adnotacja moderatora
Rozliczono - Jonathan Selwyn - osiągnięcie Piszę, więc jestem
Musisz być ostrożny. Piękne kobiety to raj dla oczu i piekło dla duszy. I czyściec dla portfela.
Oświadczenie, że idą na randkę, i w ogóle najlepiej, jak zobaczą ich podczas tej znajomi matki, którzy przypadkiem zatrzymali się podczas wyjazdu po sąsiedzku, można było przyjąć zarówno jako i stwierdzenie żartobliwe, jak i absolutnie poważne. Na pewno jednak nie można było potraktować go jako opcjonalnego zaproszenia, któremu można odmówić, bo Charlotte odmowy niezwykła przyjmować (istniało zresztą całkiem duże prawdopodobieństwo, że te dwadzieścia parę lat temu została mężatką, ponieważ oznajmiła po prostu swojemu chłopakowi „ożenisz się ze mną”, a on nie wiedział, jak powiedzieć „nie”).
Randka zresztą nie różniła się jakoś specjalnie od ich zwykłych spotkań, a Jonathan nie powinien specjalnie narzekać, ponieważ Charlotte podczas wysłuchiwania całej opery w Teatro alla Scala wygłosiła zaledwie dwa złośliwe komentarze pod adresem aktorów oraz fabuły. A w restauracji przy luksusowym kurorcie, położonym poza miastem, która przyciągnęła ich uwagę, zaserwowano absolutnie wyborną kolację, aż Charlotte przyjęła to z ogromnym zdziwieniem, bo jej zdaniem mugole słabo znali się na kuchni, a tutaj obsługa i większość gości bez wątpienia była absolutnie mugolska. Nawet jeżeli plotkowano, że właściciel może być czarodziejem czy tam charłakiem, i dlatego cały hotel otaczały różne ochronne zaklęcia. Charlotte niezbyt słuchała, bo obcy ludzie naprawdę rzadko ją interesowali.
Okrągłe stoliki stały na świeżym powietrzu, wszystkie zdobione kwiatami oraz świeczkami, pod białym namiotem, udekorowanym światełkami. Nic nadzwyczajnego, kiedy widywało się czarodziejskie dekoracje, ale naprawdę nieźle jak na mugoli. Słońce chyliło się już ku zachodowi, i dzięki temu ustępował powoli skwar dnia, i kolacja jedzona na zewnątrz nie roztapiała się od razu na talerzach.
– Zastanawiam się, dlaczego tutejsza obsługa ciągle się nam przygląda – oświadczyła z pewnym zamyśleniem, kiedy po głównym daniu nadeszła pora na deser, serwowaną w wysokich pucharkach granitę z dużą ilością malin oraz bitą śmietaną. – Rozumiałabym jeszcze, gdyby przypatrywali się mnie. A nawet gdyby niektórzy oglądali się za tobą, w końcu nie pokazałabym się z tobą w towarzystwie, gdybyś nie wyglądał dobrze, ale ten biedny kelner patrzył na ciebie, jakby zobaczył ducha. Johny, przyznaj szczerze, byłeś tutaj kiedyś z Morphim i macie umowę „Co stało się w Mediolanie, zostaje w Mediolanie?” – zapytała, odprowadzając wzrokiem kelnera, który sądząc po tym, jak sprawnie operował tacami i jak dostojnie poruszał się podchodząc do ich stolika był z pewnością profesjonalnym pracownikiem.
Profesjonalny pracownik po rzuceniu okiem na Selwyna zbladł śmiertelnie, omal nie wyrzucił granity na kolana Charlotte, a potem umknął w popłochu.
Nie uznałaby tego nawet za szczególnie dziwne, gdyby nie to, że ochroniarz obiektu wcześniej na widok Jonathana omal nie spadł ze schodów, a kelner serwujący im danie główne i wino też zdawał się trochę spłoszony.