• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[22.08.72. popołudnie, Księżycowy Staw] Kości do wora, wór do... grobu | Dora&Thomas

[22.08.72. popołudnie, Księżycowy Staw] Kości do wora, wór do... grobu | Dora&Thomas
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#1
21.07.2024, 02:04  ✶  
Kiedy o poranku z Brenną podziwiał wschód słońca i ustalali przebieg dnia, ani przez chwilę mu nie przyszło, że wydarzy się tak dużo. Od wczorajszego spotkania z bogiem, do dzisiejszego łapania poltergeista i poszukiwania Lydii, aż po walkę z ożywionym przez nią kościotrupem. Taki rollercoaster przygód jednego dnia mogła zapewnić tylko panna Longbottom. Ale na szczęście wszystko to już się skończyło i mogli uznać Księżycowy Staw za oczyszczony (o ile nie liczyć tego, że poltergeist na strychu wymagał permanentnego rozwiązania). Powoli dopadało go zmęczenie tymi wszystkimi wydarzeniami, zarówno poprzedniego dnia jak i obecnego.
Zaciągnął się papierosem i oparł przedramiona o kolana - siedział na schodach przed wejściem do posiadłości, a przed nim leżał wór z kośćmi kościotrupa, którego Heather rozwaliła nieco wcześniej. Tuż obok wora zaś leżała łopata - choć nie był tak do końca pewny czy byłą potrzebna, skłaniał się ku temu, aby grób wykonać jednak magią i nie tracić na niego zbyt wiele czasu.
Popatrzył w niebo i wypuścił dym trzymany w płucach przez dłuższą chwilę. Obserwując jak chmury leniwie suną po letnim niebie, aż dziwne, że nie zanosiło się na deszcz - pogoda ich rozpieszczała ostatnimi dniami. Usłyszał za to, jak drzwi za jego plecami się otwierają, ale bez odwracania się założył, że to właśnie Dora postanowiła do niego dołączyć, w końcu mieli razem zająć się pochówkiem zbezczeszczonych szczątków.
- Jak rozumiem, już możemy zaczynać pogrzeb? - zapytał dopiero teraz odwracając się i ponownie zaciągając się papierosem.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#2
22.07.2024, 05:41  ✶  
Dora nie miała najmniejszych wątpliwości, że ktokolwiek nie skończył wskrzeszony przez Lydię, czy Galahad czy Estella, należał mu się poprawny pochówek. Taki do intencjonalnie wykopanego grobu i bez ukrytych intencji późniejszego tchnienia w niego nowego życia za pomocą magii. Nawet jeśli dusza już dawno odeszła do zaświatów, to nikt nie zasługiwał na tego typu bezczeszczenie ciała. Dlatego zabiegała o to, żeby ktoś pomógł jej ten dół wykopać. A może zwyczajnie dotrzymać towarzystwa.

Jedną dłoń miała obandażowaną. Dokładnie tę samą, którą przeszył ją ból, kiedy wiązane przez nią zaklęcie nie wyszło, strzelając w nią rykoszetem. Starannie założony opatrunek usztywniał nadgarstek, uniemożliwiając obszerne ruchy i zmniejszając ryzyko dalszego urazu. Oszczędzała ją też, niechętnie łapiąc w nią cokolwiek i polegając raczej na drugiej, niedominującej.

- Tak, chodźmy - powiedziała krótko, uśmiechając się do Thomasa lekko i schodząc po schodkach, tak by nie mógł się specjalnie wykręcać w jej stronę. - Pomyślałam, że możemy to zrobić w dalszej części posiadłości, o tam - wskazała palcem jakiś odległy punkt. - Tam będzie spokój i nie powinno przeszkadzać w ewentualnych zmianach w ogrodzie, jakie możemy tu wprowadzać... No i jest ładny widok - dodała na sam koniec, ale takim tonem jakby akurat ten aspekt był najważniejszy ze wszystkiego.


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#3
23.07.2024, 01:57  ✶  
Nie musiała mówić więcej, rzucił prostym komunikatem, więc podniósł swoje cztery litery ze stopni i rzucił niedopałek na ziemię. Przypinał papierosa nogą i jeszcze machnął różdżką, żeby pozbyć się zgaszonego śmiecia. Wolał nie rozrzucać petów przed domem Brenny. Chwycił za worek z kośćmi i łopatę, które leżały oczekując na rozpoczęcie pochówku.
- Wydaje mi się, że to całkiem dobre miejsce - odpowiedział wpatrując się we wskazaną przez Dorę stronę. Było to całkiem na uboczu, tak, że nawet gdyby gruntownie przemodelowali ogród, to nie  powinno to sprawiać problemów.
- Szkoda, tylko, że nie wiemy kogo będziemy grzebać - mruknął do siebie bardziej, nie dawało mu to spokoju, bo jak mieli postawić choćby mały nagrobek, skoro nie wiedzieli komu? Westchnął wiedząc, że raczej nic na to nie poradzą.

Jak ręka? - zagaił jeszcze, kiedy zmierzali w stronę wybranego na pochówek kości. Nie był do końca pewien czy dobrze widział co się stało z jej ręką, ale miał wrażenie, że stało się to mniej więcej w trakcie tego kiedy walczyli z kościotrupem. Cóż, walczyli to trochę dużo powiedziane, bo po prostu próbowali go unicestwić. Jednak abstrahując od tego, kiedy i jak to się stało, pytanie zostawało czy wszystko z nią w porządku.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#4
04.08.2024, 01:44  ✶  
Zeskoczyła po schodkach i ruszyła obok niego we wskazanym przez siebie kierunku. Cała posiadłość była okropnie zarośnięta i zaniedbana. Szczególnie od zewnątrz, ale chyba takie Dora odnosiła wrażenie, bo bardziej zdawała się zwracać na to uwagę. W środku po prostu było pełno kurzu, nic czego nie można by usunąć paroma zaklęciami. No, może poza poltergeistem na strychu.

- Myślę, że nie ma to większego znaczenia... Ważne, żeby zaznali teraz spokoju i żeby już nikt więcej im go nie zakłócał - mimowolnie nie chciała ich rozdzielać, na ją i jego. Pewnie mogliby sprawdzić widmowidzeniem resztki ubrania, które szkielet miał na sobie, ale czy to w ogóle było ważne? Ta wiedza w niczym nie przyczyniłaby się zmarłym, a jedynie służyłaby temu, by uspokoić niepokój żywych. Chciała myśleć, że ktokolwiek nie był niesiony przez Thomasa w worku, nosił w sobie pamięć tego drugiego i zakopując go, oddadzą spokój obydwojgu.

- Hm, lepiej. To nic takiego, tylko trochę boli. Może nawet jutro już będzie o niebo lepiej - spojrzała mimowolnie na zabandażowaną dłoń, przyglądając jej się przez chwilę. - Musiałam chyba źle związać zaklęcie, albo z jakiegoś powodu magia była niestabilna i się odbiła - wytłumaczyła, ale teorię co do tego dlaczego tak się stało, zostawiła już dla siebie. Czuła się silnie przekonana, że chodziło o to jakie zaklęcie w ogóle próbowała rzucić. Takie, które w pewien sposób sprzeniewierzało się temu, co zwykle starała się robić. Chciała zniszczyć, a przecież robiła wszystko po to, żeby tworzyć i chronić. - Na szczęście nie byłam sama i wszyscy sobie bardzo ładnie poradziliśmy mimo tego. Szczególnie Heather. Trochę mi teraz bardzo głupio, że jej nie posłuchaliśmy wcześniej, jeszcze w domku. Bo miała rację i mogliśmy się bardziej pośpieszyć...


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#5
05.08.2024, 16:57  ✶  
Pokiwał głową na jej słowa, nie znał się na obrządkach związanych z pochówkiem, poza zakopywaniem zwłok, czy też tego co ze zwłok zostało. Dlatego zdawał się całkowicie na to co mówiła Dora, a może faktycznie samo ich zakopanie załatwi sprawę? Wszystkiego się dowie w swoim czasie.
- Myślę, że teraz już nikt nie będzie chciał ich dalej niepokoić, raczej nikt już nie żyje z tych co mogli o nich pamiętać - dodał jeszcze, starał się jak mógł, żeby nie nieść tego worka niczym worka ziemniaków przerzuconego przez plecy, jednak nie było to takie proste, to samo z siebie tak jakoś wychodziło.


- Cóż w obliczu tak niecodziennego potwora to nic dziwnego, że magia zaczęła być hmm - zamyślił się szukając odpowiedniego słowa. - Wybredna, to chyba dobre słowo - dokończył nadal nie do końca zadowolony z tego jak to określił, ale nie mógł jakoś wpaść na lepsze podsumowanie. W końcu nie tylko jej, ale i Erykowi nie wyszło czarowanie w tamtym momencie.
Rzucił okiem na jej dłoń pokrytą bandażami, ale nie mówił nic, sama dobrze potrafiła ocenić poziom swojego zranienia.
- To prawda, ale chyba dzięki temu mieliśmy nieco pełniejszy obraz na te wszystkie wydarzenia. Co nie zmienia faktu, ze uratowała nam tyłki dwukrotnie i jeszcze miała cały czas rację. Chyba w podzięce wyślę jej butelkę ognistej - rzucił z uśmiechem w ramach żartu, a może i nie, bo faktycznie gdyby nie Heather to tak samo pożar jak i walka z kościotrupem mogłaby się skończyć o wile gorzej.
- Później będę musiał jeszcze przejrzeć te księgi, Ty rozumiałaś te dziwne języki, w których to było zapisane? - zagaił jeszcze, bo zanim wyteleportował do siebie księgi Lydii to przecież Dorą je przeglądała, może ona z nich więcej rozumiała i pomoże mu ocenić co z nimi potem zrobić.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#6
13.08.2024, 08:08  ✶  
Dora co jakiś czas i jakże dyskretnie, spoglądała na niesiony przez niego worek kości. Z jednej strony chciała mu zaproponować, że może można było rzucić zaklęcie, które by ten worek uniosło i nie telepałby się tam na boki, ale z drugiej strony to Thomas był tutaj chyba ekspertem od translokacyjnych zaklęć i pewnie z jakiegoś powodu nie chciał tego robić. W każdym razie, na ten temat akurat nie powiedziała ostatecznie nic, bo przy całej melancholii wobec śmierci, to wciąż były tylko kości. Symboliczne dla nich, żywych, a nie dla zmarłych.

- Tak, bardzo dobre - przyznała mu rację, ale mimo wszystko znowu skuliła się gdzieś w sobie, wokół własnych myśli i wątpliwości co do własnych intencji. Jedną z najbardziej przerażających dla niej rzeczy w życiu, było poddanie się niepewności i złym emocjom podczas rzucania zaklęć. Nie bała się zemsty rodziny swojej matki tak bardzo, jak obawiała się że sprzeniewierzy własnej magii i ta odciśnie na niej swoje piętno, a potem powoli stoczy się na dół.

- Nie lubię tego - powiedziała trochę za szybko, zanim zdążyła pomyśleć, czy w ogóle powinna. Mimowolnie uniosła dłoń, jakby chcąc samej sobie zatkać usta, ale jedyna droga teraz prowadziła do przodu. - Nie lubię tego, że Heather zachowuje się tak, jakby nie przejmowała się tym, co jej się stanie. Rozumiem, że każdy z nas jest gotowy się poświęcić, ale zawsze odnosiłam wrażenie, że niektórzy świadomie przesuwają granicę tego co powinni zrobić. To samo robi Brenna, ale ona przecież już tyle lat pracuje w brygadzie, że mam wrażenie ze jej wolno. Że ona lepiej wie co może się stać, a co nie, a Heath... - Wood była od niej starsza tylko o rok i z tego też powodu Crawley o wiele niechętniej się na to wszystko zapatrywała. Patrzenie jak starsi od ciebie ryzykują życiem to było jedno, ale osoby w twoim wieku? Tak samo jak wiedziała, że ktoś musiał walczyć, tak samo była pewna że nigdy nie powinni musieć tego robić. - To bez sensu. Tym bardziej że ostatnio zaręczyła się z Cameronem i gdyby coś jej się stało to bym sobie tego nie wybaczyła - kopnęła jakiś kamyk, posyłając go między wysokie trawy porastające okolice posiadłości.

- Nie jestem lingwistką, ale myślę że gdybym miała chwilę żeby się im przyjrzeć, to dałabym radę przynajmniej je zidentyfikować. Tłumaczenie tego to już zupełnie inna kwestia. O wiele bardziej żmudna i czasochłonna. Trzeba by siedzieć nad tym ze słownikiem. Stawiałabym na jakąś łacinę, w przypadku tych starszych woluminów, a biorąc pod uwagę że było tam coś o nekromancji, a sama Lydia zajmowała się czarną magią to może coś z okolic Szwecji? W każdym razie z miejsc gdzie czarna magia nie jest zakazana. Możemy je potem przejrzeć razem, co ty na to? - zaproponowała, uśmiechając się do niego lekko i chwilowo puszczając w niepamięć fakt, że te książki to były wciąż KRADZIONE.


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#7
15.08.2024, 11:23  ✶  
Chciał dodać jeszcze coś, ale zauważywszy wycofanie się Dory jedynie otworzył usta i zamknął, jak ryba wyjęta z wody. Poprawił nieco worek na ramieniu, układając go nieco bardziej wygodnie, dzięki czemu nie telepał się tak z każdym krokiem i w nieco bardziej godny sposób niósł szczątki zbezczeszczone uprzednio przez Lydię.

Z zaciekawieniem zerknął w bok na Dorę kiedy wyraziła swoje niezadowolenie w obrotu spraw jaki dotyczył Heather i Brenny - cóż nie mógł się z nią nie zgodzić. Rozumiał poniekąd podejście wszystkich stron do tego tematu, a przynajmniej tak mu się wydawało.
- Wydaje mi się... - zaczął powoli, wciąż starając się ubrać swoje myśli w słowa, aby móc wyrazić je jak najdokładniej. - Cóż, nie mogę mówić za Heather bo nie znam jej zbyt długo. Ale po prostu wydaje mi się, że czują potrzebę działania, bo jeśli nie rzucą się na niebezpieczeństwo to może ucierpieć ktoś inny, a na to pozwolić nie mogą, muszą działać - cóż, nie chciał brzmieć jak obrońca działań obu kobiet, w końcu sam też nie popierał narażania się przez innych. Pokiwał głową nie wiedząc co może dodać, więcej, faktycznie jeśli panna Wood związywała się z kimś to czy nie powinna się nieco uspokoić? Westchnął, czasami to co siedziało ludziom w głowach było naprawdę zagmatwane.

- Po prawdzie to nawet cicho liczyłem na twoją pomoc, także z chęcią - odpowiedział z uśmiechem rad że zaproponowała wspólne przeglądanie zbiory Lydii. - Myślę, że nie musimy ich tłumaczyć od deski do deski, wystarczy nam na początku ogólna wiedza o czym traktują te księgi i jeżeli faktycznie będzie to warte uwagi, wówczas zajmiemy się ich tłumaczeniem dokładnym - przez chwilę przez myśl mu przeszło aby zwrócić się do osoby, która była najbardziej uzdolnioną pod względem języków, jaką znał. Jednak z drugiej strony na razie wolał zatrzymać istnienie tych ksiąg tylko dla wiedzy swojej i Dory.
- Na razie księgi są bezpieczne w moim kufrze i zostaną tam do czasu, aż będziemy mogli je przejrzeć - wyjaśniając gdzie właściwie znajdują się obecnie księgi poczuł się dziwnie, jakby właśnie przyznawał się do popełnienia przestępstwa. W sumie to przecież zabrał je bez dyskutowania tego z kimkoklkie i teraz poza nim jedynie panna Crawford wiedziała o tym gdzie się znajdowały.

Doszli w końcu do miejsca, które wybrane zostało na miejsce pochówku. Odłożył delikatnie worek na ziemię, Potrzebowa teraz nieco więcej swobody, żeby móc wykopać grób. Wyciągnąwszy różdżkę machnął nią i ziemia zaczęło podnosić się i usypywać kopczyk obok dziury. Nie byłą to zwyczajowa duża dziura na trumnie, w końcu nie mieli tu żadnej, jedynie worek.
- Powinniśmy wygłosić jakąś przemowę? - niepewnie popatrzył na Dorę, obyczaj nakazywał wygłoszenia jakiejś przemowy, jednak co mogli powiedzieć o ludziach, których totalnie nie znali?
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#8
28.08.2024, 19:57  ✶  
Dora ściągnęła trochę usta, co na dobrą sprawę było jakimś jej odpowiednikiem skrzywienia się z niezadowoleniem na zasłyszane słowa. Thomas miał rację, oczywiście, ale to nie zmieniało faktu, że wciąż nieco nie leżały jej te wszystkie prawdy, bo zmartwienie które na to odczuwała było zbyt duże.
- Myślę, że znaleźliśmy się w grupie osób, gdzie wszyscy czują taką potrzebę działania - powiedziała powoli, jakby godziła się na poczekaniu ze swoimi własnymi słowami. - I wszyscy zapominamy, że inni się o nas martwią - skończyła myśl, chociaż niekoniecznie podobała jej się ta konkluzja. Robiła dokładnie to samo - działało, nie do końca obejmując rozumiem to, jakie mogło mieć to wszystko konsekwencje i że inni mogli się o nią martwić dokładnie tak, jak ona martwiła się o nich. Może dlatego była na jakiejś małej wojnie z Brenną, nadwyrężając jej cierpliwość i zapominając się co chwilę, że w gruncie rzeczy to ktoś w tym Londynie ją szuka i chce jej zrobić krzywdę.

- Też tak myślę - zgodziła się, kiwając głową. - Ba, nawet wydaje mi się, że na początku wystarczyłyby same tytuły. Niby mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce, ale po tytule? - uśmiechnęła się lekko. Chociaż pewnie część z księgozbioru Lydii i tak można by ocenić właśnie po tym co było na froncie. No, przynajmniej w przypadku tych mniej kontrowersyjnych książek. - W sumie, jak już się zabierzemy za restaurowanie tego miejsca i naprawianie różnych rzeczy to można by tu zrobić bibliotekę? Znaczy to takie duże miejsce że tu na pewno była biblioteka, ale pewnie jeśli coś w niej było przydatnego, to dawno zniszczało albo zostało zabrane. I w sumie moglibyśmy sobie zrobić tam wygodne miejsce na przeglądanie tego wszystkiego. To było fajne. Bo w sumie nie wiem jak z trzymaniem takich książek w domu? W sensie no można je sobie mieć, oczywiście, ale to chyba nielegalne? - w sumie to nawet nie wiedziała czy była jakaś kara za posiadanie nekromantycznych woluminów czy rolek pergaminu, ale była zdania że absolutnie nie chciała się przekonywać czy tak i jak wysoka.

- Hmm, nie zastanawiałam się w sumie nad tym, ale możemy coś powiedzieć chyba? Na pewno niczemu nie zaszkodzi - wzruszyła ramionami. - Ale to jak już pochowamy. Jeszcze chciałam zasadzić kwiatki? Moglibyśmy też postawić tabliczkę, ale napisałabym na niej oba imiona. Estelli i Galahada. A właśnie. Masz jeszcze ten wisiorek?


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#9
30.08.2024, 00:46  ✶  
Pokiwał głową, bo całkiem dobrze podsumowała to kim są, zbieraniną ludzi, która chce pomóc innym i uchronić ich przed skutkami tego co nadchodzi. Odetchnął głęboko zbierając myśli, śmierć sama w sobie nie była zła ani dobra, a jeśli po drodze do niej zdoła pomóc komuś? Już dawno podjął te decyzję, że zanim odejdzie postara się pomóc jak największej liczbie ludzi.
- Nie zawsze zdołasz pomyśleć zanim musisz działać. Zresztą wybierając pomiędzy rzuceniem się na niebezpieczeństwo możesz być zmuszony wybierać między tym co łatwe a tym co słuszne - powiedział patrząc na niebo i leniwie płynące po nim chmury. Nad nim od dawna wisiało widmo śmierci, z każdą wizytą na wykopaliskach przecież ryzykował, że coś pójdzie nie tak.

- Tak, a odszyfrowanie samych tytułów pójdzie nam o wiele szybciej niż całych treści. - zgodził się z nią. - Na ich podstawie będziemy mogli określić na których księgach skupić się najpierw - tutaj byli zgodni co do tego, jaką obrać metodę pracy, normalnie aż zacznie podejrzewać zaraz, że to nie pierwszy przypadek kiedy Dora będzie badała księgi w nieznanym języku.
- Cóż, legalne nie jest - nie było co ukrywać, ale jeżeli faktycznie były tam księgi o ożywieniu zwłok to zdecydowanie znajdowały się w kategorii zakazanej wiedzy o czarnej magii. - Myślę, jednak, że nikt z tego powodu nie wrzuci nas do Azkabanu - miał na myśli oczywiście ludzi z Zakonu. - Przecież nie będziemy czytać tych ksiąg dla własnej satysfakcji i chęci używania tego na porządku dziennym, ale w celu poznania tej części magii i wiedzy jak z tym sobie radzić. O wiele lepiej być przygotowanym niż mierzyć się z zagrożeniem uboższym o wiedzę - sam nie widział problemu w tym, aby ubrudzić sobie ręce nawet jeśli oznaczało to studiowanie czarnej magii, cel uświęcał środkom czasami.
- Jest tu biblioteka, nawet już wolna od bogina - wzdrygnął się na wspomnienie spotkania tej magicznej kreatury i kontynuował. - Więc możemy tam urządzić takie miejsce jak masz na myśli. Porozmawiam z Brenną i na co groźniejsze księgi przeznaczymy jeden regał, który zabezpieczymy za pomocą pieczęci, aby nie każdy mógł do nich sięgnąć. To chyba będzie najrozsądniejsze, nie uważasz?


Wylewitował powoli worek na dno wykonanego grobu, ale jeszcze poczekał z zakopywaniem wysłuchując odpowiedzi Dory. Sięgnął do kieszeni po wspomniany przez nią wisiorek. Nie miał pojęcia czemu brał go ze sobą po tym wszystkim, chciał go po prostu wrzucić do grobu - tak jak w niektórych plemionach wschodu najbliżsi wrzucali przedmioty kojarzące im się ze zmarłym, w Europie były to raczej jednak kwiaty na znak pamięci i pożegnania. Ni mniej podał go kobiecie bez słowa.
- Z kwiatów polecam śniedeka baldaszkowatego - symbolizują wieczną pamięć o zmarłych - nawet jeżeli obecnie nikt by już o nich nie pamiętał to jednak uważał sadzenie tych kwiatów za piękną tradycję. - Małą, kamienną tabliczkę z ich imionami? Brzmi jak dobry plan - zgodził się jeszcze i czekał co też chciała zrobić z wisiorkiem nim zacznie zasypywać dół, aby w końcu dać odpocząć szczątka złożonym na dnie.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#10
13.09.2024, 06:26  ✶  
Dora starała się o tym nie myśleć, ale gdzieś w głębi wiedziała, że jej też była przeznaczona śmierć. W dniu kiedy jej matka została zamordowana, wszystko się zmieniło i może miała wtedy z dziesięć lat, ale już wtedy dotarło do niej, że Borginowie najprawdopodobniej nie spoczną, póki nie wykonają wyroku na całej rodzinie. A chmury? Chmury były teraz idealnym obiektem, na którym można było zawiesić spojrzenie, szczególnie kiedy to po co tu przyszli wiązało się właśnie z tym ich niechybnym końcem.
- Tak, nadchodzi czas, kiedy będzie trzeba wybrać między tym co dobre, a tym co łatwe - powiedziała bardzo cicho, jakby nie chcąc zbytnio zakłócać ich tej małej chwili zadumy.

- Niee, nie mów tego na głos - Crawley zatkała uszy dłońmi, bo nawet jeśli sama właśnie wywołała temat legalności całych tych ich poczynań, to absolutnie nie spodziewała się potwierdzenia jej przypuszczeń. Może i mogła łamać prawo w imię wyższego dobra, ale absolutnie nie chciała o tym słuchać, bo przecież robienie takich rzeczy było okropnie złe i można było za to trafić do więzienia. A wtedy to nawet Brenna nie pomoże. Policzyła w myślach do dziesięciu i cofnęła dłonie. - Ja wiem, wiem. Zdaję sobie sprawę, że zawsze lepiej poznać to, z czym człowiek ma się zmierzyć - ale jednocześnie tak bardzo bała się tego, że w jakiś sposób jej własna magia ją wypaczy. Że gdzieś podejmie niewłaściwą decyzję, a tego nie da się cofnąć. - Hmm, brzmią dobrze te pieczęci.

Kiedy wylewitował worek do grobu, skrzywiła się odrobinę, chyba w odpowiedzi na swoje własne myśli, bo bez słowa rzuciła zaklęcia. Worek rozsupłał się, a jego zawartość została wyciągnięta na wierzch. Dalszy etap nie zajął jej długo, nawet jeśli mógł być odrobinę makabryczny, bo dziewczyna postanowiła mniej więcej te kości w grobie poukładać. Tak, żeby nie były tylko kopcem wrzuconym do dołka na hura. A potem wzięła wisiorek i położyła go na wierzchu, bo akurat do niego mieli podobny plan.
- Mam niezapominajki - powiedziała, sięgając po sakiewkę, żeby pokazać że ma ją pod ręką. - Ale śniedek też brzmi dobrze. Mogę go potem poszukać.


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Dora Crawford (1933), Thomas Figg (2052)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa