• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[21.07.1972] Big boom

[21.07.1972] Big boom
Czarodziejska legenda
Lost in the serenity
Found by the water
Mirabella była czarownicą nieznanego statusu krwi, która zakochała się w trytonie i zamierzała wziąć z nim ślub, czemu głośno zaprotestowała cała jej rodzina. Rozczarowana tym kobieta zamieniła się w rybę (plamiaka).

Mirabella Plunkett
#1
17.06.2024, 09:50  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.09.2024, 20:13 przez Król Likaon.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Rodolphus Lestrange - osiągnięcie Bajarz I

Razem z Cainem udali się do Belfastu przy pomocy świstoklików. Szybko i nagle, bez zbędnego mitrężenia się. W tej sprawie było tak wiele wątków i tak wiele pośpiechu, że nie byli w stanie ogarnąć nawet szczoteczek do zębów czy pary gaci na zmianę. Dostali krótki, prosty rozkaz - sprawdźcie, czy Voldemort nie maczał w tym swoich wstrętnych paluchów. Zadanie proste jak drut, prawda? Prawda... Jednak prawda zawsze leży pośrodku i czasem ciężko się do niej dokopać.

W obliczu ostatnich wydarzeń wśród magicznej i niemagicznej społeczności Ministerstwo Magii zdawało się być jeszcze ostrożniejsze - niektórzy mogliby stwierdzić, że to co stało się w Belfaście nie powinno zaprzątać głowy Ministry Magii, lecz przecież nikt nie miał pewności, że to były mugolskie porachunki. To był moment, w którym incognito wkraczało Biuro Aurorów. By się upewnić, by odkryć to, co być może ktoś próbował zatuszować. Przecież tak działali Śmierciożercy, prawda? Tworzyli chaos i niekoniecznie zawsze się pod nim podpisywali, a przynajmniej nie od razu. Ten chaos właśnie trwał, teraz, w tej chwili. Może nie zdążyli? A może ich wcale tam nie było? A może postacie w maskach i czerni siały właśnie rozpierdol wśród mugoli, chociaż oficjalnie nikt nie doniósł Ministrze o tym, by ktokolwiek widział podobne postacie. Atreus jednak doskonale wiedział, że nie zawsze informacje przepływały tak szybko, jak można by tego chcieć. Być może ktoś zauważył coś niepokojącego, lecz nie zdążył nikogo poinformować, bo właśnie leżał na ziemi i wydawał ostatnie tchnienie?

Świstoklik przeniósł Atreusa w pobliże miasta - w miejsce, gdzie nagłe pojawienie się mężczyzny nie wzbudziłoby podejrzeń. Bulstrode miał okazję zerknąć na mapę z zaznaczonym miejscem wydarzenia. Mógł się przygotować, mógł się zatrzymać, mógł przemyśleć swoje kolejne kroki. Mógł prawie wszystko.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#2
29.07.2024, 14:50  ✶  
Atreus wcale nie był taki chętny, żeby się do tego Belfastu udawać. Noc spędził w towarzystwie Victorii i Brenny, siedząc w New Forest i pilnując tego pierdolnika, który wywołał wywiad z Laurentem. Nawet jeśli wyglądał, jakby siedział tam z konieczności, to mimowszystko martwił się o kuzyna. Ale popołudniu trzeba było zebrać dupę w troki i stawić się w odpowiedzi na list od Harper.

Nigdy nie był przesadnie zainteresowany tym, co działo się w mugolskiej społeczności, swoją znajomość sytuacji ograniczając do minimum - jakiegoś wymaganego przez Ministerstwo poziomu. Dlaczego w ogóle mugole by się w tym Belfaście mieli okładać, to nie miał bladego pojęcia. Co natomiast wiedział, to to że jeśli faktycznie maczali w tym palce zwolennicy Czarnego Pana, musiał jak najszybciej dojść do tego i potwierdzić przypuszczenia, które w pierwszej kolejności zmusiły Moody do posłania w to miejsce aurorów.

Miał na sobie jakieś mugolskie ubranie, pozwalające mu wtopić się w tłum przemykających po ulicach ludzi. Najnudniejsze w swej prezencji, jakie tylko udało mu się znaleźć. Włosy miał magicznie przyciemnione, a pod nosem znajdował się aktualnie bujny wąs, co miało uniemożliwić łatwe rozpoznanie go, gdyby potencjalni Śmierciożercy byli na bieżąco ze wszystkimi gazetami magicznego świata.

Po teleportacji Bulstrode mógł prawie wszystko, dlatego pierwsze co zrobił to zapalił papierosa. Paczkę wrzucił z powrotem do kieszeni cienkiej, zarzuconej na siebie kurtki, a potem ruszył przed siebie. Kierunek - miasto.


Czarodziejska legenda
Lost in the serenity
Found by the water
Mirabella była czarownicą nieznanego statusu krwi, która zakochała się w trytonie i zamierzała wziąć z nim ślub, czemu głośno zaprotestowała cała jej rodzina. Rozczarowana tym kobieta zamieniła się w rybę (plamiaka).

Mirabella Plunkett
#3
22.08.2024, 13:17  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.08.2024, 13:27 przez Mirabella Plunkett.)  
Miasto wcale nie było tak daleko, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Dzień był jednak ciepły, nawet zbyt ciepły jak na gust Atreusa, który był przecież przyzwyczajony do londyńskiej pogody. Tego dnia w Irlandii, która przecież nie leżała aż tak daleko od Anglii, było dziwnie słonecznie i dziwnie ciepło. Idealny dzień, żeby iść nad wodę czy na wycieczkę do lasu. Słońce przygrzewało dość miło, gdy Bulstrode odpalił papierosa i postanowił iść w kierunku miasta, w inną jego część niż Cain. Czasu mieli bowiem mało: instrukcje od Harper były przecież jasne. Pytanie tylko czy Moody znała magiczny trójkąt, który mówił o tym, że coś mogło być zrobione szybko i dobrze, ale nie było to tanie... Chociaż patrząc na ich pensje, to chyba jakimś cudem złamała tę zasadę.

Atreus musiał iść szybko, a słońce wcale nie pomagało - raziło w oczy, ale nie mógł przecież iść leniwym krokiem w kierunku zamieszania. Byłoby to zaprzeczeniem tego, co miał zrobić: dowiedz się, czy Voldemort maczał w tym palce. Jeżeli tak, to przecież musiał zacząć przebierać nogami, bo skutki byłyby opłakane dla całej magicznej społeczności. Kurz w mieście zdążył odrobinę opaść, ale to nie oznaczało końca. Przeciwnie: to mógł być dopiero początek.

Gdy tylko zbliżył się do miasta, napotkał pierwszą przeszkodę - ludzi. W całym mieście wył syreny, słychać było odległe strzały, a mugole biegali niczym w popłochu. Większość osób, które mijał, biegła w kierunku przeciwnym do tego, który on sam obrał. Uciekali z centrum, w którym stała się katastrofa. Ci, których mijał, nie byli ranni, lecz przerażeni. Biegli do swoich domów, do samochodów, chcąc jak najszybciej opuścić miasto. Trącali go i wpadali na niego, lecz żaden z nich nie przeprosił Atreusa. Zupełnie jakby go nie zauważali, jakby był małą przeszkodą do odzyskania bezpieczeństwa. Poniekąd zmusiło go to do wolniejszego marszu, głównie pod linią niewysokich budynków, lecz nie przeszkodziło mu to by zbliżyć się do epicentrum.

Epicentrum, bo inaczej nie dało się tego nazwać. Widział doskonale coraz mniej ludzi, widział doskonale coraz bardziej zniszczone budynki. Widział śmieci, wyjące alarmy aut. Smród paniki, śmierci, pyłu z budynków oraz prochu roznosił się w powietrzu, wciskał w nos i powodował niepokój. Do tego szybko dołączyły odgłosy sygnałów policyjnych i pogotowia. Atreus widział całą rzeszę mugoli w mundurach, która kierowała resztki ludzi na obrzeża i próbowała odgrodzić teren, by zapobiec wtargnięciu na teren. Ratownicy medyczni uwijali się jak w ukropie, pomagając rannym. Bulstrode zobaczył też kilka czarnych płacht. Ile ciał mogło pod nimi leżeć?

Tak, to zdecydowanie było coś, co mogli zrobić śmierciożercy. Jednak na niebie nie widać było mrocznego znaku. Może jeszcze nie dokończyli swojego dzieła? Może to był dopiero początek? Takich miejsc było kilka w Belfaście, a on zbliżył się dość mocno do jednego z nich. Widział płonące samochody, widział policję, która próbowała rozgonić osoby postronne. Widział płaczące kobiety i rozpaczających mężczyzn przy czarnych płachtach. Widział odłamki budynków, które oberwały tak mocno, że jeszcze chwila a się zawalą. Dym, który towarzyszył temu wszystkiemu, był naprawdę nieznośny. Wciskał się w nos i w usta nawet wtedy, gdy je zakrywał ręką. Drapał go w gardło i zmuszał do kaszlu. Dostrzegł, że sporo osób ma obwiązane wokół nosa i ust chusty. Głównie ratownicy.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#4
22.08.2024, 13:43  ✶  
Prażące słońce nie przeszkadzało mu aż tak. Nie kiedy po ciele rozlewało się nieprzeniknione zimno, płynące gdzieś z jego wnętrza, a którego nic do tej pory nie było w stanie pokonać. Czuł jak promienie dotykają jego skóry i że są ciepłe, ale wciąż pozostawał tak samo chłodny w dotyku, jakby jego ciało zwyczajnie odrzucało możliwość dopuszczenia do siebie chociażby odrobiny ciepłoty.

Wyciągał kroki, nie zamierzając przesadnie marnować czasu, bo nawet jeśli zdarzało mu się to robić w biurze, szczególnie kiedy pochylał się nad stertą papierów, to w terenie działał nieco inaczej. Można by powiedzieć, że wręcz sumiennie, nawet jeśli niektórzy pewnie zarzuciliby mu, że wciąż była wypaczona i działająca tak, żeby mu było najwygodniej. Co jednak go drażniło, to jak niesprecyzowane dostali zadanie. Biorąc pod uwagę chaos, jaki aktualnie pewnie panował w mieście, jeśli stali za tym śmierciożercy to pewnie już dawno się ulotnili. Albo lepiej, podpuścili do wszystkiego mugolaków, samym umywając ręce odpowiednio szybko.

Ludzie wylewali się z miasta w popłochu, próbując ratować się ucieczką, a przez to musiał nieco zwolnić kroku i zacząć się przepychać. Nie dziwił się ich reakcji, bardziej koncentrując się na przesunięciu do przodu niż zwyzywaniu każdego, kto go popchnął. Krok za krokiem parł do przodu, ale oprócz tego próbował się rozglądać nieco uważniej; nie szukał niczego konkretnego, ani nie zatrzymywał spojrzenia na danej osobie na dłużej, ale wodził spojrzeniem po tłumie, przypatrując się aurom, które rozbłyskały dookoła. Oczekiwał strachu, paniki, może złości że coś takiego w ogóle musiało się wydarzyć. Czego jednak szukał to czegoś odcinającego się na tle tych oczekiwań. Czegoś, co podpowiadałoby że ktoś spodziewał się tego całego wydarzenia, albo maczał w nim palce.

Dym wgryzał się w usta i nos, podduszając i drapiąc w gardło. Był nieznośny i szczerze, to wcześniej Bulstrode nie spodziewał się, że będzie ich aż tyle. Od wybuchnięcia pierwszej bomby minęło już trochę czasu, ale kolejne odpalały się na przestrzeni dnia, tylko zagęszczając atmosferę zniszczenia i utrudniając też oddychanie. Wreszcie złamał się, sięgając do kieszeni kurtki po bawełnianą chusteczkę by przyłożyć ją zwyczajnie do ust i nosa i w ten sposób chronić się przed nadmiernym dymem.

Czarodziejska legenda
Lost in the serenity
Found by the water
Mirabella była czarownicą nieznanego statusu krwi, która zakochała się w trytonie i zamierzała wziąć z nim ślub, czemu głośno zaprotestowała cała jej rodzina. Rozczarowana tym kobieta zamieniła się w rybę (plamiaka).

Mirabella Plunkett
#5
31.08.2024, 15:01  ✶  
Atreus parł do przodu i jednocześnie starał się szukać czegoś innego. Czegoś, co nie pasuje do tego obrazka, czegoś co podpowie mu, że to było coś więcej. Bo to, że cała sytuacja została zaplanowana, nie pozostawiało wątpliwości. Pytaniem kluczowym jednak było: kto to zaplanował? Gdy raz po raz wznosił spojrzenie ku niebu, nie widział mrocznego znaku. Gdy szedł do miasta miał szerszy ogląd na otoczenie i też go nie dostrzegał. Teraz, gdy zbliżał się do centrum wydarzeń, również go nie widział. Ale to nie oznaczało, że to wszystko było sprawą mugoli. Bulstrode nie miał pewności, czy tak wielki chaos mogli spowodować mugole.

Czy mieli do tego środki i odpowiednie narzędzia? Oczywiście że wiedział co nieco, ale to... To trochę wykraczało poza skalę jego rozumowania. W Belfaście było tyle zniszczeń, tyle bólu i cierpienia, tyle chaosu - to była domena Śmierciożerców i Voldemorta. Był więc czujny i gotowy na reakcję, gdyby gdzieś kątem oka dostrzegł charakterystyczne, czarne szaty i maski, skrywające tożsamość piesków Voldemorta. Lecz ciężko mu było dostrzec cokolwiek w tym chaosie. Nie widział aur, nie widział magii, nie widział nic, co sugerowałoby, że za tym wydarzeniem stoi magia.

Czego tu właściwie szukał? Takie myśli raz po raz dobijały się do jego umysłu, gdy przyciskał chustkę do nosa i ust. Nie dostali konkretnych wskazówek. Szukał więc czegokolwiek. Im bliżej epicentrum wybuchu był, tym bardziej wyczuwał strach, towarzyszący mugolom. Czy im współczuł? Cóż... Musiałby chyba mieć serce z kamienia, żeby nie odczuwać empatii w takiej sytuacji. Współczuło się przecież każdemu, nawet zwierzętom. A to przecież byli ludzie. Ludzie, którzy tracili życie w imię nie wiadomo czego. Albo magirasizmu, albo terroryzmu. Oba te powody były wstrętne i obrzydliwe, kompletnie niezrozumiałe dla osób o normalnych umysłach.

Gdzieś z boku dostrzegł czerń. Spiął całe ciało - nie był pewien, czy to była szata, czy może spódnica albo sukienka, ale rąbek czarnego jak noc materiału mignął mu za winklem sypiącego się domu. Wszystkie alarmy w jego ciele darły się ostrzegawczo. Czy to był znak, na który czekał? Czy widział śmierciożercę? Mugole też ubierali się na czarno, ale nie był pewny, co widział, miał za mało czasu. Musiałby ruszyć biegiem, żeby to sprawdzić.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#6
04.09.2024, 01:19  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.09.2024, 03:38 przez Atreus Bulstrode.)  
Drażniło go to, że zdawał się nie dostrzegać niczego konkretnego. Ba, że nie dostrzegał niczego. Kłębiła się wokół niego ludzka masa, a mimo tego nie drgała tak dobrze znanymi i oczekiwanymi kolorami. Żyjąc i obracając się tylko w magicznym społeczeństwie, Atreus zapominał jak mugole byli dziwni, a dla niego wręcz przez to nienaturalni. Pozbawieni iskry magii byli niczym szary papier najgorszego sortu, pośród innych, o wiele ciekawszych i interesujących opcji. Ale mimo tej lekkiej, bulgoczącej gdzieś leniwie w jego środku irytacji, szedł dalej, rozglądając się dookoła i starając nie zaciągnąć zbyt mocno gryzącym dymem. Miał przecież jasno wyznaczoną robotę i może przez fakt, jak niewiele w mugolskiej masie był w stanie dostrzec, zmysły stawały się wręcz przewrażliwione.

Wystarczyło niewiele, żeby drgnął niespokojnie, nie zastanawiając się zbytnio nad tym, jak właściwie powinien zareagować i czy w ogóle było warto. Czarny kolor nie był przecież niczym niezwykłym, ale teraz, kiedy szukał konkretnych rzeczy i poszlak, że we wszystko byli zamieszani śmierciożercy, działał niczym płachta, przyciągając nie tylko spojrzenie ale zmuszając do wyrwania się do przodu. Dlatego kiedy rąbek ciemnego materiału zniknął za zakrętem, przyśpieszył gwałtownie kroku. Wszyscy poruszali się w panice, więc pewnie nie wyglądał aż tak nienaturalnie, kiedy pobiegł w przód, w ślad za umykającym... nawet nie przeczuciem, a nerwowym podejrzeniem, za którym skręcił za winkiel, próbując wypatrzeć do kogo należał.

Czarodziejska legenda
Lost in the serenity
Found by the water
Mirabella była czarownicą nieznanego statusu krwi, która zakochała się w trytonie i zamierzała wziąć z nim ślub, czemu głośno zaprotestowała cała jej rodzina. Rozczarowana tym kobieta zamieniła się w rybę (plamiaka).

Mirabella Plunkett
#7
07.09.2024, 08:18  ✶  
Atreus najpierw przyspieszył kroku, a potem niemalże pobiegł w stronę znikającego za rogiem rąbka czarnego materiału. Szukał poszlak, szukał czegokolwiek, czego mógł się chwycić. W zasadzie sam nie wiedział, jak ma sprawdzić, czy za tym wszystkim nie stali Śmierciożercy. Miał przeczesać z Cainem każdy jeden centymetr tego miejsca? Przecież to było nie tylko niemożliwe, ale i głupie. Sceneria zmieniała się, ludzie wymieniali, mieszając się ze sobą, biegnąc i płacząc. Gdyby było tu pusto, to sprawa byłaby dużo prostsza, ale mimo policji mugolskiej wciąż kłębili się tu ludzie. Ludzie, przez których musiał się przeciskać. I gdy już miał wrażenie, że stracił czarny materiał z oczu, wszedł za róg. I dostrzegł ją.

Zakonnicę.

Ubrana w czarny habit, przetykany białymi elementami, starsza kobieta klękała przed leżącą na ziemi kobietą. Zamiast wykonywania znaku krzyża, którego mógłby się spodziewać, przytulała roztrzęsioną mugolkę. Szeptała do niej kojące słowa i głaskała po plecach. Próbowała pomóc jej wstać.
- Już dobrze, moje dziecko. Bóg ma nas wszystkich w opiece - mówiła, gładząc szlochającą kobietę. Była ranna, ale chyba niezbyt poważnie. Krew z rozciętego czoła plamiła habit, ale starsza kobieta zdawała się w ogóle tego nie zauważać.

A potem nastąpił kolejny wybuch.

Niezbyt daleko, przez co zaświdrowało Atreusowi w uszach. Ale na tyle daleko, że nie wiedział, gdzie konkretnie i co konkretnie wybuchło. Nic też go nie dotknęło, wybuch musiał nastąpić kilka przecznic dalej. Słyszał pełne bólu i przerażenia wrzaski mugoli, niemal od razu dołączyły do nich alarmy z samochodów oraz syrena z jednego z wozów mugolskich, chyba straży. Albo ratowników. A może to była straż pożarna? Bulstrode nie rozróżniał tych sygnałów.

@Atreus Bulstrode
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#8
07.09.2024, 20:32  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.09.2024, 03:38 przez Atreus Bulstrode.)  
Najbardziej chyba drażniło go w tego typu akcjach to, że nie mógł używać magii. Kodeks Tajności zakazywał mu zrobienia w sumie czegokolwiek, bo roiło się tutaj zbyt wielu ludzi i ta sytuacja aż prosiła się o to, aby przy pierwszym machnięciu różdżką ktoś go na tym wszystkim przyłapał. Dlatego musiał iść, biec, nadwyrężać wzrok i modlić się, żeby to cokolwiek w ogóle dało.

Dawno nie czuł takiego rozczarowania jak to które go ogarnęło, kiedy wyłonił się zza rogu i zobaczył tam tę kobietę. Ubraną na czarno, z drobnymi, białymi elementami i klęczącą nad jakąś leżącą na ziemi dziewczyną. A potem Atreus zrobił krok w tył, w odruchu chcąc zwyczajnie odwrócić się i odejść. Wolał zastać tu chyba w pełni ubranego śmierciożercę niż ten obraz nędzy i rozpaczy. Tak byłoby przecież prościej, a teraz nie mógł pozbyć się z głowy myśli, że bóg, ich bóg, nie miał tutaj nikogo w opiece. Bo nawet jeśli w niego wierzyli, to pozbawiony iskry magii, tak tożsamej dla magicznego świata, był tylko figurą wyciętą z kartonu. Niezdolną do jakiejkolwiek interwencji, ale wciąż obecną w ich życiu.

A potem Bulstrode drgnął gwałtownie, słysząc nadchodzący z oddali wybuch. Jakaś jego część chyba nie spodziewała się, że bomby wciąż będą odpalane i teraz przekręcił głowę w jedną i drugą stronę, próbując pozbyć się nieprzyjemnego uczucia w uszach, ale też i trafniej określić z której strony nadszedł. A kiedy już mu się udało, zostawił tę zakonnice i tę płaczącą kobietę i pobiegł w kierunku gdzie słyszał wybuch.

Czarodziejska legenda
Lost in the serenity
Found by the water
Mirabella była czarownicą nieznanego statusu krwi, która zakochała się w trytonie i zamierzała wziąć z nim ślub, czemu głośno zaprotestowała cała jej rodzina. Rozczarowana tym kobieta zamieniła się w rybę (plamiaka).

Mirabella Plunkett
#9
12.09.2024, 15:42  ✶  
Kartonowy bóg i papierowe państwo: tak można było określić to, co się teraz działo. Bo przecież czy jeżeli istniałby bóg, prawdziwy i namacalny, taki którego obecność dało się wyczuć, to czy pozwoliłby na tyle cierpienia niewinnych ludzi? Przecież oni niczym tutaj nie zawinili, a cierpieli niewyobrażalne katusze. Część z osób, które się tu znalazły, dostały poważną karę w zasadzie za nic: za to, że po prostu znalazły się w tym konkretnym czasie i konkretnym miejscu. Inni jednak dostali coś gorszego: świadomość, że nigdy nie będą w stanie zobaczyć swoich bliskich. Rodziców, mężów, ojców, dzieci... Nikt nie zasługiwał na taki los. Jaki bóg by na coś takiego pozwolił?

To dopiero było wyzwanie - biec w stronę miejsca, z którego ludzie uciekali. Co prawda na samym początku szybkonogi Atreus dawał sobie całkiem nieźle radę: nie odczuwał gorąca, a mugoli wcale nie było tak dużo, jak mógł się spodziewać. Rzeczywistość jednak dość szybko sprowadziła Aurora na ziemię. Im bliżej epicentrum wybuchu, tym więcej ludzi było, a przynajmniej tak mogło się zdawać. Atreusem miotało, dosłownie: ludzie przepychali się, tratowali na wzajem, wrzeszczeli i tworzyli istną, ludzką falę, która zdawała się nie przepuszczać nikogo. W końcu jednak udało mu się dobiec do budynku i niemal przykleić do ściany. Ludzki potop przerzedzał się powoli, a on mógł iść dalej. Czy na pewno szedł w dobrą stronę? Tego nie wiedział, bo teraz nie widział już nikogo. Tylko dym i gruzy. Smród dymu i palących się elementów na zewnątrz budynków skutecznie go rozpraszał. Płonęły śmietniki, płonęły drzewa. Płonęły też jakieś szmaty. Jeszcze chwila, a zjawią się tu mugolskie służby porządkowe. Słyszał uporczywe wycie syren z oddali. Ile czasu mu pozostało, zanim ktokolwiek tu dotrze? Góra kilka minut, nie miał w końcu pojęcia jak szybka i skuteczna była mugolska straż pożarna. Rozejrzał się uważnie, lecz jedyne co dostrzegł, to karetkę w oddali.

Migające światła nie wydawały dźwięków, ale przyciągały uwagę. Tarasowała sobie drogę, próbując dostać się do centrum zamieszania, co nie było wcale takie łatwe zważywszy na skalę zniszczeń. Tu, gdzie stał Atreus, nie widać było rannych, ale kilka ulic dalej, gdzie znajdowała się karetka i przejeżdżała obok rzędu zniszczonych samochodów ze stłuczonymi szybami, widział rannych.

Nagle padł strzał. Ktoś biegł ulicą w dół - uciekał. Wyglądał na mugola, za nim pędziła dwójka milicjantów. Coś krzyczeli, ale z tej odległości Atreus nie mógł usłyszeć, co dokładnie. Wiedział już jednak, że jeżeli istnieje miejsce, które musi sprawdzić, to to przy którym znajduje się jadąca powoli karetka. Tam byli ranni, tam chyba doszło do najnowszego wybuchu. Nie czuł, żeby była zamieszana w to czarna magia, ale... Po prawdzie tak jebało spalenizną i innymi rzeczami, że chyba nikt nie byłby w stanie po samym nosie sprawdzić, czy to na pewno magia, czy po prostu mugolskie bomby.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#10
14.09.2024, 04:08  ✶  
Oprócz tego, że mugolski bóg był absolutnie zmyślony i nie miał szans na interwencję, cóż... tak naprawdę był dokładnie tak samo bezużyteczny jak wszystkie boginie i bogowie, do których mogli nawoływać czarodzieje. Bogowie mieli chyba to do siebie, że w swoim aroganckim wywyższeniu walczyli o to, by nie interweniować we wszelką krzywdę jaka działa się ludziom. Tu, w Belfaście, wybuchały bomby zabierając poszczególnych członków tej społeczności. Ale dokładnie tak samo było na Polanie Ognisk podczas Beltane. Nikt z góry nie interweniował, a istota w Limbo sama gotowa była błagać o pomoc.

Ludzka fala przelewała się przez ulicę, skutecznie uniemożliwiając mu sprawne poruszanie się. Początkowo był nawet z siebie zadowolony, bo szło mu jako tako, ale szybko musiał zrewidować swoje zdanie, szczególnie kiedy masa uciekających zmusiła go do przylepienia się praktycznie do ściany. Czuł się odrobinę zirytowany, bo gdyby nie fakt że miał do czynienia z mugolami, już dawno wyciągnąłby różdżkę i teleportował się w odpowiednie miejsce, na przykład gdzieś wyżej - gdzie nie było ludzi i można było lepiej przyjrzeć się sytuacji.

Ale zamiast tego musiał przeczekać chociaż chwilę, mogąc jedynie patrzeć się na migające światła w miejscu, gdzie w ogóle chciał się dostać. Z pewną obojętnością spojrzał na gnającego ulicą mugola, którego goniła ichniejsza policja, kiedy wreszcie mógł ruszyć dalej w górę ulicy, tam gdzie stała karetka. Wszystko tutaj wyglądało tak blado, kiedy nie było u kogo dostrzec barwnego halo na jakie składały się aury i niewiele w sumie pogarszały ten stan rozległe zniszczenia, czy wiszący w powietrzu pył i dym. Ale też, oprócz tego że polegał na aurach, Atreus dochodził do wniosku że może ta cała tragedia to faktycznie dzieło tylko i wyłącznie mugoli, bo przecież na niebie wciąż nie malował się Mroczny Znak. A takie zniszczenia? Cóż, śmierciożercy z pewnością chcieliby się pod nimi podpisać gdyby tylko maczali w nich palce.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Atreus Bulstrode (1814), Mirabella Plunkett (2621)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa