• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Śmiertelnego Nokturnu v
« Wstecz 1 2 3 Dalej »
[popołudnie, 08/07/1972] Witamy na Ulicy Śmiertelnego Nokturnu | Brenna & Nikolai

[popołudnie, 08/07/1972] Witamy na Ulicy Śmiertelnego Nokturnu | Brenna & Nikolai
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#1
13.04.2024, 08:55  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.08.2024, 17:03 przez Król Likaon.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic V

Plan był prosty - weźmie listę zakupów, żeby niczego nie zapomnieć, wejdzie do kominka, rzuci proszkiem, mówiąc nazwę ulicy, zrobi zakupy i wróci, jeszcze zanim zacznie zmierzchać.

Musiał kupić nowe zabawki i szczotki dla hipogryfów, uzupełnić zapasy Eliksiru Słodkiego Snu i miał się rozejrzeć jeszcze za jakimś sklepem, w którym mógłby kupić struny do skrzypiec - dwie pękły, kiedy ostatnio grał. Czy na Pokątnej był jakikolwiek sklep muzyczny? Na to pytanie Vladimir jedynie wzruszył ramionami.

Wszedł więc do tego kominka, z pełną garścią proszku. Rzucił proszkiem, powiedział nazwę ulicy, zielone płomienie buchnęły...

Coś poszło nie tak. Coś bardzo poszło nie tak. Zamiast wyjść z kominka na Ulicy Pokątnej, Kola wyrzuciło z jakiegoś starego, brudnego od sadzy kominka w równie brudnym, pełnym gratów pomieszczeniu. Kol uderzył o ścianę, jęknął i zdążył jeszcze złapać spadającą wazę, zanim ta padła na ziemię i roztrzaskała się, zwracając na chłopaka niepotrzebną uwagę. Kol odetchnął i podniósł się powoli, odstawiając wazę na bok. Zaczął kaszleć i skrzywił się, widząc w lustrze swoją brudną od sadzy twarz. Jego ręce i ubrania nie były w lepszym stanie. Rozejrzał się.

Kurz. Tu też kurz. Jeszcze więcej kurzu, a pomiędzy i pod grubymi warstwami kurzu - jakieś dziwne rzeczy, których Kol wołał nie dotykać. Ususzone główki, słoiki pełne gałek ocznych, rozczapierzona dłoń na drewnianej podstawce... To nie wyglądało na Ulicę Pokątną.

Zza regałów usłyszał czyjeś głosy i ciche "dzyń". Dzwoneczek. A skoro był dzwoneczek, to najpewniej tam było wyjście z tego dziwnego miejsca. Pospiesznie przeszedł między regałami, lewą dłonią sięgając do kieszeni spodni, w którą wsunięta była jego różdżka. Wyszedł ze sklepu, ignorując donośne Hej!, gdy właściciel sklepiku go zauważył.

Uliczka nie wyglądała przyjaźnie i kilka osób spojrzało na niego, mierząc go chłodnym, zdegustowanym spojrzeniem.

-Hej, dzieciaku - zawołał do niego mężczyzna po trzydziestce, z zaniedbanym zarostem, w starej skórzanej kurtce, z wykałaczką w ustach. -Zgubiłeś się?

-Nie - odpowiedział Nikolai.-Właśnie wychodziłem.

Ktoś z tyłu prychnał, krzywiąc się na usłyszany akcent.

-Kolejny przybłęda. W Anglii już nie ma prawdziwych anglików?

-Nie chcemy tu takich, jak ty!

-Zamorskie kundle. Tfu!

Nikolai zacisnął zęby, oplatając palcami rączkę różdżki tym mocniej, im więcej obraźliwych określeń padało w jego kierunku, a było ich coraz więcej.

Mógł walczyć i będzie walczył, jeżeli ktoś z nich wyciągnie różdżkę. Nieważne, że było ich więcej. Zawsze mógł się jeszcze zmienić w niedźwiedzia. Niech tylko spróbują...

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#2
13.04.2024, 16:29  ✶  
Wizyty na Nokturnie były nieodłączną częścią pracy w BUM - wielu podejrzanych, świadków i informatorów mieszkało właśnie w tej, najpaskudniejszej części miasta, i tutaj też niekiedy dochodziło do przestępstw, do których wzywano funkcjonariuszy. (Niekiedy, bo do bardzo wielu przestępstw popełnianych na Nokturnie nikogo rzecz jasna nie wzywano: z różnych względów. Rodzinne awantury, które wszyscy ignorowali, zabójstwa gdzieś na podziemnych ścieżkach, o których nikt nie miał wiedzieć, pobicia, niezgłoszone, bo pobity sam był poszukiwany... i tak dalej.
Brenna nigdy nie miała czuć się tu jak u siebie ani naprawdę dobrze poznać przestępczego półświatka, ale przywykła. Znała mniej więcej rozkład ulic, wiedziała, jak się ubrać i jak poruszać, by zminimalizować ryzyko zaczepienia cię, i gdzie absolutnie się nie zbliżać, bo pewnie nie wyjdzie stąd żywa, a przynajmniej nie wyjdzie cała i zdrowa.
Nikolai Petrov, pechowo, nie miał pojęcia, że od sklepu Borgina powinien trzymać się z daleka, a i okolica nie należy do tych najprzyjemniejszych.
Brenna, na szczęście dla niego, wiedziała, że nie powinna kręcić się w pobliżu, ale akurat dzisiaj trafiło tu kilku funkcjonariuszy w mundurach. Awantura i próba kradzieży tym razem skończyły się niewielkim wybuchem, który ściągnął na miejsce najbliższy patrol – na tyle duży, że większości miejscowych nie chciało się Brygadzistów zaczepiać, zwłaszcza w pełnym świetle dnia. I kiedy Nikolai wypadł z lokalu, Brenna oraz stażysta Sadwick kręcili się akurat po okolicy, szukając ewentualnych świadków: jak to zwykle bywało na Nokturnie: bardziej w ramach dopełnienia procedur niż nadziei, że ktoś faktycznie coś powie, bo na widok munduru wszyscy dostawali tutaj ciężkich przypadków ślepoty, głuchoty oraz daleko posuniętej amnezji. Brenna dostrzegła znajomą sylwetkę Petrova kawałek dalej, akurat gdy w bocznej uliczce miejscowy żebrak (który notabene w innych sytuacjach pewnie za parę knutów by powiedział to i owo, ale teraz, przy dużym zamieszaniu, i w obliczu Brygady w oficjalnych strojach, nie zamierzał współpracować) zapewniał, że nic nie widział, nic nie słyszał i właściwie to nawet nie pamięta, jak się nazywa.
– Zaraz wracam, nie odchodź za daleko, bo jeszcze któreś z nas potem znajdą w kanale – rzuciła Brenna do drugiego Brygadzisty i skierowała się w stronę, gdzie wypatrzyła Nikolaia i najmniej trzech miejscowych. Z różdżką w ręku, wyciągniętą, ale chwilowo wycelowaną w ziemię. Nie była pewna, co się dzieje – równie dobrze mogli zaczepić przypadkiem Rosjanina, który tu zabłądził, jak on okazał się wcale nie takim miłym chłopcem, jak się wydawało i załatwiał tutaj jakieś lewe interesy – ale na pewno lepiej było interweniować.
– Witam panów! Brygada Uderzeniowa, szukamy świadków wybuchu w sklepie Devisów! – zawołała już z daleka.
Czasem takie podejście „ojej, szukamy świadków” skłaniało do o wiele szybszej ewakuacji niż jakiekolwiek polecenia rozejścia się czy pytania, co tu się dzieje…


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#3
13.04.2024, 22:30  ✶  

Nikolai o Nokturnie wiedział tylko tyle- Złe Miejsce, Trzymać Się Jak Najdalej. To było wszystko, co Vladimir powiedział mu o tej dzielnicy, ale nigdy nie wdawał się w szczegóły. Nie opisywał się również, przez co Kol na początku nie skojarzył, że ten felerny kominek wyrzucił go właśnie na tej ulicy, z której powinien jak najszybciej zniknąć, najlepiej nie rzucając się nikomu w oczy. Niestety, miał tego pecha, że kilka osób zakręciło się przy sklepie Borgina i zauważyli go, gdy z tego sklepu wychodził.

Dlatego skończył tak, jak skończył - ubrudzony sadzą, otoczony przez dorosłych, nieprzyjaznych czarodziei, z różdżką w dłoni i bojowym nastawieniem.

Pojawienie się Brenny było dla niego takim samym zaskoczeniem, jak dla pozostałych zebranych, a na słowa "Brygada Uderzeniowa" gość z wykałaczką w ustach skrzywił się, jakby połknął coś gorzko-kwaśnego.

-Nic nie widzieliśmy - burknął

Reszta zebranych, mierząc Brennę nieprzychylnym, ale z lekka wystraszonym spojrzeniem, odpowiedziała tak samo, zaraz odwracając się od kobiety, jakby chcieli jasno dać jej do zrozumienia, że nie mieli jej już nic więcej do powiedzenia i równie dobrze mogła sobie już iść.

Facet z wykałaczką w ustach zbliżył się do Nikolaia, łypiąc co jakiś czas na Brennę, i chwycił Nikolaia za ramię, mocno wbijając mu palce w ramię.

-Ty idziesz z nami, gówniarzu - powiedział na tyle cicho, że Brenna ledwo mogłaby go usłyszeć. -Już my cię nauczymy nie włazić z buciorami tam, gdzie cię nie chcą.

W tym momencie "nie chcieli" go właśnie w Anglii - nie było tutaj wątpliwości, że mieszkańcom Śmiertelnego Nokturnu bardzo nie spodobał się facet, że na wyspy sprowadził się ktoś z innego kraju. A może mieli takie odczucia jedynie wobec Rosji?

-Lepiej mnie puść - Nikolai wycedził przez zaciśnięte zęby.

To była zaczepka ze strony tego faceta. Zaczepka, która w Koldovstoretz rozpoczęłaby pojedynek. I chociaż to nie była Rosja i nie musiał na każdym kroku udowadniać, że był cokolwiek wart, tak pewne przyzwyczajenia zostały. Nie mógłby odmówić pojedynku.

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#4
14.04.2024, 13:15  ✶  
„Nic nie widzieliśmy” było bardzo spodziewanymi słowami, za to dłoń chwytająca Nicolaia za ramię – trochę mniej. Brenna nie mogła usłyszeć wyszeptanych do Petrova słów, ale dostrzeżenie pewnych drobnych oznak kłopotów w mowie ciała nie było trudne, zwłaszcza jeżeli przez lata wiele razy od ich wyłapania odpowiednio wcześnie zależało, czy oberwiesz zaklęciem albo pięścią. Palce wbijające się w ramię Nikolaia, postawa Petrova, sposób, w jaki wysyczał coś w stronę Nokturczyka…
Ci mężczyźni nie mieli dobrych planów i właściwie może i dobrze byłoby pozwolić sytuacji eskalować, a potem wrzucić ich do aresztu. Ale w tej chwili Brygada rzut kamieniem stąd miała trochę poważniejsze wezwanie, a Brenna już parę lat temu wyleczyła się złudzeń.
Aby oczyścić Nokturn, trzeba by aresztować te grube ryby i osoby bezpośrednio im podlegające. Ci zaś mieli pieniądze, wpływy i znajomości, sięgające poza ciemność tych ulic. Często pośród ludzi, którzy w imię własnego interesu, pieniędzy czy przyjaźni machali ręką na to, że ich przyjaciele czasem kogoś zamordują, czasem zgwałcą, a czasem zniszczą komuś życie, bo to przecież nic wielkiego. Z pewnymi rzeczami bardzo trudno było coś zrobić i zgarnięcie tej trójki tutaj wiele by nie dało. W tej chwili najlepsze, co mogła zrobić, to wyrwać z ich łap Nikolaia.
– Naprawdę? Obawiam się, że wasz kolega wygląda dokładnie tak, jak osoba, którą widziano przed zakładem na chwilę przed wybuchem. Wszystko zgadza się z rysopisem – oświadczyła Brenna z pogodnym uśmiechem. Jakby wcale nie stała na Nokturnie, a oni wcale ewidentnie nie planowali zaciągnąć gdzieś młodego Rosjanina. Mogła wyglądać na bardzo spokojną, radosną w istocie, ale palce zaciskała na różdżce, gotowa w każdej chwili wypalić zaklęcie i wołać do Sadwicka, że mają tu, cholera, problem. Bo była doskonale świadoma, że ci ludzie byli niebezpieczni, że gdyby była tu sama i ulicę dalej nie kręcili się inni pracownicy Ministerstwa, na pewno doszłoby do wymiany ognia i że teraz też może do takiej dojść, jeżeli cokolwiek źle rozegra.
– W związku z tym będzie musiał niestety pójść ze sobą, odpowiedzieć na kilka pytań. Och, chyba że panowie byli tam razem z nim kilka minut temu? W takim wypadku będziemy musieli i was prosić o współpracę – oświadczyła, wciąż zachowując się, jakby Nikolaia nie znała, ale w duchy modląc się, aby ten nie zrobił teraz niczego bardzo głupiego.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#5
14.04.2024, 14:08  ✶  

Palce Nikolaia wciąż zaciskały się na trzonku różdżki, gotowe poderwać ją do góry i wypuścić zaklęcie, gdyby wymagała tego sytuacja, ale obecność Brenny, jej niepasujący do sytuacji, pogodny wyraz twarzy, i kolejne wypowiadane przez nią słowa zapaliły mu w głowie lampkę. Jeżeli zrobi teraz coś, co zrobiłby w Rosji, wpakowałby w większe kłopoty nie tylko siebie, ale i Brennę. Różdżka wciąż była w pogotowiu, choć nie straszyła już tak nagłym wybuchem magii.

Czarnoksiężnik, który trzymał ramię Nikolaia, najwidoczniej nie zrozumiał prostego przekazu, albo czuł się zbyt pewnie na "swoim" terenie. Puścił ramię Nikolaia, zbliżył się do Brenny i nachylił się do niej.

-Chyba nie wyraziłem się jasno - powiedział niskim głosem. -NIC nie widzieliśmy, więc możesz się już stąd zabierać.

On ewidentnie nie miał zamiaru współpracować, ani pozwolić kobiecie zabrać ich młodego łupu, nieważne, jakie kłopoty mógł sprowadzić na swoją małą grupę, gdyby Brenna sprowadziła tu więcej członków Brygady Uderzeniowej. Jego towarzyszka, z drugiej strony, najwidoczniej wyczuła kłopoty, bo posłała Nikolaiowi jeszcze jedno wrogie spojrzenie i podeszła do drugiego czarownika i chwyciła go za ramię.

-Jak powiedział, nie widzieliśmy nic - powiedziała oschle. -Ten dzieciak włamał się do sklepu naszego przyjaciela. Chyba mamy prawo dać mu nauczkę, prawda? W końcu włamywanie się jest przestępstwem, czyż nie?

-Nie włamałem się - odpowiedział od razu Nikolai.

Został jednak uciszony przez trzeciego czarnoksiężnika, który do tej pory nie odezwał się nawet słowem.

Wyglądało na to, że zignorowali tę część wypowiedzi Brenny, w której wskazała Nikolaia jako potencjalnego sprawcę wypadku w jednym ze sklepów. Po prostu chcieli, żeby kobieta z Ministerstwa poszła sobie jak najszybciej, żeby mogli wrócić do przerwanej "zabawy".

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#6
14.04.2024, 14:36  ✶  
Niestety, chyba nie było szans na załatwienie tej sprawy bez przemocy. Nie to, że była tym jakoś bardzo zaskoczona. W końcu to był Nokturn, prawda?
– Ja chyba wyraziłam się całkiem jasno – odparła Brenna, nie zmieniając ani o jotę wyrazu twarzy, tonu i postawy. Nie cofnęła się i spojrzała mężczyźnie prosto w oczy: jeśli chciał ją zdominować, to miał trochę pecha, bo była od niego wyższa. Za to machnęła lekko lewą ręką, próbując dać znać w ten sposób Petrovowi, żeby spieprzał, skoro go już nie trzymano. Teleportował się, uciekał, cokolwiek, tyle że stąd znikał. – Chłopak idzie ze mną, a jeżeli pan próbuje mi grozić, za chwilę zostanie aresztowany za znieważanie funkcjonariusza na służbie – oświadczyła. Gość nie trzymał w ręku różdżki, miała kilka sekund ewentualnej przewagi, a gdyby spróbował uderzyć… jego pech, bo akurat w walce wręcz była lepsza niż w zaklęciach… Pierwsza zaatakować nie mogła: nie, póki nie dali jej do tego dostatecznie mocnych podstaw. Potem sędzia i tak by ich wypuściła.
Nie, nie była wcale jakąś niesamowicie utalentowaną czarownicą. Ale większość takich jak oni ledwo zdała Hogwart i między innymi dlatego kończyli na samym dole łańcucha pokarmowego Nokturnu, powinna więc być w stanie moment wytrzymać. Trzy na jeden: to dawało im przewagę, tyle że Sadwick mógł ich stąd widzieć, przecież zostawiła go nieco z tyłu, więc… zasadniczo to dwa na trzy. Nikolaia Brenna nie włączyła w ten prosty rachunek, bo w jej oczach był cywilem. I kimś o wiele za młodym na takie utarczki.
Nie, że sama tak myślała, mając dziewiętnaście lat…
– Właśnie pani również przyznała się do przestępstwa. Dawanie nauczki komuś za włamanie jest nielegalne. Jeżeli państwo życzą sobie złożyć zawiadomienie, serdecznie zapraszam. Chętnie je rozpatrzę. Sadwick! – zawołała nagle. – Wołaj proszę chłopców, tutaj państwo chcą zgłosić przestępstwo!
Miała cholerną nadzieję, że młody funkcjonariusz ogarnie, że to zawoalowane „wsparcie, już, nawalanka”. Heather by ogarnęła, ale ona była trochę bystrzejsza od Sadwicka…


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#7
14.04.2024, 15:40  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.04.2024, 13:27 przez Nikolai Petrov.)  

To było naprawdę niesamowite, jak bardzo niektórzy czarodzieje nie potrafili zrozumieć aluzji, odpuścić, gdy mieli przy sobie kompanów, choć po drugiej stronie stał ktoś od nich silniejszy. Jak bardzo nie chcieli zostawić nieznajomego dzieciaka, który przypadkiem znalazł się w złym miejscu, choć narażali się na kłopoty ze strony Ministerstwa.

Kobieta najwidoczniej miała trochę więcej rozumu i instynktu samozachowawczego, niż jej towarzysze, bo słysząc o swoim "przyznaniu się do przestępstwa" zacisnęła wąskie usta, puściła ramię przyjaciela i wycofała się. Nie miała zamiaru dalej brać udziału w tej szopce, skoro Brenna wzywała posiłki, ale nie miała zamiaru porzucać swoich towarzyszy.

Czarnoksiężnik z wykałaczką w ustach zbladł, przesunął wykałaczkę z jednego kącika ust na drugi, ale się nie odsunął, wciąż licząc na to, że Brenna jednak się wystraszy i skapituluje.

Trzeci z nich, ten z kaszkietem na głowie, najwidoczniej miał największy problem z myśleniem.

-Ach tak? Posłuchaj mnie, paniusiu - ruszył, czerwony na twarzy ze złości i z różdżką z dłoni.

I kiedy tak gadał, rzucając w Brennę różnymi obelgami i zbliżający się do nich, Nikolai, który nie zauważył brennowego sygnału spieprzaj po prostu podstawił mu nogę, czego najprawdopodobniej nikt nie zauważył. Mężczyzna potknął się, stracił równowagę i z krzykiem poleciał prosto na swojego towarzysza, przez co obaj padli na ziemię, zaraz u stóp Brenny.

Nikolai omal nie parsknął śmiechem, ale nie było to miejsce na takie reakcje. Kobieta jedynie przewróciła oczami, ale wciąż nie ruszyła się ze swojego miejsca, podczas gdy jej towarzysze próbowali niezgrabnie podnieść się z ziemi.

W końcu stanęli na nogach, otrzepali ubrania z kurzu i czarodziej w kaszkiecie odwrócił się do Nikolaia.

-Ty- wycelował w niego palcem. -Co ty żeś zrobił?!

-Ja nic nie zrobiłem - Nikolai wzruszył ramionami.

Nie miał zamiaru zaczynać walki, ale gdyby upadając, potracili Brennę, czy mogłaby ich aresztować za atak na funkcjonariusza na służbie?

Kolejne zniewagi popłynęły z ust czarodzieja w kaszkiecie, gdy zbliżał się do Kola.

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#8
15.04.2024, 18:29  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.04.2024, 18:59 przez Brenna Longbottom.)  
- Proszę schować różdżkę albo zostanie pan obezwładniony - poinformowała Brenna krótko, wciąż tym samym, spokojnym głosem, ale mężczyzna nawet nie zdążył jej odpowiedzieć, nie mówiąc już o posłuchaniu (nie łudziła się, że to zrobi, ostrzeżenie było raczej częścią procedur niż próbą prawdziwego uspokojenia sytuacji), a ona nie zdążyła zrealizować swojej groźby, bo Nikolai postanowił działać.
I pomyśleć, że usiłowała odwrócić od niego uwagę. Może wcale tego nie potrzebował. Może w tej rosyjskiej szkole nauczyli go pojedynków z przewyższającą liczbą przeciwników i powinna martwić się raczej o tę trójkę z Nokturna, nie o niego? Bo ktoś przestraszony przecież nie postępowałby w ten sposób.
Odskoczyła odruchowo, tak, by mężczyzna nie zwalił się na nią – i zamiast niej ofiarą padł jego kumpel. To byłby całkiem dobry moment na wycofanie się, na nieszczęście obaj narwańcy zebrali się z ziemi, a tym razem gość w kaszkiecie ruszył w stronę Petrova z wyraźnie nieprzyjacielskimi zamiarami. Cóż, Brenna ostrzegała go przecież, że ma schować różdżkę, nie posłuchał polecenia, bluzgał na prawo i lewo, a teraz przepuszczał atak na Nikolaia, i nie istniała właściwie możliwość załatwienia sprawy polubownie… to zdecydowanie były już powody, by go rozbroić. Dlatego Brenna gwałtownym ruchem uniosła różdżkę, by wytworzyć w jego dłoni ciśnienie.
Jasne, wiedziała, że sytuacja nie wygląda zbyt korzystnie, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że na pokojowe rozejście się nie ma szans. Także dlatego, że skoro byli tak chętni do bicia przypadkowych przychodniów, po prostu nie powinna ich puścić: sami pchali się w ręce Brygady.

Kształtowanie
Rzut W 1d100 - 7
Akcja nieudana

Rzut W 1d100 - 31
Sukces!


Czar sprawił, że różdżka wyrwała się z dłoni człowieka i pofrunęła gdzieś na ziemię pod jeden z budynków.
Kolega "miłego" pana w kaszkiecie najwyraźniej uznał, że że nikt nie będzie atakował jego przyjaciół i zaklęcie, całkiem mocne, zostało niemal natychmiast posłane w stronę Brenny.

Rozproszenie:
Rzut Z 1d100 - 97
Sukces!


Na szczęście dla niej - była dostatecznie szybka, aby dać radę postawić protego. Błysnęło, kiedy czerwone światło oszałamiacza zderzyło się z półprzezroczystą tarczą, wyczarowaną przez Brygadzistkę.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#9
15.04.2024, 23:54  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.04.2024, 23:59 przez Nikolai Petrov.)  

Czy był przestraszony całą tą sytuacją? Niekoniecznie. Bardziej był zaskoczony, że ktoś, kto wyglądał na zwykłego rabusia i zawadiakę, dalej zaczepiał "zwykłego dzieciaka", który znalazł się w złym miejscu przez zwykły przypadek, zamiast machnąć na niego ręką, bo co taki dzieciak mógłby zrobić?Gdyby jeszcze mieli z tej napaści szanse na jakieś pieniądze, prestiż wśród innych Typów Spod Ciemnej Gwiazdy, to może i Kol zaczął bać się o swoje życie i zdrowie, ale teraz? Na żadne pieniądze nie mieli co liczyć, a na wieść, że napadli i skrzywdzili nastolatka mogli co najwyżej zostać wyśmiani, że nie było ich stać na więcej.

Nie był przestraszony, ponieważ przyzwyczajony był do pojedynkowania się, czasami jeden na jednego, czasami w większych grupach, i to niejednokrotnie z czarodziejami z wyższych roczników, z większym doświadczeniem i większą ilością znanych sobie zaklęć. Nie, nie był pewien, czy wyszedłby z tego pojedynku cało i zwycięsko, ale wiedział również, że ci ludzie nie pozwoliliby mu tak po prostu odejść.

Różdżka wypadła z ręki czarodzieja w kaszkiecie i poturlała się pod jedną z podniszczonych ścian. Widząc to, czarodziej z wykałaczką zazgrzytał zębami.

-Teraz to się doigrałaś! - wrzasnął, celując różdżką w Brennę.

Nikolai podniósł swoją różdżkę.

Kształtowanie
Rzut PO 1d100 - 3
Akcja nieudana

Rzut PO 1d100 - 16
Akcja nieudana


Chciał wytrącić mu różdżkę, zanim mężczyzna zdąży rzucić zaklęcie, ale ten zdążył osłonić się tarczą i zaśmiał się szyderczo.
Kobieta, do tej pory stojąca dalej, wyciągnęła swoją różdżkę i cisnęła dwoma zaklęciami - jednym w Nikolaia, drugim w Brennę.

Rozproszenie
Rzut Z 1d100 - 19
Akcja nieudana
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#10
16.04.2024, 19:50  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.04.2024, 20:07 przez Brenna Longbottom.)  
To miał być zwykły, spokojny dzień.
I może był zwykły, ale na pewno nie spokojny – najpierw Rabastan Lestrange ze swoją prośbą odnośnie Jenny Cattermole, później wezwanie na Nokturn, a teraz jeszcze Nikolai w kłopotach i trzech mieszkańców Nokturnu, koniecznie szukających zaczepki. Nie, żeby narzekała. Nie miała czasu na narzekanie, bo działo się trochę za wiele, a nawet gdyby miała, to raczej martwiłaby się, że coś złego spotka Petrova, a Vladimir uzna, że to jej wina, bo przypadkiem znalazła się w pobliżu i nie ogarnęła sytuacji dostatecznie szybko i umiejętnie.
Chwilę wcześniej broniąc się przed czarem przemiłego pana z wykałaczką, Brenna nie zdążyła uniknąć zaklęcia, które posłała w jej stronę kobieta. Na całe szczęście, ta najwyraźniej niekoniecznie była mistrzynią pojedynków: czar odepchnął Brygadzistkę tak, że walnęła o ścianę, ale nie została ogłuszona ani nie przewróciła się. Zabolało, ale też nie na tyle, by to chociaż Brennę spowolniło – machnęła własną różdżką, rzucając icarcerous, w walce jej bodaj ulubione zaklęcie, wyćwiczone już na tyle, że i tym razem zadziałało bodaj po mistrzowsku. Grube liny oplotły kobietę, na tyle skutecznie, że ta nie tylko nie mogła rzucić kolejnego czaru, ale straciła równowagę i ze zdławionym okrzykiem runęła na ziemię.
Podobny los co Brennę, spotkał Nikolaia. Nie zdążył postawić tarczy, zaklęcie też posłało go w tył, ku ścianie – choć może i dobrze? Bo mężczyzna w kaszkiecie, pozbawiony różdżki, najwyraźniej chciał rzucić się ku niemu z pięściami. Czar towarzyszki sprawił natomiast, że Petrov na te kilka sekund znalazł się poza jego zasięgiem. W każdym razie chwilowo najbardziej niebezpieczny był jedynie mężczyzna z wykałaczką – wciąż mający w ręku różdżkę, i wciąż niezwiązany.

Rzuty, na podstawie których powstał opis:
Tu na unik
Rzut PO 1d100 - 8
Akcja nieudana

A że nie wyszedł, to na moc zaklęcia pani
Rzut 1d100 - 12


I jeszcze w takim razie dla mnie na kontratak:
Rzut W 1d100 - 97
Sukces!


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (2464), Nikolai Petrov (2271)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa