• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 9 Dalej »
[29.07.1972] Zaczarowany ogród | Nora & Thomas

[29.07.1972] Zaczarowany ogród | Nora & Thomas
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#1
31.05.2024, 20:36  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.08.2024, 15:54 przez Król Likaon.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Thomas Figg - osiągnięcie Piszę, więc jestem

Klubokawiarnia Nory - zaplecze



Kolejny dzień, tym razem słoneczny, zapewne dlatego też Thomas już od samego rana miewał tak szalone pomysły. Czasami zachowywał się jak dziecko, które wpadło na kolejny rewelacyjny pomysł jak zorganizować sobie czas - a może po prostu był mężczyzną, który przeżywał kryzys wieku średniego? Młodszy się nie robił...
To co było jednak pewne, to fakt, że Nora nie nudziła się z nim i czasami mogło się jej wydawać, że ma pod opieką nie tylko Mabel ale też i swojego starszego brata. Dobrze, że w gruncie rzeczy mogła na nim polegać i nie był totalnym roztrzepańcem. To co go motywowało do robienia różnych, czasami wręcz durnych rzeczy, to fakt, że chciał zawsze widzieć uśmiech na twarzy tych ludzi, na których mu zależało.
Co wymyślił dzisiaj? Właśnie wszedł na tyły klubokawiarni niosą ze sobą skrzynkę z sadzonkami słoneczników, które dziwacznie się kołysały.
- Nooooooraaaa! - wydarł się stawiając na blacie skrzynkę i otarł spocone czoło wierzchem dłoni. Stanowczo było zbyt ciepło na jakiekolwiek prace fizyczne. - Mam pomysł! - dodał jeszcze cały rozpromieniony, nie mógł się już doczekać, żeby przedstawić go siostrze.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#2
01.06.2024, 12:41  ✶  

Wróciła do Londynu chwilę po południu. Jakimś cudem udało jej się tutaj dotrzeć po tej nocy pełnej wrażeń. Pamiętała, jak przez mgłę powrót z Erikiem do babci, nie mogła zrozumieć, co ich skłoniło do tego, że wybrali taczkę, jako środek transportu. Noc była ciężka, bardzo długo pili ten dziwny bimber, najprawdopodobniej twór skrzatki, która stworzyła coś strasznego. Zamroczyło i ją i Longbottomów, miała wrażenie, że więcej nie pamięta, niż pamięta z tego, co się wydarzyło. Niemiłosiernie bolała ją głowa, pojawił się kac, ogromny, nie tylko fizyczny, bo też moralny przez to, że napisała list, którego nigdy w życiu nie powinna była wysyłać. Odebrało jej rozum, całkowicie.

Jakimś cudem znalazła w sobie odrobinę siły, żeby pracować, chociaż najchętniej to położyłaby się w łóżku i w nim gniła do wieczora, jednak nie mogła sobie pozwolić na takie wyskoki. Nie wyglądała najlepiej, była blada, miała fioletowe sińce pod oczami, ale walczyła, to było najważniejsze.

Siedziała na krześle i odpoczywała, kiedy usłyszała swoje imię, bardzo głośno. Skrzywiła się zupełnie nieświadomie, bo naprawdę był to jeden z tych dni, kiedy słońce potrafiło świecić zbyt głośno.

Znała ten głos, czekała, aż jej wspaniały brat wejdzie do środka. Ciekawa była, co tym razem wymyślił, bo dosyć często miewał takie momenty, więc pewna była, że i tym razem ma jakiś sprytny plan.

Zmierzyła go wzrokiem, gdy wszedł na zaplecze z tą skrzynką w rękach. - Proszę cię, nie drzyj się. - Zaczęła jakże sympatycznie. - Głowa mnie boli. - Wolała nie tłumaczyć mu dlaczego.

- Coś wymyślił tym razem? - Skrzynka, sadzonki, dodała dwa do dwóch, że też wybrał najgorszy z możliwych momentów.

Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#3
04.06.2024, 03:05  ✶  
Wbrew pozorom to Nora mogła sobie pozwolić na więcej niż jej się wydawało - wystarczyłoby, żeby powiedziała Thomasowi, że ma ochotę zaszyć się w łóżku - to sam by ją tam wygonił. Ba, jeszcze by jej napoje i jedzenie przynosił jakby potrzebowała. Czy bywał czasami nadopiekuńczy? A i owszem, ale kto mu zabroni!
Zmrużył oczy patrząc na siostrę badawczo. Wszystkie znaki na niebie i ziemi (a tak naprawdę jej wygląd i zachowanie) wskazywały na jedno: KAC! Z szelmowskim uśmiechem klasnął w dłoni, tak zrobił to specjalnie.
- Ciężka noc, nie? - zapytał nieco głośniejszym tonem niż zwykle mówił i zaczął wcale nie tak cicho szukać czegoś po szufladach.
- Bo wiesz, myślałem tak, maliny rosnące w ogrodzie są praktyczne, a co jeśli - przerwał na chwilę, bo musiał zanurkować głębiej w jednej z szuflad. Z zadowolonym wyrazem twarzy wyciągnął małą fiolkę z zielonym płynem - schował ja do kieszeni i nalał wody do dwóch szklanek. Postawił jedną przed siostrą dość cicho, koniec żartów, nie będzie jej przecież torturował.
- Pomyślałem, że słoneczniki będą ładną ozdobą, wiesz, że to takie piękne kwiaty i chciał je zasadzić tam - cóż, były to jego ulubione kwiaty, to nie jest tak, że przypadkiem wybrał właśnie je. Popatrzył uważnie na Norę i wyciągnął ku niej rzeczoną fiolkę, zdziwił się, że sama jej nie poszukała. Ale to pewnie z uwagi, że rzadko upijała się tak, żeby mieć potem kaca.
- To ci pomoże, tylko się po tym nie porzygaj - mógł sobie żartować wcześniej, ale dobrze wiedziała, że chce dla niej jak najlepiej i gdyby nie fakt, że jeszcze mieli ten preparat na kaca to właśnie by był w drodze powrotnej z najbliższego sklepu z eliksirami.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#4
04.06.2024, 09:11  ✶  

Może i Thomas pozwoliłby jej spędzić dzień w łóżku, ale kto zająłby się wypiekami? Norka czuła się odpowiedzialna za to co działo się w cukierni, więc przez myśl jej nie przeszło, że tak błahy powód jak kac mógłby ją zatrzymać w łóżku. Wolała nie doprowadzić do kuchennej katastrofy, bo miała świadomość, że nikt z pracowników nie był jej w stanie zastąpić w kuchni. Ta sytuacja uświadomiła ją w tym, że może warto by było wreszcie znaleźć kogoś, kto byłby jej w stanie dorównać, kto mógłby im pomagać w sytuacjach, w których ona będzie niedysponowana.

- Mam dla ciebie radę, nie pij nigdy z Longbottomami, a jak już pijesz to nie bierz do ust bimbru ich skrzatki. - Okazał się bowiem być bardzo zdradliwy. Coś czuła, że nie tylko dla niej, poskładał ich trójkę jak domki z kart.

Miała wrażenie, że brat strasznie głośno się zachowuje, nawet oddychał jakoś tak intensywniej niż zwykle. Mierzyła go niezbyt przyjemnym spojrzeniem, wydawało jej się, że robi to celowo.

Wypiła jednym haustem zawartość szklanki, którą przed nią postawił. Strasznie ją suszyło, mogłaby chyba wypić i całe wiadro wody.

- Tak po prostu wzięło cię na sadzenie słoneczników, nie ma co, ty to masz wyczucie czasu. - Patrzyła na niego nieco podejrzliwe, po co mu były te słoneczniki? - Rób sobie co chcesz, a umiesz sadzić kwiatki, czy do tego jestem potrzebna ci ja? - Była to akurat taka dziedzina, na której się znała. Mało kto mógł jej dorównać z wiedzy o magicznych i tych niemagicznych roślinach i tym, jak je hodować.

Podał jej fiolkę, najpewniej sama uwarzyła ten eliksir. Nie wpadła jednak na to, żeby go wypić wcześniej. - Postaram się, ale to wcale nie takie proste. - Znała ten smak i wiedziała, czego może się spodziewać. Otworzyła fiolkę, próbowała nie wąchać zawartości, bo to mogło się źle skończyć, ponownie jednym haustem wypiła jej zawartość i zaczęła czuć szybki efekt działania eliksiru, świat już nie był taki okropny, słońce nie świeciło tak głośno, a Thomas wydawał się oddychać normalnie.

Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#5
07.06.2024, 00:58  ✶  
Zerknął zdziwiony na siostrę, przecież nie raz już zdarzało im się wychylić trunek z rodzeństwem Longbottomów, chyba nawet tego bimbru o którym wspomniała nawet próbowali... Cóż, dużo rzeczy się robiło, a po alkoholu nie zawsze wszystko pamiętało, dlatego nie zamierzał teraz dochodzić do prawdy. Byłoby im zbędne teraz siedzieć i dywagować nad tym czy faktycznie wcześniej miało to miejsce czy może nie. Na pewno dla Nory to miało tyle znaczenia co śnieg z zeszłego roku, który spadł gdzieś w Normandii.
Wyszczerzył się i pokiwał głową.
- Zgadłaś, zobaczyłem je idąc tu pokątną - to dopiero rzadkość, Thomas chodzący spacerem zamiast używający teleportacji. - I nie mogłem się powstrzymać, no popatrz, idealnie się nadadzą do upiększenia grządek z malinami. Ponoć czar, który na nich ciąży utrzyma je przez trzy pełne lata w tak pięknej formie i nie zwiędną na zimę - paplał jak najęty, ale cóż mógł tu powiedzieć, jeżeli chodzi o słoneczniki to je po prostu uwielbiał. Owszem inne kwiaty też były ładne, jednak w sercu Thomasa to właśnie słoneczniki miały szczególne miejsce.
Popatrzył na siostrę jakby jej wyrosły czułki na czole. - Dobrze wiesz, że z nas dwojga to ja mam dwie lewe ręce jeśli chodzi o rośliny - odezwał się w końcu i stwierdził tylko oczywistość, nijak nie umywał się do tego w jaki sposób ona zajmowała się roślinami czy to magicznymi czy zwykłymi.
Dla pewności po prostu wyjął różdżkę i przylewitował miskę na blat obok Nory, ot tak dla pewności, żeby w razie czego miała pod ręką. Ale z zadowoleniem zauważył, że chyba obeszło się bez skutków ubocznych i będzie żyła zaraz po zażyciu eliksiru.
- Od razu wyglądasz lepiej, tak jakbyś wypiła płynne chęci i radość z życia - rzucił żartem i usiadł naprzeciwko niej. Oparł łokcie o blat, a dłonie o policzki i wpatrywał się w nią bez odrywania wzroku. - To pomożesz mi z tymi sadzonkami? Łaaadnie proszę, odwdzięczę się! Jakoś...
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#6
08.06.2024, 15:54  ✶  

Ten bimber był inny, skrzatka Longbottomów co chwilę tworzyła nowe przepisy, ale tym razem przegięła. Ten wytwór okazał się być zbyt mocny, Nora próbowała nawet jakoś nakłonić Erika, żeby spróbował jakoś wstrzymać Malwę przed kolejnymi eksperymentami, bo mogło się to skończyć jeszcze gorzej. Miała nadzieję, że zareaguje na to jako przyszły dziedzic.

Wolała ominąć bratu szczegółów wczorajszego upojenia alkoholowego. Czuła lekkie zażenowanie, bo przez ten alkohol, który w siebie wlała sięgnęła po sowę i napisała list do kogoś, kto zniknął z jej życia dawno temu. Teraz czuła, że to nie był dobry pomysł. Do tego zaliczyła wycieczkę taczką z Erikiem po Dolinie, odwiózł ją przy pomocy tego cudu techniki do domu babci... Miała nadzieję, że Lizzy tego nie widziała, rano jednak nie wspominała nic o tym, że źle się prowadza, więc nie było tak źle, jak się mogło wydawać.

Kiedy brat wspomniał o czarze rzuconym na słoneczniki, jej źrenice się rozszerzyły, to brzmiało naprawdę ciekawie. - Czyli to nie są takie zwyczajne słoneczniki, które nam zaraz umrą. - Tyle wystarczyło, żeby się zgodziła na jego pomysł, zresztą rzadko kiedy potrafiła mu odmówić, nie była szczególnie asertywna na pomysły swojego starszego brata.

- To prawda, masz dwie lewe ręce, na szczęście, ja mam dwie prawe, mało kto potrafi mi dorównać w tym temacie. - Odparła bardzo pewnym tonem głosu, najwyraźniej była z tego naprawdę dumna.

Wiedział, jak ją podejść. Wyglądał słodziutko, jak tak siedział i prosił ją o pomoc. Serce się krajało, no nie umiała mu odmówić. - Pomogę, pomogę, ale nie znasz dnia, ani godziny kiedy poproszę cię o przysługę. - W końcu nie ma nic za darmo, czyż nie? - Bierz te sadzonki, idziemy do ogródka. - Lepiej zrobić to od razu i mieć święty spokój, szczególnie, że poczuła się nieco lepiej dzięki eliksirowi, który wypiła.

Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#7
11.06.2024, 23:53  ✶  
Wpatrywał się jeszcze chwilę w siostrę nim z zadowoleniem pokiwał głową, wyglądało na to, że eliksir zadziałał idealnie.
Całe szczęście Thomas nie nadużywał uprzejmości swojej siostry, o ile nie nazwać tego mieszkaniem z nią, ale hej przecież pomagał jej z Mabel i prowadzić klubokawiarnię, to nie jest tak, że był niczym pasożyt, który żerował na niej. By całkiem użytecznym bratem, przez większość czasu...
Pokiwał intensywnie głową. - Tak, a jeśli oka się zwykłe to będą to najdroższe słoneczniki w moim życiu - wolał teraz nie myśleć o tym, że faktycznie był zbyt podekscytowany, aby upewnić się, że są to faktycznie zaczarowane kwiaty. Między Merlinem a prawdą to upewnił się jedynie, że na nich ciąży jakiś czar, ale czy faktycznie taki jak mówił sprzedawca? Jedynym pocieszeniem był fakt, że nie kupi tego od ulicznika, który jutro już zniknie, tylko w jednym ze sklepów.
- To prawda, ale to i dobrze, że tylko ty masz taki dryg do roślin. Inaczej bylibyśmy w dżungli - zaśmiał się i poderwał się z miejsca w trymiga. Nie zamierzał zwlekać, skoro byłą skora do pomocy i jak widać już było jej lepiej. Niosąc skrzynkę z sadzonkami zatrzymał się obok siostry i popatrzył na nią przez chwilę marszcząc brwi.
- Tylko nie każ mi znowu prać skarpetek - jęknął żartobliwie nim umknął do ogrodu.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#8
12.06.2024, 10:47  ✶  

Wydawało jej się, że Thomas jest na tyle bystry, że sprawdził te kwiaty, najwyraźniej tak bardzo się nimi podekscytował, że tego nie zrobił. Cóż, zdarza się najlepszym, a właśnie za jednego z najlepszych miała go siostra. Mało który brat by się tak angażował w sprawy swojego młodszego rodzeństwa, bez żadnego marudzenia. Naprawdę była mu wdzięczna za to wszystko, co robił. Trochę rzadko mu o tym mówiła...

- Cóż, uczymy się na błędach, jeśli tak się stanie, to następne słoneczniki będziesz na pewno bardzo dokładnie oglądał, ale nie ma się co nastawiać, może jednak trafiłeś na uczciwego sprzedawcę. - Zawsze warto mieć nadzieję, bez sensu rozważać nad problemem, który w ogóle mógł nie istnieć.

- Tak, masz tendencje do przesadzania. - Wolała sobie nie wyobrażać, jak mogłoby wyglądać to miejsce, gdyby Thomas posiadał jej umiejętności związane z zielarstwem, ale na pewno nie zamierzałby się ograniczać.

Uśmiechnęła się do niego, kiedy się koło niej zatrzymał. - Tego nie mogę ci obiecać. - Rzuciła, po czym ruszyła w stronę wyjścia do ich małego ogródka.

Nie było to może wielkie królestwo, które mogło być marzeniem każdego ogrodnika, ale byli przecież w centrum Londynu, powinni docenić chociaż ten mały fragment, który nie był zabetonowany. Nie każdy miał możliwość posiadania chociażby takiego niewielkiego ogródka. Przystanęła przy krzakach malin i urwała jeden owoc, wsadziła go sobie do paszczy i przyglądała się, jak brat wychodzi ze skrzynkami. - Co ty na to, żeby zasadzić je tam. - Pokazała ręką na róg, w którym nie rosły żadne rośliny. - Światło chyba będzie opowiednie. - Przeniosła wzrok w stronę nieba, żeby lepiej się przyjrzeć w którą stronę padają promienie słoneczne.

Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#9
15.06.2024, 00:25  ✶  
- Tak, na razie nie ma co się martwić na zapas. Co ma być to będzie - powiedział z nieco zawieszoną głową jak dziecko strofowane przez matkę, że powinien być bardziej ostrożniejszy. Cóż mimo tego jak idealnie widziała go Nora w swoich oczach, to jednak miał wiele niedoskonałości, które mniej lub bardziej sprawnie ukrywał przed innymi - ale czasami wychodziły dość dobitnie na światło dzienne.
- To dobrze, bo teraz będziemy musieli przesadzić te sadzonki - kimże byłby, gdyby nie rzucił "bystrego" żartu w odpowiedzi na komentarz siostry, by go potem skręcało przez tydzień, że powstrzymał się przed tym. To wszak było pewne, że jeśli była tylko okazja do żartu niewygórowanych lotów, czasami wręcz drętwego to Thomas na dziewięćdziesiąt dziewięć procent go powie.
Zerknął na zaproponowany przez Norę kawałek jej ogrodu - przez chwilę go jakby oceniając, żeby wiedzieć czy faktycznie nada się on na słoneczniki. Sam fakt, ze posiadał miejsce obok swojej klubokawiarni, gdzie mogła sadzić różne rośliny był niezwykłym przywilejem w Londynie, a już zwłaszcza tym magicznym - dlatego za sam fakt, że odstępowała mu kawałek wiele dla niego znaczył, szczególnie wiedząc jak bardzo lubiła zielarstwo.
- Myślę, że to idealne miejsce, dobrze dopełnia wygląd ogrodu - zgodził się, bo z nich dwojga to ona miała lepszy zmysł i poczucie smaku. Postawił niedaleko wskazanego miejsca skrzynkę i wyjmując różdżkę podwinął rękawy. Wyczarował szpadel, aby ułatwić sobie grzebanie w ziemi i zabrał się do roboty, wszak wykopanie siedmiu dołków to nie była wcale tak mozolna praca.
- I tak po prostu je teraz wrzucamy do środka i zasypujemy? - to wydawało się tak proste, ale jednocześnie coś nie dawało mu spokoju, jakby o czymś zapomniał.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#10
15.06.2024, 07:38  ✶  

- Takie nastawienie podoba mi się bardziej. Nie ma co się mazać, mówię ci, że na pewno będzie dobrze. - Były to przecież tylko kwiatki, najwyżej zdechną, kupią nowe, a jak trzeba będzie, to Norka sama popracuje nad taką odmianą, która przetrwa kilka sezonów, w końcu nie była taka najgorsza w temacie roślin (wręcz przeciwnie), mogła więc pomyśleć nad stworzeniem nowej, magicznej odmiany. Może to nie była wcale taka najgorsza myśl?

Chwilę zajęło jej zrozumienie jego żartu, Norka nie była super bystra, więc roześmiała się z delikatnym opóźnieniem, nie było jednak tak źle, bo czasem zajmowało jej to nieco więcej czasu. Żart na poziomie, jak zawsze, na Thomasa można zawsze było liczyć. - Heh, dobre, dobre. - Rzuciła, ale jakoś specjalnie mocno się nie śmiała.

Brat najwyraźniej zgodził się z nią, zaakceptował miejsce, o którym pomyślała, był to spory sukces. Najwyraźniej dzisiaj współpraca szła im nad wyraz gładko, czy to efekt magicznego eliksiru na kaca? Kto wie? Grunt, że działało.

- To nie jest worek ziemniaków, żebyś nimi rzucał. Tutaj wszystko trzeba robić delikatnie, z odpowiednią troską, kwiaty muszą wiedzieć, że ci na nich zależy. - Była w tym, co mówiła śmiertelnie poważna, jakby rzeczywiście myślała w ten sposób.

- Musimy wykopać dołki, zastanawiam się, czy z twoimi umiejętnościami nie lepiej będzie to zrobić przy pomocy magii, po co się męczyć. - Ona była raczej słaba w czary, ale jej brat naprawdę znał się na rzeczy, to ułatwiłoby sprawę. - Później wsadzić nasze sadzonki w te dołki, podlać wodą i zasypać ziemią i gotowe. - Nie brzmiało to specjalnie skomplikowanie, bo to nie była żadna tajemna sztuka magiczna.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Nora Figg (1844), Thomas Figg (1761)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa