyższy i silniejszy, był jej wsparciem w innym aspekcie. Przeglądając menu, brał pod uwagę jej wzrost i nie utrudniał w niczym, aby także mogła spojrzeć na rozpisaną treść oferowanych potraw. Zgodziła się na propozycję dania dnia. Zostało wybrać napoje, więc przewrócił kartki menu na stronie z ofertą napojów. Przejrzał wzrokiem i wskazał jej na sok pomarańczowy. Zaznaczył jej przy tym, zanim poszła zamawiać, że on płaci. Bo przecież to on ją zaprosił na obiad. Bez dyskusji.

Jeżeli się zgodziła i zamówienia dokonała, zajęli jeden z wolnych stolików w środku lokalu, wskazany przez Olivię. Tristan zdjął swoją torbę i powiesił na oparcie, notes z długopisem kładąc na blat stolika. Będzie musiał z niego skorzystać, jeżeli ma się w jakiś sposób dogadać z Olivią.

Niecierpliwa panna Quirke dopytywała o ten lokal. Bardzo ciekawa gdzie on jest i jak daleko. Uśmiechnął się na jej pytania. Otworzył notes i zaczął pisać. Tym samym rozejrzał się jeszcze przez witrynę, aby upewnić czy są w dobrej okolicy, aby się nie pomylić. Po czym dopisał coś jeszcze. Dał nawet mały rysunek Alei Horyzontalnej, z zaznaczeniem ich restauracji a także lokalu, znajdującego się po drugiej stronie alei, trzy budynki dalej.

”Niedaleko. Trzy budynki dalej, po drugiej stronie alei. Będzie czekać na nas człowiek od nieruchomości, aby pokazać wnętrze. Umówiłem się specjalnie na późniejszą godzinę, abyśmy w spokoju mogli zjeść obiad.”
Po napisaniu i narysowaniu, pokazał jej zawartość. Na jej trzepot rzęs, uśmiech nie schodził mu z twarzy. Cieszył się, że była w bardzo dobrym nastroju.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#10
29.04.2024, 20:14  ✶  
Normalnie pewnie Olivia by się sprzeczała o to, kto płaci, ale odkąd oficjalnie przyznali, że są razem, to uległo zmianie. Gdy ona zapraszała go na obiad, to ona płaciła. Gdy on - płacił on. To było jedyne ustępstwo, na jakie mogła się zgodzić. Sama nie pochodziła z bardzo biednej rodziny, ale i nie można było powiedzieć, by im się specjalnie przelewało. Ot, taka... Klasa średnia. Znała wartość pieniądza i chociaż w niektórych aspektach życia była skąpa (skąpiła oczywiście głównie na siebie), to nie miała najmniejszego problemu z tym, żeby przewalać pieniądze na innych. A w szczególności na bliskich. Zwłaszcza że wciąż mieszkała z rodzicami. Na moment jej żołądek zawiązał się w supeł, gdy przypomniała sobie, że musi porozmawiać z matką, ale odepchnęła tę myśl. No nie będzie teraz o tym myśleć. Wygodna wymówka.

Odwróciła wzrok, gdy pisał. Wykorzystała ten czas na to, by rozejrzeć się po wnętrzu. Było... W porządku. Ani źle, ani dobrze. Neutralnie. Co dziwne, ta neutralność sprawiła, że poczuła się tu dość komfortowo. W niektórych miejscach na siłę starali się być jacyś. Lepsi, gorsi, dystyngowani, tacy którzy mają wyjebane. Tu nie silili się na nic. Byli naturalni. To była naprawdę miła odmiana. Olivia lubiła naturalność w różnych postaciach, a tutaj wyszło to tak nienachalnie, że uznała, że jeżeli jedzenie jest chociaż w połowie dobre tak, jak zapachy, to będzie tu przychodzić częściej. Podobał jej się także fakt, że było tu dość cicho. Nie było tutaj dużych grup młodzieży, która trajkotała ile wlezie, nie robiąc nic poza głośnym śmianiem się i przepijaniem do siebie. Czyżby zaczynała się starzeć? Na Matkę, przecież ledwo co sama się tak zachowywała... Z dziwnym, nostalgicznym uśmiechem pokręciła do samej siebie głową i zerknęła na podsunięty notes.
- Myślisz, że będzie próbował cię naciągnąć? - zapytała, przejeżdżając opuszkiem palca po rysunku. Ładnie rysował. Ona sama niezbyt to umiała, ale potrafiła docenić fakt, że Tristan oddał Horyzontalną tak, że była w stanie się połapać w lokalizacji. Kiwnęła kelnerce głową, gdy ta przyniosła im soki i poinformowała, że za jakiś kwadrans poda jedzenie. - Ave mówiła, że trzeba uważać na osoby, które handlują nieruchomościami. Bo mogą chcieć zawyżyć cenę. Ale nie jestem pewna, czy mówiła o zakupie lokalu, czy wynajmie. Swoją drogą jak tylko uspokoi się w jej... Hm. Życiu prywatnym, dobrze by było, gdybyś ją poznał. I może też Leona. Brenna pewnie nie znajdzie czasu w swoim kalendarzu na to, nawet mnie ciężko ją złapać. A urodzin nie chcę wyprawiać, sama myśl o tym, że się starzeję, powoduje że dostaję gęsiej skórki, chociaż wiem, że tak by było łatwiej zgarnąć was wszystkich w jednym miejscu.
Olivia wydęła lekko usta. Jej urodziny były za 6 dni, 21 lipca. Od czasu wypadku i pobytu w Mungu przestała je wyprawiać. W zasadzie spędzała je po prostu z rodzicami, a potem spotykała się z innymi w Kotle, jeśli chcieli, ale bez sztucznej imprezy. Po prostu pili i tyle. Ot, takie zwykłe spotkanie, zazwyczaj z pojedynczymi osobami. Sięgnęła po sok.
- No, ale lokal. Mówiłeś, że to pierwszy. Kolejne są niedaleko? I wiesz coś więcej o nich? Mam odgrywać rolę dobrego czy złego brygadzisty? - mrugnęła z uśmiechem. Może miał jakiś plan? Może miała być tą surową osobą, która wszystko krytykuje, żeby wynajmujący spuścił z ceny?
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Olivia Quirke (6340), Tristan Ward (6326)


Strony (4): 1 2 3 4 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa